Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Witaj Dharma! Ja kiedyś też pisałam na tym wątku i pamiętam Ciebie a właściwie Twoje posty.Wydaje mi się ,ze powinnaś odwiedzić kardiologa.Porobić badania,w tym holtera.Bo nie wszystko można zwalać na nerwicę.Będąc ostatnio u kardiologa usłyszałam takie zdanie,że sprawą serca niech się nie zajmują psychiatrzy.Oczywiście nie dotyczy to osób ktore mają wyniki b.dobre,A Ty piszesz że masz nierówne bicie i niedomykalność zastawki.,dodatkowe skurcze.Może być tak że właśnie objawy sercowe powodują u Ciebie napady nerwicowo-lękowe.Takie jest moje zdanie.Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Hej Wszystkim! Byłam wczoraj na pierwszym spotkaniu z psychoterapeutką. SUUUPER!!! Powiedziała mi, że lek uzależnia jak się go bierze 3 lata. No, oczywiście są wyjątki ale o silnych psychotropach nie rozmawiałyśmy. Nikt z nas tutaj ich nie bierze. Gdy boli ząb, to trzeba go leczyć. Ale dopóki boli, to nie można tego robić. Najpierw trzeba go *uśpić*. Podobnie z nami. Aby przeprowadzić psychoterapię, trzeba najpierw wyciszyć. Leki, które bierzemy są w stanie wyleczyć, nie tylko wyciszyć. Bywa, że po kuracji (odpowiednio dobranej i przestrzeganej) lęki już nie powracają, albo są bardzo płytkie i szybko przechodzą. Taka rozmowa z człowiekiem, który jest fachowcem i do tego obiektywnym - jest niezastąpiona. Wielka szkoda, że ludzie się przed tym wzbraniają, bo większość ludzi których znam, powinna rozpoczynać tydzień od wizyty u psychoterapeuty... Jeśli ktoś z Was jeszcze z tym zwleka - nie warto.
Odnośnik do komentarza
Gość dzidzia900
Kati musisz na poczatku brac jakies leki ja na poczatku tez bralam a bralam je po to aby te dolegliwosci przeszly te najgorsze i co niektore przeszly a poznije je odstawilam i powiem ci szczerze ze nawet na poczatek moglabys sprobowac isc do pscyhloga co sie zajmuje terapia nerwicowa bo ja u takiego bylam i zawsze wychodzilam zadowolona , pelna wiary w to wszystko a psycholog nie przepisuje zadnych lekow. Dzieki nije doszlam co jest nie tak i probuje to zmienic i powiem ci ze wczoraj wieczorem po prostu czulam sie super..wiaodmo ze nie jestem wyleczona bo mam takie akcje ze mnie mdli jak sie zdenerwuje albo czyms stresuje , ale z tego ci wodze to masz ot co ja na oczatku tlyko mi dochodzily mdlosci .Po braniu tych lekow dluzszy okres przeszly mi zawroty i lekarz powiedziala zebym sie do niech nie przyzywczajala i odlozylam je sama no pierwsze dni trudne byly bo jednak psychicznie najwiecej sie od nich uzalezniasz bo jak wezmesz to myslisz ze jak cos wzielam to jest ok juz nic sie nie stanie i takie tam ale poznije zaczelam zyc bez nich i mijaly co niektore dolegliwosci pojawiaja sie tlyko w stresie , no i co do autobusow to dalje nie wsiade bo masakra :(.Kati glowa do gory to przejdzie tlyko musisz wierzyc w sobie i odczekac ten moment sprobuj zajac sie czyms chcoc na chwile , jak jestes sama dzwon do kolezankci duzo rozmawiaja o tej nerwicy z kolezankami idz do psychloga na sam poczatek duzo ci da to.Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
ANKA,nie wiem o co chodzi.mamy Ci napisac co sadzimy,ale o czym.Bo jezeli chodzi o forum,to jest ok.Ale ja juz tez zaprzeproszeniem przestalam czytac tego wszystkiego.Bo kazdy ma inaczej zawansowana ta chorobe,na jednego same leki podzialaly,na innego nie.Przeczytam jeden post i jest mi dobrze,drugi mnie zdoluje.Mi lekarka nie kazala tego czytac,no sorki ale takie slowa uslyszalam.Korci mnie luknac tak jak teraz:)ale niby to jest nakrecanie samego siebie.Sorry jak kogos urazilam.Bo patrzcie jednym pomaga to czytanie,drugim nie.Wybor nalezy do was.
Odnośnik do komentarza
Chodzi mi o komentarz faceta, który wyzwał nas od żenujących hipochondryków. Sam najpierw płakał, że budzi się w nocy z lękiem o życie i wsłuchuje się w bicie serca, a potem nas wyśmiał. Kati, można brać leki i nie czytać ulotki. Można chorować na żółtaczkę i nie chcieć wiedzieć o niej nic. Mozna mieć nerwicę i z nikim nie rozmawiać. Jasne, że to nasz wybór. Tylko że czytając posty możesz poczuć, że nie jesteś sama. Możesz komuś pomóc. Możesz sama tej pomocy, a przynajmniej życzliwości doświadczyć. Nie o to w tym chodzi aby się dołować, ale by nabierać sił. Po coś ludzie wymyślili terapie grupowe. Ci którzy na nie uczęszczają nie twierdzą, że się dołują słuchając innych. I nie w tym rzecz, by zgłębiając wiedzę o chorobie pogrążać się jeszcze bardziej. Lepiej chorować świadomie i wiedzieć jak walczyć. Takie jest moje zdanie. A facet który nas wyśmiał - przegiął. Wpadł na to forum po pomoc a wyszedł trzymając się za brzuch ze śmiechu. Emocjonalnie kuleje.
Odnośnik do komentarza
Masz racje.Ale znam ludzi ktorym nie sluzyla np.terapia grupowa,tylko indywidualna,wiec wiesz.A na nie ktorych trzeba przymykac oko.Niektorzy wchodza na to forum a wcale nie sa *chorzy* tylko robia to specjalnie zeby nas powyzywac.Sluchaj ja mam klopot z tym od miesiaca,i tez wiele razy slyszalam od ludzi,ze sie sama nakrecam,ze jestem hipochondrykiem jak moj dziadek,itd.Ale coz,nie wiedza jak to jest dlatego nas wyzywaja.Ja czytajac nie ktore posty tez jestem przerazona,bo np.boje sie ze to bedzie trwalo latami,a lekarz mowil,ze szybko z tego mozna wyjsc.Bo stwierdzila ze moja choroba nie jest tak zawansowana.
Odnośnik do komentarza
No pewnie. Moja koleżanka na studiach najpierw brałam leki uspokajające zanim poszła na zajęcia do prosektorium a potem jadła tam kanapki w przerwach zajęć. Mam siostrę pielęgniarkę, też się nasłuchałam. Właściwie nie tyle się przejęłam tym bohaterem lepszym od nas, co zabolało mnie, że jak ktoś na własnej dupie nie poczuje to kpić potrafi, a potem sam po lekarzach biega jak kot z pęcherzem. Więcej pokory. Myśmy się z tym też nie urodzili i nikt nie przypuszczał że mu się to przytrafi. Ja też mam stadium mało zaawansowane i też rokuję na szybkie wyleczenie. Ale nie twierdzę, że ci, co mają gorzej, są paranoikami. Jak mi przejdzie całkiem to i tak będę z Wami pisać :) Bo wierzę, że za niedługo my będziemy *starą gwardią* która ma to z bani. A że jednemu pomaga terapia grupowa a innemu indywidualna - to jak w życiu. Jeden woli się wygadać, inny wypłakać, a jeszcze inny - samotnie pobiegać.
Odnośnik do komentarza
WIECIE CO?JAK SLUCHAM TEGO KAWALKA CHCE MI SIE PLAKAC? Macie racje - ze mną chyba jest coś nie tak. Moja codzienność mnie zmienia - sama nie wiem już,czy potrafię żyć. ukrywam w sobie marzenia - dobrze wiedząc,że żadne z nich beze mnie nigdy nie spełni się. Teraz kiedy jestem z Wami tu,czuję siłę swoich słów. może los da mi szansę znów.
Odnośnik do komentarza
Podatna byłam od zawsze, różne przejawy nerwowości obserwowałam odkąd pamiętam. A nasilenie ze stanami lękowymi mam od jakichś 2 miesięcy. Biorę paroksetynę przepisaną przez psychiatrę i chodzę na psychoterapię. Będzie ok, nie może być inaczej. Wiesz co, słuchałam przedwczoraj czy wczoraj w którychś wiadomościach a propos naszej reprezentacji, że jako jedyna ekipa nie zabrała z sobą psychologa a tak silny stres, taka presja jaką teraz przeżywali, po przegranej z Niemcami a przed meczem z Austrią, to może odbić się na zdrowiu. Stres skumulowany do granic możliwości *rozładowuje się* w postaci depresji lub/i stanów lękowych. Czyli KAŻDY może wpaść jak śliwka w kompot. Na pierwszy ogień idą pracoholicy, np.ja.
Odnośnik do komentarza
W ogóle tak nie myśl, no co Ty! Jak to *normalni*! Na pewno nie zamieniłabyś się z nikim na życie. Ja wiele razy chciałam być taka jak ktoś tam. I jak się okazywało jakie ten ktoś ma problemy albo jaki jest naprawdę, to cieszyłam się że jestem taka jestem i tu gdzie jestem.
Odnośnik do komentarza
NO JASNE że coraz lepiej się czuję!!! Atak miałam jeden, wczoraj, bardzo słaby. Siedziałam wśród znajomych i nagle wydało mi się że jedna z osób mówi takim dziwnym głosem, jakby zatkała usta tekturą. Takie miałam poczucie bycia *za szybą*, jakiejś nierealności. Ponieważ znam *te numery* to od razu uderzyło mi gorąco do głowy i zaczęło walić serce. Pomyślałam sobie *oho, zaczynamy? no i co mi zrobisz jak mnie złapiesz? to tylko projekcja mojej wyobraźni, głos ma normalny, wracamy do towarzystwa*. Ścisnęlam się za ręce, ale miałam jakieś takie *nie swoje*. Zaczęłam je rościerać. Przeszło. Za parę minut to samo. Zaczęłam pić herbatę, wzięłam telefon żeby coś tam napisać czy zobaczyć. Nie pamiętam kiedy przeszło i jak bo zapomniałam. I już nie wróciło. Najważniejsze w tym wszystkim było to, że byłam świadoma, że to moja wyobraźnia kręci sobie film. I że nic mi nie jest. Śmiałam się w duchu, że sama sobie pokażę w domu wyniki badań, że wszystko ok. Myślę, że w ten sposób jestem w stanie zdławić to dziadostwo jak najszybciej.
Odnośnik do komentarza
Ja ostatnio miałam podobny motyw ze znajomymi. W pewnym momencie na spotkaniu przy kawie też udeżyło mnie takie poczucie nierealności i dziwny lęk.Troche mnie to zniechęciło do spotkań z przyjaciółmi, ale teraz wiem że nie mogę w taki sposób się wycofywać.Tak sobie pomyślałam że jeśli to wszystko dzieję się przez kulminowanie stresu(ja miałam ostatnie dwa lata bardzo pokręcone i stresujące) to może trzeba sobie znaleść jakąś konstruktywną form rozładowania np sport? Komuś to pomogło?
Odnośnik do komentarza
Tak, KATI, można. Można i trzeba. MYSZKA, slyszałam że bieganie super poprawia kondycję fizyczną i psychiczną. Podobnie pływanie, jazda rowerem. No na pewno sport pomaga, w końcu *w zdrowym ciele zdrowy duch* a *przysłowia są mądrością narodu* :) Trzeba umieć odpoczywać. Nie oznacza to spania przez całe popołudnia, ale własnie aktywność fizyczną wolną od obciążeń psychicznych, czyli *bawimy się, odpoczywamy i nie rozmyślamy o pracy, zdrowiu, stresie*. Charakterystyczne w moich urlopach zwykle jest to, że przez pierwsze kilka dni nie mogę sobie znaleźć miejsca, czuję niepokój, jestem jak nakręcona. A potem wszystko ode mnie odpływa. Wtedy cieszy mnie byle co, cieszy mnie to że zaraz będzie obiad, cieszy mnie dojście do kresu kolejnej wędrówki, cieszą mnie widoki, martwią tylko źle ustawione zdjęcia, nagły chłód gdy nie wzięłam swetra i kostka boląca od nowych butów. Prawda że rozkoszne problemy? :)))
Odnośnik do komentarza
Tak Anka masz racje.Ja ostatnio mialem to samo apropo wyjazdu urlopowego.Jakos nie potrafilem cieszyc sie tym co mam.Wyjazdy nad morze nad jezioro.Fakt fajnie ze tam jestem ale jakos nie potrafie tego docenic jakos przechodzi to obok mnie.Dopiero pozniej jak czlowiek sobie uswiadomi ze inni wogole nie wyjezdzaja siedza w domach to ja naprawde mam dobrze.To jest kolejny dowod na to ze czlowiek nie potrafi docenic tego co ma ale tak to juz jest.Chcemy zyc idealnie ksiazkowo filmowo.Moja przypadlosc problemow ze snem oraz z poczuciem wlasnej wartosci to chyba nie az takie straszne w porownaniu z ludzmi nieuleczalnie chorymi. Mamy w sobie problem z nerwica badz depresja.Obie przypadlosci mozna wyleczyc.To jest pewne gdyz czytalem artykuly znanych lekarzy ktorzy twierdza ze mozna wyleczyc przy pomocy lekow badz psychoterapi.Problemem jest to iz lekarz rodzinny musi zrobic odpowiedni wywiad z osoba majacy taki problem aby skierowac go na odpowiedni tor.Przeciez nie wszystkich stac na psychologow tymbardziej ze jedna wizyta kosztuje ok 100zl.Fajnie ze dzielimy sie tutaj radami spostrzezeniami,wspieramy sie wzajemnie. Ja polecam kazdemu niedroga ksiazke ODDECH KTORY LECZY Naprawde warto to wprowadzic do swego zycia.Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
O oddechu też słyszałam, podobno mamy w sobie prawdziwą aptekę. Są ludzie, którzy całe życie leczą się oddechem! Pisalam już wcześniej - mi pani psychoterapeutka powiedziała wczoraj, że leki mogą wyleczyć lub bardzo osłabić napady lęku. Chyba więc warto je brać? Oczywiście nie same leki leczą, tak jak bólu zęba nie wyleczy się APAPem. Lek załagodzi ból i wtedy trzeba zastosować odpowiednie leczenie. No, czasem wystarcza lek przeciwbólowy, np. jak nas za mocno owieje :) Apapek, kołderka i przechodzi :) No ale nie zaczynajmy wątku o bólach zębów :) Wiecie co, coraz więcej we mnie radości, coraz więcej się śmieję. Być może to działanie leku, ale chyba nie tylko. Spodobało mi się sformułowanie zawarte w opisie technik relaksacyjnych: *rozluźnij uścisk. ZAPAMIĘTAJ JAKIE PRZYJEMNE UCZUCIE TOWARZYSZY TEJ CHWILI*.
Odnośnik do komentarza
Ja nie biore teraz leków,ale na początku były mi potrzebne w tych najgorszych chwilach.Myśle że najbardziej pomogło mi uświadomienie sobie problemu, zrozumienie z czego to wynikło i przemyślenie co można z tym zrobić.Myślę że nagromadzony we mnie stres który w sobie dusiłam po prostu eksplodował.Ludzie dbają o swoje ciało,ćwiczą,trzymają diete a co z psychiką?Ja swojej dałam popalić i w końcu ona powiedziała dość!Zbuntowała się jak np wątroba która odmawia nam posłuszeństwo kiedy żle się odrzywiamy. Ja przez ostatnie dwa lata żyłam za mocno.5 razy zmieniłam prace,6 razy mieszkanie, 2 razy się zaręczałam(z dwoma różnymi facetami) wdałam się najpierw w romans potem w związek z żonatym facetem.Półtora miesiąca temu powiedziałam koniec, bo było już ze mną bardzo źle.Wróciłam do moich rodziców-mają dom na obrzeżach miasta-wielki ogród i błogi spokój.Tutaj znalazłam ukojenie , zrozumiałam swoje błędy,ten bezsęsowny pęd za niczym.Teraz ciesze się zielenią mojego ogrodu,moią rodziną,moim śmiesznym psem.Żyje prosto i powoli, bez pośpiechu.Może to najlepsze lekarstwo.
Odnośnik do komentarza
witam mam 27 lat też mam takie same problemy sktórymi też walcze od 13 roku życia i bez skutku stym że miałam chwilowe przerwy ateraz od 3 lat coraz bardziej narastają tylko oprucz niechęci lęku zmęczenia dokuczają mi ataki niewyraznego widzenia przerastajace w ból głowy świtłowstręt i wymioty które mnie wyczerpuja całkowicie lekarze leczyli mnie że mam migrene a ja wiem ze swojego doświadczenia że to jest z nerwów więc byłam u neurologa wyzarzywałam leków mnustwo na migrene inic tylko żołądek mnie bolał potem bardzo zaczełam chudnąć niemogłam spać w nocy a wdzień co jeszcze pracowałam niemogłam sobie poradzić co same mi się oczy zamykały i strasznie ziewałam po jakimś czsie zrezygnowałam z pracy w której nawet nie byłam zatrudniona bo tak wykorzystywali jak się tylko dało bo była na akord więc powiedziałam dość zdrowie wrzniejsze wie poszłam do psychiaty troche było mi lepiej tylko nato że niemiałam lęków zrobiłam się odważna niebałam się nigdzie iść ale dalej niemogłam spać w nocy więc przepisała mi na spanie to znowu ponich zaczełam tyć wstawałam w nocy żeby sobie pojesć taki miałam apetyt i wkoncu żuciłam jakiśczas było w miare ale potem zaczełam się zle czuć zawroty głowy i doszło aż do wymiotów widocznie organizm powiedzałał dość więc poszłam o tym powiedzieć przepisała mi inne ale bes skutku w tety mnie zaczeło po nich trzepac całą odstawiłam ale nie było poprawy więc poszłam znowu i dalej nic jeszcze gożęj się ponich czułam ale nie żałowałam pieniędzy tylko szłam z tą nadzieją że może akurat trafi na odpowiednie a tu nic a teraz odstawiłam kupuje w aptece persen i na chwile mi pomaga że spie a wdzień czuje się normalnie anie otumaniona po psychotropach tylko mi pozostało to drrzenie całej mnie słabsze widzenie ból nóg od kolan do stóp i strach przed tymi atakami które się mogą pojawić byle kiedy niezależnie gdzie jestem wię zwracam się do was o pomoc czy tylko ja mam te ataki i czy jest na to jaki sposób pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
aha i jeszcze jedno czy z tego można sie wyleczyć bo chciała bym normalnie funkcjonować isć do pracy cieszyć się z życia i zapomnieć że istnieje taka choroba bo ja mam wrażenie że jak opowiadam komuś o tym że on nierozumie jak to wygląda taka choroba jak musi się czlowiek męczyć ja boję się wrarzenia innych jak oni to tolerują bo ja bardzo się zle sama z tym czuje że może symuluje albo zmyślam i wtedy sobie myśle że chciała bym aby kazdy przeszedł mój atak i poczuł to na własnej skurze ten okropny ból i te męki które przechodze w tedy godzinami jak musze sie odizolować od rodziny i mieć w tedy spokój położć się i czekać kiedy będzie lepiej
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×