Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Do zmęczona .. Ja cały czas myślę o antydepresantach one leczą ,a nie psychotropy ... które dają uczucie spokoju... bo taka jest ich specyfika !!! aha jeszcze jedno skutki uboczne antydepresantów są i w pewnej częsci też powodują uzależneinie bądź przyzwyczajenie organizmu ... przeczytajcie sobie ulotkę , co się dzieje jak je nagle odstawisz ,to nie witamina ze ci nic nie będzie.... Ja przeczytałem masę artykułow, ale najpepsze są książki opisujące nerwicą lub depresje, to co są czytane i opisywane przez psychiatrów... Dodam jeszcze raz w magiczną moc magezu :) ,choć efeky przychodzą po długim czasie , a i joga oraz relaksacja, to wszytko włączone w nasze życie i pozbywamy pomalutku dolegliwości,choć nie zaprzecze ,że droga jest długa,wystarczy przeczytać na forum, jak niektóre osoby( ..... ) meczą sie z tą chorobą Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witam Was wszystkich mam na imię Marcin mam 26 lat. Ja też miałem zaburzenia lękowe gdzieś tak przez dwa lata i mam nadzieję że już nigdy mnie to przekleństwo nie dogoni.Generalnie nie jestem w stanie powiedzieć czy to już koniec taki prawdziwy, ale od pół roku mam spokój zero objawów normalnie jest git. Moim cudownym lekarstwem okazał się ROWER :) naprawdę wiem że ciężko to sobie wyobrazić ale tak jest. Wcześniej próbowałem wychodzić na spacery ale wiadomo przy tej chorobie to nie jest łatwe bo te ciągłe wrażenie że zaraz upadnę nie pozwoliło spokojnie spacerować, ale za nic w świecie nie chciałem dać się zamknąć w domu przez to gówno. A rower... na rowerze siedzisz a nie idziesz także takie uczucie nie ma siły przebicia. I tak najpierw wkoło bloku potem w koło osiedla stopniowo zaczynałem odjeżdżać coraz dalej od domu. Jednocześnie schudłem poczułem się o wiele lepiej moje nogi też nabrały życia bo wcześniej jakieś taki jak z waty były, z piguł to tylko i wyłącznie magnez ale tylko na początku teraz nie biorę nic. Tylko jeżdżę jeżdżę jeżdżę. W obecnej chwili mogę swobodnie iść do kościoła galerii handlowej czy w inne takie ciekawe miejsca gdzie wcześniej mogłem tylko o tym pomarzyć. I jeszcze jedno musicie wiedzieć że to co nas męczy to tylko panika jak już was złapie to nie możecie z nią walczyć bo zawsze was pokona jak już jest atak to trzeba przysiąść stanąć na chwilę złapać oddech uspokoić się i tyle naprawdę was puści nie ma bata żeby było inaczej pozdrawiam Was wszystkich i dużo zdrowia Wam Życzę bo Wy JESTEŚCIE ZDROWI !!!!!!!!!!!!!
Odnośnik do komentarza
Witajcie kochani, od jakiegoś czasu Was podczytuję i przykro mi, że tak Wam źle. Miałam to samo co Wy... Do klasycznych objawów typu strach przed Bóg wie czym (bo ja się konkretnych rzeczy nie bałam tylko chyba samego strachu albo nie wiem w sumie czego) dołączyło migotanie przedsionków i wylądowałam na intensywnej na jedną noc. Jakoś specjalnych zaleceń nie miałam bo ze stresu potas mi spadł i dodatkowo strach podsycił serce i tak wyszło jak wyszło. Ja się z tym nie zgodziłam i godzić nie mam zamiaru. Powiem Wam jak ja pokonuję chorobę. Może któreś z Was znajdzie tu coś dla siebie. Przede wszystkim jednak musicie chcieć wyjść z choroby!!!! Siedząc tu na forum i rozpisując się na temat objawów nie wyplączecie się z tego bagna!!! Podsycacie ogień non stop rozmyślając i mówiąc o chorobie. Otóż ja stosuję homeopatię: Korzeń arktyczny firmy Alter Medica (25zł za 60szt) oraz płyn doustny Nerwobonisol Ojca Grzegorza Sroki. Dodatkowo łykam 1 Kaldium (potas) i 1 magnez dziennie. Musicie wiedzieć, że od ciągłego stresu leci Wam potas na łeb na szyję a to podsyca kołatania. Tak więc w diecie należy uwzględnić produkty bogate w potas (banany, kakao naturalne, ziemniaki itd) i to codziennie!!! Codziennie stosuję trening relaksacyjny Jacobsona (można za darmo ściągnąć z internetu, nie wiem czy mogę tu podać adres strony? jeśli tak to napiszcie albo po prostu wpiszcie w wyszukiwarkę i się na pewno coś znajdzie) oraz trening autogenny Schultza (spokój+na serce). Najzwyczajniej w świecie trenuję swój mięsień sercowy i uczę posłuszeństwa. Codziennie też słucham medytacji Louise L. Hay w przekładzie Ewy Foley. Kupiłam sobie kasetę magnetofonową bo jest tańsza :)) i codziennie się relaksuję słuchając o bezpieczeństwie :D a wieczorem puszczam sobie afirmacje też Ewy Foley, która jest króciutka i nastraja pozytywnie przed snem. Ważna jest regularność i wsłuchanie się przy zrelaksowanym ciele w to co do nas mówią. Kiedy będziecie spięci nic z tego nie wyniknie. Dlatego na poczatek nauczcie się relaksować i rozluźniać mięśnie (ludziom się wydaje, że to potrafią a tak na prawdę chodzą spięci niesamowicie). czytam książki lekkie ale refleksyjne. np Paulo Cohelo. Przede wszystkim nie mówię o chorobie, nie opowiadam jak mi źle, nie wałkuję ciągle objawów. staram się żyć jak dawniej. słuchać śpiewu ptaków na spacerze i wystawiać twarz do słońca żeby promienie mnie ogrzewały:) takie malutkie rzeczy a bardzo istotne. kiedy nie mówię o chorobie to jej nie ma. ona istnieje w naszej wyobraźni. jeśli ktoś z Was będzie chciał dowiedzieć się czegoś więcej o moim codziennym rytuale to zapraszam na gg 8797090. i radzę Wam zacząć porządnie i szczerze wziąć się za siebie bo ucieka Wam życie i nim się zorientujecie, że jednak mogliście bardziej zawalczyć to już nie będzie na to czasu. bo chcieć a robić coś w tym kierunku i robić to regularnie i nie poddawać się to dwie różne diametralnie sprawy. jeśli Wam się wydaje, że walczycie a mimo to nie robicie postępów tzn, że wybraliście zły sposób, który się z Wami *kłóci*. nalezy poszukac sobie innego. życzę Wam powodzenia. rozwiązanie jest proste ale trzeba na prawdę chcieć i robić coś aby z tego wyjść.
Odnośnik do komentarza
wiem, że nie do mnie było to pytanie ale myślę, że Marcinowi chodzi o wpojenie wszystkim tu osobom, że powinni zacząć uważać siebie za osoby zdrowe a to już bardzo wiele. ponieważ zdrowy człowiek nie ma stanów skrajnie depresyjnych, migotania lub jakichś innych dziwnych anomaliów. dlatego należałoby zmienić stosunek do tej *choroby*. nie uczyć się z nią żyć lecz nauczyć się ją zmienić.
Odnośnik do komentarza
Gość marcinski
Napisałem tak bo tak myślę bo sam to przeszedłem i wiem że za wszystko odpowiedzialny jest nasz strach, który się bierze nie wiadomo z czego dlatego właśnie przypadłość tą nazywa się zaburzeniami. I wszystko to co się dzieje z nami w trakcie napływu paniki czyli duszności zawroty głowy itd itp. jest związane tylko i wyłącznie z tym a nie z tym że jesteśmy chorzy fizycznie. A *po co takie pisanie na tym forum*..... mi się wydaje że właśnie po to żeby znaleźć sposób na wyjście z tego wszystkiego przynajmniej ja tu tak trafiłem nie opisywałem swojego przypadku bo było to to samo co można wielokrotnie na tym forum przeczytać napisałem dopiero jak udało mi się z tym poradzić mam nadzieję i napisałem dlatego że może komuś w ten sposób pomogę.
Odnośnik do komentarza
Hey mam do Was pytanie... od jakiegos czasu mam taki dziwny oddech, czasami moge wziasc a czasami jest taki troche płytki i musze jak to mowia ziewac zeby złapac głebszy... poszedlem na spirometrie... ogolnie wyszła dobrze, ale podali mi tez leki na astme i wyszła lekko lepsza.. co o tym sadzicie? czy powinnienem zazywac ten lek? czy to normalne z tym oddechem? jak mam dobra spirometrie to moze nie potrzebnie?
Odnośnik do komentarza
Witam. Ostatnio zacząłem zastanawiać się czy nie mam nerwicy lękowej. Po kolei, mam 23 lata i cierpiałem na otyłość, od stycznia wziąłem się porządnie za zrzucanie wagi, szło mi świetnie, czułem się bardzo dobrze. Po kilku miesiącach zdarzyło mi się zemdleć w domu, chyba pierwszy raz w życiu, Od tego czasu się zaczęło, strasznie boję się o swoje zdrowie, przzestałem chodzić na siłownie z obawy, że tam zemdleje, bardzo często sprawdzam czy serce mi bije i czy mocno czy słabiej (nawet w czasie wypadu ze znajomy do kina czy na piwo co jest krępujące), jak po umyciu rąk mam zimne ręce to zaraz wydaje mi się, że mam coś z krążeniem. Jak przeczytam w necie o jakieś chorobie to zaraz wydaje mi się, że ją mam, chociaż tak naprawdę nie odczuwam żadnych objawów. A najlepsze jest to, że jak odczuwam mocne bicie serca i zmierzę sobie ciśnienie (zazwyczaj wynki mam koło 125-80) to po chwili zaczynam czuć się lepiej. Mam zamiar iść do lekarza dokładnie się przebadać, ale boje się, że zaczynam sobie wmawiać choroby.
Odnośnik do komentarza
Gość kasia nowa
witam ja wem co przechodzicie przez tą ,nerwice lękową .ale racja co napisała kasiak .że ta nerwica sidzi nam w głowiwe i jak tak opisujemy swoje dolekliwości to ten lęk w nas się w włacza jak jakiś mechanizm .trzeba żyć dalej i naj lepiej o nej nie myśleć ,zająć się czymś co się lubi .np oglądać filmy nie horrory.. tylko komedie albo malowć czytać książke ,jechać w piękne jakieś miejsce i odpocząć ,ja wiem po sobie że to pomaga .. jak mnie dręczy nerwica to słucham muzyki ,jadę nad jezioro i odpoczywam ,bo to też jest ważne przy tej dolegliwośći ..
Odnośnik do komentarza
**nowa** ,najwyzsza wartosc jaka udalo mi sie zmierzyc to bylo 16090 czy cos kolo tego ale to napewno nie byla najwyzsza kiedykolwiek. ja osobiscie utknalem na poziomie neurologicznym, jestem bardzo wrazliwy na stres, nie mam stanow lekowych, tylko serce zaczyna tyle pompowac ze szok! az czuje sie jakbym mial wybuchnac przez to wewnetrzne napiecie od stresu i hiperwentylacji. ehh, ale.... ja nerwice na tle psychicznym mam pod kontrola, napady lekowe tlumie dosyc szybko, aczkolwiek fascynujace jest to jak gleboko zakorzeniony jest ten strach, juz od dawna interesuje sie psychologia i przeczytalem co nie co z tej dziedziny, nawet tworzylem wlasne teorie ,ktorych potwierdzenie znajdowalem w roznych artykulach, ksiazkach, roznily sie tylko nazewnictem i byly dopracowane w pelni ,moje ciagle rozwijalem heh, ale do czego zmierzam... jesli uwazacie ze nie jestescie w stanie sobie poradzic z ta choroba na tle psychicznym ,moze postaracie sie poszerzyc swoja wiedze w tej dziedzinie? bo majac wieksza wiedze macie wiekszy arsenal do przezwyciezania lekow :) polecam cos z tematyki: potega umyslupodswiadomosci to b.wazny temat nie tylko w walce z choroba, mowi nam ze nasze cialo powinno byc naszym narzedziem, a mozg czesto dziala na zasadzie ze nasze dzialania sa wynikiem informacji jakie przyjmujemy, co znaczy ze np. im wiecej myslimy negatywnie tym gorsze wyniki naszego dzialania np tutaj wkrecamy sie w chorobe i sami nakrecamy w blednym kole co skutkuje postepem choroby. co do potegi umyslu zapytam tylko jeszcze, widzieliscie co mnisi szaolin potrafia robic panujac nad swoim umyslem i tym samym cialem?? a przeciez sa ludzmi jak my, roznimy sie tylko sposobem myslenia i informacjami w naszych glowach :) oczywiscie, jesli jestescie w ciaglym stresie pewnie macie wyplukany magnez z organizmu a magnez pomaga naszemu organizmowi PANOWAC nad stresem, dzienne zapotrzebowanie to bodajze 300mg jonow Mg, czy cos kolo tego, kupcie sobie magnez z witamina B6 (pomaga wchlaniac magnez), przy tym jeszcze potas na serce i mozna wspomoc witamina E ,rowniez na wzmocnienie serducha :) no i nie obejdzie sie bez dbania o nasza kondycje, to zawsze dziala na plus, ZAWSZE! jak cos to zostawiam swoje gg: 3423345 pozdrawiam i mam nadzieje ze dacie popalic tej nerwicy :)
Odnośnik do komentarza
Cześć jestem tu nowa i dotychczas myslalm, ze tylko ja mam taki problem , widząc wokól siebie ludzi, zazdrościłam im ze nie maja takiego problemu jak ja.Od jakis 4-5 lat cos sie nagle zmieniło w moim zyciu, wczesniej bylam pelna zycia, niczego sie nie bałam, nie było dla mnie rzeczy nie do zrobienia.A teraz moje objawy somatyczne polegaja na tym, ze oprócz duzego pulsu, niespokojności, kręcenia sie, blokuje mi sie żołądek i nie moge nic zjesc i po prostu wymiotuje i to juz nawet jak jest stres pozytywny, np, jak mam jechac na wycieczke to juz boje się jak to bedze, ze bede musiala jesc.Są dni ze nie powiem jem normalnie, ale to sa sporadycze dni, zazwyczaj jest tak ze budze się rano i wiem ze zaraz bede musiala zejsc sniadanie i juz mi jest nie dobrze, albo jak przychodzi pora obiadowa... Zaraz napiszecie ze to moze anoreksja, nie ja chcę jesc, uwielbiam słodycze,codziennie mam coś słodkiego w pracy, ciesze sie jak przytyje, ale jak np. mam randke z chlopakiem to nic nie moge juz przełknąc i towarzysza mi wymioty, puls skacze nawet do 130, czuje sie nieswoja....Bardzo prosze moze ktoś ma podobnie, napiszcie jak sobie z tym poradzic...
Odnośnik do komentarza
Gość Gość 04
Witam wszystkich, Kiedyś miałam duże problemy ze stresem, bo wszystko potrafiło go u mnie wywolac. Teraz w pewnym stopniu się to ograniczyło, ale lęki stresowe nadal dają o sobie znac, szczegolnie teraz przed sesja. Jestem roztrzesiona, ciagle mnie mdli, moje typowe objawy. Jutro mam egzamin, bardzo zalezy mi na studiach, ale obawiam sie ze stres mnie sparalizuje i nawet na niego nie dojade. Rano poraz pierwszy sięgnęłam po persen, ale nie widze efektow. Wciąż jestem zdenerwowana. Byc moze persen zaczyna dzialac po okreslonym czasie zazywania?
Odnośnik do komentarza
Ostatnio troche poimprezowałem, gdy bylem na kacu biegłem do pociagu i dostałem takie zadyszki nie moglem słapac oddechu, i złapał mnie taki niepokoj czy cos sie stanie, ale sie uspokoiłem od tamtego momentu mineło z 5 dni a cały czas czuje sie taki jakbym miał temp, i jakbym chorował lekko. zmeczony jestem cały czas, i nie mogłe czesto złapac takiego pelnego oddechu... czy w nerwicy takie uczucie zmecznia i jakby sie miało temp to normalne czasami? i te ciezkie oddechy?
Odnośnik do komentarza
Witajcie .Na wasze objawy mogę odpowiedzieć ,że jest to spowodowane nadmierną ilością stresu,przemęczenia,może też niezdrowego trybu życia.Dolegliwości fizyczne mogą być spowodowane przez zdrowie psychiczne czyli to co się dzieje w głowie .Też mnie to złapało co was kiedy byłam za granicą w pracy ( w maju tego roku-2009).U mnie głównym objawem była hiperwentylacja-czyli zbyt szybki oddech ,nadmiar tlenu w organizmie.Spowodowane to było właśnie na punkcie stresu możliwe ,że też zbyt wiele brałam do siebie ,kiedy coś było nie tak .Takie objawy też mogą nastąpić po upływie nawet wielu lat kiedy to przeżywało się jakąś cięzką traume,jeżeli taki stan traumy utrzymuje się długo ,prowadzi to właśnie często to takich objawów i depresji.Ja biore od jakiegoś miesiąca leki antydepresyjne ,które przepisała mi lekarka ,są dni ,że czuję się dużo lepiej ,są jednak też dni ,kiedy czuje się jakbym miała umierać (chociaż to ponoć nie gorozi tylko przez taki stan),albo zwariować:( Teraz staram się żyć zdrowiej nawet od momentu kiedy mnie to złapało,przestałam palić papierosy . Wiem przez co przechodzicie .Moją poradą jest też żebyście wybrali się do lekarza i indywidualnie się zapytali co wam jest.Pozdrawiam.I życzę poworotu do zdrowia .
Odnośnik do komentarza
a po co brac psychotropy skoro ma sie tylko zawroty głowy i jakis szybki puls?? czy to az takie konieczne? nierozumiem, mi sie wydawało zawsze ze takie lekki sie powinno brac tylko wtedy kiedy czlowiek naprawde sobie nieradzi z nerwica czyli nie wychodzi z domu bo ma takie leki i nie potrafi normalnie funkcjonowac
Odnośnik do komentarza
witam was ja myślę że psychotropy mogą człowiekowi zaszkodzić .podczas tej napiętej nerwicy .a skąd to wiem sama lekarka mi powiedziała że nerwica lękowa to nasza podświadoma choroba którą leczy się lekami nie z takiej pozycji bo mogą nam bardziej namieszać i uzależnić sama mam nerwice i już od 9 miesięcy i byłam leczona przez 5 miesięcy terapiami i nie psychotropami ,, a też nie było fajnie jak sami wiecie ,miałam napady paniki i łęk okropny .też mi było nie dobrze brało mnie na wymioty ,serce myślałam że mi wyleci z klatki piersiowej tak mi waliło . ale moim srodkiem było myśleć logicznie i pomału wychodziłam z tego a dziś czuje się lepiej ,zajmuje się domem i jestem bez leków .i też trzeba odpoczywać dużo a i nie myślenie o nerwicy co wiem że nie łatfe .czasem odzywa mi się ta dolegliwość a zwłaszcza jak się zdenerwuje ,......nie myście o chorobie zajmijcie się czymś co was ciekawi, jak chcecie pogadać ze mną to podajece swój numer gg pozdrawiam .
Odnośnik do komentarza
Gość Stella241182
gosc 04 słuchaj każdy lek działa z opóżnieniem a przy początkowym braniu tych leków objawy wręcz się nasilają,dopiero po kilku tygodniach leki z tej grupy zaczynają nam pomagać.A teraz zwracam się do osób które uważają że nie powinniśmy brać leków TO NIE PRAWDA prawie każdy kto choruje na nerwice lękową szczególnie na początku kiedy jeszcze nie wie co mu dolega popada w depresje czasami nawet w bardzo silną i dlatego konieczność jest brania leków.Wiele ludzi którzy myśleli że psychotropy i depresanty to coś złego popełnili samobójstwo.Ja choruje siedem lat i teraz już dokładnie wiem co mi dolega a i tak prawie codziennie musze walczyć z objawami tej choroby,ale gdybym siedem lat temu nie zaczęła brać leków to niewiem co by się ze mną stało.Jeśli ktoś ma naprawde silną wole i dobże sobie radzi z tą chorobą to oczywiście niech nie bierze leków,ale ci którzy są załamani i nie wiedzą co ze sobą robić to niech idą do lekarza i zaczną się leczyć nawet i lekami.Życzę wszystkim powrotu do zdrowia.
Odnośnik do komentarza
witam stella ja nie napisałam że ma się nie barać leków na tą chorobę wiem również że różne są nerwice ,i oczywiście że musi się brać leki ,tylko napisałam dla przykładu że mzna ją pokonać też samemu i nie musi być silnej woli ,tylko żyć normalnym życiem i nie myśleć o chorobie,... ja wiem to po sobie i też po innych osobach ,,,, wiesz mi że WIEM CO PISZE bo mi taż nie jest łatfo chcę też pomagać tą nerwicą dotknietych ludzi .pozdrawiam ......
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×