Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć Ela! Jest wielu ludzi, którzy piszą min. prace i doświadczają stresu. On poniekąd działa mobilizująco i jest w pewnych dawkach nam potrzebny do funkcjonowania w społeczeństwie. Jeżeli chodzi o leki, to nie jest z nimi tak kolorowo jak się wydaje... Owszem pomagają, ale to tylko łatanie dziur* po jakimś czasie one znowu powstaną i zrobią się większe. Lekarz nie pomoże Tobie od razu jakimś lekiem. Chodziłem do kilku psychologów, psychiatrów i psychoterapeutów i powiem Ci, że dopiero po roku udało się znaleźć dla mnie lek. Tak długo to trwało, ponieważ żeby się przekonać o działaniu jakiegoś specyfiku należy poczekać te 3 tyg do miesiąca lub powyżej- (to jest absolutne minimum) W Twoim przypadku, stwierdzenie że po tygodniu lek nie działa, było usprawiedliwione, bo być może źle go znosiłaś.. Każdy lek to substancja obca w naszym ciele, a nasz organizm próbuje z nim walczyć, lub próbuje się do niego przyzwyczaić, a na to potrzeba czasu. Tak więc leki testuj troszkę dłużej;) Jeśli masz chwilową załamkę, obniżony nastrój, to możesz się zaopatrzyć np w deprim, czy podone łagodne leki ziołowe. Jeśli chcesz większy kaliber, to tylko i wyłaćznie porada u lekarza psychiatry- tylko ten lekarz przepisze Ci odpowiednie leki, broń Boże nie idź do rodzinnego...Psychiatra musi być sprawdzonym lekarzem. Jak nie jesteś pewna, to wpisz jego nazwisko w google i poczytaj , co piszą o nim na forach- to taka moja sugestia. Po przeczytaniu Twojego posta, można wywnioskować, że raczej nie będą potrzebne psychotropy, szkoda zdrowia (wbrew wielu tutaj wypowiedziom, muszę zanegować że nie wszystkie psychotropy i trójpierścieńce uzależniają. Uzależnimy się, jeśli będziemy tak myśleć. Musiałbym brać jakiś lek chyba z 10 lat zeby się uzależnić, chyba ze w ulotce jest napisane, że po pewnym czasie należy odstawić, np po 3 miesiącach, na pól roku, w celu odzwyczajenia organizmu. Dlatego jeżeli w ulotce nie jest napisane ze lek należy odstawić, to mozemy go brać:)- ale tu uwaga, to się tyczy leków które zostały wprowadzone na rynek polski w 2006 roku. Nie wypowiadam się o wcześniejszych! Z drugiej strony, psychotropy bierze się zgoła najwyżej pól roku, do roku. Potem się odstawia, bo organizm sam sobie juz umie sobie radzić. (do pewnego czasu oczywiście)) Ela ja też piszę pracę więc domyślam się jakie masz myśli. Ja mam podobnie;) Jak co to napisz na gg:)
Odnośnik do komentarza
Gość maa1@tlen.pl
Witam,mam 40 lat ,też dopadła mnie nerwica lękowa ,stało sie to 7 mies temu,po śmierci mamy.Na początku lekkie zawroty głowy,pozniej coraz mocniej,kołatanie serca itd...wszystkie objawy opisywane wcześniej.Odwiedzałam kilku lekarzy,dostałam leki na porawe nastroju i na obnizenie cisnienia.Zbawienna dla mnie okazała sie rozmowa z kolezanka,która miała taką przypadłosc,trafiła na dobrego lekarza,który zalecił jej masaz i magnez z witamina B6 +Bilomax.Poniewaz nie jestem zwolenniczka farmakologicznej terapii znalazłam masazyste,biore magnez,duzo spaceruje,rozmawiam bez wstydu o mojej przypadłosci ze znajomymi i rodziną ,wynajduje sobie zadania i je realizuje i postanowiłam,że zadna tam nerwica nie zrujnuje mi zycia i to wszystko działa!!!Wychodze sama z domu,robie zakupy w supermarketach co jeszcze przed Wielkanocą było niemozliwe.
Odnośnik do komentarza
Witam ponownie! dziękuję za wszystkie rady; dobrze wiedzieć, że nie jest się samemu. to troche *głupie* wpadać w taki stan z powodu pracy magisterskiej, przecież innych ludzi spotykają gorsze nieszczęścia i jakoś z tego wychodzą. ja czasem myślę, że wszystko sie ułoży, napisze te prace i obronie sie; innym razem po prostu totalny dół i czarne myśli. wszyscy wokół powtarzają mi, ze na pewno promotor nie odrzuci tej pracy, ale ja sobie coś wkodowałam w mózg i nie moge sie tego pozbyć. bardzo chcę wyjśc z tego kręgu i znowu normalnie żyć ale czasem zastanawiam sie czy nie jest dla mnie za późno. Dzięki jeszcze raz za dobre słowa! Trzymajcie się!
Odnośnik do komentarza
Dzieki Grzegorz za Twoje rady na temat psychoterapeuty. Pojutrze mam termin, sama jestem ciekawa, choc nie wierze,ze kiedys wygram z ta okropna choroba. Dzis kolejne zalamanie. Cala noc nie przespana, okropne bole glowy, leze w lozku i nie mam ochoty wstac. Okropnie zle sie czuje. Nie wierze,ze to nerwica. Zas wmawiam sobie choroby i to,ze jest ze mna juz tak zle,ze nie dlugo umre. Az cala sie poce. Najgorsze jest to, ze lekarze na podstawie wynikow badan krwi, EKG i dokladnego badania ginekologicznego wmawiaja mi,ze jestem zdrowa. A ja naprawde zle sie czuje. Czy Wy tez tak to przechodzicie lub przechodziliscie??? Prosze, napiszcie, bo ja nie mam juz sily... :-(
Odnośnik do komentarza
Meggie, ja przechodziłem dokładnie takie same sytuacje jak Ty, wiem co wtedy dzieje się w głowie i jak trudno jest zwalczyć te okropne myśli, szczególnie lęk który wydaje się nie do przełamania. Miewałem sytuacje w których cały drętwiałem i nie mogłem nawet mówić, ręce, klatka piersiowa, usta, poprostu zaciskały się w skurczu i leżałem jak kłoda. Od jakiegoś czasu łapią mnie troche lżejsze formy, szczególnie lęki i natrętne myśli o śmierci. W przeciągu kilku lat wielokrotnie lądowałem na pogotowiu lub do mnie przyjeżdzali, za każdym razem, dawali zastrzyk i powtarzali że jestem zdrowy i machali ręką na nerwice. Badano mnie wielokrotnie, EKG(podczas ataków), ECHO, krew, żadnych zmian. Więc skoro Tobie mówią że nic Ci nie jest to napewno tak jest, nerwica wywołuje takie objawy jakbyś była zchorowana, ale to nie prawda, jesteś zdrowa i trzymaj się tego co Ci mówią i często to sobie powtarzaj. Postaraj się nie zapędzać w złych myślach zbyt daleko, gnieć je w zarodku, musisz znaleźć na to siły, to tylko nerwica i napewno dasz radę temu się przeciwstawić, wiem że trudno i nie raz nie wychodzi, ale zacznij próbować, za którymś razem zaskoczy i objawy będą krótsze i łagodniejsze, uwierz mi, stram się stosować tą metodę, wyrwij chwasta w zarodku :). Dodatkowo ograniczyłem ostatnio picie kawy do minimum i zażywam minerały żeby uzupełnić niedobory, w tv nie oglądam przemocy, thrillerów ani innych patologii, bo to też ma wpływ.
Odnośnik do komentarza
Witam Was wszystkich, trafiłam na ta stronę dzisiaj, kiedy po raz kolejny bałam się wstać z łóżka. Nie wiem,co się ze mną dzieje,ale czuję się jakbym była zupełnie inną osobą. Kiedyś, zaraz przed egzaminami maturalnymi miałam problemy z nachodzącymi lękami, nie myślałam o egzaminach, tylko byłam przekonana, że jestem ciężko chora. Po pewnym czasie to odeszło. Zaczęłam studia za granicą, poznałam wspaniałego chłopaka, jesteśmy zaręczeni i wszystko było dobrze. Niestety leki powracają. Pół roku temu, po tragicznej śmierci kolegi, który mieszkał zaraz koło nas, miałam napady lęku, permanentnego, nie mogłam spać i normalnie funkcjonować. Najgorsze było to, ze nie myślałam, o tym co sie wydarzyło, tylko o tym, że na pewno jestem ciężko chora. Pomogło, kiedy moja kochana mama przyjechała mnie odwiedzić. Niestety w styczniu, podczas egzaminów lęki przychodziły. Byłam pewna, ze obleję egzaminy, że zawiodę wszystkich i cały czas się trzęsłam i bałam się, ze umrę, bo serce nie wytrzyma (waliło tak, ze myślałam, że wyskoczy ze mnie). Pomagał mi trochę ziołowy lek Validiol. Egzaminy zaliczyłam najlepiej z całej mojej grupy, więc racjonalnie nie potrafię sobie wytłumaczyć dlaczego tak się bałam. Potem znowu na chwilę było dobrze. Niestety nie na długo. Święta spędziłam w domku i było cudownie. Niestety wróciłam i coś mi się stało z kręgosłupem (nic poważnego, jakieś lekkie przesunięcie kręgu) Parę dni musiałam leżeć w łóżku i szczerze mówiąc miałam nie najlepsze myśli, nie wierzyłam fizjoterapeucie, że mi kiedykolwiek przejdzie. Najgorsze było to, ze nie mogłam być w domu, bałam się zaufać zagranicznym lekarzom. Myślałam, że jak tylko mi przejdzie z kręgosłupem, to zrobimy sobie piknik z narzeczonym w parku i będę taka szczęśliwa............. Kręgosłup przeszedł, ale niestety pojawił się lęk. Permanentny. Ciągłe przeświadczenie, że na pewno jestem ciężko chora, że z każdym dniem będzie tylko gorzej. Budzę się cała mokra, przerażona z uczuciem **kamienia na żołądku**. Zaczyna mnie kłuć w klatce piersiowej, nie mogę jeść. Ciągle myślę tylko o tym, że zawiodłam wszystkich i że to z mojej winy na pewno jestem chora. Tak bardzo chciałabym być w domu....A z drugiej strony mam tyle zajęć na Uczelni, egzaminy ,projekty, nie mogę niczego zawalić. Boję się, bo ten lęk narasta, jest paraliżujący, boję się, że nie będę mogła wyjść jutro do szkoły. Mój narzeczony jest bardzo wyrozumiały, ale staram się udawać, że wszystko jest ok, bo boje się że go stracę. Brakuje mi tak bardzo tego spokoju, który mam w domu rodzinnym, teraz nawet nie wiem, czy dam radę wsiąść do samolotu (bo to źródło kolejnego lęku). Przepraszam, jeśli Was zanudziłam swoją historią, ale czuję się taka sama i nie wiem czy ktokolwiek mnie zrozumie. Tutejsza lekarka powiedziała mi, że Polacy mają skłonności do nadużywania leków i że jestem zdrowa i na tym się skończyła jej pomoc, a na prywatne wizyty u psychoterapeuty mnie nie stać. Nie wiem co mam robić. Zażywam na razie Kalms (bo to jedyne lekarstwo jakie akurat wzięłam ze sobą z Polski) i nie wiem co mam robić. Mam dopiero 23 lata, a czuję jakby już nic dobrego nie czekało na mnie......................
Odnośnik do komentarza
Czesc Natasza, mam nadzieje,ze to co napisze Cie pocieszy. Otoz moja historia jest badzo podobna do Twojej. Rowniez studiuje za granica, mam wspanialego chlopaka, jestesmy zareczeni i myslimy o slubie. U mnie stwierdzono nie dawno nerwice lekowa. Wszystko zaczelo sie tak,jak u Ciebie. Ciagly strach, ciagly lek i wmawianie sobie,ze jestem chora i ze na pewno nie wiele czasu mi juz zostalo. Ale nikomu o tym nie mowilam, probowalam walczyc z tym sama i wmawialam sobie, ze to kiedys przejdzie. Jak jechalam do Polski, szlam z mama do lekarza, robilam podstawowe wyniki i na jakis czas byl spokoj. Ale to wracalo.Az w te swieta wielkanocne nie potrafilam sobie juz pomoc i wyladowalam na pogotowiu. Ogolnie cale swieta spedzilam na pogotowiu, moj chlopak jechal ze mna nawet dwa razy dziennie, bo mi sie wydawalo, ze umieram. Bylo mi slabo, okropnie sie pocilam, mialam lodowate rece, a puls 130. Kazdy lekarz na pogotowiu, po wykonaniu podstawowych badan stwierdzil, ze jestem zdrowa ,tylko niestety z moja psychika jest cos nie tak. Po tej *wielkanocnej akcji* pojechalam do domu, do Polski i zas zaczelo sie chodzenie po lekarzach i jedyne ,co slyszalam, ze jedyny lekarz,jaki moze mi pomoc,jest psychiatra. I poszlam. Od trzech tygodni jestem na lekach antydepresyjnych, jest moze troszke lepiej niz wczesniej, ale ja nadal boje wychodzic sie z domu, a jak jade na uczelnie, to ze strachu jestem cala spocona i serce mi kolacze. Ale walcze. Tutaj za granica tez zglosilam sie do lekarza, dostalam skierowanie i do psychiatry i do psychoterapeuty. Dzis mam pierwsza wizyte. Nie wiem, w jakim kraju mieszkasz i studiujesz, ale mysle, ze chyba masz tam prawo korzystania z lekarzy. To, co Ci moge poradzic, to to,bys nie lekcewazyla tych objawow. I nie ukrywaj tego przed chlopakiem, a raczej rozmawiaj z nim o tym. Mi to bardzo pomaga. jakbys miala jakies pytania, to pisz. Trzymam kciuki!!!
Odnośnik do komentarza
Witajcie....bardzo się cieszę,że Was znalazłam i to forum.Przeczytałam wiele waszych wypowiedzi, a że jestem już w desperacji szukam pomocy gdzie się da. Mam 49 lat, podobne objawy mam już od 2 lat.Zaczęłam brać relanium od czasu do czasu, Po pewnym czasie to juz nie pomagało, podwyższyło mi sie ciśnienie. Zaczęłam brać Prestarium codziennie rano. Obecnie nawet to nie pomaga, mam okropne lęki i opanowało mnie również czarnowictwo. Boję się o siebie , a praktycznie boję się juz wszystkiego.Nawet gdy koleżanka czyści nos podskakuję jakby nie wiem co się stało. Dzwięk telefonu doprowadza mnie do rozpaczy a podniesione głosy podnoszą ciśnienie. Zaczęłam chodzić do psychologa, jego zdaniem powinnam odrzucać te złe myśli. Staram się ale nie wychodzi. Codziennie biorę Zomiren po 0,5mg na razie 2 razy dziennie.Widzę jednak ze z miernym skutkiem ponieważ ciśnienie skacze ni stąd. Najgorsze są nocę, gdy się obudzę to jestem *ugotowana*. Najgorsze z tego wszystkiego jest to, że sama się nakręcam w tym momencie, co potęguje jeszcze dodatkowo strach. Nie wiem juz co robić..pomóżcie !!!
Odnośnik do komentarza
hey Meggie, dziękuje za wsparcie. Odkąd trafiłam na to forum, to czuję, że nie jestem sama. W końcu zdecydowałam się i porozmawiałam z narzeczonym o moich lękach. Bardzo się martwi o mnie, dzwonił do mnie ze szkoły kilka razy. Mówi mi, że wszystko jest dobrze i nie mam powodów do lęku i robi jakieś plany na weekend, żebyśmy miło spędzili czas. Niestety ja nawet jak próbuję się uśmiechać, to wewnętrznie cała się trzęsę. Teoretycznie mam tutaj (w Danii) zapewnioną opiekę medyczną, ale najpierw muszę mieć skierowanie od lekarza I kontaktu do psychiatry. A jak już mówiłam wcześniej, to ostatnia wizyta skończyła się komentarzem, że wszystko jest dobrze i zbagatelizowaniem moich problemów. Spróbuję jeszcze raz. Dzięki bardzo za odpowiedz, 3maj się, Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Gość OG - rodzynek
Witajcie to znowu ja Uczeszczam na psychoterapie - jest niby jakas tam poprawa ale... odkad zucilem palenie papierosow zaczely sie *chyba* klopoty z serduchem. Najpierw podejrzenie ze moge miec oznaki poczatkowe choroby wiencowej . Wczoraj po RTG klp wyszlo ze mam * wielkosc serca calkowicie powiekszona* - zatem w poniedzialem do kardiologa. Przyp. od 2 lat nerwica lekowa lat 25 (m) lekka dusznosc oczywiscie staram sie uspokoic Dla zainteresowanych przesylam link pod spodem o metodach relaksacji dla nas - ludzi nerwowych http://www.logos.pomorze.pl/relaks/
Odnośnik do komentarza
Witam słuchajcie ja wiem że to jest trudno itd ale musimy sobie jakos pomóc bo zauważcie każdy z nas ma podobne objawy ,i każdy jest raczej fizycznie zdrowy ,to może kurcze nauczmy się pozytywnie myslec ,moze wtedy będzie dobrze ,ja to juz sama niewiem czasem mam tyle problemów że szok ale staram się jakos podchodzic do tego z dystansem ,,wiem że na wiele rzeczy niemmam wpływu ,naprawde polecam psychoterapię ,,,,,,,,,,buziaki
Odnośnik do komentarza
Cześć!! Jestem tu po raz pierwszy i tak za bardzo nie wiem od czego mam zacząć. Może zacznę od tego że mam 23 lata i studiuję. Cała moja choroba zaczęła się rok temu na 3 roku studiów. Początkowo miałam silne bóle głowy, zawroty głowy i nudności, nie mogłam nigdzie wyjść ponieważ zaraz kręciło mi się w głowie i miałam wrażenie że zemdleję. Zrobiono mi wówczas podstawowe badania typu morfologia, TSH (nawet dwa razy), tomografia komputerowa głowy, badanie na obecność lambii, badanie ORL (uszkodzenie błędników) oraz prześwietlenie kręgów szyjnych. Wszystkie badania wyszły dobrze, nic nie wykazało na to abym była chora. Wówczas neurolog stwierdził, że te wszystkie moje objawy są na tle nerwowym, dostałam lek o nazwie Sedam (brałam go ok 2 miesięcy) i moje objawy po jakimś czasie zniknęły. W sumie było dobrze ok 4 miesięcy. Powrót choroby nastąpił od tych samych objawów tylko z czasem dochodziły bóle brzucha ( dokładnie pieczenie, uczucie gorąca), silne mdłości,drętwienie lewej ręki, nerwobóle w różnych miejscach, nadmierna potliwość no i oczywiście lęk, panika, że jestem poważnie chora, że zaraz umrę. Zaczęłam budzić się w nocy, nie mogłam spać, dusiło mnie w klatce piersiowej, wymiotować mi się chciało, zaczęłam wewnętrznie cała się trząść jak już mocno się nakręciłam ze jestem poważnie chora i zaraz umrę. Trafiłam znów do tego neurologa, który wcześniej mi pomógł po wysłuchaniu moich dolegliwości stwierdził ze to książkowe objawy nerwicy lękowej, dostałam lek o nazwie Cloranxen (5 mg) na razie przez 10 dni biorę 1 tabletkę rano i wieczorem, a później tylko na wieczór no i zalecił mi wizytę u psychologa. Zapisałam się ( ale idę do niego dopiero za tydz). Jest to paskudna choroba i kto tego nie odczuł nie zrozumie co człowiek czuje. Ja wierze że uda mi się z tego wyjść i całkowicie wyleczyć bo chcę normalnie żyć bo mam dla kogo. Najważniejsza jest wiara, trzeba wierzyć w siebie, myśleć pozytywnie a z czasem wszystko wróci no normy. Wiem ze to trudne bo sama mam z tym problemy. Nachodzą mnie czasami myśli że może jednak jestem chora i to nie nerwica i że leczę sie w złym kierunku, ale to wtedy trzeba pomyśleć o czymś innym zrelaksować sie (posłuchać muzyki) i będzie od razu lepiej. Życzę wam wszystkim powrotu do zdrowia i przepraszam ze tak sie rozpisałam i was zanudziłam:) Pozdrawiam serdecznie!!
Odnośnik do komentarza
Cześć Bożena, wybierz się do psychiatry jeśli jeszcze nie byłaś, a po diagnozie do psychoterapeuty, zwykły psycholog może nie mieć doświadczenia w leczeniu nerwic i natręct. Tu trzeba ostro zabrać się za nerwicę, mi dodatkowo pomaga pasja jaką jest informatyka, już wyznaczyłem sobie cele do osiągnięcia i jak zaczynam o tym rozmyślać i analizować jak to realizować, moje myśli nie zbaczają w złą stronę. Od prawie pięciu dni nie miałem większych natręctw i reszta objawów narazie też nie daje znać. Cieszę się każdym dniem który mija bez objawów.
Odnośnik do komentarza
mam nerwice lekowa sama nawet nie wiem od kiedy ale glównym moim problemem sa fobie np mam klaustrofobie i fobie spoleczna. boje sie wejsc do malych ciemnych pomieszczeń i przebywac w tlumie. nie radze sobie z problemami czuje jakbym miala ich mase a to zwykłe problemy nastolatki. od dluzszego czasu mam problemy z oddychanie badania nic nie wykazaly wiec dostalam skierowanie do psychologa ale zabraklo mi odwagi zeby do niego pojsc.a z tego co wiem to psycholog nic mi nie moze pomoc a ja nie chce do konca zycia zyc na lekach a wogole mam slaba watrobe bo czesto lykam jakies leki mam wiecznie katar a jak zachoruje i mam kaszel to naprawde musze sie na lykac lekow zeby mi przeszedl. chcialabym normalnie zyc nikt o tym moim problemie nie wie oprocz mojej przyjaciolki ktora troche wie chcialabym z kim pogadac.
Odnośnik do komentarza
Hej Tom!! Widzisz każdy organizm inaczej reaguje. Dla mnie sedam odpowiadał , czułam sie po nim dobrze tylko za krótko go bralam, szybko zrezygnowalam z leczenia bo poczułam sie dobrze i myślalam ze to juz koniec moich cierpień. Jednak nawrót choroby przyszedł do mnie wczesniej niż myslałam . Mam nadzieję ze teraz ten lek co dostałam czyli Cloranxen również mi pomoże. Mam nadzieję ze Tobie również pomoże:):)Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich :) chciałbym podzielić sie z wami moimi problemami z którymi borykam się już ponad pół roku,a mianowicie cierpie na depresję lękową. :(,wszystko mnie przeraża ten cały świat który tak szybko biegnie do przodu.Nie radze sobie z tym jestem na skraju wyczerpania psychicznego.Tylko gdy zaczynam myśleć(tuż po przebudzeniu) na pierwszy plan wysuwa się pytanie czy dzisiaj bedzie tak jak jutro? Boje sie dosłownie wszystkiego:( ! Pojścia do pracy(boje się że sobie nie poradze)Pojścia na studia,Zrobienia prawka itp,choć wiem,że mam bardzo duże możliwości,którymi nie mogą poszczycić się inni.Nikt nie potrafi mnie zrozumieć:( odwróciłem sie od przyjacioł,zostawiłem dziewczyne,nic mnie juz nie interesuje,nawet ćwiczenie na siłowni ktora była moim priorytetem i sprawiała ze czułem sie wspaniale,wyzwolony :(.Nie wiem co robić do kogo mam sie zgłosić? za Miesiąc mam mature i chciałbym choć troche poczuć sie lepiej:( bo w przeciwnym razie nie poradze sobie,odechce mi sie pisać tak jak to miało miejsce na próbnej.*Chciałbym poczuć,że żyje*
Odnośnik do komentarza
Paula łatwo ci mówić zebym sie wreszcie przebudził,wzial sie w garść,robił to co do tej pory.Lecz to nie jest takie łatwe,uwierz mi ja poprostu nie moge,czuje jak moja dusza cierpi,jak poprostu rozsypuje sie kawałek po kawałeczku.To tak jakbyś kazała osobie,która ma złamaną ręką coś napisać.Myślisz,zeby to zrobiła? Napewno by chciała ale siłą rzeczy nie mogłaby.Identycznie jest ze mną:( mozesz mnie motywować,zachęcać ale ja i tak nie dam rady :( smutne to ale prawdziwe.Mama mówi mi,ze robie z siebie ofiare,mowi,ze przesadzam:( ale jak mam jej to wytłumaczyć,ze tak nie jest ?? Sam na własną ręke chce sie zgłosić do psychologa lub do psychiatry,pójść na terapie.Analizując powyzsze wasze wypowiedzi śmiem twierdzić,że pomoże ;* ? jestem dobrej myśli i nie chce spaść nizej niz jestem(a naprawde zblizam sie ku upadku) :( Jeszcze mam do ciebie Paula pytanie :) jak sobie z tym radzisz albo radziłaś ?? Dałaś rade ? POzdrawiam :)
Odnośnik do komentarza
Michał odpowiadam na twoje pytanie: ja sobie tez z tym nie radze mam podobnie z mama tez mowi ze przesadzam mialam skierowanie do psychologa ale ona mi nie pozwolila tam pojsc mowiac ze potem w papierach bede miala ze jestem jakas psychicznie walnieta , ale ja poszlam umowilam sie na wizyte tylko ze potem na nia nie poszlam. tez mi jest ciezko boje nsie wejsc do lazienki mysle ze ktos mnie w niej zamknie boje sie isc na kjoncert na dyskoteke bo za duzo ludzi. ostatnio lykalm duze ilosci lekow niechcialam sie zabic tylko chcialam zapomniec chcialam nie cierpiec gdy zaczely sie klopoty z watroba to zaczelam sie ciac. robilam sobie sznity ale tez nie chcialam sie zabic tylko zeby krew i ból zastapily cierpienie żal w sercu. chcialam zapomniec na chwile co jest dookola mnie patrzac na krew czu;am ulge
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich:) co u Ciebie Meggie?jak pierwsza wizyta u psychoterapeuty??ja mialam dzisiaj mily dzien, zaczal sie od lęku, ale potem tak jakby wszystko minelo. Dostalam od narzeczonego cala serie **Przyjaciol**, mojego ulubionego serialu i powiem Wam, ze bardzo mi to pomaga na chwile zapomniec i sie uspokoic. Caly dzien bylismy w parku, robilismy grilla i chyba to tez mialo korzytny wplyw. Chcialabym, zeby takich dni bylo wiecej....Pozdrawiam wszystkich goraco, buziaki
Odnośnik do komentarza
ja mam nerwice od 7 roku zycia. Zeby bylo zabawniej to wraca ona i znika z roznymi nowymi objawami. Najpierw balam sie o bliskich, pozniej nerwica weszla w moja milosc... i gdy milosc stracilam zaczelam sie samookaleczac i miec wrazenie, ze jestem opetana i wkrotce demony zabiora mnie z tego swiata. Bylo mnostwo psychiatrow, psychologow i egzorcystow. Egzorcysta wypedzil moja wizje co do zabrania przez demony, zaczelam brac leki i bylo dobrze... dopoki nie zaczelo sie mieszanie alkoholu i innych rzeczy z lekami. po jednym piwie potrafie na dzien dzisiejszy zygac cala noc... mimo tego, ze odstawilam leki. teraz dziwne zawroty glowy i nudnosci, zupelnie bez powodu. Kolatanie serca i na mysl o tamtej milosci wychlodzenie ciala i brak mozliwosci ruchu z przemarzniecia... pomocy
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×