Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Do Zofia. Wiesz masz racje jak mam te ch.... niedyspozycje ciężko mi wogóle funkcjonować. Czytałam że gdy ktoś ma astme może zapadać na depresję a nerwcia może mieć postac astmy i na odwrót astma może brać się od nerwicy. Bardzo cięzko pogodzić mi te dwie sprawy. Cięzko to zrobić gdy trudno jest oddychać. Gdy przez cały dzień czujesz jakbyś miała 1/10 swojego oddechu i całą klatkę piersiową przygniecioną jakims cięzarem. Bierzesz lek rozszerzający oskrzela i albo przez chwilę jest spokój ale chwile podczas gdy powinien działać 12 godzin albo cięzko w ogóle żeby zaczął działać wtedy jest najgorzej bo zaczynasz panikować że możesz się udusić. Ja już kilka razy tak miałam że ledwo na pogotowie dojechałam bo tak zawęziły mi sie oskrzela. Teraz biore te inhalatory typu alvesco i na razie jest ok. Ale strach pozostaje, Ja nie rozumiem tego., ze np. jest mi cięzko oddychac ide do swojego pulmunologa a on mi mówi że w oskrzelach nic nie ma i nie powinnam mieć kłopotów. To wobec tego czego sa. Czy to już nerwica.? Dlaczego tak jest że jak mnie boli brzuch nie mam kłopotów z astmą czy z sercem. Albo gdy kołacze mi serce z reguły brzuch mi nie dolega lub z mniejszym nasileniem i astma. To jest beznadziejne.czy będę sie tak zastanawaiła do konca życia.? A może leki by mi pomogły? Nie mam odwagi ich wziąść. Nie mam bo nie czuję ze mam depresję, nie płaczę, nie siedze w jednym miejascu, ogólnie nie jestem zmaęczona (no poza tym ze jak coś jest wysiłkowego to się męcze -ale to astma), i ogólnie jestem uśmiechnięta . Ciszę się ze Zofia jesteś tu i pocieszasz i odwiedzasz dalej to forum choć z Tobą coraz lepiej. W ogóle fajne trafiły się tu forumowiczki. Bardzo wszystkie Was pozdrawiam i jestem z każda z Was całym sercem.
Odnośnik do komentarza
Kika Cześć Maleńka. Masz rację - uczę się. Ale to nie znaczy że tu nie bywałam i nie czytałam :) Dzisiaj też weszłam na chwilkę, żeby coś napisać. Ostatnio tylko czytałam a nic mi się nie chciało pisać.. Już mi się nie chce uczyć, a jutro muszę iść rano zamówić kwiaty na środę, napisać list motywacyjny i wysłać cv do wymarzonej pracy ... nie wiem czy powinnam przy tych tabletkach pić kawę ale piję trudno.. Pisałaś chyba coś o tym, że Ci zimno. Mnie też jest zimno i nie mogę się rozgrzać. Kaloryfer na maxa a tu nic... na dwór ubieram się grubo ale marznę jak diabli.. Od kilku dni, miewam też nawał głupich snów.. o tym o czym myślę w dzień to dokładnie mi się śni.. Ale te sny są tak bardzo realne że szok.. i od kilku dni.. ciekawe czy to po tych tabletkach czy jak.. na dodatek mojej mamie od dwóch dni śni się mięso.. a to podobno na ciężką chorobę tak się śni.. ciekawe.. jutro jeszcze muszę pouczyć się na ile mój mózg mi pozwoli i w środę dzień ostateczny.. mam takiego stresa że masakra.. ale trudno co będzie to będzie. Całuję CIebie, madziową, wampi, zofiee, dzidzie, misie, i wszystkich wszystkich.. nowych również pozdrawiam!! trzymajcie się słodziutkie! pa
Odnośnik do komentarza
do misia zawsze jak czytam twoje posty to parskam smiechem tak bezwarunkowo a w domu patrza na mnie ja na debila no cóz bywa. jeżeli chodzi o dzisiejszy dzien to wstalam rano jakas zamroczona i jak dzwoniłam do hurtowni to czułam sie jak by mi słuchawka za chwile miła wyleciec z rąk potem zawroty głowy ale sie jakos pozbierałm .moze to od tego ze brałam na noc proplanolol bo 3 dzien mam jazde z tym cisnieniem ja nidgy nie miewam wyzszego cisnienia niz 90/60 a dzisiaj od rana znowu skacze jak głupie. co do moich załatwien to owszem rano poszłam sie dowiedziec o zabiegi i wszystko juz wiem potem pojechałm na badania krwi i tarczycowe bo mam miec swieze do kardiologa jutro tez umówiłam sie z kuzynka na tomogaf o 16 a potem poszłam na spacer z psem jak wróciłam to znowu cisnienie poszło w góre i tak w kółko,jednym słowem zrobiłam dzisiaj ogrom bo tak zaplanowałam.jak szłam do szptala dowiedziec sie o te zabiegi to w połowie drogi doszłam do wniosku ze dalej ani rusz tak mi sie zachciało spac że pomyslałm ze sie chyba połoze na ulicy i zasne obłed jakis z tym zmeczeniem. generalnie czuje sie troszke lepiej ale tylko troszke jutro mam tez bogaty dzien bo na 11 na psychoterapie potem wróce sklece obiad i na 16 spowrotem do instytutu na badanie napewno napisze jak wyszło ale chyba łykne jakąś neospasmine w syropku bo mze byc ciezko. dzieki ze myslisz o mnie ja o tobie tez zresztą mysle o wsystkich z tego forum bo dobrze ze ono jest sciskam cie mocno
Odnośnik do komentarza
do zofiaa witaj kwiatku same madre zeczy ostatnio piszesz na tym forum i podoba mi sie to jak najbardziej. jezeli chodzi o dom kolejarza to u mojej ciotki jest głuchy telefon niewiem gdzie ona sie podziewa ale napewno nie w domu jutro moze ja złapie na komórce jak odbierze albo mnie nie lubi hi i nie odbiera.bardzo sie ciesze ze 3 dzien sie czujesz dobrze to juz cos u mnie dzisiaj troche lepiej ale bez rewelacji na przetrwaniu to cisnienie daje mi w dupe i to sampoczucie tez nijakie bo wiesz ja mam generalnie zawsze niskie a tu 3 dzien tak jazda góra dół az mnie głowa od tego boli tez 3 dzien dzisiaj dla odmiany obudziłam sie i miłam spuchniety lewy policzek jak sie do lustra usmiechnełam to jakby mi ktos piłke wszdził od oka do brody ja mam takie dziurki w policzkach jak sie smieje ale w lewym sie dzisiaj nie dopatrzyłam cos pomnie chodzi ale jeszce niewiem co jutro sie dowiem po tomografie badania tez mam lipne wszystko na pograniczu normy erytrocyty ledwo 3700 lipa hemoglobina 11 tez lipa marnota niemam jeszce wyników tarczycowych dopiero jutro o 11 zobaczymy. pisałam ci tez ze jek bedziesz chciała pzyjechac do krakowa to smiało mam do dyspozycji mieszkanie pokój z kuchnią tylko dla cebie jak jestes zainteresowana. jutro ide na klejną sesje i znowu pewnie bede potem mielic to co powiedział psycholog ale jak sie powiedziało a to i b trzeba czyz nie tak? ciebie tez sciskam mocno i odezwe sie jutro.
Odnośnik do komentarza
kitty twoja kolej ciesze sie ze sie uczysz dziecko drogie bo tak trzeba a cos sie nauczyła to sie zobaczy hi hi tak cie wsysło po tym wyjezdzie do łodzi zem juz myslała ze cie bobsko porwało ale nie.a do doktorów sie jakich nie wybierasz ???szkoda ja jak widzisz ide za ciosem słaniam sie na nogach ale chodze załatwiam i badam sie jutro bedzie chwila prawdy . jak czytałas w sobote i niedziele rozdzielała mi sie dusza z ciałem ale dzisiaj rano wróciła do mnie spowrotem widac zle jej było gdzie indziej. lepiej niech siedzi we mnie chociaz mnie boli okropnie buziaki do jutra
Odnośnik do komentarza
madziowa ja wlasciwie moge ci tyle powiedziec co zofiaa i chyba misia jestem z tobą bo widze jak radzisz sobie z hybrydą ale na twoim miejscu byłabym ostozna i faktycznie wzieła to twoje słonko na spytki ale jak mawiała moja babcia to nie szklanka wody niezobaczysz co w niej pływa . wiem ze boisz sie zczynac od nowa tym bardziej ze grunt jest chyba troche taki jakis mało usadowiony musisz sie przełamac albo tu albo tam bo jak narazie to jestes strasznie rozdarta i tak samo sie miotasz jak i my tylko że chyba ty jedna na forum prowadzisz podwójne zycie tak mi sie zdaje. juz ci kieys pisałam jak cie to ma uzdrowic to wybierz to co kochasz tylko żebys nie została sama bo głupio by było . to sa bardzo wazne kwestie mieszkaniowe i finansowe jak sama piszesz że mozesz sobie nie poradzic finansowo a jak słoneczko nie wejdzie w twoje zycie tak na całego jak sie zacznie jazda z odejsciem od meza i dojdzie do wniosu ze poco mu to jak moze sobie znalesc kogos bez takiego balaganu w zyciu osobistym. mysle ze dosc ci namieszałam w głowie ale ciesz sie chwilą i korzystaj z tego co jest teraz a przy najblizsze okazji wypytaj sie słoneczka jak on to widzi a ile wy jestescie ze sobą ze zadam takie niedyskretne pytanie i czy zna twoja sytuacje sciskam cie mocno i mysl całą sobą wiesz co ma na mysli
Odnośnik do komentarza
do zuza 7 to co napisałas w poscie powyzej to naprawe tak jest z tym lekiem i paniką ja to mniej wiecej wyczytałam w ksiązce oswoic stach ale gorzej jest z praktyką wszedzie zalecają przytulic go zaakceptowac tylko jak to wyglada na codzien i ma sie do tego ze budzsz sie w nocy i wlasciwie sama niewiesz co cie straszy i to wszystko jest takie nierealne i irracjonalne albo wychodzisz z domu jetses w połowie drogi i koniec sciezki wracac czy isc dalej i jak sie tu na ulicy doszukiwac postaci lęku i z której strony nadzszedł i w jakim celu niema czasu na analize bo strach cie nakreca popedza i stoisz jak wryta ludzie sie gapią a ty stoisz bo niewiesz dlaczego stoisz i czego sie boisz ja sobie nieraz tak mówie jak ide do pracy i czego sie boisz jestes u siebie to ty to wszystko stworzylas i ty tu jestes panią a to wcale nieprawde bo on jest razem ze mna w sklepie za ladą i przygląda sie bacznie mnie i klientom co tez sie bedzie działo ciekawego wygoni mnie wkoncu z mojego sklepu i tak mnie sutecznie wystraszy że wiecej tam nie pójde ,ostanio mu sie to skutecznie udało bo niemoge tam sama zostac 30 minut.jest jak konska mucha nie opedzisz sie lata i bzyczy tak głosno że zagłusza twoje własne mysli i mówienie sobie znowu??? mnie nic jakos nie daje bo walka z tym dziadostewm mnie umęczyła do spodu 17 lat. to jest tak jak zofiaa kiedys napisała co powiedział jej lekarz o ile dobze pamietam i na co pani ta nerwica i własciwie jakie korzysci mamy z tego ze ją mamy to jest warte zastanowienia ? pozdrawiam ciepło ale oczywiscie wszystko co napisałas jest mądre i pouczjące podobalo mi sie dlatego pisz do nas kazdy dzieli sie tu wszystkim przemysleniami tez i dorymi radami
Odnośnik do komentarza
do misia tak sie rozpisałm ze zapomniałam ci napisac o tej gastroskopii wierz mi że byłam z mama juz 4 razy na gastroskopi ale ta ostatnia była rewelacyjna stałam za parawanem bo tam było takie drugie wejsie z boku do gabinetu i nasłuchiwałam co sie bedzie działo bo zawsze jak chodziła o słyszałam na korytarzu tylko takie dziwne dzwieki wiesz jakie mam na mysli ale tym razem było cicho jak makiem siał mama wyszła usmiechnieta i zadowolona nawet potem byłam z nia w gbinecie u lekarza była taka zadowolona że az miło było popatrzec ten lekarz tez usibienie spokoju to jest tez wazne przy takim badaniu bo samo w sobie jest koszmarne potem mi jej naet było zal bo powiedzial ze dzieki mnie zrobila to badanie w taki sposób bo ja by nie bylo stac z emerytury na taki komfort i srasznie mi dziekowała że jej to wyszukalam tak wiec warto czsem zapłacic i miec konfort badania tylko szkoda że to taki koszt bo czsem tez jest tak ze zapłacisz i masz jak na fundusz rura i jedziemy. wypytałam mame dokładnie co i jak i powiedziała ze ta rureczka jest cieniutka jak niewiem dlatego idzie przez nos bo inaczej jak by ja tam wepchali no chyba ze masz nozdrza jak koń chrapy. odwagi na mnie tez przyjdzie pora tylko najpierw sie uporam z jednymi badaniami.a potem heja dalej jak sie rozpedze to wszystkie otwory sobie przebadam. bużka
Odnośnik do komentarza
Gość nerwus-optymista
Witam, od 3 godzin czytam to forum i z każdym postem stajecie mi się coraz bliżsi. Znalazłem tutaj wszystkie swoje objawy, lęk, niepokój, dziwne nierytmiczne skurcze serca, strach przed własną śmiercią, pocenie się, zmiana temperatury ciała i co najgorsze te ataki podczas których nie jestem w stanie się pozbierać. Serce bije mi ze straszną prędkością, zaczyna mi się kręcić w głowie i czuję się jakbym zaraz miał zejść (dwa razy trafiłem na pogotowie, po czym dostałem zastrzyk na uspokojenie). No i te przerażające sny o własnej śmierci które nawet teraz jestem w stanie opowiedzieć bardziej szczegółowo niż bym tego chciał. Wszystko zaczęło się jakieś 4 lata temu (chociaż teraz wiem że objawy miałem już w dzieciństwie). Pamiętam to jak dziś, byłem świeżo po maturze, czekałem na wyniki do tego byłem szalenie zakochany. Z czego dziewczynie się znudziłem, a w domu było jeszcze gorzej niż zwykle :] Następnie nie mogłem przejść badań na moją wymarzoną uczelnię, ponieważ wykryto u mnie arytmię (ominę wyliczankę typu holtery, ekg, ultrasonografy itd. itp.) Po 2 miesiącach łażenia po lekarzach okazało się iż zdrów jestem niczym ryba (ale przy tym nabawiłem się fobii do lekarzy i chyba już żaden mi nie zmierzy ciśnienia bo od razu dostaję ataku na widok tych żałosnych kreatur ;) ) I oto przyszły wieści: matura zdana, na uczelnię zostałem przyjęty jest super wszystko minęło (byłem w niebo-wzięty). No ale pięknie nie mogło być za długo noga mi się podwinęła i wszystko wróciło po 2 latach, nic mnie nie cieszyło, dziewczyna mnie rzuciła (nie wiem czym jest to spowodowane ale jak się coś wali to już wszystko), rodzice (o których nie wspomniałem jeszcze ale swoim nieudanym związkiem skutecznie zatruwali mi życie, stary tankował jak zły a potem postanowił się wynieść na 5 lat za granicę bo łatwiej było mu uciec od problemów, a tak nawiasem też ma nerwicę i to wścieklejszą niż pies bity kijem po jądrach) wreszcie się rozstali. Przez jakiś czas żyłem w tym swoim letargu nawet do treningów musiałem się zmuszać (chociaż zawsze mi pomagały i dalej pomagają, kwestią było, uwaga ... dojście na salę ... taka błahostka a wzbudzała we mnie tyle niepokoju). Jakoś tam mi było raz lepiej raz gorzej. Zaczynałem sobie uświadamiać co może mi dolegać, żadne serce ani też ludzie, to byłem ja. Jem sobie czasem jakieś słabe tabletki na uspokojenie, pomaga mi to w stresowych sytuacjach choć nie zawsze. Nie sięgam po psychotropy i nie zamierzam. Czasem pomaga mi wyciszenie się, podczas ataków mam na siebie metodę, nabieram pełne płuca powietrza, wstrzymuje oddech po czym powoli to powietrze wypuszczam, jest to takie uczucie jakbym miał lada chwila stracić przytomność, nic wtedy nie widzę na oczy bo jest czarno ale serce się momentalnie uspakaja a ja wracam do stanu używalności. Oczywiście bywają takie ataki na które nic nie potrafię poradzić ale są one rzadkością (wtedy oczywiście jestem umierający ale teraz chce mi się z tego śmiać) Zauważyłem też że czasami daje się zwariować, nie robię czegoś (czasami nieświadomie) żeby uniknąć ewentualnego napadu, ale zawsze walczyłem zdarzało mi się przegrywać, ale po przemyśleniu wiem że podjąłem walkę. Bywają momenty kiedy nerwus mnie przerasta, ale nawet wtedy staram się nie poddawać histerii. Np. panikę staram się sobie uświadomić, zapytać się samego siebie o przyczynę. Chcę powiedzieć że w domu mam przykład człowieka, który już uzależnił się od antydesperantów i którego czasami przez to nie potrafię poznać. Nie bierzcie tego świństwa ... Uprawiajcie sport, z początku trzeba będzie się zmusić ale to przynosi niesamowitą ulgę, satysfakcję, radość z życia. Wyjdźcie z domów świat jest piękny nawet przy waszym szarym chodniku, tylko musicie się rozejrzeć sercem. Ludzie znerwicowani to ludzie bardzo czuli, potraficie doceniać to czego inni nie widzą. Nie upodabniajcie się do innych, nie porównujcie się. Będę tu pisał. Mam też cichą nadzieję że ktoś przetrawi moje wypociny ;)
Odnośnik do komentarza
nerwus, masz rację.tylko jak kika napisała,ona boryka się z tym od 17 lat, ty od kilku, ja od pół roku.może rzeczywiście łatwiej to przezwyciężyć na początku.ja piszę tylko o tym czego ja próbuję, co mi pomaga.nie bedę brać psychotropów, nigdy w życiu.wierzę, że mogę sobie saba pomóc i że przyczyna tego problemu tkwi we mnie.jak ją usunę - objawy ustapią.nie wiem jeszcze co jest ta przyczyną, ale wciąż kopię głębiej.doskonale rozumiem - wyjscie na ulicę, uczucie zagubienia i do tego te ciągłe myślisamobójcze - czy może raczej strach,że stracę nad sobą kontrolę i albo rzucę się pod tramwaj albo z mostu albo zrobię coś jeszcze głupszego.ataki paniki mi minęły - mam je już baaardzo rzadko. tak jak pisałam wczesniej- na początku potwornie się ich bałam, jak czułam że nadchodzi kolejny myślałam *o rany, nie znowu atak, nie chcę!* i oczywiście atabył tym silniejszy o ile bardziej go nie chciałam lub się go bałam.potem dzięki mojej siostrze spróbowałam każdy taki atak obserwować, nie panikować nie bać się, bo to nic nie pomoże, jakczuję że nad chodzi to cokolwiek był nie zrobiła on i tak przyjdzie, na nic się zda biadolenia,bronienie itd. zaczęłam te ataki obserwować, spokojnie oddychać, nawet na siłę i powtarzać afirmacje (afirmacje mi bardzo pomagają, to piękna sprawa) *jestem bezpieczna w każdym miejscu Wszechswiata, kocham siebie i ufam procesowi życia*. nawet jeżeli powtarzając to w myslach wydawało mi się to rozpaczliwe, i tak kotynuowałam.bardzo mi to pomogło - jak wspomniałam wcześniej, ataki paniki mam bardzo rzadko,ajuzna pewno nie tak nasilone jak kiedyś.co do innych objawów, jak odrealnienie - to chyba jeden z najcięższych- świat faluje przed oczami, wszystko wydaje się jak we śnie, ciało jest nie moje, wszystko jest obce, wszyscy sąmi wrodzy, gówno wiedzą, wcale nie chcą mi pomóc, jestem tu sama,itd - to jest najgorsze.ataki paniki bardzo mnie wyczerpywały fizycznie, natomiast to ryje mi psychikę - nie raz przemknęły mi przez głowę myśłi samobójcze (ba,przemknęły, rozważałam je wzdłuż i wszeż, rozpaczliwie starając się pozbyć tych myśli, zająć czymś innym, a tu klops,powracały własnie jak ta natrętna konska mucha, jak kiki pisała) - zty sobie nie poradziłam jeszcze.jeszcze - bo wiem, że to jest tylko zmojej głowy - a mam wpływ na wszystko co jest w mojej głowie, więc i na to powinnam.dlatego pisałam o tej akceptacji siebie - chyba to jest bardzo ważne, nie wiem, może tylko w moim przypadku, każdy jest inny.a akceptacja lęku - chyba trzeba zacząć intencjonalnie a potem, cóż, lęk znów się pojawia i ze wszystkich sił go ignorować - jest to kur....sko ciężkie, wiem, sama łamałam się nie raz, ale za każdym razem próbuję, jest i już, nie pozbędę się go na siłę, a co mi da wzięcie tabletki - nic, teraz mi przejdzie a potem znow wroci, nie w o to przeciez chodzi. jeszcze jedna rzecz - lęk przed lękiem. lęk jest z głowy.a skoro jest z MOJEJ głowy, to czego się tu bać? to MOJ lęk.tak jak mój śmiech, moja radość, mój płacz - to MOJA emocja więc kocham ją jak każdą inną. tak sobie myślę, może to komuś pomoże...pozdrawiam serdecznie i ślę moc buziaków panie i panowie!!
Odnośnik do komentarza
Gość madziowa
Do Kiki,Misi i Zofii--Więc tak Słoneczko wie o wszystkim.Znamy sie od 2 lat z pracy i zawsze bardzo sie lubilismy.Jestesmy ze soba od 5 miesiecy. On jest ode mnie młodszy ale jak to powiedział mój psychiatra nie ma to znaczenia. Nie wiem jakie ma plany na przyszłość-wiem ze mu na mnie zależy-on nie należy do takich chłopaków którzy skacza z kwiatka na kwiatek.Nie moge od niego wymagac teraz zeby sie okreslił. Pewnie sam nie wie co zrobic. Pchajac sie w ten zwiazek wiedzialam ze to moze byc chwilowe. Tak naprawde to jezeli nie uda mi sie z nim to pewnie za jakis czas bede kogos szukac,dlatego uwazam ze zwiazek z moim mężem nie ma sensu. Szukam czy szukałam kogos juz od dłuższego czasu. Myslę,ze tak naprawde nigdy nie wybaczyłam mu zdrady i doszły do tego jeszcze inne sprawy zwiazane z jego zachowaniem i pciem itd. Zawsze tak jest ze chwilke jest dobrze a potem znów to samo.Ja ta nerwice nie mam od dzis-tak naprawde mam ja od poczatku naszego małżenstwa. Wiecie ja juz decyzje dawno podjełam-tylko boje sie odejsc.I tak naprawde to nie ma znaczenia czy bede sama czy z kimś. Wiem ze życie z moim mężem nie ma sensu-ja mam tylko jeden problem-ze ogólnie nie chce nikogo krzywdzić i boje się,ze jak bedzie mi mówił ze mnie kocha itd to bedzie mi cięzko go zostawic,bo będzie mi go żal. I to jest mój problem zawze mysle o innych a później o sobie. Dla mnie najwazniesze jest poradzic sobie z ta nerwicą-pewnie sobie poradze tylko czasami mnie szlag trafia. Wiem ze oparcie mam w rodzicach-oni tak własciwie to tylko czekaja na moja decyzje. Mysle tez o synku-on to moze bardzo przezyc i dlatego zwlekam.Juz kilka razy sie pakowalam z domu -nawet wtedy kiedy jeszcze nie znałam Słoneczka,ale zawsze chyba bałam sie podjac ta decyzje. Wiem jedno; nawet jezeli nie bede z moim Słoneczkiem i jak sobie pomysle ze znów bedzie to samo-czyli,ze znów nie bede miala z kim porozmawiac w domu,znów sie bedzie na mnie darł to az mi sie nic nie chce.... Myśle ze moja rana w sercu jest cały czas i nigdy sie nie zagoi-bo on chyba nigdy nie chcial zeby sie zagoiła. Pozdrawiam i dziekuje ze odpisalyscie mi.
Odnośnik do komentarza
Gość madziowa
Do Kika.Wiesz ja tez uwazam ze powinnas gdzies wyjechac-nawet sama na 5 dni.Zakładam sie o 100 ze poczułabys sie lepiej:).Myśle ze moze na chwile zapomnialabys o różnych dolegliwosciach. Wiesz ja staram nie zwracac uwagi na dolegliwosci somatyczne-po prostu je olewam. Tak naprawde to jezeli chodzi o ta chorobe to męcza mnie tylko lęki-teraz to już własciwie czasami łapie mnie takie napiecie i cięzko mi sie rozluźnic. Kurde czy my kiedys sie tego pozbedziemy??? Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Gość madziowa
Do Zuza7.Brdzo mi sie podobał Twój post:) Wiem ze masz całkowita racje,bo mnie juz to lekarz powiedzial,ze musze siebie zakceptowac taką jaka jestem i pogodzic sie z tym ze czasami takie stany bede miec i kompletnie sie tym nie przejmowac.Postaram sie jakos się przestawic moze mi sie uda:)Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Gość madziowa
Do Zofiaa. Bardzo sie cieszę,ze tak dobrze się czujesz.Wiedzialam ze Asertin Ci pomoze. Wiem ze tez Twój optymizm i chęc wyzdrowienia spowodowaly ze lepiej sie czujesz i pewnie duzo pomaga Ci w tym wszystkim Twoja rodzinka. Pozdrawiam mocno zagladne wieczorkiem.
Odnośnik do komentarza
cześć misia dzięki że odpisałaś dobrze jest wiedzieć że nie jest się samym z tym problemem .wiesz u mnie jest troche inna sytuacja bo pracuje dba o prace .jego zdaniem to powinnam się cieszyć że daje mi pieniądze i mam na co potrzebuje chociaż wcale nam się nie przelewa .to ma prawo się napić jak ma wolne bo przecież cały tydzień robiłto są jego słowa a my dla nas rzadko ma czas.mam dwóch synów a czasami myślę jakbym miała trzech tylko ten trzeci to mąż i to on jest najtrudniejszym *dzieckiem* nie mogę zrozumieć jednej rzeczy dlaczego kiedy jestem sama żle się czuje kiedy on jest to jest lepiej .kiedy jestem sama a nawet z dziećmi to czuje taki dziwny w sobie niepokój niewiem co mam z sobą zrobić ,czym się zająć żeby szybciej zleciał mi czas .budze się rano i myśle co będe dzisiaj robić jak on pójdzie do pracy to jest bardzo głupie a jak on jest w domu to czuje się lepiej on może cały dzień spać byle jest w domu ,i to mnie najbardziej wkurza z tego chce się wyleczyć czy ktoś mi to może wyjaśnić o co tu chodzi dlaczego mi tak się dzieje mam tego dosyć .piszcie.
Odnośnik do komentarza
Gość madziowa
Do Nowa. Widze ze ty tez masz przezycia!!! No własnie-dobre pytanie zadałas??Ja mam dokladnie co Ty-tylko troche to juz zwalczyłam.Maz dawał mi zawsze popalic i wiem ze nie chce z nim byc a kiedy wraca nerwica to wtedy tak jakby do niego uciekała,ale dlaczego??? Niedawno mialam nawrót choroby i pierwsza myśl która mnie dopadla jak zaczęly sie lęki-to #chcę do domu#chce byc koło niego# Gówno prawda!!!! Powiedzialam sobie nieeeeeeeeeee I co znów kolejny raz bede uciekac bo nerwica mnie dopadła!!! Przeciez do jasnej ciasnej człowiek ma prawo do szczęscia. Mysle,zu tu chodzo o rozbicie wewnetrzne-jestes nieszczesliwa z meżem,ale martwisz sie o dzieci i o to jakbys doszeszla czy sobie poradzisz..I tak naprawde to człowiek boi sie przed nieznanym -tak jak ja. Wiem czego chce ale sie boje. Teraz masz nerwy ale je znasz -jestes do nich tak jakby przyzwyczajona,natomiast nie wiesz co czeka cie po podjeciu jakiejs decyzji. Wydaje mi sie ze to oto chodzi. Pozdrawiam.I nie przejmój sie jak Ci powie ze masz cos z głowa.Jak dla mnie to on wymaga leczenia.
Odnośnik do komentarza
Witam, Jestem tu nowa i widze, ze wiele ludzi choruje na cos podobnego co ja. Starch mnie bierze jak poczytalam jak trudno i dlugo sie z tego leczyc. Ja tez chodzilam do lekarzy i szukalam na co jestem chora, najbardziej meczy mnie ciagle zmeczenie. Po byle jakim wysilku fizycznym musze odpoczywac godzinam. Teraz praktycznie najchetniej nie wstawalabym z lozka wcale, budze sie zmeczona. Przerabialam juz roznych psychiatrow i rozne leki. Obecnie biore Cipramil juz 6 tygodni, clonazepam 0.5mg 3x dziennie, Stilnox na sen. Ciagle nie widze zadnej poprawy. Stracilam sens zycia, ktore mi dalo w kosc ostatnie lata, moze to jest podlozem tego wszystkiego. Msle i mysle jak to zalatwic, jak z tym skonczyc. Pare razy zaczynalam rozne psychotropy, po ktorych zle sie czulam i odstawialam postanawiajac, ze wezme sie w garsc i poradze sama. Niestety nie trwalo to dlugo i lecialam do innego lekarza z blaganiem o pomoc. Ciagle mi sie wydaje, ze psychotropy to zle rozwiazanie, podobno zmieniaja procesy chemiczne w mozgu, czy to dobrze tam ingerowac? Narazie biore cipramil i juz nie odstawiam, moze w koncu pomoze. Chetnie porozmawialbym z kims na ten temat, bo wiekszosc moich znajomych uwaza, ze wymyslam sobie choroby, nikt nie chce wierzyc, ze porostu zle sie czuje. Dana
Odnośnik do komentarza
Do Nowa. Kochana wcale u Ciebie nie jest inaczej niz u mnie. Mój mąż oczywiście też pracował i pracuje i to jego dochody były źródłem naszego utrzymania. Tylko, że tak a nie inaczej pracował mógł sobie na to pozwolić. Ja też przeżywałam rozterki ze sobie nie poradzę finansowo, co ja w ogóle zrobie bez niego i takie tam. Do tego gdy pytałam tatę co ma zrobić on mówił mi że w tej sytuacji przynajmniej mam pieniądze. A tak noc by nie było. Ale ile nocy przepłakałam to tylko sama wiem, Jeżeli chodzi o to uzaleznienie finansowe to takie wrażenie mam do dzis zwłaszcza że od roku nie pracuję. Nigdy mi tego jednak nie wypomniał a i na lekarzy nie żałował. Ja tak samo jak Ty w jego obecności czuję się dobrze, W zasadzie tak jest gdy z nim jestem, czuję się bezpieczna. Ale czasem mam tego dość i to nie kwestia alkoholu. - ale chyba czasem każdy może mieć dość. W zasadzie mój mąz to zloty człowiek. Jest dobry , ( od tych 3 lat) tylko jest takim dzieciakiem i zawsze nim pozostanie,
Odnośnik do komentarza
Kikus. No to Ci się badań namnozyło. Ja tam swoje odwlekam ile mogę. Coś nie mogę przetrawić lekarzy - ale zapewne mi minie :-). Martwia mnie jednak te Twoje ciągłe objawy aż tak złe samopoczucie. No bo co kurczę blade- można czuć się fatalnie chwilowo, ale nie w kółko. Musisz odpocząć Wiesz co a może zdecydowałabyś się na ten wyjazd - co kiedyś o nim pisałam . To może byśmy razem się wybrały bo mnie to trochę samej jakby - no wiesz tak sobie. Zastanów się - tam sa i metody relaksacji, i terapia grupowa a przede wszystkim wypoczynek z dala od rodziny, Co do gastroskopii - podpytaj jeszcze mamę jakie były jej odczucia czy się dusiła no i czy jest jakaś jednak różnica w w odczuciach przełykowych. No bo co jak rura wlezie w dziurę i jakoś pójdzie to może nie ma ąz takiego znaczenia i tak zatka wszystko. U mnie to chyba ta panika wzięła górę. A poza pielegnarka - to robiła i pchała mi na siłe , tak ze oddechu nie mogłam złapać. Mam nadzieje że Twoje badania okażą się w porządku. Mnie dzisiaj serducho z rana telepalo. Puls 96 w stanie spoczynku o matko i córko ile musiałam sie nawysoliać aby wróciło do normy. Do tego mój mąz przy snadaniu wraz z ojcem zacietrzewil sie i kłócili o walory smakowe kkiełbasy z gór przywiezionej. Mój ojcec gadał, ze w kwasie wędzona a mąz że kaws to ojcie to ma w głowie. A jak mu nie smakuje to sa ludzie którzy mówią ze lepiej iść pod psią budkę i zjeść to co koło niej lezy. Sam ją zamówił i dlatego chwali - ale powiem szczerze ze w miarę smaczna tylko trafiają się takie grudki tłuszczu błeeeeeeee. Ale jak juz tą gadke usłyszałam to musiałam iść na górę bo moje serducho znowu zaczynałao. I tak mam prawie codzień :-( Trzymaj sie Kikuś.-
Odnośnik do komentarza
Kochany Nerwusie - optymisto. Ciesze sie z Twojego postu, że sa ludzie którzy potrafią tak zdecydowanie walczyć z tym. Ale juz kiedyś był to na forum chyba Janusz sie nazwywał, który proponiwał róznież chodzenie sport i takie tam różne inne rzeczy ale powiedz mi jak mam uprawaić sport gdy serducho w stanie spoczynku czasem wali mi 96 /min, kiedy robi mi sie duszno juz po niewielkim wysiłku bo mam do tego jescze astmę wysiłkową a na dodatek lekam sie sama wyjść z domu a mój mąż nie może w kółko przychodzic do domu każdego dnia zeby mnie wyprowadzić na spacer jak psa. Więc prosze napisz jakie masz metody bo ja nie mam żadnych.Leków oczywiście nie biore - ale nie wiem czy nie zacznę. No bo ile mam w tym trwać Życie przcieka mi przez palce. Tak w lato było ok byłam 6 tygodni na wyjazdach i było super. lato sie skończyło i zaczęło to.
Odnośnik do komentarza
Do Madziowa. Napisałaś: **Wiesz ja staram nie zwracac uwagi na dolegliwosci somatyczne-po prostu je olewam**.jak to robisz bo jak mnie serducho napiernicza to ja musze sie wyciszyć i badać puls dotąd ąz nie ustąpi. Nie potrafie wtedy robić czegos bo jest mi wtedy słabo. Albo jak mnie ssie w brzuchu. Jak Ty do tego mozesz Cwiczyć na siłowni?? Pisałaś że twój puls skacze na 180 ale czy ty to odczuwasz czy masz jakiś pulsometr , A jaki powinien byc puls podczas wysiłku.?? Sorka że załaałam cie pytaniami. Ale może ktoś mi w końcu wytłumaczy jak nie zwracać uwago na dolegliwości somatyczne, Pozdraiwam
Odnośnik do komentarza
Gość dzidzia
Misia slonko przepraszam was wszystkich ze tak ostatnio zaniedbalam was :(ale bylam u psycholog i juz wiem skad mam te mdlosci i to wszystko co we mnie sie dzieje ,chodzi o to ze mdlosci mam przez to ze jak moj chlopak robil mnie w ciula kiedys jeszcze to ja teraz non stop o tym mysle nie moge tego zapomniec i tak jak by juz mam dosc wstawania rano i pierwsza mysl to to wlasnie i *zygam* juz tym i dlatego mam takie porannne mdlosci, dowiedzialam sie wlasnie ze tzn sie doszlam do tego z psycholog ze moj chlopak jest jak male dziecko zwala na mnie wszystkie problemy i ma reszte daleko w dupie a ja mam sobie radzic z tym sama ,a ja nie daje z tym rady i musze to jakos zmienic i po trzecie jak tu kika napisala ze mam w sobie bardzo duzo zlosci i dlatego mam te stany zwariowania ze tak jak by chce je wykrzyczec ale nie moge .....wszystko sie zgadza co do joty i powiedzialam osttnio ze pisze z wami tu na forum i duzo mi pomagacie ale jak czytam wasze wypowiedzi to przejmuje sie tym i sama sie nakrecam i mowila mi zebym nie pisala o moich dolegliwosciach o tym wszystkim bo bedzie gorzej :( i dlatego nie zagladalm bo ja chce z wami pisac ale to racja ze sie nakrecam ,ale wy mi tak pomagacie wiec juz nie wiem co mam robic...mam nadzieje ze nie jetescie na mnie zle ani ty misia, ale i tak bede tu zagladala i do was pisala bo bardzo duzo uzyskalam od was pomocy ...Pozdrawiam wszystkich i sciskam caluski moje drogie i zdrowka duzo .....
Odnośnik do komentarza
Gość madziowa
Do misia.:) No wiec tak: Zawsze mialam wyski puls.Ostatnio wprowadzili na tych zajeciach z rowerami pulsometry.Mamy pilnowc pulsu.Puls mi skacze jak zaczynam niby wiekszy wysilek-nie jestem zmęczona az tak a puls 170 np-188. Chodze na fitness z moja kolezanka która tez tak ma jak ja.Własnie zaczynamy to kontrolowac podczas cwiczen zobaczymy czy uda nam sie nad tym zapanowac.To zalezy jak cwiczysz.Jezeli chcesz np schudnac to powinnac zmiescic sie w 140 a jak idziesz w beztelnówke-czyli na wytrzymalosc to mozesz mkiec wiekszy.Wiem ze niektórym jest trudno dojsc do 140 pulsów.Normalne ze serce mi wali-szczególnie wtedy kidy dopadnie mnie lęk czy sie zdenerwuje,ale poprostu nie mysle o tym ze wali mi serce.Niech sobie wali-zaraz przejdzie -przeciez nic nie moze mi sie stac,a na pewno podczas lęku nie mam wiekszego pulsu niz na ćwiczeniach.Po co badasz ten plus??Nic Ci sie nie stanie.Na tle nerwowym czasami widze jak za mgła,ale tez sie tym nie przejmuje bo wiem ze to przez nerwy i ze to ustapi,czasami kreci mi sie w głowie i tez staram sie nie zwracac na to uwagi.Nie mysle o tym i tyle. Najgozej mam tylko jak sie spinam np.podczas rozmowy z kims-to sie dzieje w róznych momentach i nie wiem dlaczego.Ale staram tez sie tym nie przejmowac wiem ze zachwile mi przejdzie.Dla mnie najwazniejsze jest pozyc sie lub po prostu oswic lęk-tylko nie wiem jeszcze jak.Wiem ze to minie bo zawsze tak jest-tylko trzeba czasu.Pozdrawiam Cie mocno.
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×