Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Hej no więc wyleczyłam się z pomocą psychologa oczywscie pani psycholog powtarzała mi że te natrętne mysli są przeciwienstwem do mojego charakteru ,bo każdy kto ma takie mysli nigdy tego by niezrobił ,kazała mi także gdy mnie będą dopadac powtarzac sobie *wynocha *lub cos innego i naprawde jak zaczełam tak robic pomału przechodziło ,a naprawde było zle !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Odnośnik do komentarza
Hej, izka28, ja po ataku czuję sie okropnie czasem potrafi mnie trzymać cały dzień a jak dobrze pójdzie to rano budze się i myslę o ataku z dnia poprzedniego i wtedy zaczyna się powtórka z rozrywki. Czy u Ciebie kazy atak jest taki sam czy inny? Bo ja mam czaswm tak że nie wiem już sama czy sobie to wszystko wmawiam czy też naprawde dziej sie ze mną coś niedobrego. Kiedyś potrafiłam wyczuć kiedy nstąpi atak a teraz jestem bezradna dopada mnie kiedy chce .... pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Gość agniecha
Hej! Ja z nerwicą borykam się dokładnie od 14.10.2007r. To stało się dzień po moich urodzinach. Była niedziela - po imprezie urodzinowej poszłam do koscioła z mężem i tam dopadła mnie dusznośc. myślałam że przejdzie ale atak nasilił sie wieczorem. Pojechałam na szpital dali kroplówkę i wysłali do domu, za godzinę byłam zpowrotem w szpitalu mówiłam ze umieram i że nie ruszam się stąd dopóki nie bzrobią mi badań. Zrobili. Miałam podwyższone leukocyty i krwinki białe. Ogólnie stan zapalny organizmu. zostawili mnie w szpitalu - przy wypisie stwierdzili spazmatyczne zapalenie oskrzeli i tendencje do tachykardii. Nerwicę stwierdziłam sama po kilku wizytach w szpitalu i wezwań pogotowia. Siedziałam na wykładach z psychologii (studiuję pedagogikę) i tam omawialismy nerwice. Zorientowałam się, że to jest to i w ten sposób naprowadziłam swojego lekarza rodzinnego. dodam że zrobiłam wszystkie mozliwe badania począwszy od pumologa poprzez kardiologa itd. Po dusznościach doszły u mnie też kołatania serca i lęki. Serce waliło mi 150/min. Obecnie chodzę na psychoterapię. Nie piję alkoholu, kawy, herbaty. Biorę propranolol i hydroxyzinkę. Troche to ograniczyłam bo moja psycholog powiedziała, że lepiej z tym zmierzyć się na ,, trzeźwo**. Robię też codziennie trening autogenny schulza. Zrobiłam też holtera który wykazał przyspieszoną akcjeserca w godz porannych a tak to ok. EKG nie zliczę nawet.
Odnośnik do komentarza
Hej edzia! ogolnie to moje ataki sa takie same tylko rozna kolejnosc czasami dochodzi taki lekki ból żołądka i biegunka( biegunka pewnie z lęku)Edzia kazda z nas w ktoryms momencie mysli czy to sobie wszystko nie zmyslamy i sami wywolujemy ataki ot tak bo np nasłuchujemy sie za mocno serca i z lęku paf atak gotowy! To nie nasze widzi mi sie. Nawet ze nadsluchujemy bicie serca to nic zlego juz z lękut o robimy by upewnic sie czy serce w normie bije.Nerwica to przebiegła lisicia atakuje kiedy chce i gdzie chce i wmawia Ci ze to Ty sobie sama przywolujesz te ataki. Agniecha tak sie zastanawiam wlasnie jak ci lekarze stawiaja czasami na *odwal sie* diagnozy. Pojdziesz do jednego lekarza powie Ci ze to zapalenie czy tam infekcja zoladka pojdziesz do drugiego to znow jakies czary mary wymysli dopiero samemu studiujac w necie czy w ksiazkach nasze objawy trafniej zdjagnozujemy swoje dolegliwosci niz ci *kompetentni* lekarze
Odnośnik do komentarza
Cześć wszystkim! Kilka dni nie zaglądałam na forum, bo nie miałam czasu i byłam za bardzo zmęczona. Ale przede mną weekend :) Zaczęłam pracę wczoraj, nową, w zasadzie od 2 lat i byłam przerażona. Całą noc przed pierwszym dniem nie spałam, spakowałam sobie do torebki Validol i myślałam co zrobię jak mnie złapie atak w pracy. No i złapał. Wpadłam w panikę, tym bardziej, że nikt w pracy nie wie o mojej nerwicy i nie wiedziałam co mam zrobić. Zaczęłam chodzić z kąta w kąt, w momencie nasilenia ataku zażyłam Validol i zadzwoniłam do męża. Powiedziałam mu o ataku, że nie wiem co robić, że się boję. Najbardziej w tamtym momencie chciałam żeby po mnie przyjechał i zabrał do domu, gdzie czuję się najbezpieczniej, ale rozmowa z nim mi pomogła. Zaczął uspokajać, zajął moje myśli czymś innym i minęło, po pół godzinie. U mnie zawsze atak trwa z pół godziny. A po nim najchętniej poszłabym spać, jestem taka zmęczona. Ale nie mogłam, bo to był pierwszy dzień. Do domu wracałam niby spokojnie, ale w pociągu się denerwowałam, chciałam być jak najszybciej w domu. Ale dzisiejszy dzień w pracy był ok. Nawet nie pomyślałam o ewentualnym ataku :) Myślicie, że nowe zajęcie i obowiązki pomogą mi w zwalczeniu nerwicy, czy że będą tylko przykrywką? Dalej nie zażywam żadnych psychotropów i nie chciałabym. Ciekawe czy mam szansę ?!
Odnośnik do komentarza
To zlezy wazne ze masz wsparcie w mezu wiec po jego rozmowie w spychice cos sie tam utrwalilo ze w pracy bedzie ok zajmiesz czyms glowe nie bedziesz miala czasu pomyslec o atakach zwlaszcza ze nowa praca, nowi ludzie w okol to raczej o tym bedziesz myslec a nie o atakach poza tym jak pisalam wazne ze mąż uspokoił Cie wiec msz tą swiadomosc ze gdyby co telefon do męża i bedzie dobrze to tak samo z lekami, wiesz ze w szafce masz lek gdyby dopadły Cie dolegliwosci i sama mysl ze mamy te leki to juz jakos sie inaczej czujemy.Przynajmniej ja tak mysle
Odnośnik do komentarza
Gość Chanelli
ja najczęściej mam ataki właśnie rani. zazwyczaj jak zjem pierwszy posilej. oczywiscie wmowilam sobie, ze chyba mam cos z zoładkiem, bo kiedy zjem rano, zaraz kaos przyspieesza mi tetno. juz sama nie wiem. nie chce juz isc do lekarza. albo na przyklad szybciej sie podniose z lozka, tez kolacze mi serce, to znowu wmawiam sobie tarczyce i takie tam. ale wszystkie badania mam zrobione, i jestem zdrowa. sama nie wiem. czy wy tez macie w atkich przypadkach? zazdroszcze ci agneta wsparcia męża. ja go nie mam. sama wychowuje dziecko, a z nim raczej o tym nie rozmawiam, bo wiem, ze on sie martwi. ma 12 lat i widzi co sie dzieje, ale mowie tylko, ze zle sie czuje. nie mam do kogo zadzwonic. mysle, ze dobre jest to nowe zajecie, ale jak dalej nie bedziesz miala innej pomocy i nie bedziesz - jak to lekarze mowia- nad soba pracować - to rzeczywiscie to bedzie tylko chwilowa przerwa. naprawde nie chciala bym cie straszyc, bo wszystkim zycze tu jak najlepiej, ale wiem doskonale, ze to okropna przypadlosc i co najgorsze nie tak prosto sie jej pozbyc.
Odnośnik do komentarza
czesc...czytam was juz od jakiegoś czasu...pocieszam sie jak mogę przepraszam ze takim kosztem ...tez mam chyba nerwicę...żle widzę jak tylko wstanę serce mi wali jak oszalałe tak jakoś cięzko...mam gulę w gardle i wogole czuję sie jak babcia mojej babci...zawsze myślałam ze mi sie uda...pomimo szeregu nieszczęć i przypadków w moim zyciu wychodziłam obronną ręką..czytałam horoskopy by dodać sobie sił jestem baranem...kamień mam diament drzewo dąb w chińskim jestem smokiem ...podobnież...wiec dlaczego nie umiem zwycieżać*? dlaczego poddaje sie szybciej niz zobaczę przeciwnika?...idę do lekarza znowu mnie naćpa mam nadzieje ze jak kiedyś nie bedzie mnie juz nic bolało ...ale tez nie bedę sobą...to jest takie dobijające ze az przykre ...od tego nie mozna sie uwolnić...probowałam walczyłam...ale przegrałam ...teraz zeby kanapke sobie zrobić musze powtarzać w duchu: jesteś silna...to tylko nerwica nie jesteś chora to nerwy..nie umrzesz......ale to nie pomaga ...dlaczego? ja? wy?oni? z jakich to przyczyn sie dzieje ? tak bardzo chcciałabym widziec normalnie ...nie łazić jak pijana nie bać sie ...nie wstawać z bulem codziennie ...wymiękam nie mam juz sił....co gorsza boję sie ze lekarz ...a on wogole wie jak pomoc ?wątpię juz we wszystko a najbardziej w siebie ...i to chyba błąd ...pozdrawiam i przepraszam ze to pisze ale muszę sie przyzac ...cieszę sie ze tu jesteście ....to jakby świadomość ze nie ja jedna mam przerąbane i nadzieja ze nie jestem chora tylko psychiczna hehe
Odnośnik do komentarza
Gość chanelli
czesc Monia. ja jestem tu dopiero drugi dzien. tak naprawde to dopiero tu przekonalam sie, ze nie jestem sama. ze jest wiecej ludzi tak przytloczonych wlasnym stresem. i od wczoraj powtarzam sobie,myslami wracajac na forum- ze to wyobraznia - nic zlego sie we mnie nie dzieje. troche to pomaga. bo skoro dziesiatki ludzi przechodzi tyle badac, a objawy ma te same i wszystkim, jak zwrocilam uwage, lekarze mowia, ze to nic strasznego, to chyba jednakjest prawda. ale i tak czuje niepokoj.
Odnośnik do komentarza
Monika spokojnie. Jak tu juz pisalismy swiadomosc czegos jest wazna. Np idz kobietko do tego lekarza niech Ci przepisze jakis lek na uspokojenie. Ja akurat dostalam xanax, wiesz nie chodzi tu by sie faszerowac lekami ale swiadomosc. Inaczej kobietko wypbraz sobie ze ten lek to Twoj Aniol stróz. Wiesz ze jest nie musisz go brac (leku) od razu ale wiesz ze tam sobi elezy i gdyby cos sie dzialo wtedy zażywasz i gwarantuje ze co kolwiek Ci lekarz przepisze zadziała. Chodzi o samą mysl ze gdyby cos masz lek w szafce jak pisalam po wyzej. Poza tym kochana wstajac rano i myslec odrazu obsesyjnie o nerwicy to zly pomysl. Moze jednak wizyta u psychologa DOBREGO? to tez nie zaszkodzi, zobacz ja bylam i mi sie akurat nie podobalo ale bylam i wtedy ocenilam czy dalej chce kontynuowac wizyty czy nie. Rowniez powinns sprobowac potem ocenic. Tonący sie chwyta brzytwy tak samo jak z ta nerwicą zmorą. Warto sprobowac kazda mozliwosc dająca nam nadzieje i bron Boze myslenie o tym cholerstwie
Odnośnik do komentarza
Gość chanelli
dziekuje. mam cie zawalac moimi problemami?? ;-) masz ich i tak wiele. wtedy wogole z yego nie wyjdziemy.bedziemy sie obie uzalac nad sobą. ;-) zartuje,ale cos w tym jest.moze lepiej zacznijmy robic wyscigi, ale nie na to kto mial dziennie wiecej atakow,ale kto wiecej przetrzyma bez nich??;-)
Odnośnik do komentarza
Kochana w porownaniu do Ciebie mam mniej obowiązków Ty masz syna ja nie mam meza nai dzieci pracuje sobie na zlecenie czyli co 3 dni do mnie dzwonia bym sie zjawila wiec pol biedy nie mam stresow okropnych ale z tym wyscigem z chęcią. Ale mam odstawic xanax? i ile kto wytrzyma jeden dzien nie brac zadnych psychotropow ani kropli? to moge is cna ten wyscig( nawet ciekawy wyscig hihi) no sobie tu zrtujemy ale czasami wskazane jest pozartowac z tej choroby diabelskiej, posmiac sie z niej tak jak ona sie z nas smieje:)
Odnośnik do komentarza
Gość chanelli
czemu nie? ja odstawie hydroksyzynke, ty xanax i jedziemy ;-) to naprawde nie jest zly pomysl. potem dostaniemy ordery od kardologow z portalu za samouzdrowienie. albo na poczatek zostawmy leki jeszcze z tydzien i powalczymy. bez klamstw ;-)
Odnośnik do komentarza
Mówicie o lekach xanax itd ja mam leki w torebce kiedyś mi to pomagało....świadomość ze tam są...ja nie mam ataków paniki ...nauczyłam sie prawie panować nad tym....mnie denerwuje najbardziej to ze nie widzę normalnie kreci mi sie we łbie ...ide jak pijana...hehe w sumie mam faze za darmo ..nic tylko sie bawić a w głowie wieczny kręcioł...dobra zarty zartami...nie chce sie uzaleznic ..moja mam była uzależniona od psychotropów napatrzylam sie probuje nieisc w jej ślady ...nie chcialabym byc taka jak ona...ale wygląda na to ze genow sie nie oszuka ...apropo psychologa nigdy nie bylam ...wiem co powie ich mądre gadki itd ...poki sami tego nie przezyją coz mogą wiedzieć o tym ? tak uwazam ....kolejne blędne myślenie zapewne ...no ale ten typ tak juz ma ...kolejny raz was pozdrawiam i zyczę sił na walkę z samym sobą sobie i wam
Odnośnik do komentarza
Hej, Ja zauważłyłam że najchetniej podczas ataku uciekłabym gdzieś do lasu do lesniczówki i zamieszkała tam z dala od wszystkich dodam że musza byc góry. Uwielbiam podrózować i najchętniej to podrózuję po Polsce i oczywiście góry i myśl o kolejnej podrózy trochę mi pomaga. Jeżeli chodi o leki polecam Nervohell - homeopatia, krople i tabletki. PS. izka28 zgodze się z Tobą że sama świadomość tego że jakiś lek od nerwicy jest pod ręką to pomaga. pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Cześć Wam :) Napewno wsparcie najbliższych jest ważne. Ja też mam Chanelli dzieci, syna 8 lat i córkę prawie 3 latka. Mój syn wie co się ze mną dzieje, bo to głównie ... opowiem Ci od początku, w skrócie. Otóż na wakacjach mojego syna pogryzł pies, po głowie, rzucił się do gardła, ale syn instynktownie się bronił. A ja stałam, wszystko widziałam i nie mogłam się ruszyć. Nogi jakby w chodnik mi wrosły, potrafiłam tylko wrzeszczeć. Dopiero moja teściowa odgoniła tego psa. Ale nie o to chodzi. Bo ja nerwicę mam odkąd pamiętam, nigdy nie brałam leków i nigdy się nią nie denerwowałam, że tak powiem. Dopiero, jak to stwierdził psycholog, wypadek syna wywołał jakby wybuch, nie wiem. Od jego wypadku mam wrażenie umierania, walenia serca, poty, zawroty głowy itd itd. Tylko nie myśl, że obwiniam syna o cokolwiek, nie. Moja wytrzymałość sięgnęła zenitu. W Polsce odwiedziłam kilku lekarzy, różnie mi mówiono - napięciowe bóle głowy, zatoki itd itd. Ale nikt tak naprawdę nie mógł tego zdiagnozować. Dopiero tu w Szwecji (bo tu mieszkam) jeden mądry lekarz powiedział o nerwicy, ale zaczęłam sobie wmawiać różne choroby i dopiero się zaczęło. Tu u psychologa byłam tylko 4 razy, bo chciał mnie koniecznie na psychotropy, a ja się nie zgadzałam. I stwierdził, że mi terapia nie potrzebna. Ale bajka. Ataki u mnie powtarzają się coraz rzadziej, ale moja rodzina przeszła przeze mnie nie co bądź. A mój syn wie, że mama bała się gdziekolwiek wychodzić sama, więc np do sklepu chodził ze mną. Wie gdzie mam Validol, kiedy mi go dać ewentualnie. Mam gorszy dzień, że nie wychodziłabym z domu, bo mam wrażenie, że atak dopadnie mnie zaraz. Ale jest dzień, że wogle o tym nie myślę i jest dobrze. Trudna to sprawa ta nerwica. Ale musimy sobie radzić na wszystkie sposoby. Inni biorą leki i zachwalają, a ja boję się brać psychotropy. W chwili ataku powtarzam sobie, jesteś zdrowa to tylko nerwica, albo dzwonię do kogokolwiek żeby pogadać i przestać myśleć. Pozdrowionka
Odnośnik do komentarza
edzia gdyby w trakcie ataków ktos do mnie zagadywał i pierdzielil głupoty nad uchem to chyba na pierwszych stronach w gazecie byscie mnie zobaczyla w tytule * morderstwo z premedytcją* w takich okolicznosc dobrze jest rozmawiac z kims przed atakiem tzn kiedy juz czujemy ze cos sie święci lub po ataku ale bron Boze w trakcie.Wtedy slysze tylko swoje serce, mętlik we łbie i mrowienia z pozoru nie są słyszalne ale ja je tak słysze jak jakies techno w uszach
Odnośnik do komentarza
Hej Dziewczynki! Ostatnie trzy dni miałam super. Pracowałam mimo tego, że jestem na wypowiedzeniu. Nerwica dała mi trochę spokoju i myślałam że jestem na dobrej drodze ale od wczoraj zaczęło się. Byłam u lekarza z dzieckiem a później pojechalismy do markietu na zakupy i zaczęła się jazda. Półki pokonałam w minutę i stałam przy kasie. Mąż został z wózkiem zeby zapłacić a ja wyciełam na dwór bo przecież się dusiłam. Na szczęście nie dopadło mnie walenie serca ale i bez tego było dobrze. Moja psycholog kazała mi odstawić leki ale wczoraj wziełam hydroxizynę bo bym nie dała rady. Jak skojarzyłam że mam nerwicę i weszłam na to forum to- przepraszam ale ucieszyłam się że nie jestem sama. Idę do drugiej pracy za tydzień i już myślę jak dam sobie radę z atakami. W obecnej pracy p. dyrektor to wrzeszczała na mnie i groziła zwolnieniem jak źle się czułam ale teraz mam juz to za sobą. Cięszę się że odchodzę.
Odnośnik do komentarza
kochana cięzka glowa i szum to przez te mrowienia i pewnie masz uczucie ze zaraz zemdlejesz bo to podobne objawy to ja tak mam zwlaszcza jak nadchodzi mrowienie i sine usta. Zauwaz przy tej ciezkiej głowie i szumu w uszach na swoje usta, pewnie je nie odróżnisz nawet od koloru skory bo dostalam oczy w pięc złotych jak zobaczylam sie w lusterku w czasie ataku(probowalam wstac za wszelką sile ) szok ! usta popekane i strasznie sine
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×