Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

m napisz jakie leki brałaś,Dobrze że tak na Ciebie podzialały ,że pozbyłaś się tego świństwa ale skąd wiesz,że na zawsze?Ja mam* to *ponad 12 lat i różnie bywało ale wraca.Dzięki lekom miałam trochę spokoju i warto je było brać bo chociaż przez jakiś czas miałam spokój.Teraz nie biorę nic i jest zle .Ale czekam może nauczę się z tym żyć ,albo będę już zawsze taka nijaka.Emilko pramolan niekorzystnie działa na serce.Też kiedys bralam ale przestraszyłam się a czułam się na tyle dobrze że odstawiłam .Też uzależnia.Tom ostatnio przeczytałam ,że nie ma takiego człowieka któremu serce bije cały czas tak samo regularnie i miarowo.Kiedyś pisała tu Asia ale ostatnio jej nie ma odezwij się Asia.Wiola czy wychodzisz już z domu?Ja byłam wczoraj na głosowaniu a dzisiaj to wyjście* odchorowywuję */nie wiem czy taki wyraz istnieje w słowniku/.Zielak podoba mi się Twoja wypowiedz.Też tak myślę Ale ciężko to idzie.Trzeba mieć naprawdę ogromną wiarę żeby to pokonać.Pozdrawiam wszystkich.
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich!! Od jakiegos czasu Was odwiedzam!! Męcze się z nerwicą lękową już od około roku, biore propranolol i szczerze powiem, raz jest dobrze raz troche gorzej! Ale juz się przyzwyczaiłam do tych *ataków*. Dzisiaj postanowiłam napisać ponieważ dostałam ataku, gdy dowiedziałam się że zmarł wujek. Od razu zrobiło mi się słabo i nie moge się uspokoic i znowu to samo. Lęk lęk i jeszcze raz lęk. Przepraszam, że się tak rozpisałam, ale zrobi mi się może lepiej. Pozdrawiam wszystkich
Odnośnik do komentarza
Dorka:Ja również jestem zdania abyś odstawiła ten Xanax. Ha ! Może powinnam napisać: spróbowała odstawić. Bo wiem jakie to trudne. Ten lek uzależnia i to bardzo. Jeżeli jednak nie radzisz sobie bez leków ( np. jak ja) to może poproś psychiatrę, by wypisał Ci jakiś lek nieuzależniający . Nie jakiś typowy *uspokajacz* jak właśnie Xanax, Afobam, Hydroxyzyna, czy jakieś benzodiazepiny ( a z własnego doświadczenia wiem , że te leki najlepiej niwelują lęki i nerwy, ale nie są dobre dla długotrwałego leczenia właśnie dlatego bo uzależniają i trzeba z biegiem czasu brać ich więcej i więcej... ja nie przekreślam ich jednak całkiem , ale polecam do stosowania doraźnego, w razie *W*). A wracając do meritum sprawy: może spróbowałabyś brać leki typu: Seroxat, Efectin ( obydwa przeze mnie wypróbowane) - to antydepresanty o dość silnym działaniu przeciwlękowym ( zarówno na lęki uogólnione jak i na napady paniki), a co najważniejsze nie uzależniają. Z początku jednak mogą przysporzyć dość nieprzyjemnych skutków ubocznych, ale jak się organizm do któregoś z nich przyzwyczai to później jest już ok. A co dla mnie najważniejsze nie powodują one senności , a wręcz przeciwnie - dają chęć do działania ( np. ja z początku po Efectinie nie mogłam usiedzieć w miejscu, ale po jakimś czasie to ustąpiło, to był właśnie jeden z tych skutków ubocznych w początkowym okresie stosowania leku). Także dorka może mogłabyś spróbować takiej terapii. Oczywiście wcale Cię do tego nie namawiam. Bo jak wiadomo o wiele lepiej byłoby gdybyś w ogóle nie brała żadnej chemii tylko ewentualnie coś ziołowego. Ale doskonale wiem jakie to trudne : pokonać nerwy i lęk choćby herbatką z melisy...dla mnie wręcz niemożliwe. Ja z początku próbowałam się leczyć ziółkami itp., ale po jakimś czasie moje lęki stały się tak silne i dokuczliwe, że jakbym dalej brała na *to* melisę , to albo bym się wykończyła całkowicie , albo zwariowała. U mnie bardzo dawały się we znaki ataki lęku - PANICZNEGO!!! Lęk paniczny w środku nocy potrafił wybudzić mnie i postawić na baczność z tętnem rzędu 160. To był istny obłęd. Nie mogłam zwalczyć tego psychoterapią, bo to pojawiało się nawet we śnie... Teraz biorę właśnie Efectin... Nie jest rewelacyjnie, ale to co było ode mnie niezależne - ustąpiło. A teraz to wiem , że wielokrotnie sama się nakręcam albo zamiast zignorować jakieś objawy to sama potęguję je jeszcze bardziej. I tak w kółko. Ale lek jest dobry. To po prostu ja jestem taka przewrażliwiona na każdym punkcie. A tak apropos: Nie miałam dziś dobrego dnia. Już w nocy obudziłam się i miałam jakieś takie dziwne wrażenie , że zaraz umrę. Dawno już tak nie miałam. Ale pomyślałam sobie tak : Nic mnie nie boli, nic mi nie dolega, to niby dlaczego miałabym umierać? I jakoś z tą myślą zasnęłam. A tak w ogóle to obudziłam się ,bo śnił mi się jakiś koszmar, już zdenerwowana i stąd te głupie myśli. I do tego jeszcze jestem niskociśnieniowcem ( z mega wysokim pulsem) i budząc się w środku nocy musiałam być okropnie słaba więc stąd zapewne miałam to wrażenie, jakbym odpływała. A że ja jestem przewrażliwiona na każdym punkcie - to się od razu wystraszyłam ....i niepotrzebnie , bo jakoś żyję nadal...Potem w dzień coś się nie za dobrze czułam . A to pewnie z kolei - bo ciśnienie dla odmiany skoczyło mi w górę...a ja się znów wystraszyłam ( zaraz wyobraziłam sobie zawał albo wylew, NORMALKA!!!). ...I tak bez przerwy się straszę, ale jakoś żyję... Także nie bójcie sie niczego moje drogie Nerwuski. To wszystko to tylko wytwory naszej jakże bogatej wyobraźni! I prawdą jest to , że jesteśmy o wiele bardziej wrażliwi i ambitni od innych. To my jesteśmy w stanie zrozumieć to , czego przeciętny człowiek nie rozumie. W nas każdy znajdzie oparcie... Szkoda tylko, że nie każdy potrafi być oparciem dla nas... No ale cóż....Mamy w końcu siebie. W jedności siła... ....Ja to nie potrafię pisać zwięźle i na temat.... Widocznie mam dużo do powiedzenia... Ale tylko WAM tak na prawdę mogę się wygadać . Dzięki... ! I jeszcze raz POZDROWIENIA DLA WSZYSTKICH !!! Spokojnej nocy moi kochani!
Odnośnik do komentarza
Gosia masz racje ze cisnienie masz w chwili strachu oswoje zdrowie tez tak mialam a co do lekow staraj sie pomalu odstawic nie od razu ja to zrobilam od razu mialam operacje piersi i balam sie powiedziec anestezjologowi ze biore psychotropy moze sie wstydzilam odstawilam sama i uwierz ze wiecej nie wzielam tylko nosilam okolo roku przy sobie bo czulam sie bezpieczna ale ja bralam azafen on podobno nie uzaleznial co do cisnienia to mialam bardzo dlugo i dorobilam sie ze mam powiekszona lewa komore serca jestem po ablacji
Odnośnik do komentarza
Witam! wiecie że lęk jest objawem wszystkich nerwic, ale w nereicy lękowej jest największy. Wszystkie objawy ( kołatanie serca, omdlenia, duszności, bóle pleców) to typowe objawy właśnie tej choroby, proponowałabym wam terapie grupową lub indywidualną naprawde pomaga.Sprubujcie działania relaksacyjnego masażu lub muzykoterapi, dobre są leki ziołowe, nie pakujcie sie odrazu w leki uspakajające jeśli nie jest to konieczne.Oczywiście silna wola wyjścia z tej choroby ma ogromne znaczenie.Życzę wam wszystkim szybkiego uporania się z tą dręczącą i tak bardzo dyskąfortową chorobą.
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich Gosia nie masz zadnego cisnienia mozerz o cisnieniu zapomniec.Lekarz ci dobrze powiedzial ze ze ,strachu mi tez idzie puls i cisnienie ze strachu i jeszcze jakies skurcze dodatkowe zaraz mam jak sie nakrece.Juz jak porobilem badania to mnie do psychiatry wysylajom.Pewnie ze serce nie bije zawsze równo wystarczy ze zaczniesz pracowac to zaraz puls idzie do góry.Jak sie nie biega i sie przebiegnie 100 metrów szybko to puls pewnie bedzie ze 180.I cisnienie pewnie 200/100.U mnie pogoda watalna pewnie u wszystkich.Tak ze nie nakrecajmy sie bo bedzie jeszcze gorzej.Pozdro.
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich bardzo cieplutko w tą nieprzyjemną pogodę.Ciekawa jestem jak dzisiaj czujecie się.Ja już coś w nocy nie mogłam spać,jakoś dziwnie czułam się,a jak już zasnęłam to znów przyśnił mi się najbliższy zmarły z rodziny.Był to mój brat,który nigdy w życiu mi się nie śnił.Rano jakoś ciągłam a po południu szłam z dziećmi i na ulicy naraz zrobiło mi się słabo,myślałam że za moment zemdleję.A było tak fajnie,pobiegałam sobie z dziećmi po sklepach i kiedy miałam iść już ostatni raz na miasto .... takie niepowodzenie.Wtedy czym prędzej szłam do domu,modliłam się i dziękowałam Bogu że co krok następny to ja jeszcze stoję a właściwie idę na własnych nogach.Serce coś zaczęło mi podskakiwać a w domu to był już kompletny odjazd.Dobrze że mam dużą kuchnię to chodziłam od okna do ściany i z powrotem.Jakby mnie ktoś zobaczył to pomyślałby że zwariowałam.Myślałam,że już po mnie,słabo mi się robiło,jakieś sziwne nogi a zwłaszcza łydki- jakby mnie swędziały ale to taki inny rodzaj swędzenia,nie tak jakbyś się np. podrapał i przechodzi.Nogi słabe a zarazem nie wiadomo co z nimi zrobić.Trudno mi to opisać może ktoś też tak ma.I na dodatek to coś w gardle,ta kluska,czuje momentami jakbym miała gardło zaklejone i nic przełknąć.Najgorsze jest jeszcze to,że dzisiaj mój mąż idzie na noc do pracy.Za każdym razem kiedy mąż idzie na nocną zmianę boję się.Zawsze bałam się ciemności,może dlatego,że jak byłam mała ( 11,12 lat) zostawałam sama na noc w domu jak rodzicom wypadały zmiany nocne.Co ja wtedy przeżywałam to chyba jedyny Bóg wiedział.Sama,po ciemku.Okrywałam się kołdrą po same uszy i tylko nasłuchiwałam czy nikogo nie ma w domu.Może to chore ale bałam się duchów.Może niejeden uzna mnie teraz za wariatkę ale naprawdę tak było i tego boję się po dzien dzisiejszy.Nawet zastanawiam się czy 8 lat temu nawrotu nerwicy nie miałam m.in.i z tego powodu.Mianowicie mój mąż zmienił pracę i zaczął właśnie zmiany nocne.I na jednej takiej nocce samotnej miałam pierwszy atak.I tak trwam do dnia dzisiejszego.Zawsze muszę się rozpisać,może macie już dosyć tych moich opowieści .Jeżeli tak to przepraszam ale na tym forum czuję się jak wśród swoich,tyle tutaj ciepła,cierpliwości i zrozumienia.Dziękuje,że jesteście.Pozdrawiam wszystkich cieplutko .Czekam na Wasze wypowiedzi zawsze z niecierpliwością.dorka
Odnośnik do komentarza
Witam Dorka rozumię Cię bardzo ,,,a to że boisz się ciemnosci to chyba niec takiego każdy się chyba boi -:)a i niemysl o tym ,pooglądaj cos co lubisz najbardziej połóż dzieci spac ,napij sie meliski i sama połóż sie zobaczysz żę będzie dobrze bo to tylko nerwica a ona niezabiję pamiętam jak chodziłam do pewnej pani psycholog bardzo mądra i powiedziała mi *wychodz na takie miejsca gdzie niema nikogo i mów do nerwicy i nawet jak będziesz słabła to powtarzaj -niezabijesz mnie nerwico ja jestem silniejsza od Ciebie **i wiesz że robiłam tak kilka razy pózniej jak jechałam w autobusie (bo ja zapomiałam dodac że był taki okres że nawet niechodziłam do sklepu )to sobie powtarzałam pocichutku a jak dojechałam 10 kilometrów to mówiłam sobie *brawo udało Ci sie jestes z siebei dumna )wiem że ktos sobie może pomyslec żę jestem głupia ale na mnie to działało może teraz jeszcze niejest ze mną dobrze niechodzę do koscioła (bo od roku przesladują mnie pewne dziewczyny i zawsze w kosciele stawały koło mnie żeby mi uprzyszkac życie ,tylko dlatego żę niestety jestem ładna i mam powodzenie u chłopaków ,ale niestety niewiedzą że wolałabym niemiec tego powodzenia tylko wolałabym byc zdrowa no cuż takie życie )pozrowienai
Odnośnik do komentarza
Cześć,jestem Sylwia.Mam 28 lat,wspaniałego męża i cudownego 3-letniego synka.W poniedziałek psychiatra potwierdziła słowa mojej lekarki-mam nerwice lekowa.Moja przygoda zaczęła się w listopadzie 2006-wtedy straciłam przytomność,lekarze przebadali mnie wszerz i wzdłuż i nic nie znależli.Od tamtej pory aż do lipca 2007 był spokój,pobolewała mnie tylko głowa,a w lipcu z urlopu zabrało mnie pogotowie.Lekarz wpisal mi w rozpoznanie zespół nerwicowy a ja go zmieszałam z błotem,że ja tu umieram a on sobie jaja robi.Teraz wiem,że to był pierwszy atak.Potem czasami ,żle się czułam ale zwalałam to na zmęczenie lub kaca po imprezce.Niestety w pażdzierniku ataki się nasiliły tydzień po tygodniu lądowałam w szpitalu,badałam się prywatnie,prześwietlałam wszystko co się dało,dzień w dzień u jakiegoś lekarza-masakra!!!!!!Nic nie znależliśmy.W końcu zapadł straszny wyrok.Nie bardzo moge się z nim pogodzić.Chcę żyć normalnie z moją rodziną a tymczasem chodze jak błedna królewna.Drugi dzień biorę leki i bardzo żle się czuję.Cały czas ktoś musi ze mną być,bo boje sie zostac sama,nie wiem jak długo to zniosę.Szkoda mi rodziny,bo bardzo się przejmują a ja im zatruwam życie.Boję sie przyszłości.W związku z tym macie ludziska świeżaka w temacie i towarzyszke niedoli.POZDRAWIAM I ŻYCZĘ WYTRWAŁOŚCI I POWODZENIA.
Odnośnik do komentarza
Witam was kochani otóż i ja jestem waszą towarzyszka niedoli,mam nerwice od połowy sierpnia tego roku i też nie zdawalam sobie z tego sprawy,wszyscy mówili że przesadzam,panikuje i w ogole to powinnam sie wziąść w garść,tylko ja wtą garsc jakos sie wziąść nie mogłam,mialam straszne leki,zimne poty,drętwienia rąk i nóg,myslalam że zaraz umre albo zemdleję,serce kołaczące sie i tetno przyspieszone,moja doktor rodzinna napomknęła że tak sie zaczyna nerwica a ja to zignorowalam.Leczyłam sie sama deprimem i innymi żiółkami,w koncu wylądowałam u psychiatry bo ze strachu mialam biegunki nie dowytrzymania.Potwierdzila diagnoze że mam nerwice w dodatku wegetatywna,no iteraz lecze sie juz dwa tygodnie i jest troche lepiej,ale na efekty trzeba jeszcze poczekac,pozdrawiam was wszystkich i Ciebie Dorciu,trzymaj sie,ja odezwe sie jeszcze pozniej.
Odnośnik do komentarza
Witam malasab1979 ,no więc ja przez ostatni rok miałam psychoterapie i mi dużo pomogły ,wiesz ja rozumię że sie boisz ale to minie do tego można się chyba przyzwyczaic -:) wiesz najważniejsze żby niemyslec ,najlepiej znalesc sobie jakies zajęcie cos co najbardziej sie lubi i w czym jest sie dobrym i to robic bo takie myslenie to jest jeszcze gorsze ,no i najważniejsze nerwca jest uleczalna !!!!!!!!!!!!!!!!Tom ja wiem że to dobrze że jestem, ładna ale niestety jestem za to przesladowana !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Odnośnik do komentarza
Witam was ponownie,Dorciu ty już tyle czasu sie borykasz z chorobą aż boje sie myslec ile ja sie będę z tym męczyć,też mam lęki przed zostaniem w samotności i mam 6,5 letniego synka.Mój mąż tez ma taka prace ze często go nie ma w domu a właściwie to wyjezdza na kilka dni i nocy i wtedy musze sama zostawać,wtedy siadam przed komputerem żeby z wami porozmawiac na tym forum,żeby znalezć bratnie dusze które przeżywaja podobne dramaty z nerwicą,piję herbatkę z melisy i ogólnie staram sie nie myśleć o chorobie,bywa ciężko ale musze funkcjonować dla dziecka i męża i dla samej siebie też,chciialabym żeby było jak dawniej kiedy sie nie balam wychodzic z domu i gdy stawiałam sobie wyzwania,teraz większość jest dla mnie barierą nie do pokonania,mam nadzieje że leczenie będzie skutecznie i mi to minie,oby nie wróciło,musze mieć taką nadzieje.Myśle jeszcze o psychoterapii,no bo co mogę jeszcze zrobić oprócz leczenia.Najlepiej lubie kiedy nie jestem sama i mam wsparcie wtedy prawie mija moja nerwica,ale kiedy mąż wyjezdza w trasę znowu jestem słaba i walczę o każdą chwilę bez strachu,pozdrawiam was i czekam na wasze wypowiedzi.
Odnośnik do komentarza
Witam serdecznie;) Na początku przywitam się serdecznie ze wszystkimi!;) Od czerwca mam problemy z poruszaniem sie środkami lokomocji(omdlenia, dreszcze, zawroty głowy) i to zaczęło coraz bardziej postepować. Potem miałem to już wszędzie: kościół, szkoła, hipermarket. Oczywiście miałem różne badania na kardiologii, neurologii i pozostała mi laryngologia. Stwierdzili zepół lęków napadowych. Z tym się nie zgodze bo to są raczej lęki paniczne i wszystko na to wskazuje. Staram sie z tym walczyć. Im mniej człowiek myśli tym nie odczuwa tego ale to jest trudne: myśleć, aby nie myśleć o chorobie;) Miałem to już 2 lata temu nie wiedząc co to jest i odpuściła. Teraz nie jest tak latwo. Dostaje neurol(xanax) i aurex ale czytając Wasze wpisy chyba je odstawię i wezmę się dalej za sport(czyli to co było całym moim życiem ale musiałem zrezygnować bo mam chorą wątrobę do tego). Jest to straszne uciążliwe bo trzeba praktycznie siedzieć w domu. Jednak będe walczyć. 5listopada idę na 3 miesięczną kurację do ośrodka neuropsychatrii. Osobiście wolałbym sam z tego wyjść więc zobaczymy!
Odnośnik do komentarza
Witam was i pozdrawiam,tak sie zastanawiam nad tym co napisał Mistrzu,co to może być ten ośrodek neuropsychiatrii?Na czym polega te leczenie,pewnie to jest dobre,a czy to jest tak jak w szpitalu,czy to taka terapia?Mistrzu napisz coś więcej na ten temat.Do Toma,pytasz jakie mam objawy,takie typowe nerwicowe i ataki lęku tez mi sie zdarzają i wtedy zaczyna serce szybko bic,ogólnie sie kołacze wiec sama nie wiem co z nim jest,może powinnam do kardiologa pójść,pozdrawiam i czekam na wasze listy.
Odnośnik do komentarza
To jest ośrodek znajdujący się w sanatorium pod Warszawą. Podaje tu dokładną stronę internetową: http://mcnir.pl/ To jest kuracja 3 miesięczna(na wekendy można do domu). Mieszkasz w normalnym pensjonacie tam na miejscu, gdzie masz szkołę i ogólnie bardzo fajny klimat:) Opinie ludzi, którzy tam byli to: 80% powiedziało jednoznacznie - *zaje*iście* i nie znam osoby, która wychodząc z tego miejsca mówiła, że nie pomogli. Wszyscy chwalą. Ja idę 5 listopada i jestem pełen optymizmu. Na prawdę warto.
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×