Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Około 3 lat temu miałam sytuację przedziwną: była niedziela. Wstałam rano, zjadlam śniadanie, wypiłam kawę. Zaczęłam coś robić, nie pamiętam, chyba czytać. I nagle odjechał mi świat sprzed nosa. Nie mogłam stać, nogi mi się łamały, kucnęłam, bałam się podnieść. Byłam sama w domu. Cała się trzęsłam. Miałam wrażenie, że do głowy przyczepił mi się tonowy kamień. Brakowało mi oddechu. Położyłam się, jakby troszkę ulżylo. Ubrałam się i powlokłam się do szpitala, mialam niedaleko. EKG, ciśnienie - wszystko ok. Zaczęłam wymiotować, Wylądowałam w innym szpitalu na ostrym dyżurze neurologicznym. Konsultacje neurologiczne, laryngologiczne, okulistyczne. Wszystko ok. Dostałam Betaserc. Zaczęłam się uspokajać. Wieczorem nie było śladu po sprawie. Minęły 3 lata. Teraz mam nasilone różne objawy, łacznie z zawrotami (jak wspomniałam kilka razy - biorę lek przepisany przez psychiatrę i czuję się o niebo lepiej). Tak jakby nagromadziło się tyle stresu i innych niedobrych emocji, które odchorowuję. Tamta sytuacja w tamtym czasie była zupełnie jednostkowym przypadkiem. Mialam bardzo stresujący czas, myślę że to dlatego. Rozumiem Cię, Alicjo. Trzymam kciuki za Ciebie!
Odnośnik do komentarza
Ewa22 do Inki Ja podobnie jak ty mam często zawroty głowy mam wrażenie jak bym miała ściśniętą głowę jakąś obręczą całą zdrętwiałą , ciężką i też jest mi trudno się na czymkolwiek skupić bo wszystko co robiłam to i tak przy tym myśli latały mi po głowie.Z tymi okropnymi myślami mi też jest najtrudniej mam taką gonitwę myśli to jest tak że sama myśl otych myślach powoduje lęk i strach że zwariuje od tego. Pytałam swojego lekarza cz są jakieś konkretne leki na te myśli , ale raczej niema trzeba sobie samemu radzić zajmując sobie głowę takimi rzeczami które wyprą te złe myśli . A może ktoś zna jakiś złoty środek na tę natrętną dolegliwość. pozdrawiam wszystkich i życzę zdrówka.
Odnośnik do komentarza
Gość Natalcia
Cześć, ja mam pytanko do wszystkich mam na forum. Planuję dziecko, a raczej nie planuję, poprostu nie zabezpieczam się podczas seksu, więc oczywiste jest ze mogę zajść w ciążę, chciałam zapytać wszystkie mamusie o ich nerwicowych dolegliwościach podczas ciąży, jak się wtedy czuły, czy miały jakieś problemy lub ataki związane z nerwicą, a może wręcz przeciwnie, podczas ciąży może czułyście sie doskonale i wszystko było w porządku? Oraz jak znosiłyście poród, czy wszystko było w porządku i czy informowałyscie o swoich problemach lekarza? Ja na dzień dzisiejszy czuję sie dobrze, czytając posty o nawrotach tego świństwa, boje sie jednak, że to tylko chwilowe i że może mnie znowu dopaść. A tego paskudztwa podczas ciąży sobie nie wyobrażam, no cóż mam nadzieję że mi całkiem przeszło. Zobaczymy...
Odnośnik do komentarza
Natalcia, na to nie ma dobrej odpowiedzi, ja też chciałabym mieć 2 dziecko, ale na razie odpuszczam, przez serce. Powiem jak było u mnie, kiedy zaszłam w ciążę, byłam w rozkwicie ataku nerwicy: biegunki, bóle brzucha, chuda jak szczapa i to samo było w ciąży, nie donosiłam do końca , urodziłam w 36 tyg, bo przyplątała się cholestaza. Na maxa byłam napędzona, skurcze od 19 tyg i to jest cud, że mam zdrowe dziecko. Po ciąży pojawiły się pierwsze skurcze serca, o dziwo brzuch przeszedł, a więc zajęłam się sercem. Teraz jestem w rozkwicie dolegliwości z serca i już nie mam odwagi zaryzykować jak wtedy. Myślę, że najpierw trzeba wygasić jak najwięcej tych okropnych dolegliwości nerwicowych, żeby jak w najlepszej kondycji wejść w ciążę, bo to jest duże obciążenie dla kobiety. Pozdrawiam. Napisałam szczerze jak było u mnie, ale ja też pytałam jak było z dolegliwościami nerwicowymi w ciąży inne dziewczyny i9 o dziwo wiele czuło się lepiej, więc chyba nie ma reguły. Ja po prostu po tym co p0rzeszłam nie mam odwagi. Kilka osób mi potwierdziło tylko to co było u mnie, że te cholerne skurcze mogą się nasilić po ciąży, wtedy bez paniki, to mija i się normuje, spada ich liczba po jakimś czasie, niestety od 4 lat mi nie znikło zupełnie.
Odnośnik do komentarza
Do Inka Ja też kiepsko sobie z tym natłokiem myśli radzę a co robię staram się skupić uwagę np na czytaniu książki chociaż bywa i tak że po przeczytaniu kilku stron nie pamiętam co i o czym czytałam bo trudno mi się skupić ,próbowałam też robić na drutach bo tam trzeba liczyć oczka itp.Mój psycholog radzi mi żeby wszystkie myśli negatywne umieć zamieniać na pozytywne myślenie powiedzieć myślą stop ,nie bać się tych myśli próbować je ignorować wtedy podobno łatwiej się ich pozbyć i nie są takie natrętne.Można napisać je sobie na kartce i przykażdej napisanej myśli napisać w ilu procentach w nią wierzymy o dziwo okazuje się że tylko w niewielkim procencie wierzymy w to co mślimy , a wtedy łatwiej się ich nie bać. Czekam czy ktoś ma jakieś sprawdzone sposoby które mu pomogły.
Odnośnik do komentarza
pomózcie mam juz dosc tego zycia z nerwica walcze z nia od 5 lat byly miesiace spokoju ale znowu wraca i wrocilo od miesiaca cierpie a od 5 dni boje sie nawet z domu wyjsc z lozka wstac i do tego to uczucie przepelnienia w glowie tak jakby miala zaraz szczelic, kolatanie serca, problem ze zlapaniem oddechu i do tego jeszcze uczucie goraca takie nagle w polaczeniu z typowymi objawami nerwicy zoladka. BLAGAM POMOZCIE!!!!!!! NIE CHCE ZWARIOWAC. NAWET JUZ MYSLALM ZEBY *SKOCZYC Z OKNA* Z SKONCZYC TA MECZARNIE
Odnośnik do komentarza
Do Ewa Próbuje sięskupiać na czymś innym, al te myśli i tak powracają, będę próbować wszystkich sposobów jakie mi tylko przyjdą do głowy, Ty też dawaj zznać jak Ci idzie. Moniu! Nie poddawaj sie! I napewno nie myśl o skakaniu z okna! My wszyscy tutaj tak cierpimy! Musimy to przetrwać. Mi też wcale nie jest łatwo!
Odnośnik do komentarza
słuchajcie wszyscy *znerwicowani* , moze to nie jest nerwica! czytam to forum i porównuje do objawów które ma moja mama , sĄ praktycznie takie same i też próbowałam jĄ przekonać by zaakceptowała tĄ jednostke chorobowĄ i żeby zaczęła leczenie w tym kierunku....i wiecie co ? okazuje się że to borelioza, poczytajcie nawet na wikipedii ..... pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Monia, przez 5 lat się męczysz ale byłaś u jakiegoś lekarza z tym??? Ja mam nerwicę lękową i dostałam lek, który mi pomaga! Wpędzisz się w depresję jak będziesz uciekać od leczenia! I nawet nie myśl o skakaniu z okna, bo to oznacza że się poddajesz, a to tylko CHOROBA MYŚLI!!! Patrz na Agatę Mróz - ile ona wycierpiała. I nie poddawała się do końca. I jej choroba to zupełnie inna sprawa, niezależna od niej. My ze swoimi myślami możemy walczyć. Od tego są psychoterapeuci i leki, które nas wyciszają, aż do zupełnego wyzdrowienia. Idź do lekarza i nie łam się!!!
Odnośnik do komentarza
Doszlam do wniosku dzisiaj ze tych ataków nie byloby gdyby nie strach przed nimi jak sie zdenerwujemy to zaraz automatycznie szukamy objawow ataku natretnie i sami go wywolujemy. Aniu da sie z tym normalnie zyc i funkcjonowac???? Jakie leki zarzywasz??? Ja mam ataki roznie ostatni mialam 3 dni temu a i jeszcze wczoraj a teraz zyjem w strachu zeby nie bylo nastepnego. atak pozatym to mialam ponad 8 miesiecy spokoju miedzy atakami mam odstepy ok 4-5 miesieczne i po kazdym 3 tygodnie wyciete z zyciorysu strachem przed nastepnym atakiem.
Odnośnik do komentarza
Biorę paroksetynę, to lek antylękowy i antydepresyjny. Przepisał mi go psychiatra po pierwszej wizycie i skierował mnie na psychoterapię. Teraz da się żyć, ale wcześniej się nie dało, więc jeśli odkładasz wizytę u lekarza to niesłusznie. Rozumiem Cię, bo miałam to samo. Nakręcałam się sama, bo wiedziałam kiedy mnie zwykle łapie atak i właściwie na niego czekałam, oczywiście cała w nerwach. Tylko że to bez sensu na dłuższą metę. Trzeba się leczyć, skoro jest taka możliwość i dalej normalnie, radośnie żyć :)
Odnośnik do komentarza
powiedzcie mi jedno czy macie ktokolwiek od nerwow niedowidzenie gdy ujdziecie kilka krokow ...nie mozecie złapać rownowagi...cała ziemia wam sama chodzi ...robi coraz mniej wyraznie a twarze stają sie praktycznie nie do poznania .....nie wiem co to jest nie mam pojęcia ....podejzewam stwardnienie rozsiane i tak sie boję momentami ze chyba walne ze strachu ....przechodzilam j7uz rozne etapy nerwicy ..ale teraz jezeli to mozliwe ze to ona to pobiła samą siebie ....eeeh spac sie nie da tak sie martwię ....z drugiej strony spac jest fajnie bo wtedy nie widze podwojnie ....blędne koło zasrane ...a tak na marginesie ...szkoda Agaty ...wierzylam ze da sobie radę ...bo była silną dziewczynką..kurde zal....
Odnośnik do komentarza
ja juz nie kumam nic..niby ladna pogoda dla nerwusow lepiej a ja sie zle czuje...wieczorkiem ide na rower bo w dzien za goraco..ale kiedy jestem na rowerku to mysli ze nie dojade tam gdzie jedziemy(jezdze z kumpelkami) w glowie mam wiele mysli ze mnie zlapie..nie lapie mnie ale mysli sa i mnie to wkurza bo sie sama nakrecam a nie wiem co zrobic by tak nie bylo..czasem mysle sobie *no dobrze jak cie zlapie to zlapie,masz tabletki ze soba*ale jak sa gorsze mysli ze umre czasem je udaje mi sie odpedzic a kiedy czuje ze nie wyrabiam to sobie mysle * no to umre i nic gorszego mnie nie spotka*...tez mam zawroty glowy.uczucie ze zemdleje.a mysle ze anjgorszy jest stan wyczekiwania na lek...bo strach przed lekiem czasem jest wiekszy od samych lekow..zoladek mnie boli.trzese sie(tak sie pojawia jak musze wyjsc w dzien z domu a jest goraco teraz)i te mysli ze sie zaraz udusze choc nie czuje dusznosci..mysle ze wielkokrotkie sami wywolujemy te napady leku..tym wlasnie wyczekiwaniem na lek...pozdrawiam Was kochane nerwuski
Odnośnik do komentarza
Monika ja mialam kiedys podobnie ze zle widzialam czasem mi to do dzis wraca i uczucie ze zaraz sie gdzie wywale na ulicy..tyle ze u mnie z tymi niewidzeniem to moze byc od astygmatyzmu sama juz nie wiem..teraz jak wychodze wieczorkiem z domu a jest mocne slonce to zakladam okularki sloneczne i lepiej mi sie widzi bo slonce mnie wkurza jak wali mi prosto w oczy..
Odnośnik do komentarza
Monika, zanim pójdziesz do psychiatry po leki i sugestię, że powinnaś chodzić na psychoterapię, to KONIECZNIE wybierz się do 1. Okulisty (po badaniu dna oka będzie coś już wiadomo), 2. Neurologa - po skierowanie na Tomografię Komputerową głowy. Na TK czeka się (zależy od miasta) ok. 1,5 miesiąca, chyba że pójdziesz prywatnie (ja prywatnie robiłam rezonans, zapłaciłam 370 bez kontrastu ale przy TK raczej na pewno kontrast będzie potrzebny, więc może wyjść coś koło 500). Dzisiaj właśnie miałam Tomografię. Rezonans przeżyłam gorzej, bo zawijają Cię w taką kapsułę i wsuwają do *papieru toaletowego* :) Natomiast TK jest spoko, wygląda jak ogromne napompowane koło ratunkowe. Kontrast też na luzie, czujesz tylko przez chwilę że Ci cieplutko w całe ciało, zwłaszcza stopy, ale nie jest to niemiłe uczucie i trwa chwilkę. Jak czytam to co piszesz, to wydaje mi się, że TK i okulistę powinnaś *zaliczyć*. No i psychiatrę, żeby dał Ci jakieś leki wyciszające, bo rzeczywiście można oszaleć. Wiem coś o tym, bo sama się strasznie męczyłam. Zrób listę spraw i odfajkowuj. I pisz nam tutaj, przypilnujemy Cię, żebyś porobiła te badania. :)
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich. Nie zaglądałam do was chyba ze cztery miesiące. Przez dwa miesiące nie wychodziłam z domu. W styczniu z wielką trudnością po przeciąganych zwolnieniach poszłam do pracy. Biorę asentrę. Zajrzałam do was bo mam znowu problem z moimi myślami. Sprawa wygląda następująco w niedzielę wezmę ostatnią tabletkę asentry i już od tygodnia myślę że jak nie będę jej brała to znowu będę sie źle czuła i będę się bała wyjść z domu. Napiszcie jeżeli mieliście jakieś doświadczenia z asentrą jak jest po jej odstawieniu. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Gość magda1595
nie moge spac bo mam normalnie jakies fobie ze umre zaraz ze choroby mam jakies wymyslam i wierze wnie...naprawde to mnie juz przerasta nie wiem co robic strasze męczące to jest myslenie o tych chorobach im wiecej wiem o nich tym bardziej sie denerwuje mam jakies róznorodne bóle i wogóle jakies objawy o których wspominałam juz wczesniej ale ja nie wiem od czego sa, czy sa moze od tej nerwicy ?.... ale dzisiaj to chyba nie usne bo mam fobie chorobowe
Odnośnik do komentarza
Witaj Anka.Bylem teraz na szkoleniu.Ogolnie nie mam tak mocnych obiawow jak wiekszosc z nerwicowcow.Lecz nieprzyjemne krazace po glowie mysli nie daja mimo wszystko spokoju.Najgorzej jest jednak ze spaniem.SAmy mysli potrafia tak czlowieka nastawic ze nie zasne.Krece sie z boku na bok i coraz bardziej sie denerwuje.Dlatego tez piwko pomaga mi zasnac.JEdnak od przyszlego tygodnia biore lek wiec pic raczej nie bede.Pani psycholog powiedziala mi kiedys ze picie piwka nie zaszkodzi
Odnośnik do komentarza
witam mam 29 lat wiec u mnie zaczelo sie tak niewinnie od strasznego bolu w klatce piersiowej stwierdzili ze to skurcz miesni moze i byl ale to byly poczatki depresji ktorej ja osobiscie nie rozpoznalam ,, po jakis 2 miesiacach wyladaowalam w szpitalu z silnym atakiem paniki pierwszy raz w zyciu czulam ze sie boje lek nie do opisania nie wie ten co nie przezyl... wiec od jakiegos tygodnia jestem na lekach wiadomo trzeba czekac na poprawienie sie stanu .. chociaz wiem ze leki to nie jest jedyne wyjscie z tego wszystkiego... bardzo prosze o jakies rady na moj e-mail jak z tym walczyc i jak z tym zyc sliwka24@buziaczek.pl
Odnośnik do komentarza
Dorota, myślę, że sam lek spowoduje chwilową poprawę, bo jakoś nie wierzę, żeby leki antydepresyjne i antylękowe leczyły, tak jak np. antybiotyki które zwalczają bakterie. Leki które my zażywamy chyba tylko wyciszają, pozwalają na spokojne poddanie się psychoterapii. A właśnie psychoterapia to klucz do sukcesu. Im więcej czytam o nerwicy, tym częściej wpadam na taką tezę. Zatem - leki + psychoterapia. I chyba wtedy da się żyć normalnie. A nawet zupełnie wyleczyć i to w stosunkowo niedługim czasie.
Odnośnik do komentarza
Ja walczę z tym 4 lata... i powiem tak są dni lepsze i gorsze, ale jak sami wiecie to w dużej mierze zależy od nas i naszego nastawienia. Jest to uciążliwe , ale pamiętajcie że da się z tym żyć a co najważniejsze...Nic nikomu się nie stanie. Bo tak naprawdę nic nam nie jest, o tym musimy pamiętać. Wiem że jest ciężko kiedy to już nas dopadnie, ale sami piszecie , że po wszystkim zapominamy o tym , wracamy do normalnych czynności. Na pewno pomaga psychoterapia ja leczę się właśnie tak... tabletki mam ale nie biorę czasami wezmę Hydroxyzinum , pomaga też rozmowa z samym sobą , i powtarzanie sobie że nic mi nie jest zaraz przejdzie i przechodzi...wiadomo objawy są męczące i czasami niepokojące ale wiemy skąd się wzięły. A i najważniejsze.... mimo tych wszystkich uciążliwych dolegliwości zalecam wychodzenie z domu jak najczęściej się da.Nawet jak się kręci w głowie , suchość w ustach, przyspieszone bicie tym bardziej iść gdzie mieliśmy się udać i stawić temu czoła. Ja leciałam z tym zaburzeniem 2 godziny samolotem i dałam radę na początku płakałam panikowałam ale minęło... chyba nie chcecie całe życie siedzieć w domu, patrzeć jak omija was coś dobrego... Trzymam kciuki za nas wszystkich , będzie dobrze, może u niektórych nawet już jest...
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×