Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Kochani mam wspaniały humor i nastrój a to za sprawą występu mojego idola jeszcze z lat młodzieńczych- WSPANIAŁEGO SHAKIN STEVENSA.Polsat chyba wiedział co robi zapraszając Shakina do Polski.Dzięki Niemu przypomniały mi się wspaniałe chwile.Jestem szczęśliwa,aż zakręciła mi łza w oku kiedy Go zobaczyłam.Tylko nie śmiejcie się ze mnie,bo możecie pomyśleć że zachowuje się jak nastolatka.Ale naprawdę tak się poczułam.To był szał.Żeby nie moje nerwy pojechałabym do Krakowa.Szkoda że już się skończyło.Dla mnie mogłoby to trwać wiecznie.Dobrej nocki.Pa.
Odnośnik do komentarza
Kochani udało mi się bez jakiś szczególnych problemów przetrwać zabawę sylwestrową! Chociaż nie obyło się na początku bez strachu bo duźy tłum mnie przeraźił miałam wrażenie że może zacznie się kołatanie i duszność ale byłem dzielna i wytrzymałam. Alkoholu oczywiście nie piłam choć nie biorę leków bo się bałam że źle się poczuję ale łyka szampana wypiłam, również za WAS żebyśmy pokonali tę chorobę. Bałam się też troche tańczyć że serce przyspieszy ale było ok. W sumie ciesze się że dałam się namówić mężowi na tę imprezę . Małgosiu 1990 czytałam o 5 rano kiedy wróciłam to co piszesz i zasmuciłaś mnie tym jak myślisz. Przecież napewno tak nie uważasz. Jesteś super wartościową osobą i również uważam że nie powinnaś tak odcinać się od świata siedząc tylko w czterech ścianach. Mimo że ta choroba jest okropna i nie raz sprawiła że przestałam się cieszyć z życia bo tak totalnie mnie wszystko dołowało to nie możesz się poddawać. Jesteś młodziutka poznasz napewno kogoś kto pomoże ci w walce z tą chorobą sprawi że będziesz miała dla kogo wstawać rano i toczyć walkę z nerwicą. Proszę cie nie zamartwiaj się tak. zawsze możesz tu naypisać jak ci źle to naprawde pomaga uwierz mi choć ja jestem tu krótko to na mnie to działa jak tu z WAMI pogadam. Matiiaga bardzo mi przykro że twój synek jest chory. Mój włłasnie skończył tydzień temu brać zastrzki bo też miał zapalenie oskrzeli. Będzie ok nasze kochane szkraby dają radę choróbską bo są weseli pełni werwy do życia. Jescze raz pozdrawiam wszytkich i życze lepszego roku. Zajrze tu potem.
Odnośnik do komentarza
Hej kochana Rodzinko!Kto by pomyślał,że po południu byłam ledwo żywa , a tyle się wytańcowałam ))Dorka też lubię Twojego idola i oglądając transmisje z rynku,żałowałam,że się tam nie wybrałam bo mieszkam w Krakowie :)Może za rok,kto wie? :) Aniu78 jak fajnie,że się dobrze bawiłaś!potrzebujemy radości ,zapomnienia o dolegliwościach i trzeba korzystać z chwili jak tylko jest to możliwe... Małgosiu,jak dzisiaj,daj znać ...
Odnośnik do komentarza
Jak przyjemnie sie czyta takie radosne posty. Zyczenia super oby sie spełniły. Kazda z was roztańczona i kazda zdziwiona ze dała rade. Och ta głupia psychika. Małgosiu jestes taka młoda całe zycie przed Toba i napewno pełne dobrych niespodzianek nie załamuj sie wyjdz swiatu na przeciw bo przeciez w młodym pokoleniu nadzieja. Jestes w wieku mojego syna patrzac na niego nie moge uwirzyc ze ktos tak młody moze byc smutny. W nim tyle radosci usmiechu i planów na przyszłosc a dowcipów w głowie masa. Usmiechnij sie kochana.!!!! Pozdrawiam wszystkich pa.
Odnośnik do komentarza
Witajcie kochani,chciałabym Wam wszystkim życzyć wspanialego Nowego Roku,dużo zdrówka żeby choróbsko nas nie pokonało,tylko my mamy ją pokonać.A więc zdrówka,zdrówka i jeszcze raz zdrówka,walczymy dalej w tym Nowym 2008 Roku o siebie i o powrót do normalności.Tego życzę Wam wszystkim z całego serca. Ja sylwestra spędzilam z moim mężem i synkiem,sami we trójkę ale wspaniale było.Rano trochę przygotowalam jedzenia,przed 24 pojechaliśmy zobaczyć pokaz fajerwerków,nie piłam alkoholu więc mogłam zawiesc mojego męża i mnie :)Było super.Tłum ludzi trochę mnie przytłaczał ale wytrzymalam i Nowy Rok przywitałam ze łzą w oku.W duszy życzyłam sobie aby w tym roku wyjść z tej choroby,aby nauczyć się ją pokonać.Mam nadzieję żę Nam wszystkim to się uda. Pozdrawiam Was gorąco i jeszcze raz życzę szczęśliwego Nowego Roku,aby był lepszy od poprzedniego albo chociaż nie gorszy.
Odnośnik do komentarza
Gość Małgosia1990
Witajcie:*:*: Dzisiaj humor taki sobie.Wszystko mi się w środku trzęsie,wkurzam się o wszystko i na wszystkich.Jutro mam spotkać się z chłopakiem ale nie mam szczerze mówiąc na to ochoty.....=( Aniu78 niestety tak uważam nie mam ani dla kogo ani po co żyć.To jak teraz żyje to jak taka wegetująca roślinka.jest bo jest.Tylko wszystkim dokoła przeszkadzam i sprawiam problemy.Czasami się zastanawiam gdzie się podziała ta dawna ja:wesoła,uśmiechnięta,lubiąca się bawić i żartować,pełna optymizmu i ciesząca się życiem.Teraz straciłam wiele znajomych,moje marzenia legły w gruzach jak domek z kart,całe życie straciło sens (wstaje rano czyli mniej więcej o 10-11 myję się jem śniadanie,jak mam lepszy dzień to pójdę do mamy do pracy później wracam do domu i albo oglądam tv albo posiedzę na kompie ewentualnie coś poczytam).Nawet mój chłopak zauważył że niby mam uśmiech na twarzy to w oczach taki strach co będzie jutro i nie myli się tak jest....
Odnośnik do komentarza
Dzieewczyny do poludnia rewelacyjne,a teraz sie mecze,glowa,serducho,dreszcze,ale coz jakos to bedzie mam nadzieje. Dorka,rowniez lubie Stevensa i bawilam sie wysmienicie,co z tego ze przed telewizorem. Ania78,i widzisz kochana poradzilas sobie brawo,tak trzymaj. Iwona,nadal ledwo zyjesz po tancowaniu;)? Malgosiu1990,dlaczego tak do wszystkiego podchoszisz odrazu z rezygnacja?Nie mozesz tak myslec!Musisz odnalesc sama siebie,wlasnie ta zabawna,rozesmiana z humorem.Ludzi jest mnostwo na swiecie,jesli znajomi sie odwrocili od Ciebie nie byli Cie warci,bo jestes mimo wszystko wartosciowa osoba,naprawde i tego sie trzymaj.
Odnośnik do komentarza
Cześć.Jestem nowa,mam 32 lata i 8 letniego syna. Moja przygoda z nerwicą zaczęła się dwa lata temu atakiem który wyłączył mnie z życia na 2 miesiące.Schudłam 10 kg i pogrążyłam się w depresji.Z perspektywy czasu doszłam do wniosku,że nic nie dzieje się bez przyczyny...Przez ten okres moje życie zmieniło się diametralnie.gdyby nie choroba to można śmiało stwierdzić że na lepsze.W tym okresie stało się to co budziło we mnie największy lęk,zostałam sama.Mój mąż po 10 latach małżeństwa zakochał się w innej kobiecie.myślałam że mnie to zabije.Dziecko chore na astmę,marna praca i ja z zaniżonym poczuciem własnej wartości-sama.Pozbierałam się bo miałam świadomość że mam dziecko.Przeanalizowałam swoje dotychczasowe życie i okazało się ,że dusiłam się w tym związku,bałam się zmian i tkwiłam w nim z przekonaniem że jest ok,bo mąż pracuje ,nie bije mnie (jak ojciec moją matkę)i jest dla mnie dobry.Myślę jednak że wystraszył się również mojej choroby.Teraz mam nową ,lepiej płatną pracę na dość wysokim stanowisku,rozpoczęłam naukę w wyższej szkole i...poznałam wspaniałego faceta.No właśnie i tu jest problem.Wspominałam mu że mam nerwica ale nie zdradzałam jej objawów.Nie wie że biorę leki(paxtin),chodzę na psychoterapię itd.On jest prawnikiem z tzw dobrej rodziny a ja z dysfunkcyjnej.Wstydzę się a zarazem boje nowego związku .Może powinnam odejść,on zasługuje na fajniejszą dziewczynę niż na zakompleksioną neurotyczkę
Odnośnik do komentarza
Witaj Jadziu1. Ja tak samo jak ty. Poznałam wspaniałego mężczyznę w trakcie mojej nerwicy. Zakochałam sie w nim. Po 3 czy 4 miesiącach znajomości. Powiedziałam mu o swojej chorobie o tym, że biorę leki. Bałam się jego reakcji, że gdy się o tym dowie stanę sie w jego oczach mniej wartościowa. Jednak te obawy były tylko moje. On zobaczył we mnie coś przeciwnego. Zobaczył we mnie siłę z tego powodu, że miałam odwagę mu o tym powiedzieć. Jesteśmy ze sobą już piąty rok. Nasza miłość okazała się trwała i prawdziwa. On mi bardzo pomógł. Przy nim życie nabrało blasku. Jeśli chcesz więcej dowiedzieć się o nas poczytaj mojego bloga. *Jak pokonać nerwicę.* www.rozwod9.bloog.pl
Odnośnik do komentarza
Witajcie. To straszne co się potrafi z człowiekiem dziać. Tak bardzo chciało by się z tego wyzwolić. Mając 3 lata miałam wypadek samochodowy. Od tego czasu strasznie się wszystkiego bałam. I to zostało do dziś. Nie chodziłam wprawdzie do lekarzy i może nerwicy nie mam.. ale jak to określić - ciągle się czegoś boję, wieczorami jak juz jestem zmęczona jestem nie do zniesienia dla otoczenia, zaczynam przeklinać, jestem strasznie poddenerwowana, szybki oddech, prawie atak szału, nic nie akceptuje, krzycze i najczęsciej płaczę i jestem zła, że się tak zachowuję. Czuję, że cos nie tak. Aż ostrzegam ludzi, żeby mnie na serio nie brali, bo nie panuje nad sobą. Rano przechodzi. Ale cokolwiek mam zacząć (np. w pracy, gdy gdzieś wyjeżdzam, imprezy itp. ) zaraz widzę czarne wizje. Praca jest dla mnie koszmarem, chociaż ludzie są narazie wporządku i daję sobie radę. Wciąż paniczny lęk, że zrobię coś źle. Przez to robie wszystko co mi każą bez własnego zdania, by się nikomu przypadkiem nie narazić. Nie wytrzymuję żadnej krytyki. Bardzo ją przeżywam i wciąż w głowie powracają takie sceny. Wstaje rano zmęczona, a wieczorem zmęczona i zła, że nie mam siły już na nic. Nie mam na nic ochoty. brałam przez miesiąc leki na uspokojenie. raczej łągodne, ziołowe... ale nic nie pomogły. Niechcę się uzależnić od leków. A w psychoterapię nie wierzę. Chyba już nie ma dla mnie nadzieji. Życzę Wam wyjścia z tego *innego świata* w świat spokoju i zadowolenia.
Odnośnik do komentarza
jadzia1 - nawe nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo poruszył mnie Twój post. Tak niskiej samooceny dawno nie widziałam. Jak możesz myśleć że nie jesteś warta tego człowieka? A czy on jest Ciebie wart? Przecież wyszłaś z *dysfunkcyjnej* (ciekawa nazwa) rodziny, ze związku- który doprowadził Cię do p.N. Rozpoczęłaś nowe życie. Brawo! Jesteś silna i dasz radę, wiem to. Nie każda kobieta podnosi czoło tak wysoko. Tak trzymaj. A jeżeli Twój *wspaniały* facet będzie patrzał na Ciebie przez pryzmat Twojej rodziny i choroby, to zn. że jest głupi. Jesteś młoda, silna, mądra. Skończysz studia-przyszłość przed Tobą. Z tą chorobą się żyje dłuuuuugie lata. No teraz moja kolej na życzenia: WSZYSTKIM FORUMOWICZOM Z CAŁEGO SERCA ŻYCZĘ, BY SPEŁNIŁY SIĘ ICH MARZENIA, W DOMACH STALE GOŚCIŁO SZCZĘSCIE, A MIŁOŚĆ I NADZIEJA DODAWALY SIŁ. NIECHAJ ROK 2008 UPŁYNIE WSZYSTKIM W SPOKOJU, ZDROWIU I DOSTATKU.
Odnośnik do komentarza
Jadzia1 - Jesteś silna. Pamiętaj o tym. Nie ma takiego faceta na świecie, który był wart aby przez niego płakać. Głowa do góry! Nie masz prawa myśleć, że jesteś w czymś gorsza. Poznaj swoją wartość. Kochana , czy znasz to stare powiedzenie: *po to by piwo wypic nie trzeba zaraz kupować browaru*. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
noi nie wiem co napisać wydaje mi sie ze cokolwiek napiszę to bedzie bez ładu i składu...najgożej jest jak sie nie umie ubrać odczucia w słowa to bywa męczące ....szcześliwego nowego roku i marzeń zdrowych myśli i pięknej niezmąconej niczym wyobraźni zyczę
Odnośnik do komentarza
Krysiu fajnie ze sie odezwalas!Krysiu3 jestesmy z Toba pamietaj caly czas,bedzie dobrze. U mnie rok zacza sie fatalnie,wlasnie pogotowie wzielo mojego tescia do szpitala,dostal krwotoku z nosa,juz nie pierwszy raz.Jak wozilismy go sami splawiali nas,tym razem sie uparlam,ze maja przyjechac,sami sie zdziwili,krwawil juz ponad godzine i nie mial zamiar przestac.Nie dazyli wyjsc z domu a waciki juz przeciekaly.Mam zadzwonic za godzine i dowiedziec sie czy go zostawia,mam nadzieje ze tym razem juz tak i zrobia wszystkie badania,bo ktoregos dnia naprawde sie wykrwawi jak nikogo nie bedzie w domu,to narazie tyle,pa.
Odnośnik do komentarza
Gość Małgosia1990
Witajcie kochani:*:*:* Właśnie wstałam i od razu weszłam na nasze forum:) Dzisiaj humorek taki sobie ale jeszcze cały dzień przede mną więc zobaczymy jak to będzie może się poprawi;) Jadziu jestem jeszcze bardzo młoda i mało jeszcze wiem o życiu ale ja myślę,że nie powinnaś się wstydzić i bać powiedzieć mu o nerwicy.Jeśli Cię naprawdę kocha to zrozumie i doceni twoją szczerość.I tak się dowie i tak jeśli zamieszkacie razem i wtedy będzie miał żal że nie powiedziałaś mu od razu.Ja od 3 miesięcy mam chłopaka i na samym początku jeszcze zanim zaczęliśmy być razem powiedziałam mu co i jak.Ale ta paskudna choroba nic miedzy mną a nim nie zmieniła powiedział że mnie kocha i nie obchodzi go ani moja wada serca ani ta choroba i że pomoże mi z tego wyjść. I tak jest wspiera mnie,pomaga,znosi moje nastroje.Nawet kiedy dostałam wyniki EEg głowy które wykazywały że mam jakieś zmiany rozsiane w tylnej części głowy to od razu mu o tym powiedziałam i chciałam żeby odszedł bo nie chciałam żeby się ze mną męczył.Ale on powiedział że nie odejdzie bo to i tak nic nie zmienia między nami.I dobrze że wtedy mnie nie posłuchał bo pojechałam do Warszawy na rezonans magnetyczny głowy i okazało się że jest wszystko w porządku i że to sprzęt w moim mieście jest popsuty;) I jesteśmy nadal razem i nie zanosi się żeby było inaczej bo jak mi powiedział jestem dla niego najważniejszą i jedyną kobietą i chce ze mną spędzić resztę życia i kiedyś mi powiedział że jest mi wdzięczny za to że byłam z nim szczera i na samym początku naszej znajomości powiedziałam mu całą prawdę i że mnie za to podziwia:D Wiem że to nie taka sama sytuacja jak u Ciebie ale chciałam Ci pokazać że bycie szczerym się opłaca;) Lepiej być szczerym bynajmniej ja tak uważam;)
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×