Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Rafael to jest nerwica moim zdaniem,ale badania zawsze warto zrobic i wykluczyc inne choroby.ja dzisiaj nie mam siły na nic,wczoraj przenosiłam góry a dzis siedzę i mam totalną bezradnośc i otępienie.chwilami brakuje mi sił na dalsza walke.dobrze,że mam dzieci i dla nich nawet po kolanach ale muszę funkcjonowac,żeby miały normany dom.pozdrawiam serdecznie wszystkich

Odnośnik do komentarza
Gość Optymistka

Miałam trudny ten tydzień, więc dzisiaj mam dzień leniucha. Pracuję w domu, ale na wolniejszych obrotach. Ciągle zadziwia mnie fakt, że w sytuacji stresowej mogę nie mieć skurczy dodatkowych serca, a kiedy odpoczywam po stresach wtedy często się pojawiają, jakby organizm otrząsał się po nerwach i pokazywał mi jak bardzo się utrudził. Od kilku dni staram się wieczorem wyciszyć, wypić meliskę i pomedytować. Zauważyłam, że dużo lepiej śpię. Nie budzę się w nocy a rano wstaję bardziej wypoczęta, naprawdę czuję, ze mój organizm miał przez noc swoją chwilę odsapki. No i te skurcze, które są dla mnie najgorsze zmniejszyły się. Od kilku dni miałam dopiero dzisiaj jeden i to nie taki silny. Będę się tym cieszyć. Czy Wam też jest często tak zimno. Kurcze inni chodzą rozebrani a mnie ciągle jest zimno. Kupiłam sobie poduszkę elektryczną i dzisiaj podgrzałam się nią trochę rano przy kawce w łóżku. Rety, ale było mi miło.

Odnośnik do komentarza
Gość Optymistka

Rafael a czy zażywasz magnez? Pytam, bo ja kiedyś doświadczyłam drętwienia i mrowienia na twarzy i okropnie się tego wystraszyłam. Na szczęście byłam wtedy w szpitalu po operacji i zawołałam lekarza, który stwierdził, że to niedobór magnezu. Dostałam sporą dawkę w kroplówce i wszystko ustąpiło jak ręką odjął. Teraz jak tylko czuję jakieś mrowienia to wiem, że trzeba sięgnąć po magnez.Niestety słabo się wchłania magnez z preparatów, dlatego warto kupić w komplecie z vit.B6 i zadbać o odpowiednią ilość wapnia przy kuracji magnezem, bo te pierwiastki potrzebują siebie wzajemnie. Za system nerwowy odpowiada też vit.B12 i vit.E. Ja sobie kupiłam multiwitaminę ale z magnezem i wapniem i ratuję się jesienią.

Odnośnik do komentarza

Hej Wszystkim U mnie też fatalnie normalnie nie mogę utrzymać się na nogach mam wrażenie jakbym pływała i di tego to uczucie pustki w głowie ale zrobiła sobie badanie magnezu no i oczywiście niski ludzie czy wy też tak macie przy nikim poziomie ?????????? dzisiaj muszę wyjść z domu między nieznane mi dotąd twarze a czuje się bezsilna :-((((((((((

Odnośnik do komentarza

Hej, ja mam od paru dni *dzień świra* z moim małym Brzdącem. Ryczy od rano do nocy! A mnie juz momentami krew zalewa z nerwów. Ataków nie mam i nawet czuje się dobrze:) Ale do szały mnie doprowadza to ciągłe jęczenie i płaczliwość Małego:/ Nic mu nie pasuje, niczym sie nie zabawi, chyba mu kolejne zeby ida bo jest nie do wytrzymaniia. A jeszcze* moje cudowna Mama ciagle ma cos do powiedzenia* Ja to tak bym nigdy nie zrobila*, *ja sama cie wychowywalam, ty masz męża*, Ciagle ja to ja tamto!!!!! A ja czuję się jaj jakis totalny nieudacznik zyciowy! I zauwazylam ,że moje zle samopoczucie i nerwy w stosunku do dziecka są spowodowane glownie jej chorym gadaniem i ciaglym wezucaniem swoich 3 groszy! RAFAEL ja przyzywalam to samo co Ty. Pierwszy atak dostalamn w samochodzie, to bylo straszne, stalam w ogromnym korku i nagle zaczynal mi sie obraz rozmazywac, zaczely mi dretwiec konczyny i czulam sie jak osaczona, duszona i umierajaca. Kompletnie nie wiedzialam co sie ze mna dzieje! Przelecialam przez Ostry Dyzur kilkakrotnie, bo ataki sie powtarzaly ciagle! Zrobili mi mase badan, wlacznie z tym na Tężyczke , czyli poziom magnezu w organiznie. Strasznie nieprzyjemne to badanie. Wyniki wszystkie rewelacyjne ,a ja czulam sie jak zywy trup. Do auta nie wsiadlam bardzo dlugo,ale teraz juz jezdze:) A poza tym mam znowu caly weekend samotny z Maluchem....jak mnie nie wykonczy to sie odezwe:) Pozdrawiam Was cieplutko.

Odnośnik do komentarza

Witajcie! Przeczytałam Wasze wypowiedzi wcześniej i jeśli chodzi Optymistko o uczucie zimna, tez tak miewam i często dogrzewam się pod kocem :) Wcześniej wspomniałam, że zapisałam się na psychoterapie... tak też myślałam do dzisiaj. Dodam też, że to był mój pierwszy konttakt z taką formą pomocy. Okazało się, że najpierw konsultacja z psychologiem, na której byłam, a potem jak opowiedziałam o problemie, poryczałam się, psycholog powiedział mi, że niestety nie mają już miejsc ze względu na duże oblężenie ich ośrodka ;/ Wielka szkoda...jednak dał mi namiary na kilka innych miejsc. Mimo, że poczułam się trochę zawiedziona, że się tak uzewnętrzniłam, że to jest mi teraz lepiej, bo nie stchórzyłam. Jest tylko teraz mały dyskomfort po tym spotkaniu...nie wiem, może to z emocji, ale okropnie boli mnie głowa. A jakie są Wasze doświadczenia z psychoterapią? Pozdrawiam:)

Odnośnik do komentarza

Dziękuję za odpowiedzi! Zacząłem brać magnez od niedawna, ale po maksymalnej dawce to mam odretwienie totalne twarzy,,, Może na pocieszenie niektórych dodam ciekawą historię. Niedawno, tydzień temu przeżyłem jeden z mocniejszych ataków (paniki? nerwicy?) na studiach, na wykładzie. Jak wspomniałem podczas wykładu ludzi kupa, raczej nie można wychodzić, trzeba cierpliwie siedzieć i słuchać... Stało się! Otumanienie, drętwienie nóg, strach co się stanie jak będę mdleć, wszyscy patrzą, początek roku - nowi ludzie, wyrobią sobie opinię... Wtedy do głowy jedna myśl: uciekaj, idź do toalety lub po prostu na powietrze. Ale racjonalność wzięła górę! Powiedziałem sobie w myślach (wybaczcie za słownictwo): *Ch*j! Dawaj! Niech się dzieje! Padaczka? Wymioty? Mam mdleć! Kaman!* Kilka fal ataków i przeszło... Nie umarłem... Nie zemdlałem... :) Fakt, że to jedna zwycięzka bitwa, wojna trwa nadal... Siedząc i pisząc ten tekst mrowieje mi twarz, lekko noga, obawiam się o oddech... Muszę przyznać, że moje ataki nerwicy się zmieniają, kiedyś zaczęło się od nóg, potem prawa strona ciała, a teraz twarz... Przynajmniej otumanienie zelżało... :) Jak całe życie powtarzam: *Jak nie urok, to sraczka*... Trzymajcie się mocno! I j*bać nerwice!

Odnośnik do komentarza

Witajcie:) Gratuluję Rafael... tak własnie trzeba robić, nie wpadać w panikę. Czasami też tak w myślach sobie przeklnę jak czuję, że dopada mnie jakiś dyskomfort. Pomaga mi też skupienie uwagi na jakimś przedmiocie albo zajęcie się czymś co wymaga koncentracji. Mam takie pytanie...czy Wasza rodzina, bliscy wiedzą o waszym problemie newrwicowym? Bo ja szczerze wstydzę się powiedzieć, że mam często kiepskie samopoczucie. Obawiam się reakcji, że powiedzą, że się nad sobą użalam. A z pozytywnych rzeczy... ulepiłam dzisiaj swoje peirwsze w życiu pierogi, tak od początku do końca sama..pierogi z kapustą i grzybami :) Pozdrawiam ciepło!

Odnośnik do komentarza
Gość Optymistka

Brunetka ja próbowałam powiedzieć o mojej chorobie mężowi, ale nie zrozumiał mnie. Teraz tylko mówię, że mam nerwicę i nie idę tu czy tam, albo że z tego powodu proszę, żeby mnie odciążył. Nie mam do niego żalu za brak zrozumienia, bo tak prawdę mówiąc też bym nie zrozumiała osoby z nerwicą lękową gdybym sama tego nie doświadczyła. Dzisiaj musiałam iść na pocztę, ciągle mam jeszcze problemy z wychodzeniem i załatwianiem spraw. Zażyłam słabiutkiego uspokajacza, namówiłam córcię żeby się ze mną przeszła i ruszyłam w świat. Do poczty mam spory kawałek, na poczcie tłum ponad 30 minut stania, ale powiedziałam sobie, że się nie poddam. Miałam moment zwątpienia, było mi okropnie gorąco, ale jakoś wytrzymałam, zaczęłam uśmiechać się do ludzi, porozmawiałam z jakąś panią i udało się. W drodze powrotnej zrobiłam jeszcze zakupy i byłam z siebie mega dumna. Trochę mnie to jednak wyczerpało psychicznie, bo po obiedzie musiałam sobie poleżeć, żeby się zregenerować.

Odnośnik do komentarza
Gość Optymistka

Okropnie brakuje mi wyjazdów na naszą budowę. Jest już zimno, więc tylko mąż jeździ na weekendy i buduje nasz domek. Mamy już stan surowy zamknięty, więc teraz zaczyna się ocieplanie dachu a później wykończeniówka. Dopóki jeździłam i pracowałam, miałam zajęcie dla myśli i rąk to było dobrze, a teraz siedzę sama w domu z dziećmi i jest mi smutno. Staram się nie cofnąć do stanu sprzed roku, bo chyba bym się załamała - nawet z psem nie wychodziłam. No właśnie zaraz muszę wyjść z tym moim kudłatkiem, bo już się upomina. Już powiedziałam mężowi, że powinien na jakiś weekend zostać ze mną, bo smutno mi samej. Mam dwie cudowne córcie, ale kontakt z osobą dorosłą jest mi też potrzebny. W tygodniu jesteśmy zmęczeni, masa spraw a weekendy osobno. Do bani.

Odnośnik do komentarza

U mnie samopoczucie pogarsza się właśnie, gdy nie mam co robić, gdy nie mam częstego kontaktu z ludźmi. A teraz niestety nie mam zupełnie nic do robienia, mam wolny czas, bo szukam pracy i dokańczam pracę dyplomową. Mam mnóstwo czasu na rozmyślanie o swoim życiu. A rodzina, znajomi w większości pracują. Do tego ta jesień i krótki dzień ...masakra ;) Do końca właśnie nie wiem, czy to co mi dolega to nerwica, czy może depresja..nie wiem :/ Lepiej samej nie będe diagnozować, bo różnie to bywa, pewnie dopatrzyłabym się bezzasadnie innych chorób ;) Czasami się tak zastanawiam, czy jest sens żeby coś z tym robić, w sensie czy zaczynac pracę z psycholgiem lub psychoterapeutą, bo oznaczałoby to dla mnie odkopanie wielu przykrych doświadczeń. Do tej pory jako tako udawało mi się iść do przodu, ale co jakiś czas te przykre doświadczenia wracają. Zawsze w rozwiązywaniu problemów byłam taką zosią samosią... Przepraszam, że tak głośno myślę, po prostu nie mam za bardzo komu o tym powiedzieć. Dobrej nocy Wam życzę!

Odnośnik do komentarza

Ahaaa,,,,,skąd ja to wszystko znam,,,,mam nerwicę od ponad 20 lat,objawy mam bardzo różne,obecnie przerabiam poranne mdłości(budzę sie bo tak mnie mdli),przytykanie w uszach,zawroty głowy,odrealnienie...Jest to bardzo męczące i czasami myslę ,że juz sie do tego przyzwyczaiłam ale nie zawsze tak jest czasami ogarnia mnie strach ze zaraz coś mi się stanie.W domu przewaznie jestem sama męża mam przez tydzien w miesiącu-i tak od kilku lat.....Dzieci juz dorastają 17 i 11 lat.Jedak największym moim problemem jest mój brat niepełnosprawny i chora mama....to spędza mi sen z powiek,,,,,co z nim będzie.....ahhh juz mi sie mózg w supeł zwiazał i nie moge już pisać bo płakać mi sie chce. Dodam jeszce tylko że nie biore żadnych leków bo....mam przed nimi paniczny strach !!!!Nikt nie jest w stanie namówic mnie zeby iśc do psychiatry bo sie boję że dostanę leki,,,,,mam 42 lata jestem juz starą dupą i jeszcze bardziej głupią....

Odnośnik do komentarza
Gość baskabaska1

Ania3610, muszę napisać Ci parę słów dot. brata...otóż ja miałam podobną sytuację (jestem starszą du-ą niż Ty), też mam brata chorego i moja mama stale się zamartwiała co z nim będzie gdy jej zabraknie, załatwiła za życia jemu taki dom opieki, z którego częśto do brała do domu, jeżdziła...aż przyszedł ten sądny dzień, że jej zabrakło i wszystko spadlo na mnie, chociaż jest to daleko ode mnie to z początku jeździłam tam często, dowoziłam prowiant, którego tam brakowało, ale z czasem z powodu mojej silnej nerwicy pozostały paczki i telefony-tak mi szkoda jego, że jak tylko pomyślę to zaraz płakać mi się chce. Ta sytuacja spędza mi sen z oczu, bo jak coś się dzieje u niego to do mnie dzwonią, a ja po każdym takim telefonie odchorowuję. A leki jakieś tam biorę i mimo tego. Ty piszesz, że leków nie bierzesz...to widocznie dajesz radę bez...ale jak poczujesz się na tyle źle to sama poczujesz że bez leków ani rusz, ja w takim najgorszym momencie, w panice wzięłabym nawet gówno aby tylko pomogło... Milutkiej niedzieli wszystkim życzę!!!

Odnośnik do komentarza

Witam .Cztery tygodnie temu w pracy zaczeły sie dziać zemną straszne rzeczy drentwienie rąk ,drganie mieśni,bule w sercu,zawroty głowy,dusznośći i paniczny lęk ze umieram.Na pogotowiu zrobili mi ekg zbadali i powiedzieli ze wszystko jest ok.Dali relanium i do domu.Mineły dwa dni to samo wszystkie badania te same co za pierwszym razem, przepisali mi hydro i afobemBrałem te leki trzy tydodnie i odstawiłem masakra samipoczucie psychicze ok ale fizycznie tragedia.Czyli mam nerwice .

Odnośnik do komentarza
Gość Optymistka

Nie ma to jak zdołować się rozmową z pesymistą. Spotkałam dzisiaj na spacerku z psem sąsiada, no i przystanęliśmy na krótką pogawędkę. Pan zaczął mnie uświadamiać, że dzisiaj młodzi ludzie są znerwicowani i padają na ulicy i umierają na miejscu. Coraz więcej takich przypadków. Tak działa na nich ten pęd i stres. Tak słuchałam go i myślałam, że to pewnie kara dla mnie, pewnie byłam dla kogoś niemiła i stąd taka dołująca rozmowa, żebym miała o czym później myśleć. Wróciłam do domu, spojrzałam na moje cudowne córeczki i stwierdziłam, że gościu głupoty gada, nie słyszałam, żeby ktoś młody padł w ostatnim czasie. A zresztą co ma być to będzie, nie zamierzam się martwić na zapas. Ciągle wierzę, że zwyciężę z chorobą i to już niedługo. Zadzwoniłam do moje fryzjerki, u której nie byłam ponad rok, oczywiście z powodu nie chodzenie dokądkolwiek i umówiłam się na wtorek.

Odnośnik do komentarza

BASKABASKA1 dzięki za odpowiedz , serce mi pęka jak o tym pomyslę, ,na dzień dzisiejszy nie moge wyobrazic sobie że oddam brata do jakiegos zakładu i to spedza mi sen z powiek , z drugiej strony nie mam warunków na to zeby zabrac go do siebie,zreszta sama wiesz jaki to obowiązek.....nie wiem,nie wybrazam sobie takiej sytuacji. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Gość baskabaska1

Ania3610, ja Ciebie bardo ale to bardzo rozumiem ale czy Twoja mama z Tobą nie rozmawiała na temat brata jak jej zabraknie?, bo moja właśnie dlatego go oddała wcześniej wiedząć, że ja nie będę w stanie nim się zająć i teraz mogę śmiało powiedzieć, że mam czyste sumienie w tym względzie ale i tak rozmyślam i się dołuję z tego i nie tylko z tego powodu gdyż nerwica cały czas ma nade mną przewagę. Brunetko, ja walczę z nerwicą ok 25 lat od wczesnej młodości i wszyscy z mojej rodziny wiedzieli, że jestem nerwowa, a mąż do dnia dzisiejszego nie zna szczegółów gdyż nie każdemu można powiedzieć co się znami dzieje, mój to chyba przy najbliższej okazji pewnie nazwałby mnie *psychiczną*. Jak czuje się tzw. stara gwardia-Ewa Gracja, Magdzik, Kasia, Cinek oraz inni których nie wymieniłam? Ja czuję się ostatnio nienajlepiej, w klacie mnie boli często, chodzę spięta i te myśli natrętne zaśmiecają mi łeb. Ostatnio miałam robiony doppler żył na nogach i prawdopodobnie kwalifikuję się na zabieg usunięcia żylaków...ale się panicznie tego boję, już kiedyś miałam mieć i spanikowałam... Pozdrowionka dla wszystkich i dobrej nocki

Odnośnik do komentarza

Basia witaj :-) U mnie dobrze, czuję się świetnie, ale mam bardzo do dupy sytuację rodzinną i mimo, ze czuje się dobrze, to może to odchoruje, chociaż niekoniecznie! Mam to wszystko coraz bardziej w dupie. coraz mniej mnie to wszystko obchodzi, coraz częściej robię sobie plany na przyszłość bez mojego męża... On nie jest złym człowiekiem, tylko nie dla mnie. Powinnam rozstać się z nim wiele lat temu, ale ja należę do tych, co często jeszcze wierzę w cuda, Moja matka jest zawsze niewinna i święta i obrzuca błotem wszystkich dookoła. chociaż sama jest przyczyna całego gówna, a mój mąż mimo, że ją krytykuje i u niej widzi, to jest do niej, niestety podobny w tym byciu wiecznie niewinnym. Do tego ma mentalność biedaka, to paskudna cecha i tacy ludzi nigdy niczego nie będą mięli, a ponieważ ja jestem operatywna i to ja zarabiałam dobre pieniądze, to on do tego przyzwyczaił się do tego stopnia, że teraz, kiedy jest kryzys w nieruchomościach i zarabiam mniej, to on ma do mnie pretensje. To jest nie do wytrzymania. Kilka lat temu kupiłam 3-pokojowe mieszkania dla moich synów i nie mam teraz tyle kasy, żeby kupić sobie i wyprowadzić się od niego, ale oszczędzam... Do tego moi synowie i mój mąż są teraz przyjaciółmi... Życie jest niesprawiedliwe, a za każdy dobry uczynek czeka kara. Jestem o tym przekonana i w końcu zaczynam być coraz bardziej samolubna. Byłam kochającą mamusią i dobrą żoną i gówno z tego mam. Nie powinnam nigdy zapominać o sobie, a ja wszystko poświęciłam mojej rodzinie i co z tego mam?! Każda młoda osoba, która uważa, że w 100% powinna poświęcić się swojej rodzinie, mężowi i dzieciom, niech zmieni swoje myślenie na 50% siebie dla rodziny i pozostałe 50% siebie tylko dla siebie. To jest moja rada, bo później zostaje się z ręką w nocniku. Wiem, co piszę... Pozdrawiam i życzę dobrego samopoczucia i przemyślenie stwierdzenia, że *jak zdiagnozują u ciebie depresję czy nerwicę, sprawdź, czy nie otaczają cię idioci lub wrogowie*. Ewa

Odnośnik do komentarza

W 100% zgadzam się z ewą no chyba,że ktoś z was spotka na swojej drodze faceta innego niż wszyscy.a jesli chodzi o mówienie ludziom,że choruje sie na nerwy to ostrzegam,ze potrafią byc chamscy aż do bólu.u mnie tak sredno czyli szału nie ma.pozdrawiam buziaki

Odnośnik do komentarza

Basiu-rozmawiałam z mamą-choc tak nie do konca....bo widzę ze ją to tez bardzo dreczy i w głębi duszy pragnełaby zeby nigdzie go nie oddawac...ja rówiez nie mogłabym ,to spędza mi sen z oczu...Ahhhh to jest trudne. Basiu a powiedz mi jak u Ciebie ujawnia sie nerwica? Bo ja mam różne objawy ,żle sie czuje przewaznie rano,budza mnie mdłości,mam zawroty głowy,zarzuca mnie jakbym była pijana,do tego jestem niskocisnieniowcem i bardzo zle reaguję na zmiany pogody.Mam ucisk w klatce piersiowej,nie mogę złapac powietrza głęboko,miałam pieczenia głowy-to chyba było najgorsze,gula i ucisk w gardle.Do tego oby dwoje rodziców i matka mojego ojca mieli zawał-ojciec zmarł w skutek zawału,mama do tego wszystkieg miała raka piersi, ma jaskrę ,jakas chorobę kosci....a i wogóle do kitu,Ja cały czas myślę o mamie i bracie i zawsze w czarnych barwach... No ,wygadałam sie troche.... Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Gość baskabaska1

Witajcie wieczorkiem! ANIA, co do brata to musisz poważnie przemyśleć i to zależy od jego stopnia niepełnosprawności, ja swojego brałam czasem na 2 tygodnie do domu9miałam mieszkanie po mamie obok siebie) ale gdybym go wzięła na stałe to moje małżeństwo napewno by się rozpadło gdyż mąż na każdym kroku dawał do zrozumienia, że brat mój zawadza, mnie natomiast nerwica podwójnie atakowała i byłam dosłownie u kresu wytrzymałości. Natomiast moje objawy w różnym okresie życia były różniaste i wszystkie tu na forum wymienione ja miałam, a może i więcej...bo np objawu dziwnego pieczenia języka jeszcze nikt nie opisywał. Miałam nawet wszystkie objawy zawału serca z wysokim ciśnieniem wlącznie i właśnie zaczęło się to od pieczenia języka i wraz z postępującą paniką piekła mnie cała klata, wtedy właśnie leżałam 3 dni na SORe, a lekarze byli niejednolitego zdania. Poza tym to mam ciągłe napięcia ciała, lęki ogólne oraz przed śmiercią i nieznanymi sytuacjami, bóle głowy np.tzw gwóźdź (tak kiedyś określił lekarz moje kłucie w jednym puncie głowy), mam też drgania w mięśniach zwłaszcza jednej nogi, okropne zgagi też mam chociaż żołądek po gastro ok. a kłucia, uciski jakieś i gniecenia w klatce piers.mam non stop, poza tym nagłe gorąco też mam od lat młodych. Ania muszę Ci powiedzieć, że moja mama też zmarła na zawał serca i od tej pory ta myśl mnie nie odstępuje zwłaszcza, że u niej w rodzinie przeważnie umierają na choroby układu krążenia A tak poza tym to Ewuniu masz rację, nie warto się całkowicie poświęcać rodzinie, bo i tak po latach nie docenią tego, a a też taka głupia jestem i do tej pory się w pewnym sensie poświęcam...ale to osobny i długi temat Dobrej nocki wszystkim!!!!!!

Odnośnik do komentarza

Basiu ,mój brat ma porażenie mózgowe ale wie kto jest kto.....Jak zmarł nasz ojciec to bardzo za nim teskił i bez przerwy go wołał....takze nie chciałabym ,żeby jeszcze raz to przechodził bez nikogo bliskiego..... Zresztą co ja Ci będę pisała -wiesz jak jest.... Ile lat ma twój brat?

Odnośnik do komentarza

Witaj Ewo wiesz co ci powiem, taka już jest rola kobiety i matki, poprostu jest i zawsze będzie, a przez to pierdzielone równouprawnienie kobiety nie rozumieją że mężczyźni później oczekują od kobiet tego samego co kobieta od nich, jakiegoś wsparcia, zrozumienia i pomocy mimo tego. mój ex chciał bym najlepiej na budowie pracowałą bo praca w domu to taki odpoczynek że nie ma po czym być zmęczonym albo że jak on pracuje to są jego pieniądze a nie moje, ja mam od rodziców więc sobie niech mam. itd itd, tak jest w wielu związkach ale jeśli kobieta jest kobietą, a mężczyzna mężczyzną to też źle bo kobieta czuje się niedoceniana, a jak ma dzieci to wkońcu przychodzi że dzieci się buntuję i nienawidzą rodziców itd itd:) ja bym chciała być niezależna, ale odgrywać rolę kobiety, udawać nieporęczną mimo że taka nie jestem, bo facet musi się czuć potrzebny, mądrzejszy i wszystko więdzącym bo jak kobieta przejmuje inicjatywę to facet robi się leniwy i syndrom ofiary w tych czasach wśród mężczyzn jest popularny. ja bym i tak się oddawała w calości bo taka rola kobiety, rodzina jest najważnijesza, i dlatego iśe dostaje czasem po tyłku, bo można:) ja podziwiam moją mamę, bo za cholerę nie wiem jak ona z nami wytrzymuje ale bardzo ją kochamy i zrobimy dla niej wszystko i ona o tym wie mimo że czasem marudzimy tylko:) rodzina jest najważniejsza bo to miłość bezwarunkowa i nie bez powodu się tak mówi. już na fb nie mogę patrzeć na komentarze u mojego ex jakei to imie będzie dla jego synka i kiedy się urodzi, życzę małemu dużo zdrówka, a ojcu rozumu. ja dziś mam lekarza, zobaczymy co powie na moje objawy gorsze. Ewo sąsiadka moja ma ponad 50 lat i się rozwidła bo miała faceta swojego tak dość że nawet łyżki z domu nie wzięła, ten randkuje, onam a faceta, w sanatorium poznała, jesy super, z dzieći ma dobry kontakt i zwiedza świat bo temu się nic nigdy nie chciało , a teraz sam spaceruje albo z jakimiś kobitkami.

Odnośnik do komentarza

Pewnie wywołam drobne oburzenie (lub radzej ostracyzm), ale zacząłem czytać to forum bo mam nerwicę lękową od 6 lat i obecnie mam znów gorszy okres. Myślałem że znajdę jakieś pomocne informacje, ostatecznie tytuł wątku - jak z nią walczyć - o czymś mógł świadczyć. Znalazłem już w internecie trochę bardzo pomocnych informacji, więc czemu nie poczytać co piszą tacy jak ja? To co czytam jest straszne i nie dla tego że nerwica jest straszna - wiem to doskonale bo mam za sobą różne warianty dolegliwości i sytuacji. Ludzie, wy kochacie swoje nerwice!!! Upajacie się zmieniającymi symptomami, utwierdzacie w niemożnościach, narzekacie na wszystko wokół i udajecie że coś z tym robicie (przepraszam tą garstkę która tego nie robi). Po 6 latach nie wiem czy wyjdę z nerwicy ale wiem napewno że skupianie się na objawach/dolegliwościach tylko je potęguje a możliwość zmiany dotyczy nas i tylko nas. Nie zmienimy naszych mężów żon kochanków przyjaciół itp. zmienić możemy tylko siebie. Tylko czy chcemy? Może właśnie tego się boimy najbardziej? Przyznać się przed samym sobą że to siebie musimy zmienić bo to my mamy problem a nie cały świat wokół? To nasz organizm mówi nam coś się dzieje niedobrego. Jak boli noga to wiemy że problem jest tam, jak szczypie ucho to go leczymy - prawda? Więc jak *boli* w całym człowieku to oczym to świadczy? Najstraszniejsze jest to że czytają to ludzie którzy dopiero zaczynają swoją *przygodę* z nerwicą. Masakra. Błagam, jak już musicie się szczycić swoim problemem to chociaż nie wypisujcie bzdur np. że bez leków nie da rady. Ja jestem po braniu 4 różnych i wiem że leki co najwyżej maskują problem i na dłuższą metę nic nie dają. Moga co najwyżej uzależnić ale nie rozwiązać. Ktoś jeszcze uwierzy i co? Kolejny w klubie, też wpadł? Czy o to chodzi? Witaj stara gwardio, mnął kolejny rok a my ciągle tutaj!!! Dumni bladzi i znerwicowani. Przecież to straszne: mam nerwicę od xx lat, mam zawroty, bóle, kłucia. Przecież wiadomo że nerwica może wygenerować każdy objaw, więc po co je wyliczać? Jak na konkursie pękności mam 21 lat inderezuje się szybownictwem i hawciarstwem extremalnym.... A co przez te xx lat zrobiłeś/łaś żeby jej nie mieć oprócz szprycowania się prochami i narzekania? Nie mówisz mężowi/żonie/kochankom bo pewnie by Cię wyśmiali. A sąd wiesz? Objawienie? A jeżeli nawet tak, to po co Ci taki partner/rka? Jak nie zrozumie to może trzeba wytłumaczyć? Ja próbuje i chociaż wiem że kto nie doświadczył do końca nie będzie wiedział o czym mowa to próbuje. Niech bliscy wiedzą co się ze mną dzieje, że nie zawsze zachowuje się do końca tak jak bym chciał, że moje burczenie to nie brak miłości dla nich. To wcale nie znaczy że muszą mi pomóc. Nic nie muszą, nikt nie musi. Jedyna osoba która powinna coś zrobić jeżeli chce wyrwać się z tej pułapki to TY SAM!!! Jesteście jak Moda na sukces - są na antenie od 25 lat, ponad 6 tys. odcinków i jak zwykle nic się nie dzieje bo problemy są wyssane - czort wie z czego. ufff, ale mi podnieśliście ciśnienie. Buziaki Nerwuski ściskam i wiem że zawsze Was tu zastanę. Za kolejne xx lat też.

Odnośnik do komentarza

IGNAC, tu sa rozni ludzie starsi, mlodzi, nowi... wszyscy się tu znamy i mozamy tylko tu rozmawiac o nerwicy. A co twoim zdaniem ,mamy sie ZAMKNAC w sobie ?? nie pisac o swoich dolegliwosciach? niektorzy chca wlasnie tego, wysluchuja jak np inny organizm reaguje na lekarstwo itp. I nie pisz ze leki uzalezniaja blagam bo TAK NIE JEST.(chyba ze xanaxe i inne)I wiedz ze leki pomagaja zyc nam , normalnie funkcjonowac, ja wiem ze jak sie odstawi to problem często wraca, ja rok zylam normalnie bez lekow i zas mnie dopadlo, ale co Twoim zdaniem mam codziennie mdlec w sklepie? nie isc z dzieckiem do szkoly? zaniedbywac inne rozne sprawy? mam siedziec NA DUPIE !!!!!!!!!!!!!! uwierz ze nie kazdy ma taka psychike ze potrafi walczyc BEZ LEKOW!!!!!!!!! z nimi o wiele latwiej jest, i nie mow mi ze ide na latwizne!!!!!!od tego sa te leki i ja nie pozwole zrobic z siebie jakiejs dzikuski siedzac w domu, bojac sie wyjsc do sklepu, czy gdziekolwiek. I wlasnie to forum jest od tego zeby pisac sobie a czasem sie pouzalac, Jesli widzisz w tym cos zlego to Twoje zdanie!!Masz do tego prawo. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×