Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Zuza piszesz wspaniałe posty (już to Ci chyba pisałam nieprawdaz :-). )... Uważam ze jestes naszą dobrą duszyczkoa tutaj , która sie pojawiła niedawno ale za to jak wszystkim przynosisz ulgę i chęć pokonania tego tałatajstwa. Tak trzymaj i wspieraj nas na duchu . Widzę że masz w sobie dużo, duzo życia i samozaparcia i ciesze sie ze pokonujesz to a pokazując to nam w jaki sposób udaje Ci sie z tym walczyć dajesz nam cenne wskazówki. niepowiem ze nawet niejeden psychoterapeuta mógłby ci ich pozazdrościć (a odwiedziłam ich wielu :-)). Pozdraiwam Cię serdecznie i jesli dasz rade do końca - odwiedzaj nas i nie zapominaj ze ta strona istnieje.
Odnośnik do komentarza
Hej dziewczęta a ja jutro do Was napisze co u mnie, na razie tyle ze własnie zrobiłam sobie mleko z masłem i miodem bo chyba bierze mnie jakieś choróbsko, kluło sie i kluło aż w końcu pewnie sie wykluje. Brrrrrr. Dobrej nocki ide do łóżeczka się wygrzać . Pa. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
do madziowa co jest ak dobrze ci szło ale widzisz ta choroba ma to do siebie jak jest dobrze to ci sie wydaje ze to kniec twojej drogi przez męke a ty nagle trach i po zupie jedziemy od nowa . napisałam ci wczoraj namiary na gg mojej psycholog niedostałas?? to zaraz wejde jeszce raz i napisze. no ja dzisiaj miałam dobry dzien rano rutynowo spacer z psem troche mnie straszyło ale powiedziałm sobie no chodz sk.... u strasz mnie dalej i poszedł w pi.... potem sie wybralam do mamy i ostałam telefon ze musze isc do do sklepu bo syn dostał bolesci i chciał isc do domu i wiesz co poszłam i nawet dobze sie czułam nic m sie tam nie działo . pózniej wybralam sie do szpitala po wyniki tomografu i okazało sie ze jestem zdrowa jak byk głowa okej i zatoki tez okej ten lekarz powiedział że mam isc na gastroskopie pieronem bo to moze byc zapalenie przełyku albo refluks i on chyba ma racje zaraz po niedzieli sie zrejestruje bo mam dosc tych bolesci sraczki i odbijania zmeczyło mnie to okropnie jak wróciłam to zamówiłam na obiad hinskie jedzonko bo stwierdziłam ze dzis nie bede gotowac nie mam polotu i juz pomyłam okna i posprzatałam chałupe ogólnie dzien był okej tylko wieczorem znowu rozbolała mnie głowa i tak mnie napala do teraz wziełam tez rangast bo wszystkim mi sie odbija nawet chlebem z masłem pewnie juz niemam żoładka hi hi to tak w skrócie kochana i nie daj sie bo jak czytam twoje posty to zawsze sie cieszyłam ze tak ci dobrze idzie wiec co za nastrój przy takiej pogodzie sciskam cie mocno i ciesze sie ze mieszkałas tak blisko mnie ja teraz mieszkam przy szpitalu w prokocimiu.
Odnośnik do komentarza
do zofiaa jaka radosc ze ci lzej mnie niby troche tez ale ja sie nigdy nie ciesze na zapas bo potem zawsze dupnie i tak tez dzisiaj jest nie ciesze sie bo jutro tez jest dzien . mnie toche dzis ponieiera ten ból glowy i znowu mnie strasznie pieka nogi w srodku w udach ide po niedzieli do endo niech cos robia z tymi hormonami bo niesposób tak zyc jak mnie nerwicw nie dopadnie to inne gówno juz wiem ze na 100 to sa hormony bo jak sie ide myc to mam gesią skóre a potem poty setne i w nocy o samo no coz starosc nie radosc musza mi chyba dac spowrotem kuracje hormonalną zreszta tak powiedział endo ze dobiora mi takie że sie troche pozbieram do kupy to zobaczymy na przyszły tydzien mam zaplanowane gastroskopie i endokrynologa i tak sobie wytyczam po kolei cele jak mi wróca hormony to moze fakycznie sie lepiej poczuje, citka oczywiscie sie nie odezwała bo pewnie zapomniała ale trzymaj sie tego ze mam mieszkanie sciskam cie mocno i buziaki
Odnośnik do komentarza
do zuza7 zgadzam sie z misią w zupełnosci piszesz swietne posty i naprawde czyta sie je super daja do myslenie i wytezonej pracy nad sobą. minelas sie z powolaniem powinnas byc psychologiem bo tu ci niezle idzie kochana pozdawiam
Odnośnik do komentarza
do nowa widzisz bo tak naprawde to męzowie męzami ale te nasze problemy biorą sie z róznych zródeł trzeba je tylko dobrze znalezc i bedzie okej psychoterapia jest bardzo wazna ja juz jedna przeszłam grupowa 15 lat temu i po roku od skonczenia zaczełam zyc tak naprawde az do tamtego roku a teraz chodze na indywidualą i chwale sobie kobitka jest super nie piesci sie ze mna jak trzeba to ryknie na mnie tez oczywiscie w przenosni ale ja lubie jak mnie ktos stawia do pionu bo wtedy sie mobilizuje do działania ; leki tez biore ale boje sie ich panicznie zresza znają mnie tu z tej srony ze zani mwezme nowy lek to juz mam skutki uboczne ale trudno taka moja uroda własciwie to i ak sie zle czuje to co za róznica moja psych powiedziała mi wczoraj że nigdy nie odróznie podczas brania nowych leków czy to skutek uboczny czy objaw nerwicy wiec zebym sobie głowy tym nie zawracala i pewnie ma racje pozdrawiam cie serdecznie i nie daj sie jak wszyscy tutaj raz na wozie raz pod wozem ale jedziemy dalej to jak ze spaniem raz na boku raz na plecach ale tak sie rano budzisz buzka
Odnośnik do komentarza
hej miśka nie choruj poco sobie taki komfort chcesz zaundowac?? bierz codziennie rutinoskorbin ja ja przez 3 miesiące i u mnie wszyscy chorowali ja pewnie tez zachoruje ale moze jeszce nie teraz jak tam twoje samopoczucie mam nadzieje ze cos robisz ze sobą ja jak pisłam wyniki mam okej w poniedziałek sie rejestruje na gastro i zobaczymy jeszce dzisiaj mi mama mówiła ze mi nie odpusci i jest okej wiec chyba podejme wyzwanie jak przezyłam ten tomograf wczoraj to i te rure przepchne tylko sie troche wystraszyałam bo sie okazła że mam jedna przegrode nosową krzywą i moze mi przez nos nie wejsc no cóz ale jestem zdecydowana buziaczki kochana nie choruj
Odnośnik do komentarza
witaj dzidzia widzisz kochana bo nerwica to choroba ludzi dobrych i wrazliwych przedewszystkim bom jeszce nie słyszała zeby jaki gruboskórny na nia cierpiał grunt to nauczyc sie pracowac nad sobą a efekty bedą na pewno ja po pierwszej terapi wogule nie wiedziałm co oni wszyscy odemnie chcą jak ja jestem taka dobra dla wszystkich zyje problemami innych i pomagam całemu swiatu a tak naprwde to nie oto chodzi chodzi oto zeby pomagac sobie i brac od ludzi dokładnie tyle samo ile oni ci dali rozumiesz to ty jestes najwazniejsza ty sie masz dobrze czuc wazne sa twoje potrzeby tu i teraz pomoc inny prosze bardzo w ramach rozsadku i tyle nie podniecac sie byle czym nie przezywac problemów innych tak do konca bo twoimi nikt sie nie przejmuje i moze chwile sobie nimi głowe zaprzata ale potem wraca do swojego zycie tak wiec trzeba sie uczyc wszystkiego od nowa i pomalutku dazyc do celu buziaki i mam nadzieje ze zrozumiałas co z tego bełkotu mojego to moja psycholog mnie tego wszystkiego uczy na nowo mam umiec sie obronic a nie potulnie zgadzac sie na wszystko co mi inni kazą bo inaczej zawsze juz zostana i objawy i choroba pozdrawiam cie cieplutko
Odnośnik do komentarza
Gość paabloos123
Witam wszystkich! Moja nerwica trwa już prawie 3 lata. Zaczeło sie po maturze, własciwie tuz przed pójściem na studia, zaraz po powrocie do domu z pracy za granicą. Pierwszy atak miałem pod postacią silnego odrealnienia, pamietam ze chciałem o coś ojca poprośić, ale nie potrafiłem sensownie ułożyć zdania, słowa wypowiadane przeze mnie nie miały pożądku, jąkałem się, kilkakrotnie przerywałem zdanie i zaczynałem od początku, w ogóle nie potrafiłem sam ocenić logiczności mojej wypowiedzi. Ojciec sie az chyba przestraszył, ale na tym sie skończyło. Później było chyba tylko gorzej.... Miałem tak, ze idąc po schodach nie potrafiłem dobrze ocenić odległości pomiedzy stopniami, normalnie nie potrafiłem wejść po schodach! W dodatku takie *przerwy* w świadomości... Podczas spaceru w pewnym momencie nie potrafiłem stwierdzić co sie ze mną działo przez ostatnie kilka minut, albo jak pokonałem pewien dystans, nie potrafiłem sobie przypomnieć zadnych szczegółow z trasy, jakby moja świadomość sie wyłączyła, ale mimo to organizm funkjonował, bo przeciez jakoś sie przemieściłem. Najprostsze czynności sprawiały mi ogromny kłopot: zrobienie herbaty, przygotowanie posiłku to był koszmar. Koncentracja i zdolność logicznego, przestrzennego i abstrakcynego myślenia, koordynacja wzrokowo-ruchowa, te pojecia dla mnie przestały istnieć. A co za tym idzie moje funkcje poznawcze drastycznie zostały ograniczone, a dodam, ze bylem ( mam nadzieje, ze ciągle jestem, pomimo objawów ) zawsze niezwykle sprawny intelektualnie i ruchowo, nauka mi nie sprawiała mi trudności, moja średnia w liceum nie schodziła ponizej 4,75 przy minimalnym wysiłku. Bardzo lubiłem uprawiać sporty, a teraz.... ruszam sie jak połamany. Dodam ze z moimi problemami jestem sam, rodzina nic nie wie o moich dolegliwościach, poza moim bratem, ojciec nigdy nie przejawiał zainteresowania swoimi dziećmi, typ despoty narzucającego swoją wole innym, nieznoszący sprzeciwu, a z matką (chora na schizofrenię ) nie mam kontaktu prawie wcale od 10 roku życia, też jej zbyt miło nie wspominam... Szczerze jak patrze na swoją biografie( w dzieciństwie prawie patologiczna rodzina, choroba matki, rozwód rodziców, ciągłe przeprowadzki i zmiany szkół, konkubiny ojca, które traktowały jego dzieci wiadomo jak ), to naprawde dziwie sie, ze udało mi sie zachować zdrowie emocjonalne tak długo... W dodatku prawie rok temu przeszedłem załamanie nerwowe z powodu nieszczesliwej miłości, które raczej nie przyniosło niczego dobrego. Obecnie jestem po terapii u bioenergoterapeutki, zająłem sie sportem,czuje ze najgorsze juz za mną. Przymierzam sie do sesji biofeedbacku, zeby odzyskac koncentracje i jako takie funkcje poznawcze.
Odnośnik do komentarza
do agi121 sluchaj jutro odpisze ci napewno mozesz byc pewna bo teraz juz nie moge z powodu zmeczenia ale jeżeli masz taki zamiar to niebój sie niczego tylko smiało sie zapisz na terapie jutro jak obiecałam postaram ci sie przyblzyć opis terapi pozdrawiam do jutra
Odnośnik do komentarza
Witam Wszystkich! Jestem tu pierwszy raz. Choruje na nerwicę lękową od jakiś 4 lat. 3 lata temu zdecydowałam się na terapię grupową, pomogła mi ale nie do końca. Nigdy nie leczyłam sie farmakologicznie ponieważ boje się że jeśli zlikwidują objawy to po ich odstawieniu nie będę w stanie pozbierać sie do kupy. Nerwica nie pozwala mi normalnie funkcjonować. Najgorszy lęk odczuwam przed poruszaniem się komunikacją miejską i skupiskami ludzi. Wtedy czuje sie odrealniona, robi mi się słabo, duszno, ciężko mi się oddycha, dostaje drgawek i mam wrażenie jakbym miała zaraz zemdleć a przedtem zwymiotować. Kiedyś chodziłam do psychologa na rozmowy które dawały niewielką poprawę. Nie wiem już co mam robić. Codziennie wieczorem rozmyślam jak dotrę do pracy, czy będę miała napad lęku czy nie, da,m sobie radę cz nie???? Kiedyś byłam osobą pełną życia, nic nie sprawiało mi problemu a dzisiaj nie wsiądę do tramwaju który jedzie do centrum miasta! Nie bardzo wiem co robić, gdzie szukać pomocy. Chce mi się płakać. ..
Odnośnik do komentarza
Mam takie pytanie : czy ktoś próbował zwalczyć nerwice przez treningi biofeedbacku eeg ? Wynii ponoć są zadowalające, ale niestety trzeba troche wlozyc w to czasu i pieniedzy. Np u mnie w miescie godzinna sesja kosztuje 40 zł, pierwsze oznaki poprawy poawiaja sie w zaleznosci od pracy i wysiłku wlozonego podczas treningu, po kilknastu do kilkudziesieciu sesjach. Sprzedałem moja ukochana gitare zeby zdobyc srodki na te treningi :( I tak juz nie umiałem sie cieszyć z grania na niej jak wcześniej, nerwica nawet i to mi zabrała...Jezeli ktoś zamierza pokusić sie na tą metode, lub juz korzystał, niech pisze, podzieli sie doświadczeniami. Ja równiez zrelacjonuje moje wrażenia Pozdrawiam :))))
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich!Kazdy mówi isc do lekarza wziąsc leki i spokój to nie jest rozwiązanie...Moja kolezanka tez ma nerwica brala leki przez 5 lat probowala odstawic dwa tygodnie i z powrotem zaczeła brac bo wszystko wrociło z podwójną siłą i powiedziała ze juz nie odstawi.I tego się boję.Musze konczyc bo ide do pracy .Zycze wszystkim miłedo dzionka...
Odnośnik do komentarza
Gość stokrotkaaw9
do zuzy7 kiki i do was wszystkich jestem tutaj nowa ale czuje jakbym was znala od lat poniewaz mam taki sam problem co wy wszyscy czytajac wasze posty od paru dni naprawde czuje sie lepiej bo to naprawde dziala jak terapia chociaz nigdy na niej nie bylam itego zaluje ale to moze jeszcze przedemna moze teraz sie zdecyduje choruje na nerwice juz 20 lat itak sobie mysle ze juz sie poddalam bo wlasnie to przez to chorobsko przegralam zycie a moze jeszcze jest szansa ale niewiem tak naprawde czy dalabym cos zmienic miec wlasnie cos dla siebie ztego zycia bo do tej pory tylko dawalam anie bralam zorjetowalam sie za pozno ale czy bylo inne wyjscie zawsze musialam sie do wszystkich dopasowywacpisze tak ogolnie ale to wlasnie moja refleksja bo mialam trudniejsze dni imam takie przemyslenia czasem cos takiego czlowieka nachodzi bo tak jak piszecie raz jest lepiej raz gorzej przez to wszystko co doswiadczamy potrafimy inaczej patrzec na swiat cieszyc sie malym sukcesem amoze duzym typu nie mialam napadu leku cos wspanialego cieszycsie ze potrafilam przejsc kawalek drogi lub bylam w kosciele i siedzialam wsrod ludzi inie musialam wychodzic czasem tak sobie mysle dlaczego to ja choruje duzo pytan ale malo odpowiedzi amoze ktos mi udzieli odpowiedzi chcialabym jeszcze cos napisac na tym forum prosze odpiszcie bede szczesliwa prosze otytuly ksiazek ktore pomagaja wnaszym trudnym zyciu pozdrawian wszystkich cieplutko
Odnośnik do komentarza
Gość dzidzia
Kikus no jasne ze wszystko zrozumialam, wszystko dokladnie jak piszesz, sama mi psycholog powiedziala ze za duzo od siebie daje a za malo biore i co racja to racja....dokladnie grunt to naprawde zaczac w zyciu robic to co trzeba dla siebie , czasami trzeba byc egoista oczywiscie co do niektorych osob i powiem ci ze drugi dzien jest super ,ze czuje sie normalnie i nie mialam dzis mdlosci, ale w sumie nie bede sie tak chwalic zeby nie zapeszyc....pozdrawiam cie slonko i u ciebie tez tak bedzie poprostu musza inni wiedziec co od nich oczekujemy :)buziaki
Odnośnik do komentarza
Gość dzidzia
Powiem wam ze nie ma nic lepszego jak psychoterapia tylko ona pomoze i wierze w nia bardzo bo dzieki niej zobaczylam jaka jestem i czego teraz powinnam oczekiwac i wiem jak co mam robic przez to czuje ze mam sile ,wiadomo to dopiero poczatek i moga byc upadki ale wierze ze wstane i bedzie dobrze juz tylko...tzeba wziasc sie za siebie a nie szukac cudownej recepty i nie wiadomo czego buziakzki dla wszystkich
Odnośnik do komentarza
Kochani wczoraj nie miałąm czasu - bo coś mnie brało. Z resztą nocke miałam z głowy, ponieważ kaszelek mi spać nie dawał i w kólko sie budziłam. Nawet jakieś poty mnie brały myślałam że gorączki dostałam ale nie 36,6 . Ale już wcześniej nafaszerowałam się rutinoscorbinem 4 na raz / więc mam nasdzieje że jakoś pojdzie dodatkowo chrypa mnie wzięła ale za to innych objawów brak :-). We wtorek wieczorem byłam jak zwykle na psychoterapii, po niej czułam się super nawet w aptece postałam i poszłam do sklepu (oczywiście w asyście). Pani psycholog na następne spotkanie kazała mi przygotować prace domową na temat: jaki powinien być mój mąż :-).. czyli dalej w kółko cos nie tak nie pije a jednak - coś mnie męczy. Ja chyba za dużo bym chciała. Po wizycie miałam umówionego ginekologa, szybko jak nigdy bez żadnego lęku u niego załatwiłam -dodatkowo dowiedziałam się że znów coś nie tak :-(.. Spytałam się tylko czy już przypadkiem nie umieram ale zapewnił że jeszcze nie ale zebym jak się boję zaszczepiłą się przeciwko rakowi szyjki macicy. Poza tym dobrze się czuję, na spacerze tez było wczoraj ok a dzisiaj zostałam sama na 1,5 godziny w domu i nic takiego się nie działo. Moja współlokatorka nerwica jakoś sie nie odezwała. Odezwałą się natomiast astma i już o 15 musiałam znów sobie psiknąć (ale to chyba z tego przeziębienia.) A no i moze jeszcze ciut o sytuacji z wczorajszego ranka u mnie i męża. Syn coś tam krzyknął przy sniadaniu a na to mój mąż na niego nawrzeszczał i niewytrzymałam, Zawsze mnie jego głupie krzyki denerwują nie umie powiedzeić tylko krzyczy. Powiedziałam ze moze te ranne zawsze dyskusje powoduja u mnie te kłopoty z żoładkiem , że może mam właśnie dość tych wspólnych posiłków , i robienia rzeczy które i tak później zostaną skrytykowane. Na to usłyszałam że co by było gdyby nie on , że jakby go nie było tobyśmy pomarli z głodu i wyżarliby wszystkie zapasy z piwncy. Fajnie nie? Super poranne powitanie dnia. Ale nic sobie z tego nie robiłam co prawda poczułam cholera tę złość, żal i smutek. A Kikus ja umówiłam się na tę gastroskopię. Okazało się ze w Warszawie robią ją w szpitalu MSWia tylko tutaj tę właśnie przez nos. Ale i tak sie boję . Ja też mam skrzywioną przegrodę nosa wieć nie wiadomo co będzie, Najwyżej przez usta. Ale powiem Ci że mam wahania i coś przestało od wczoraj gdy sie zapisałąm dolegać mi z tymi moimi ssaniami, A u nas kosztuje to 130 zł. Cos tanio chyba będzie jatka. :-(. Cieszę się bardzo że Twoje badania ok wyszły z resztą nic innego nie przeczuwałam :-). Nic nie pisałaś co myślisz o mojej propozycji - pewnie nic takiego nie masz w planach.
Odnośnik do komentarza
Stokrotkaaw9. Nie poddawaj się ja też choruję na to dziadostwo już 17 lat. Głowa do góry. Zobacz jest coraz piekniejsza pogoda zaczyna słoneczko się pokazywać, ptaszki ćwierkać , to wszystkim nam zobaczycie dobrze zrobi niech ta wstrętna szara zima sobie już pojdzie a wszystko będzie super. Ja też zaczynam juz odczuwać lepsze dni, mimo że nie biore zadnych leków, mysle ze z dnia na dzień bedzie coraz lepiej. Zauważyłam że moje mysli są bardziej pogodne, Zaczynam się uśmiechać. Zobaczysz będzie dobrze i wszystko nabierze sensu. POzdrawiam Cię
Odnośnik do komentarza
Dzidziunia ciesze się że się dobrze czujesz. Że masz odsapnięcie od swego żoł,ądka, Psychoterapia i psychoterapia to jest to ona naprawdę pomaga ale uważam że skracanie wizyt do 15 minut to coś nie teges.? Nie dawaj się tak zawsze jest coś , poza tym to tkwi w Tobie co to za wizyta ledwo sie dobrze usadowisz a juz masz wychodzić. Ja tam zawsze siedze dłużej niz powinnam, Dobrze mi to robi więc staram się to wykorzystać maksymalnie mój czas a mam nadzieje ze znajde to co mnie tak męczy a jak już znajdę nauczę się z tym żyć, bo inaczej być nie może.
Odnośnik do komentarza
do kajtka: musisz koniecznie znaleść sobie psychologa do którego masz zaufanie, który bedzie dla ciebie autorytetem. Psychiatra też by się przydał. Możesz pisać tu na foru. Nam to bardzo pomaga.Dla mnie też najgorszym koszmarem jest to jak gdzieś dotrę czyli droga.Ale daję radę. Poczytaj nasze posty. Może lepiej zrozumiesz chorobę. Buziaki!
Odnośnik do komentarza
do kiki: i jak tam ? Dajesz radę? Ja dziś czuję się dobrze. Do południa super. Po południu trochę mniej pewnie. Mąż mnie odbierał z pracy i trochę musiałam na niego czekać, co spowodowało lekki niepokój. Głupie to wszystko. Czekanie wywołuje u mnie niecierpliwość i nerwy. Nie nawidzę czekać.Pytałam doktora o te Twoje opuchlizny i powiedział, że na początek powinnaś zrobić zwykłą analizę moczu, bo może być to od nerek. Może też być od krążenia. W każdym razie powinnaś iść z tym do lekarza!!! żeby bliżej się temu przyjżał, bo opuchlizny to niepokojący znak w organiźmie. Mam nadzieję że Cię nie wystraszyłam, bo chcę pomóc. Ty w przeciwieństwie do mnie *lubisz* się diagnozować więc nie zwlekaj. Pozdrawiam Cię gorąco!
Odnośnik do komentarza
moi kochani! wybaczcie, że dzisiaj tak krótko, ale nie mam za bardzo czasu - mnóstwo pracy przede mną. do misia i kika - piszę rzeczy do których doszłam sama lub z pomocą mojej siostry - ona jest niesamowitym psychologiem - sama zmagała się z powracającą depresją i generalnie też nie miała zbyt kolorowo. ufam jej bezgranicznie - dlatego ze jest moją siostrą i dlatego, że do pewnego stopnia mnie rozumie - pewnie dlatego łatwiej mi przyjąc do wiadomości jej rady, którymi dzielę się z Wami na forum.do tego moja jednorazowa wizyta u psychoterapeuty - wiedział, że nie mam pieniędzy i nie mogę więcej przyjść, wiedział też że wyjeżdżam i będę sama z tym za granicą - na koniec naszego spotkania powiedział, że mowił o rzeczach, które w tej chwili mogł mi się wydawać bezsensu, nieistotne i bezzwiązku, natomiast one wrócą po jakims czasie do mnie i wtedy zrozumiem o co mu chodziło. no i tak jest. przypomniałamsobie kolejną rzecz, którą mi powiedział - ta hipochondria wynika z potrzeby zwrócenia na siebie uwagę.mnie obawa przed chorobą wydaje się realna, ale to tylko podświadomość kieruje mnie, żebym wynalazłasobie chorobę i dzięki niej mogła po pierwsze zwrócić uwagę otoczenia, po drugie - ktoś musiałby się mną zaopiekować i wtedy nie musiałabym być za siebie odpowiedzialna. no i dotarło do mnie niedawno, w jakim momencie zaczęły mi sie objawy, poza tym, jak piszecie, ciągle dajecie innym ,a sobie na końcu, aż wreszcie nie wytrzymujecie i przychodzi moment kiedy masię dość i samemu chce się zwrócić na siebie uwagę, niech mi wreszcie ktoś pomoże, niech ktoś się wreszcie mną zajmie.nie musi to być świadome. oczywiście, jak tylko skończę tutaj i przyjadę do polski na 2 miesiące, pójdę do niego znowu, może nawet kilka razy jak budżet pozwoli. psochoterapeuta to skarb, ale jeżeli możecie same, to spróbujcie tez na zimno przeanalizować, skąd to się mogło wziąć - nerwica podaje syndromy na talerzu = lęki, oderalnienie - to nie jest jakaś czarna magia, żaden przypadek. u mnie np, z tą hipochondrią, wytłumaczyłam powyżej - tu tkwi problem!więc ciało daje znak,jasny tylko trzeba wiecieć jak rozszyfrować.wyszukuję choroby - dlaczego?bo szukam oparcia, uwagi.dlaczego? bo nie wierzę w siebie?nie akceptuję siebie? bo nie poświęcam sobie wystarczająco czasu? wierzcie mi, każdy symptom można tak przeanalizować. kończę, bo znow się rozpisałam, a robota czeka i szczerzy zęby w uśmiechu:D:D pozdrawiam serdecznie i głowy do góry!wiosna idzie!
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×