Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Psycho no to jak nie mozesz pracowac to dramat.Bez pracy nie ma kolaczy.Tak powaznie.Idz do rodzinnego powiedz o tym nie ma sie co bac oni maja za to placone zeby nas leczyc z roznych przypadlosci.Jak nie to powiedz ze nie wyjdziesz stamtad dopoki Ci nie pomoze i koniec. U mnie jest odwrotnie jak u ciebie.Ja znowu moge byc nonstop na dworze wsrod ludzi cos robic zas w domu czuje sie ospale brak motywacji do dzialania.Nie moge zasnac.Jedyne co mi pomaga w spaniu to piwo ale to nie rozwiazanie niestety.Wiem o tym ale co mam zrobic jak innego wyjscia narazie nie ma.Lepsze takie spoanie niz zadne ktore doprowadzilo by do tragedi.
Odnośnik do komentarza
hey imax dramat hm napewno nie jest to konfortowa sytuacja tym bardzej ze jestem w tej przepieknie popieprzonej ANGLII kzdy dzien w pracy to walka aby przetrwac 8 godz i tak co dzien tym bardziej jest to uciazliwe ze czasami pracuje nawet 7 dni w tygodniu ale wczoraj nie wytrzymalem i po 2 godz opduscilem czulem sie jakbym mial zemdlec nie dalem rady dzisiaj tez nie poszedlem musze odsapnac pomyslec tylko niewiem czy ucieczka cos da Bylem tu u lekarzy angielskich paranoja to ja im mwilem co mi jest ja to nazywalem a oni na koniec mi przytakiwali diagnoze w gruncie rzeczy wydawalem ja heheeh ostatnim razem wreszcie skierwali mnie do psychologa bo juz to praktycznie wymusilem ale jakos mnie on nie zbyt skutecznie pokrzepil sam nie wiem co robic moze wracac do Polski tyle dylematow tyle decyzji do podjecia a ja mam z tym coraz wiekszy problem..................
Odnośnik do komentarza
No to masz dylemat.Moze od tego wyjazdu za granice zlapales cos takiego.Zmiana otoczenia inni ludzie kultura niektorzy nie potrfia sie przystosowac.Ciezko mi powiedziec lekazem nie jestem.Ja tez sie mecze z tym niesetty.WLasnie zaraz wychodze na wizyte do psychoterapeutki.Mam nadzieje ze mi jakos to pomoze.Najgorzej jest z tym spaniem.To najgorsza przypadlosc jaka mogla mi sie przydazyc:)WAm tego nie zycze.Zreszta wszystkie te rzeczy jakie nas dotykaja sa strasznie uciazliwe.DAm Wam znac jak wroce:)wieczorem.Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Hej Psycho, tak czytam Twoje posty i myślę że Ty jesteś po prostu wycieńczony pracą non stop. Wiadomo jak się pracuje za granicą, mam znajomych którzy robią po 7 dni w tyg. i też wypadają z torów. Poza tym - faktycznie - zmiana otoczenia, pewnie jakieś rozstanie z okazji wyjazdu. To mocno wpłynęło na psychikę. A ponieważ tam zapieprzasz jak wół to odbija Ci się czkawką na całym organizmie. I jak piszesz - tyle dylematów, tyle decyzji do podjęcia. Masz kulminację stresów i problemów. Normalna sprawa że reagujesz nerwicą. Żadne leczenie nie da tyle co uregulowanie życia. Prochami będziesz się truł nie lecząc przyczyny swych dolegliwości. A psychoterapia nic nie będzie warta jeśli rzeczywiście problem tkwiłby w tym, czego nie chcesz zmienić. Nie może wyzdrowieć z anginy ktoś, kto uparcie chodzi boso po kałużach.
Odnośnik do komentarza
PSYCHO ja mialam tak samona poczatku i najgorsze bylo rano obudzialm sie jeszcze ok wystrvzy ze zjdalam sniadanie i mdlosci prawie caly dzien a wieczorem lepiej praktycznie ni nie jadalam ze schudlam od razu 4 kilo i poznije przytylam tylko kilo i tak stoi mi waga mimo ze teraz wiece jem i uwierz mi ze mialam takie zawroty ze nie moglma usiedziec w pracy a mialam prace siedzaca po prostu nie dalo sie i najgorsze jest to ze wszystko mnie meczylo i bardzo potrzebowalam ciszy i odpoczynku ale gdy juz nie pracowalam bo nie dalam rady nic mi to nie dalo no jedynie dolegliwosci ustapily troche , wiec jedyna szansa na to wszystko musisz po prostu wziasc jakis urlop jak mozesz i odpoczywac i isc do jakiegos specjalisty
Odnośnik do komentarza
psycho niom dokladnie tak jak ania pisze , moze poprostu za duzo tam stresow przywasz albo przezywales i dopiero teraz ci to wychodzi , a sny ponoc takie biora sie z nerwic ludzkich ....w sumie wiem kazdemu sie tak latwo mowi zmien to tamto ale to nie takie proste w jednej chwili zmienic swoje zycie , tak jak sie dotychczas zylo...
Odnośnik do komentarza
macie pewnie racje z tym wszystkim Stres kurcze towarzyszyl mi zawsze tak mi sie wydaje ale zawsze traktowalem go po macoszemu czasami nawet mobilizowal mnie w trakcie jakis trudnych zadan do jeszcze lepszych osiagniec ale teraz widocznie mnie tak pierdyknal ze otrzasnac sie nie moge pewnie kupa jeszcze innych rzeczy sie na to zlozyla zawsze duzo sie przejmowalem czasami az za duzo i w niepotrzebnie to tez wydaje mi sie ma ogromny wplyw jest tych przyczyn pewnie mnostwo dzieki za rady mam nadzieje ze jakos bedziemy w kontakcie to napewno pomaga nie wiem jeszcze w jakim stopniu ale to sie dopiero okaze ...aby tylko nie zwariowac przez te stany hehehe moze kiedys ja bede mogl udzielic pomocy jak z tego wyjde oby see ya!!!!
Odnośnik do komentarza
kinia myslisz ze ja sie nie boje boje sie ito cholernie ale jezeli potrzebuje zmian to musze kurcze sie wziasc za siebie choc czuje ze to bedzie ciezko ciezko zawsze gralem twardziela a tu patrz jak mnie pierdyknelo chce wrocic do dawnej formy ale czasami nie wierze ze to mozliwe ale przeciez to nie prawda czyz nie ?musi sie dac musi pozdrowienia
Odnośnik do komentarza
Wczoraj bylem u pani psychoterapeutki.Ulzylo mi troche .Rozpoczynam psychoterapie.Bede chodzil raz w tygodniu.Musze wziasc leki na ustabilizowanie stanu psychicznego.Oczywiscie pod okiem specjalisty.DA sie z tego wyjsc.Trzeba poprostu znalezc podloze tego problemu.Samemu trudno to znalezc ale dlatego warto zainwestowac w prywatna wizyte u lekarza jesli chcemy z tego wyjsc. Ja chce dlatego poprosilem specjaliste bo pomoc.Zobaczymy co z tego wyjdzie.
Odnośnik do komentarza
hej, dawno nie zaglądałam... te lęki są okropne już na maksa mnie wkurwiają !!! chodzę na wizyty do psychologa ps. chodziłam przez pięć lat ale nic nie pomogł0o no moze trochę więc zmieniłam psychologa i po trzech wizytach otworzyłam mi nowe *furtki* . ale mimo to i tak jest to masakra jak zacznie mnie coś boleć to zaraz zaczyna się intensywne myślenie dlaczego mnie coś boli a może to od serca , moż eto rak . Ku...wa moze z nami jest coś nie tak? pani psycholog mówi że to się nawarswiało przez lata i w końcu wybuchło. pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Psycho masz racje wiem kazdy sie sie boji i to jest najgorsze ze trzeba pozmieniac swoje zycie .Napewno musi sie dac to tylko zalezy od nas , ale najgorzej zrobic ten pierwszy krok ale powodzenia , wczoraj duzo myslalam nad tym o zmianie u mnie i chyba nie mam wyjscia malymi kroczkami, ale zrobie to ... musze...
Odnośnik do komentarza
No patrzcie, a ja zmieniłam swoje życie i dałam radę. Po wielu latach rozstałam się z facetem który mnie blokował i sam też nie czuł się szczęśliwy. Kupuję mieszkanie. Zaczynam zupełnie na nowo i powiem Wam szczerze, że sama do siebie się śmieję. Tak bez powodu. Cieszy mnie znowu wszystko, pełno mam sił i energii. Spadałam w dół przez ostatnie miesiące. Teraz jestem za tą grubą krechą i wiem, że będzie dobrze. Psychoterapia teraz ma sens, bo to co mnie tłamsiło odrzuciłam. Było ciężko. Ale warto. Nie chcę Wam przez to powiedzieć żebyście robili to samo gdy nie jesteście pewni. Chcę natomiast powiedzieć, że jeśli wiecie co Wam dokucza najbardziej i boicie się tego zmienić, mówicie że się nie da - nie macie racji. Da się i warto. Boicie się tylko tak jak ja się bałam. Ale lepszy taki strach niż jakiś irracjonalny lęk z nerwicy w którą wpada się w takim wieku, kiedy trzeba być twórczym i żyć.
Odnośnik do komentarza
hey niedawno sie obudzilem teraz spalo sie super ale juz zaczyna mnie cos brac musze isc do pracy a niewiem czy dam rade wczoraj nie bylem a to poteguje bo isc jak nie pojde bedzie lipa trzeba podjac decyzje oczywiscia ta sluszna niby to to isc ale 8 godz w pracy ta wizja przeraza mnie wczoraj byl dobry dzien pewnie dlatego ze nie trzeba bylo nic robic na sile a dzisiaj? kurde no ale wiadomo ze nie mozna przed tym wszystkim uciekac choc wlasnie ta ucieczka daje ukojenie........................dalej nie wiadomo co robic
Odnośnik do komentarza
Trzeba zdecydować. Jeśli konkretnie ta praca jest przyczyną takiego stresu, to ją rzuć w diabły. Chyba że chcesz rozpieprzyć sobie psychikę i leczyć się pogrążając w chorobie, więc wpaść w błędne koło. Tylko musisz wiedzieć czy to jest ten powód. Pamiętasz tekst z *Chłopaków*: *zastanów się co chcesz w życiu robić. A potem zacznij to robić*? Proste i na temat. Ja sobie odpowiedziałam na pytania i przestałam się oszukiwać. Nie ma sensu się leczyć jeśli nie likwiduje się przyczyny choroby. A życie jest krótkie, pomyślałam: pierdolę, nie będę się męczyć. Nie żyję za karę.
Odnośnik do komentarza
anka niewiem czy jest nigdy wczesniej jej nie traktowalem w sensie ze przez nia sie fatalnie czuje choc tez nigdy specjalnie za nia nie przepadalem szczerze powiedziawszy na obecnym etapie to ja kompletnie niewiem czego chce kompletnie to jest tez peweni problem wiem ze nic na sile tez nie moge robic bo to tylko katowanie sie czuje sie jak dziecko ktorenajlepiej bybylo zeby ktos prowadzil je za reke nie moge zalatwic prostych spraw
Odnośnik do komentarza
Trafiłeś na jakąś boczną drogę, błądzisz i nie możesz się odnaleźć. Skorzystaj z pomocy psychologa, pogadaj z nim. On pomoże Ci zrozumieć co jest nie tak. No bo coś musi być nie halo skoro nie masz pomysłu, nie masz motywacji, nie masz sił. Ja straciłam miłość ale mam pracę która jest moją pasją, mam najwspanialszych na świecie przyjaciół, mam rodzinę która mnie wspiera, mam marzenia, mam plany. I nie rzucam wszystkiego bo mnie ktoś przestał kochać. Popłakałam dwa dni i prę dalej do przodu z siłą taką jak dawniej. Dużo dawniej. Gdybym nie miała tych marzeń, tej pracy - nie wiem. Najcenniejsza jest dla mnie ta siła którą mam w sobie. Dzięki niej znajdę słońce i cel, choćby za siedmioma górami. Musisz walczyć o siebie, nie możesz poddawać się psychice. Ona jest teraz zraniona i chce zwrócić na siebie Twoją uwagę. Musisz jej pomóc. Inaczej ona wygra z Tobą. Ja ostatnio słabo się poczułam, tak nagle. Wcześniej spanikowałabym że zbliża się atak. Tym razem postąpiłam zupełnie inaczej. Szybko skojarzyłam że odreagowuję wyjątkowo ciężkie nerwy jakie miałam dzień wcześniej. Dodatkowo dwa dni jadłam właściwie kanapki. Zamiast spanikować i położyć się bo tak najbezpieczniej, to zjadłam obiad (zmusiłam się), poszłam na spacer, zjadłam taaakie lody i wieczorem jeszcze skoczyłam na rower. Gdzieś po drodze zapomniałam jaki był powód tego niezwykle aktywnego wieczoru :) Lody wcinałam jak gówniarz, umazałam się cała. A rowerek to super sprawa. Zmęczyłam się jak pies, spałam jak niemowlę i znowu czuję się wspaniale a życie jest piekne. Trzeba mieć pewność że nic Ci nie jest w sensie że masz zdrowe serce, tarczycę, głowę, kręgosłup itp. Ja wykluczyłam chyba wszystkie przypadłości (o, sorki, czekam na wyniki tarczycy). Dlatego jak coś na mnie wsiada to mam świadomość, że to tylko nerwy. I wtedy uspokajam się szybko. Ta świadomość ma moc uzdrawiającą, serio :)
Odnośnik do komentarza
Zazdroszcze Ance tej energii tego entuzjazmu.Ma marzenia i plany ja podobnie jak psyche zyje troche oblokany ze tak brzydko powiem.Chodze do pracy wracam do domu siedze przy kompie ogladam troche Tv i zadreczam sie czemu w moim zyciu jest taka monotonia.Oczywiscie jak spotykam sie ze znajomymi jest wporzadku lecz konkretnego dzialania w swoim zyciu niestety nie mam i to mnie boli.To wlasnie wczoraj jeszcze bardziej uswiadomila mi pani psychoterapeutka.No tak tylko co mam zrobic aby to zmienic na sile nie wymysle sobie jakiegos hobby badz innego zajecia.Tak naprawde nie wiem jak to zmienic.Wkurzaja mnie te moje mysli.No nic ale bede mial psychoteapie i zobaczymy jak wyjdzie:)Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
otóz to znależć cel w zyciu taki ktoryby deprymowal i pozwalal isc do przodu wlasnie ale to jest cholernie trudne coraz bardziej trudne zawsze mialem kupe zaineresowan czytanie ogladanie sport nawet czasami jakies gry komuterowe potrafilymnie wciagnac a teraz ledwo co to wszystkoabsorbuje moja uwage muzyka to w ogole byla moja namietnoscia i jest chyba dalej ale jakos slabiej teraz do mni przemawia wiem ze musze sie podniesc bo inaczej to takiezycie nie bedzie mialo sensu nie jest latwo nie jest mysle tez ze tu duzo role odgrywa kobieta a mianowicie jej brak bo na chwile obecna nie mam zadnej znaczy sie sa ale to tylko znajome nie ma kogos tak blisko tak poprostu normalnie z drugiej strony zawsze bylem *wybredny*jezeli chodzi o dziewczyny tutaj jakos nie spotkalem takiej ktora by mnie zauroczyla a na sile nie bede sie z kims wiazac zeby jak t o tu mowia *babe sobie znajdz* albo *baba ci potrzebna * pewnie i potrzebna ale to nie zabawka ze sobie cos znajde bo to nie bylby az taki problem zeby z kims siedziec bo to dlugo pewnie by nie potrwalo a z czasem przysporzylo nowych problemow pewnie i dla dwojga
Odnośnik do komentarza
Ano widzisz, powoli zaczynasz nazywać rzeczy po imieniu. Samotność może być twórcza póki jest ale nie musi trwać wiecznie. Wyjdź do ludzi to poznasz swoją drugą połówkę. Może warto zmienić otoczenie? Imax, czy Tobie również nie dokucza brak bliskiej osoby? Nie łamcie się, Panowie, ja zostałam sama na środku miejskiej dżungli i nie zamierzam rozpaczać. Jak byłam z moim byłym to stresowałam się mijającymi latami. A teraz - wręcz przeciwnie. Nie wiem czemu ale ta odmiana mi na rękę :) Edzia, czy robiłaś już badania? Oczywiście że objawy nasilają się gdy o tym myślisz i boisz się własnego lęku. To takie samonakręcanie. Pisałam o tym wiele razy: koniecznie trzeba wykluczyć wszystkie schorzenia: kręgosłupa, głowy, serca, tarczycy itp. Wtedy raz że wiadomo że to *tylko* nerwica, a dwa, że łatwiej z tego wyjść, bo jak masz atak np. kołatania serca a badania wykazały że serce masz jak dzwon, to olewasz ten atak. Przechodzi od razu. Ja miałam silne bóle głowy. Zauważyłam taką rzecz: dzień przed rezonansem kręgosłupa miałam potworny ból głowy. Po prostu masakryczny. Dwa apapy, okłady, mdłości, koniec świata. Myślałam że mi krew będzie leciała z nosa, mówię: matko, zaraz będę miala wylew i dopiero będą jaja. Minął jakiś czas, dzień przed tomografią znowu ta sama akcja. O, myślę sobie, to nie głowa. To nerwy. Ewidentnie. Nie wzięłam apapu, nic. Żadnych prochów, żadnych okładów. Wyszłam na długi spacer, wróciłam i położyłam się spać. Cały czas miałam świadomość że to nerwy. Przestała boleć głowa. Dzisiaj wkurzyłam się strasznie w pracy. Rozbolała mnie głowa. Wzięłam... Validol. Przestała. Czujecie klimat? Dla tych co nie czytali moich postów z początku i połowy czerwca - badania wyszły ok. Zdrowa jak ryba. A też już wyobrażałam sobie guza mózgu, torbiel i Bóg wie co jeszcze. Badania ok i minęły dolegliwości. Leczę się tylko na te lęki. Jak się ma pewność, że głowa boli od nerwów i serce się trzęsie od nerwów, to zupełnie inaczej przebiegają te *ataki*. Są to raczej chwilowe dolegliwości które jesteście w stanie sami wyeliminować. Nie prochami, bo to bolą nerwy a wychodzi głową, więc szkoda... żołądka :)
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich Jestem tu nowa. Postanowiłam napisac bo tak jak większość z Was nie daję juz sobie sama rady... Jak każdy tutaj mogę *pochwalić* się swoimi objawami bardzo ciężkiej choroby... w moim przypadku jest to guz mózgu... bardzo się boję. Ten lęk mnie przeraża i boję się że przez to stracę chłopaka który bardzo się mną przejmuje... boję się że długo tego nie wytrzyma...tego narzekania. Moje objawy to takie specyficzne bóle głowy. Nie są typowe, takie jak od pani Goździkowej z reklamy... są punktowe i pojawiają się nagle. Kiedyś występowały w różnych częściach głowy, teraz raczej po jej prawej stronie. Od kilku dni rano mam zdrętwiałe ręce... prawa ręka jest dzis zdrętwiała od rana... nie wiem czy to guz czy tylko lęk przed nim. Poza tym mam zawroty głowy. Boję się że zemdleję itp. Pamiętam że kiedy byłam małą dziewczynką także bardzo bałam się guza mózgu. Budziłam się w nocy i płakałam, bałam się że umieram. Z wiekiem przeszło, teraz niestety wróciło. Wydaje mi się ze może to być spowodowane chorobą mego dziadka. Ma raka. Kiedy się o tym dowiedziałam całkowicie się załamałam. Było to w lutym. Strasznie schudłam. Było ze mną bardzo źle. Nie spałam w nocy, ciągle rozmyślałam i bałam się śmierci. Po około miesiącu pojawiły się u mnie uciski w klatce piersiowej, kołatanie serca... bałam się choroby serca, zawału itp... zrobiłam podstawowe badanie krwi i przeszło. Od tak. Kiedy tylko dowiedziałam się że wszystko jest ok. Aczkolwiek na tym niestety się nie skończyło. Kilka dni miałam spokój... pod koniec marca gdy leżałam wieczorem w łóżku poczułam dziwne ukłucie w głowie... wtedy zaczełam wkręcać sobie raka mózgu... i zostało do teraz. Bardzo mnie to męczy. Jestem załamana. Byłam u lekarza, ten jednak stwierdził że to na tle nerwowym, gdyż nie mam padaczek ani zaburzeń wzroku... przepisał mi syrop. Jednak taki syropek niedużo mi daje... Planuję iść do niego w przyszłym tygodniu i prosić o skierowanie na badania... powiedzcie mi proszę czy lekarz bez problemu wam je przepisał? Boję się że znów odeśle mnie z kwitkiem. A ja musze zrobić te badania i wiedzieć co mi jest... Z każdym dniem doszukuję się nowych objawów. Czytam bardzo dużo o raku mózgu i jestem przerażona. Już nie wiem co robić. Pozdrawiam. A.
Odnośnik do komentarza
Ale Ty masz faktycznie rozpoznany guz czy tylko sobie wmawiasz że go masz? Lekarz powinien Ci dać skierowanie na tomografię głowy. Wtedy będziesz miala jasność. Lepiej jest wiedzieć niż się zadręczać i rzeczywiście przy tym ryzykować wiele skoro facet mało odporny. A jeśli byś miała tego guza (tfu!) to będziesz go leczyć aż wyleczysz. Ale na tomografię idź koniecznie, bez tego zadręczysz się na amen. Ja miałam te same akcje, jeszcze u kumpla wykryto torbiel w głowie a objawy miał takie jak ja. Mało nie umarłam ze strachu. Na tomografii wyszło że mam łeb jak sklep i przestało mnie nagle wszystko boleć. Znaczy że gówno mnie bolała głowa. To nerwy mnie wykańczały. A ból faktycznie był w głowie, też taki jak piszesz - po prawej od oka (oko mi wręcz wysadzało) do potylicy oraz takie kłucia jakby mnie ktoś nożem dźgał. I wyzdrowiałam po wynikach tomografii. Niepojęte. Tobie też tego życzę. Dobrej nocy!
Odnośnik do komentarza
Hej ANKA,PSYCHO,Witam wszystkich.Dzis bylam na 2 wizycie u psychiatry.Chcialam odrzucic leki poniewaz chce dziecko.Ale pani psych...powiedziala,tak:ze nie chcialaby odstawiac mi lekow poniewaz ten lęk widzi,ze we mnie jest.Powiedziala,ze tez nie jest za lekami i jezeli osoba nie jest mocno *chora*chociaz mowila,ze nerwica to nie choroba,to wysyla do psychologa.Mi narazie psycholog nie jest potrzebny,poniewaz ja idac w takim stanie na terapie nic z niej nie wyniose.Dopiero jak bede odzyskiwac sily,zaczne miec lepsze nastroje,wtedy zjedzie z dawki,i migem na psychoterapie.poplakalam sie,ze wszyscy mowia ze jak se bede wkrecac to wyladuje w wariatkowie.Ona powiedziala,ze nie mam tak myslec,nie zwariuje.Chcialam wam tylko powiedziec,ze to nie jest tak:Robcie cos,zajmijcie sie czyms,a to minie!Nie,nie.Ona sama mowila,ze jezeli jest wielki lek,to nie da sie tak odrazu stanac na nogi,dlatego psycholog narazie mi nie pomoze,skoro ja idac do niej mialam stracha,to tak samo bedzie w wypadku psychologa.Mowila,ze tabletki pomoga wyeliminowac strach,tak jak ktos pisal*uspic*a wtedy mozna leczyc!Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×