Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Wiecie co ja zauwazylam?Jak rano wstane,ktos mnie pocieszy mam jakis tam cel,jest dobrze.Ale pozniej jak sobie pomysle,ze nie bede miala co robic,itp.to zaraz lapia mnie te ataki.Tak jak dzis rano bylo dobrze,teraz jak sobie pomyslalam,ze ten moj wroci z pracy,bedzie zmeczony,i zadnych planow na spedzenie dnia to juz mnie wszystko tak jakby w srodku swedzi.Ja nie mam celu,nudze sie w zwiazku i to chyba to mnie tak wykancza.Czy ktos moze mi odpisac????????????
Odnośnik do komentarza
(teraz będzie niecenzuralnie) Kochane Dziewczyny, o to właśnie chodzi. Rzućcie w pizdu takie życie. Chcecie sobie pomóc czy się oszukiwać? A jeśli ten zatruwasz rzuci Was, bo czuje może to samo, to co? Będziecie płakać? Może być już za późno na inny związek. Ja jestem sama, wypłakałam się dwa dni a teraz jest ZAJEBIŚCIE! Widać - nie kochałam aż tak. A jak się męczyłam to wydawało mi się, że kocham tak, że umrę bez niego. Żyję i mam się dobrze. Chce mi się śmiać, czuję się wolna. Nikt mnie nie truje swoimi ciągłymi problemami życiowymi. Ja ze swoimi sobie dam radę, aż taka łajza nie jestem.
Odnośnik do komentarza
No Anka z masz rację po huja sie męczyć i aby sobie tym wszystkim nerwy psuć i to moze przez to soe tak robi.......bo to urazy w naszej bani z nie udanego związku także jak ktoś nie jest szczęśliwy to nie ma co sie dalej męczyć,sam pzrechodziłem przez piekło prawie 4 lata i to mi tak łeb poryło nie moze to jak ONA,a teraz mam wyjebane na wszytko robię co chce i z kim chce tylko ślady w głowie zostały...ale jak to sie mówi czas leczy rany hehe i to RACJA!!!!
Odnośnik do komentarza
Imax,ma racje.Ej moj facet nie jest zly,i on mnie bardzooo kocha.On sam mowil,ze bezemnie zginie,tylko ze ja dostalam jakiegos kuzla!Teraz mam go rzucic,i co?Co robic?Ja nie chce go zostawiac,chce dziecko.To ja stanelam w martwym punkcie.Gdyby kazdego tak z zycia wyrzucac,to sorry.Dziecko mnie bedzie denerwowac to tez mam sie go pozbyc?ja juz nic nie kumammmmmmmmm!
Odnośnik do komentarza
Psychoterapeuta Cię nie zna i nie może Ci kazać wypierdzielić kogoś z życia albo nie. To nie tak się odbywa. Po prostu pomaga Ci (zresztą, pomóc mogą czasem różne inne sytuacje) spojrzeć na Twoje życie inaczej. Jasne, może u Was zupełnie co innego jest przyczyną. Może praca? Może jakieś zaszłości z dzieciństwa? Może jakieś wewnętrzne frustracje? Bez psychoterapii ciężko do tego dojść bo nie każdy umie i chce stanąć w prawdzie przed samym sobą. Ja na pierwszym spotkaniu z panią mówiłam jedno a na drugim prawie zupełnie co innego. Widać - oszukiwałam się. Mój też mnie kochał. I przestał. I całe szczęście dla mnie bo ja też się męczyłam, a wydawało mi się że jest dla mnie wszystkim. Też jest kochany, dobry. Ale to nie to. I już. Jak już mieliśmy sobie życie układać to się rozsypało. Dobrze że teraz, nie później.
Odnośnik do komentarza
To jz juz nie rozumiem.Niby go kochalas mieliscie sobie razem zycie ukladac i od tak zostawilas go bez niczego i koniec.DZiwna sytuacja.No ale skoro Tobie pomoglo to najwazniejsze. Ja wiem ze nie kazdy przypadek jest taki sam i zrodlo czesto jest inne zas obiawy sa podobne.Jedno jest pewne warto isc do psychoterapeuty gdyz tak naprwde tylko on Ciebie wyslucha zrozumie a dotego bedzie potrafil pokazac Tobie sciezke oraz droge ktora mamy kroczyc.Mam nadzieje ze mi sie tez to uda.Narazie nie biore lekow ktore przepisala mi lekarz rodzinna jakos sie go obawiam lecz w przyszlym tygodniu jak bede chodizl na psychoterapie moze go zazyje ale podpytam sie psychoterapeutki czy jest faktycznie potrzebny. Trzymajmy sie razem.Bedzie dobrze
Odnośnik do komentarza
ANIU u mnie jest wlansie chlopak bo kiedys mnie zranil i chcociaz minelo kupe czasu ja dalej go kochalam i wrocilam do niego i psycholog mi powiedziala ze zabardzo zyje przeszloscia ze mnie tu i teraz nie ma .Ze albo powiem STOP temu wszystkiemu albo pozowle aby mnie tak traktowal i ja wiem i tak samo mysle jak ty na poczatku ze tak bardzo go kocham i nie wiem czy sie pozbieram drugi raz po nim, ze hcyba nie bede miec tyle sily bo czasami mysle ze to nie ma sesnu a czasami jak wspominam to zal mi tego wszystkiego ze juz go nie zobacze ze juz nie bedzie tak jak kiedys , chociaz jest wiecej chwil tych zlych niz dobrych.On w sumie caly czas pograza mnie w tej chorobie niz pomaga , ze rzeczywiscie zaczelam wierzyc prxez niego ze jestem beznadziejna i takie tam nie zauwazalam ze moze ktos inny jest kolo mnie , ale boje sie go zostawic bo mimo to kocham go i wiem ze bede bardzo cierpiec bo znam siebie, wiem ze dolegliwosci i to wszystko przejdzie ale nie wiem co mam robic... bo poznije to ja z tym sama zostane i nikt mi nie pomoze to wytrwac :(
Odnośnik do komentarza
IMAX ja wiem ze jak bylam u psycholog i dzieki nie zrozumialam ze to przez ta osobe i wiem na stowe ze tak jest bo jak sie nie kloce z nim i taka jakby jestem zajeta praca to w ogole nie mysle o tych problemach z nim i czuje sie super a jak tlkyo zadzowni czy cos juz sie zaczyna zle , tlye co z nim przeszlam piekla to masakra i dlatego wiem po prostu psycholog zadajac pytania uswiadomila mi to wszystko , a on mowiac do mnie takie rzeczy nie zbyt mile to ja sie bardziej zalamuje a zreszta od kad juz jestem z nim pare lat to kazdy ze znajomych mi mowie ze to nie taka samam kinga ze w ogole sie nie smieje teraz tyko caly czas jestem zla i smutna ,Raz nawet jedna obca osoba ktora mnie nie znala powiedziala mi ze straznie pani wyglaa na smutna osobe , tak az to bylo widaz ze obyc ludzie widzieli masakra :( i dalje nie jestm szczesliwa ale dzieki pracy wyszlam do ludzi i troche jest lepiej :)
Odnośnik do komentarza
Nie martw się, Kati, psycholog nie mówi Ci jak żyć :) Raczej zadaje pytania na które Ty sobie sama odpowiadasz. On ewentualnie parę rzeczy Ci rozjaśnia. Imax, to nie ja go zostawiłam tylko on mnie. Może inaczej: oboje się zostawiliśmy, tylko on tę decyzję podjął. Majki, mam tyle lat na ile się czuję, czyli cały czas 18 ;))) Chociaż psychicznie jestem dużo dalej niż kalendarzowo. P.S. Nie, no oczywiście że nie mam 18 lat :)
Odnośnik do komentarza
Kinia, kochasz go? A za co? A kochasz siebie? A on kocha Ciebie? Odpowiedz sobie na pytanie - nie: *jak będę żyć jak się rozstaniemy?* - tylko: *jak będę żyć dalej z nim?* *A może poczuję ulgę gdy on powie, że też się ze mną męczy, tylko nie chciał mnie zostawiać bo się o mnie martwił?* Ty jesteś beznadziejna? Dlatego że on tak twierdzi? Wiesz co, w sranie bym go kopnęła i tyle. Do dupy taka miłość. Kłótnie to sobie mogą być o pierdoły, o to że bałagan, że się spóźnił, że zapomniał o czymś ważnym. A Ty przeżywasz piekło. Jesteście z sobą z miłości czy na siłę? Mój kumpel kiedyś powiedział, jak byłam na studiach i miałam faceta z którym się właśnie ostro pokłóciłam: *problem mamy my, bo praca, bo teściowa, bo dzieci, bo problemy. Ale wy? Jesteście młodzi, na studiach, mieszkacie w akademiku, bawicie się. W waszym wieku i sytuacji to tylko się cieszyć. A jak coś nie pasuje to po co się męczycie?* No właśnie. Musicie być razem? Chcecie tego oboje tak samo bardzo?
Odnośnik do komentarza
ANIU amsz racje ja go kocham i to bardzo i ja wiem ze go kocham , ale przez to co kiedys zrobil caly czas watpie w to czy on mnie kocha moxe to glupie ale tu sie z nim mecze bo gowno go interesuje ale kocham go i masz racje ze jak bym sie uwolnila to by bylo lepiej tylko boje sie ze jak juz nikogo tak nie pokocham :(, bo bylam z kims nie raz i nikogo tak nie kochalam jak jego , chcociaz z tamtymi bylo ok .Dokladnie ale my tez nie mamy dzieci czy cos i tak samo kazdy nam to mowilze my nie mamy jeszcze zadnych obowiazkow a juz jest tak jak stare malzenstwo. Ja hcce z nim byc a czy on ze mna niby chce bo on tak mowi ze jakos wydaje mi sie ze to ja bardzije podtrzymuje to wszystko na silke niz on ....moze powinnam uswiadomic sobie wreszcie ze on nie czuje do konca tego tak jak ja tlyko caly czas robie wszystko aby tego nie zaauwazyc:(. Dokladnie oszukuje siebie sama i mecze sie z chcoroba jak mogla bym wyzdrowiec :(
Odnośnik do komentarza
Kinia w sumie Ci sie nie dziwie bo Cię oszukał i straciłaś do niego zaufanie,ja miałem podobną sytuację troszke wam opowiem ;p jak mieszkałem z moją byłą to pracowałem po 12h i w pracy jak to w Ochronie nudy ;/;/ i sie tak zaczeło poznałem taką jedną i sobie z nią pisałem ale tylko pisałem i moja nie wiedziała i potem mnie nakryła i była wojna na maxxxxaaa.Ale jej wytłumaczyłem ze to tylko kleżanka i było potem dobrze(na chwile) ale to ją strasznie bolało ze ją oszukałem i juz mi potem w nic nie wierzyła,i ciągle mnie kontrolowała ale w sumie jej sie nie dziwiłem...i tak po tej całej akcji wytrzymaliśmy z rok ale ciągle były kłutnie o byle co potem to aby sie krzywdziliśmy wzajemnie i juz nie wytrzymywaliśmy oboje psychicznie,ale nadal sie kochaliśmy ale ją to przerażało ze ją oszukałem i tyle!! Ile bym dał by cofnąć czas by było tak jak dawniej ale cóż nic juz sie nie zrobi moja wina i tyle,teraz juz mam łeb pzrez to poryty nie potrafie o tym nie myślec.Takze Kina pzremyśl to bo jak Cie oszukał i jeśli tego żałował to juz raczej tego nie zrobi, bynajmniej ja tak mysle.Nigdy juz w ten sposób bym nie postąpił bo ona była miom całym, życiem,ale coż nie ma co życ tylko pzreszlością trza sie pozbierac i isc do przodu
Odnośnik do komentarza
No Majki takich historii jak Twoja jest mnostwo.CZesto bywa tak ze dopiero po fakcie uswiadamiamy sobie ze zrobilismy cos zle.Dlatego najwazniejsze jest aby byc szczerym i uczciwym w zwiazku jesli chce sie byc z ta druga osoba wlasnie po to aby nie wydarzyla sie taka historia jak Twoja.Zreszta ja tez podobna wlasnie przechodze aczkolwiek moj stan psychiczny nie jest od tege ale zaczal sie prawie 3 miesiace temu.Najgorsza jest bezssennosc ale o tym juz pisalem.Nie moge z tym tak zyc dlatego narazie ukajam ten bol piwkiem niebawem wlaczy sie psycholog wiec stale popijanie browara bede musial przerwac.
Odnośnik do komentarza
do ani gratuluję ci odwagi i sukcesu bo właśnie tak małymi kroczkami powoli wychodzimy z tego zaklętego kręgu lęku a jak raz nam się coś uda zrobić to wtedy mamy więcej wiary i odwagi że uda się i następnym razem i tak trzeba próbować bez końca . Ja ztym walczę już tak parę lat ale postępy są i dlatego wiem że warto się starać choć ciągle nieraz bywa trudno ale nie ma co się poddawać trzeba cały czas walczyć.Pozdrawiam wszystkich i życzę samych sukcesów.
Odnośnik do komentarza
Wiecie co, może utworzymy nowy wątek: *nerwica o podłożu osobistym - grupa wsparcia gwarantująca szybkie wyleczenie* :))) Majki, jakie studia? Ja już jestem dawno po :) Kurcze, ciekawe skąd wszyscy są, może mieszkamy niedaleko siebie? Wszyscy w dodatku występują pod pseudonimami, może się znamy a nie wiemy? :) Ale to może i lepiej, łatwiej nam mówić o problemach. Kinia, ja też byłam pewna przez te lata, że nie ma szans, żeby kogoś pokochać tak jak jego. I teraz jak się rozpadło - no patrz: żyję. I humor mi wraca, widziałam się z kumplem kilka dni temu to powiedział: *co się stało? jesteś taka jak kiedyś! zajebiście!* Na studiach miałam właściwie podejście do życia, trzeba się było tego trzymać, cholera, a nie zakochiwać się jak koszula w dupie. Teraz trzeba chlastnąć się *flakiem po pysku* - jak mawia znajoma - i ŻYĆ!!! :))))))
Odnośnik do komentarza
No ja wam powiem,że lepiej jest jak sie o tym gada bynajmniej ja sie jakoś czuję lepiej wole tu sobie opisac niż komuś sie żalić wiecie jak to jest ;/;/ a póżniej ploty chodzą na miescie hehe a niby to była dobra przyjacółka a ploty rozsiewała hehe.No tej moze my sie znamy trza będzie kiedyś zrobic jakies spotkanko wszytkich nas tu wziętych hehe.Ja jestem w z bliskich ok Środy WLKP teraz Wy tam sie pochwalcie ;p
Odnośnik do komentarza
A dlaczego myślicię że to przez te osoby? Czy dlatego że was zraniły? Czy jeszcze coś? Co wam w nich nie pasuje? Jacy są że uważacie że to wszystko przez nich? Ja jak tak teraz czytam to się zastananwiam czy to nie przez faceta. Tylko że ja go bardzo kocham a on bardzo kocza mnie. Powiedzcie mi dlaczego myślicie że to przez waszych partnerów?
Odnośnik do komentarza
Nie,no, Inka, nie można popaść w drugą skrajność. Jeśli Wam się układa, to nie ma o czym mówić. Podczas psychoterapii masz okazję przyjrzeć się swojemu życiu z boku. Takie patrzenie jest zwykle odrzucane na co dzień bo nikt nie potrafi przyznać się, że żyje w zakłamaniu. A tak się zdarza. Takie życie, frustracje, stres, jeśli się nagromadzą, to prowadzą do stanów lękowych lub/i depresji. Leczenie opiera się na braniu leków wyciszających, by ze spokojem, którego na co dzień brak, poddać się psychoterapii. To psychoterapia jest najważniejsza. Pomaga zrozumieć skąd bierze się choroba i daje siły do walki z nią.
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×