Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Gracja :-) Ja bardzo długo wierzyłam, ze moja matka mnie kocha, bo tak jak Ty nie byłam w stanie wyobrazić sobie, że tak, jak pisze Magdzik, matka, mogłaby nie kochać swoich dzieci. Wiesz Gracja ja już teraz tak nie myślę. Moje nieszczęścia z moją matką zaczęły się jak wyszłam za mąż i też myślałam, że jest zazdrosna, ale w moim przypadku, to nie prawda. Ja w swojej naiwności i głupocie coś tam opowiadałam mojej mamie jak pokłóciłam się z mężem, czy coś tam, i jak przyszedł moment *kłótni* z moja matka, to potrafiła mi z podłym uśmiechem na twarzy wywalić, że to ja jestem beznadziejna i nawet mój własny mąż już to rozumie i teraz i on mnie zostawi ...itd itp. Dlatego nie wierzę, że jak matka, to musi kochać. Moja matka nikogo nigdy nie kochała i taka jest i dlatego tyle zła wyrządziła innym ludziom. Dopiero jak przestałam mojej matce wybaczać i tłumaczyć, że jest taka biedna i nieszczęśliwa i litować się nad nią, to dopiero wtedy zrozumiałam na czym jej tragedia polega. Ja nie mogłam jej pomóc, a i ona pomocy nie chciała, więc zamiast miałam pozwolić jej zniszczyć mi życie, nauczyłam się nie wybaczać i próbować zrozumieć jej zachowania. Wtedy było już łatwiej żyć. Ewa

Odnośnik do komentarza

Ja na szczęście nic mojej mamie nie opowiadam bo wiem że było by to samo co u ciebie ewo ale i tak mi powiedziała że mnie mąz zostawi.moja mama widzi we wszystkich wrogów.wiem że też dużo w zyciu przeszła bo jej mama zmarła jak była dzieckiem i żyła bardzo biednie i dużo innych miała problemów i z teściową też le to nie uprawnia jej do takiego oceniania mnie.a teraz się do mnie nie oddzywa i tak będzie do póki ja się nie odezwę,a ja się na pewno pierwsza odezwę bo nie umiem się nie oddzywać,i zawsze rękę wyciągam pierwsza.oj kochane co dom to inny problem.kurcze magdzik ja się boję że też będę o syna zazdrosna ale już od dawna sobie tłumaczę że jak on dorośnie to nie mam prawa ingerować w jego życie,no i zawsze mu powtarzam że jesli coś potrzeba to żeby sam mnie poprosił żebym ja się mu nie narzucała.on ma już 10 rok i tak sobie nie raz rozmawiamy na ten temat bo widzi co babcia z nami i nim wyprawia.uczę go od małości różnych rzeczy i juz widać skutki...mój mały kawaler.basiu też by mi było szkoda sprzedać mieszkanko no ale cóż dom jest tak gdzie my jesteśmy,czyli rodzina byle szczęśliwi.

Odnośnik do komentarza
Gość Magdzik23

Basiu hihihi *byczki * są fajne :D przy komputerze one wzrastają:) Oj to nie ładnie z twoich sąsiadów w takim razie, ja myślałam że to gówniarzeria imprezke zrobiła, wypadałoby uprzedzić i zapytać wszystkich czy się zgadzają i szanować czyjąś cisze, poza tym czemu sobie nie wynajmą miesca w knajpie jak mają kasę, byłoby im napewno wygodniej! mója grupa ze studiów, przed imprezą zawsze obchodziła wszystkich sąsiad ów by zawiadomić i zapytać czy mogą,. nie wiem czemu inni nie szanuję tego, przecież to nic takiego,.

Odnośnik do komentarza

Baskabaska :-) Wiecie co? Ja się już przekonałam, że najgorzej jako sąsiedzi zachowuję się ci, co byli biedni, a teraz są przy forsie. Ci są najgorsi i nigdy nie przeproszą, nie zapytają, nie liczą się z innymi. To przysłowie o *słomie z butów* jest właśnie o takich. Nic na to się nie poradzi. Można się z takimi kłócić, ale i tak będą zachowywać się jak tylko im się podoba. Basia :-) Jak będziesz chciała zamienić swoje mieszkanie na coś innego, to ja chętnie Ci pomogę. Powiesz o co Ci chodzi, a ja zajmę się resztą. To moja praca i dla mnie, to nie jest straszne. Jak będziesz chciała pogadać to mieszkaniu, to napisz na NK. I nie martw się o koszty... hahaha Właśnie wrodziłam ze spaceru. Jest pięknie, słonecznie, prawie ciepło, ale okropnie wieje! Na Bałtyku musi być sztorm. Ja w ramach własnej pasji fotografuję i zrobiłam kilka zdjęć mewom i kaczkom. *Mój* stawek jest jeszcze w połowie zamarznięty, ale kaczuszki już przyleciały i zaczynają zakładać rodziny :-) Świat jest piękny i tak go lubię... Trzymajcie się i miłego dnia :-) :-)

Odnośnik do komentarza

U nas też strasznie wieje,właśnie myslałam o spacerku ale nie pójdę bo syn ledwo po chorobie i nie chcę żeby go przewiało znów,może potem się trochę uspokoi bo na razie masakra.mama sobie poszła.tak sobie myślę po co ten cyrk był?chyba żeby mnie wkurzyć i sobie wyjść z domu.i tak ma szczęście że ja jestem spokojna i sobie pozwala,bo gdybym raz pokazała to może by dała spokój w co wątpię.czuję e mój kark jest sztywny i juz głowa zaczyna boleć i znowu muszę sie masować po karku.

Odnośnik do komentarza

Wiecie co, wychodząc z synem na spacer spotkaliśmy tego sąsiada z góry i normalnie powiedział dzień dobry, a my mu o zakłócaniu ciszy nocnej, a on wyobraźcie sobie nat, że: *no to się wyprowadźcie*...ale się zagotowalo we mnie...to k***a ja mam uciekać? a oni mogli sobie dom kupić jak prowadzą takie życie ale to podobno u nich przykrywką jest... mam w nerwach takie coś że wtedy mnie zatyka i nie mogę wydusić słowa więc poszłam sobie i cała się trzęsłam, do czego taki cham może doprowadzić człeka... prawie cały spacer synowi gadałam o nich i klęłam haha :(:(:( Ewuniu ja będę miala na uwadze Ciebie w razie jak będziemy chcieli zamienić lub sprzedać, bo to napewno się stanie tylko kwestia czasu (już dziś bym poszła stąd), dziękuję za propozycję pomocy. A wywiało mnie dziś za wszystkie czasy, tak zimno było na spacerku... dobrze Gracja że nie byłaś z synkiem.

Odnośnik do komentarza

Czesc Wam Sluchajcie, dzisiaj chcielismy z mezem i corka isc na spacer,wyszlismy ale zaczelo padac, wiec spacer krotko trwal. oczywiscie nie obeszlo sie u mnie bez zawrotow glowy,boze jak ja tego nie nawidze taka jakby pijana sie czuje dlaczego?? no wiec, maz wymyslil ze pojedziemy na obiad gdzies, pojechalismy na ten obiad a ja caly czas czulam sie spieta, robilo mi sie goraco, naprawde mialam ochote wyjsc stamtad, nie czulam zadnej przyjemnosci. Podsumowujac wiecej mialam stresu dzis z tego calego wyjscia. teraz wypilam kawke i poprostu tak mnie leb boli, i kreci mi sie w glowie, ze niewiem co mam myslec czy to nerwy czy cisnienie. mam tego dosyc...... mateusz i jak MAM TO OPANOWAC? TE ZAWROTY GLOWY, DZIWNE UCZUCIE W NOGACH?? NIE DA SIE!!!!!!!!!!!!!! pomagaja mi leki, jak bralam leki antydepresyjne dzialaly na mnie przeciwlekowo, czulam sie wolna jak ptak, czulam ze moge wszysctko,chdzilam po galerii haandlowej wybierajac buty,ciuszki a teraz......poprostu na sama mysl odechciewa mi sie jak tak mi sie w glowie kreci. i tu nie zgodze sie z Toba......bo leki pomagaja. ok, moze nie lecza ale tlumia znakomicie te objawy nerwicy, i wtedy czlowiek czuje sie dobrze,uczy sie zyc na nowo bez lękow...... a ja?jak mam teraz sobie poradzic bez lekow? nie poradze sobie, poco mam sie meczyc? nie chce zyc tak na codzien z durnymi zawrotami glowy, trzesaca sie w kolejce, itp itd........paranoja jakas,Jestem juz taka zdesperwowana ze jutro ide do rodzinnego po bioxetin i pier........ nerwice!!!!!!!Chce zyc, cieszyc sie zyciem........i znowu rycze:((((( przez cholerna nerwice!!!!!!!!!! ahhhhhhhhhh

Odnośnik do komentarza

Kasia tak mi Ciebie szkoda i Wiem jak się czujesz, bo ja w sumie jakby tak policzyć to 1/3 życia jak pijana przechodziłam, wtedy nie wiedzialam że można to nazwać odrealnienie...ale teraz w dobie internetu wiem co to było i przekonalam się, że to od nerwicy, bo jak zaczynałam leki brać to przechodziło i też teraz pewnie zacznę brać dobrze mi zane leki ale zwlekam z tym jak najdłużej, żeby organizm odpoczął...ostatnio jak brałam sertralinkę to wystarczyło pól tableteczki na całą dobę i było ok....a że mam trochę lat już za sobą to mi chyba już nic nie zaszkodzi hihihi!

Odnośnik do komentarza

Kasia nie nakręcaj się tak. Nie ma co wylewać łeż. Wiadomo jest ciężko a rady tego Mateusza są szczerze o kant tyłka obić. Za bardzo się sama nakręcasz im więcej się martwisz i myślisz tym objawy są mocniejsze i częściej występują. Usiądź poodychaj przeponą(wdech nosem do przepony i mocny wydech ustami 4 sek bezdechu i powtórka) Co do leków ok nikt nie zabrania łykania pastylek tylko pomyśl o tym jako wpomagaczu a nie głównym punkcie oporu. Leki zaleczą, ukryją neerwicę ale naprawdę myślisz że na długo? To że coś zostało zaleczone nie oznacza że znikneło. Nerwica ciągle bd w Tobie, bd czekała na odpowiedni moment i znów zaatakuje a Ty znów bd to przeżywać. Uporządkuj psychikę,terapia szukaj sposobu na zwalczanie nie na ukrywanie choroby. Tylko nie krzycz na mnie za takie rady wiem jak się czujesz. Silna wola to Twoja jedyna broń od Cb zależy czy wygrasz wojnę czy poprostu zadowolisz się bitwą i chwilowym spokojem.

Odnośnik do komentarza

To tak napiszę jeszcze od sb:P Dzisiejsza noc była najbardziej powalona jaką miałem od początku mojej przygody z chorobą. Obudziłem się koło 2:30 i takie uczucie jakbym odpływał(oczy w głąb czaszki itd) Ale nic się nie działo nagle zaczełem mieć jakieś dziwne omamy a to że ktoś stoi nademną a to że serducho mi wyskakuje masakra. Brat akurat nie spał to wpadł do pokoju i pyta co się dzieje bo głośno mrucze coś. Ja nic zero reakcji tylko chciałem wstać, panika taka mnie ogarneła jak nigdy. Po 10 min w miare otrzeźwiałem z tego ataku poszedłem wtrynić tabletke na uspokojenie i jakoś przeszło. Najgorsza była twarz która nie dawała mi spokoju wszędzie ją widziałem do tego bardzo dobrze mi znana twarz kurwa jeden wielki koszmar;/

Odnośnik do komentarza

Witam Was ponownie, bardzo dziekuje za mile slowa, dobrze jest czuc ze nie jest sie samemu z tym cholerstwem..nie pisalam od piatku, poniewaz pojechalismy z moim narzeczonym na weekend do Krakowa. chcialam pojechac zeby zobaczyc jak to wplynie na moj stan, szczerze mowiac w dzien przyjazdu czulam sie jaknietomna i lazilismy po rynku krakowskim, moj narzeczony z ozywieniem o wszystkim opowiadal, probowal mnie zarazic optymizmem,ale mnie bylo wszystko jedno..mijalam otaczajacych ludzi i tylko zazdroscilam wszystkim tym co tak beztrosko sie smiali i wygladalina szczesliwych.. pozniej na szczescie i u mnie zaczelo sie polepszac, pojechalismy do hotelu sie zameldowac, rozpakowac, troche sie poczulam lepiej, pozniejsze wyjscia juz byly calkiem znosne,a wieczorny spacer juz prawie na wesolo, niedziela tez nam minela w miare milo, choc juz zaczynalam sie stresowac ze wracam do domu, do problemow itp.. no i jak wracalismy autostrada to doznalam niestety bardzo silnego ataku leku panicznego ,poczulam sie wyobcowana i myslalam ze za chwile zwariuje czy cos ;((( patrzylam na droge ktora mijalismy, slyszalam szum autostrady i ogarnialy mnie coraz to bardziej dziwnaczne uczucia ktore nasilaly lek :(( czy ktos z Was tez cos takiego odczuwal??gdy dojechalismy do domu bylam juz wrakiem czlowieka:( cala sie trzeslam i caly czas czulam ze chyba wpadlam w obled..ze juz mi nigdy nie prezejdzie :( ah okropne to.. teraz jak to pisze to jest juz troche lepiej ale nie do konca, caly czas mam lek ze to sie nasili itp..bledne kolo. czekam jak na szpilkach na wizyte u psycho..obawiam sie ze nie wytrzymam bez tabletek.. po przeczytaniu Twojej wypowiedzi kasiaaa - mam identyczne odczucia, ze pierdziele to ze powinno sie wychodzic z tego samemu , wole juz brac tabsy - przynajmniej do czasu az ogarne sytuacje stresowe w swoim zyciu i wyjde na prosta, rownoczesnie pociagne terapie z psychologiem jak dlugo bedzie trzeba.. Usmiechalam sie jak pisalas ze wczesniej normalnie biegalas po sklepach , kupowalas buty, ciuszki.. :) tez tak mialam bo uwielbiam zakupy, a teraz to strach wejsc do galerii i to jeszcze samemu :( W ogole to chcialam napisac ze to bardzo wazne ze chyba kazda/y z Was ma lepsze chwile i stara sie z tym walczyc - nie mozna sie poddawac NIGDY. Bo skoro mozna funkcjonowac normalnie ,sa przerwy od lękow to mysle ze mozna tak wytrenowac oragnizm ze lęki nie wrocana dluzej a jaksie pojawia to bedzie mozna je stlumic w zarodku.. Czytalam to co pisal Mateusz o tym ze wyleczenie jest mega proste..Nie bede tego negowac bo kazdy ma inny organizm, inny charakter..I byc moze dla niektorych to jest dosc latwe, ale napewno nie dla wszytskich. Mysle ze to jest troche tak jak z cechami charakteru, np czlowiek nerwowy czy marudny gdyby bardzo chcial i sie zmobilizowal - moglby te wady ograniczac i z czasem wyeliminowac - mimo ze bylyby mocno zakorzenione, ale wiazaloby sie to z duzym wysilkiem i wyrzeczeniami, dluga praca nad soba..dlatego wiekszosc nerwusow pozostaje nerwusami, a spoznialscy caly czas sie spozniaja..bo nie jest to latwe - zmienic cos takiego..Tak samo z nerwica..kazdy chcialby sie jej pozbyc,ale nie ma nic tak od razu..Gdybyto bylo takie proste,to tylu ludzi nie borykalo by sie caly czas z tym problemem.Jednak jesli komus sie sie uda to zrobic tak od reki *byla nerwica- a za moment jej nie ma* to tylko moge pozazdroscic i pogratulowac..Ja mam zbyt emocjonalny charakter, podatny na ciosy, na nerwy.. Eh,znowu sie rozpisalam,ale jakos tak samo sie tworzy..napiszcie prosze czy mieliscie podobne objawy do moich, chcialabym wiedziec ze jednak nie oszalalam :( sciskam cieplo Monika - She Mia

Odnośnik do komentarza

Dobry wieczór nerwuski Ja też ostatnio przechodziłam przez totalne męki, całą sobotę dosłownie umierałam, oczywiście wmówiłam sobie że mam udar :( no ale chyba nie miałam skoro żyje do tej pory... nałykałam się propanolu czy jakoś tak i jest narazie w miarę dobrze, powiedzcie mi czy to jest normalne że mnie głowa tak napieprza a nie mam żadnych ataków paniki itd:/ ? no ale są natrętne myśli niestety, aa no i była dziś w super markecie o Jezusku kochany normalnie jak Ja się wymęczyłam myślałam że się uduszę :( Kasiu Ja to Ci się wcale nie dziwie Ja w tym momencie mogłabym przyjąć nawet kilo kokainy jakby mi miało to pomóc normalnie żyć :( choć wiem że nie tędy droga.... Krecik szczerze współczuje to musiało być tragicznie a teraz jak się czujesz lepiej?

Odnośnik do komentarza
Gość Magdzik23

SheMia ja też tak miałam jak wracałam z nad morza a nie byłam wtedy w najlepszym stanie bo chorowałam jakieś 2 miesiace i to był moj naprawde zły stan, i byłam wtedy bardzo otępiała, całkowicie nie kontaktowałam, bylam tak słaba że zamiast iść to się wlokłam, nie reagowałam na żadne bodźce całą droge się nie ruszałam, nic nie słyszałam, nie widziałam, tylko robilismy przerwy bo mnie przeczyszczało z każdej strony a gdy dojechaliśmy pod dom to z auta wręcz przeszczęsliwa wyskoczyłam;/ dziwne, ale naprawdę to mineło. do tego przed zachorowaniem, organizm mój mi dawal sygnaly ze cos jest nie tak, ale nie kapowalam mu o co chodzi, i gdy jechalam autem po uliczkach to bylo ok, robilam wszystko, ale gdy sie zatrzymywalam na przejzdzie pociagow lub swiatlach to mnie wlasnie takie uczucie bralo jak ciebie, wlaczalam wtedy muze na ful, otwieralam okno, i ruszalam sie,. czy szukajac czegos w torebce czy cos sprawdzajac i mi mijalo. teraz wiem skad to mialam, a najgorsze stan moj ale nie mialam lęków , myślałam wtedy za małolata *wow ale faza zajebista* ( jaka ja durna bylam) jak mnie np zatrzymało, jakby zamurowalo i obraz z jakiegos calkiem innej sytuacji pojawialo sie przed oczami, stalam i widzialam ludzi przechodzacych kolo mnie, pamietam to jak dzis to bylo w wenecji na tym slunnym placu, wszyscy szli ja sie ruszyc nie moglam przez jakies 5 sekund i zaraz wszystko ok bylo, potem doszly do tego jak bylam starsza uczucie goraca, jakby omdlenia albo odrealnienia chwilowego takiego jakbym sie wtapiala, szybkie bicie serca, i strach, nie lęk a strach ale dalej potem bylo normalnie a to wsyzstko okazuje sie ze to nerwica była, ja nie mogę. poprostu szok jak to w czlowieku siedzi, krecik co do twojej sytuacji miałam to samo OMG jakie to bylo straszne ja myslalam wtedy ze na mnie juz czas, ale nie mialam obrazu kogoś, czy twarzy a jakiegos miejsca z domem, do tej pory mam ten obraz, i wiecej sie to mi niepowtorzylo!! okropność!!

Odnośnik do komentarza

Hah już nie pamiętam ile razy szukałem fajek tak mi się palić chciało teraz już lepiej. Najgorsze pierwsze 4 dni wtedy myślałem że się potne plastikowym widelcem kurcze. Wszędzie widzę papirosy po nocach mi się śnią:D Do tego klatka mi dokucza, wszystko się oczyszcza, ciągle mi gorąco wyskakuje na dwór temp. 5-7 stopni ja w koszulce i mi gorąco jakby 30 było... Naprawdę dużo tych objawów jest nie wspominam już że gardł,nos i zatoki mi odpadają;/

Odnośnik do komentarza

Właśnie dobrze to kara za głupotę jaką było zaczynanie tego syfu. Ten nałóg ma za dużo minusów 1. Choroby nie tylko rak jest ich pare. 2. Cena - na fajki miesięcznie wydawałem 300-400 zeta nie tak mało 3. Smród no koszmar. 4.Kiedy ja za pół roku bd w stanie na spokojnie machnąć te 5 km z lekka zadyszką Ty dalej bd padać po 500 metrach:D

Odnośnik do komentarza
Gość Mateusz Rydzik

Dlatego, że nie możecie z tego wyjść, podziękujcie jedynie tym, ktorzy przekonują Was, ze nie da sie tego wyleczyć, a jest to totalna bujda w 100% i ja Wam to udowodnię, już za kilka dni! I pomogą każdemu wyjść z tego, pod warunkiem, że naprawde chcecie z tym skonczyc raz na zawsze!

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×