Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Witam ponownie. Tak w ogóle to miałam dzisiaj kiepskie popołudnie. Oj bardzo. Już rano obudziłam się z jakimś takim niepokojem wewnętrznym. Potem w pracy bylo dobrze. A najgorsze zaczęło się pod koniec pracy. Ale od początku: Pisałam kiedyś, że panicznie boję się jeździć samochodem (za kierownicą oczywiście). Ale od jakiegoś czasu z *ciężkim bólem* dojeżdżam i wracam z pracy samochodem. Nie powiem , że ten lęk już pokonałam , bo boję się nadal i to cholernie. Ale mimo wszystko wsiadam i jadę. Robię po prostu tak jak sobie kiedyś powiedziałam : Niech się dzieje co chce...Nie moge już dłużej zadręczać bliskich i stale prosić, by ktoś odbierał mnie z pracy. Choćbym miała umrzeć ze strachu , to wrócę sama. No właśnie . I do dzisiaj jakoś sobie radziłam. Z sercem w gardle i duszą na ramieniu...ale radziłam. Dziś kończyłam pracę o 14-tej , a już od 13-tej po prostu skręcało mnie z nerwów , że mam jechać samochodem. Nie wiem co się znowu *załamało*? Co takiego *pękło* we mnie , że dziś nie dałam rady? A myślałam , że już chociaż z tym się uporałam. Przecież do tej pory jakoś to było. Gdy już byłam w domu załamałam się , że tyle mojej pracy poszło może na marne. No , ale zobaczę, jak mi pójdzie w poniedziałek? Może to tylko chwilowa niedyspozycja? Gdzieś kiedyś czytałam , że jedną z metod na pokonanie swoich lęków i fobii jest zmierzenie się z nimi twarzą w twarz. Niby im częściej będziemy stawiać czoła sytuacjom które budzą w nas lęk - to krok po kroku to opanujemy. Pokonamy go. Nie należy unikać sytuacji lękotwórczych tylko stawiać im czoła, wypracowywać sobie powolutku metodę walki z nimi. Hmmm... Ale w moim przypadku coś efektów takiej terapii nie widać. Stawiam czoła swojemu lękowi codziennie, a poprawy jak nie było , tak nie ma. Jakoś pokonuję ten lęk i choć widzę, że on wcale nie powoduje żadnej katastrofy, że mnie nie zabije, że jestem w stanie go pokonać....to i tak co dzień paraliżuje mnie na nowo. To tak jakbym nie wyciągnęła żadnych pozytywnych wniosków z własnego doświadczenia. To coś jakby *zjeść ciastko i mieć ciastko*- *pokonałam lęk i mam lęk*. I jak np dziś pokonam budzącą we mnie grozę sytuację , to i owszem jakąś satysfakcję odczuwam - udało się! Ale co z tego ? Jak na drugi dzień ta sama sytuacja znowu mnie przeraża i to nierzadko nawet jeszcze bardziej. I guzik z tego mam, bo znowu zżera mnie strach, a ja nadal nie znam dobrej metody walki z nim. To chyba nie jest terapia dobra dla mnie.
Odnośnik do komentarza
Moi kochani, oto co znalazłam w internecie. Trafiło to do mnie. Jest to skopiowane z forum na gazeta.pl pt. *Nerwice-przywróć radość życia* : Ku pokrzepieniu serc :) Desiderata Idź spokojnie przez pośpiech i zgiełk, pamiętaj, jakie ukojenie daje cisza. Bądź na możliwie dobrej stopie ze wszystkimi, jeżeli możesz przy tym pozostać wierny sobie. Wykładaj swoją prawdę spokojnie i jasno i słuchaj innych, nawet nudziarzy i nieuków, każdy z nich ma też swoją historię. Unikaj ludzi napastliwych i krzykaczy, są udręką ducha. Porównując siebie z innymi możesz stać się pyszny lub zgorzkniały, zawsze bowiem będą lepsi i gorsi od ciebie. Niechaj twe dokonania, tak jak i zamierzenia, będą ci źródłem radości. Doskonal się stale w swoim rzemiośle, choćby było najskromniejsze, jedyna pewna wartość w zmiennych kolejach losu. Bądź sobą. Przede wszystkim nie udawaj uczuć. Ale też nie traktuj miłości cynicznie, bowiem wobec rozczarowań i oschłości jest ona wieczna jak trawa. Przyjmuj spokojnie co lata doradzają, z wdziękiem rezygnując z rzeczy właściwych młodości. Hartuj siłę ducha, a będzie ci tarczą w nagłym nieszczęściu. Ale nie dręcz się ponurymi przewidywaniami. Wiele obaw rodzi się ze znużenia i samotności. Przestrzegaj zdrowych rygorów, lecz poza tym szanuj siebie samego. Jesteś dzieckiem wszechświata, podobnie jak drzewa i gwiazdy masz prawo być tutaj. Choć pełen fałszywych pozorów, mozołu i zniweczonych marzeń, świat mimo wszystko jest piękny. Patrz uważnie. Staraj się być szczęśliwy... Pozdrawiam serdecznie.
Odnośnik do komentarza
Sorry , ale to znowu ja. Do Krysi: Piszesz , że lekarze przepisują antydepresanty na nerwicę. Hmmm...niektóre z nich mają faktycznie wyrażne działanie przeciwlękowe jak np. Serxat. U mnie właściwie nerwica zaczęła się od napadów lęku, aż po panikę włącznie, a od tego już tylko krok od przeróżnych fobii i oczywiście nerwicy. Ja u psychiatry na początku uskarżałam się najbardziej na dokuczające mi lęki (nawet jedna pani psychiatra nazwała moją chorobę *zaburzeniami schizotypowymi* - ona chyba dopatrywała się u mnie początków schizofrenii, a to były początki...ale nerwicy lękowej). Teraz jednak chyba bardziej dokucza mi nerwica ( oczywiście z wyrażnie widocznymi elementami lękowymi. Zresztą przez te lata walki z tym paskudztwem przeróżne fobie też już sobie *wypracowałam* - przy takiej chorobie to przecież nic trudnego, jak np. lęk przed jazdą autobusem ,samochodem, otwartą przestrzenią , tłumem ludzi itp.). I teraz jak z kolei powiedziałam mojej pani psychiatrze, że jestem tak nerwowa, że czasami chodzę jak bomba zegarowa i tylko czekam na wybuch i chciałam , żeby przepisała mi typowe leki na uspokojenie . To ona mi powiedziała, że to nie jest leczenie i naprzepisywała mi jakichś neuroleptyków typu : Pernazyna , Rispolept, Thioridazin. Nic z tego nie biorę. Wrzuciłam do szuflady i tak sobie leży. Bo to wcale mnie nie uspokajało tylko albo powalało z nóg, albo z miejsca usypiało ( nie wymieniając już oczywiście szeregu innych skutków ubocznych) Psychiatrzy wypisują te antydepresanty , bo oni oczywiście zapatrują się na długoterminowe leczenie. a w takich przypadkach te leki nie uzależniają. No niektórzy przepisują na nerwicę neuroleptyki, bo też można je długotrwale stosować. A przecież to też nie są typowe leki na nerwicę. Czy w ogóle takowe są? Najlepiej w moim przypadku likwidują lęki i nerwy pochodne benzodiazepiny. Ale tymi lekami z kolei nie można się leczyć długotrwale, bo uzależniają i dlatego lekarze niechętnie je przepisują. Tak więc myślę Krysiu , że nie ma typowych leków na nerwicę lękową. To co pomaga jednemu , nie koniecznie musi uleczyć drugiego. A ja wypróbowałam już chyba leki ze wszystkich grup po trochę , a na nerwicę cierpię nadal. Ha! Chyba ciężki ze mnie przypadek.
Odnośnik do komentarza
Cześć Dafne ja jestem drugim takim ciężkim przypadkiem.Na mnie nic nie działa .Miałam dziesiątki różnych leków przepisywanych.I nic bo po kilku tabletkach musiałam odstawiać ze względu na działanie uboczne .Bywało trochę lepiej ale po takich typowych uspokajaczach jak to lekarze nazywają /benzodiazepiny/.Mnie lakarka endokronolog powiedziała wprost,cyt/A czy z nerwicy można się wyleczyć,ona zawsze będzie/.Smutne to i pesymistyczne ale chyba tak jest.Leki pomagają trochę to jest prawda.Ale cały czas trzeba się z tym zmagać. Natasza jeśli chodzi o te ośrodki o ktorych Ci piałam to każdy może z nich korzystać niezależnie gdzie mieszka.Pobyt miesięczny w nich jest refundowany przez NFZ.Potrzebne jest skierowanie od l.psychiatry lub neurologa.Czeka się długo ale warto.Byłam dwa razy i powiem Ci że większość stanowią ludzie młodzi.No to narazie pa .Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Witam serdecznie, wczoraj już się nie odezwałam, bo jakoś szybko padłam. Jestem w domu, do wtorku na zwolnieniu lekarskim. Czuję się nie zbyt rewelwcyjnie ale już nie wiem do czego się przyczepić. Wynik krwi wyszedł mi rewelacyjnie, a hemoglobina nawet 13,5 ciśnienie mierzę kilka razy dziennie i mam ciągle 121/72 puls od 70 do 90. A mimo to serce mi kołata szczególnie rano jak się budzę a potem cały dzień mam tak ściśnięty żołądek, że niewiele mogę zjeść. Do tego zawroty głowy, telepawka momentami, mdłości, wzdęcia i blada jestem jak ściana. A teraz troche z innej beczki. Luxete lekarz kazał mi odstawić bo stwierdził nietolerancje organizmu. Zapytałam co dalej i właściwie sama zaproponowałam pramolan i lekarz mi zapisał. Co to za lekarz jak pacjent proponuje leczenie?? Ale narazie nie biorę nawet tego pramolanu tylko łykam sobie Kalms i lek o nazwie Hova, czasem Validol. Zastanawiam się czy nie połknąć sobie propranolol na te moje kołatania. Póki co jakos żyję. Czytając wypowiedź Dafne doszłam do wniosku, że z tymi lekami to włąsnie tak mam podobnie - sytuacje lękotwórcze. Jak własciwie z nimi walczyć?? np boje sie czegoś ale mimo to robie to i jednego dnia wychodzi jako tako i nie mam żadnego napadu a na drugi idę uradowana, że poprzedniego dnia sobie poradziłam i będzie ok a tu nagle łup i koniec - telepawka i wszystko inne. I co o tym myśleć? jak sie nastawiać?? Trudna sparawa.
Odnośnik do komentarza
Drga Emilko: Ja na kołatania serca ( jak już faktycznie czuję, że dłużej tego nie zniosę) biorę sobie Metoprolol. No bo czasami przez te kołatania serca potrafię się nieżle *nakręcić*. A tak apropos to ja właściwie z tych wszystkich moich objawów nerwicy najbardziej boję się tego *galopującego* serca, zaraz wyobrażam sobie , że umrę na zawał. Ale wracając do tego co właściwie chciałam napisać: Tak więc biorę czasem ten Metoprolol. Ale sama nie wiem czy on tak dobrze na mnie działa. Serce nadal bije mi szybko, tylko, że tego nie odczuwam, tzn. nie bije tak mocno. Więc łatwiej go zignorować. Ale tętno nadal wysokie (np. 120) , choć słabo wyczuwalne, a w związku z tym mniej dokuczliwe. Hmmm. Jakieś to dziwne.
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich.Dafne ja tez mam puls 120 niekiedy jak sie nakrece i tez mam stracha widze ze bierzecie tabletki na zwolnienie akcji serca i obniżenie cisnienia tez mi kazal brac lekarz jakis bisokard w razie jakby co.Nawet go nie wykupiłem.Ogólnie to ja cisnienia nie mam.Nie oddycha sie wam czasami jeszcze troche ciezko jak sie nakrecicie bo mi tak a puzniej przechodzi.Mnie to te dziwne skurcze dodatkowe denerwujom czasami normalnie czuje pojedyncze uderzenia w przelyku albo w zolondku.To mnie najbardziej nerwicuje.Nie męczycie sie szybko.Pozdro.
Odnośnik do komentarza
czesc mam pytanie choruje na nerwice biore juz 7 miesiency bisocard i napoczatku brałem całą tabletke puls miałem od 40-55 a teraz zeszłem do cwiartki tego leku i od paru dni mam ruwniez tak niski puls.Dotej pory brałem równierz afobam ale po cięzkiej walce udało mi sie te dziadostwo odstawic! Nadal mam ciągły napływ adrenaliny ale staram sie walczyc z tym ciągłe bule w klatce piersiowej istny obłęd.Staram sie wspomagac ziołami ale są mało skuteczne! a moze to nie nerwica ???? pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witam! Walczyłam z nerwicą przeplataną z depresjami przez ok 6 lat.Czytam wasze wypowiedzi i przypominam sobie wszystkie objawy, leki, wizyty i to że też szukałam min pomocy na różnych portalach,lecz tylko czytając.Teraz odważyłam się napisać. Byłam w stanie o krok od hospitalizacji (jak mi powiedziano póżniej).Teraz jestem szósty miesiąc bez jakichkolwiek leków!!!Sukces!!!-wzruszam się kiedy do Was piszę.Zmieniłam lekarza ,psycholog i trening autogeniczny. Trening polecam kademu.
Odnośnik do komentarza
Witam:) Pani Krystyno, zawsze Pani wie, kiedy napisać. Tekst Desideraty znałam już wcześniej, ale dziś jest akurat taki dzień, że dobrze go sobie przypomnieć. Robię dobrą minę do złej gry, bo jakoś dziś nieszczególnie się czuję. Bywa, może jutro przyniesie lepsze chwile, liczę na to:) Emilko ja również podczas złego samopoczucia z walącym sercem biorę propranolol. Tak przez kilka dni, potem odstawiam. Dafne, to nie tak, że coś co sobie wypracowałaś, mam na myśli opanowanie strachu przed jazdą samochodem, zostało zmarnowane! Dziewczyno, masz dużo siły, znacznie więcej niż większość znerwicowanych. Po prostu, kiedy z czymś sobie zaczynamy radzić, wydaje się, że pokonaliśmy definitywnie nerwicę, a ta małpa nie lubi, żeby o niej zapomnieć i wraca. Pozdrów ją i powiedz, żeby spadała, bo ty i tak pojedziesz do pracy samochodem czy jej się to podoba czy nie! To tylko chwilowe załamanie i jesteś o jeden dzień bliżej do wyzdrowienia - trzymaj się ciepło:) Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witam ponownie. Iwa: Dzięki za słowa otuchy. Będę walczyć dalej, choć czasami brak mi już sił... Tom: Ja podobnie jak Ty nie mam ciśnienia , a bardzo wysokie tętno. No i też podobnie jak Ty mam takie uczucia duszności. Czasami wydaje mi się , że się zaraz uduszę, innym razem mam wrażenie wręcz jakby mi ktoś *siedział na klacie*. Ostatnio np. miałam bardzo nerwowy dzień. I po powrocie do domu, gdy wszystkie nerwy i lęki opadły miałam wrażenie , że wręcz zmuszam się by oddychać... i to z jakim trudem. Ale to jak wiadomo skutek stresów i właśnie jeden z objawów nerwicy. Ha! Ja zresztą *przerabiałam* już chyba wszystkie z możliwych. Ale jednak nadal najbardziej boję się tego *walącego* serca. Może ja mam na tym puncie już jakąś obsesję? Ha!!! ... Zresztą... kto dzisiaj jej nie ma. Przecież każdy ma swojego *mola , co go gryzie*.
Odnośnik do komentarza
Kochane moje,wiem że każdej jest ciężko,ale ja będę uparcie Was przekonywać do kolejnych prób walki z tą zmorą.Przekonywać do sposobu, który wymaga zainwestownia w książkę wraz z płytą Valerio Albisetti Trening Autogeniczny oraz słuchawki. Pięknie opisuje mozliwości ludzkiego umysłu -warunek ,u mnie konsekwencja(3x dz 2 przez 2 miesiące )ponieważ tej umiejętności trzeba się nauczyć,ale jest dla KAŻDEGO -,jak to mówią tonący brzytwy się chwyta.Nie wiem czy stan ten jest dla mnie trwały( czuję się zdrowa) ,ale wiem że ćwiczenia są dla mnie jak powietrze.Przepraszam że tak piszę ciągle o sobie ale to naprawdę działa,proszę abyście poczytały o tym sposobie w necie albo zapytały lekarza .Ja wierzyłam w farmakologię ,która! na nerwicę i błędne koło nie działa.Jeśli ten sposób przyniesie ulgę choć jednej osobie to warto było rozpisywać się o sobie. Aby pozbyć się ataków paniki,myśli samobójczych,depresji,natrętnych myśli i zacząć Żyć- WARTO .Ja trafiłam na super lekarkę która po pierwszej wizycie powiedziała *nic pani nie traci musi pani sobie zacząc radzić z lękiem- psycholog i ćwiczenia*.Bedę Wam towarzyszyć . Całusy
Odnośnik do komentarza
Czesc Gabi -mojmały dostal dzis kolejna porcje antybiotykow na 4 dni,mam juz dosc tych chorob,mąż tez od dzis antybiotyk.nie mam juz sił.do poniedziałku ma nie chodzić do przedszkola.Po skonczonej antybiotykoterapii ma przepisana szczepionke donosowa.Wspolczuje Ci ze jestes chora a do tego zap oskrzeli.Kuruj sie ,poj miodek i jedz duzo czosnku.U mnie pogoda nieciekawa,pochmurno i tylko 8 stopni.Pozdrawiam wszystkich.
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich ! Gosiu1 mam pytanko,a mianowicie gdzie można dostać tą książkę i płytkę? Czy w każdej księgarni,czy może trzeba ją gdzieś specjalnie zamawiać?Piszesz,że wierzyłaś w farmakologię...Mnie ona niestety nie przekonuje i powiem szczerze nigdy nie przekonywała.Nie przeczę jednak,że są osoby którym pomaga i które jej poprostu potrzebują.Natomiast wierzę,iz odpowiednio wypracowanymi ćwiczeniami i ciężką pracą nad samym sobą da się ja pokonać,lub przynajmniej wyciszyć!!!!Pamiętam jak byłam w szpitalu(z powodu nerwicy) i faszerowali mnie jakimiś lekami,gdy rodzinka przyjechała do mnie w odwiedzinki,to miałam taki metlik w głowie,że nie byłam w stanie zamienić z nimi słowa.W jakimś stopniu pewnie ta cała sytuacja wpłyneła tak na mnie,iż nie biorę leków i nie chcę ich brać.Poza tym skutki uboczne...Nie nie... :) Z góry dziękuję za odpowiedz!Zyczę Wam Nerwuski Miłego ,Spokojnego Dnia!!!Pa Pa
Odnośnik do komentarza
CZesc wszystkim powiem wam szczeże że ja niewyobrażam sobie życia bez leków !!!!!!!!!!!za każdym razem jak lekarz każe mi powoli odsatiac keki to mnie łapie atak ostatnio nawet mówił że chciałby żebym już przestała brac leki bo w moim wieku to nie jest dobry pomysł .....wiecie czasem się boję że ja już po prostu uzależniłam sie od tych prochów moja mama też to zauważyła najmniejeszy stres a ja już sięgam po tabletkę boję sie !!!!!!!!!!!!!!!niewiem od czego mam zacząc (bo ktos napisał że trzeba pracowac nad sobą )ale jak ??????????ja niepotrafie !!!!!!!!co mam robic pomóżcie !!!!!!!!!!!!!;-(
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich! Zakupiłam książkę wraz z płytą poprzez księgarnię wysyłkową,ale nie pamiętam którą ponieważ korzystam z trzech,dobrze jest też dowiedzieć się dzwoniąc do nich na kiedy są w stanie dostaczyć(nie wszystkie księgarnie mogą mieć w magazynie) .Mambik-trzymam kciuki ,dasz sobie radę (chętnie wymienię sie spostrzeżeniami gdy rozpoczniesz ćwiczenia .Jako ciekawostkę powiem że najlepiej tę metodę stosować od min 3 do 9 m-cy). Życzę Wszystkim powodzonka
Odnośnik do komentarza
Witam mam powazny problem i bardzo bym prosił o poradę!! kilka lat temu zażywałem narkotyki szczególnie marichuana kilka razy amfetamina i extazy. Któregoś razu po zjedzeniu tabletki extaza wszyscy sie bawili (zawsze czułem sie po tym dobrze bawiłem sie na tym)wszyscy się bawili a mi tak jakby to nazwać tabletka ta nie wiechała siedziałem sobie i nagle takie dziwne zamyslenie w pewnej chili ocknąłem się tak jak bym miał chwilowy brak przyomnośći zgubiłem się przez moment mnie nie było tak to nazwę. było to dla mnie straszne. Od tamtej pory nigdy juz nie brałem extazy to było jakieś 3 lata temu puźniej nadal paliłem marichuanę dosyć często prawie codziennie i któregoś razu po upaleniu dostałem takiego ataku porównywalnego z tym co miałem po tej tabletce doszedłem ledwo do domu straszne zachwianie równowagi bardzo silne bicie serca momentalnie wyschła mi ślina w ustach ,tak jakby spieniłem się miałem taką jazdę że myślałem ze nie przeżyję tego i marzyłem tylko o tym żeby sie to uczucie już skończyło.Od tamtej pory przestałem zażywać narkotyki!!Przez 4 albo 5 miesięcy było ok potem zaczęło sie znowu nic nie paliłem ani nic nie brałem i któregoś dnia źle sie poczułem serce biło mi bardzo mocno takie dziwne poszedłem do lekarza okazało sie ze miałem ciśnienie ponad 160 na ileś tam nie pamiętam lekarz dał mi proszki betaloc po tych proszkach trochę lepiej ale w sumie nie wiem czy mi pomagały czy nie z czasem przeszło samo przez pół roku było super grałem w piłkę biegałem.Puźniej na sylwestra jakieś 2 lata temu wpadłem na głupi pomysł żeby sobie zapalić marichuany zapaliłem było oka popaliłem z tydzień i znowu ten sam atak!! tylko był tak bardzo silny o wiele silniejszy niż wtedy , leżałem na łóżku serce waliło jak młot!! myślałem że tego już nie przeżyje rozrywało mnie dosłownie leżałem gubiłem sie i wracałem i znowu gubiłem i wracałem atak i przechodzi delikatnie znowu atak i od tamtej pory zaczęły się moje problemy było to jakieś 2 lata temu od tamtej pory nic nie brałem i nigdy nie wezmę!! źle się czułem ale jakoś trochę mi przechodziło tak różnie może lekka poprawa była jednego dnia dobrze jednego źle!! strasznie reagowałem na pogodę tzn, jak się źle czułem to była brzydka pogoda a jak ładna to w miarę,przyzwyczaiłem sie do tego i jakoś z tym żyłem w wydawało mi sie ze to tylko zwykłe nadciśnienie w październiku zeszłego roku byłem z dziewczyną moją na zakupach w dużym markecie i wtedy dostałem znowu ataku serce zaczęło strasznie bić wybiegłem z tamtąd siedziałem na przystanku z pół godziny i ledwo pamiętam jak wróciłem do domu.wtedy ten nowy objaw nastąpił takie dziwne zachwianie równowagi jak idę ulicą to tak jakby w głowie mnie ściąga na boki zawsze w ciągu dnia miałem takie jakby napady tego 2 x dziennie ze nagle to przychodziło i tak około godziny trwało we mnie i puźniej przechodziło teraz od niedawna zaczęło się jeszcze gorzej nadal mnie ściąga na boki próbuję z tym walczyć takie dziwne uczucie próbuję się skoncentrować walczę z tym ale taki dziwny tik do prawej stopy napięcie palców troche mi w tym pomaga nie wiem takie dziwne napięcie stopy albo ręka za głowę dotykam karku prubuję się pozbierać (niewiem jak to napisać to jerst straszne uczucie)pomaga mi to się skoncentrować uspokoić to ale w niewielkim stopniu to jest straszne doszedł z czasem do tego następny objaw drżenie cały drżę w sobie szczęka mi drży całe ciało prawie non stop (wydaje mi się ze jakaś nerwica mnie złapała w związku z tym problemem ze mnie ściąga i nie mogę z tym walczyć)byłem w szpitalu zrobili badania krew mocz ekg nic panu nie jest dziękujemy dowidzenia !! tak się mną zajęli, zacząłem szukać porady u psychiatry powiedział mi ze uszkodziłem sobie mózg dał mi leki permazyna (nic nie działały żadne i jakieś tam psychotropy zaczął mi dawać mówił ze nie silne coaxil ale przestałem brać te leki bo nawet w 1% nie czułem poprawy w marcu wyjechałem do Angli do pracy nie brałem żadnych leków w połowie kwietnia przeszło ale nie w 100% ale znacznie lepiej nie męczyło mnie tak ale np nie byłem w stanie biegać bo od razu źle sie czuję a tym bardziej wypić chociaż 1 piwo bo od razu łózko i znowu niedobrze mi także nie pije już od ponad roku i jakby przeszło może tak czasami mnie łapało ale rzadko i teraz w sobotę byłem w galerii takiej dużej i znowu żle sie poczułem przeszedł mnie prąd od głowy do stóp i znowu te ataki cały drżę dosłownie w środku mało nie exploduję czemu reaguję tak w dużych sklepach??) zauważyłem że drętwieją mi ręce podczas snu jak lezę chwilę na ręku to się budzę i nie czuję ręki czuję takie bardzo ale to bardzo silne pulsowanie które mam przez cały czas taki puls w całym ciele nie dający mi spokoju nie pozwala mi to zasnąć znigdy tego nie miałemi te ściąganie w głowie przestałem chodzić do pracy wczoraj w nocy serce mi tak mocno biło jak nigdy i nie regularnie waliło waliło i przerwa w 1 sekundzie cały sie spociłem taki zimny pot od tamtej pory mam takie pocenie zimne i już prawie tydzień lezę i cały drżę gdzieś wyjdę to szybko wracam bo te ściąganie w głowie nie daje mi spokoju i takie jak by uczucie jak sie szybko wstanie takie przyćmienie mam przez cały czas boję ze się przewrócę to przez cały czas non stop jestem zmęczony nie wyspany a śpię około 10 godzin nie chce mi sie spać budzę się ale jestem nie wyspany dziwne takie uczucie cały czas chodzę osłabiony niewyspany skronie mi pulsują czuję w głowie te zaćmienie nie wiem czy mam wysokie ciśnienie czy za niskie non stop pulsowanie drżenie byłem u lekarza wczoraj ciśnienie jest ok powiedział a w głowie nadal puls i to uczucie czy może być tak ze krew nie dopływa do mózgu?? z jakiegoś powodu albo nie wiem już nie mam pojęcia proszę o poradę co mam robić bo nie znam na tyle języka żeby iść tu do lekarza i mu opowiedzieć o tym czy mam wracać do kraju?? a w polsce znowu mi w szpitalu powiedzą ze nie wiedzą co mi jest czy może to być od długiego siedzenia przy komputerze bo siedzę prawie całymi dniami ? niewiem co robić proszę o jakąś poradę dziękuję i pozdrawiam łukasz
Odnośnik do komentarza
Jeżeli chodzi o tę wodę to przeczytałam o tym w jakiejs gazecie typu poradnik ziołolecznictwo było to z 15 lat temu. Przedtem męczyłam się z okropnym bólem w klatce piersiowej po parę godzin po wypiciu zimnej wody duszkiem niegazowanej oczywiscie pomaga natychmiast nie wiem dlaczego- może ta temperatura tam cos odblokowuje. Jak dopada mnie ten ból gdzies poza domem to po prostu kupuję jekis napój z lodówki w sklepie i po bólu. Kiedys miałam często te bóle teraz żadko ale wodę mam zawsze w lodówce. Może i wam pomorze pa .
Odnośnik do komentarza
Witajcie, Wiolu , Nataszo dziękuję wam za współczucie , Wiolu wiem co przeżywasz, ja miałam tak jak Dominik miał półtora roku , zaczęło się od zapalenia krtani w październiku, potem gardło, oskrzela ,przeziębienie skończyło w lutym, w tym czasie odwiedzaliśmy lekarza średnio raz w tygodniu , myślałam ze zwariuję zgubiłam kilogramy które zostały mi po ciąży na nawet i więcej . Najgorsze było to że synek był mały i nie potrafił mi powiedzieć co go boli ..... Moją nerwicę uśpiłam chyba antybiotykiem bo cos tak dziwnie spokojna jestem . Muszę odwieść jeszcze synusia do szkoły ,a później leżę bo mąż go odbierze. Pa.
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×