Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Kiki ,no ale żeby rozwiązać jakiś problem to trzeba pomyśleć jak to zrobić i zastanowić się jak wyjść z danej sytuacji,no więc jak można wykluczyć myślenie. Oczywiście że to my jesteśmy odpowiedzialni za nasze życie,ale życie jest nieprzewidywalne i los często zmienia nam nasze plany, no i wtedy pozytywne nastawienie do życia pomaga nam przez to przebrnąć. Po za tym ja wolę mieć marzenia, bo jeżeli nie osiągniemy któregoś z obranych nam celów to po prostu to już przepadło, i jesteśmy bardziej zawiedzeni, a marzenie zawsze może się spełnić, i są mniej zobowiązujące, dlatego nie wywierają na nas takiej presji.
Odnośnik do komentarza
*Celem medytacji jest wyłączenie myślenia co daje mózgowi i całemu naszemu organizmowi możliwość totalnego odpoczynku.* - jak dla mnie wyłączenie myślenia, to nic innego jak ucieczka, przed konfrontacją myśli, których się boimy. Próba nie myślenia, jak dla mnie nie jest sposobem na walkę z nerwicą - to jest poddanie się chorobie. Zgadzam się z tym, że tysiące myśli, które krążą w głowie powodują niezły wycisk, powodując obniżenie naszej kondycji psycho-fizycznej...ale dalej w ten sposób nie rozwiązuje się konfliktów wewnętrznych, które są motorem napędowym nerwicy.
Odnośnik do komentarza
Ermilka24, Oczywiscie, ze nie mozemy wyeliminowac z naszego jadlospisu myslenia, ale ja pisze o sposobie wyeliminowania negatywnego myslenia jak i o tym, ze pozytywne myslenie nie zlikwiduje negatywnego myslenia, natomiast negatywne myslenie zniszczy optymistyczne nastawienie do zycia. Cala sztuka polega na tym aby myslec, ale ani pozytwnie ani negatywnie. To co pisalam wczesniej o przestaniu myslenia a raczej zatrzymaniu, to cwiczenie, medytacja odpoczynek co w rezultacie daje wzmocnienie psychiczne. Wedlug mnie jest to lepsze niz lekarstwa. A wiec im mniej mysli w naszej glowie (pozytywnych czy negatywnych ) tym bardziej mozemy sie koncentrowac a wiec im mniej mysli w naszej glowie tym wiekszy fokus, nie myslac widzimy i czujemy „goly” problem, tzn. taki jaki on w rzeczywistosci jest i wtedy jestesmy w stanie ocenic problem objektywnie i zastosowac skuteczny sposob na jego rozwiazanie. Dlatego idealnym stanem jest miec w glowie tylko jedna mysl, ale taka, ktora jest ani pozytywna ani negatywna, ale za to konstruktywna, taka ktora da nam rezultat. Od dobrych paru lat bardzo modny jest tzw. Brainstorm czyli acceleracja myslenia, planowania itp. No i wszyscy dziwia sie nagle dlaczego ludzie chodza znerwicowani. Ludzki mozg nie jest skonstruowany do takich wygibusow, a jesli to tylko na krotka mete. Mozgu nie nalezy prowokowac, ale gimnastykowac. Teraz to o czym pisze wlacze w praktyke tzn. w atak paniki. Przy ataku nie ma co walczyc ani sie poddawac, bo ten lek jest czescia nas samych. W momencie gdy walczysz z lekiem walczysz sama z soba, gdy sie poddajesz poddajesz sie sobie samej. Gdy walczysz mysli katastrofalne (negatywne) klebia sie w glowie gdy sie poddajesz czujesz, ze umierasz. A wiec sam atak paniki sklada sie z dwoch elementow:walki i poddania sie, czyli bitwa zostala przegrana. Wspolpraca z lekiem ( z soba samym ) to cos jak wewnetrzna dyplomacja. W momencie ataku z klebem negatywnych mysli, pozytywne myslenie jest za slaba bronia do wyeliminowania przeciwnika, zacznie sie tylko walka na dobre. I tutaj wchodzi wlasnie to o czym pisze, mianowicie: dyplomacja - przestac myslec. Z biegiem czasu, bedzie mozna zatrzymac ataki juz w fazie pocztkowej i w ten sposob nie dopuscic do szczytowania w ataku. Ja sama jak pisalam staram sie tak robic. Oczywiscie, ze nie zawsze mi sie to udaje, ale w porownaniu do moich poprzednich atakow, to te ktore mam teraz, to przyslowiowy pikus.:o)
Odnośnik do komentarza
Przy ataku paniki bądź też po ataku paniki jak już wszystko minie, myślę że warto jest się wtedy zastanowić, co się wydarzyło przed atakiem lub o czym się myślało zanim zaczął się atak paniki, jest to trudne do opanowania ale można spróbować co nas tak wyprowadziło z równowagi. Bo przed wystąpieniem ataku, zawsze się pojawiają jakieś myśli, wyobrażenia...które uruchamiają machine. Tutaj akurat jest ważny wgląd w siebie i nastawienie na taki wgląd...
Odnośnik do komentarza
witam, jakoś mi trudno o tym pisać ale jak nie wygadam się komus kto mnie rozumie to .........Prawdopodobnie mam nerwice lękową z którą non stop przegrywam.Leczę się na to ale jak na razie daje to słabe rezultaty - jak nie zacznę pozytywnie myśleć i *olewać* sobie tą dolegliwość to stracę wszystko co mam rodzinę i przyjaciół. Pierwszą rzeczą jaką zrobiłem po pierwszych kilku atakach to wszystkie możliwe badania żeby wylkuczyć wszystko inne. okazało się że niby wszystko ok. Jednak jak przychodz jak ja to określam *zejście* to mam wrażenie że zaraz umrę duszności, cały się pocę, dyskomfort w klatce piersiowej. kilka razy wzywałem karetkę bo już sobie nie dawałem rady ale okazywało się że ekg ok inne badania ok podali coś uspokajającego i do domu. Teraz biorę leki ale ciągle jest nie tak jak trzeba - boję się wychodzić z domu, nie spotykam się z rodziną znajomymi w obawie przed...... Sam nie wiem już co robić boję się że może to jednak nie nerwica tylko jakaś inna choroba chociaż wszyscy lekarze u których byłem że to nerwy. no właśnie dzisiaj jeszcze godzinę temu kolejne zejście ale łyknąłem afobam i jakoś przechodzi. co robić..................?????? to jest straszne!!!!!!
Odnośnik do komentarza
Niestety prawda jest taka ze mezczyzni radza sobie gorzej z ta choroba, moze dlatego, ze nie potrafia zaakceptowac, ze lnerwice i eki paniki sa chorobami psychicznymi. To nie jest tylko stan w jakim sie znajdujemy, ale choroba. Ja w dalszym ciagu utrzymuje, ze to jest choroba wywolana obawa o wlasna egzystencje. A odpowiedz na pytanie dlaczego jednemu spadnie to na glowe a drugiemu nie, jest taka, ze wszystko zalezy od tago jaki mamy uklad limbiczny mozgu, a z tym sie niestey czlowiek rodzi. Sa trzy rodzaje tego ukladu: nadpobudliwy, normalny i malo pobudliwy. Ludzie ktorych dopada nerwica maja najczesciej nadpobudliwy uklad limbiczny. Kazdy moze byc zaatakowany nerwica czy lekami bo to sa fenomeny ktorych podlozem jest sres, ale osoby z pobudliwym ukladem limbicznym maja duze problemy z wyleczeniem sie. Powiedzenie, ze ktos jest zawsze pozyrywny w rzeczywistosci oznacza, ze ma on normalny uklad limbiczny i jest malo poddatny na stres, jednoczesnie nie przywiazuje wagi do drobnostek, dla ktorych sa one z kolei katasrofa. Stad tez trudno jest wytlumaczyc kazdemu co to znaczy nerwica, bo te *normale* osobniki nigdy tego nie zrozumieja.
Odnośnik do komentarza
No dobra Kiki pewnie masz racje że to jednak choroba. Tyle że już sam nie wiem co robić jak wielu z nas pewnie. Mam alergię dodatkowo praktycznie od urodzenia ale chodzę regularnie do lekarza biorę wziewki i praktycznie nie wiem co to choroba. Tutaj natomiast nabrałem się już wszystkiego Efectin, seroxat, tritico, velafax obecnie coaxil i nic. jak nie łykne afobamu na początek dnia to dostaję *zejścia* jak ja to określam praktycznie na 100%. jak zacząć pozytywnie mysleć i olewac to co nas nachodzi - może inni mają jakieś wypróbowane metody. Juz nie wiem co robić mam żonę wspaniałą córeczkę (3lata -przedszkolaczek) sporo znajomych i boję się że przez to gó.....wszystko stracę. Najchętniej to wszystko bym przespał bo tylko wtedy nie myśle o tym wszystkim. Jak większość z Was przebadałem się na wszystko co możliwe. Lekarz twierdzi że jestem zdrowy jak koń (no może cholesterolu za dużo ale też mam odrobinę ciałka więcej) I co tu dalej robić ............sam juz nie wiem
Odnośnik do komentarza
Cześć wszystkim ! Jestem tutaj nowa, choć od dłuższego czasu z wielką uwagą czytam wszystkie Wasze posty...i chyba dzięki nim uświadamiam sobie z dnia na dzień, że tak jak i Wy zmagam się z tą chorobą...Moja historia z nerwicą ( tak mi się wydaje , że to jest ona) zaczęła się od lipca tego roku...mieszkam z tatą , mama od jakiś 10 lat wyjeżdża za granicę w celach zarobkowych i muszę dodać, że kontakt z nią mam niewielki ( wyjechała jak miałam 13 lat - a więc w wieku gdzie potrzebuje się wsparcia matki) obecnie mam 23 lata a co do rodzeństwa to mają już pozakładane rodziny i żyją swoim życiem...ja jak już wspominałam został z ojcem dodam, że alkoholikiem , który odkąd tylko pamiętam pił awanturował się ...od jakiś paru lat oczywiście nie miał już sił na to, ale pił dalej ale pogorszyły się jego problemy ze zdrowiem aż właśnie tego lipca zemdlał i było naprawdę ciężko..wzięło go pogotowie i ja na to wszystko patrzyłam byłam strasznie roztrzęsiona i blada, nie mogłam nic jeść..tydzień później sama wylądowałam na pogotowiu z powodu odpotasiowienia..pomyślałam , że po kroplówce wszystko wróci do normy, znów będę pełna energii i radości jak wcześniej, jednak zaczęłam miewać straszne bóle głowy , zawroty , zaczęły się problemy z pamięcią nie potrafiłam sobie przypomnieć po co poszłam do pokoju, o której poszłam wczoraj spać, jak się skończył film itk itp...czasami dostawałam drgawek w nocy i bolało mnie nad sercem, aż w końcu pojechałam na opiekę całodobową gdzie moje EKG wyszło bardzo dobre i ciśnienie również, lekarka powiedziała, że to pewnie nerwobóle i żebym nie doszukiwała tutaj żadnych przyczyn kardiologicznych...od września znów ojciec trafił do szpitala jego stan jest ciężki a ze mną znów jeszcze gorzej , nie mogę spać w nocy , czuje swój puls , ciągle go sprawdzam, czytam o różnych chorobach, nie moge jeść, czaami gorzej widzę , ściska mnie w gardle, mam duszności , serce wali jak oszalałe , i ściska pod sercem w okolicy żeber i w nadbrzuszu, mam zawroty głowy i już sama nie wiem czy to jakaś choroba czy ta nerwica...robiłam morfologie krwii na krótej wyszło ok wszystko jedynie lekko podwyższone neutrocyty i przy dolnej granicy limfocyty...dostałam skierowanie do neurologa z podejrzeniem nerwicy lękowej ale ciągle czekam na termin....Co o tym myślicie??? Czy to mogą być objawy nerwicy??? sama już nie wiem co o tym myśleć...:(((((
Odnośnik do komentarza
ehhhh najgorsze są te ataki paniki i lęku ,które przeszywają całe ciało...nawet jak mam gdzieś dalej jechać to napadają mnie myśli , że pewnie nie zdąży karetka , że nie będzie mi miał kto pomóc i tak w kółko...narazie nie biore żadnych leków , myślałam , że dam radę sama , że jakoś to będzie..ale widzę , że chyba bez nich się nie obejdzie...a Ty jak sobie radzisz *???bo ja tylko doszukuje sie chorób, że pewnie mam guza mózgu a jak nie to raka czegoś tam i są przerzuty takie ..zwariować idzie :((((
Odnośnik do komentarza
Elwi11, mam nadzieje, ze obejrzales ten filmik do ktorego dalam linki, zwlaszcza druga czesc jest interesujaca. Porownaj ten labirynt po ktorym biegaja dzieciaki ze swoim wlasnym zyciem. Znajdz w nim punkty zaczepienia, krotko mowiac zrob *rachunek sumienia*, ale nie w glowie, ale na kartce. To bedzie punktem wyjscia w leczeniu terapeutycznym twoich lekow. Leki to nie to samo co nerwica pamietaj o tym i przestan sie truc lekarstwami, bo z tego co piszesz to te nic ci nie pomagaja a jedynie wichruja organizm. Nie mozesz zaplanowac *olewania* czegos co jeszcze nie wiesz co jest tego olania warte, ale odpowiedz znajdziesz wlasnie w analizie labiryntu twojego zycia. Im szybciej to zrobisz tym lepiej. Mnie zajelo powrocenie do formy i to tylko tak w 80%, cale 7 lat. Moze tobie uda sie to szybciej, czego z calego serca ci zycze. I nie rob tego dla innych, ale dla siebie samego bo to jest wlasnie ten klucz ktorego wszyscy szukaja a ktory mamy we wlasnej kieszeni. To nie jest egoizm, bo to bedziesz robil z milosci do innych i do siebie samego.:o)
Odnośnik do komentarza
Jak teraz czytam o czym piszesz, to chcę ci powiedzieć że ja miałam identycznie,również przerażała mnie myśl o jakimś wyjeżdzie, bałam się że jak coś mi się stanie to nikt mi nie pomoże,wkręcałam sobie wszystkie choroby mimo, że wyniki były dobre i również myślałam że dam radę bez leków ,ale nie dawałam sobie sama z tym rady ,więc zdecydowałam się pójść do lekarza,który zapisał mi najpierw coaxil,który brałam przez ok półtorej roku a teraz biorę Aserti 50 ,ale nie bój się te leki nie są uzależniające,działają one na tej zasadzie że zwiększają poziom serotoniny w mózgu , która wpływa na nasz dobry nastrój, jak narazie to mi pomagają .
Odnośnik do komentarza
Ja wprawdzie nie mam zrobionych wiele wyników bo zaledwie morfologie i jonogram pare razy EKG i w zasadzie to tyle...ale wydaje mi się , że gdyby to było coś *poważniejszego* to pewnie by to wyszło właśnie w badaniach z krwi...a przynajmniej tak staram się to sobie tłumaczyć wszystko, żeby całkiem nie zwariować..Dziękuje Ci mimo wszystko za odpowiedź bo człowiekowi samemu jest ciężko a ludzie , którzy nie mieli z tym styczności bądź mają bardzo silną psychikę nie rozumieją nas, że to nie tak łatwo powiedzieć sobie :*nie wkręcaj sobie* , *myśl pozytywnie*...ja czasami niczym się nie denerwuje a i tak mnie coś pobolewa i zaraz się zaczynają inne dolegliwości i to tak cała lawina....w nocy strasznie ciężko mi spać..dopadają mnie czarne myśli albo budzę się co chwile...właśnie tych leków się bałam, bo powiem Ci , że już jako dziecko przechodziłam przez nerwicę żeby było śmieszniej przez zęba ( spore komplikacje po jego wyrwaniu ) i brałam przez długi okres czasu chyba z 6 lat amizepin i relanium też i sporo witamin a potem się polepszyło jak z tego zrezygnowałam bo chodziłam ospała i tak jakbym nie funkcjonowała normalnie..dlatego nie chcę znów jakiś leków , które przepraszam za słowo *otłumaniłyby* mnie...wtedy byłam dzieckiem i nie miałam wielkiego wpływu na to co mi dają i nie rozumiałam wiele...teraz jestem już dorosła i chciałabym sobie z tym poradzić w inny sposób może psychoterapia?ale masz rację tak czy inaczej bez pomocy psychologa się nie obejdzie.Dobrze , że jest to forum i tyle ludzi , którzy się z tym zmagają i pomagają wzajemnie ! Pozdrawiam serdecznie
Odnośnik do komentarza
Nie martw się onaaa221. Nic Ci nie będzie. Bez leków chyba jednak ciężko wytrwać będzie. Miałem okres ok miesiąca kiedy nie brałem leków i było wszystko ok. Jednak niedawno ataki wróciły. Ale ja się nie poddam a jak tylko zaczyna się ze mną dziać coś złego to wchodzę na to forum i od razu mi lepiej. :-) Zapewne nie tylko mnie jak sądzę. Trzymajmy się wszyscy razem i to pokonamy a przynajmniej osłabimy ataki.
Odnośnik do komentarza
No i znowu się obudziłem a organizm zachowuje się tak jakby zapomniał jak się oddycha. *Cudownie*. Tyle że teraz nie wpadłem w panikę. Naturalnie najpierw wypad do WC a potem powolny powrót do normalności. Co parę dni taka *miła* niespodzianka a rano taki *rześki i wyspany*. Szlaczek by to.
Odnośnik do komentarza
Czytam Was i dochodzę do wniosku, że tu chyba są najnormalniejsi ludzie., może dlatego odnoszę takie wrażenie, ponieważ mam podobne problemy jak wszyscy tu zgromadzeni ?, sama nie wiem. Marnie sypiam, budzę się rano z lękami o które się nie proszę,a które bardzo mnie męczą, powodując zmęczenie już z samego rana. Tak prawde powiedziawszy poranek jest dla mnie najtrudniejszą porą dnia. Wiem dlaczego tak jest ale nie umiem z tym walczyć. Chodzi o to,że nie mam wiary w siebie. Tyle rzeczy mogłam zrobić w życiu i co.... i nie zrobiłam bo lęk, niepewność, strach - a skąd to się wzięło i nadal bierze? NIGDY nie wierzyłam we własne siły, lęk podcinał mi skrzydła i nadal to czyni niestety. Jestem inteligentna jak sądzę w miarę, wiele rzeczy rozumiem, umiem pomagać innym, a sobie niestety nie!.Czy to błąd wychowawczy ze strony rodziców, czy po prostu urodziłam sie nadwrażliwcem.Jakoś tak czuję się samotna, chociaż mam męża, dzieci.Stronię jednak od ludzi, wolę być sama, bo za dużo czuję, za dużo widzę a potem baaardzo się przejmuję i nie mogę spać.
Odnośnik do komentarza
Gość zwyklaniezwykla
do osob stosujacych betaloc, wiedzieliscie, ze nie wolno Wam przyjmowac leku *teraflu*. Ja dzis bym *zjechala na tamten swiat*. Nie wiedzialam, ze mi nie wolno. Po 4 kubku terfalu puls podskoczyl do 140 i rosl... Dopiero po telefonie do mojego lekarza dowiedzialam sie, ze ten lek posiada skladnik, ktory przyspiesza prace serca... :/
Odnośnik do komentarza
ja po melisie w polaczeniu z citabaxem dostalam skokow cisnienia + ostrej paniki.. pewnie nikt nie uwierzy ,ale juz drugi raz przekonalam sie ze tropy dzialaja z ziolami. jesli chodzi o mnie to biore jeszcze benzo, ktore najlepiej na mnie dzialaja, jednak nie chcialabym sie uzaleznic, wiec staram sie nie brac codziennie, niestety sytuacja z citabaxem wymusila :-( kurcze nie wiem co robic, ponoc to sprawa psychiki s mi *fizyka* szaleje i bole glowy i napiecie wydaja sie byc nie do pokonania.
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×