Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

PAMKA - a nie prościej powiedzieć sobie *kij z tym, najwyżej się jutro nie obudzę* ...w sumie lepiej będzie bo po co się męczyć tak, nawet byłaby swego rodzaju ulga, bo po co żyć i się tak męczyć? Więc *kij z tym, najwyżej umrę* - zupełnie z innej strony :D Nie wiem mi pomogło i jest okej, jestem szczęśliwy i idę dalej. Nie miałem litości ani dla siebie ani tym bardziej dla nerwicy. I nie szukaj u siebie kołatań serca, zawrotów, duszności, drgawek czy czegokolwiek... a na skurcze magnez... Mi tak jeszcze łydki czy uda potrafiły skakać jak szalone jak kładłem się spać w łóżku, ale to też objaw nerwów.

Odnośnik do komentarza

JASMA :-) Wczoraj wieczorem pisałam o tych lekach i być może, że zabrzmiało to, jak coś pozytywnego, ale mi chodziło raczej o to, że większość z nas przeszła przez etap łykania tabletek i dopiero po jakimś czasie, zaczyna się rozumieć, że tabletki nie przynoszą zdrowia, tylko chwilową, często natychmiastową poprawę, a żeby pozbyć się zaburzeń potrzeba terapii i ciężkiej pracy i w tym znaczeniu, to napisałam. Wczoraj było późno, moi sąsiedzi hucznie obchodzili Andrzejki, więc siedziałam przy komputerze. Ja dzisiaj spałam cięgiem od 24.00 do 08.00 rano, w moim przypadku, to prawie CUD ! Jutro idę na spotkanie z psychoterapeutą. Nie mam żadnych uczuć, ani pozytywnych, ani negatywnych. Nie mogę nastawiać, ale chcę spróbować. Zobaczymy. Po tym BISOCARD moje serce uspokoiło się i to jest wspaniałe uczucie. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Witam, znalazłem to forum kilka dzni temu, walcze z nerwicą od 5 lat. Zaczeło się klasycznie serce i inne objawy somatyczne, wszystkie badania ok, wtedy dopadły mnie leki, nie mogłem wytrzymać i to skłonło mine do wizyty u psychiatry, bałem sie ale nie miałem nic do stracenia, jak lekrz mi powiedział że nie zwariowałem tylko mam nerwicę którą się da wyleczyć, to mi ulżyło, zaczłem brać escitil, najpierw 0.5 tabletki potem zwiększanie do 2 tabletek 10 mg, i przeszło po kilku miesiącach, nastepnie schodziłem co 0,5 tabletki do dawki 0,5 tabletki rano (10 mg). wszystko mineło, nerwica serca też,życie znowu było piękne i tak przez 4 lata. Na wiosnę zaczołem brać połókę co 2 dzień, ale pod koniec wakacji zaczeło mie czasem dopadać, więc zaczałem zwiekszać ale widać za wolno bo w zeszły czwartem dopadło mnie i do dziś trzymam mnie z małymi przerwami, mój lekarz bedzie dopiero we wtorek więc poszedłem do lekarza ogólnego po xanax, dziś ramo wziołem 1 tabletkę i jest trochę lepiej, da się egzystowac. Cieszę się że moge z kimś porozmawiać kto mnie rozumie.

Odnośnik do komentarza

JASMA. Czytam Twoje posty i trochę mnie przeraża Twoja ostateczna i radykalna rada wobec leczenia nerwicy wyłącznie psychoterapią. Ty nawet nie odradzasz, Ty wręcz zakazujesz każdej innej metody, jak tylko psychoterapia. Ja Ciebie rozumiem i wiem o czym piszesz, bo ja, tak jak Ty czy IGNAC przeszłam przez etap lekarstw i wyprowadziłam sama wnioski. Wasza pomoc jest dla mnie cenna, bo dzięki Wam zobaczyłam inną drogę do wolności, ale inni nie maja takich doświadczeń. Tu na forum są ludzie, którzy dopiero zaczynają, albo tacy, którym sama psychoterapia nie pomogła. Poza tym nie każdy mieszka w dużym mieście i na żadną terapię poznawczo-behawioralną nie ma szans, albo nie ma pieniędzy na taka terapie, to, co ma robić, bo Twoich jedynych i słusznych radach. Poza tym jak ktoś wpadł w w koszmar lęków, to chce, żeby mu przeszło i idzie do lekarza, jak to będzie lekarz rodzinny, to przepisz mu tabletki, jak pójdzie do psychiatry, ten tez przepisze tabletki, a Ty piszesz NIE BRAĆ TABLETEK, a ktoś szaleje z leków, to zastanawiasz się, co się z kimś takim zacznie dziać. Pierwsza rzecz, to rozszerzy swoje lęki ka leki, a terapii nie ma w jego miejscu zamieszkania lub go nie stać. Do tego piszesz o sposobie leczenia jedynym i słusznym a jednocześnie zastrzegasz się, żeby nie polegać na Twoim zdaniu, bo Ty nie jesteś lekarzem, tylko iść do lekarza lub terapeuty, a lekarz przepisze tabletki, a terapeuty nie ma! Poza tym nie zawsze psychoterapia jest pomocna, bo terapeuta nie jest najlepszy i co wtedy? JASMA Ty przeszłaś przez etap leczenia farmakologicznego, wyprowadziłaś wnioski i czujesz się dobrze, ale nie masz żadnej pewności, że lęki do Ciebie nie wrócą i co wtedy. Jak ogarnie Cie panika, to pierwsze rzecz, jaka zamieszka w Twojej głowie, to będzie, że tyle pracy na sobą i wszystko na marne i co dalej zrobisz, żeby Ci przeszło? Ja ciebie JASMA lubię i Twoje rady są dla mnie pomocne i cenne, ale przestań być taka radykalna w swoich ocenach stanu zdrowia innych forumowiczów, bo możesz zrobić komuś krzywdę. Daj każdemu szanse przejścia przez jego piekło w sposób dla niego najodpowiedniejszy. opisuj swoja walke, ale nie zapewniaj, że Twój sposób wychodzenia na prostą jest jedyny i słuszny, bo nie masz racji.

Odnośnik do komentarza

IZABELLA ja zawsze piszę w swoim własnym imieniu (no może czasami IGNACA w swoją wypowiedz wmieszam :-)) i bardzo często piszę, że to jest moja historia i mój pomysł, każda moja rada jest opatrzona informacją, że to subiektywny mój odbiór. Piszę o psychoterapii jako o pierwszym kroku, a później o ewentualnej konsultacji u psychiatry, bo może leczenie farmakologiczne będzie niezbędne. Często piszę, że nie oceniam ludzi którzy biorą leki, że różnie bywa, ja po prostu jestem przeciwnikiem brania antydepresantów w zaburzeniach lękowych i wnikliwie opisywałam dlaczego i jak leki SSRI działają na osoby lękowe. A co do psychoterapii, to tak jak piszę i piszą inni mądrzejsi, nie tylko na tym forum, to p-b jest w zaburzeniach lękowych najskuteczniejsza, ale ważne pójść do jakiegokolwiek psychoterapeuty, choć sprawdzonego o dobrych opiniach i zajmującego się zaburzeniami lękowymi, tak jak ostatnio pisałam Dorze, a komuś innemu pisałam o terapii grupowej w ramach NFZ. Praca własna nigdy nie idzie na marne, a panika i ogarnięcie przez silne lęki mam już za sobą, a jednak leków nie wzięłam - tak miałam ja. Tak sugeruję pójście do lekarzy i do specjalistów, bo to tylko forum, platforma do wymiany doświadczeń i poglądów i ja to właśnie robię. Krzywdę, na tym forum może zrobić każdy każdemu, albo raczej nie może zrobić nikt nikomu, każdy ma prawo wyboru, a tu może poczytać i zetknąć się z różnymi opiniami i doświadczeniami na znany temat. A i jak będę pisała dalej, to co pisałam do tej pory, każdy ma prawo pomijać moje maile, a Ty oczywiście masz prawo odczytywać moje słowa i sugestie na swój sposób, choć ja w tym co Ty o mnie napisałaś, zupełnie siebie nie widzę, może za często piszę o podobnych sprawach i zaczynam stosować skróty myślowe, a to może wprowadzać w błąd, obiecuję, że nad tym pomyślę :-))) Pozdrawiam i miłego dnia zyczę

Odnośnik do komentarza

U mnie niestety jest trochę gorzej, od kiedy zdecydowałam się na tą dzienną terapię, lęk jest okropny i nerwica się buntuję jak widać. Ale nie poddam się tak łatwo chociaż walkę przegrywam to nie powiedziałam jeszcze ostatniego słowa

Odnośnik do komentarza

YASMA :-) Ja rozumiem i szanuje Twoje opinie, ale jestem złożona z dwóch siebie - tej racjonalnej, trzymającej dystans i tej znerwicowanej, wpadającej w panikę. Nigdy nie jest tak, że chociaż odrobina tej racjonalnej mnie nie przepcha się i zawalczy, ale nie wszyscy tak mają. Niektórym lęki i panika odbierają cały zdrowy ogląd rzeczywistości i wtedy Twoje posty mogą okazać się katastrofą. Szanuję u Ciebie tą formę pochylania głowy, a nie wrzeszczenia, że tylko Ty masz rację i wszyscy, którzy się z tym nie zgadzają, to są wrogowie. Wspaniała z Ciebie osoba :-) Ja czuję się dobrze i jest mi fajnie. Nawet jeżeli, to tylko czasowo, to wiem na pewno, że kiedyś tak będzie każdego dnia, każdej chwili, ZAWSZE. Pozdrawiam i idę na spacer :-)

Odnośnik do komentarza

Zacznę od tego, że w pewien sposób pogodziłam się z nerwicą i w głębi siebie, wiem że to tylko MOJE MYŚLI TYM STERUJĄ, można powiedzieć że objawów się nie boje. Mam lęk przed lękiem - atakiem paniki, chociaż z drugiej strony, tłumaczę sobie tak, czemu panikujesz? wiesz że masz nerwicę, i takie są takie objawy, uspokój się , nic się złego z Tobą nie dzieje ;)!

Odnośnik do komentarza

ARTEK82. Ja idę na terapię jutro pierwszy raz w życiu, więc jutro wieczorem podzielę się wrażeniami. Natomiast od długiego czasu piszę, coś w rodzaju dzienników z własnych odczuć nerwicowych. Czasem jak bałam się,albo wpadałam w szaleństwo, to przypominały mi się rożne zdarzenia z przeszłości i je też opisywałam. Czasem były to zdarzenia, o których dawno nie myślałam, albo nawet zapomniałam. Były też rzeczy, które miały miejsce niedawno, a które były przykre lub niekomfortowe w sposób osobisty i takie też opisywałam. Jak poczułam się lepiej, to czytałam swoje zapiski. Kiedyś usłyszałam w jakimś programie psychologicznym, że jak opisuje się własne przeżycia, wrażenia itp, a później czyta się to, to tak jakby czytało się czyjeś zapiski, nie własne. Nabiera się dystansu i można wyprowadzić prawidłowe wnioski i później nie robić rzeczy, które są dla nas złe w skutkach. Nie stać mnie na terapię, ale pójdę i zobaczę jak to jest gadać, a nie pisać i jak jest słuchać, a nie czytać. Też walczę o komfort psychiczny życia własnego. pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Racjonalizacja i akceptacja objawów jak i samej nerwicy jest kluczowa! Należy zaakceptować wrażliwość swojego organizmu, stres, jak i nerwicę! Pozytywne myśli tworzą pozytywne uczucia, myślmy więc pozytywnie, nie my jedni zmagamy się z zaburzeniami lękowymi :) Reasumując: - Akceptujmy swoją nerwicę - objawy i myśli z nią współdziałające - Ignorujmy - Walczmy - Poszerzajmy swoją strefę bezpieczeństwa - Programujmy się pozytywnymi myślami .. zapomnijmy o nerwicy! sama po sobie wiem, że wszystko przychodzi z czasem, najważniejsza jest AKCEPTACJA samych siebie, nerwica to siostra moja - staram się z Nią pogodzić :) i iść na przód - nie jest łatwo, ale wiem że starania nie pójdą na marne!

Odnośnik do komentarza

PAMKA. nie możesz się pogodzić, bo jak pogodzisz się, to przestaniesz walczyć, a jak przestaniesz walczyć, to nerwica zwycięży. Nie odbieraj sobie szansy i walcz. To wszystko jest walką o własne, o szczęśliwe życie, Jak możesz z tego rezygnować. Mądrzy ludzie mówią, że w życiu nie żałuje się tego, co się zrobiło, tylko tego, czego się nie zrobiło, więc nie odpuszczaj.

Odnośnik do komentarza

Tak zgadzam sie, trzeba zrozumieć nerwice, Jak poczytałem trochę w necie to wszystko stało sie jasne. Na mnie dobrze działały leki escitil i problem zniknoł, nie wiem czy jakieś przeżycia miały na to wpływ bo nie przypominam sobie w życiu jakiś traumatycznych zarzeń, ale przeczytałem że takie skłonności są dziedziczne a moja mama miała z tym problem, mój lęk nie jest zprecyzowany, po prostu nie chcę mi się żyć jak mnie dopada

Odnośnik do komentarza

MEGGI to normalna reakcja, głównie dlatego, że troszkę obawiasz się tego co będzie i po mimo, że się zdecydowałaś i na poziomi rozumu wiesz, że to dobra decyzja, to jednak swoje myśli na ten temat poszywasz wątpliwościami i stąd nasilone lęki, ale to przejściowe, oswoisz się i będziesz dumna z podjętej decyzji :-)) PAMKA dobrze dziewczyno piszesz :-)), a teraz wpraw to w czyn :-)) ja bym w tej wyliczance zmieniała *ignorowanie*, które kojarzy się spychaniem czegoś w głębszą podświadomość, odrzucaniem i udawaniem, że nie ma, a tak naprawdę jest i zawsze może wyleźć, a wstawiłabym *oswajanie* czyli ok. tak mam, tak się ze maną dzieje i ja to już znam i co i nic, po prostu nic. Oczywiście to tylko słowo i dla każdego może pod nie coś trochę innego się kryć :-)) ARTEK każda psychoterapia nieco się od siebie różni, bo różne są nurty, poza tym dochodzi tutaj czynnik ludzki. Mogę Ci w dwóch słowach napisać na czym polega poznawczo-behawioralna, mianowicie na uświadomieniu mechanizmów jakie występują w zaburzeniach lękowych, jak nasze myśli wpływają na emocje, te na objawy i następnie powodują określone zachowanie, oczywiście wszystko dopasowane do indywidualnych potrzeb, ponadto terapeuta *uczy* jak reagować w sytuacjach trudnych, czyli atakach paniki, stanach lękowych itp. to też terapia zadaniowa, wymagająca codziennego zaangażowania, reasumując polega na sprowadzeniu irracjonalnego, destruktywnego myślenia do poziomu myślenia racjonalnego, realnego i wiarygodnego. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Dzięki za odpowiedź, muszę poczytać o tym. Po wszystkich badaniach wiem że nic mi nie jest i jak czuje dzreszcze i seducho itp to jestem w stanie to uspokoić. Jestem człowiekiem zasadniczym. Ale jak mam bardzo obniżony nastroj, lek mnie trzyma to z tym nie mogę sobie poradzić. Od czwartku jak mnie złapało po 4 latach to nie mogę dość do siebie. Lekaz pierwszego kontaktu dał mi xanax 0,25 mg, o 8 rano wziołem jedną trochę pomogło ale o 12.30 wziołem nastepną. Teraz jest znośnie ale nie mogę dojść do siebie. Przedtem jak miałem lęki to mocne ale krótkie. miałem czas odpocząć a teraz trzyma mnie cały czas.

Odnośnik do komentarza

Dzięki, czytałem teraz obszerny artykuł o tej technice. Ale co zrobić ja mnie dopada ez przyczyny i silnny który utrudniaracjonalne myslenie. Wtedy tylko czarne scenariusze. Czytałem też że ogónie depresja i lęki to za mała ilosć serotoniny której produkcję pobudzają anydepresanty. Jeżeli ceną za dobre samopoczucie jest branie pół tabletki przez całe życie to nie ma o czym mówić. Prawie wszyscy ludzie łykaja jakieś leki na nerki, żołądek itp. Wiec nie ma się czym przejmować. Mam kolegę w moim wieku któremu przeszczepili serce 4 lata temu i żyje normalnie, oczywiscie łuka garsc leków ale nawet na powko może sobie pozwolić. Na nasze szczęście tchnika idzie tak do przodu że jest spora szansa na leczenie niszych problemów natychmmiastowe za kilka lat.

Odnośnik do komentarza

Badałem sprawę jak to było jeszcze kilkanaście lat temu, leki ogłupialy były średnio skuteczne itp, teraz nowoczesne, efektywne, można pić alkochol itp. Ale jak wszyscy wiemy życie jest czasem złośliwe i daje dużo okazji do zjazdu nastroju, i wtedy ta metoda poznawczo bechawioralna jest idealna do zastosowania. No i oczywiście dobre słowo zawsze pomaga.

Odnośnik do komentarza

Ludziska :) Czas najwyższy się ogarnąć i mieć coś z życia za życia! Wiem, że nie jest łatwo nagle zapomnieć o nerwicy, i żyć jakby nigdy jej nie było, ale doszłam do wniosku, że albo idę na przód albo się cofam. Ile razy można uciekać? W końcu trzeba stanąć z NERWICĄ twarzą w twarz ;) i mieć cholerną satysfakcję!

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×