Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Miki27 Hej sorki,że dopiero odpisuję.Ale z tą wizytą to jakiś absurd wyszedł.Wyobraź sobie,że mnie nie przyjął!!!!Miałam na 17:45 a przede mną był facet który miał na 17stą i wszedł o 18:00 bo wizyty się przeciągały i takim to sposobem w gabinecie byłam o 18:30 a lekarz do mnie cytuję..*pani czas już minął*. Nieźle co?chciałam już coś powiedzieć ale ugryzłam się w język bo i tak będę musiała iść.Przepisał mnie na ten piątek ale też będę ostatnim pacjentem wiec martwię się,że sytuacja może się powtórzyć.Tak to jest jak się chodzi na kasę chorych. A ty brałaś antydepresanty?miałaś jakieś skutki uboczne?po jakim czasie działają? Chętnie się dowiem! Dzięki że o mnie pamiętasz!!Gorąco pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza

Hej Wszystkim!!!! Madzik, dla synka duzo radosci, zdrowka i szczescia:) dla Ciebie pociechy z dorastajacego dziecka:) U mnie dzis dziwnie..chyba szyjny sie odezwal, bylam nawet u ortopedy, ale jeszcze musze czekac na niemiecki opis rezonansu..zrobionego paradoksalnie w pl:) w zw z ciaza nie moge miez zadnych badan... oj oj oj... a jak u Was??? jak dzien mija?? pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam :) chciałabym podzielić się moją historią. NA nerwice zachorowałam kilka lat wstecz. Zaczęło się od ataków paniki podczas bycia na haju po marihuanie. Później ataki w szkole, kościele, autobusie. Bałam się wszystkiego. Klaustrofobia, leki przed zakrztuszeniem, hipochondria. Na początku dawała mi żyć. mogłam odetchnąć między atakami normalnym życiem, czułam sie dobrze. Tylko kilka razy w miesiącu, później tygodniu miałam ataki. Szczerze całkiem na początku nie wiedziałam co mi jest, myślałam że to przez marihuanę, że siedzi jeszcze we mnie i mnie męczy czasami, ale pól roku później miałam taki atak bez powodu, wcześniej zdarzało sie tylko w ww miejscach. A tu nagle siedzę u koleżanki na podwórku, palę sobie fajkę, gadamy, śmiejemy się i czuję to.. Okropne uczucie w brzuchu zaczęło się przewracać, zawroty głowy, Najgorszy atak pani w moim życiu. Nie umiałam się po nim podnieść... 3 dni leżenia w łóżku, ciągłego, nie jadłam, nic nie robiłam. Później zaczęły sie wizyty u lekarzach.. Leki, terapie, hipnozy. Dziennie czułam się jak bym była na kacu, nieprzespane noce, te myśli, byłam w potrzasku między lękiem przed śmiercią a lękiem przed życiem... Postanowiłam walczyć. Po 2 latach było ok. Żadnych leków, żadnych atakow. Myślałam że to już koniec. Ale później myśli powracały, złe samopoczucie było ciągle ale sie do niego przyzwyczaiłam, pogodziłam sie z tym. Nie trwało długo znów leki. Ale teraz od ponad roku nie biorę leków, choć zawsze noszę przy sobie hydroksyzynę. Wiecie tak w razie W :P ale jeszcze jej nie użyłam :) poczekam aż się przeterminuję ;p Żyję pełnią życia, kocham moje życie i w pewnym senie jestem wdzięczna że na mojej drodze życiowej pojawiła sie nerwica, wiele sie od niej nauczyłam. Ona zrobiła to ze jestem teraz dobrym, kochającym, szanującym i szcześliwym człowiekiem :) Wiem, że ona już nie wróci. Wiele osób mi pomogło, szczególnie tu na forum. Ale to było już dawno temu :p Życzę wam żeby i wasze nerwice ukształtowały was na takich jakimi powinniście być i z tym dniem od was odeszły :) W razie pytań co i jak chętnie udziele odpowiedzi :) bo jakbym tu i teraz to wszystko napisała to by mi literek zabrakło :) Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza

Andrea pewnie że mam pytanie tylko że nie wiem od czego zacząć, podsumowanie twoje jest cudowne i dążę do tego całym sercem ale powiedz szczegółowo jak sobie radziłaś z tymi lękami wstrętnymi, jak je przełamywałaś, mentalnie i fizycznie, jak po nawrocie stanełaś na nogi, bardzo mnie interesują tkaie historie ponieważ zawsze można coś bardzo mądrego z nich wynieść, andrea, czytam cię uważnie, i osiągnełaś coś co nam nerwica chce cały czas pokazać, a może coś co my wcześniej nie chcieliśmy zobaczyć. Wiesz ja mam taki problem JESZCZE że mam dni gdzie jej do granic możliwoście niecierpię, tak że aż mnie to frustruje. ale na co dzień wynoszę to co daje dzień, to co mam, cieszę się tym co mnie otacza, ale czasem ona mnie zbyt mocno obejmie, cudownie że sobie poradziłaś.

Odnośnik do komentarza

POwiem tak.. Dużo pomogła mi muzyka a w szczególności jedna piosenka.. Dodawała mi otuchy i jej słowa podnosiły mnie. Jeśli kołacze wam serce nic lepszego niż muzyka reagge ze względu na jej bity, podkłąd który jakimś naukowym cudem (nie pamiętam jak to działa) wyrównywa bicie serca :) Ponadto zimna woda, zawsze nosiłam ją przy sobie i gdy czułam że ma nadejść atak włączałam mp3 i piłam małymi łyczkami wodę :) i tak wyglądały moje jazdy autobusem :) I trzymałam się słów pewnej internautki że przezwyciężenie lęku jest wiele lepsze niż zdobycie medalu na olimpiadzie, po przy uczyciu szcześcia, przebicia granicy czuję się coś co myśli się że nie można tego czuć - WOLNOŚĆ... Pół roku nie chodziłam do szkoły.. Siedziałam całymi dniami na korytarzu i czekałam aż mi notatki przyniosą.. Nie mogłam wejść do klasy.. Klaustrofobie i fobia społeczna...;/ W końcu rano wstałam i tak spontanicznie pomyślałam *A chuj, co mi tam, spróbuję, najwyżej wyjdę z atakiem i jak zwykle się po jakimś czasie uspokoję.. No i nadeszła chwila prawdy, powiedziałam mojemy najlepszemu kumplowi że wchodzę. Objął mnie i powiedział dasz rady, najwyżej wyjdę z tobą ;p . Weszłam, czułam sie przytłoczona, niepokój, pot, serce, brzuch, czułam każdy mój organ jakby się obracał w kółko... JUż chciałam wyjść.. Spojrzałam na zegarek i patrze a tu minęło już 5 min, byłam tak dumna z siebie że wytrzymałam te 5 min ! Uspokoiłam sie trochę, w końcu 5 min nie lada wyczyn :) postanowiłam że pomęczę sie kolejne 5 min.. A później kolejne 5 min.. Nic nie było ważniejsze niż te 5 min.. I wysiedziałam całą lekcję i poczułam sie niesamowicie ! I tak metodą 5 min też wysiedziałam w koćiele :) . Autobusem było podobnie, tylko 1 przystanek ;p i zaczełam dojeżdżać do celu.. Też miałam dni kiedy było okropnie, nie chciałam nawet wychodzić z łóżka, no bo, po co ? Zawroty głowy, złe samopoczucie... ale nie dawałam za wygraną.. Puszczałam sobie muzykę na caly regulator i tańczyłam (wiem wariacko brzmi ;p) i już było mi lepiej. Po prostu najważniejsze jest to że nie wiadomo jak ci źle, jak cię męczy, wstań i zrób coś szalonego. Roztancz się, śpiewaj cokolwiek co wydaje ci się że ci pomoże. Dzieki tym moim dziwnym i szalnoym akcjom, stałam sie taka weselsza, nie potrzebowałam już nikogo ani żadnego filmu żeby mieć fajny uśmiech :) Wiele na drodze do szcześcia jest przeszkód, ale największym jesteśmy my sami. Jak miałam nerwicę czułam sie jakbym była uwięziona w pudle.. Z wysokimi ścianami, bez okien, bez drzwi.. Ale każdy jeden mój dzień w którym walczyłam to był jeden schodek. Im wyżej tym było bliżej celu i po drodze na górę zaczeły sie pojawiac okna bym mogła jakby na nowo spojrzeć na świat :)))) Żem sie rozpisała ;p Pseplasam ;p Pozdr . ;]

Odnośnik do komentarza

Andrea ależ mi podniosła nadzieję taką na maxa, ułożyłaś ten bałagan, szkoda że jesteśmy wirtualni bo normalnie bym cię teraz uściskała i całusa dała!!!!!! :) powiedz mi jaką rolę odgrywały u ciebie leki a jaką ty sama? wiesz, jak ja robiłam kolejny krok to własnie czułam tą wolność, jakby mnie zwolnili z więzienia, i kajdany otworzyli z mych rąk. jesteś tu po to by się podzielić ale ja juz bym chciała z tobą mieć kontakt poza forum:) wiesz ja trochę zbyt się wszystkim cieszę;) jak spotykam tak pozytywne posty i ludzi którzy biją pozytywną energią, rozpisuj się ile wlezie.

Odnośnik do komentarza

Wiesz, na początku lęki były dla mnie czymś okropnym, nie do zniesienia, czymś co powodowało że czułam sie inna, obca. Były ścianami wokół mojego ciała. Więziły mnie. Czułam ze nie dam rady.. Że upadnę pod tym ciężarem i już się nie podniosę. Ale chciałam żyć, coć mnie to życie przerażało. Niepewny jutrzejszy dzień.. czasem bałam się zasnąć.. Że już się nie obudzę... Bałam sie wyjść na dwor.. No bo jak coś się stanie ? Bałam sie o bliskich, no bo jak im się coś stanie ? W głowie układałam sobie scenariusze wypadków, katastrof. Czemu ? Cholera nie wiem, żeby się przygotować w razie Wu ? A moze to takie automatyczne myślenie ? Ciążyło to na mnie, miałam natręctwa. Bałam sie ludzi co kaszlą ( choć sama kaszlę od fajek xD) Bałam się jechac na karuzeli, bałam się zakrztusić gdy jadłam w miejscu publicznym, boshhh ja sie wszystkiego bałam :) Wieziły mnie te lęki, odizolowywałam się.. czułam ze zwariuje, ze mnie zamkną w wariatkowie. Boshh, co za czas. Jak teraz na to patrzę to chce mi sie śmiać... Choć szkoda straconego czasu ;p Później moje lęki były moimi życiowymi wyzwaniami, jakby każdy lęk był 1 km w moim życiowym maratonie. :) Szczerze, ciężko kurwa było. TYle emocji w człowieku, tyle strachu, strachu o jutro. Ale dawałam rady, no bo na nerwice się nie umiera! Na lęki się nie umiera! Na niepokój się nie umiera, więc po prostu poświęcalam moje samopoczucie by w czasie tego 1 km było źle, coraz gorzej, az po przebiegnięciu tego kilometra czulam sie lepiej niż przed nim :D

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich nie było mnie trzy dni bo mialam problem z internetem,przeczytałam wszystkie wasze posty pozytywne i te nie pozytywne.... Andrea po twoim wpisie nabrałam jeszcze wiekszej siły do walki bo chyba jestes pierwsza osobą która napisała że wyszła z tej choroby i teraz sie z tego smieje, powiem tak nauczyłam sie walczyc z lekami i jest ich mniej ale moze nie do konca jak bym chciała meczą mnie nadal zawroty głowy i ta dziwna pustka w srodku :( mam nadzieje że bedzie coraz lepiej chciała bym tak jak ty brnąc po szczebelkach i dojśc do zwyciestwa.... jak masz jeszcze jakies przykłady na lęki to pisz :-) Pozdrawiam wszystkich Was :-)

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×