Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Kamilka1986

MALINKAAA Tez chce byc taka jak kiedys...dzisiaj przez caly wieczor rozmawialam z moim narzeczonym o moich problemach i jakos mi pomoglo a dzien mialam nie najlepszy.... ja niestety sama nie wiem kiedy jestem spokojna, wydaje mi sie jakby moje cialo napinalo sie nawet wtedy kiedy nie zdaje sobie z tego sprawy... chociaz czesto jest tak ze czuje sie dobrze, a nagle nie wiadomo skad dopada mnie moje dolegliwosci, czasem jest to przyspieszone bicie serca, czasem lek, niepokoj, albo tak jak dzisiaj dreszcze i uczucie zimna...siedzialam dobrych pare godzin przy grzejniku zanim minely....mysle ze dobry psychoterapeuta to najlepsze rozwiazanie, tylko czy mozna do takiego sie dostac z nfzu? Bo prywatnie to chyba drogo wychodzi?

Odnośnik do komentarza
Gość Malinkaaa

KAMILKA 1986 No ja się zapisałam państwowo właśnie wczoraj do psychiatry, i miesiąc musze czekać, myśłałam że dłużej będę musiała czekać. I żałuję, że wcześniej się nie zapisałam, ale myśłałam że trzeba mieć skierowanie.. Mnie jak narazie nie stać iść prywatnie na psychoterapie, ponieważ w przyszłym tygodniu czeka mnie prywatne wykonie testu wysiłkowego oraz wizyta u kardiologa. Ale mam nadzieje, że jak kardiolog mnie uspokoi i powie, że jest ok, to spokojnie wytrzymam do końca marca. Czytałam o tej pani psychiatrze na internecie, bo ona także przyjmuje prywatnie to ją chwalili ale jaka ona bedzie przez nfz? to nie mam pojęcia. A dlatego do psychiatry bo dzwoniąc do rejestracji pytała mnie o co chodzi, to Pani stwierdziła, że psychologto bardziej tak na rozmowy i on recept nie wypisuje, a lepiej iść do psychiatry i wtedy on zadecyduje czy potrzebna mi psychoterapia. Ważne że chociaż coś.. Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Gość Malinkaaa

No to widzisz, mam tak jak Ty, jestem spokojna a nagle niewiadomo skąd dopada mnie to cholerstwo. Przepraszam za wyrażanie ale.. z dupy nagle przyśpiesza mi serce, albo zawroty głowy, albo kłucia w klatce piersiowej itd. Niewiem, dlatego tak ciężko mi w to uwierzyć, że to nerwica, tak o. Wtedy myślę, że to może od kregosłupa? i do tego dochodzi nerwica bo taka wystraszona jestem tych objawów. Albo to od serca? ale niby wszystko wporządku prócz tego wypadanie płatka.. ahh niemam słów. Raz jest lepiej, raz gorzej.

Odnośnik do komentarza

Witam. Właśnie założyłam wątek.Dowiedziałam się,że mam nerwicę lękową. Mam 30 lat od 2 lat mieszkam za granicą. Właściwie to nie wiem kiedy dokładnie to się zaczęło. 3 dni temu miała najgorszą noc w swoim życiu 2-3 min. po zamknięciu oczu poczułam jakbym miała niedotlenienie, zerwałam się na łóżku , nie mogłam złapać oddechu ,serce mi waliło jakby chciało mi rozerwać klatkę piersiową. Do tego cała się trzęsłam , było mi zimno, czułam jakby ktoś wylał na mnie wiadro zimnej wody. Miałam tam 10-15 razy. Nie spałam cała noc tak bardzo się bałam. Rano poszłam do lekarza, dostałam OXAZEPAM. Po pierwszej tabletce czułam się bardzo dobrze , spałam jak małe dziecko. Rano po przebudzeniu nie mogłam dojść do toalety. Następnego dnia postanowiłam wziąść w ciągu dnia ,na początku było dobrze, ale kiedy później położyłam się do łóżka znowu się zaczęło,tabletka już nie działała. Znowu te same objawy , panika, brak oddechu. Nie mogę jeść teraz jestem sama w domu, nawet jak to piszę chce mi się płakać, Czuje lęk ,milion myśli przewija mi się przez głowę. Nie potrafię nad tym zapanowąć. Czuję jakbym miała * misję* pomagania wszystkim do okoła i zamartwiania się wszytskim i wszytskimi dookoła. Mam problemy w domu w Polsce, w pracy, w związku. Straciłam poczucie własnej wartości,mam wrażenie że nie jestem już tą samą kobietą jak wcześniej. Gdy ktoś mi mówi *ładnie wyglądasz*, moja reakcja w głowie jest natychmiastowa ,przecież nie czuję się jak kobieta. Wcześniej bardzo dbałam o siebie, strannie dobrane ubrania, staranny makijaż. Teraz gdy patrze na siebie w lustro nie widzę tej samej dziewczyny uśmiechniętej, ładnej. Widzę kogoś strasznie zakompleksionego, boję się wszystkiego ciągle boli mnie głowa. Nie będę pisała o wszystkich objawach , bo kazdy kto ma nerwice wie jak się czuje. Chciała bym z kimś porozmawiać o tym , z kimś kto mnie zrozumie.Dlatego tu jestem, chciałabym zrozumięć tą chorobę ,dlatego wiem że muszę udać się do psychologa albo psychiatry. Proszę powiedzcie mi jak sobie z tym radzicie :-(

Odnośnik do komentarza

Droga Pani Czarnulko7778, Niemal każdy człowiek w jakimś okresie swojego życia może mieć podobne do Pani problemy. Sytuacja Pani nie jest łatwa: pobyt z dala od kraju, niejasne trudności w domu i w pracy; pozakręcane życie osobiste i emocjonalne. Wystarczy, żeby nie czuć się komfortowo. Z pewnością, wizyta u psychologa lub u psychiatry może być pomocna. Warto spotykać się z ludźmi i rozmawiać z nimi. Nie zawsze trzeba wszystkim mówić o swoich kłopotach. Warto wrócić do umiarkowanych wysiłków fizycznych. Na rower jeszcze za wcześnie, bo jest za zimno. Pływanie w basenie, jest dobre, jeżeli umie Pani pływać i basen nie jest daleko. Natomiast bardziej lub mniej intensywne spacery można wprowadzić do swojego codziennego zegara niemal na stałe. Warto chodzić 30 minut codziennie. To uspokaja i łagodzi napięcia emocjonalne.

Odnośnik do komentarza

Kochane dziewczyny- z nerwicą się nie walczy, nerwicy daje się płynąć. Trzeba ją zaakceptować i tak po prostu *olać*. Czasem potrzebne są do tego leki i nie trwa to miesiąc, to jest b. długi proces. Poczutajcie posty IGNACA- typowy przykład takiej metody. Objawy są nie do wytrzymania, czasem nawet człowiek nie wie, gdzie ma się schować, uciec.. (typowa reakcja walcz lub uciekaj) Ale one same w sobie nie są groźne, nic nam nie zrobią. Ja walczę ponad 3 lata-psychiatrzy, psycholog, leki, ale dopiero teraz sama doszłam do tego, co mi dolega. Rozumiem, o czym piszecie, mam to samo, ale już się tak nie przejmuję. Objawy nerwicy mogą przyjść nawet, jak jesteśmy zrelaksowani, odprężeni- to taka podstępna choroba.Mi na początku trudno było uwierzyć, że psyche i ciało tak silnie się łączy, było to dla mnie tajemnicze. Ale to przecież taka nierozerwalna więź- jak jesteśmy smutni, to płaczemy itp. Trzeba poznać chorobę, aby w nią uwierzyć. Pewnie często sobie myślicie, że nerwica nie może dawać takich okropnych objawów- może dawać bardzo rozmaite, ona jest bogata w objawy, jak nikt. Ja przechodziłam wszelkie fazy- miałam zawał, raka, grzybicę, boleriozę, a nawet Hiv i wiele innych. A do tego, w zależności od choroby miałam objawy, które się zgadzały z opisem tychże chorób :). Moim małym, pierwszym sukcesem jest to, że już nie szukam i nie badam krwi (a robiłam to dość często). Teraz zaczynam długą drogę *walki* Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość Malinkaaa

PIA trochę mi ulżyło jak przeczytałam Twój post, dziękuję za te słowa ;) masz dużo racji i dużo się sprawdza to ze mną. Samo to, że nieumiem uwierzyć, że nerwica daje takie objawy.. aż takie. Albo to, że przecież jak jestem spokojna, zrelaksowana to jak może wtedy dopiec mi jakikolwiek objaw nerwicy? A z tego co widzę, to jednak może. A ciągle sobie wkręcam, że nerwica objawia się tylko jak się człowiek denerwuje. A jednak nie. No ale mi ciężko w to uwierzyć. Ale wyjde z tego, wierzę w to. Za miesiąc mam wizyte u psychiatry, muszę wytrwać. Najgorsze jest to, że ciągle o tym myśle.. Ale rzadziej już dobija do głowy myśl, że czeka mnie jakiś zawał itd. Doszłam do wniosku, że nie bede z nią walczyć na chama, tylko odpuszczę, oswoję się z tym.. TRZEBA DAĆ RADĘ, tyle osób już przez to przeszło i wyszło z tego :) Pozdrawiam Was!

Odnośnik do komentarza

Ludzie,dajcie sobie spokój z lekami,psychotropami,przychodniami dla psycholi,bo jeśli masz nerwicę to nie jesteś psycholem ,tylko nie potrafisz radzić sobie z lękiem ,a na to jest tylko jedna metoda,mianowicie INTENCJA PARADOKSALNA,poczytajcie sobie na necie,metoda daje efekty nie po tygodniach,lecz po kilku dniach.I przestańcie świrować i myśleć o tym ciągle,o atakach,chorobach itp tylko do roboty,czytac w necie i stosować!

Odnośnik do komentarza

Chciałbym wam pomócale sam niewiem co mi jest mnie to dopadlo 4 miesiące temy i w nocy kołotanie serca wysoki puls i cisnienie zrobilem juz prawie wszystkie badania i nic cay czas boję sie że dopadnie mnie w końcu jakiś zawał lub cos gorszego dwa razy lądowałem na pogotowiu z powodów podejrzenia zawału i w polsce i zagranicą i zawsze pokazuje wszystko ok poprostu już jestem bezradny a mam 31 lat mam dobrą pracę buduje dom żone i dwie fajne córeczki ale czuje że kiedyś mój organizm nie wytrzyma tych ataków przestałem pić alkohol ale nigdy nie piłem tak na co dzień tylko sporadycznie ale zauważyłem jak teraz wypije dwa trzy drinki to mi to przechodzi ale boje się bo biore tabletke od kardiologa

Odnośnik do komentarza

Nie wiem czasami do jakiego lekarza sie z tym zgłosić rano mierze ciśnienie jest ok wieczorem jak już jestem w łóżku też ok wystarczy czasami jak coś porobię już mi rośnie w nocy nie mogę spać bylem u psychiatry ae zupełnie nie zaleciłem się do jego zaleceń bo przerwałem leczenie dla tego że poczytałem że to uzależnia ale te leki nawet mi pomagały poprostu myślałem że już się wyleczyłem może powrucić do tego dodam że mam problem z kręgosłupem ale już też byłem u wielu neurologów nawet robiłem test na borieliozę ale jeszcze czekam na wynik koło szyi nad obojczykiem zrobiła mi sie jakaś opuchlizna nie wiem co to usg nic nie pokazało to nie wezeł chłonny nie mogę się skupić zapominam nie myślę cały czas gdy jadę autem widze karawan ide miastem też to widze poprostu czasami czyje że nie długo przyjedzie pomnie czasami czuje sie bardzo dobrze a le jak już zmierzę sobie ciśnienie i zobacze troszke podwyszone to odrazu mnie to dopada potrafi być tak że mam 150/85 a nagle po 3 minutach 132 /80 czasami 152/72 puls 62 .58 a rano jak leże 120/67 puls 50 ,48 co to jest proszę o krótką odp pomóżcie cos od siebie Dziękuje Arkadiusz

Odnośnik do komentarza
Gość Kamilka1986

MALINKAAA Zgadzam sie ze lepiej do psychiatry, bo z psychologiem mozna sobie pogadac. Ja juz bylam i troche mi to pomoglo ale jakos czuje ze to nie to, a moze po prostu bylam u zlego psychologa?Ja czekam z nfztu juz 3 miesiac wiec szybko sie dostalas ;)) I raz mysle ze wytrwam a raz nie....takze powodzenia :))) ja dzisiaj tak jak wczoraj nie moge spac....znowu serce mi zbyt szybko pulsuje.. tragedia...a masz tez tak ze lepiej Ci sie spi wyzej np na 2 poduszkach?

Odnośnik do komentarza
Gość Kamilka1986

MALINKAAA, PIA Czytam Wasze posty, takie pelne optymizmu, ale ja musze powiedziec ze czasami juz lapie dola... wiem ze nerwica daje rozne objawy. Ciezko jednak w to uwierzyc i jeszcze ciezej sie z tym pogodzic. Ciagle zmeczenie i zly stan samopoczucia nie pomaga, a ciagla walka wykancza... chyba juz jestem tym zmeczona. Jednak Wam zycze powodzenia i mam nadzieje ze Wam sie uda;)))

Odnośnik do komentarza
Gość Malinkaaa

KAMILKA1986, ja muszę spać jak najniżej z powodu kręgosłupa. Ale wiesz w nocy mam tak, że jak się przebudze to boję się jakiś ruch wykonać bo się boję oby mnie nic w sercu nie zakłuło. Czysta paranoja. Doskonale Cie rozumie. U mnie wszystkich już to męczy to moje narzekanie, mówią że mam to olać że przecież nie umrę, ale NAM NERWICOWCĄ ciężko w to uwierzyć, bynajmniej ja tak mam. Są lepsze dni, co myślę że wychodzę z tego tak o, że mija a tu następny dzień powtórka duszności, bóli itd. Trzymaj się, pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza

Tak czytam wasze posty i mysle co to ze mna moze byc mam 24 lat od roku cierpie na nerwice lekowa chodz sama nie wiem z czego mam ten lęk... Mam całyt czas objawy sometyczne tzn boli mnie glowa dzwoni mi w uszach cos pstryka przechodza mnie prady po całym ciele... Cos napewno takze z emocjami... bo gdy tylko cos słysze ze cos sie stało nawet gdy ogladam telewizje cos po calym ciele mnie przelatuje. Nie wiemco juz robic... Bylam u lekarza rodzinnego po badaniach stwierdzil nerwice potem neurolog powiedzial bole napieciowe glowy i nerwica laryngolog to samo. Zazywalam Paxtin i Amitryptyline po 2 miesiacach poczulam sie super. Przerwalam nagle leczenie bo zaszlam w ciaze... Radosc euforia super az w 8 tyg poronilam i znow to samo bole roznego rodzaju karku glowy itp ciagle cos nowego :( Juz nie wiem co robic ze soba...

Odnośnik do komentarza

Witam, zaglądam tu coraz rzadziej, bo z jednej strony nie mam takiej potrzeby - poradziłem sobie z nerwicą prawie rok temu, a z drugiej strony nie mam już siły prostować ciągle tych samych problemów. Jeżeli zależy Wam rzeczywiście na pozbyciu się nerwicy to zadajcie sobie troszkę trudu i sięgnijcie do starszych postów. Poczytajcie to co pisałem wcześniej, to co pisała JASMA i jeszcze kilka osób. Wejście na forum i wylanie swoich problemów to nie jest metoda, trzeba szukać i rzeczywiście chcieć coś z tym zrobić a nie tylko użalać się nad sobą. Myślę, że nie tylko mnie, ale innym osobom, które z nerwicy wyszły nie chce się po raz kolejny pisać tego samego, tylko dla tego ze nie chce się Wam sięgnąć wstecz. Kiedy zaczynałem pisać na tym forum, mając bardzo silną nerwicę lękową i 7 letni staż w borykaniu się z nią, najpierw poczytałem sobie - cofnąłem się o kilkanaście stron (bo trudno czytać wszystko od początku) i zacząłem czytać. Pomijałem posty z pytaniami o leki, o to czy to i tamto to mogą być objawy nerwicy, szukałem konkretów. Pozwolę sobie tylko na trzy uwagi: PIA - nie do końca się zgodzę z tym co napisałaś. Z nerwicą trzeba walczyć, bo inaczej nie uwolnimy się od niej. Walka polega na pracy nad sobą, zmianie percepcji otaczającego świata. Walczyć nie należy jedynie z objawami - objawy należy zaakceptować jako coś co samo zniknie wraz z nerwicą, a chwilowo mamy z tym problem, tylko że objawy nerwicowe ani nas nie zabiją ani nie doprowadzą do szaleństwa. Jedyne co te objawy robią to odciągają nas od meritum - szukamy chorób, leków zamiast walczyć z podstawowym problemem jakim jest nerwica i jej przyczyny. To objawy należy olewać i skupić się na walce z przyczynami. Tu pojawia się druga uwaga - jak walczyć? Dużo już o tym pisałem wcześniej i nie będę się powtarzał (zgodnie z powyższymi zastrzeżeniami), jeżeli ktoś chce to stare posty są dostępne. Powtórzę się z jednym - terapia. Psychoterapia, najlepiej w podejściu poznawczo - behawioralnym. Ten rodzaj najlepiej sobie radzi z nerwicą lękową. Na marginesie, KATIO31 intencja paradoksalna jest jedną z metod stosowanych przez behawiorystów. Takie rewelacje o skuteczności w kilka dni ogłaszaj dopiero, jak przez kilka miesięcy nie będziesz miał nawrotów, żadnych objawów i przede wszystkim będzie to tak wyglądać bez żadnych leków. Żeby zastosować tą metodę, najpierw trzeba wiedzieć do czego, a wiele osób nie zdaje sobie sprawy jakie są źródła ich nerwicy. Radzisz ludziom żeby złamanie leczyli unieruchomieniem. Bardzo fajnie i w sumie prawdziwie, tylko co w sytuacji kiedy to jest złamanie otwarte, złamanie żebra, lub kręgosłupa? MacGyver to bardzo fajny facet, ale jedynie w filmie. Życie to troszkę bardziej złożony proces. I w nawiązaniu do ostatniego zdania - Panie Kardiologu Marku Kośmicki, pisałem już wcześniej, ale chyba zbyt naokoło. Tak jak Pan pisze - *Na rower jeszcze za wcześnie, bo jest za zimno. Pływanie w basenie, jest dobre, jeżeli umie Pan pływać i basen nie jest daleko. Natomiast bardziej lub mniej intensywne spacery można wprowadzić do swojego codziennego zegara niemal na stałe. Warto chodzić 30 minut codziennie. To uspokaja i łagodzi napięcia emocjonalne.* I może warto zacząć to robić, zamiast pisać na tym forum, podpierając się dodatkowo tytułem lekarza kardiologa? Czy zdaje sobie Pan sprawę że pisze Pan również do ludzi z fobią społeczną dla których opuszczenie mieszkania to wyczyn porównywalny z wyprawą na koniec świata? Dla których rozmowa z innym człowiekiem to wysiłek porównywalny z pogłaskaniem głodnego tygrysa? Na pierwszy rzut oka widać że Pana wiedza na temat nerwicy lękowej to czysta teoria nie poparta nawet bezpośrednim kontaktem z takimi ludźmi, nie mówiąc o doświadczeniu własnym. Nie podważam Pana wiedzy z dziedziny kardiologii, bo nie wiem jakim jest Pan kardiologiem i niewątpliwie nie mam wystarczającej wiedzy. Natomiast sprawy nerwicy niech Pan zostawi swoim kolegom psychiatrom i psychoterapeutom. Tak bardziej łopatologicznie - jak by Pan się zachował gdybym Pana pacjentom z mocno zaawansowaną choroba niedokrwienną serca spowodowaną hiperlipidemią, paleniem tytoniu od 40 lat itd. i w efekcie poważna miażdżycą naczyń wieńcowych napisał *każdy człowiek w jakimś okresie swojego życia może mieć podobne do Pani problemy* proszę sobie zacząć jeść benecol w postaci margarynki lub jogurciku. To pomaga... Lekarz nie powinien wykraczać poza swoje umiejętności zawodowe przy wykonywaniu czynności diagnostycznych, zapobiegawczych, leczniczych i orzeczniczych. Jeżeli zakres tych czynności przewyższa umiejętności lekarza, wówczas winien się zwrócić do bardziej kompetentnego kolegi. Art 10 Kodeksu Etyki Lekarskiej, a pewnie Art 1.3 też by tu miał zastosowanie... Trochę szacunku Panie doktorze dla ludzi którzy cierpią i którym nie potrafi Pan pomóc. I odrobina odpowiedzialności! Protekcjonalne potraktowanie kogoś nie spowoduje, że jego problem przestanie istnieć, nawet jeżeli wydaje się on Panu wydumany. Człowiek to całość a nie składowa części. A tak na marginesie rzuciłem okiem na inne wątki - odpisywanie ludziom na posty po pół roku, nie ma sensu - chyba że to taki rodzaj zabawy... Pozdrawiam nerwowo

Odnośnik do komentarza

Ignac, ale mi o to chodziło, o czym Ty piszesz. Nie zrozumieliśmy się. Ja przeczytałam wszystkie Twoje posty, a masz rację tłumaczenie od początku tego samego nie ma sensu. Walka polega na akceptacji, znaleźieniu sobie zajęcia, pracy nad sobą, zmianie nastawienia... Ja wcześniej walczyłam starając pozbyć się objawów na siłę, a one wracały ze zdwojoną siłą. Pozdrawiam i masz rację użlać się nad sobą nie warto :)

Odnośnik do komentarza
Gość Kamilka1986

Ignac, Pia Uzalac sie nad soba nie warto, ale warto czasem komus powiedziec co sie dzieje. Ignac Gratuluje, ze sobie z tym poradziles. Nie zgadzam sie ze mowienie o tym co mnie gnebi albo co mi sie dzieje jest zle. Znalazlam tu pareset postow, nim cokolwiek napisalam, ktore opisuja praktycznis moje objawy i szczerze dalo mi to sile i poczucie ze nie jestem sama z takimi problemami. A patrzac na Twoj przyklad mozna z tego wyjsc. Ja juz w to nie wierzylam gdy tu trafilam, teraz jestem silniejsza i zaczelam cos z tym robic. Zgadzam sie co do spacerow, chodze codziennie rano i wieczorem od dluzszego czasu i czuje sie znacznie lepiej. Takze ciesze sie ze tu trafilam i do tej pory czesto siegam do wczesniejszych postow, a historia jest tu bogata w wiedze, ale kazdy przypadek jest inny. Pozdrawiam Kamila

Odnośnik do komentarza
Gość Dam rade

Dawno mnie nie było na forum ale wróciłam :) Dla nowych na forum - kilka lat walki z nerwicą doprowadziło mnie do całkowitego zamknięcia się w domu. Trafiłam na forum w najbardziej rozkręconym momencie mojej nerwicy. I czytałam, korzystałam z rad iiii... Dla stałych bywalców :) Wyjechałam sobie na trochę i to była najlepsza decyzja :) Wykorzystałam wyjazd do pokonania swoich największych słabości:) Pokonałam lęk przed ludźmi, olałam objawy i nakręcanie się chorobami. A dlaczego bo przestałam czytać bzdury w internecie i skupiać się na objawach a skupiłam się na chodzeniu do ludzi :) A najważniejsze wróciłam do pracy. Ja co kilka miesięcy temu bała się sama wyjść z domu. Teraz mam realne problemy a nie czy mnie strzyka czy pyka ;) Czyli wszystko to polega na zajęciu sobie myśli realiami a nie wyimaginowanymi chorobami :) Nie że nic mi nie jest. Dalej toczę walkę ze swoimi słabościami i lękami ale widzę jak pokonywanie tych słabości daje mi siłę i chęć do dalszej walki. Teraz już tylko czekam na obiecaną kawę;)

Odnośnik do komentarza

KAMILKA 1986 masz rację, zgadzam się w zupełności, niestety jeżeli poczytasz troszkę postów na tym forum to zobaczysz że jest część osób, które czytają tylko informacje o cudzych objawach i podają swoje, utwierdzają się że kolejny to też nerwica i tak w kółko, czasami przez bardzo długi czas. Nie korzystają z rad nie próbują. Czują się w towarzystwie rozgrzeszone i uważają ze samo przejdzie. Oczywiście że czytanie o cudzych przypadkach pomaga zrozumieć że to jednak nerwica, że to z nią trzeba walczy a nie szukać kolejnych chorób. Ja także wspierałem się w ten sposób. Tylko musi być jakiś ciąg dalszy. Wszystko jest ważne - spacery, mikroelementy, pogoda, huśtawki hormonalne - człowiek to jedna złożona całość i wiele rzeczy składa się na takie a nie inne sytuacje, samopoczucie, sposób podejścia. Tylko trzeba starać się ustalić priorytety. Tak jak pisałem p. doktorowi - trudno żeby osoba z fobia społeczna zaczynała od spacerów, tak jak ubierania nie zaczyna się od kurtki tylko od majtek. Ja się bardzo cieszę jak czytam takie posty jak Twój, bo pokazują że idziesz naprzód. Moja wściekłość budzą posty które w skrócie mówią - mam nerwicę x lat i nic z nią nie robię, ale mam jej serdecznie dość. Chciała bym/chciał bym żeby było jak dawniej. A potem jak padają konkretne propozycje dalszych kroków to cisza, i po dłuższym czasie kolejny post - czy strzykanie w lewej pięcie to także objaw nerwicy? A ile się bierze tego czy tamtego leku? I jak się popatrzy na historię to takie same posty od tych samych osób można znaleźć pół roku temu, rok temu... Druga kategoria to osoby które tuz pod postem o sposobach radzenia sobie z francą opisują po raz pierwszy swój przypadek i pytają jak sobie z tym radzić. Kurcze, piętro wyżej albo stronę wcześniej ktoś właśnie już to napisał. Ma to przepisać czy co? DAM RADĘ - jesteś wielka i mądra - Ty już wiesz czemu :) A kawa? kiedy tylko sobie życzysz. Tylko trzeci uczestnik libacji kawowej jest chwilowo wyjechany ;) pozdrawiam nerwowo

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×