Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Krystyno , oczywiście ,że Cię pamiętamy.Całym sercem jestem z Tobą w tych trudnych chwilach.To bardzo przykre że nie udało się wygrać walki z chorobą Twojej koleżance ale Ty bądż silna i walcz.Zaglądaj do nas częściej , może nam się uda poprawić Ci nastrój.Pozdrawiam serdecznie
Odnośnik do komentarza
Witam serdecznie. chcialam zapytać czy u kogoś ataki złego samopoczucia zaczynają się od bólu brzucha i uczucia niestrawności? U mnie wszystko jest w miarę w porządku dopóki nie daje o sobie znać brzuch.Wtedy robi mi się strasznie słabo i ogarnia mnie uczucie że zaraz zemdleje i nie dam rady nic zrobić. Czy ktoś z Was też tak ma czy tylko ja sama. bardzo prosze o odpowiedź i słowa otuchy.
Odnośnik do komentarza
Cześć wszystkim.Odkryłam to forum dopiero 3 dni temu i czytając to co piszecie poczułam się jak w rodzinie i bardzo chcę do Was dołączyć.Pisałam na innym blogu,poznałam Age i mam wrażenie jakbyśmy się znały od lat.Problemy z nerwicą mam od 10 lat,ale teraz jest zdecydowanie lepiej.Gdy dostałam pierwszego ataku lęku nie rozumiałam co się ze mną dzieje bo o nerwicy wiele nie wiedziałam.Chodziłam na psychoterapie,pomogło na kilka lat,potem nerwica wróciła,tym razem oprócz psychoterapii dostałam leki Efektin.Miałam to szczęście ,że natrafiłam na wspaniałą psycholog,i psychiatrę ze specjalizacją psychoterapeuty.Ona namówiła mnie na warsztaty dla kobiet,gdzie poznałam wspaniałe dziewczyny , z różnymi problemami i nie czułam się taka samotna.Zaczęłam znowu wychodzić,choć zawsze musiałam przełamywać lęk...wiecie jak to jest,gdy wciąż się boję,że on wystąpi,sama go przywołuję...Po zakończeniu warsztatów zdecydowałam się na choreoterapię i to dla mnie było coś wspaniałego,wyrażanie wszystkich uczuć przez taniec, a że lubię bardzo tańczyć była to nie tylko praca nad sobą, ale i przyjemność.Niestety bardzo silnie przeżywam każdy stres,wtedy wracają objawy zarówno nerwicowe,ale i depresyjne,niekiedy mam dość starań,podłamuję się,ale potem staram się znalezć w sobie optymizm i radość.Od pazdziernika znowu czułam się gorzej..lęk,napięcie,uczucie słabości.Wróciłam na leki, Seroxat,a w chwilach wyjątkowego stresu zażywam afobam.Jednak ta praca nad sobą sprawiła,że w porównaniu do tego co było dawniej czuję się dobrze.Koniak! w pełni się zgadzam,że autosugestia bardzo pomaga,podobnie jak wysiłek fizyczny...mnie pomaga joga/ostatnio zaniedbałam ćwiczenia/,taniec,basen.Nie zawsze mogę z tego korzystać,niekiedy z braku towarzystwa i ostatnio pojawiły się u mnie trudności finansowe co spowodowało takie poczucie winy,że nie pracuje,że znalazłam się w wielkim dołku.Z pracy zrezygnowałam wiele lat temu jak urodziły się dzieci,chciałam być w domu,teraz nie potrafię przełamać lęku przed nowym środowiskiem,na samą myśl podświadomie wywołuję objawy nerwicowe.Niekiedy jestem tak załamana,że nie chcę żyć,ale innym razem czuję się radosna jak dziewczynka.Tak jest teraz jak znalazłam to forum.Krystyna! jak ja Cię dobrze rozumiem! Tyle razy byłam tak załamana,nie miałam siły i wiary,że będzie lepiej...a jednak znowu znajdowałam w sobie siłę.Tak mam na zmianę i cieszę się z każdej chwili kiedy jest lepiej.Ale się rozpisałam :) Pozdrawiam wszystkich.Aga trzymam kciuki,że dziś wszystko załatwisz,wiem ,że to trudny dzień,ale nie jesteś sama,cały czas myślami jestem z Tobą!
Odnośnik do komentarza
Witaj Iwono w Naszym gronie!!!Cięzko jest przełamać stres przed nowym otoczeniem , obcymi ludżmi ale warto spróbować.Moja pani psycholog twierdzi ,że nowe środowisko dobrze wpływa na poprawę naszego samopoczucia.Ty i tak jesteą odważna ,ćwiczenia taniec basen to spore wyzwanie.Ja jestem w takiej komfortowej sytuacji ,że mogę swoją pracę częściowo wykonywać w domku.Bez niej chyba bym oszalała.Jeśli mam zbyt wiele wolnego czasu tym więcej myślę o chorobie i sama się nakręcam.Praca zawodowa i obowiązki domowe oraz rodzina sprawiają że jeszcze żyję.Pozdrawiam Ciebie serdecznie i cieszę się ,że. do Nas dołączyłaś
Odnośnik do komentarza
Gość krystyna 3
Witam wszystkich widze że coraz więcej nerwósków dołącza do nas , ale ja chciałam wam powiedzieć że jak myłam z mężem okna to dostałam telefon że w pierwszy dzień po świętach mam się zgłosić do szpitala na odział leczenia nerwic bo czekałam na miejsce tak że całe święta będę myślała bardzo się boje tego szpitala ale co mam zrobić jak nie daje rady i leki mało co pomagają zdecydowałam się na leczenie szpitalne a teraz strach mnie ogarnia bo nie wiem na czym polega leczenie w szpitalu. Morze ktoś z was wie coś na ten temat? napiszcie teraz mam takie drgawki ale to chyba z nerwów tak bardzo sie boje wszyscy mnie pocieszają że napewno mnie podleczą odechciało mi się wszystkiego. Pozdrawiam idę sie położyć bo cos mi się dzieje.
Odnośnik do komentarza
Ale miło być powitaną :) Niekiedy wystarczy drobnostka,a sprawi tyle radości,jak teraz to ,że jestem z Wami.Nauczyłam się ,że wiele zależy od naszego nastawienia,w większości tego co nas dotyka można znalezć coś optymistycznego i staram się tak robić choć niekiedy są chwile,że wszystko widzę w czarnych barwach.Dziś piszę do Was,świeci słońce,maluję pokój syna/sama tego chciałam,mam radochę/, w przerwach tańczę i jestem uśmiechnięta....chce mi się żyć.A jeszcze kilka dni temu siedziałam i cały czas płakałam , marząc o tym żeby zasnąć i już nigdy się nie obudzić.Na ile mi starczy tego dobrego nastroju,nie wiem...nie chcę o tym myśleć,cieszę się obecną chwilą.Nie znacie mnie od mojej smutnej strony,kiedy już nie mam sił,chcę uciec od wszystkiego,mam nadzieję,że to wkrótce nie nastąpi.Dorota! dziś sprawiłaś,że poczułam się szczęsliwa bo szybko mi odpowiedziałaś...czy to nie miłe uczucie sprawić komuś radość ? :)Pozdrawiam i dziękuję
Odnośnik do komentarza
Witajcie :) Jestem z Wami codziennie, podczytuje Was i ciesze sie ,ze znowu jest fajna atmosfera.Czuje sie ta szczera chec wzajemnej pomocy,naprawde zrobilo sie sielsko anielsko.Dobrze, ze wrocilas Wiki cala i ...chcialoby sie powiedziec zdrowa,ale to juz bedzie za duzo powiedziane, wazne ,ze nie poddalas sie,ze znowu podejmujesz walke o siebie.Wiesz co mnie ucieszylo?, ze rodzina zaczela dawac Ci wsparcie.Teraz juz bedzie juz latwiej.Okazywana milosc, przez naszych bliskich jest najlepszym lekarstwem.Milosc ma moc uzdrawiania.Wspolczuje wszystkim tym, ktorzy musza sie zmagac z ta choroba sami, niezrozumiani i odrzuceni przez najblizsze osoby.Wiem jak jest tym osobom trudno bo 20 lat temu , kiedy po raz pierwszy pojawily sie objawy nerwicy zostalam z tym sama.Spotkalo mnie wiele przykrosci ze strony bliskich,odwrocili sie ode mnie.BYlam sama, zalekniona, niekochana, odtracona, tych przymiotnikow mozna by wymieniac bez konca.Ale to bylo, przeszlo , minelo, nie ma!!!Lepiej o tym nie myslec, bo to o czym myslimy wzmacnia sie.A przeciez to nie pomaga w leczeniu nerwicy.Trzeba sie skupic na pozytywach.Wszyscy o tym wiemy, tylko slabo stosujemy.Jak wiecie bylam ostatnio w szpitalu na badaniach na oddziale wewnetrznym.nasluchalam sie jekow cierpiacych ludzi, ze teraz jak pomysle ,ze moge byc w domu, cieszyc sie obecnoscia bliskich, zajac sie codziennymi w sumie malowaznymi rzeczami to przepelnia mnie taka radosc,ze chce sie zyc.Pozegnalam swojego wewnetrznego krytyka.Chwale sie za kazdy sukces, cieszy mnie kazdy postep w moje chorobie. Dla mnie to sa szczyty, dla innych byc moze tylko pagorki.Nie wazne, wazne, ze mam swoje wlasne osobiste sukcesy i mam z czego sie cieszyc i mam za co siebie chwalic.Akceptuje siebie taka jaka jestem.Dotad skupialam sie na tym czego nie mam, teraz skupiam sie na tym co mam i kiedy zaczne wyliczac poczawaszy od kochajacego meza a skonczywszy na cichutkim kaciku, gdzie moge sie wtulic w cieply koc z ciekawa ksiazka , albo z laptopem i pogadac z Wami to okazuje sie ,ze mam wiele powodow do radosci, ze tak naprawde jestem szczesliwa osoba. Ta choroba powoduje to ,ze ucze sie cieszyc malymi sprawami, doceniac ch znaczenie. Ale rozgadalam sie w przerwie mycia okien:) Krystyno, pamietaja pamietaja:)PO to jest to forum ,zebysmy w gorszych momentach sie wspierali.Przykro mi z powodu tragedii o ktorej piszesz , ale nie mow prosze, ze rezygnujesz walki o siebie.To moze kolejna bitwa przegrana, ale to nie przesadza wyniku wojny. Poddac sie nie sztuka, sztuka jest podniesc sie i podjac znowu wyzwanie.Nie trac nadzieii, odgon od siebie te czarne mysli.Przynajmniej sprobuj, nie poddawaj sie tak latwo.To najtrudniejszy okres dla ludzi z depresja, ale to przeciez minie.Podawalam tu link, gdzie opisuje Nawrocka ( fragmenty ksiazki *Krzywe zwierciadlo*) swoje zmagania z depresja.Byla w bardzo ciezkm stanie, ale jednak wykaraskala sie z tego.Wiec mozna!!! czy to nie dobra wiadomosc? http://free.polbox.pl/d/depresja/ksiazki.html http://free.polbox.pl/d/depresja/Nawrocka.html Pozdrawiam wszystkich. Ide dalej myc okna.
Odnośnik do komentarza
Witaj Krystyno !Moja koleżanka była na odziale otwartym, to znaczy 7 godzin,potem wychodziła do domu.Nie wiem czy w szpitalu jest podobnie,ale napiszę jak tam było.Po śniadaniu,lekach zbierała się grupa pacjentów, był przy tym psychiatra i psycholog.Mówili o swoich przeżyciach,problemach,lękach,wzajemnie siebie wspierając.o tym jak w danym dniu się czują.Oprócz tego były indywidualne rozmowy z psychologiem.Czuła się tam bardzo dobrze i to jej pomogło.Teraz skontaktowałam się z inną koleżanką,która była w szpitalu,jest w pracy i nie ma jak napisać,ale zrobi to jutro,jedyne co zdążyła mi powiedzieć to,że było dobrze.Więc głowa do góry, a wierz mi dobrze Cię rozumiem,nie raz byłam w takim stanie,że pomimo afobamu cała się trzęsłam i nic nie mogłam na to poradzić, musiał ktoś przy mnie być bo myślałam ,że oszaleję ze strachu, a teraz jest lepiej.Tak więc ja Cię nie pocieszam tylko jestem pewna ,że będzie dobrze.Jeśli będziesz chciała to podasz mojej koleżance jak się odezwie swoje gg to sobie popiszecie.Pa
Odnośnik do komentarza
Gość krystyna 3
Serdeczne dięki Iwonko troche mnie uspokoiłaś piszesz że bierzesz Afobam ja terz jestem na tym leku ale teraz nawet on mało co mi pomaga ja teraz to nawet nie ma mowy żebym została sama i płakać nie mam już łez co się ze mną porobiło a jeszcze 3 lata temu byłam wesoła i pełna radości , a teraz wrak kobiety jak oglądam sobie nieraz kasete z wesela syna jaka byłam szczęśliwa uśmiechnięta to wszystko prysło jak bańka mydlana i tylko mam nadzieje że wrócą do mnie te dni będę sie starać z całych sił zwalczyć jakoś tą paskudną chorobę jeszcze raz serdecznie ci Iwonko dziękuje za słowa otuchy bardzo mi pomogły Pozdrawiam cię serdecznie i wszystkich forumowiczów.
Odnośnik do komentarza
Bardzo się cieszę,że choć trochę dodałam Ci otuchy Krystyno,pomaganie innym daje mi dużo radości :) Dziś piszę tu pierwszy raz , a czuję się jak wśród najbliższych w efekcie czego mam ochotę pisać bez przerwy :) Wcześniej pisałam jak dobrze się jest starać znalezć we wszystkim coś optymistycznego, co niekiedy jest bardzo trudne.I teraz pomyślałam,że dzięki nerwicy poznałam Was,wartościowych i przede wszystkim szczerych ludzi na których można liczyć.Wygląda na to ,że i nerwica się na coś przydaje :)I ostatnia nowina...skończyłam malować pokój syna i duma mnie rozpiera !Mam często włączony komputer,jeśli ktoś z Was ma potrzebę być z kimś,nie czuć się samotnym to piszcie,zawsze odpowiem. Krystyno ,cały czas myślę czy dobrze się czujesz ...myśl tylko o tym,że szpital pomoże ,uwierz w to tak ja w to wierzę...pozdrawiam wszystkich/który to już dziś raz?/....pa
Odnośnik do komentarza
Czesc wszystkim!!!!!! No,no IWONKO wkoncu sie odwazylas i zaczelas pisac,jestem z ciebie bardzo dumna,naprawde.I widze ze lepszy masz dzisiaj chumor,to podstawa,pokoj syna napewno bedzie ladny.Dobrze,ze masz z tego satysfakcje,a przy okazji odskakujesz od codziennosci i odprezasz sie przy tym.Fajnie ze jestes(nie jestesmy chyba tacy straszni). Droga KRYSTYNO!nie mozesz sie poddac,wiez mi ja bylam juz az tak daleko w swojej chorobie ze malutenko bylo a juz by mnie nie bylo na tym swiecie.Wtakiej sytuacji i glebokim *dolku*bylan ze 4 razy jak chcialam odebrac sobie zycie,ostatnio tak bylo w pazdzierniku,za kazdym razem mialam juz opracowany sposob,ale w jakis magiczny sposob wyszlam z tego.Tak wiec nie poddawaj sie prosze cie,pisz caly czas do nas,my jestesmy z toba. B-45!nareszcie sie odezwalas i to w pozytywnym nastawieniu,tylko tak dalej.Dlaczego jesli jestes dziennie na forum to nie piszesz do nas? WIKI,a jak ty sie trzymasz? KSTYNO 3!nie przerazaj sie szpitalem,wiez w to ze bedzie dobrze i lepiej sie poczujesz.Tam sa sami specjalisci wiec krzywdy Ci nie zrobia,a moga pomoc.Co do afobamu to z nim jest roznie,mi narazia pomaga ,ale mam zwiekszona dawke do o,50 3x1.Wiem ze on uzaleznia ale ja musze go jeszcze brac przez ok.miesiac do tego 2 inne leki ale nie umiem rozczytac sie z recepty.Wieze,ze ci sie uda przezwyciezyc strach przed szpitalem. Pozdrawiam was wszystkich mocno. P.S to prawda ze przed swietami jakies humory troszeczke lepsze.
Odnośnik do komentarza
Gość krystyna 3
Iwonko gratuluje ze udało ci się pomalować pokój syna ja nie dałabym rady z tego co piszesz wniskuję że jesteś bardzo uczuciową osobą a tak mało takich osób jest na świecie bardzo się cieszę że dołączyłaś do nas i chyba nie tylko ja bo zapewne jak czytasz posty to są tu osoby które stawiają czoła tej chorobie ale są i tacy którzy nie potrafią dać sobie rady i właśnie takie osoby jak ty są tu bardzo potrzebne żeby tym mniej odpornym na tą paskudną chorobę choć trochę wesprzeć a ja jestem tą osobą mniej odporną i wsparcie takich osób bardzo pomaga przetrwać kolejny dzień ja teraz czuje się znośnie mam zamiar wzionś się za prasowanie jestem z mężem to tak się nie boje.Jeszcze raz pozdrawiam i DZIĘKUJE.
Odnośnik do komentarza
Do Agi Bywało lepiej.Trochę nadrabiam miną i nie daję się.Prawie całe dni leżę.Zmuszam się,żeby ugotować obiad,czy wykonać jakąkolwiek inną czynność.Bardzo się męczę.Ale kiedy uda mi się coś zrobić,bardzo się cieszę.Do świat jeszcze trochę czasu zostało,więc myślę,że zdrowie poprawi się.W każdym razie staram sie myśleć pozytywnie.Ale samo myślenie nie wystarczy,jak ktoś napisał we wcześniejszym poście.Gdybym trochę więcej sił miała... Krystyno 3 nie bój się szpitala.To przecież tylko oddział nerwic.Ja leżałam na psychiatryku i też było ok.Bałam się bardzo,ale było tak zle,że nie było innego wyjścia.Napewno będziesz miała tam i leczenie i terapię.Nie przejmuj się swoim wyglądem.Ja też mam minę wiecznego smętka.Już nie pamiętam ,kiedy się śmiałam i jakie to przyjemne uczucie. Pozdrawiam Was
Odnośnik do komentarza
Prawda,że długo wytrzymałam bez pisania? :)) Aga,jak to miło,że jesteś ze mnie dumna!Będę czekała na szczegółowy opis Twojego dzisiejszego dnia,ciekawa jestem co powiedział lekarz i jaki masz nastrój po wizycie. Krystyno,ja do Ciebie dziś chyba będę pisać co chwile :) Nie myśl o sobie jak o osobie mniej odpornej na chorobę,po prostu teraz tak się czujesz,brak Ci trochę sił i wiary i ja co jakiś czas też przez to przechodzę.W tej chwili czuję się dobrze i chcę Was zarazić moim optymizmem,ale było wiele momentów kiedy się chciałam poddać,sama na siebie byłam zła,że inni sobie radzą z nerwicą , a ja nie potrafię.I co jakiś czas dalej jestem zalęknioną i zapłakaną osobą,która nie chce żyć.Wiele lat temu miałam próbę samobójczą, tak bardzo byłam samotna,nie miałam już sił,a kolejny dzień picia rodziców dopełnił miarę.Myślałam,że jak wyprowadzę się z domu to będzie już tylko dobrze....a to właśnie wkrótce po tym pojawiła się nerwica z którą żyję od 10 lat.Każdy z nas ma w sobie siłę do walki tylko niekiedy przychodzi zmęczenia,rezygnacja,apatia....ale potem pojawiają się znowu dobre momenty.Lubię piosenkę ...W życiu piękne są tylko chwile.....ale dla tych chwil warto żyć.ściskam mocno wszystkich nerwicowców...jak myślicie,ile wytrzymam bez pisania ? :)))
Odnośnik do komentarza
Gość krystyna 3
Aguniu i Wiki dzienki za wsparcie.Iwonko ja się bardzo boje śmierci bardzo ci współczuje tego co przeszłaś ale jestem pełna podziwu że mimo to jesteś pełna wiry i nadziei że będzie lepiej ja teraz to zaczełam wątpić w to że kiedyś jeszcze stane na nogi i bębę normalna jak byłam kiedyś tak trudno mi w to wierzyć a tak bym bardzo chciała żal mi tylko moich bliskich że patrzą na to wszystko i zajmują się mną jak małym dzieckiem to jest bardzo smótne a mąż napewno chciałby mić normalną żone choć nigdy nie odczółam żeby byłzły na mnie z tego pwodu, znowu sie rozpisałam.Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Cześć Krysiu. Piszę do Ciebie i do wszystkich, którzy stoją przed podobnym dylematem jak Ty, a czytają na tym Forum:-) Jestem koleżanką Iwony i to ona nakierowała mnie na Twój ślad, bo bardzo przejęła się faktem, że przeraża Cię myśl o szpitalu. Jeśli powiem -nie bój się-to pewnie w żaden sposób Ci nie pomogę więc pominę wstępy i przejdę do rzeczy:-) Byłam leczona na oddziale zamkniętym przez dwa tygodnie-trafiłam tam z kosmiczną depresją, która przerodziła się później w nerwicę i trochę czasu zajęło mi poskładanie się, ale dało się! Przyznam, że szpital był dla mnie miejscem, w którym się uspokoiłam bo nie czułam się ciężarem dla rodziców, którzy nie do końca rozumieli co się ze mną dzieje i nie wiedzieli jak mi pomóc no i poczułam się tam bezpieczna bo wiedziałałam, że to właśnie tam są ludzie, którzy z moją chorobą spotykają się od lat i są specjalistami od tego żeby mi pomóc. W zasadzie tylko w szpitalu możesz dostać odpowiednio duże dawki leków, które mają Cię wyciągnąć z tego najgłębszego doła i jesteś w tym wszystkim pod ścisłą kontrolą lekarza, który reaguje na wszelkie zmiany niemal natychmiast. Poza tym jesteś wśród ludzi, którzy Cie rozumieją bo sami chorują a to tez pomaga. W szpitalu organizowana jest terapia zajęciowa, spotkania z psychologiem i nikt Cię w niczym nie ogranicza. Jeżeli chodzi o oddział zamknięty no to może drzwi są przeszkodą;-) Ale przyznam, że to dzięki nim czułam się bezpieczna bo wiedziałam, że nie wyjdę sobie zrobić krzywdy. Nie bój się-ten czas leczenia jest tylko dla Ciebie, a zmiana otoczenia ułatwia oderwanie się od innych problemów, które przecież każdy ma i boryka się z nimi nawet jak jest zdrów. Jeśli chciałabyś wiedzieć jeszcze o czymś to proszę odezwij się i jeśli tylko mogę to Ci pomogę:-)
Odnośnik do komentarza
Gość krystyna 3
Witam cię MAGDO i dzięki że napisałaś ja się tylko bardzo boje że dadzą mi takie leki że nie będę wiedziła co się ze mną dzieje jeśli możesz to napisz mi jak tam traktują pacjętów czy patrzą na nich jak na niespełna rozómu wiesz ja naprawde bardzo sie boje ale jak piszesz że warto to dobrze bardzo ci dziękuje że napisałaś POZDRAWIAM.
Odnośnik do komentarza
Witam,jestem dziś ponownie,witam na forum Iwonkę,cieszę sie że b-45 wróciłaś,czytanie twoich postów znow tchnęło trochę pocieszenia,czytam obawy Krystyny3,która boi się pojscia do szpitala.A więc Krysiu jak wiele tu osób,myślę że nie ma się czego bać,trafisz na oddzial gdzie wszyscy rozumieją co się dzieje z osobami cierpiącymi na tę chorobę,a lekarze mają ci pomóc przetrwac ten trudny czas,napewno tam poczujesz sie bezpieczniej,bo będziesz w razie co miała od razu opiekę jak się gorzej poczujesz,nie martw się wszystko będzie dobrze.Zobaczysz jaka wrócisz szczęsliwa i zdrowa do swojej rodziny i mam nadzieje że do nas na forum też wrócisz i podzielisz się swoimi wrażeniami po szpitalu,może tchniesz w nas wszystkich więcej siły do walki?Musisz mocno wierzyć,że to leczenie i pobyt ci pomoże i będziesz zdrowa,to zadziała.Jestem z tobą i zobacz ile osób również. Pozdrawiam równiez Magdę która napisała do Krysi tyle dobrych słów,twoje rady są bezcenne,bo sama byłaś na oddziale,a wiec wiesz najlepiej. Ogólnie pozdrawiam wszystkich,dziękuję Aguś że pamiętasz o mnie,Wiki również trzymaj się ciepło. Mnie dzisiaj znowu głowa boli,co się ostatnio z nią dzieje?Boli prawie codziennie,zaczyna mnie to męczyc,bo trudno funkcjonować,no ale cóż trzeba trwać,wkrótce Święta....aż ciepło się robi na serduszku,niech WAM też tak będzie cieplutko kochani,pozdrawiam jeszcze raz.
Odnośnik do komentarza
Krystyno3 pewnie ze warto.Zawsze trzeba walczyc do konca i wszystkimi mozliwymi sposobami.Dasz rade nie martw sie,bedzie dobrze,a my bedzuemy z toba caly czas myslami.Odpoczniesz troche,podleczysz inaczej bedziesz patrzyla na swiat,mowie CI sproboj,a poczujesz sie lepiej! Madziu fajnie ze jestes i mam nadzieje ze zostaniesz na dluzej,twoje rady przydadza nam sie napewno,a w razie czego ty mozesz na mas liczyc. Kochana Aguniu nie tylko ty walczysz z bolami glowy,mnie juz boli non stop 6 dni i w dzien i w nocy ze spac nie idzie.Ciezko w takiej sytuacji cokolwiek robic,mi pozostalo meczenie sie przez jakies 2-3 tyg.tak to u mnie jest.Trzymaj sie cieplutko. Iwonka,nasza Iwonka nareszcie sie osmielila i przelamala,bo niewiedziala jak ma pisac,ato takie proste i odprezajace,a jeszcze jak sie komus pomoze,wtedy satysfakcja niesamowita.
Odnośnik do komentarza
Hello. Piszę szybciutko-w żadnej chwili nie poczułam się w szpitalu jak *wariatka*, nikt mnie tak nie traktował, a wręcz przeciwnie personel był delikatny bo jednak psyche jest wrażliwa i tam wszyscy o tym wiedzieli-to nie grypa:-). Wbrew popularnemu przekonaniu w szpiatalu pojawia się cała masa ludzi, którzy są *normalni* i inteligentni -zdają sobie sprawę z tego, że ich stan wymaga pomocy farmakologicznej i właśnie po nią idą. Poznałam tam ludzi, którzy cieprią na psychozy shizoafektywne i dobrze wiedzą, że w związku z tym muszą natychmiast pojawić się w szpitalu kiedy zobaczą u siebie przejaw nawrotu choroby (który w tym schorzeniu jest niemal niemożliwy do uniknięcia). Czy to nie jest przejaw właśnie mądrości życiowej, że jednak idą? Nawet schizofrenicy, którzy nie mają *kontaktu* ze światem zewnętrznym zaskakiwali mnie swoją spostrzegawczością-brzmi paradoksalnie? Po pobycie w szpitalu nigdy nie powiem o kimś kto cierpi na chorobę psychiczną, że jest wariatem. W społeczeństwie pacjent oddziału zamkniętego ma przyklejoną taką etykietkę, ale to nie jest tak!! Tym się nie przejmuj-walcz o siebie i swoje zdrowie. Inna rzecz to tabletki-może się okazać, że dostaniesz dawkę uderzeniową i może Ci się po niej kręcić w głowie, może Ci się chcieć spać, spadnie Ci ciśnienie bo te leki tak działają, ale właśnie takie zaaplikowanie leku jest możliwe tylko w szpitalu i potrzebne dla Twojego organizmu. Z Twojej strony lekarz oczekuje informacji jak się po nich czujesz i wtedy mów wszystko jak na spowiedzi;-) Będzie dobrze
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×