Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Ponieważ posty wyświetlają się na stronie *ostatnie odpowiedzi **zmuszona jestem je czytać *a tym samym nie mogę patrze jak się ktoś męczy :)Polcia nie wiem dlaczego boisz się że masz chłoniaka czy też raka płuc .Ale jeśli ciebie to uspokoi to -temp.37.3 to nie jest temperatura chłoniaka .To podwyższenie może wynikac i na pewno wynika ze zdenerwowania ,zmian hormonalnych.Stan podgorączkowy w nowotworach wygląda inaczej .Po drugie węzeł chłonny w chłoniaku to powiększony węzeł a nie wyczuwalny ,Na dzień dzisiejszy bada się usg czy też biopsją wezła powyżej 2 cm ,Rak płuc ?zupełnie nie rozumiem czemu miałabyś go mieć ?I niestety rtg prawidłowe nie świadczy o braku choroby płuc więc nie ma sensu tak na prawdę go robić .po drugie nikt nie wykona ci go prywatnie tj,bez skierowania bo jest to badanie bardzo szkodliwe .Uspokój się i wyluzuj bo się na prawdę wykończysz .

Odnośnik do komentarza
Gość dam rade

To ja zmienię troche temat. Może mi ktos wytlumaczyc czemu nerwica uaktywnia sie w kosciele? Czemu tak tak ciezko mi wystac? To ze np. w autosubie komus zle to rozumiem bo nie ma ucieczki, ze w kolejkach tez ten powod. A czemu kościół? Przeciez tam mozna zawsze wyjść? Ignac - masz na to racjonalne wytlumaczenie? :)

Odnośnik do komentarza

POLCIA ja w 100% zgadzam się z ANIA, że niby dlaczego miałbyś mieć chłoniaka? głównie dlatego, że sobie go wkręciłaś i uwarunkowałaś się na to schorzenie, pójdziesz na to pogotowie i załóżmy, że zrobią Ci jakieś badania, to zaburzenia lękowe mają to do siebie, że nie zadowolą się stwierdzeniem jakiegoś przypadkowego lekarza, przypadkowej specjalizacji, który po prostu mógł się pomylić - tak, tak poddawanie pod wątpliwość wszelkich diagnoz, które normalnie nie budzą wątpliwości to norma w nerwicy lekowej i co szuka się dalej, pogłębia diagnostykę, a gdy wyczerpiemy wszystkie możliwości i już nic nie pozostaje jak uznać, że danego schorzenia się nie ma, to co?, a to zaczynamy od nowa i z nową choroba równie ciężką i zaczynamy diagnozować, badać, wsłuchiwać się w siebie, zaczynamy się bać, choć właściwie bać się to nigdy nie przestaliśmy, bo na 100% coś mamy tylko trzeba znaleźć co!!! A za 40 lat okaże się, że w końcu jest znaleźliśmy chorobę, bo przecież wiedzieliśmy, że gdzieś się czai, a to starość będzie... Ja nie mówię, że wszyscy zdrowi jesteśmy i że poza nerwicą lękową nic nam nie dolega i nie będzie, ja mówię tylko, że co będzie nikt nie wie, a takie przykładanie ucha i biegnięcie do lekarza z każdym złym skojarzeniem i stuknięcie, pyknięcie nakręca i podtrzymuje zaburzenia lękowe. POLCIA jeśli byłaś u lekarza i on twierdzi, że nie ma przesłanek do dalszej diagnostyki w tym zakresie to zostaw to, zaufaj mu, naucz się tego, jak nie sama to z pomocą specjalisty terapeuty, nie wiem ile masz lat, ale zwyczajnie szkoda czasu i życia. A jeśli już chcesz się diagnozować, to zrób to prywatnie, za kasę zrobią Ci co będziesz chciała, a jak okaże się, że coś Ci jest, to będziesz miła poczucie, że szybko się za to zabrałaś, a jeśli (co oczywiście jest dużo bardziej prawdopodobne) wszystkie badania i konsultacje rozwieją wszelkie wątpliwości i potwierdzi się, że jesteś zdrowa jak mało kto, to szybko taki pomysł, szukania chorób na siłę, do głowy Ci nie przyjdzie. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Cześć Dam Radę, ja myślę, że wszyscy mam takie swoje *zaczarowane* miejsca, co z tego, że można z kościoła w każdej chwili wyjść, ja bym raczej zastanowiła się jaki tu się wewnętrzny konflikt czai, czyli pomimo, że można wyjść, ale co by to oznaczało, może np. to, że my nie chcemy wychodzić, bo chcemy walczyć, a może okoliczności wyjścia nie zostaną nie zauważone przez innych, więc może się inni domyślą, że coś nam jest, a w kościele jest cicho i dobra akustyka i dużo skupionych i znanych osób(jak w Twoim przypadku), no i z kościoła to wychodzić nie wypada, czyli podsumowując: dajesz sobie przyzwolenie wyjścia z kościoła, zastawiasz sobie furtkę, którą podświadomie zamykasz, bo nie wypada, nie można... podszywając z założenia całą sytuację lękiem. Oczywiście, możesz iść do kościoła i możesz z niego wyjść i nic, a nic się nie stanie, to Twoja spraw i Twój wybór, ale musisz to zrozumieć i zaakceptować, bez żadnych wątpliwości w sferze świadomej i podświadomej - tutaj trzeba u siebie, w sobie samych wypracować konsensus. Taki mój pomysł :-))

Odnośnik do komentarza
Gość dam rade

Ja to mam akurat gdzies co sobie inni pomysla. Wiele osob wychodzi z kosciola. Ja bym raczej powiedziala ze u mnie to jest taki maly przemarsz wojska ;) Bardziej ja to odbieram tak ze jak nie dam rady wystac to ze sie poddalam panice. Czasem bywalo tak ze wychodzilam, postalam chwile na dworzu i wchodzilam jeszcze raz i juz bylo ok dalej. Ja to mam teorie ze moj mozg sie nauczyl ze tam trzeba sie zle czuc. Mialam taka faze ze chodzilam prawie codziennie do kosciola ale poziom stresu nieznacznie spadl.

Odnośnik do komentarza

Dam Radę i widzisz Ty sama masz na siebie najlepszy pomysł, może tak właśnie być, że w koście było źle, to i pewnie będzie, takie negatywne skojarzenie i samospełniająca się przepowiednia, oczywiście to żadna przepowiednia, to Ty i Twoje nastawienie. Po prostu uwarunkowałaś się na to miejsce i wiesz z kim trzeba o tym pogadać :-)

Odnośnik do komentarza

Dzieki jasma :P i tak musze iść po zwolnienie do lekarza bo przez OrkAN nie dotarłam na zajęcia ;) mam 23 lata. W zeszlym roku o tej samej porze było to samo tyle ze z .... zębami. 1 dalam sobie wyrwac, drugi przelecozny kanałowo , a poszło z 3000 zł...... ale tego jak nauczylam sie przez pół roku dbac o zęby nie zabierze mi juz nigdy nikt :D. Mozliwe ze wmawiam sobie chłoniaka, ale czemu jak ide do głupiej biedry to zbiera mi sie na kaszel i dusi w klatce, jak wyjde z zimnego na cieple, albo na dwort tak ze nie mogę oddychac, to nerwica ??? nie mam stresów zwiazanych z zakupami w biedronce :D.

Odnośnik do komentarza

To nie nerwica ,to rodzaj skurczu oskrzeli ,normalny objaw przy infekcji bądź bez infekcji .Nie jest to na pewno i kłade tu swój łeb pod topór objaw chłoniaka .Najczęstszym objawem jest pocenie się w nocy -uwaga -nie spocenie tylko wykręcanie piżamy i pościeli plus mocno powiększony powyżej 2 cm w osi węzeł ,świąd skóry i znów nie zaswędzenie tylko chorobliwy świąd .To są objawy najczęstsze .Jeśli jest powiększony węzeł w śródpiersiu to duszność ,kaszel i zmów nie pokasływanie przy różnicy remperatur ale kaszel wynikający z duszności którą powoduje rozrośnięty we wnęce płuc węzeł .Kobieto bierz się za choinkę i gnieć ciasto na święta i się nie wykańczaj !

Odnośnik do komentarza

POLCIA ja jak wychodzę z ciepłego na zimno to też mnie dusi i zaczynam kaszleć... myślę, że mam, może np. rak płuc..., myślę, myślę, właśnie myślę... , a że tak myślę to i sobie wymyślam i preparuje różne objawy. Nerwica jest podstępna, a urasta to, na czym się koncentrujemy, *franca się uczy i dedykuje nam swoje nowe objawy, jest szyta na miarę, a tak na prawdę to, co do znudzenia powtarzam i będę, żeby nikt wątpliwości nie miał, my sami sobie to robimy. Pójdziemy do lekarza na pogotowie i mu wymyślamy co to nam się nie działo, załóżmy, że robi nam szereg badań, ale bądź co bądź to go okłamaliśmy, że mamy to i tamto czego nie mamy i tu paradoks: tak właśnie sami sobie wymyślamy i kłamiemy, objawy preparujemy, mózg jest wielki i misternie, za pomocą myśli, tka nam nowe powody i objawy do zmartwienia i lęku - to jest mistrzowskie kłamstwo i jakie wiarygodne.

Odnośnik do komentarza

Dzięki anka :) Pomagacie jak nie wiem :) ale jeszcze miesiąc do wizyty u psychologa :(. Jedyne co mnie pociesza to to ze we wtorek przebędę 300 km do mojego TŻ :D ! i zagnieżdze się tam tydzien to pewnie nic mnie nie będzie bolało. :D

Odnośnik do komentarza

Bo wiecie co dziewcyzny ;/ Ja na studiach to mieszkam z dziadkami ( rodzicami mojeg taty) MOJ TATA nie zyje 20 lat, ich kolejny syn a moj wujek umarł niedawno i oni tylko o chorobach a babka to babka jedza i tylko sie klucimy i nie mam zycia mimo ze jej powiedzialam ze nie chce z nia gadac i 2 tyg temu była MEGA kłótnia ponad godzinna ona mowila mi paskudne rzeczy i nie wytrzymalam i też jej nabluzgalam ale to tak ze chodzilam dookola pokoju 1.5 h i machalam rekoma bo nie wiedzialam co ze soba zrobic i ucieklam;/ Pojechałam do R. a pozniej od niego do mamy zeby odpoczac psychicznie ale u R. własnie 2 dni tak mnie bolała klatka piersiowa ze myslam z eumieram raz z jednej strony bardziej jak lezalam na prawym boku , na lewym z drugiej masakra nie wiedzialm czy to serce, polca czy mi zebra popekaly, wteyd wiedzialm ze albo umierma na zawał albo to nerwica. 2 dni siedzialam w cieplym,, poszłam na saune i basen to kuźwa.... jak pływałm nic nie bolalo, a 20 basenów z zawalem bym chyba nie przepłyneła albo chłoniakiem, ale KU^&*A pomacac to sie co godizne musze babke to o odszkodowanie za uszczerbek na zdrowiu posadze -.-! bo do teraz mnie a to klaa zakłuje, a to se odkaszlne a to wymacam i zara oczy jak 5 zł i mistrzyni w wiedzy internetowej i encyklopedia chorób :(!

Odnośnik do komentarza

POLCIA gadanie o chorobach to nasza, Polaków domena i tak innym, często młodszym lub nieco wrażliwszym lęk sprzedajemy i ustawiamy taką polaryzację na nasz stan zdrowia. Takie szukanie sobie chorób to hipochondryzm, ale teraz, ze względu na taki łatwy dostęp do wszelkich opisów różnych chorób, właśnie przez interent, zaburzenie przez niektórych jest nazywane cyberchondryzmem, zjawisko się rozrasta i rozpowszechnia, a do tego dochodzą silne stany lękowe. Jedno jest pewne trzeba przerwać to błędne koło, może na razie zacząć od nieczytania na necie o różnych ciężkich schorzeniach, później za miesiąc psychoterapii i dalsza praca :-)

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny :D no to o 13 wizyta u lekarza, a rano obudził mnie juz silny ból w klatce az musialam wzia leki przeciwbólowe, ale średnio podziałały ;/ mam nadzieje ze to RTG i EKG da bez problemu. a Powiedzcie mi, moge tak z marszu isc na te badania do szpitala ?

Odnośnik do komentarza

Polcia , tych badań nie robi się w szpitalu tylko w przychodni , w szpitalu tylko jakbyś w nim była jako pacjentka . Z marszu to możesz się zapisać ale tam może być kolejka , podadzą Ci termin zrobienia badania. Polcia jeszcze napiszę coś odnośnie Twojej sytuacji z Dziadkami . Pisałaś ,że umarł im drugi syn ( uważam ,że to jest bardzo straszna sytuacja dla rodziców jak muszą chować swoje dzieci) . Może zrozum szczególnie Babcię ,że jest Jej teraz trudno żyć po śmierci syna i może przeżywa to mówiąc dużo o chorobach . Trzeba trochę zrozumieć bliznich i pomyśleć co oni czują a nie tylko co ja i nawet pocieszyć , to jest czasami trudne ale możliwe . Zresztą w życiu jest wiele trudnych spraw , które trzeba rozwiązywać ale czasami się nie da to wtedy z pokorą musimy to przyjąć bo inaczej nasze życie przyjmie wtedy pasmo samych nieszczęść . U nas bardzo brzydka pogoda , stopniał śnieg i jest znowu szaro , buro i ponuro ale i tak wychodzimy przy okazji robiąc zakupy. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Cześć POLCIA tak z marszu to chyba ciężko, ale możesz poprosić od lekarza pierwszego kontaktu z NFZ o skierowanie do szpitala w celu diagnostyki. Ale nie kręć i nie dodawać, powiedz jak jest, rzeczowo i konkretnie, zadaj mu pytania, które Ci się nasuwają, on sam zdecyduje co dalej - bo od tego jest i od tego, żeby Ci udzielić wszelkich wyjaśnień :-) Jest pogotowie, które wszyscy wiemy czym jest. I jest jeszcze SOR czyli szpitalny oddział ratunkowy, gdzie przyjmowane są osoby w nagłym zagrożeniu zdrowia i na tym oddziale przywracane i stabilizowane są funkcje życiowe - ale to chyba Ciebie nie dotyczy :-)

Odnośnik do komentarza

DAM RADĘ zagięłaś mnie tym pytaniem :) Wiem że sporo osób z nerwicą ma ten problem, ja sam zresztą przechodziłem przez to. W najlepszym razie pójście na mszę wiązało się z przyśpieszonym tętnem, ale zdarzyło mi się kilka razy, że musiałem wyjść. To co przychodzi mi do głowy to trzy sprawy - po pierwsze sama bytność wśród dużej grupy ludzi - tak jak wyjście do dużego sklepu itp., ale dodatkowo wzmocnione świadomością że jest to miejsce specjalne, inne niż supermarket; po drugie wizyta w kościele wiąże się ze skupieniem i zadumą, i tu może się włączać problem swobodnie płynących myśli nerwicowca (ostatecznie najlepsze pomysły na ... przychodzą właśnie w czasie mszy) dodatkowo płynących w atmosferze życia wiecznego, śmierci, grzechu itd. Po trzecie - taka bardziej myśl niż przemyślenie, więc nie umiem tego dokładnie wytłumaczyć - miejsce sprzyjające zadumie nad karą za złe postępowanie. Może chodzi tutaj o podświadome odbieranie kościoła jako miejsca gdzie człowiek oceniany jest za swoje myśli i czyny, świadomość rozdźwięku miedzy wymogami religijnymi a codziennym życiem? Pomyślę o tym, bo to rzeczywiście ciekawa sprawa i sporo osób ma z tym problem. POLCIA to jest niestety efekt koncentrowania się na swoim organizmie. z tego co piszesz pozytywne diagnozy nie do końca uwalniają Cię od problemu. Sądzę że tak jak w wielu przypadkach początkowej fazy zmagania się z nerwicą, podświadomie szukasz przyczyn somatycznych objawów które masz, bo trudno uwierzyć że mogą one być wytworem mózgu. Pogodzenie się z faktem że masz nerwicę jest pierwszym i podstawowym elementem skutecznej terapii czy autoterapii. Chcemy wierzyć i dodatkowo nasza kultura ugruntowuje takie przekonanie, że człowiek jest racjonalny i że wszystko co się wokół dzieje ma racjonalne przyczyny. Tym czasem nasz mózg wysyła dziwaczne sygnały informacyjne, mimo że przyczyny nie ma - i w to nam trudno uwierzyć. Oczywiście zdrowy rozsądek nakazuje zrobić podstawowe badania, bo nie można wszystkiego zrzucać na nerwicę i przeoczyć coś istotnego. Należy jednak postawić sobie wyraźna granicę. Bez tej granicy możemy bardzo łatwo popaść w nieustanne diagnozowanie wszystkiego. Morfologia z lipidogramem, hormony tarczycy, EKG, i RTG kręgosłupa oraz płuc. I koniec!!! OK można sobie troszeczkę poluzować i zrobić jeszcze echo serca, EKG wysiłkowe oraz USG jamy brzusznej, ale to absolutne maximum. Oczywiście jeżeli mamy już zdiagnozowaną chorobę to badania wykonujemy normalnie. Jeżeli podstawowe wyniki wychodzą poprawne, to powinniśmy zaprzestać je robić i zająć się wychodzeniem z nerwicy. Koszmarnym nieporozumieniem, które potwornie nakręca, jest szukanie po objawach w internecie. Na to jest stosunkowo prosta metoda (oczywiście należy ja zaakceptować, bo inaczej nie przyniesie rezultatu. Wchodzisz na googla i wpisujesz objawy które Cię niepokoją. Nie zaglądasz do otrzymanych wyników a jedynie przeglądasz wyświetloną listę stron. Jeżeli w opisach stron, na pierwszej stronie wyników będzie się powtarzać słowo nerwica to uznajesz że masz już odpowiedź i nie szukasz dalej. Nie mniej lepiej w ogóle darować sobie szukanie informacji w internecie, bo wpisanie 2-3 podstawowych objawów nerwicowych będzie równocześnie pasowało do bardzo wielu chorób i w ten sposób można się nakręcać ile wlezie. Trzeba sobie racjonalizować objawy tak jak zrobiłaś z basenem i zawałem - nie może być zawału skoro przepłynęłaś tyle basenów. Oczywiście jak zawsze, bardzo pomocna w przełamywaniu takich zachowań jest psychoterapia i nur poznawczo - behawioralny doskonale sobie z tym daje radę. Jedna z teorii mówi że wszystkie problemy lękowe i fobie mają swoje źródło w leku przed śmiercią. Myślę ze coś w tym jest, i odruchowo staramy się zapobiegać jej mierząc ciśnienie, kontrolując puls itp. czyli starając się wyłapać nadciagającą *chorobę*. Problem polega na tym że najczęściej objawy są typową fizjologiczną reakcją organizmu na lęk i to co im towarzyszy nie ma nic wspólnego z chorobami somatycznymi - kołatanie serca bez innych symptomów w żadnym wypadku nie oznacza zawału itp. W starszych postach wielokrotnie pisałem o pojawiających się objawach i ich typowo fizjologicznym podłożu jako reakcji na strach/zagrożenie. Jeżeli będziesz racjonalizować swoje objawy i podchodzić do nich kompleksowo to z czasem stwierdzisz że nieustanne diagnozowanie w żaden sposób nie przyczynia się do poprawy ale właśnie do pogorszenia samopoczucia, przy czym samo w sobie nic nie potwierdza. Mierzysz puls denerwując się tym, czyli automatycznie puls wzrasta, z ciśnieniem podobnie - to pokazuje że takie działania są zupełnie bezsensowne. Jeżeli ogarnia Cię przemożna chęć dalszego wsłuchiwania się w siebie to postaraj się nad nią zapanować i nie robić tego, natomiast natychmiast się czymś zająć i skierować myśli nie na siebie. Dodatkowo należy wyzbyć się bezgranicznej wiary w możliwości medycyny, to paniczne szukanie chorób ma gdzieś tam podłoże w przekonaniu - jak już znajdą to wyleczą. A to nie prawda. Wiele diagnoz jest także wieloznaczna, a jeżeli już coś zdiagnozują to nie znaczy że będą w stanie to leczyć - jak się leczy zawał? A jak się leczy szumy uszne, albo uczucie duszności? Spróbuj zacząć podchodzić do tego z dystansem :) JASMA, ja też chce przepis!!! wcale nie żartuje! Pozdrawiam Nerwowo

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×