Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Witam Wszystkich. Ktoś tu kiedyś napisał. że nerwicę można wyleczyć....ja w to nie wierzę.Od kilku lat walczę z tą *zmorą* i z tego co się nasłuchałam i naczytałam, bardzo trudno jest ją pokonać.Owszem..bywają lepsze dni (miewałam nawet lepsze miesiące) ale nigdy nie było to idealne samopoczucie. Z moich doświadczeń lato jest *balsamem* dla nerwusków...ale jesień......nie chcę nawet pisać.Myślę, że z tym trzeba nauczyć się żyć...choć nie jest to łatwe.Takie jest moje zdanie. Miłego dnia Wszystkim życzę.
Odnośnik do komentarza
ANDI ja tez mialam takie objawy... np. widzialam plamki swiatla i wszystko mi sie rozmazywalo... ale pomyslalam sobie-bzdura! przejdzie, to tylko moj kolejny wymysl:) staram sie tym nie przejmowac bo to bez sensu.Jak zle sie czuje biore deprim forte. Czasem tak sobie biore zeby miec pewnosc ze jest cos co moze mi pomoc.Nie lam sie! Jestes chyba jeszcze na tym *trudnym* etapie. Sprobuj moze jakis relaksacyjnych cwiczen.... Tabsy Ci nie pomoga.... Musisz uwierzyc w siebie!JESTES SILNY I TY O TYM CHYBA NIE WIESZ:) jak przestaniesz zle odbierac otoczenie to i problem z uszami zniknie....Masz silny organizm tylko watpisz w jego mozliwosci. Raz jest lepiej...raz gorzej:P trudno, trzeba wierzyc ze bedzie lepiej.3maj sie:)
Odnośnik do komentarza
w tej okropnej przypadłości tylko my sami sobie możemy pomóc!!!!!!!!! mi dziś jest duszno i słabo ale mimo tego wyjdę zaraz z dziećmi na plac:D i nie boję sie!!!!!!! W razie co to są ludzie:D ale wiem, ze nie będzie w razie co:) trzymajcie się nerwuski mi też jest okropnie ciężko ale żyję dalej jak każdy z Was..... będzie dobrze:)
Odnośnik do komentarza
powiem Wam tak: NIENAWIDZĘ TEJ *JEBA.... *NERWICY PO PROSTU *WYRWĘ* JA JAK CHWASTA !!!!!!!!!!!! MAM już TAK DOŚĆ ZE SZKODA PISAĆ.............życie jest takie piękne, a my je marnujemy złym samopoczuciem!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! będzie dobrze będzie dobrze i tak w kółko przecież to można nie wiem czego dostać;/ dla mnie to normalnie *chora* sytuacja, żebym była w takich sytuacjach bezsilna?? przecież nie ma sytuacji bez wyjścia i ja to wyjście znajdę choćbym miała szukać do końca życia.................................. ale myślę że to nie będzie konieczne już czuję poprawę, jeszcze nie ma dnia, żeby mnie nie atakowała *Zośka* ale jej się nie daję i jest super.......... BĄDŹCIE SILNI !!!!!!!!!!!!!!!!!!! nie załamujmy się bo właśnie ona z tego *żyje*.... miłego dnia:)
Odnośnik do komentarza
Magia...uwierz mi, że nie udusisz się....też przez to przechodziłam.Musisz iść do przodu...przestać się bać.Pokaż tej zmorze kto tu rządzi! Wszyscy mamy takie same lub podobne objawy nerwicy, lecz nie wszyscy jeszcze potrafimy sobie z nią radzić.Jednym pomaga psycholog czy psychiatra..inni szukają cudownych leków (które tylko wspomagają ) a jeszcze inni szukają własnych sposobów *walki*. Moim zdaniem najważniejszą rzeczą jest by zacząć wychodzić z domu...przemóc się i nie bać się, że coś gdzieś mi się stanie..bo tak nie będzie.Obracać się w towarzystwie.Przestać o niej myśleć...zająć czymś innym swój móżdżek.Jest tyle możliwości by o niej nie myśleć (przynajmniej nie non stop), szczególnie latem...spacery, rower, zabawy z dziećmi,wyjście ze znajomymi na piwko, słuchanie muzyki, dobra książka, kino, basen (morze), można by wymieniać bardzo długo. Nie poddawajcie się tak łatwo.... życie jest zbyt piękne i krótkie by je marnować zamykając się przed całym światem z powodu jakiejś nerwicy.
Odnośnik do komentarza
Ewa 22 Czesć witam wszystkich tak jak już pisałam ja się borykam z takimi samymi problemami jak wy . Kiedy koncentrujemy się na lękach , one całkowicie opanowują nasze myśli i reakcje ale kiedy zdołamy zrobić coś czego się boimy nabieramy odwagi a większa pewność siebie zmniejsza lęk.Jeśli zaakceptujemy swój lęk poczujemy się lepiej i uspokoimy wewnętrznie bo przecież możemy wybrać jak chcemy postrzegać daną sytuację i tym samym swój stan emocjonalny czy będziemy się bać i nic nie robić czy go zignorujamy inie pozwolimy by zrujnował nam życie.Bo mimo tej głupiej choroby to szkoda przecież życia na chowanie się w kącie jest jeszcze tyle pięknych chwil do przeżycia i do zobaczenia wię głowa do góry nie poddamy się i damy sobie radę . Pozdrawiam.Bo to jak się czujemy zależy tylko od nas samych.
Odnośnik do komentarza
Witam serdecznie.CZesto mam pesymistyczne mysli co do mojej przyszlosci.Ciagle patrze na ludzi i zastanawiam sie czy ja bede mogl sobie poradzic z nuda.Strasznie nie lubie siedziec w miejscu.Ogarnia mnie panika jak nie mam nic do roboty.Najgorsze jednak jest to ze mam problemy ze snem.Ciagle kraza mi po glowie mysli typu ze nie zasne i wstane niewyspany do pracy.Strasznie mnie to wnerwia.Zaznaczam ze w kontaktach z ludzmi jest zupelnie normalnie. Co to moze byc ???Jak to zwalczac.Prosze o pomoc
Odnośnik do komentarza
Cześć, czytam (to za dużo powiedziane), przeglądam i dzięki temu czuję się lepiej, myślę, że czytanie Waszych postów jest dla mnie formą terapii, (za co bardzo dziękuję!). Objawy, które mam pokrywają się, z tym, co piszecie i od razu jest mi lepiej na duszy (to chyba dobrze). Jutro idę na pierwsze spotkanie z psychoterapeutą zobaczę jak będzie... mam nadzieję, że sobie poradzę z nerwicą, bo na dłuższą metę mnie to męczy i strasznie wkurza, ale co tam będzie dobrze i jeżeli pozwolicie będę zaglądał częściej na to forum, może będę mógł komuś pomóc dodając swój komentarz... Pozdrawiam i życzę samego pozytywnego myślenia...
Odnośnik do komentarza
cześć Jimi. mogę Cię jeszcze podbudować. obiło mi się kiedyś o uszy, czy też oczy, że blisko 20 % społeczeństwa ma problemu podobne do naszych. tylko, że czasami przybiera to formę lęków, innym razem agresji. teraz pytanie troszkę z innej beczki. jak jest u Was z alkoholem? miłego dnia.
Odnośnik do komentarza
Ja nie piję, tzn. piję jak jest okazja, ale bez przesady. Na studiach nie żałowałam, ale to było jakiś czas temu. Teraz praca, praca, praca, co dzień prowadzę więc nie piję. Czasem wieczorami do obiadokolacji wypijemy po piwku, czasem piwo na spółę. Imprezy rzadkie, bo nie ma kiedy. Teraz biorę leki na tę moją cholerę, więc ani kropli.
Odnośnik do komentarza
Do IMAX: na jakim etapie życia jesteś? Tzn. studiujesz, uczysz się w średniej, pracujesz? Pytam, bo zdziwiła mnie ta obawa przed nudą w życiu. Wiesz co, ja jestem typem pracoholika. Uwielbiam swoją pracę, praca lubi mnie i wszystko fajnie tylko z jakiegoś powodu trafiłam do Waszego grona (za Grono - dzięki, za powód - nie). Zaczęło się od pozwolenia na to by życie zawodowe wlazło z butami w prywatne: praca do 21 (i później, i weekendy też), odbieranie telefonów o 22, o 7, w niedzielę o 8, w soboty o 20. Idiotyczne ale tak było. Udostępnianie klientom nr Skype i GG, co oznaczało że jestem w pracy NON STOP. Weekendy były ciężkie, bo działo się niewiele. Cała się trzęsłam, nie mogłam sobie znaleźć miejsca. Serce waliło mi jak młotem, kręciło mi się w głowie, było mi niedobrze. Najgorsze były Święta. Nie działo się nic przez kilka dni, dostawałam szału. Stres i tempo nagromadziły się do tego stopnia, że organizm zaczął się bronić. Mam nerwicę lękową. Uczę się oddychać, odpoczywać. Biorę leki, chodzę do psychoterapeuty. Nie opłacało się. Nie trzeba pracować po 15 godzin dziennie a w wolnym czasie skakać na bungee żeby życie było ciekawe.
Odnośnik do komentarza
Ewa22 Cześć jak wam leci jak minął dzień, a zeby powiedzieć wszystkim że to nasze choróbsko może małymi krokami , ale da się pokonywać ja jestem tego najlepszym przykładem. Kiedy ponad półtora roku temu zaczynałam terapie u psychologa to musiała ze mną jeżdzić moja siostra bo ja się sama bałam a dzisiaj właśnie pojechałam i wróciłam sama i to nie pierwszy raz już od dłuższego czasu jeżdże sama . Dla mnie to wielki sukces i frajda że już nie muszę nikogo prosić o pomoc . Ja poprostu zrozumiałam że tak naprawdę to nic mi się nie stanie w podróży że to tylko moje myśli w głowie wynajdywały czarne scenariusze i powodowały lęk jak to zrozumiałam lęk minął.Dzieje się tak też w różnych innych sytuacjach jak zrozumiemy że tak naprawdę to nic nam złego nie grozi bo gdziekolwiek się znajdziemy to zawsze znajdzie się ktoś w razie czego nam pomoże a potem okazuje się że wszystko jest dobrze że poradziliśmy sobie sami to uwierzcie mi że to dodaje nam skrzydeł że następnym razem też nam się uda i tak jesze raz jeszcze raz aż w końcu to pokonamy.Grunt to się nie poddawać i głowa do góry .Pozdrawiam iżyczę wszystkim pogody ducha i zdrówka.
Odnośnik do komentarza
jak u Was z dusznościami??, Boże ja mam takie duszności, ze nie wiem .......................................... ja normalnie sie meczę, duszności nawet na krok mnie nie puszczają..........................ja się z tym wykończę chyba:( aż wyć mi sie chce;/
Odnośnik do komentarza
Do Anka.Ja pracuje codziennie po 8 godzin.Takim pracoholikiem jak Ty bylas napewno nie jestem.Potrafie sie zrelaksowac.DZieki ksiazce Oddech ktory leczy potrafie wyciszyc sie na pewien czas.Chodzi o to ze czesto dopadaja mnie mysli apropo mojej przyszlosci - zastanawiam sie jak to bedzie gdy bede mial 40 ,50 ,60 lat co ja bede robil.Oczywiscie sa to obawy przed tym czy sobie poradze w zyciu. Dlatego tez staram sie zajac swoj czas tak aby nie dopuszczac do glowy takich mysli ,choc wiadomo ze z tym jest bardzo ciezko. Najgorsze jest kiedy nie moge zasnac poprostu dramat. Dlatego tez bardzo czesto przed snem wypijam dwa piwka i jest lepiej.Zreszta lubie sie napic.choc zdaje sobie sprawe ze nie jest to dobre rozwiazanie ale coz mam zrobic.Nie chce dac sie zwariowac a kiedy nie mozesz zasnac to naprawde czarne mysli po glowie chodza.Strasznie.nie zycze tego nikomu.nie mam strasznych lekow typu : obawa wyjscia z domu , rozmowa z ludzmi.Nic z tych rzeczy.Atakuja mnie tylko mysli o ktorych pisalem.Lecz to tez nie jest przyjemne.Jesli ktos moze podzielic sie podobnymi obiawami niech pisze. Rodzinny lekarz przepisal mi Rudotel po 1 tabletce dziennie aby zobaczyc jaki bedzie efekt
Odnośnik do komentarza
Imax, ale Rudotel z alkoholem nie bardzo, nie uważasz?... Wiesz, nerwica to nie żarty. Sam to wiesz. W połączeniu z pociągiem do uspokajania się w ten sposób (w pewnym momencie *lubię* może zmienić się w *muszę*, wielu się zarzekało a teraz cierpią podwójne męki) może skończyć się nieciekawie i wtedy w wieku 40 lat możesz być nie w tym miejscu, w którym być chciał. Masz jakieś hobby? Postaraj się wprowadzić jakąś aktywność fizyczną. Po pracy siadaj na rower, biegaj (polecam książkę Jerzego Skarżyńskiego *Biegiem przez życie* i *Biegiem po zdrowie*), chodź na siłownię. Daj spokój z uspokajaniem się alkoholem. Piwo to alkohol a pite regularnie uzależnia i nie mów mi, że nie. Aktywność fizyczna pozwala utrzymywać zdrowie i ciała, i ducha, w dobrej formie, do sędziwej starości. Wtedy jako 50-, 60-latek na pewno będziesz ZDROWY. A czemu miałbyś się nudzić czy miałoby Ci coś nie wyjść? Poznasz wspaniałą kobietę (chyba że znasz), ułożysz sobie z nią życie. Będziesz miał problemy bieżące, czyli samochód, mieszkanie, dziecko, wywiadówka, prezenty na Święta, urlop itp. Będziesz szczęśliwy. Bo DLACZEGO MIAŁBYŚ NIE BYĆ???????????????
Odnośnik do komentarza
KASIEK, co jest??? Już było przecież lepiej! Badałaś się na serce i tarczycę? Może masz jeszcze jakieś problemy organiczne, niekoniecznie nerwicowe? Zrób koniecznie badania krwi na T3, T4, TSH, ATO i ATPG (hormony tarczycy), lekarz może zlecić Ci jeszcze wykonanie USG tarczycy. Może męczysz się myśląc że masz nerwicę a masz np. nadczynność tarczycy? A może jedno i drugie (zdaje się że ja tak mam, ale czekam na badania hormonalne, muszą być wykonane ok. 7 dnia cyklu). EKG i holter też by warto było *zaliczyć*. Nie zaszkodziłoby. Natomiast badania tarczycy - BEZWZGLĘDNIE KONIECZNIE!!! Daj znać jutro jak się czujesz, jak minęła noc. I nie martw się, proszę!
Odnośnik do komentarza
Przypomniało mi się coś, KASIEK: usiądź wygodnie na krześle. Załóż prawą kostkę (nogi) na lewą. Spleć dłonie. Językiem dotknij podniebienia tuż za zębami. Taka postawa sprzyja synchronizacji półkul. Weź głęboki oddech. Pomyśl ile pozytywnej energii dostarczasz organizmowi i jak niesamowicie się wyciszasz. I wypuść powietrze. I powtarzaj dotąd aż poczujesz, że się uspokajasz, wyciszasz. Buźka i dobranoc!
Odnośnik do komentarza
Dziękuje Ci Aniu:) usg tarczycy miałam, tsh czułe też i wszystko ok a od kilku dni normalnie się duszę:( Boże mam naprawdę już dość jutro idę na prześwietlenie płuc i do lekarza i zobaczymy ja już chcę to wszystko skończyć..................... przez to ja nawet nie mogę poleżeć bo jak lezę to duszno, ciężko sie oddycha i te myśli wokół tego:( .....................co ja mam robić?? czy nerwica może dusić całe dnie?? nawet jak o tym nie myślę funkcjonuje prawie normalnie....tzn wychodzę, sprzątam, gotuje itp... a duszności są nadal;/
Odnośnik do komentarza
Witajcie kochani!MAGIA powiem Ci,że ja też mam podobnie.Latem bezpieczniej mi w domu.Chociaż czasem jak mnie złapie ta Cholera,to wydaje mi się,ze powinnam uciekać,ale to zdarza mi się wszędzie gdzie mnie dopadnie.Najgorzej jest w pracy,chociaż jakiś rok temu zaliczyłam trochę terapii i staram się nad tym panować.Za to nogi mi pod biurkiem same chodzą.Dziewczyny u mnie w biurze wiedzą,że borykam się z nerwicą,więc jak widzą to starają się odwrócić moje myśli.Nigdy nie robiłam wielkiej tajemnicy ze swojej choroby,ale niestety w poprzednim zespole spotkałam się z brakiem zrozumienia.Mimo to zaryzykowałam i mam kochane koleżanki,które mnie akceptują taką jaka jestem.Obym nigdy się już nie przejechała na takiej ufności.Jak Wy sobie radzicie z tym w pracy?
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich. Na początku maja miałam epizod zasłabniecia. Taki dziwny bo już zdarzało mi się wcześniej jak np. miałam okres i stałam w kościele albo po dwóch nockach w pracy i z pitężnym katarem i to było tak jak przed zemdleniem ciemno przed oczami ucisk z tyłu głowy. I to tak raz na pół roku sie trafiało.A w maju było troche inaczej byłam w pracy i jakos dziwnie sie czułam taka niespokojna no i serce niesamowicie waliło, drętwiały mi ręce i nogi do kolan. Koleżanki wezwały pogotowie a koles od wejścia jeszcze mnie nie zbadał tylko powedział że to na pewno nerwica. Ale z wielką łaską zabrali mnie do szpitala zrobili ekag podobno nic na tym nie wyszło niepokojacego zmiaerzyli cisnienie wyszło gigantyczne dali syrop na uspokojenie i kazali wracac do domu. Czy lekarz z pogotowia tak po prostu może bez żadnych badań postawic taką diagnozę? I tak olac pacjenta? Od tego czasu mam dni kiedy czuję się ogólnie drętwa czasem czuje że rece mi tak jakby drętwieją mam zimne dłonie i stopy. Czy ktos miał może podobne objawy?
Odnośnik do komentarza
Doria,ja też miałam tak z pogotowiem.Dzięki temu lekarzowi dowiedziałam się,że to nerwica a nie np.zawał,jak myslałam.Parę lat wcześniej bujałam się po lekarzach z zawrotami głowy.Każdy mówił co innego bez żadnych badań,a to był poczatek nerwicy.Powinnaś koniecznie zrobić wszystkie badania i uderzyć do paru lekarzy.Zbadaj tarczycę,serducho,zrób eeg.Najlepiej wybierz się gdzieś do porzadnego prywatnego lekarza.Ja mam przykre doswiadczenia z tymi z państwowej służby zdrowia.Należałam do kilku poradni i wszędzie straszna masówka.Przy nerwicy można tak się nakręcić,że moze dojść do zasłabnięcia.
Odnośnik do komentarza
Ja też miałam epizody z urwaniem filmu, ale to po leku uspokajającym... Pogotowie też wzywałam (raz) tylko że potraktowali mnie NAPRAWDĘ DOBRZE. Bujam się po lekarzach, robię badania, wszystkie jak dotąd wyszły ok. Czyli nerwica, bo paroksetyna pomaga. Napada mnie cholera czasem ale szybko przechodzi. Czekam na wizytę u psychologa. Idźcie spać, Nerwuski. Kasiek, uchyl okno na noc i napij się meliski. Pa!
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×