Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

do kitty25 ja mam podobnie ale na odwrót rano czuje się okropnie popołudniu też dopiero pod wieczór kiedy inni się kładą spać mnie rozpiera energia. Martwi mnie ten ból glowy odrazu na myśl przychodza mi różne choroby, jeszcze się okazało że maż po mnie nie przyjedzie do pracy bo mu dłużej u siebie zejdzie i musze wracać komunikacją miejską nie wiem jak to przeżyje
Odnośnik do komentarza
Wampi To na pewno albo ciśnienie albo stres.. też tak miewam, ale mnie częściej kłuje na czubku głowy i od razu wmawiam sobie jakiegoś tętniaka.. a jeśli Cię boli nad okiem to ciśnienie, nie martw się to nic złego :) a do domu może jedź taksówką jeśli boisz się komunikacji miejskiej?? ja dostałam wczoraj propozycję pracy w Łodzi, ale nie wiem czy się zdecyduję bo właśnie boję się o dojazdy.. w busach jest zawsze tłoczno i duszno :( boję się że zemdleję :( niewiem co mam zrobić..
Odnośnik do komentarza
do kitty25 widze że coraz wiecej nad łaczy mi też odrazu na myśl przychodzą jakieś tetniaki. Przezwyciężyłam i jakoś dałam rade wrócic autobusem nie było tak źle skupiłam się na tym co jest za oknem. Jakos sie przełamiesz przeciez wychodzi się z tej choroby!!! nie możemy się jej dać bo bedziemy siedziec tylko w domu.
Odnośnik do komentarza
do kitty25 dalam bo musimz jakos zyc! ja też mam takie dni że nie jem nic a nawet nie pije. Dzis procz głowy nic mi nie dolega ale to nie znaczy że jest super. Jak miałam wczesniej nerwice żołądka to w ciagu 3-4 mc schudłam ponad 20 kg aż w koncu musiałam brac tabletki które przed posiłkiem rozszerzały mi przełyk. Będzie dobrze może wieczorem wróci apetyt, najważniejsze żebyś dużo piła i zajeła się czymś odprężajacym. Jak byłam na L4 miesiac to zaczełam oglądać wszelkie możliwe seriale :)
Odnośnik do komentarza
Kochane dziwczęta! Chciałam Wam napisać ,że u mnie dzień (podobnie jak u madziowj) był zajebisty.Rano wydawało mi się ,że znowu jestem niewyspana, ale przeszło mi to niewyspanie i normalnie sobie dziś funkcjonowałm jakgyby nigdy nic. W takie dni kiedy się dobrze czuję humor mam wspaniały i odrazu po mnie widać wesołość. Chciałabym zapomnieć już o nerwicy. Zmęczona się czuję tym ciągłym denerwowaniem, już nie mam siły na to. Czy myślicie o małych przyjemnościach? np. walentynki się zbliżają, czy coś miłego zaplanowałyście?Coś dla siebie i dla drugiej połowy? My z mężem idziemy coś zjeść do knajpiki i coś sobie kupimy. Mój mąż ciągle obsypuje mnie prezentami ,żebym mogła choć na chwile się ucieszyć.Ostatnio kupił mi bez okazji srebrny zegarek bo całe życie marzyłam o takim.Ja chciałabym mu dać najlepszy prezent - siebie zdrową uśmiechniętą dłużej niż parę dni, żeby już nie musiał się o mnie marwić i żeby go odiążyć w codziennych obowiązkach. Taką mam motywację. Uważam ,że właśnie motywacja w życiu każdego człowieka jest najważniejsza. BUZIAKI WAM KOCHANE SIOSTRY PRZESYŁAM!!!
Odnośnik do komentarza
Pomóżcie mi proszę! ;( pisałam już wcześniej o swoich dolegliwościach, było lepiej, ale od dwóch dni, jest fatalnie! czuję się jakbym urwała się z księżyca! wszystko jest takie nierealne, jakby to był sen, albo film. A w dodatku czuję wielki strach... do psychologa idę dopiero za tydzień... Doradźcie co mam robić? czy i Wy takie stany? Pozdrawiam serdecznie, i liczę na odpowiedź.
Odnośnik do komentarza
Gość paulka123
jestem tu nowa. tzn pierwszy raz postanowiłam napisać bo zaglądam na tą stronkę często. mam stwierdzona nerwicę lękową. już myślałam że z tego wyszłam, ale niestety okazało się że nie. zaczęło sie ponad pół roku temu. zachorowałam na zapalenie ucha i strasznie się bałam że dostanę zapalenia opon bo już kiedyś chorowałam. głowa bolała mnie okropnie. zapalenie ucha przeszło a pozostał ból głowy i zaczęły sie mocne bicia serca. oczywiście chodziłam po lekarzach i wszyscy mówili że to z nerwów, a ja nikomu nie wierzyłam, zrobiłam sobie rezonans głowy prywatnie bo nikt nie chciał mi dać skierowania:) i było wszystko ok. zapisałam się na terapię i przeszło mi trochę. brałam tylko propanolol. na terapię chodze cały czas ale teraz jest ze mna jeszcze gorzej. pewnego dnia poczułam się jak zupełnie ktos inny, nie miałm poczucia własnego ciała i wogóle wszystko wydawało mi się nierealne, szłam gdzies czy jechałam i sama nie wiedziałam po co. poszłam do psychitry i powiedział że to lęk. jednak ja bałam się schizofreni, juz kazałam nawet mamie zeby mnie zawiozła do czubków, na szczęście tego nie zrobiła:) ten stan utrzymuje się u mnie juz ponad 2 tygodnie dalej nie mam poczucia rzeczywistości ale już mniej się boję ze to schizofrenia. mam zacząc nową terapię od przeszłego tygodnia, teraz grupowa dla dda. mam nadzieję ze mi pomoże się pozbyć tego cholerstwa. czasem piję sobie meliskę. nie biorę leków bo boję sie uzależnienia, choć mam już wykupione przeciwlękowe.
Odnośnik do komentarza
Hej. U mnie lekarz też zaczyna podejrzewać nerwicę ale ja już sama do tego doszłam. Zaczeło się gdy włamano nam się do mieszkania [mieszkam na parterze]. Od tego czasu wyjście z mieszkania było mordęgą, dziesiątki razy musiałam sprawdzać czy wszystko zamknęłam i wyłączyłam, a wszystko przez to że w dzień włamania ostatnia wychodziłam z mieszkania i ciągle zastanawiałam się co by było gdybym się wróciła bo miałam jakieś przeczucie. Z czasem nauczyłam się ograniczać ilość sprawdzań do kilku a nawet czasami tego nie robić. Ale mam jeszcze większy problem. Odkąd poszłam do liceum to za każdym razem gdy czekało pytanie, sprawdzian lub jakaś inna sytuacja [niekoniecznie strikte szkolna] to robiło mi się słabo, niedobrze i dostawałam biegunki. Potem miałam rok przerwy bo poszłam na studia zaoczne i objawy troche minely. No ale postanowiłam pójsc na studia dzienne i na początku było ok do czasu aż zaczeła się sesja :/ czyli do teraz. Nie potrafie sobie znowu z tym poradzić. A do lekarza nie pójde tylko dlatego że to kolejny mój lęk, boję się wszelakich lekarzy, nie wiem czemu, jakoś nie potrafie rozmawiać z obcymi ludźmi albo boje się że się zblamie, nie wiem o co chodzi. Teraz mi wyszły problemy z tarczycą i muszę iść do nowego lekarza i znowu mam lęk. Może mi ktoś coś poradzić??
Odnośnik do komentarza
Do madziowa dzieki za wyjasnienia ale na gg nic nie dostałam niewiem co sie dzieje z tym cholerstwem tak działa normalnie bo sprawdzam,nawet wczoraj pisalm z synem z pokoju do pokoju a od innych wiadomosci nie dochodzą.Sara kiedys tez do mnie pisała i nic nie dostalam,no cóz trudno wystarczą mi te wiadomosci co napisałas na forum. Co do dzisiejszego dnia to ano porażka sklep otwarłam o 10,30 a o 9 powinnam juz sprzedawać,jak sie rano obudziałm i poszłam do łazienki to niemogłam znależć punktu zaczepienia tak mi sie w głowie kręciło i oczy mi lataly w prawo i w lewo.do teraz nieiwm co mi było niemówiąc o popuchnietych rekach paluszki jak paróweczki a ból głowy nie wsopmne na sniadanie 2 apapy potem powtórka i wieczoran jeszcze raz.Koszmar z tą głową ,mnie głowa boli sporadycznie a teraz od 3 dni niewiem co jest. Po południu przyjechała do mnie siostra z dzieciaczkiem ma 4 miesiące i jeszcze go nie widziałm ale słodki robaczek i tak mi poprwaił humor że jestem bardzo zmeczona ale zadowolona. madziowa jak zobaczysz że jestem ze moje gg jest dostepne to napisz coś zobaczymy czy dziala. ciesze sie że u ciebie zajebiscie i tak dalej. pozdrawiam. acha dzisiaj znowu powrócił dzień bez lęku jak ulga.
Odnośnik do komentarza
Hej Marlena Mnie też sie zdarzają dziwne uczucia z głową. Najgorsze jest to jak siedz e w pracy (pracuje przy kompie) cos tam sobie pisze i nagle mam wrażenie, że mi głowa leci w bok, albo tak jakby krótkie zawirowanie. Czasem to sie dzieje kilka razy w ciągu dnia, czasem wcale. Moze tez powodem tego jest to, że pracuję prawie 8 godzin pochylona nad papierami? Co do pieczenia, to raczej nie mam tak, ale czasami, zwłaszcza jak sie zdenerwuję czyms lub przejmę to czuje kłócie, najczęściej w okolicy czubka, aż mnie boli skóra głowy i włosy :) pozdrawiam :)
Odnośnik do komentarza
Hej Wszystkim! Nie zaglądałam spory czas, postanowiłam wpaść zaczerpnąć newsów. I zmartwiłam się, że coraz więcej nas Nerwicowców i że coraz młodsze osoby się z tym problemem zmagają. Ja jestem (to do tych co są tu od jesieni-zimy) jedną z tych, co przerobili większość atrakcyjnych objawów i wyszli z tego syfu. Miałam to co Wy, czyli: - uczucie pieczenia koło potylicy - uczucie jakby głowa ważyła tonę - oblewanie gorąca po całej glowie, jakby mi krew uderzyła - schizy z podejrzeniami guza wszystkiego co może mieć guza - schizy z wracaniem się 8x do domu żeby sprawdzić czy wszystko wyłaczone - jakies dziwne bole za oczami - piecznie w mostku, bol w plecach, zatykanie jakby brakowało tchu - uczucie nierealności - zawroty głowy - napady lęku i paniki ... kurde, nie chce mi się pisać dalej, bo po co, skoro to znacie. Dodam, że ja miałam to wszytsko JEDNOCZEŚNIE i w bardzo krótkim czasie. Chciałabym zwrocić uwagę Waszą na słowo *schizy* bo to są schizy, nic więcej. Jest na to kilka sposobów. Wszystkie razem wzięte uratowały mi życie również w dość krótkim czasie. Oto one: - gruntowne przebadanie podejrzanych organów (wykluczenie schorzen somatycznych) - totalna zmiana życia mająca na celu zerwanie z okłamywaniem się *dla czyjegoś dobra* (koniec z kluchą w gardle i ściśniętym żołądkiem) - prawdziwi przyjaciele (miód na rany) - szalona namiętność (przełożenie zainteresowania z siebie na kogoś) - dobry lek psychotropowy na wyciszenie - ... kuracja połączona z psychoterapią Polecam. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Od jakiegoś czasu czytanie tego daje mi otuchę. Okazuje się, że nie jestem pojedyńczym dziwnym egzemplarzem. Może trzeba napisac, może ktoś w końcy powie, napisze *rozumiem*.. Znów mnie dopadło - czuję jak lęk, strach, jakkolwiek to *coś* zdefiniowac, opanował moje plecy. Ból lewego ramienia i pytanie, na które ściany w domu nie chcą odpowiedziec: *czy to zawał?*.. Serce znów przyspieszylo, na ciele zimny pot, dreszcze.. Może jednak zadzwonię po pogotowie? I najgorsze, że jestem sama, że przeraża mnie, że nikt mi nie pomoże kiedy się pogorszy. Zawsze byłam nerwowa i kiedy teraz cofam się pamięcią wstecz zaczynam znajdowac odpowiedzi: dlaczego jako dziecko moczyłam wieczorami łóżko, miewałam *napady oderwania, jakby wszystko było nierealne. W szkole średniej doszły wieczorne przyspieszenia tętna, lęk przed śmiercią. Pamiętam jak mama bagatelizowała to wszystko, nazywała mnie panikarą, mówiła, że przecież jestem młoda, zdrowa.. Wszystko przychodziło i odchodziło. Kilka lat temu, przy kolejnej fazie przygód ze *skaczącym sercem*, lekarz rodzinny przypisał mi propranolol. Po miesiącu brania leku odstawiłam go na półkę, wszystko było w porządku przez kolejne 3 lata. Teraz to wszystko wraca. Doszły dodatkowe skurcze serca i wszystko to, co dziś nie pozwala mi zasnąc.. Kardiolog zapowiedział zbliżające się nadciśnienie (skłonności genetyczne, tusza), lekarz rodzinny - propranolol na wyrównanie akcji serca + atarax na uspokojenie. Propranolol dwa razy dziennie 10 mg, atarax 25 mg - biorę pół tabletki przed snem. Przez miesiąc pomagało.. Początkowo atarax usypiał niemal od razu, teraz chyba się już do niego przyzwyczaiłam, bo nie przynosi takiego efektu.. Za tydzień wizyta u psychologa - lepiej późno niż wcale.. No, ale dziś, tej nocy znów się boję. Wystarczy, że zakłuje mnie w piersi i cała machina się uruchamia.. Łyknąc jeszcze pół atarxu? Zadzwonic po taksówkę i podjechac do szpitala? dzwonic po pogotowie? a może położyc się i usiłowac zasnąc? Pisanie trochę złagodziło objawy, już się nie pocę, minął kaszel i uczucie *zgagi* w klatce piersiowej. Jeszcze pobolewa, jeszcze się boję, jeszcze przykładam rękę do szyi licząc uderzenia serca - jakieś 73 na minutę. Co z tego skoro cały czas się boję??? Przetrwac kolejne 5 godzin, by już był czas wstawac do pracy..Byle do ludzi..Ale jak przetrwac?
Odnośnik do komentarza
Do ardnass wiem to uczucie jest straszne jak mi sie zaczely takie stany to chodzilam do psychologa ale nic zabardzo nie pomagalo az zrobilo sie gorzej i juz zmusilam sie aby isc do psychiatry po leki . Jezeli nie chcesz isc do psychiatry po leki ,czy nie wiem moze cos bierzesz? trudno to przetrwac ale dasz rade napewno , ja wtedy to siedzialam w domu i wieczorami robilam dlugie spacery i czulam sie troszke lepiej ... Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Ja wlasnie dzis ide dopracy na 10 tylko do pracy idez30 min bo oczywiscie autobusu nie wsiade :( i czasami jak tak ide to wkrecam sobie ze mi sie cos stanie i mam czasami chwilowe takie uczucie jak bym miala gdzies pasc , ale gdy juz siedze w pracy to wszystko wraca do normay tylko najgorsza ta droga do niej ...:(. Do madziowa ale ci zazdroszcze tez bym chciala zeby nie bylo tylko dobrze ale super ....ale ciesze sie ze ty chociaz idziesz do przodu :) Buzka a na dodatek dzownilam zeby umowic sie do psychologa to dopiero mam na marzec..masakra nie wiem jak ja do tego czasu przezyje ...
Odnośnik do komentarza
witam :) trafilam na tą stronkę przypadkowo. i oczywiście tak samo jak wszyscy tutaj walczę z ta wstrętna chorobą jaką jest nerwica lękowa. mam 20 lat swoją *przygode* z nerwicą zaczęłam w wieku 19 lat :/ więc trwa to juz ponad rok. zaczęło się właśnie od bólów w klatce piersiowej gdzie *nawkręcałam* sobie,że mam zawał serca i oczywiście przejażdzka na pogotowie i tak coaraz częsciej... miałam robione ekg chyba z 5 razy i co chwile zastrzyk na uspokojenie. ale to stawało się coraz silniejsze ode mnie aż w końcu wybrałam się do psychiatry gdzie trafil mi z lekami (cital + dodatkowo atarax) od razu po tygodniu było jak ręką odjął... wróciłam znowu do normalnego życia :) i tak przyszła wiosna potem lato gdzie już stwierdziłam, że nie musze się truć dalej tym we wrześniu 2008 roku przestalam brać cital (oczywiście stopniowo odstawiałam go od miesiąca) 2 miesiące było dobrze... lecz znowu czar prysł.. zaczęłam miewać bóle głowy taki ucisk z tylu... i oczywiście wkręciłam sobie że mam raka sama zaczęłam się napędzać coraz bardziej (gdzie wcześniej miałam robione wszystkie badania włącznie z badaniem głowy) poszłam do psychiatry przepisała mi ten sam lek co brałam rok czyli cital lecz bez niczego dodatkowego :/ gdzie lek mnie tak pobudzał, że nie wiedziałam co się ze mną dzieje bałam się że coś sobie zrobie. generlanie straszny okropny lęk i niepokój. i mój stan się tylko pogorszył... :( wylądowałam na odzdziale psyciatrycznym... (cibórz, może ktoś jest z tych okolic to woj. lubuskie) spędziłam tam miesiąć. zmienili mi leki dopasowali nowe. chyba jest okej. ostatnio musiałam isć tylko po zwiększenie dawki, ponieważ nie czułam sie zbytnio dobrze dostałam zwiększona dawkę akutalnie biore asterin leci mi już drugi tydzień zwiększonej dawki ale dodtakow biorę też uspakajające w sobote muszę odstawić clonozpam biore połówkę 0,5 mg na wieczór... ale jestem dobrej myśli, że będzie wszystko dobrze ta pogoda też dobija i robi swoje... ehhh życzę wszystkim dużo uśmiechu! ;)
Odnośnik do komentarza
Witam Jak czytam wasze informacje to wiem że wszyscy jedziemy na tym samym wózku jednym udaje się wyjść szybko z choroby innni chorują lata. Wiem że bez bnaszej silnej woli i pracy nad sobą samo nie przejdzie bo leki na dłuższą mete nie pomogą. Ja już drugą noc śpie bez leków, dziś mam wizyte u psychiatry a jutro psychoterapie z psychologiem. Bardzo pomaga wiec wam też radze bo czasem może się okazać że leki nie są potrzebne tylko zmiany w nas samych. Polecam wam kochani Nerwicowcy.
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich. PATRZE ze dobrze trafiłem mam 23 lata i wlasnie doszedłem do tego ze od 2 lat mam nerwice tylko ze u mnie ta choroba troch inaczej sie zaczela niz u was.Mianowicie jakies 2 lata temu prowadzilem dosyc intensywne życie (imprezy dużo alkocholu narkotyki ) przez te ostatnie otarłem sie o smierc . Niewiem czy naprawde czy do tego stopnia nastraszyli mnie konowaly ale po **przecpaniu sie ** moje zycie sie zmienilo w koszmar do tej pory bylem juz moze 20 razy na pogotowiu z rurznych przyczyn najczesciej to kolatanie serca ,niemiarowa praca serca, napady dusznosci , lek ze zaraz sie przekrece i to jest najgorsze. Ten ostatni objaw ciagle mnie meczy np.popracuje czy jakis wysilek tetno mi przyspuieszy i odrazu mam jakiegos shiza ze to juz koniec. od 2 lat nie biore zadnych dragow ale pije czasem i po alkocholu (znaczy na kaca) te objawy sie nasilaja , wlasciwie to najczesciej ladowalem na pogotowiu z kacem. Oczywiscie nic mi nie bylo ekg w normie cisnienie tez zastrzyk uspakajajacy i nara. Przez ta chorobe trace przyjaciul dziewczyna ma juz dosc tego wszystkiego a ja ....hm Wiem jedno ze chcem zyc jak wczesniej znaczy **bez dragow** do tego mnie nie ciagnie ale chce sie bawic i zyc jak czlowiek mam 23 lata a czuje sie wypalony jak 85-latek widze ze wam pomagaja leki psychotropy i inne ale ja juz mam i tak zryty lep przez cpanie i niechce tego ruszac zostala mi nadzieja ze samo praejdzie jesli zaczne z tym walczyc zmienie tryb zycia na bardziej ruchliwy Bo na razie siedze w domu od 3 miesiecy i czuje z dnia na dzien coraz gorzej FAJNIE TAK SIE WYGADAC CZASEM MAM NADZIEJE ZE WAS NIE ZANUDZILEM
Odnośnik do komentarza
witam wszytskich serdecznie:) mam na imię Ola, mam 24 lata i mam to szczęście należec do elitarnej grupy nadwrażliwców;) mam nerwicę od paru lat. Byłam u kilku psychologów i zawsze bredzili to samo- widocznie źle trafiłam, bo ich rady jakoś mnie nie przekonywały. Nie mam zamiaru truc się lekami dlatego walcze z tym cholerstwem sama. Wierzę, że uda mi się wyrwac z tego strasznego lęku, który czasem mnie ogarnia. Czytam dużo na temat nerwicy, na temat pewności siebie i asertywności. Uprawiam sport, a jeśli jestem przeziębiona i nie moge wyjśc z domu to przez 30 min cwiczę sobie przy muzyce:) Dziś doszłam do momentu, gdy pogodziłam się ze swoimi objawami i staram nauczyc się życ z nerwicą- wierząc, że jeśli przestanę się jej bac to ona w końcu odpuści sobie dręczenie mnie:) Dziś naprawdę jest dobrze i mogę nawet podziękowac Bogu za tą przypadłośc, bo dzięki niej potrafię cieszyc się kwiatkiem na łące i zachodem słońca, a także każdą minutą życia, gdy czuję się fantastycznie!! (bez napadów lęku). Pozdrawiam wszystkich serdecznie!! 3majcie się i wierzcie w wyzdrowienie!! ono przecież musi w końcu nastąpic:) ola
Odnośnik do komentarza
Witam Was wszystkich dzisiaj :) Miałam iść dzisiaj na spotkanie w sprawie pracy ale nie pojechałam i przełożyłam na jutro.. jakoś mi słabo i kołuje mi się w głowie :( tak bardzo tęsknię za swoim dawnym apetytem :( i strasznie jestem ospała.. może dlatego że trzeci dzień nie wychodzę z domu?? może trochę otworzę okno albo wyjdę na balkon.. jak wczoraj w południe wzięłam paromerk to wieczorem strasznie chciało mi się spać.. też tak macie?? dzisiaj boję się że będzie to samo, bo wzięłam go mimo że jestem śpiąca.. może lepiej go nie brać jak mi się chce spać bo będzie mi się chciało jeszcze bardziej?? a kawy przy tych tabletkach lepiej nie pić... zwłaszcza jak mam problemy z żołądkiem.. już sama nie wiem...
Odnośnik do komentarza
Witam.Od pewnego czasu mam bardzo dziwne myśli np.widzę długopis i coś mnie ciągnie żeby go wziąść i sobie coś zrobić,albo coś robie i nie wiem co,czasami też nie pamiętam co robiłam.Mi psychiatra powiedział że to jest wszystko od lęku.Przpisał mi Citabax i Chloroproxinatal.Po tych lekach czuje się dobrze,najgorzej jest po południu,mam jeszcze czasami bóle w klatce piersiowej,pieczenie rąk i stóp,oraz cały czas się poce,ręce ciągle mam mokre.Wmawiam sobie że mam natręctwa myślowe,już chciałam jechać do szpitala psychiatrycznego bo nie wiem jak mam się zachowywać i tak to już trwa 2 tyg.CZy ktoś z was też tak ma?Wszyscy mi mówią że dużo rzeczy sobie wmawiam,może to jest prawda ale nie wiem jak sobie z tym radzić.
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×