Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. u mnie wieje jak szalone. Nie przepadam za wiatrem ale jestem przyzwyczajona, bo tu gdzie mieszkam wieje bez przerwy. Czasem jak wychodzę z domu, to mocno wieje, a jak zjeżdżam do Gdyni, to tam cisza i spokój. Do morza mam ok. 6km w linii prostej, ale miedzy mną a morzem nie ma już nic, tylko płaska przestrzeń. Dzisiaj jest okropnie. Ten ryk wiatru słyszę przez zamknięte plastikowe okna. W nocy, tez wiało, ale jest niskie ciśnienie i ja bardzo dobrze spałam. Nigdzie nie byłam i nigdzie się nie wybieram. Rano nie było prądu i ogrzewania, ale krótko. Za oknem jest biało i śnieg pada poziomo :-) Nie było TV, ale już jest. Pół godziny temu wrócił internet. Cały dzień jestem senna, ale to chyba z powodu niskiego ciśnienia. Poza tym czuję się dobrze. Pozdrawiam spokojnie. .

Odnośnik do komentarza

BRUNETKA witaj, ja odnośnie doradzania, czy też wyrażania swoich poglądów na temat leków, widzę to trochę inaczej, przede wszystkim, padają różna pytania dotyczące poglądów i doświadczeń innych osób na różne tematy w tym i leków, te odpowiedzi są udzielane, a te odpowiedzi często budzą skrajne reakcje, nie koniecznie u tych pytających, dyskusja się toczy, czasem coś się zaogni, zakotłuje, ale ja myślę, że ma to też swoje dobre strony, bo jest jakaś dynamika, dużo osób się włącza, pokazuje różne strony medalu, jednym to pomaga inni nie biorą pod uwagę, nigdy nie jest tak, że pod każdego przekaz się podpasuje, a przecież nie chodzi o to aby się po głowie głaskać, wspólnie użalać, potwierdzać objawy, tylko francę pogonić. Wiele osób pisze o własnych poglądach, doświadczeniu i wiedzy i to jest dobre, bo jest jakieś, a nie bułkę przez bibułkę, ja swoje zdanie też chętnie wyrażam i jeśli choć jednej osobie, choć do myślenia da, to się zwyczajnie ucieszę :-)) i będę wiedziała, że warto było. A psychoterapeutę dobrego w Warszawie mogę polecić z zakresu nurtu poznawczo-behawioralnego i niestety odpłatnie. Pozdrawiam PS. ale mnie niektóre reklamy wyświetlane poniżej *wyślij wiadomość* drażnią, np. ta co teraz u mnie jest, przeskakująca twarz, jeśli ktoś liczy, że np. ja na nią kliknę to jest w mylnym błędzie

Odnośnik do komentarza

MIRRA. Ja mam tak samo, ale już umiem sama na siebie nakrzyczeć i przywołać do porządku. Zawsze jest tak samo, głupie pytanie w style, jak ja się czuje, albo, zdziwienie, że tak dobrze się czuję i już serce przyspiesza a za przyspieszonym sercem pozostałe *atrakcje*. Teraz jak nawet przyjdzie mi do głowy coś głupiego, to tego nie rozkładam nie zastanawiam się i staram się myśleć o czymś innym. Mam przygotowany zestaw ciekawych myśli i to działa. Można się tego nauczyć. Trzeba próbować i z czasem jest lepiej.

Odnośnik do komentarza

MEGI zapamiętaj sobie tą noc, albo dopisz do listy pozytywnych, a przy tym obiektywnych zdarzeń, to podbudowuje pozytywny własny wizerunek i podniesie motywację :-) Bo tak jak pielęgnowanie, karmienie i wyolbrzymianie negatywów doprowadziło do zaburzeń lękowych, tak działanie w drugą stronę, ułatwi powrót na właściwą drogę.

Odnośnik do komentarza

POLCIA to dobrze, że choć wiesz, że głupoty czytasz. Możesz iść na spacer ;-P choćby wirtualny, podejdź do okna, popatrz co się za nim dzieje i wyobraź sobie jak w wierze i padającym śniegu sobie spacerujesz, między znanymi Ci uliczkami pod wiatr, ze śniegiem na twarzy... a później pomyśl sobie, że Jasma w takich właśnie warunkach idzie po swojego synka do szkoły, na piechotę, na skróty, pod górkę i kawałek parkiem, bo będzie to trwało 10 minut, choć dzisiaj to właściwie nie wiem, a samochodem trwało by dzisiaj chyba godzinę... ;-D Trzymajcie kciuki, bo właśnie się ubieram i ruszam na Ksawerego - bo jak ktoś nie wie tak się nazywa nawiedzający nas huragan.

Odnośnik do komentarza

A może dziewczyny wiecie /opowiecie jak przebiega pierwsza wizyta u psychologa ???? Ehh macałam sobie gardło czy nic nie jest powiekszone ! a Ciekawe skad ja mam wiedzieć co jest w tej szyi jak ja mgr inżynier przyszły niedoszły któemu daleko do lekarza... światło co chwile mi miga i nawet moj DEAN mnie nie pociesza :( No dzieci sa cudowne, chciałąbym miec znowu z 7-12 lat :D

Odnośnik do komentarza

POLCIA, nie zależnie u jakiego nurtu psychologa będziesz, to pewnie pierwsze spotkanie wygląda dosyć podobnie, tj. po prostu sobie rozmawiacie, łapiecie kontakt, psychoterapeuta zadba abyś poczuła się bezpiecznie i dobrze, bo to sprzyja otwarciu i zwiększa poczucie zaufania, co jest niezbędne dla powodzenia terapii, oczywiście będzie Cię pytał o intersujące zagadnienia z punktu widzenia istniejącego problemu, spyta o cele jakie dzięki terapii chcesz osiągnąć, omówicie sobie rodzaj terapii, nie wiem czy wszystko na pierwszym spotkaniu, ale raczej to wszystko na początku i pewnie postawi swoją diagnozę, zaplanuje i przedstawi Ci swój *pomysł* na Twój problem. Oczywiście w psychoterapii i podejściu duże znaczenie ma osoba psychoterapeuty, jego charakter i podejście do ludzi i to może wprowadzać pewną zmienną, ale najważniejsze abyście znaleźli *przelot* i abyś dobrze przy tym kimś się czuła, zawsze z nami możesz konsultować swoje spostrzeżenia, a my często subiektywnie i czasami błędnie, ale zawsze z dobrego serca, spróbujemy Ci pomóc :-)

Odnośnik do komentarza

PAMKA pomyśl sobie za co lubisz swoją szkołę, jaką masz motywację, po co to robisz i, że już nie chcesz mieć zaległości, masz motywację i może wspomnienie dobrych i ciekawych chwil w szkole, pomyśl sobie, że chcesz do niej iść, po prostu chcesz i cokolwiek by się nie działo, to nic Cię nie zaskoczy, bo francę i jej numery już znasz. Poza tym jedziesz wśród ludzi i swoich znajomych, jesteś wśród nich bezpieczna i jeśli nawet nie do końca to czujesz, ludzie potrafią być bardzo wyrozumiali i pomocni, jesteśmy ludźmi i wszyscy mamy problemy, a u Ciebie mogą być przejściowe. Trzymam kciuki, zrób to dla siebie i głowa do góry. Pozdrawiam i spokojnej nocy

Odnośnik do komentarza
Gość brunetka

Dam radę, tak to był odział dzienny, przychodziło się codziennie na 9. Taka terapia jest zdecydowanie dla osób, które mają czas, ja wtedy akurat jeszcze nie pracowałam i postanowiłam skoncentrować się na terapii. Jasma, zgadzam się ze wszystkim co napisałaś, mi tylko chodzi żebyśmy wszyscy tutaj mieli na uwadze, że każdy ma prawo do swoich wyborów. Rady, które tutaj przeczytałam są ogromnym wsparciem, są jak najbardziej potrzebne. Trochę Wam pomarudzę... moi lokatorzy zrobili imprezę, właśnie trwa. Wszystko byłoby w porządku, gdyby goście zachowywali się przyzwoicie, ale to jest impreza typu alkohol, papierosy i kto głośniej się wydrze. Nie lubię takich imprez. Mam nieco inne wyobrażenie dobrej zabawy. To co dla mnie jest trudne w tym, to że boję się powiedzieć, że mi przeszkadzają takie imprezy i że nie mam z tego żadnej zabawy, tylko niesmak i nieprzespane noce. Boję się, że po prostu mnie odrzucą. W zasadzie mieszkam najdłużej w tym mieszkaniu i racjonalnie patrząc mam prawo stawiać granice, no ale własnie... boję się odrzucenia, złej atmosfery. Bardzo lubię to mieszkanie, bo zadomowiłam sie tu, nie chciałabym się wyprowadzać. No i tak. Chciałam się tym podzielić.. Jasma dzięki za maila, napiszę jak tylko odeśpię dzisiejszą noc :)

Odnośnik do komentarza

BRUNETKA. Faktycznie masz problem, bo oprócz przeszkadzania, to zapewne jeszcze się nakręcasz. Ja nie miała bym żadnych problemów ze zwróceniem uwagi i zrobieniem porządku Trzeba zaczepić balangowicza przypadkowo, a nie iść do niego ze skargą. Zaczep go przypadkowo i sympatycznie, ale stanowczo powiedz, że Ci przeszkadza. Bądź z nim solidarna i zapewnij, że też lubisz się bawić. W żadnym razi nie krytykuj jego formy zabawy, bądź miła, uśmiechnięta, wyrozumiała i grzeczna. Od tego zacznij. Jak ta forma nie pomoże, to przejdź do drugiego etapu, za jakiś czas. Za drugim razem musisz być nadal miła, sympatyczna, ale bezkompromisowa. Taka forma zazwyczaj działa. Poza tym jeżeli Ci ludzie wynajmują mieszkanie, to załatw sprawę z właścicielem mieszkania, ale tez w sposób miły i sympatyczny, bo po co masz mieć wrogów, a jak walniesz z grubej rury, to nie dość, że nic nie załatwisz, to jeszcze wywołasz wojnę, a tego chyba nie chcesz. Tak forma, nazywa się dyplomacja, a dyplomacja, to sztuka kłamania. Na pewno sobie poradzisz :-). Powodzenia.

Odnośnik do komentarza

U nas nadal pada i oczywiście mocno wieje. nie wiem, jak jest na dole, ale pewnie spokojniej. Wczoraj i przedwczoraj nigdzie nie byłam i dzisiaj muszę wybrać się na spacer. Dzisiaj gorzej spałam, ale jest dobrze. Ja jestem, taka *dobrą duszą* i zawsze dla wszystkich mam czas i zawsze słucha o kłopotach innych. Moim znajomym nie zależy, żeby wypowiadać się na temat ich problemów, a właściwie, to nie chcą, żeby się wypowiadać, chcą, żeby ich wysłuchać i ja jestem takim odbiorcą ludzkich nieszczęść. Wczoraj gadałam z koleżanką, a właściwie słuchałam nieprawdopodobnych głupot przez 2 godziny przez telefon. Miałam odparzone ucho. Nic nie komentowałam, tylko słuchałam. Mogłabym, z tym wyżalaniem się dawno temu skończyć, ale jeżeli komuś to jest potrzebne, to niech mówi. Ja dawno temu nauczyłam się nie angażować emocjonalnie w sprawy innych, ale czasem nie mam nastroju na takie słuchanie. Czasem, nawet śnią mi się różne nieszczęścia usłyszane, to chyba nie tak całkiem tylko słucham. Idę na sanki :-)

Odnośnik do komentarza

BRUNETKA może z tym doradzaniem trochę na siłę, odnośnie nie brania leków, niektórzy z nas wiedzą co przeszli, to było tak trudne i mocne doświadczenie, że wiedzą po prostu *lepiej* co inni powinni zrobić, to są emocje, przeżycia, to nie spadek notowań na giełdzie to kawałek życia z poczuciem jego straty przez leki, ciężko jest czytać, że inni wchodzą na drogę donikąd, ja się zgadzam, że każdy musi do pewnych spraw dojrzeć sam i może sam je przeżyć, choć czasem żal, że nie chcą skorzystać z doświadczenia innych, bo nawet te radykalnie brzmiące wynikają z chęci pomocy. Jeśli chodzi o imprezę i Twój problem, to jak sądzę, Ty dokładnie wiesz czego chcesz, co Ci przeszkadza, ale masz problem z wyartykułowaniem tego bo boisz się odrzucenia, ja myślę, że wiele osób tak ma, a to budzi wewnętrzny konflikt, frustracja rośnie bo wiem co chcę, a nie potrafię tego innym pokazać, nie wiem co jest trudniejsze, przeżycie nie chcianej imprezy, czy poczucie wewnętrznego zahamowania i udawanie, że jest ok. choć w środku się wszystko wrze. Oczywiście wszystkie te kwestie, można próbować *załatwić* na terapii. Nie chcę próbować stawić diagnoz, choć parę powodów takiej postawy życiowej mi się nasuwa, ale to tyko moje pomysły i mogą być nie trafione, a dla Ciebie sugestywne, a tego nie chcę, to co ja mogę podpowiedzieć (poza terapeutą) to poczytanie sobie i próba nauczenia, na razie w teorii, *komunikatu ja* który jest jedną z zasad asertywności, ale wchodzi też w zakres inteligencji emocjonalnej. Jest to taki komunika który np. problem przedstawia z naszej strony, czyli: przeszkadzają mi wasze imprezy, bo się nie wysypiam, bo nie lubię hałasu, rozumiem, że wy je lubicie, ale dogadajmy się jakoś, bo mi z tym jest mało komfortowo - mówienie o czymś trudnym i ocena sytuacji, z mówieniem co Tobie to robi, powoduje, że druga strona nie czuje się oceniana, krytykowana, przede wszystkim też weźmie pod uwagę, to co mówisz i możliwe, że zareaguje empatycznie i coś na przyszłość wynegocjujecie. Ja bym nie szła w udawanie i próby manipulacji, pominąwszy wątki społeczne i dobra interakcji ludzkich, to po prosu nie jest dla nas dobre bo znowu byśmy coś udawali, a poczucie wewnętrznej niespójności pogłębiało by frustrację. A *komunikat ja* ćwiczyć na razie w teorii, poczytaj sobie o co chodzi i na czym polega, bo wprawienie go w czyn wymaga jednak, chyba uporania się z innymi demonami siedzącymi gdzieś głębiej, a później można zawalczyć o siebie w społeczeństwie. To się oczywiście moje pomysły :-) Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

JASMA. witaj. Zastanów się, co będzie jak w przypadku BRUNETKI, druga strona nie zareaguje empatycznie. Jest do załatwienia sprawa uciążliwości życia i nie powinno łączyć się swojego zdrowia z tą sprawą. Jest sprawa - trzeba ją załatwić i koniec. Ma się do wyboru dwie drogi, albo zrobię wszystko, żeby mieć spokój, albo będę się męczyć. Do tego żadna ideologia nie jest potrzebna. Proste zadanie. Spinam się i działam dla własnego dobra i jedyny cel jaki powinien przyświecać jest poza naszym zdrowiem, leczeniem, itp. Nawet jeżeli będziemy kłamać, to robimy do dla wyższych celów i to jest najważniejsze, bo musimy osiągnąć pozytywny cel. Poza tym jak osiągnie się sukces w takiej sprawie, to i nasza samoocena wzrośnie. Przy nerwicach lekarze często przepisują placebo i pacjent zaczyna się lepiej czuć, to też jest kłamstwo, ale dla pozytywnych efektów. Tu na forum, ktoś napisał, że po xanaxe źle sie czuje, a po afobamie dobrze. Przecież to tez kłamstwo, ale działa. Ostatnio oglądałam program naukowy o kłamstwie i udowodniono, że kłamstwo jest wkomponowane w nasz sposób myślenia. Nawet noworodki kłamią np. płacząc, a są najedzone, zdrowe, mają suchą pieluszkę. Płaczą, bo chcę, żeby ktoś z nimi był i ten płacz jest kłamstwem, bo nic im nie jest, ale dla dorosłego płacz niemowlaka jest sygnałem, że coś się dzieje i dorosły idzie i spełnia oczekiwanie maluszka. Zwierzęta robią tak samo, więc nie należy aż tak bać się czegoś, co jest wręcz naturalne. Pozdrawiam :-)

Odnośnik do komentarza
Gość brunetka

Cześć, Właśnie wstałam.. okropnie nie lubię wstawać tak późno. Ale powiedzmy, że jako tako się wyspałam. Pójdę na mega długi spacer i humor zaraz wróci. Dzięki za rady. Jasma jesli chodzi o terapeutę, obecnie chodzę na konsultacje przed terapia długoterminową. Mam też za sobą już 1 terapię, ale to był taki wstęp, który otworzył mi oczy na wiele spraw. Zdaje sobie sprawę, że mam kłopot z asertywnością. Chociaż summa summarum jest z tym lepiej trochę. Tylko właśnie w kontaktach z ludźmi znajomymi, na relacjach na których mi zależy, mam większe opory by wyrażać swoje potrzeby, oczekiwania. Myślałam, że przymykanie oka na sprawy, które mnie drażnią, sprawi że może i ja coś na tym zyskam, że może powinnam trochę wyluzować i spróbować polubić taki styl życia jak lokatorzy. Ale widzę, że nie tędy droga. Przymykam oko w tym momencie na za dużo rzeczy. Iza, jeśli chodzi o tę dyplomację... wiem że tak jest bardziej humanitarnie. Być może powinnam starać sie bardziej tak z uśmiechem pogadać z nimi, postaram się. Tylko po prostu mam w sobie chyba za dużo złości i na siebie i na nich. Na siebie za to że od początku jak się wprowadzili nie powiedziałam jakie są moje oczekiwania. Postaram się jakoś wyśrodkować, pogadać tak na spokojnie. Dzięki za rady :) Pozdrawiam sobotnio

Odnośnik do komentarza
Gość brunetka

Z tym kłamstwem w dobrej sprawie, to u mnie jest tak, że ostatnio staram się postępować w zgodzie ze sobą. Nawet na rozmowach o pracę nie kłamię, gdy mnie ktoś zapyta czy lubię wykonywać jakies tam obowiązki. Mówię zgodnie ze stanem faktycznym. Rezultat jest niestety dla mnie niekorzystny, bo żaden pracodawca nie zaproponował mi pracy. Wiele razy oczywiście naciągałam fakty, co owocowało ofertą pracy, ale koniec końców bardzo się męczyłam. Szukam teraz po prostu jakiejś odpowiedniej drogi dla siebie, być może za jakiś czas sytuacja zmusi mnie, żeby jednak troche dyplomatycznie podejść do niektórych spraw. Chociaż czy dyplomacja musi oznaczać kłamstwo? Może lepiej po prostu wyrażać swoje oczekiwania w sposób nie obrażający drugiej strony. Pozdrówka :)

Odnośnik do komentarza

BRUNETKA, IZABELLA no właśnie fajnie jak są skrajne, różne oponie - bo można skorzystać z jednego lub drugiego, nie skorzystać z żadnego lub właśnie wyśrodkować :-)) Ważne by pięknie się różnić. Ja po prostu tak z przekonania i myślę natury nie lubię kłamstwa, udawania, obłudy, choć wiem że wokół jest dużo różnych takich zachowań i może iście pod prąd jest naiwne i wbrew pewnym panującym zasadą w dzisiejszym świecie, ale tak mam, lubię być myślami i zachowaniem spójna i w tą stroną są moje propozycje dla innych, choć ja za taką postawę czasem *obrywam*, bo wszystko ma swoją cenę. Ja chyba ten program też oglądałam, między innymi zostawiali po kolei małe dzieci z kawałkiem tortu i później pytali czy spróbowali i w większości dzieci kłamały, nic nie jest czarno-białe, *kłamstwo* jak widać też ma swoje odcienie i z jednej strony jest kłamstwo z premedytacją, a po drugiej instynkt samozachowawczy, a pomiędzy wiele różnych odmian i odcieni. Ja idę na zakupy, a później pyszne ciasto piekę :-)) Miłego dnia

Odnośnik do komentarza

BRUNETKA to jest właśnie ta cena, że jak jesteś sobą to czasami nie wpisujesz się w czyjś pomysł np. na dane stanowisko, ale nawet jak będziesz mówiła co inni chcą słyszeć, może dostaniesz pracę, ale Twoje wewnętrzne *ja* zawsze się o siebie upomni i albo przestaniesz być wymarzonym pracownikiem, albo będziesz działać wbrew sobie. Dyplomacja i negocjacje są mile widziane i dla mnie nic z kłamstwem nie mają wspólnego. :-))

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×