Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

ja nie wiem jeszcze czy mam nerwice.. ide w piątek do psychologa. ale czuje sie potwornie, dzień jest dobrze, następnego dnia jak wiem ze mam gdzieś wyjsc wieczorem to nic nie jem.. u mnie objawami nie sa zawroty glowy czy cos.. ale czuje ogromne mdlosci, nawet jak juz jestem glodna to przypominam sobie ze zjem cos i moge zwymiotowac.. boje sie wychodzic, jedynie do miejsc kiedy wiem ze jest tam łazienka. no to jest chore.. wiem ze jak sie nie uspokoje bedzie jeszcze gorzej ale nie umiem o tym nie myslec :(
Odnośnik do komentarza
Witam! Jestem tu pierwszy raz i bardzo sie ucieszylem ze jest ktos jeszcze kto czuje sie podobnie....Moj problem zaczal sie jakies 3 lata temu! Mialem wtedy 18 lat i poczulem jakies dziwne zawroty glowy! Neurolog dal skierowanie na tomografie glowy i wyszlo ze mam jakies zwapnienia i stwardnienia tetnic ale kazdy lekarz zapewnial mnie ze to nic wielkiego! ja zaczalem czytac w internecie o tym i wywnioskowalem ze mam miazdrzyce mozgu...zaczalem sie tego panicznie bac! kazdego dia,kazdej minuty sledzilem swoj organizm,kazde odczucie....wszyskie te leki zaczalem topic w alkoholu!kazdego wieczora pijalem piwo! dzisiaj jestem na terapi odwykowej! wydaje mi sie ze alkohol to nie moj problem numer jeden! mam silna nerwice! Boje sie wszystkiego! chce byc tylko w domu a ostatnio i tu mam leki! Boje sie wyjsc z psem,zwlaszcza wieczorem! Boje sie ze zapomne jak wrocic do domu! Nie moge jechac na zakupy z zona bo gdy jest duzo ludzi zaczynam panikowac! Boje sie ze za niedlugo umre! Ze pojade z nia na zakupy,dostane ataku i uciekne do auta i ja tam zostawie! nikt nie rozumi co sie ze mna dzieje,wszyscy mowia ze sie rozczulam nad soba ale ja nie potrafie inaczej! Caly czas tym zyje! Czasami gdy mam atak poza domem zapominam wogole gdzie jestem,chce natychmiast znalezc sie w domu! Teraz siedze w domu i tez czuje sie zle,niewiem czy to sen czy tez rzeczywistosc...kiedys bylem najszczesliwszym chlopcem a dzis...wrakiem,mezem od 3 miesiecy.....nie potrafie isc do kina bo boje sie ze dostane ataku...niewiem co sie ze mna dzieje! caly czas mysle ze umieram! Razi mnie swiatlo a gdy przychodzi noc boje sie....robi sie ciemno i zaczynam panikowac! Obecnie jem clonazepam 0,05mg i biotexin ale i to przestaje pomagac! Czy ja umieram? wmawiam sobie wszystkie choroby i czuje sie jak w piekle!!! blagam,POMOZCIE!!!!
Odnośnik do komentarza
też mam ten problem.. ale chyba faktycznie najpierw trzeba sie dowiedzieć czy fizycznie jesteśmy zdrowi, zrobić wszystkie badania a potem jedyne wyjscie to psycholog lub psychiatra.. sama jestem strasznie zła na siebie ze zdecydowalam sie na ten krok dopiero teraz. niedlugo wyjezdzam na studia i nie wyobrazam sobie siebie tam kiedy ja rano bnie moge wstac :( potem wyklady, tez sie pewnie bedę bała że nie wysiedze tam, coś mi sie stanie.. ta nerwica całkiem przewraca życie :(
Odnośnik do komentarza
ahaaa....zapomnialem dodac ze moj dziadek mial dokladnie to samo....siedzial caly czas w domu i w domu tez umarl....a mi jest tak zle...wszystkich tylko mecze,wszyskich zadreczam...moja zona jest zalalmana ze wziela ze mna slub,bo poco jej maz ktory nigdzie nie wychodzi i wszyskiego sie boi....to ja powiniennem chronic ja i dac jej ciepllo a nie na odwrot,,,,mam dosc takiego zycia...teraz mam terapie dzienna w osrodku leczenia uzaleznien i tam dostaje atakow...nie umiem tam wysiedziec,,,,
Odnośnik do komentarza
Witam dzisiaj wszystkich linnka21 ja ostatnio mam podobnie - jednego dnia jest super najchętniej bym góry przenosiła, zaraz następnego nie mogę wyrobić sama ze sobą bo mam strasznego doła i objawy nerwicy o sobie się przypominają. Tyle, że u mnie jest tak jak nie mam nic do roboty to zaczynam sobie wmawiać, że moje życia nie ma sensu (kiedyś też ciągle się bałam, że zwymiotuję i tak nabawiłam się ogromnego schudnięcia przy wzroście 162 cm ważyłam 42 kg! podejrzewano, że mam coś z żołądkiem, ale dzisiaj wiem, że to już wtedy była nerwica)Więc dziewczyno nie marnuj zdrowia i przestań się bać wychodzić i jeść - musisz jeść by żyć a to jest najważniejsze pamiętaj jestem z Tobą:) bigsmith21 - witam Cie serdecznie, to co opisujesz to raczej jest nerwica ale pewność zagwarantuje Ci tylko lekarz. Nie denerwuj się każdy z nas ma różne jej objawy, ale razem na pewno łatwiej będzie ją pokonać. u mnie zaczynało się od bólów żołądka, w zeszłym roku wylądowałam w szpitalu na zapalenie opon mózgowych,ale oczywiście nic nie stwierdzono tylko napięciowe bóle głowy - patrz późniejsza moja nerwica. Do dziś miewam zawroty głowy i inne denerwujące mnie objawy nawet tera pisząc tę wiadomość moje ręce się pocą, a serce wali jak oszalałe a trzeba cieszyć się każdym nowym dniem. także jesteśmy z Tobą! grzegorz1981 - mnie nerwica dopada zazwyczaj rano jak wstaję z łóżka i późnym wieczorem jak kładę się spać - boję się zasnąć itp. Więc tak może być, ale oczywiście ekspertem nie jestem :) pozdrawiam No to się napisałam, a teraz kochani idę zjeść obiadek a potem na spacerek z moim narzeczonym. Odezwę się wieczorem . Papa
Odnośnik do komentarza
wiem właśnie że nie ma już sensu jeździć robić badań.. ale z kolei boję się że właśnie przez to, że nie jem, coś z tym żołądkiem może się stać :( jak mam mdłości zgagę to już sie martwię..wiem ze wystarczy zacząć pozytywnie myśleć, zacząć jeść.. ale to nie jest takie proste :( kiedyś jadłam i piłam wszystko.. a teraz jak czuje jakiekolwiek zapachy z kuchni to mi się wszystko podnosi.. jestem dość słaba psychicznie, dlatego ciężko mi jest wmówić sobie że jest ok. znajduję pomoc w bliskich osobach. nawet jak jestem w fatalnym stanie, jeśli już spotkam się z chłopakiem np posiedzimy i pogadamy to przechodzi wszystko. Hiszpanko bardzo dziękuję i wiem że dobrze mówisz. ale ciężko jest. mnie też najgorzej jest rano.. do popoludnia czasem potrafie siedzieć w piżamie a jeszcze jak nie zjem nic to nie ma mowy o wyjsciu z domu.. muszę cały czas mieć jakieś zajęcie chyba.
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich, witam nowe osoby. wszyscy przechodzimy to samo, wspieramy się, wymieniamy rady, zalecenia lekarzy.Moi drodzy pierwszy krok to zawsze trzeba wykluczyć wszystkie choroby, porobić badania a jak lekarze stwierdzą u Was nerwicę to po prostu nauczyć się z nią żyć, lekceważyć i w końcu sama przejdzie. Potrzebna jest wasza walka z tą przypadłością, żaden lekarz, żadne tabletki nie pomogą jeżeli wy sami nie wmówicie sobie że jesteście zdrowi, to wasza psychika poddała się a wy razem z nią, człowiek umie kierować swoimi myślami, więc jeśli będą one pozytywne to i wy w pełni poczujecie się wolni. To jest trudne, ale można się nauczyć odganiać negatywne myślenie. Megi 79 ja z nerwicą zmagam się latami i nie wierzę, że można się jej pozbyć na zawsze ona wraca jak bumerang, choć są ludzie którzy podobno wierzę, że można się jej pozbyć, może oni są po prostu silniejsi psychicznie. Ona wraca do mnie co parę lat, mam więc w swoim życiu okresy lepsze i gorsze. Bigsmith 21, jak zrobimy sobie badania to u każdego człowieka można coś tam wyszukać, zwyrodnienia, zwapnienia to też normalka w dzisiejszych czasach, siedzący tryb życia mało ruchu, zatrucia środowiska. Jeśli byłoby to coś poważnego to lekarze by Cię leczyli a nie uznali, za mało ważny problem więc czym Ty się przejmujesz. Bo dziadek miał to samo, chłopie, dziadek miał i skoro był dziadkiem to znaczy, że pożył, czy żyje z tym długo jakoś nie umarł w młodym wieku, czego Ty się boisz, to znaczy, że dożyjesz i Ty bycia dziadkiem, nie wmawiaj sobie choroby, której nie ma. Przy nerwicy takie lęki przed tłumami, centum handlowym to też normalka, bo boimy się, a co będzie jak mnie złape atak. Nic nie będzie nie padniesz, a jak nawet to ludzie pomogą. Najważniejsze to się nie nakręcać i nie wpadać w panikę, nawet jeśli czujemy lekki dyskonfort. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witam Bigsmith21 bardzo dobrze Cię rozumiem, ja to przechodziłam. Zakupy dla mnie to była radość, latałam po sklepach jak na skrzydłach, przymierzałam, kupowałam i tak całe dnie mogłam spędzać w galeriach. Aż przyszedł taki dzień, że niestety nie mogłam już wyjść nie tylko do galerii ale nawet zrobić zakupy w zwykłym spożywczym. Trzeba niestety jeść, bez kolejnego łaszka można się obyć. Niestety moje lęki takie jak Twoje nie pozwoliły mi wychodzić. Obowiązki przejął mąż. Ale ile można obarczać drugą osobę swoimi urojonymi problemami, ile ona może wytrzymać, sam się tego boisz, bo żona, dziecko. Mimo, że mój mąż okazał mi wiele serca wiedziałam, że nawet dla niego muszę się starać. Zaczęłam wychodzić, pakowałam do koszyka zakupy, ale przy kasie już nie dałam rady stać czy byłam sama czy kolejka. Wtedy mąż płacił a ja wychodziłam ze sklepu nie nie wychodziłam, uciekałam. Później uczyłam się stać do kasy, płaciłam sama ale maż stał zawsze przy mnie. Cały czas się tego wszystkiego uczę. Są dni lepsze i gorsze. Ale jeżdżę już na zakupy, płacę sama, przymierzam, kupuję, rzadko ale mam jeszcze te dni strachu ale na szczęście jest ich już mniej. Opisałam ci to, bo dla zwykłego człowieka to śmieszna sprawa, dla nas czasami wyjście do sklepu to cała wyprawa, poprzedzona stresem i bólem. Opisałam ci to też dlatego, żebyś nie dopuścił do takiej sytuacji jak moja. Przełamuj ten Twoj strach już teraz póki jesteś na początku drogi, bo później jest tylko coraz gorzej. Nigdy mimo olbrzymiego lęku nie zasłabłam nie zemdlałam w żadnym sklepie, to i Tobie też się nic nie stanie to tylko nasza wyobraźnia, nasze negatywne myśli źle działają, prowadź je na właściwy tor to będzie dobrze, żadnych negatywnych myśli a zwłaszcza, że umrzesz kiedyś tak jak wszyscy ale nie na nerwicę.
Odnośnik do komentarza
To jest niesamowite co zrozumiałam czytając artykuły na stronie cud niedziałania. Otóż zrozumiałm smutną prawdę ze moja twarz przyjmuje maskę. Nigdy nie przejawia prawdziwych emocji. A powinnam jak jestem zła to pokazać, jak jestem smutna to pokazać a jak jestem radosna to się uśmiechnąć. A ja zawsze odwrotnie. I najgorsze jet to że mój umysł nie funkcjonuje prawidłowo bo jak teraz chcę się uśmiechnąć to nie mogę. Czuję taką blokadę. Nakładam maskę i jestem ponura, smutna taka ofiara losu. Nawet jak ktoś obcy w sklepie się do mnie uśmiechnie to ja nie mogę odpowiedzieć uśmiechem bo coś mnie powstrzymuje od tego. Jak to zmienić? Zeby stać się bardziej otwartą osobą? Drugie moje przemyślenie dotyczy tego że dziś rano wolny dzień a ja wstaję rano latam, spieszę się. I nagle zaczynam się nad sobą użalać jaka ja jestem zmęczona, jak mi jest ciężko. I wtedy mój mąż siada koło mnie i zaczyna mnie naśladować. Pokazał mi jak ja się zachowuję. Nie przypuszczałam ze to tak z boku wygląda. Uzmysłowiłam sobie wtedy że naprawdę czasem trudno ze mną wytrzymać. Moje zachowanie, moje użalanie się nad sobą, biadolenie itp. A przecież ja mam malutkie dziecko i kochającego męża. Czego mi jeszcze potrzeba?? Niczego. A i tak dalej się użalam nad sobą. jestem męczennicą i ofiarą. Jak toi zmienić? Może ktoś ma jakiś sposób? Nie chce żeby mój syn miał taką mamę cierpiętnicę!!! Nie chce żeby miał takie dzieciństwo jak ja!!!!!!!!!!! A jesteśmy na dobrej drodze zeby powtórzyć los
Odnośnik do komentarza
Witam wzystkich piękne słoneczko na dworze, niech nastraja Was wszystkich optymizmem. Anno26 zdejmij maskę, żeby nauczyć się śmiać trzeba czasami robić to na siłę przechodząc koło lustra, śmiać się do siebie, a później to już będzie łatwiej. Strasznie negatywnie o sobie myślisz, męczęnnica, ofiara, cierpiętnicą. Sama robisz z siebie ofiarę, narzekając i marudząc, każdy człowiek ma jakieś bóle tylko się nie wczuwa i nie sieje paniki. A Ty myśląc o sobie w takich kategoriach jeszcze bardziej stajesz się taką osobą, a przecież nie chcesz taka być Prawda? Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
ja miałam iść na imprezę wczoraj.. byłam siedziałam chwile myślałam że się rozerwę. ale nie.. wczesniej mialam jakies bolesci, moze ze znajomymi poczułam sie juz ok ale wczoraj malo co jadłam a dziś już nic. nie umiem sie zmusić:( wiem że jeśli nic nie zjem to nie wyjde dziś, będzie mnie boleć brzuch ale boję się wstać z łóżka, cały czas mam ochote płakać.. nie wiem jak mam z tym walczyć już. Wiem, że poprostu powinnam zebrać się wcześniej, zjeść coś, coś porobić żeby nie myśleć o problemach oale do chorery NIE UMIEM. ;(
Odnośnik do komentarza
Gość karolcia_04
anna_26 witaj ;) u mnie jest dosłownie to samo,mam męża małe dziecko,i ciagle użalam sie nad soba,nad soimi staniami,tu mnie cos co chwile boli..maż zawsze ryknie,na mnie i wtedy przechodzi mi wszystko!!! dzis mam impreze rocznice ślubu,mowie sobie od rana nie dam sie tej paskudzie i co przeiwało mnie w nocy mialam otwartew okno,wezły zawalone ból szyji po prawej potem tabletka przesżło i teraz po lewej przeszlo mi na głowe i ucho jazda;/ i do tego od 2 godzin skacza mi nerwy w lewej łopatce pod serduchem;/nie dam sie to mOje święto!!!POSzlam do łazienki i zaczełam płakac ze to ona jest silniejsza ze ja zaraz jade na pogotowie bo cos mi jest bo to nienormlane ze cos boli;/ Bezsilny ,dasz rade u mnie te objawy co ty masz sa codziennie daje radfe ty tez dasz;)) najgorsze jest niepokoj wokol serca!! nie poddammy sie!! ja lece swietowac,baaa wkoncu to MOj dzien,a ej cholerze dam popalic jak sobie zaraz winka wypije hehe;))) zaglade pozniej ;*
Odnośnik do komentarza
Hej wszystkim Na wstępie od razu chciałam was przeprosić za wczoraj, że nie napisałam tak jak obiecałam, ale będąc na spacerze niestety dopadła mnie ONA i musiałam szybko wracać do domu, a potem to już tylko spać. Zupełnie nie wiem dlaczego udało JEJ się zniszczyć moje plany (może dlatego, że ostatnio cały czas jakoś dawałam sobie radę i nie poddawałam się, ale wczoraj już nie wytrzymałam). Nagle podczas spacerku dopadł mnie taki straszny lęk, że zrobiło mi się słabo, serce zaczęło walić jak oszalałe, łzy popłynęły same i nie miałam siły na nic. Czułam się okropnie winna, bo byłam z narzeczonym i było wszystko ok, aż tu nagle ONA dała o sobie znać... Zaczęłam go przepraszać i wtedy pojawiło się najgorsze - dopadł mnie paniczny lęk, że on mnie zostawi w końcu, bo przecież jestem męcząca (kiedyś byłam zadowoloną z życia optymistką, a teraz ciągle ten strach) i na pewno ja nie zasługuję już na jego. Jest bardzo dobrym, wrażliwym człowiekiem i zapewnił mnie, że wszystko rozumie i sobie poradzimy, a ja mimo to ciągle się boję, że przestanie mnie kochać... Wiem jestem na najlepszej drodze by to wszystko popsuć, bo ileż można mieć ciągłe pretensje o to, że mi czasu nie poświęca itp chociaż tak nie jest... Zdaję sobie sprawę z tego wszystkiego, ale uwierzcie, mimo że chcę nie potrafię sobie poradzić. jutro zadzwonię do mojej terapeutki i umówię się z nią na spotkanie bo czuję, że jest mi to potrzebne. Dlatego anna_26 rozumiem Ciebie doskonale bo sama w tej chwili odczuwam podobnie, ale skoro ja też tak mam to pomyśl, że we dwie jest raźniej :) Wierzę, że i mnie i Tobie uda się JĄ pokonać, bo masz racje jesteśmy na najlepszej drodze by wszystko co dobre zniszczyć i wszystkich nam życzliwych do siebie zrazić... linnka21 wstań z łóżka, ubierz się i umaluj, zjedz coś co lubisz i pomyśl, że jest ładny dzień. nie musisz ciągle walczyć, czasem trzeba też dać upust emocjom (patrz ja wczoraj), ale ważne by potem znaleźć dalszą motywacje i wziąć się w garść. jesteś młoda więc nie marnuj życia i nie dopuść do tego, by płacz i lęki zepsuły Ci resztę weekendu - nie warto uwierz mi :)
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich Karolcia wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy ślubu. Trzymaj się to tak jak piszesz Twój dzień i jeszcze Twojego męża. Dziewczyny to jest prawda, że takimi zrzędzeniami, ciągłym narzekaniem można zepsuć nawet najlepszy związek. Który mężczyzna lubi koło siebie zaniedbaną, płaczącą marudę, która zamiast cieszyć się życiem ciągle narzeka, że ją coś boli, że się boi, oni są dla nas oparciem i wiedzą, że muszą być ale w pewnym momencie albo znudzi im się ta rola, albo widzą, że nie ma efektów i zaczynają być bezsilni wobec nas a to szybko już do rozpadu związku. Więc czy warto akceptować w sobie panią nerwicę, czy lepiej wziąć się za nią i odpędzić tego rywala.Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witajcie! Ja dziś miałam chrzest mojego chrześniaka,w kościele słabo się czułam ale dałam radę!ogólnie od 2 dni chce mi się spać w głowie kręci,eh....od lęków miałam spokój i dziś znów mnie dopadł podleniec-cała drżę.Nigdy ich nie miałam nie wiem więc jak sobie radzić z nimi.Od 1 idę do szpitala na oddział dzienny i psychoterapia liczę na nią;)że nauczą mnie z tym żyć chociaż;(jutro mam 2 rocznicę ślubu,ale ten czas leci;) miłej nocy!
Odnośnik do komentarza
Gość karolcia_04
Dziekuje Zuziu ;) to prawda,trzeba dac na wstrzywanie z ta paskuda;/ bo moze popsuc w zwiazku wszystko,u mnie tak sie stało ale z tego wzgledu ze nie mowilam o niej mężowi,teraz juz wie jest lepiej chcoiaz gada ze ciagle marudze i w ogole...! pokonam ja,dzis od rana jakos nie czuje sie dobrze,zle spałam całe plecy i szyja boli,ale trudne moglam spac normalnie a nie pokrzywiona moja winna,a nie winna tej paskudy wiec niech ona sobie nie mysli ze to przez nia! Dam rade!!!!wy tez tak sobie powtarzajcie;) Miłego dnia KOchani ;) Cieplutko dzis bedzie Marciocha najlepszego;*
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich po weekendzie! Mnie dopadlo wczoraj,nagle....niewiem skad! usiadle,zaczalem sie nudzic,zrobilo sie ciemno i ponuro i wrocilo...niewiedzialem co sie dzieje...te napiecie paralizujace....to mnie niszczy...biegalem po domu i nie wiedzialem co zrobic...mysli: czy zyje czy nie, czy moje oczy widza? kurde mo skad tte mysli....nienawidze tego stanu! wtedy wiem jak wyglada pieklo!!teraz jest ok,biore clonazepan ale wiem ze gdyby nie ten lek to bym teraz wariowal!Pozdrawiam!
Odnośnik do komentarza
Witajcie! Mam takie pytanie od jakiegoś czasu co ileś miesięcy mam bezsenne noce;(nie wiem czemu,mimo iż bardzo lubię spać tak teraz od 2 dni nie mogę zasnąć,kręcę się a jak zasnę może o 2 to już o 6 nie śpię,wcześniej też miałam coś takiego ale minęło i teraz powtórka z rozrywki a jedynie sen był ukojeniem!!!!macie na to jakieś sposoby?
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×