Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Kochane jestescie można na was liczyć ja zajełam się ostatnio pracą a ponioeważ dużo osob ma L4 i urlopy to pracuje prawie codziennie po 12h i faktycznie czułam się swietnie i od kilku dni znów wraca ja wiem ze nie pozbęde się choroby w ciągu miesiąca czy dwóch ale denerwuje mnie ten ucisk który jak pamietącie miałam w trakcie takiego dużego ataku mojej nerwicy. Co do cukru mam 116 podobno za wysoki ale każdy lekarz mówi inaczej jeden że mam super wyniki drugi że coś tam nie wyszło dobrze. We wtorek mam psychoterapie a jak ostatnio na niej byłam to moja psycholog stwierdziła że faktyczni jest ogromna poprawa i wogole. Tak naprawede nie moge sobie poradzić z tym faktem że jestem bardzo empatyczna i wszystko przyjmuje do siebie. Jak pisałam wczesniej po tym pogrzebie nastąpił ostry nawrót choroby i bezsenność w dodatku pies sąsiadki wyje i szczeka cała noc co pogarsza mój komfort w trakcie spania. Co do wagi to jak miałam 8 lat temu nerwice to schudłam 20 kg ale przytylam wiecej, teraz chudne grubne i rozstępy są. Napiszcie mi co uważacie o tym moim cukrze? jest wysoki??? i czy czujecie czasem takie wewnętrzne rozstrzęsienie
Odnośnik do komentarza
ikslah, to Twoja decyzja ze zrezygnowałeś z leków widocznie uznałeś że dasz sobie radę bez nich. Czy łykając leki dobrze się czułeś czy lepiej jest teraz? Musisz się zaobserwować Ja. Wykupuję je i ich nie biore. Jest trudno ale mozna z tym walczyć. czasem ratuje się xanaxem ale rzadko i czuje ze zwalczę to bez leków . Własnie może sobie będziesz pomagał choćby doraxnie i od czasu do czasu łykmiesz jakiś proszeczek? To pomaga. Ale tak naprawdę to sam wiesz w jakim jesteś stanie. Ja np w domu dobrze się czuję gorzej mam z wyjściem . Musisz sam zadecydować. Problemy z żóładkiem tez mam i jak pisałam wcześniej łykam jakiś neutralizator na niego już misiąc jeszcze połykam z jeszcze jeden i odstawię. Na razie jest ok. A co do rannego samopoczucia - to w nerwcy czy depresji tak jest . Gorzej nam funkcjonowac rano a wieczorem mamy napływ sił. To normalne. Pozdraiwam
Odnośnik do komentarza
Dzidzia ja też jeżdzę z całą torba leków wziewnnych. Astmę mam stwierdzoną z alergią więc sama nie wiem. Świszczący oddech też mam ale tak naprawdę to każdy może sobie poświszczeć jak tylko chce , nawet mój mąz ma wydech jak się patrzy a może zaświszczeć :-). A można z kolei tak oddechnąć że tego świstu nie ma spróbuj :-) to zobaczysz. Leki wziewne biore bo bez nich pewnie bym cały czas była w szpitalu kiedyś jak mnie trafiał atak astmy to od razu lądowałam na hydrokortizonie a teraz kiedy je biorę regularnie to przynjamniej z tym mam z głowy. Ale zastanaiwam sie bo jak biorę np xanax czy cloranxen kiedyć to czułam ze mi wszystko poszcza i cięzki oddech znikał. Wampi. Co do cukru to norma jest chyba do 100 ale nie jestem pewna, Zaś co dowewnętrznego roztrzęsioenia czuję to czasem :-) chociażby wczoraj , pisałam o tym :-). Pozdrowaionka
Odnośnik do komentarza
Kika Przestraszyłaś mnie nie na żarty a raczej na śmierć. Ja bym może i poszła do ginekologa gdybym miała i z kim a sama na pewno nie pójdę.. ale z drugiej strony wyniki krwi miałam dobre, a nawet bardzo dobre jak powiedział lekarz rodzinny... Ja już wolę nie myśleć o raku ale jak mnie coś zakłuje to koniec.. nie wiem czy mam jakieś guzki na węzłach czy nie bo nawet chyba nie chcę wiedzieć.. Wampi Już się o Ciebie martwiłam że tak długo Cię nie ma, ale super że powróciłaś :)) A jeśli chodzi o wagę to tak przypuszczam, że to od nie jedzenia, bo wiem jak ja mało jem. Jak pracowałam przez 3 miesiące to mój dzienny posiłek wyglądał 2 bułki do 18 i ok. 20 jakiś mały obiad albo pizza albo kanapka albo zupka. I to było tak. Dodatkowo prawie pół roku piłam co dzień piwo no i brzuszek trochę urósł :) w tej chwili nie piję alkoholu bo biorę te leki i nie mogę, a jeść nadal jem mało więc podejrzewam że to się bierze z tego. Misia Z moim żołądkiem to już teraz wiem że coś jest nie tak bo mam straszne kwasy i ogólnie mnie boli. A skoro śpię do jakiejś 11-12 to kiedy mam zjeść pierwszy posiłek :) zjem sobie jakieś dwie kanapki, później jakiś mały obiadek i z dwie kolejne kanapki na kolacje.. w ogóle to nie mam apetytu, ale jest już lepiej niż było :) a w ogóle to też nie mogę słuchać czy czytać, że ktoś umarł, a zwłaszcza młody bo zaraz ja jestem automatycznie chora i umierająca... :/ a jak już umarł na jakiegoś raka to już totalny horror. Tak się boję śmierci bo tak bardzo chcę żyć..........:((( Dziewczynki trzymajcie się zdrowo mocno i cieplutko :) Ściskam Kike, misie, dzidzie, wampi, zofiee i inne nerwuski biedne :)
Odnośnik do komentarza
witajcie dzieczynki..... u mnie dzisiaj dzień zaczoł sie nieciekawie tzn powiedziałm męzowi że to on jest pzyczyna moich dolegilwosci jednym słowem naryczałam na niego i powiedziałam mu ze to on sie powinien leczyc nie ja...wszystko zwala na mnie najdrobniejsze sprawy i mam tego dośc powiedziam mu tez ze jego problem to tylko to zeby wieczorem wymienic butelki puste na pełne ach szkoda gadac co sie działo ,przygotowałm obiad i potem poszłam na długi spacer,przeprosiłam delikatnie syna że musiał byc świadkiem tej rozmowy ale trudno jeszce na dodatek chłopak mial dzisiaj egzamin poprawkowy z matematyki zreszta juz 2 i do tej pory niewiem jak mu poszło,wywaliłam ez staremu ze jak sie nie opamieta to składam pozws do sadu i w kwietniu mamy rocznice 20 slubu to bedzie maił co swietowac 1 rocznice rozwodową, pokiwał głową zjadł obiad i pojechał na narty. generalnie zaszły pewne zmiany dlatego mna roche potrzepało po obiedzie ale zajełam sie psem i teraz sie hyba troche płoże bo jakos mi tak duszno troszeczke ale zmiany bolą podobno licze sie z tym że jak zaczne psychotrapie to dopiero bedzie bolało ale trudno.cisnie mnie tez troche w gardle ale to chyba z rozgoryczenia ze niemoge z zycia czerpac samych radosnych chwil ale moze pzrejdzie pozatym pamietam jak na terapi mówili mi że moje samopoczucie nema zalezec od pogody cisnienia czy problemów w domu to niema miec wpływu ale to takie trudne jakwszystko zresztą bo zycie to nie bajka,jutro powalczymy dalej tym bardziej ze mam isc do pracy a niebylam tam długo wiec sie okaże co jest warta moja silna wola. zauwazylam tez z jednak jak spada cisnienie to robie sie dzwnie słaba i rozdygotana wczoraj było wysokie wiec czułam sie idealnie. trzymajcie sie dziubaski zaglądne jeszce wieczorkiem.poczytac co u was bo u mnie jeszce dzien sie nie skończył.we wtorek ide tez do psychiatry może poprosze o ten nowy lek o którym kedys pisałam na forum ale leki tu nic nie zmienia jak ja nie zmienie swojego podejscia do tematu i stary sie nie opamieta.
Odnośnik do komentarza
do kitty25 niemiałm absolutnie zamiaru cie wystraszyc nie to miałam w zamiarze tylko uswiadomienie ci że badac sie trzeba kochana a nie myslc o umieraniu to niemy decydujemy czyja swieczka sie wczesniej dopali pamietaj o tym jak sie dalej tak bedziesz bac to nigdy tam nie trafisz a szkoda bo miałabys jeszce jeden problem z głowy ale widac taka twoja uroda zamartwiac sie na smierc zanim dojdziesz do sedna i zródła ja bym tak niedał rady zawsze musze wiedziec do konca czego mam sie bac a co moge sobie odpuscić strasznie dociekliwe babsko ze mnie i dlatego wczas eliminuje wszystkie zgrozenia 6 lat meczyłam sie z miesniakiem ale jak mi lekarz powiedzial ze mięsniaki tez rakowieją to w miesiąc byłam na stole i komfort zycia nieporównywalny teaz uzywam podpasek zamiast pampersów. widzisz jakie to proste trzymaj sie kochana i strachaj sie tylko idz sie zbadaj buzka
Odnośnik do komentarza
Witam,dziś tylko czytam,nawet nie mam ochoty pisać...Wszystkie się juz prawie znacie,wiecie dużo o sobie i to dla mnie jest już sama nie wiem-czy piękne,czy smutne wręcz,bo gdyby nie nerwica,nie byłoby nas tu,na tym forum...Pewnie nawet nie wyślę tych bazgrołów,tak sobie piszę,po prostu tak sobie...Nie mam dzis najgorszego nastroju,przyszłam z pracy,poszłam z córką na sanki,pozjeżdżałyśmy{same,bo mój mąż oczywiście obolały i niechcący...}Ale tak jakoś nie mam ochoty,nie wiem co się ze mną dzieje.Chciałabym wyjść z tego dziadostwa,być wreszcie zdrową,pogodną i uśmiechniętą kobietą...Matką wspaniałą,dobrą żoną...A mam sobie tyle do zarzucenia!Wiecznie zła,zrzędząca i nerwowa baba..Eeh,do dupy to wszytko jest!
Odnośnik do komentarza
Straszne!!Jednak mam doła!!!!!Uświadomiłam sobie to w chwili,gdy przeczytałam,to,co napisałam.Myslę sobie o Was,o tym,że znacie przyczynę swojej nerwicy i zazdroszczę Wam chyba.Bo ja nie wiem,gdzie powstało źródło mojej.Czy było to nieudane dzieciństwo,bo ojciec jest alkoholikiem i oczywiście było bicie,kłótnie i policja....Czy moja nieśmiałość i pełno kompleksów...Niechciana praca,strach w niej{czy wierzycie,że pracowałam w serwisie samochodowym i w nocy po prostu tam pilnowałam dobytku?Były napady z bronią,nożami,kosami...}Czy też wreszcie nieudane życie rodzinne,bo mąż to chyba nie *moja połówka*-nie potrafimy ze sobą rozmawiać,rozstawaliśmy się milion razy.Niechciana ciąża,kłotnie,awantury,oskarżanie,że to nie *nasze* dziecko.....Wiele przeszłam,nie wszystko tylko ładnie umię ubrać w słowa.Mam 33 lata,a czuję się jak dziadówa,nie wychodzimy nigdzie,tylko praca,dom i tak w kółko.Tak!Mam dość! WSZYSTKIEGO!
Odnośnik do komentarza
A jednak pojechaliśmy sobie na zakupki! Porzuciłam mój gulasz, pranie powiesiłam i jedna decyzja i już byłam gotowa do jazdy 50 km. A jak pamiętacie mam fobie lokomocyjną. Było super, spokój , nic mnie nie goniło. Nie kupłam nic szczególnego. Miałam ochotę na jakiś żakiet ze spodniami, ale nic nie przypadło mi do gustu. Trochę kosmetyków, bransoletkę śliczną i bluzeczkę nabyłam. Byłam też w zoologicznym bo mamy świnkę morską po szczoteczkę do czesania i trociny. I zawsze mam wrażenie że w tym zoologicznym spotkam KIKĘ. He,he. do Misi: jak widzę kochanie to Ty masz zdjagnozowaną tą astmę. A jakie masz FVC i FEF1? Bo jak rozumiem jesteś alergiczką , roztocza itd? Myślę że te duszności to nerwica też to mam choć nie mam astmy. Mój móż mówi wteczas że sapię, a ja powietrza nie mogę złapać. Tak bywa. do Kiki: bardzo dobrze że szanownemu mężowi wygarnęłaś! Jechałam dziś autem i myślałam o Tobie, że jeżeli coś z małżonkiem nie zrobisz to nie wyjdziesz z tego.Moja mama tak ma , siedzi z ojcem który pije, wraca w nocy do domu i awanturuje się do rana. Mama ma nerwice od 10 lat, brała wszystko i nic nie pomaga bo tkwi w toksycznym związku. Ale ona jakoś nie poddaje się, ma dużo sił i jeszcze wiele się jej chce, nie popada w depresję a to najważniejsze - OPTYMIZM.
Odnośnik do komentarza
Betunia kazda z nas miała taki sam poczatek na tym forum jak TY. Kochana ja w miesiącu styczniu wyłaczyłaqm sie z życia nie wychodziłamz domu jezdziłam po lekarzasz i szpitalach a pozatym od miesiaca nie spałam. Poszłam do psychiatry i na psychoterapie i przeszło ale nie do konca bo wraca pod wpływem stresu ale o tym rozmawiam u psychologa. Musisz się liczyć z tym że raz bedzie lepiej raz gorzej najwaznejsze miec oparcie w męzu. mój np jak zauwazłył że już mi lepiej to odrazu zrób to i tamto a pozatym już nie jest taki opiekuńczy i czesto na mnie wybucha z przykrymi słowami :(((( Pozatym ta choroba ma do siebie to ze wywołuje u wiekszości z nas objawy somatyczne tzn że przekłada się na ból w róznych czesciach ciała najczęsciej serce ... Ciesze się dziewczyny że was mam jestescie dla mnie ogromnym wsparciem, nie wiem co bym bez was zrobiła!!!!
Odnośnik do komentarza
do betuni 754: Kochanie musisz koniecznie iść do specjalisty, bo mi tu coś deprasją pachnie! Nie możesz czuć się jak jakaś dziadówa! To że każdy dzień jest podobny do następnego to przecież każdy tak ma tzw. dzień świstaka. Nikt z nas nie prowadzi życia jak gwiazda filmowa. Musisz spojrzeć na swoje życie pod kątem tego co Ci się udało. I napewno coś się znajdzie. Może napiszesz nam z czego w swoim życiu jesteś zadowolona i z czego jesteś duman? Wiem że masz co pisać. Buziaki!
Odnośnik do komentarza
do betunia754 no brawo tylko tego sie trzymaj to napewno bedzie ci lepiej jutro obudzisz sie radosna i odmieniona. piszesz że wszystkie sie tu znamy ale zanmy sie dlatego że łaczy nas własnie ta choroba bo inaczej nawet nieiwedziałybysmy o swoim istnieniu. piszesz żw my wiemy co jest przyczyną naszej choroby betunia poczytaj dokładnie posty a przedewszystkim jeszcze raz swoje dwa ostatnie bo w nich zawarte jest całae zródło twojej newricy własnie o nim napisałś a szukasz niewiem gdzie. to wzystko co napisałaś -czy to niewystarcza żeby wpaśc w nerwice bo dla mnie az za dość ja u juz opisałam chba całą swoja hisorie 20 letniego stazu małzenskiego a to że dziecko niejest mojego męza tez przerabiałm bo tesciowa zawsze twierdziła że niejest do niego podobny a wogóle to skąd sie wzioł skoro mój mąz był we wojsku a ja zaszłam w ciaze oferowala sie ze bedzie płacic alimenty za mojego męza żeb tylko sie niezenił i może dobrze baba chciała bo dzisiaj byłabym zdrowa niedoceniłam jej intencji jaka szkoda tyko troche pózno do tego doszłam . ja tez miałam ojca alkocholka tez była policja i bitki w domu okradał nas wszystkich i mame chciał wyrzucic przez okno z 2 pietra i gdyby nie dzidkowie pewnie dzisiaj byłabym sierotą,mżemy sie tak licytowac w nieskończonosc bo ja mam 42 lata ale moc sie tego nazbierała i dobra lektura by z tego była ale poco,lczy sie tu i teraz ja walcze z nerwica od 17 lat to mówi samo za siebie a trz było wystawic bety za drzwi jak dziecko było małe mniejsza szkoda by była a teraz jest za pózno,wiec niesiedz nie uzalej sie nad sobą tylko rób coś bo z takim nastawieniem daleko nia pojedziesz zabraknie ci paliwa a szkoda bo wszystko co piekne przed tobą nawet na zmiany masz czas bo ja to chyba nie bardzo im czesciej bedziesz tym wiecej wsparci dostaniesz tu na forum napewno nkt cie niezostawi bez pomcy zobacz jak wiele osób tu pomaga sobie na wzajem. pozdrawiam cie i podnoś sie dziwewczyno za wszelką cene bo niewarto !!!!!!!
Odnośnik do komentarza
do zofiaa dzieki że mnie szukasz po sklepach jak znajdziesz takie małe wystraszone topwenie ja ale ja mam sklep nie wcentrum tylko na uboczu prawie przy wyjezdzie z miasta . co z tego że mu wygarnelam myslisz że to na długo takich akcji jz kilka było ale ie nie powiodły wiec niewiem co ym razem osiagne ale spróbujmy bede pisac codziennie co sie zmienia w moim domu ja mam tera taki lekki niepokuj bo jutro de do pracy ale nic to jak mawiał pan wołodyjowski damy rade a ponadto udałao mi sie dzisiaj niespac po południu cos nowego ale ieukrywam ze jetem senna teaz ale tu zawsze jest coć ciekawego do poczytania na ym forum hi . pozatym czekam na wiadomośc z londynu bo moja jedna z sióstr przyrodnich ma rodzic jutro i może cos wczesniej sie wydarzy i tak sobie siedze .jak posiedze jeszce chwile to może jeszce ktos napisze pan mąz wrócił z nart cały czas mam nadzieje że zerwie tam jakąs laske to oddam tanio troche przechodzony i spijaczony ale niebrzydki,brunet wieczorowa porą buziaki
Odnośnik do komentarza
Ha, ha najgorsze jest to, że do tych ochlejusów nic nie dociera. (jak dobrze że to mam za sobą - oczywiście nie ma się co cieszyć bo zawsze może wrócić ale od 3 lat jest spokój) no więc oni uważają że przyczyną ich ochlejstwa jesteśmy my. Nic i nikt nie wytłumaczy im, ze to wręcz przeciwnie to my mamy przechlapane a oni są najwsapnialszymi mężami na świecie. Mojego po kilku latach udało mi sie namówić do poradni alkoholowej ale tam gdy mu psycholog powiedziała ze jest począkującym alkoholikiem powiedział że bredzi, że to nie jest prawda bo on sam sobie da z tym radę. Nie dał sam- dał mu esperal. Zanim się zaszył, otworzył firmę ale zamiast w nej coś robić chlał na potęgę., wkurzyłam się wtedy na dobre (to było już 4 lata jego poważnego zalewania się dzień w dzień po uroodzeniu syna ) bo już miałam tego szczerze dosyć, ponadto wiedziałam że to do niczego nie doprowadzi, w ko ncu nie będziemy mieli za co zyć i powiedziałm mu że to koniec i albo rozwód albo koniec z piciem. To była sobota - nie dyskutował - w poniedziałek zawiozłam go na zaszycie. Ile po tym przeszłam w obawie że zacznie chlać tego nie wie nikt prócz mnie. Czy zmienił sie od tego czasu - troche tak, chce nam zapewnić godne życie i troszczy się o nas tego nie powiem, ale nigdy nie dorośnie - to taki Piotruś Pan. :-). Czego nie mogę mu zarzucić ? Zawsze kiedy tylko chcę i xle sie czuję zawsze przyjedzie i zawiezie mnie do lekarza. Na terapię. Do sanatorium. Nie teraz naprawdę nie mogę narzekać. Ale ile lat borykalam się z tym problemem i jego kolegami, którzy robili mi głupie kawały po pijaku? Teraz ciesze sie że to mam za soba choć psychiatra mi powiedział że to zawsze będzie mój problem, ponieważ on może zawsze może zacząć od nowa. Kiedyś się tym przejmowałam strasznie a teraz wogóle o tym nie mysle . Nie mogę się zamartwiać rzeczami, które mnie teraz nie dotyczą, mam na to czas. I słuchajcie teraz pisząc to doszłam do pewnej refleksji. Nie zamartwiajmy się tym co nas nie dotyczy (chodzi mi tu o te zasłyszane nieszczęścia, śmierci i inne nieprzyjemności), nie traćmy na to czasu , nie bierzmy tego do siebie, nie każdy ból ma sie przecież okazać śmiertelną chorobą, nie martwmy sie na zapas. Pozdrawiam Was gorąco. Tak mnie jakoś naszło na te pisaniny,
Odnośnik do komentarza
słuchajcie moi drodzy pogrzebałam troche w inernecie i znalazłam byc może to cudeńko mówie o tym nowym leku na depresje i leki ale tu wszedzie pisza że w polsce bedzie dostepny dopiero w kwietniu wiec niwiem dlaczego moja lekarka zaproponował mi go juz teraz niedwno może dlatego że pracuje w szpitalu psychiatrycznym i maja juz do niego dostep lek nazywa sie valdoxan jak sobie wklepiecie w googlach to sie pojawi , wiecej bede wiedziec we wtorek może sie myle ale pewnie chodzi o ten lek pozdrawiam do jutra
Odnośnik do komentarza
Cześć Kochane moje!! Właśnie wstałam z wyrka :D wiem, że trochę późnawo ale uwielbiam leżeć do południa w pierzynce takiej cieplutkiej :) mmm Wiecie co? Ostatnio zauważyłam, że jak czasem coś pije to mam wrażenie że to mi przelatuje gdzieś bokiem a nie przez przełyk. Najczęściej przez lewą pierś. Macie może takie uczucie albo coś podobnego?? Bo to takie trochę dziwne bo piję a tu czuję jakby leciało jakąś obwodnicą :D Zaraz biorę się za sprzątanie i naukę później bo chyba mi zostało coraz mniej czasu.. :) pewnie wpadnę wieczorkiem więc buziaki :***
Odnośnik do komentarza
Kochane kobitki. U mnie dzisiaj nieciekawie. W ogóle mam doła. Bardzo źle się czuję jezeli chodzi o moją astmę. Wogóle jestem wściekła że cos takiego mam. To po prostu nie daje zyć. Dziś mąz przyjechał aby mnie wyprowadzić na spacer. Fajnie nie.? Ale co z tego jak tylko wyszłam z domu a mnie już dusi, iść nie mogę, na klacie mam 3 tony cegieł, zmęczyłam sie niemiłosiernie, łzy ciekły mi jedjna przez drugą i teraz jak to pisze to też czuję taki cholerny żal, walczę z tą cholerną nerwicą a mnie tu jeszcze astma dusi. Nie czułam żadnego lęku tylko tę cholerną niemoc że brak mi oddechu, że moje płuca są w fatalnym stanie i źle funkcjonują i że po prostu padnę na jakieś niedotlenienie. Fatalną mam spirometrie więc astma jest dodatkowo mój ojciec też ją ma, miał i dziadek i tak z pokolenia na pokolenie jest w naszej rodzinie. Po prostu istna załamka. Mąż próbuje mnie jakoś zagadać a ja nic tylko ledwo lezę. Jak mam do niego mówić jak mi tak cięzko, on próbuje mnie zrozumieć ale współczuję mu, ma zdechłą kobitę w domu jak nie jedno to to drugie a czasem wszystko na raz. Nie wiem co mam robić jeszcze bardziej się rozkleiłam jak uświadomiłam sobie ze nerwicę można wyleczyć a astma jest niewdzięczna- można ją zaleczyć ale wyleczyc nigdy, No i taki Janusz mówi mi ze mam chodzić - ale jak pytam - jak mnie kurczę dusi. WIem że istniej wielu sportowców którzy maja astmę i sobie dobrze radzą ale mi nikt jakoś nie umie w tym pomóc. Jestem do d......... kurczę brak mi już sił, na walkę. :-((((((( Kity25 nie wmawiaj sobie znowu, jak może ci jedzenie pod piersią wędrować :-).zamiast przelykim czy nie wydaje ci sie to niedorzeczne, ? Po co się nakręcać. Przecież to nie mozliwe. Weź na luz. :-)
Odnośnik do komentarza
Misia Nie łam się Skarbie :* Masz oparcie w mężu i niech to Cię stawia na nogi :) Wiem, że masz już dosyć tej choroby biedactwo, ale może to tylko taki okres, a później będzie lepiej :) życzę Ci tego bardzo :)wiem, że się nie poddajesz i trzymaj tak dalej i nie daj się temu cholerstwu :) a jeśli chodzi o mnie to wiem że to niedorzeczne ale piszę jakie mam odczucie :) i to nie jest ciągle tylko czasem :) buziaki
Odnośnik do komentarza
Witam Was serdecznie!Otóż mam Taki sam PROBLEM jak Wy! Moja historia wygląda tak: miałam cięzkie dzieciństwo przez ojca alkoholika (mam 25 lat), okropnie się bałam że może zrobić mi i mojej rodzinie krzywde, lęk mnie paraliżował do tego stopnia że zachowywałam się się jak niespełna rozumu.W późniejszych latach było lepiej z racji tego, że brat wymęzniał i był naszym *obrońcą*.Później pojawił się męzczyzna moich marzeń, który został moim mężem i wyciągnął mnie z domu ojca. Pamietam ze gdzies od 16 roku życia(zwłaszcza po imprezach)odczuwałam pojedyncze skurcze dodatkowe.prawdziwa jazda zaczeła sie dopiero przed dwoma laty,gdy stwierdzono ze moja mama ma WPW i ze jest dziedziczne.Wmówiłam sobie ze równiez jestem chora i zaczełam łazic po lekarzach.wydarzenie z mama było kulminacyjną przyczyną mojej udreki. co jakiś czas robiłam ekg serca,holtera-gdzie stwierdzono ze mam tachykardię-i to mnie dobiło-myslałam ze umieram:) Przez ostatnie dwa miesiące móje życie to koszmar-nie ma dnia,godziny zeby mi coś nie było-to kołatania,nie miarowa akcja serca, skurcze dodatkowe, lęk i myśli ze zaraz umre-a moje życie sprzed dwóch lat było takie cudowne-mam małe dziecko, dobrego męza i dlatego myśl ze moge umrzec mnie przeraza. trafiłam do internisty, który stwierdził ze mam nerwice lekowa, która skupia się na moim sercu-ale do mnie to nie dociera-wmawiam sobie ze lekarze coś przeoczyli
Odnośnik do komentarza
i ze jednak coś mi dolega!!! Od 5 dni meczy mnie dziwne uczucie w gardle-niby puls jest ok,nie ma w nim zadnych przerw swiadczacych o dodatkowych skurczach,a ja czuje ze to od serca.Co to może być???Az mnie zatyka.Już mnie to przeraza,nie mam sił z tym wszystkim walczyć.Wybieram się do psychiatry,który jak mysle mi pomoże-mam nadzieję.Mysle ze moja nerwica jest przez przezycia jakich doznałam w dzieciństwie. A i Pani internistka przepisała mi rudotel na wyciszenie, po nim jest ok-o niebo lepiej niz przed braniem tego leku.Meczy mnie tylko te dziwne uczucie w gardle.
Odnośnik do komentarza
do misi: sama wiesz że z nami to tak jest raz lepiej raz gorzej ale ciągle przecież do przodu!Nie daj się bestii pognębić. Te złe chwile trzeba spokojnie przeczekać, nie wpadać w panikę i potem przychodzą te lepsze momenty. Ja wymyśliłam sobie bagatelizowanie moich lęków i w połączeniu z lekami jakoś się trzymam. Wiem że czasami poprostu nie da się .... ale trzeba próbować. Dobrze masz z tym mężem! Mój też jest fajny, właśnie robi nam na kolację sałatkę z tuńczyka. A poza tym czuję się dobrze. Trochę niewyspana jestem ale w każdy poniedziałek tak mam.Ostatnio doszłam do wniosku, że gdybym wcześniej trafiła na to forum , to może byłabym już zdrowa! Baaardzo mi pomagacie kobitki!!!!! Buziaczki dla wszystkich!
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×