Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

aga dlatego nie rozumiem stwierdzenia, że faceci tacy sa, jak to tacy sa?bez uczuć?bez emocji?nie czuja, że rania?a co ja te leki to biore, bo mi smakuja?jestem zdenerwowana i zachowuje sie dziwnie, bo tak lubię? kur....czasem brak słow, przygrzałabym mu w łeb, ale poxniej byłabym w jakims tvn uwaga, czy innej interwencji:))) trzymajmy sie aga, co nam zostało
Odnośnik do komentarza
Witam serdecznie, Od jakiegoś czasu czytam wypowiedzi w tym temacie (oraz w innych tematach powiązanych z nerwicami) i muszę stwierdzić, że rozumiem, co przeżywają ludzie, którzy cierpią na nerwicę. Mam 21 lat, na nerwicę cierpię od około trzech lat. Wszystko zaczęło się wraz z chorobą członka rodziny - okropne bóle głowy, zawroty głowy, dziwne uczucie pełności w głowie i zatokach, bóle szczęki, szyi - poznałem co najmniej kilkanaście sposobów na to, jak potrafi boleć głowa. Te kilka lat temu nie miałem zielonego pojęcia o nerwicy, biegałem po różnych lekarzach. Zaczęło się, rzecz jasna, od internisty - najpierw standardowo antybiotyk (swoją drogą - dziwi mnie to ciągłe przepisywanie antybiotyków nawet na lekkie przeziębienia..), potem badania krwi i skierowanie do neurologa. Badania krwi były w porządku, neurolog dokładnie mnie przebadał, dostałem skierowanie na rezonans - kolejny wynik był w porządku. Co ciekawe - neurolog nawet nie wspomniał o tym, że może to być nerwica, tego dowiedziałem się od laryngologa, do którego poszedłem jakiś czas po badaniu. Jak każdy z was wie, bardzo mi te bóle i ogólny stan fizyczny przeszkadzał w życiu, miałem po prostu dość siebie i tego, jak się czuję. Ostatecznie wylądowałem u psychologa - leczył on hipnozą, do której początkowo nie byłem przekonany, ale po kilku sesjach zacząłem się czuć lepiej. Właściwie, to przez prawie dwa lata czułem się naprawdę nieźle - stare lęki o mój stan zdrowia wracały tylko przy cięższym stresie.. Do czasu. Półtora miesiaca temu dowiedziałem się, że członek mojej rodziny (b. bliski) ma problemy z alkoholem), mój dziadek leżał w szpitalu, powoli umierając, umarła przyszywana ciocia, która mnie posrednio *wychowywała* - wszystko to *skumulowało się* w obrębie miesiąca. Zaraz po wiadomości o chorobie alkoholowej musiałem wyjechać z Polski na tydzien - studiuję zagranicą, miałem akurat b. ciężką sesję i przez okrągły tydzien miałem codziennie egzaminy. Kiedy wróciłem do Polski po tym tygodniu byłem po prostu wrakiem - już podczas sesji nie miałem na nic siły, ale kiedy stres minął zacząłem czuć się tragicznie. Dokładnie w tym samym czasie rzuciłem papierosy. I się zaczęło. Najpierw pojawily się bóle pleców - początkowo się tym nie przejmowałem, uznałem, że *przejdzie*. Ale nie przechodziło - był to okres przedświąteczny, a ja zmiast sprzątać leżałem plackiem na łóżku i nie miałem siły na nic. Tak się złożyło, że gdzieś słyszałem, że bóle pleców mogą towarzyszyć chorobie nowotworowej płuc. Moje obawy się potwierdziły - a jako, że paliłem przez jakiś rok - półtora, to zacząłem się obawiać najgorszego i zacząłem nakręcać sam siebie, pojawily się też bóle w boku, bóle serca, ciągły stres, zacząłem się bać, że umieram, że już jest po mnie. Próbowałem sobie uzmysłowić, że nie każdy ból pleców i ból w klatce piersiowej musi świadczyć o najgorszym, że jestem młody i temu podobne. Ale strach był coraz większy - a święta były po prostu tragiczne dla mnie, ciągły strach, stres, problemy ze snem. Do tego pojawiło się dziwne drapanie w gardle i krtani, uczucie *guli w krtani*, zacząłem pokasływać, ale to nic nie pomagało. Więc kasłałem mocniej i pewnie podrażniłem sobie gardło, drapanie było coraz bardziej uciążliwe.. Zaraz po świętach udałem się do internisty - powiedziałem, co się dzieje, lekarz dokładnie osłuchał moje płuca, powiedział, że nic tam nie slychać a na bóle w żebrach i kręgosłupie dostałem naproxen. Jednak - nie ufam lekarzom kompletnie - mam ze służbą zdrowia ciągły *kontakt* poprzez pielęgniarki, które przychodzą do mamy i lekarzy i wiem, że pomyłki się zdarzają. Więc coraz bardziej się nakręcałem - po sylwestrze poszedłem do drugiego internisty, znowu powiedziałem, co jest nie tak, ten mi powiedział, że drapanie w gardle i lekki kaszel są normalne, gdy przestaje się palić, a bóle kręgosłupa pewnie związane są ze stresem i długim siedzeniem nad książkami, przy kompturze i temu podobnymi, oprócz tego uznał, że jestem zdrowy. To mi pomogło na jakieś dwa dni.. Kilka dni później uznałem, że nie wytrzymam, muszę zrobić badanie RTG klatki piersiowej, bo zwariuję - zrobiłem, wyniki nie wskazywały na nic niepokojącego - oskrzela ok, żadnych zmian, serce również w normie - wszystko w porządku. Kamień spadł mi z serca.. ale tylko na chwilę - później gdzieś wyczytałem, że niezawsze badania RTG są dokładne.. I od nowa. Co pogorszyło całą sytuację, to fakt, że kiedy się stresowalem miałem napady duszności, czułem, że zaraz zemdleję.. i uznałem, że ma to związek z plucami. Co więcej, właściwie zaczeło mnie wszystko boleć - stawy, szczególnie staw łokciowy mojej niedawno zwichniętej ręki, szyjny odcinek kręgoslupa, powrócilo uczucie pełności w zatokach, bóle szczęki, bóle dolnego odcinka kręgosłupa, dziwne uczucie ucisku w mostku, bóle łopatek, pieczenie w przełyku, czy też krtani (nie potrafię tego zlokalizować). Dopóki nie myślę o tych dolegliwościach wszystko jest w normie, ale kiedy pojawi się najmniejszy ból, staje się on moją obsesją. Szczerze mówiąc, to wiem, że mam nerwicę - nie wiem, czy jest sens biegać po lekarzach, z których każdy ma 10 różnych teorii, co mi może być. Zrobiłem sobie badanie krwi, chciałem się uspokoić. I nie wyszło - okazało się, że mam lekko podwyższone limfocyty (45%, norma 40%), następnego dnia okazało się, że mam b. dużą aftę na języku (w niewidocznym miejscu) i lekarz stwierdził, że stąd taki wynik morfologii, ale nie jest to nic niepokojącego, bo reszta była w normie. W tym samym czasie poszedłem do tego samego psychologa, do którego chodziłem kilka lat temu. Te wizyty mi naprawdę pomagają, ale na krótki okres czasu - kiedy słyszę, że nie powinienem się tak obawiać o zdrowie, a wszelkie bóle i lęki to objaw nerwicy, uspokaja mnie to, ale na dwa dni.. Myślałem, czy nie zrobić sobie badania CT - ale lekarz stwierdził, że nie ma to sensu. Po prostu nie wiem, co z sobą zrobić. Caly czas się boję, w nocy budzę się nagle i czuję taki strach, jakbym mial za minutę zginąć. Dopóki nie myślę o tym, co mi jest czuję się dobrze, ale często poruszam się po błędnym kole. Kiedy tylko czuję jakiś ból i zaczynam o tym myśleć, wchodzę do internetu i wynajduję setki chorób, na które mogę być chory i się sam napędzam aż do momentu, kiedy czuję się tak tragicznie, że mam po prostu ochotę z tym skończyć. Najgorsze jest to, że zaniedługo wracam do Irlandii i nie wiem, czy dam sobie radę z samym sobą. Nie wiem, czy naprawdę jest mi coś, czy po prostu moje ciało już nie wytrzymuje ciągłego stresu i napięcia i ostatecznie dobiła mnie sytuacja w rodzinie. Tak się w tym wszystkim zapętliłem, że nie jestem w stanie myśleć pozytywnie. Myślę, że ludzie, którzy cierpią na nerwicę w pełni mnie rozumieją. Niemyślenie o bólu, gdy ten jest wymaga ogromnej siły woli, której chyba obecnie nie posiadam. Przypomniało mi się jeszcze jedno - może ktoś słyszał o tym, ale czy kaszel może mieć związek z nerwicą? Pozdrawiam wszystkich
Odnośnik do komentarza
witam, jestem tu pierwszy raz,z depresją/nerwicą lekową walczę od...zawsze, czytałam wasze wypowiedzi i szczególnie zainteresowały mnie wypowiedzi LOOP,około 15 lat temu miałam podobne objawy, piekła mnie twarz, dostawałam czerwonej wysypki w okolicach nosa, albo czułąm gorąco , myślałam,żę mam spuchniętą twarz i ....nic, pamiętam,że żaden dermatolog nie wiedział o co chodzi, połowicznie pomógł mi dopiero znany w poznaniu dr, przeszło mi, piękna twarz, a za parę lat sieć popękanych naczynek i inne dolegliwości, bo przez długi okres byłam zbyt silnie leczona....tak więc pomyśl,żę zawsze może być gorzej:-))pozdrawiam wszystkich
Odnośnik do komentarza
witaj nika miała bardzo podobnie, pieczenie, niesamowite swędzenie, pekajace naczynka(ale myślałam, że to norma , moja mama tez ma),a póxniej mnóstwo syfów najprzerózniejszej masci cały czas z tym walczę, raz jest lepiej, raz gorzej, ale mam wrazenie, że nigdy nie bedzie zupełnie ok tylko tak jak powtarzam - to nie koniec świata, wiem , ze to niefajne pokazywac sie światu z taka twarzą, ale wyszłam z założenia , ze sa gorsze rzeczy na swiecie pozdrawiam mocno
Odnośnik do komentarza
czarnaska to jest apel przy swiadkach jak nie pojawisz się choć na moment, masz kopa w dupsko, no bo ja juz nie wytrzymuję jak mozna sąsiadkę i wszystkie inne dziewczyny trzymac w niepewnosci tyle czasu co? juz szykuje martensy z blacha w czubie, żebys lepiej czuła a tak naprawde tesknie za toba , bardzo
Odnośnik do komentarza
witaj czarna, pewnie,że to nie koniec świata, jak już sie mega wkurzam to idę na laserowe usuwanie naczynek, zaraz wszystkie wychodzą ,ale w gruncie rzeczy myślę,że ludzie maja ważniejsze problemy, ja mam swoją nerwicę hipochondryczną pół życia i to jest dopiero problem
Odnośnik do komentarza
Czarna juz dzisiaj naprawde nie mam sil.Niedosc ze walcze z afobamem bo probuje go dostawic to jeszcze z moim mezem,nie wiem jak mozna byc tak podlym,naprawde.Zamiast mi pomagac w tych trudnych dniach odstawienia jeszcze bardziej mnie dobija,ze na nowo zaczynam swisowac,ze nie da sie ze mna pogadac jak trzy dni wczesniej zanim zaczelam po malu z niego zchozdzic.Nie powiem jest ciezko jestem wybuchowa itd.ale przeciez wiedzialam ze latwo nie bedzie.Jutro ide do mojej lekarki pierwszego kontaktu po recepty na leki(na serce)zapytam co o tym sadzi,nie chce juz wracac do niego,tymbardziej ze calkiem jeszcze nie zeszlam.Tylko nie wiem ile wytrzymam bez wsparcia,tylko dobijanie,moze wykonczyc. Nika mozesz cos wiecej o sobie napisac? Loop trzymaj sie chlopie i wyluzuj naprawde. Catullus wybacz ale nie jestem dzis na silach rzeby Ci odpisac,ale trzymaj sie.
Odnośnik do komentarza
a myślisz nika , ze ja sie nie wkurzam, kiedy ide do pracy i codziennie widzę nowe syfy na buzi? masakra, mam na sobie tony pudru, ale czy cera jest w zyciu najwazniejsza? chyba nie mam nadzieję , że zostaniesz tu z nami do jutra nika do jutra dziewczyny i chłopaki(których coraz mniej) do jutra czarnasko, mam nadzieję, ze sie pojawisz uwielbiam was (a humor wraca nanananana i poszła spac) ps. dzis pomalowałam pazury, na czerwono, czyli jest dobrze dziewczyny, jest dobrze
Odnośnik do komentarza
aga kochana, nie daj mu sie, mój mnie wykańczał bardzo długo, teraz tylko od czasu do czasu mi dokucza, ale jakos staram sie dac rade, choć czasem jest bardzo trudno (chociaz tak naprawde to nawet kiedy nie obraża i nie dokucza, to jest zupełnie obojetny, to tez może dobic) jestem z tobą i będę ile tylko sie da
Odnośnik do komentarza
Aga, dzięki, ale ja wiem, my tu o nerwicy a ja o tym, że mnie m ąż zostawił...śmieszne...ale naprawdę przy was czuję się dobrze i tyle....po prostu...mam na kogo liczyc, na całą rodzinę , ale nie zapomniałam, ile tu razem przeżywamy, ile sobie pomagamy, bo tak nie wolno i czułam potrzebe podzielenia się z wami, bo czułam , że tu znajdę zrozumienie i nie zawiodłam się....dzięki... trudne to dla mnie tak otwarcie mówic, tym bardziej, że dziesiaj jak czytałam wasze posty to o mnie nie było mowy, mam tylko nadzieję, że nie dlatego, że za bardzo głowę wam zawracałam i mieliście mnie dośc...zrozumcie nie chciałabym się narzucac, jeśli tak było to przepraszam
Odnośnik do komentarza
Czyli jak rozumim nie ma sie co ludzic z tym, ze to na tle nerwowym - tylko poprostu faktycznie dopadlo mnie jakies dermatologiczne swinstwo?dzwonie do stolarza - niech szykuje jesionke....cholra tyle sie naczytalem o tych deramtologicznych chorobskach, ze teraz to dopiero mam zalamke...przeciez z tym sie nie da wygrac...
Odnośnik do komentarza
Gość agnieszka28
Catullus,chyba cie rozumiem poniewaz sama zachowuje sie tak jak ty,wiecznie mnie wszystko boli,mam raka juz chyba wszystkich narzadow oprocz tego jakas straszna chorobe sercaitd.aoprocz tego jestem zalamana bo od dzisiajmialam nie palic i wytrzymalam tylko do 15 bo dzieci mnie tak wkurzaly ze nie dalam rady.dziekuje wszystkim jeszcze raz za zyczenia imieninowe.iwona ciesze sie ze chociaz tobie sie udaje wytrwac w postanowieniu.Pogodko nikogo nie zanudzasz,poczytaj moje posty-to dopiero jest zanudzanie.dobranoc wszystkim.do jutra
Odnośnik do komentarza
Agnieszka - wiem, to jest po prostu tragiczne. Totalna bezsilność, czasem sobie z tym radzę, a czasem (jak dziś) się rozsypuję na drobne kawałki. Chcialbym, żeby ktoś mnie zrestartował i sformatował mój *dysk*, bo ciągłe pytanie *A może coś mi jest?* bywa bardzo męczące. A co do palenia - co prawda, paliłem krótko i pewnie prosciej mi bylo przestać, ale da się bez tego żyć, to tylko kwestia tego jak bardzo chcesz rzucić.
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×