Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Starsza Pani :-) przykro mi, ze tak się czujesz, ale tym, co piszesz, chyba sobie nie pomożesz. Ja brałam bez przerwy przez 4 lata i jak zaczęłam znów źle się czuć przepisano mi dodatkowy lek przeciwlękowy i później następny antydepresant i czułam się lepiej tylko przez jakiś czas. niestety! Dzisiaj wiem, że benzo można brać tylko 4-6 tygodni i stopniowo odstawiać, a antydepresanty można bezpiecznie brać przez 4 -6 miesięcy i stopniowo odstawiać. Tak powinno leczyć się nasza nerwicę. Nerwica, to choroba, której nie można wyleczyć, bo jest zależna od naszej wrażliwości, od czynników życiowych, od przeżyć nawet tych w dalekim dzieciństwie. To wszystko jest w nas i w nas pozostanie, ale można nauczyć się żyć z nerwicą. Taką podstawową rzeczą jakiej trzeba się nauczyć, to nie angażowanie się emocjonalne we wszystkie sprawy, na które nie mamy wpływu. To trudne, ale nauczyć się można i argumenty, które nas powinny motywować, to takie, że i tak niczego nie zmienimy w sprawach, na które nie mamy wpływu i jedyna rzecz jaką możemy zrobić, to zmarnować i zrujnować życie sobie i ludziom, którzy są nam bliscy. To wystarczające powody, dla których warto jest zmienić własny stosunek do własnego życia i wszystkiego, co nas otacza. Żeby oduzależnić się od leków z grupy benzo trzeba zmniejszać dawkę o 1/10 dawki dobowej. Regularność brania leków musi być systematyczna, a zacząć zmniejszanie dawki powinno odbywać się każdego wieczoru i tak przez dwa miesiące. Po dwóch miesiącach należy dołożyć kolejną 1/10 dawki, tym razem rano i znów przez dwa miesiące. Następną 1/10 dawki znów zmniejszyć wieczorem i po 2 miesiącach odjąć kolejną 1/10 i taj systematycznie i do końca. To będzie, mimo wszystko, bardzo trudne dlatego, że leki z grupy benzo działają bardzo długo, ponieważ kumulują się w tkance tłuszczowej. Objawy odstawienne mogą być odczuwalne dopiero po 2-3 tygodniach od zmniejszenia dawki. To trudne i w zależności od samozaparcia i objawów można przez to przejść bez pomocy lekarza od odwyku, ale ja nie dałam rady. potrzebowałam leków, które działają podobnie, ale znacznie krócej i nie uzależniają i nie odkładają się w tkankach. W aptece można kupić gilotynkę do dzielenia tabletek i to pomaga, ale podstawowa rzeczą jest systematyczność i samozaparcie i pewność, że chce się pozbyć uzależnienia od brania leków. Ja biorę już 50% mniej i czuję się coraz lepiej. Jestem pewna, że jak już odwyknę od tego gówna będę zdrowa. Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że jestem wrażliwa, znerwicowana i życie jest jakie jest, do tego jestem coraz starsza i na pewno nie raz będę potrzebowała leków uspakajających, ale już nigdy nie połknę niczego z grupy benzo. Są inne leki, które nie powodują takich spustoszeń w organiźmie i w psychice. Nerwicę lekową czy depresję czy inne problemy psychiczne trzeba leczyć. Nie można pozwolić sobie na wiarę, że samo przejdzie, bo nie przejdzie. Nawet jak przejdzie po lekach ziołowych na jakiś czas, to wróci i to ze zdwojoną siłą. Ja po swoich doświadczeniach i doświadczeniach ludzi, których poznałam w trakcie leczenia przez lata, wiem na 100%, że to trzeba zacząć leczyć najszybciej jak się da, ale trzeba czytać o lekach i to nie tylko ulotki. Trzeba czytać o lekach, trzeba czytać opinie innych i trzeba *pouczać* lekarza i pilnować, żeby nam lekarz pomógł, a nie zaszkodził. Mam nadzieje, że tym, co napisałam pomogę Tobie i może ktoś inny, kto od niedawna walczy ze zdrowiem, też wyprowadzi dla siebie wnioski. Pozdrawiam Wszystkich i życzę siły do walki. Ewa

Odnośnik do komentarza
Gość STARSZA PANI

DZIEŃ DOBRY ! Nie wiem od czego zacząć, ale mam dosyć wszystkiego i wszystkich. Rano gdy się obudziłam było wszystko niby ok, ale zaraz naszły mnie myśli, że znowu zostaję sama w domu i ogarnął mnie paniczny lęk, nie pokazałam dziś tego mężowi, ale ledwo wyszedł a ja pogrążyłam się w płaczu. I tak sobie płaczę, głowa ciężka, myśli czarne, beznadzieja. Żałuję, że zaczęłam odstawiać lek, ale nie wezmę, muszę wytrwać bo szkoda zaprzepaścić tych prawie 3 miesięcy odwyku (od porannej dawki) Mąż twierdzi, że nie wytrzymam, ja sama też w to już zaczynam wątpić, tym bardziej, że lekarz mi też to powiedział. Na początku gdy nie wzięłam miałam trzęsawki, serce waliło jak oszalałe, napady lęku, a teraz nie mam już tych objawów, ale towarzyszy mi smutek, płaczę, że nic nie będzie już takie jak było gdy brałam, że wszystko wróci, a lek, który odstawiam (benzo) nie będzie już na mnie działał i że już nic mi nie pomoże........... Było tak pięknie, łyknęłam pół tabletki i nie myślałam czy pomaga czy nie, robiłam co miałam robić, dogadzałam bliskim (piekłam, gotowałam), wychodziłam z domu. Teraz nie mam na to sił, żyję w lęku i płaczę.............cały czas płaczę ;( Nie daję rady. :(....................pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Gość STARSZA PANI

Ewo, to Ty miałaś tego sporo :( Ja cały czas brałam 2 x dziennie po pół tabletki i żadnych dodatkowych leków i mi bardzo pomagały. Ze snem nie miałam problemów i do tej pory nie mam. Nie zauważyłam skutków ubocznych, żadnych... A może źle zrobiłam odstawiając, ale to przecież bez ;( . Chyba moje myśli mnie zabiją... a nerwy dopomogą.... próbuję coś robić ale wszystko wypada mi z rąk, jestem rozkojarzona.. nie umiem się na niczym skoncentrować, cały czas żyję w stresie. Boję się wyjść, że zemdleję, wolę wychodzić wieczorem dgy wezmę tabletkę. TERAZ BOJĘ SIĘNAWET LUDZI. MASAKRA.. Pozdrawiam......

Odnośnik do komentarza
Gość baskabaska1

Starsza pani, ja myślę... (jeżeli mam Ci coś od siebie doradzić)...że powinnaś zacząc brać jakiś antydepresant i wtedy w trakcie wycofywać się z benzo, łatwiej Ci będzie, pobierzesz te antydepr. kilka miesięcy, a benzo pójdzie w zapomnienie i po podleczeniu się zaczniesz odstawiać pomalutku te antydpresanty, tak jak teraz robisz to myślę, że nie dasz rady odstawić, bo będzie jeszcze gorzej....silna nerwica bez leczenia prowadzi doprosto do psychiatryka, a tam nikt chyba nie chciałby się znaleźć. Życzę Ci szybkiego powrotu do normalośći i wytrwałości. Ja bez mojego pramolanu nie mogę się rozstać, chociaż teraz tylko 1 tabl dziennie biorę ale na noc 2 tabl. uspokajające ziołowe łykam. W ciągu dnia nie czuję się rewelacyjnie ale jakoś daję radę,nie chcę większych dawek leków brać. Pozdrawiam wszystkich na wątku bez wyjątku!!! (ale mi się rymnęło...)

Odnośnik do komentarza

Starsza Pani, a ja proponuję wybrac sie do lekarza psychiatry odpowiedniego,powiedziec o swoim problemie. Jest duzo lekow, oprocz benzo , ktore by Pani pomogly, moze jakis antydepresant? Do tego np hydroxyzynke?-to nie uzaleznia. Poco się tak meczyc, czy nie moze Pani zastapic te banzo hydroxyzyna np? Powodzenia zycze, prosze nie plakac, zycie jest takie piękne, za niedlugo wiosna bedzie, i bedzie latwiej kazdemu:) Pozdrawiam wszystkich.

Odnośnik do komentarza

Starsza Pani :-) Ja mogę wypowiadać się tylko na własny temat i na temat ludzi, których znam i są w podobnej sytuacji do mnie. Z tego co piszesz, to. moim zdaniem, przez te trzy miesiące zrobiłaś sobie bałagan w systemie nerwowym i dlatego tak bardzo zjechałaś w ciemność. Ja na Twoim miejscu ( po własnych doświadczeniach i nie tylko własnych) wróciłabym natychmiast do dawnego brania po 1/2 tabletki rano i tak, jak piszesz 1/2 tabletki wieczorem. Za kilka dni poczujesz się lepiej i jak Twój stan ustabilizuje się, zaczęłabym odstawiać zgodnie z możliwością odstawiania po 1/10 tabletki wieczorem i tak jak opisałam wcześniej; stopniowo, systematycznie i konsekwentnie, aż do zaprzestania brania zupełnie. Możesz wspomagać się innym, mniej drastycznym lekiem, ale tylko za sprawą lekarza. To, co robisz, raz biorę, raz nie i znów po dwóch dnia biorę i przerwa, doprowadzić Cię może do bardzo złych skutków, łącznie z lękami, paniką, brakiem perspektyw na przyszłość, beznadzieją, bezsennością, myślami samobójczymi. Ja przeszłam przez piekło odstawiania takiego jak Ty i później odstawiania systematycznego i regularnego i ta druga metoda też jest trudna, ale znacznie łatwiejsza niż ta pierwsza. To Twoje życie i Twoja choroba i Twoje samopoczucie i zrobisz, co będziesz chciała, ale skoro weszłaś na to forum, to znaczy, ze szukasz pomocy, więc z niej skorzystaj, albo chociaż spróbuj i myślę, że należy odstawiać benzo pod kontrola lekarza, mimo wszystko! Spróbuj nabrać dystansu do swojego samopoczucia i przyczyn tego złego samopoczucia. Jeżeli nie umiesz o tym myśleć, bo się gubisz i panikujesz, to zacznij pisać wszystko, co zrobiłaś, jak odstawiasz leki, jak się czujesz, co czujesz, co myślisz, jak bardzo się boisz i wszystko co się z Tobą dzieje, a później to czytaj. Jak czyta się, nawet własne zapiski, nabiera się dystansu, to tak jak byś czytała o kimś innym. może to Ci pomoże. Moim zdaniem metoda, która obrałaś zaprowadzi cie w ślepy zaułek i będziesz musiała zacząć wszystko od początku wcześniej lub później, ale wybór należny do Ciebie. Zapewniam Cię, że z tego można wyjść, trzeba tylko chcieć i wiedzieć jak. To dwa bardzo ważne czynniki. Pozdrawiam Cię i życzę powodzenia w przemyśleniach. Ewa

Odnośnik do komentarza

Witaj Kasiu :-) Mam nadzieję, że nadal dobrze się czujesz. Ja też czuje się lepiej. Przytulam Cię mocno :-) Jak Twoja teściowa? Lepiej się czuje? To co napisałaś jest tym samym, co ja napisałam, tylko jakoś krócej Ci wyszło :-)) Ja zawsze tak rozwlekle się rozpisuję :-)) Miejmy nadzieje, że Starsza Pani wyprowadzi poprawne wnioski z naszych doświadczeń i zmieni swój stosunek do leczenia się i pójdzie po pomoc do lekarza i uda jej się z tego wyjść... My na tym forum będziemy Starszą Panią wspierać, ale pomóc musi sobie sama... Ewa

Odnośnik do komentarza

HEJ KochanI!!! Nie wiem czy któraś zechce przeczytać co mnie wczoraj spotkało i mi doradzić, ale spróbuję.. Wczoraj generalnie było ok..Około godziny 16 pojechaliśmy z mężem do centrum..mąż wyszedł załatwić swoje sprawy, a ja miałam czekać w samochodzie, ale pomyślałam, ze wyjdę do kwiaciarni pooglądać..i wyszłam...idę a tu mam takie duszności, ze myślałam, ze przestanę oddychać:(..biegiem spowrotem do męża..i już miałąm myśli.., ze muszę wejść po niego i musimy szybko jechać do szpitala:(.. Dałam radę..rozpiełam kurtkę i zaczełam chodzić w tą i spowrotem..pewnie ludzie się śmiali ze mnie:(.. Przed wyjściem jedliśmy obiad..założyłam spodnie dość obcisłe i uciskały delikatnie w brzuch..oraz kurtkę zapiełam na pasek..i jak jechaliśmy to już czułam się jak ubrana w kondonik;)... nie wiem co myśłeć..nie stresowałam się na 1000%... PROSZĘ WAM O MĄDRE UWAGI ITD. DZIĘKUJĘ I POZDRAWIAM

Odnośnik do komentarza
Gość STARSZA PANI

DZIEŃ DOBRY WSZYSTKIM ! Ewo, dziękuję... Muszę wybrać się do mojego lekarza i powiedzieć mu co i jak. Wczoraj nie brałam rannej dawki, czułam się źle, ale później rozpaliłam w kominku i położyłam się. Przyszły myśli, że umrę... ,,wstałam zrobiłam herbatkę i wzięłam Magnez z wit. B6. (nigdy wcześniej nie brałam, ale tym razem było mi już wszystko jedno)Po jakimś czasie pczułam jak do dłoni napływa mi ciepło, nogi się rozluźniają, wypiłam herbatkę, owinęłam się kocem i zasnęłam..Spałam 2 godz. pierwszy raz po odstawianiu zasnęłam w ciągu dnia ...byłam taka szczęśliwa i dumna zarazem. Potem bałam się że będę miała kłopoty ze snem w nocy, ale nie, zasnęłam już po 20 i spałam do 5, potem jeszcze mi się przysnęło i zbudziłam się przed 7 i masakra. Nie wiem czy coś mi się śniło, bo nie pamiętałam.. Serce było w porządku, moja psychika też, ale ręce...całe ręce miałam zdrętwiałe i strasznie się tego wystraszyłam..wpadłam w panikę, że coś mi się dzieje, a zaczyna się od rąk a potem pójjjjjjdzie..Zadzwoniłam do męża, powiedział abym wzięła, bo wczoraj miałam przerwę Wzięłam moją dawkę i pomogło...zaczynam żyć choć jestem sama w domu, zaraz wychodzę na zakupy, będę robiła obiad itp rzeczy..znów jest pięknie. Boże,,,pół tableteczki a robi tak wiele, dla mnie ma zbawienne znaczenie, bo żyję...nie mam odrealnienia czego bardzo się boję. Myślę pozytywnie, wychodzę, wyjeżdżam sama jak dawniej... Gdy brałam regularnie i o tym nie myślałam potrafiłam przemierzyć sama nawet kilkaset kilometrów, wyjeżdżałam na różne zagraniczne wycieczki i nic mi się nie działo, zawsze byłam duszą towarzystwa,w autokarze opowiadałam kawały... Czytałam na mszy św, a teraz......szkoda gadać, Kiedyś powiedziałam lekarzowi tak..Panie doktorze chciałabym z tego zejść a on mi na to rzekł.............Jest to bardzo możliwe ale z pani rozregulowanym system nerwowym będzie to trudne, a po jakimś czasie pani do tego wróci, bo ma pani mega wyobraźnię, a tej nie umie pani zmienić, to jest już zakorzenione od urodzenia.. Ten lekarz zna mnie i moją nerwicę od 30 lat. Zetknęłam się z nim gdy tylko został lekarzem. Pozdrawiam Was wszystkich...

Odnośnik do komentarza
Gość STARSZA PANI

Ja wiem, że dam radę pozbyć się tych lekow, ale ogólnie żyć bez leków nie potrafię, bo moja nerwica mnie zabije. Chciałabym zamienić tylko ten mój lek na inny. Mąż, lekarz pytają po co szukać nowych jeśli ten pomaga i jest podawany w terapeutycznej dawce.. Nic mi się po nim nie dzieje, pamięć mam taką, że pamiętam aż za dużo, jestem (tak wszyscy sądzą) chodzącą encyklpedią), Biorąc miałam zero lęków itd...Byłam normalna i szczęśliwa. Poczytałam w necie i zaczęło się..że zniszczy mi mózg, wyobrażam sobie, że mam tam dziury, że zapomnę jak się nazywam, że nie będę poznawała ludzi, że umrę bo mnie otruje itd,..... I tak kółko się zamyka....Wezmę - żyję...Nie wezmę - umieram, ....och, ach, ech :( Pa, pozdrawiam i życzę zdrówka......

Odnośnik do komentarza
Gość Optymistka

ELA nasze głowy niestety tak nieracjonalnie pracują. Zjadłaś obiad, trochę było Ci ciasno i już duszności. Proponuję nosić luźniejsze ubrania zanim te lęki nie miną. Prawdą jest, że nikt nie może nam pomóc w naszej chorobie - musimy sami z nią powalczyć. Patrzyłam na moją sunię, która w Sylwestra umierała ze strachu przez fajerwerki. Tak się trzęsła, że futro jej latało. Nic nie było w stanie jej uspokoić, ani pieszczoty, ani wspólne leżenie. Szukała najciemniejszego kąta i się chowała. Ze mną jest podobnie, kiedy dopadają mnie lęki. Mąż mówi - a czym ty się denerwujesz, przecież to nic takiego. Oczywiście, ale dla mnie, odczuwającej inaczej problem może powstać w dowolnej sytuacji. Mnie też nikt nie może wtedy pomóc, sama przeżywam swoją golgotę, ale nie dam się - tak postanowiłam i koniec. Walczę z całych sił. Wczoraj okropnie się denerwowałam, bo mieli przywieźć mi lodówkę. Chodziłam jak nakręcona, przez ten stres wysprzątałam wc na błysk, łącznie z myciem kafli. Mąż się ze mnie śmiał, że w dobry sposób rozładowuję napięcie. Przynajmniej jest z tego jakiś pożytek. Ale dlaczego ja tak reaguję. Od kilku dni nie biorę kompletnie żadnych uspokajaczy, nawet ziołowych, moich ziółek też nie piłam a obiecywałam sobie pić je regularnie. Muszę pamiętać o ziołach, bo bardzo mi pomagają. Mój mąż codziennie mi je podpija, bo mówi, że go luzują, a ja trąba zapominam.

Odnośnik do komentarza

Starsza Pani i Elka :-) Przeczytajcie, co same napisałyście. To się nazywana NAKRĘCANIE! Pierwsze podstawowe pytanie jakie powinnyście sobie zadać, to czy chcecie wyjść z tej pieprzonej nerwicy czy nie. Tak jak wielu ludzi z tego forum chorujecie na szajbę i koniec na tym. Ty starsza Pani miałaś już tyle sytuacji w których byłaś przekonana, że umierasz, że nie oddychasz, że strach Cię właśnie zabija i jakoś prze te wszystkie przypadki nie umarłaś. Jeżeli weszłaś na to forum, żeby wyjść z nerwicy, to masz szansę, bo Twoje objawy i wszystkich tutaj są podobne i opisy innych forumowiczów niosą pozytywne przesłanie, że mimo całego lęku, duszności, itp., jakoś nikt na nerwice nie umarł. Ludzie tu czują się lepiej lub gorzej, ale większość, zdecydowana większość weszła na to forum, żeby sobie pomóc, chociaż przez porównanie się do innych i po wsparcie i to wsparcie tu wszyscy dostają. Zastanów się Starsza Pani, po co Ty weszłaś na to forum, bo jeżeli weszłaś tu, żeby odrzucać rady i przeżycia innych i uważać siebie za wyjątkowo chorą na nerwicę bez szansy wyjścia z tego, to nie tylko nie pomożesz sobie i nikt Ci nie pomoże, to jeszcze przerażasz innych. Nie jesteś na nic chora. Sama napisałaś, że przeprowadzono Ci masę badań i nic poważnego nie wykazały, więc NIC Ci NIE JEST!!! Sama się nakręcasz i z całym szacunkiem, ale ja uważam, że to lubisz, bo może wtedy zwracasz na siebie większa uwagę angażując męża w swój nieuleczalny stan zdrowia. .. Przeczytałam dokładnie, co napisałaś o rozmowach z lekarzem, którego znacz od 30 lat i który radzi Ci brać to, co brałaś, bo skoro dobrze się czujesz, to bierz... Ja tam usłyszałam jeszcze.. *daj mi spokój kobieto, nie potrzebujesz żadnych leków, ale skoro chcesz być chora, to bierz, po te 1/2 tabletki, ja wcześniej i będzie ok * Wszystkie leki benzo działają w podobny sposób; są to leki, które można brać przez 4 - 6 tygodni, i należy przestać to brać z dwóch powodów tj. 1). uzależniają jak narkotyki, a po 2). po tych 4 - 6 tygodniach przestają działać, bo organizm bardzo szybko je akceptuje i należy zwiększać dawkę, dokładnie tak samo jak przy narkotykach. Sama piszesz, że brałaś po 1/2 tabletki rano i wieczorem i nie zwiększałaś dawki i dobrze się czułaś, co z farmaceutycznego punktu widzenia jest niemożliwe, żeby Ci pomagały po okresie dłuższym niż max. 6 tygodni, ale z psychicznego punktu widzenia to jest jak najbardziej możliwe. Wmówiłaś sobie, że Ci pomagają i jak tylko postanowiłaś odstawić, to stałaś się umierająca. W Twoim przypadku, równie dobrze mogłabyś dostawać placebo i dopóki byś brała byłoby dobrze, a jak byś odstawiała, to objawy by wracały, bo cała Twoja choroba jest wyłącznie w Twojej głowie i nikt na świecie, nie będzie w stanie Ci pomóc, jak T, Starsza Pani, nie będziesz tego chciała!. Z całym szacunkiem, ale lekarz traktuje Cię niepoważnie, mąż traktuje Cię niepoważnie, tym, co piszesz na forum pokazujesz, ze nie jesteś zainteresowana niczyimi radami, ani pomocą, bo Ty, Starsza Pani CHCESZ BYĆ CHORA! Przeczytaj po kilka razy, co sama piszesz, przeczytaj po kilka razy wpisy innych forumowiczów i zastanów się czy ja nie mam racji. Nerwica czy szajba, czy jakkolwiek tego nie nazwać, to choroba, ale nie śmiertelna i można nauczyć się z tym żyć i czuć się dobrze, ale trzeba chcieć i trzeba nad tym pracować. Na tym forum jest pełno ludzi, którzy byli w bardzo złym stanie, a teraz czują się lepiej. Masz szansę. Potrzebujesz psychoterapeuty, z którym będziesz szczera do bólu i systematycznego odstawiania leków pod kontrola lekarza. Musisz chcieć być zdrowa, musisz być konsekwentna i musisz przestać roztkliwiać się nad sobą, tak jak każda osoba z nerwicą lękowa czy obsesyjno-maniakalna czy jakąkolwiek inną. Pozdrawiam. Ewa

Odnośnik do komentarza

OPTYMISTKA :-) Walcz, bo warto. Ja uzależniłam się od TRANXENE, ale też już z tego wychodzę. Naczytałam się na tym forum tylu rzeczy, że już nigdy nie nakręcę się do stanu histerii czy szajby. Na przeciw mojego bloku jest siłownia i jak tylko popadam w jakieś *pogubienia*, to idę tam pobiegać. Na początku było mi głupio, bo tam sami młodzi, *wyrzeźbieni* ludzie, a ja pani w podeszłym wieku, ale teraz mam, to gdzieś. Schudłam, lepiej oddycham no i wybiegam całą energię. Do tego jak jest mi źle, to jadę do lasu z koleżanka i wydzieramy się jak idiotki. Potrafię tak krzyczeć, że czuję jak cała zła energia ze mnie uchodzi. Krzyczę, aż padam na kolana i zaczynam strasznie płakać. Kiedyś jeździłam krzyczeć do lasu 2 razy w miesiącu, a teraz raz na pół roku. To doskonała terapia i jeszcze nigdy nikt nie wezwał Policji... hahaha Pozdrawiam Cię Optymistka i życzę Ci, żebyś nie zrezygnowała z walki o siebie. powodzenia :-0 Ewa Pozdrawiam i przytulam Basie i Cinka i Magdzik i Futerko i Wiole i wszystkich, którzy walczą :-) Ewa

Odnośnik do komentarza
Gość kasiaaaa

Witajcie U mnie w porzadku:) Z grypy wylazłam, nerwica schowała sie gleboko,radze sobie swietnie. Ewo, z tesciowa nie za dobrze,ma ciezki okres, ratuje sie hydroxyzyna. Kochani zycze Wam duzo zdrowka, Starsza Pani, ja uwazam ze Pani potrzebuje lekow antylękowych jak najbardziej i naprawde fajnie by bylo gdyby sie Pani wybrala do psychiatry specjalisty i wtedy dostanie pani dobre leki a nie tylko benzo(jak do tej pory pani przepisywali) benzo najprosciej przepisac,a przeciez sa inne leki ktore sie bierze dluzej a nawet do konca zycia,ktore dzialaja przeciwlekowy i na depresje i podnosza czlowieka do zycia. Powodzenia i prosze pisac tu, ja oczywiscie w miare mozliwosci zagladam na forum. Doszly nowe osobki, ktore pozdrawiam serdecznie.Z nerwicy sie wychodzi,pamietajcie o tym, niema sie co zalamywac:) Jeszcze jedno, ja chodze do psychiatry ktory dal mi hydro jako wspomagacz na poaczatku brania antydepresantow, i wiem ze dobry lekarz ktory sie zna na problemie nigdy nie bedzie przepisywal na dluzsza mete benzo.

Odnośnik do komentarza
Gość STARSZA PANI

DOBRY WIECZÓR ! Jeszcze nie wzięłam popołudniowej dawki leku..(brałam o 16) Postanowiłam przetrzymać jak najdłużej. Wyszłam z domu sama na spacer, dłuuuugi spacer. Pomyślałam - już mi wszystko jedno co się stanie, ale muszę pokonać obraną trasę. Nie wzięłam z domu niczego tzn telefonu, torebki, dokumentów, leku tak na wszelki wypadek. Szłam wolno i przechodząc obok kościoła weszłam do środka, była msza. Pomodliłam się i wyszłam... Wracałam inną drogą niż przedtem, ale nic mi się nie stało, żyję :) Ten cały spacer trwał godzinę. Niestety pewnie muszę wziąć lek, bo nie mogę odstawić go od razu, a tak bardzo bym chciała pozbyć się tego świństwa.... Jutro będzie masakra, ale dziś (teraz) jest dobrze...Najgorsze są poranki :( Dziękuję Wam za wszystko, za to że jesteście i wspieracie słowem. To wiele znaczy.... Pozdrawiam i życzę wspaniałego weekendu, bez stresów i takich tam....

Odnośnik do komentarza

Witam :) Problem u mnie tkwi w tym ze cokolwiek by mnie nie zabolało to odrazu musi byc rak. powiekszone wezły chłonne ... rak , bol nogi w roznych miejscach mięsak ... bol brzucha rak trzustki żoładka jelita grubego ... ciagle czegos sie doszukuje ,,, juz mnie to meczy z wezłami byłam u lekarza po wymacaniu ich pani dr stwierdziła ze to nic strasznego i mam sie nie martwic (wezły pachowe) szyjne mam powiekszno od 5 lat i raz sa mniejsze raz wieksze ale podobno ma tak byc ... teraz boli mnie ta nieszczesna noga bol w roznych miejscach taki kujacy czasmi mam wrazenie jaki mi ta noga dretwiała na biodrze wymacałam sobie jakies zgrobienie, jakis guzek ... w pon ide na usg biodra i brzucha ... do tego zaczeło mnie weszystko swedziec wiec zaczełam myslec ze te bole nogo (stawy kosci ) i to swedzenia ... białaczka ... mam wrazenie ze lekarze mnie olewaja teraz była z ta noga co prawda miałam jeszcze straszne bole w oklicy lewej nerki wiec to pewnie korzonki stwierdziła pani dr dała leki i tyle zadnych badan ... bol został tylko w nodze i to nie jest taki bol ze boli cały czas tylko co jakis czas ... ... boje sie beardzo ze cos tam we mnie siedzi ... czy powinnam sie leczyc psychicznie czy moze cos rzeczyiscie mi jest ??? pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich. Przeczytałem kilka stron o tej nerwicy. Oczywiście mam zamiar przeczytać wszystkie ;) Na razie jestem w fazie rozpoznania co mi jest.. Najbardziej denerwuje mnie to *kołatanie* serca -nie wiem jak to nazwać, oraz bezsenność. Ogólny stan pogorszenia jakości życia. Stałem się bardziej małomówny (chociaż ja zawsze taki byłem) ale teraz to już w większym stopniu. Jestem raczej introwertykiem i kontakty z ludźmi mnie można powiedzieć męczą. Ale zdarza się że przychodzi czas w którym czuję się świetnie i tryskam energią. Wydaje mi się że taki stan utrzymuje się we mnie jakieś pół roku (od mniej więcej końca wakacji )gdzie po raz pierwszy (i ostatni!..) wziąłem amfetaminę. Podobno to ona źle wpływa na pracę serca. Chodź nie jestem pewny na sto procent że to ona jest powodem problemów, a raczej to wykluczam bo robiłem EKG i nic nadzwyczajnego nie wykazało. Dwóch kolegów którzy ze mną *brali* nic nie wspominali że coś jest nie tak.. Ogólnie się rozpiłem w ostatnich 2 latach a mam dopiero 17 lat. marihuanę też paliłem. nie miałem jakichś *shiz* po niej. Działa na mnie normalnie czyli się śmiałem się cały czas i ogólnie fajnie się wtedy czułem . Oczywiście nie jest tak tragicznie. A co do tych lęków to nie wiem czy takowe mam. Zawsze wali mi serce, pocę się i ogólnie stres mnie łapie gdy mam przed sobą niezręczną sytuację (nawet bardzo ) . Zawsze tak miałem. No cóż mam w planach zrobić sobie badania min. serca. Odezwijcie się lub odpowiedzcie coś na mojego postu, będzie mi bardzo miło

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich To dopiero mój drugi wpis,jednak czytając te wszystkie pozostałe czuje sie jakby tamte też były moje.Te dylematy łykac czy nie łykać.?Od dwóch tygodni nie biorę nic,chociaz od 6 lat przeszłam przez róznorodny wachlarz od seroxatu przez venlectine koncząc na lexapro.Od 2 lat został mi lexapro tylko zmnijszał mi lekarz dawkę aż do 5 mg.Pomimo tego ostatnio miałam atak (w poniedziałek) wtedy musiałam wziąść 5 mg xanax jednak wiem że tylko w ekstremalnych sytuacjach biorę raz i koniec.Nie pamiętam ale ktoś napisał że duzo pomagają ćwiczenia relaksacyjne zgadzam się z tym mi też to pomaga ale najbardziej to że uczę się pomału przemawiąc sobie do glowy,tłumaczyć Boże ja sobie codziennie tłumaczę że to nie jest ciężka chorobą i nic mi nie bedzie,nie umrę i muszę walczyć nie mogę się poddać tej cholerze.Nauczyłam nawet męża jak w momencie zbierania się na atak jak ma do mnie mówić.To tez pomaga, dużo takich ataków w miedzy czasie pokonałam bez żadnych tabletek.Mówie Wam trzeba walczyć i wierzyć że się uda. Najgorsze w tym wszystkim jest tylko to na co nie mamy wpływu.U mnie to jest praca - jestem pedagogiem szkolnym z dyrektorką z którą niestety nie można normalnie wspólpracować.Ostatnio rozmawiałam o tym z moją teraputką i rada dla mnie brzmi *mnieja angażować się w sprawy pracy* będe się starać.Zrobiłam natomiast jeden krok do przodu powiedziałam w pracy że nie mogę sie denerwować,również mam takie wskazania od lekarza.Powiedziałam pani dyr że nie czuje się komfortowo w takiej atmosferze.Nie wiem jak dalej bedzie natomiast nie bede udawać że jestem niezniszczalnym robotem i każdy może robic ze mną co chce.|Wymagano ode mnie wielu rzeczy wybiegających daleko poza zakres moich obowiązków za co potem odpokutowywałam w domu atakami. Chcę byc silna i trzymać się jakoś pozdr

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich serdecznie!czytam regularnie to forum i mam pytanie czy wy tylko macie nerwice polegajacą na objawach somatycznych? czy pojawiaja sie tez różne mysli które wywołują u was lęk spędzający sen z powiek?np.przed zwariowaniem,utrata kontroli itd pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×