Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Dziękuję za odp gajka i mamba :) No matura doprowadza mnie do strasznych nerwów - mam koszmary z nią związane... W ogóle cały czas się czegoś boję - jak mnie ktoś oceni, że ktoś się do mnie włamie, że nie zdam matury, że ktoś na mnie krzywo spojrzy... W moim wypadku może też być to spowodowanie niską samooceną, od zawsze byłam niepewna siebie, zamiast robić co mi się podoba zastanawiałam się co pomyślą inni, ciągle podziwiałam innych- za urodę talent, pasję itd a sama nie umiałam dostrzec w sobie nic pozytywnego... w pewnym momencie byłam o krok od anoreksji (moim kłopotem jest ciągłe dążenie do ideału) ale na szczęście rodzina mnie z tego wyciągnęła. Obiektywnie patrząc bez powodu - od zawsze miałam świetne oceny, grono znajomych, kilka razy ktoś się we mnie zakochał... Ja nie potrafiłam niestety odwzajemnić uczucia - myślę, że dlatego że kochać kogoś potrafi tylko ten kto kocha samego siebie (tak przeczytałam w wielu źródłach - że żeby dać się pokochać trzeba znać swoją wartość)... Bardzo brakuje mi bliskiej osoby (chłopaka), który przytulił by mnie w trudniejszych momentach i trzymał za rękę gdy tego potrzebowałabym... Niestety to że widzę siebie w ciemnych barwach nie pozwala mi na oddanie się komuś, w głębi myślę że po prostu nie zasługuję na nikogo więc automatycznie jestem nieufna i boję się angażować w związki - boję się zranienia - i tak kółko się zamyka... :( Nie wiem co robić, nie znam żadnego fajnego psychologa, więc nie wiem do kogo pójść. Chętnie porozmawiałabym z kimś o moich problemach... Ale nie mam odwagi robić tego z rodziną ani znajomymi... Pozdrawiam:)
Odnośnik do komentarza
mam takie moze glupie pytanie, ale je zadam mimo wszystko, czy na nerwice mozna umrzec, np z powodu tego ze serce nie wytrzyma juz kolejnych atakow, kolatan, wzrostu pulsu i tp ? Odpowiedzcei mi prosze na to pytanie, czy moej serce dalej bedzie znosilo to co sie ze mna dzieje ? i jak dlugo ?
Odnośnik do komentarza
Klaudia, nie umrzesz na nerwicę, jest to choroba świadomości, ta jak sobie coś ubzdura to daje mylne sygnały i wydaje nam się,że cały organizm szwankuje. Kiedy dostajesz kołatania serca, chwyć nadgarstek tak żeby wyczuć puls i licz, jeśli jest 60-80 uderzeń na minutę to norma, jeśli przekracza 100 to coś się dzieje i warto w tym czasie zgłosić się do lekarza, przez nerwicę mamy bardzo wyolbrzymione objawy, wydaje się,że serducho nam wyskoczy,a ono jest w normie. Warto liczyć puls patrząc na zegarek i głęboko oddychać, działa uspokajająco i odwraca uwagę od ataku jak się na tym skupisz. Będzie dobrze, sądzę,że twój problem tkwi w strachu przed chorobą i śmiercią, a to,że się zamartwiasz nic nie da. Jeśli naprawdę coś Ci będzie organizm da Ci znać.
Odnośnik do komentarza
do Ewelii, wiesz do liczenia pulsu to ja mam przy lozku aparat i mierze obsesyjnei niekiedy cisnienie i puls, no miewam w czasei atakow np 120, ran mialam 180, ale jakos przezylam to, wiem ze wyolbrzymiam ,ale jak tu si enie bac jak dzieje sie z toba cos takiego jkbys za chwile miala umrzec, serce wariuje, mialam wsztstkie badania porobione i podobno serce mam zdrowe, ale to nie przeszkadza mi miec kolatania , uczucie oslabienia jak bym miala zemdlec i tp, tylko czy takei ataki nie obciazaja serca ?
Odnośnik do komentarza
Słuchajcie ze mną dzieją się takie cuda i też przeważnie przed miesiączką.Zaczynam mieć w głowie takiego kołomeja tak jak bym żyła gdzie indziej,niewiem wtedy co mam robić i przychodzą mi do głowy najgorsze myśli czasem boje się że coś mogę sobie zrobić w takich stanach jak myślicie czy to jest możliwe.
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich. Od jakiegos czasu czytam to forum i bardzo mi pomogliscie wszyscy ktorzy pisza o tej chorobie. Dzieki wam nauczylem sie radzic sobie z nerwami i objawami. Mam nerwice od 6-7 miesiecy , ale przeszedlem chyba juz przez wszystkie dolegliwosci jakie ze soba niesie. Zaczelo sie od napadu koszmarnego , wrecz atawistycznego leku. Tetno skoczylo mi chyba do 150 no i skok ciscnienia. Wyladowalem w ambulatorium w szpitalu przekonany ze mam zawal serca. Zrobili mi EKG , badanie krwi podali mi leki na zbicie cisnienia, ale dlugo nie moglem sie uspokoic , a cisnienie nie spadalo. Lekarz stwierdzil ze mam chorobe nadcisnieniowa i juz nie ma zartow tylko lekarstwa do konca zycia. Oczywiscie przestraszylem sie bardzo i zaczolem sie nakrecac ze jak nadcisnienie to serce, nerki, watroba itd itp. Z osoby bardzo zywej, energicznej, wesolej zamienilem sie w zgorzknialego starucha, ktory bez przerwy wyszukuje u siebie jakies objawy najstraszniejszych chorob, nie spotyka sie ze znajomymi no i oczywiscie zwiazek na wlosku. Zaczolem chodzic do lekarza prywatnie ktory tez stwierdzil ze skoro mam podniesione cisnienie no to jestem chory i przepisal tabletki. Zrobilem badania EKG , krew itd. no i okazalo sie ze nic mi nie jest, wszystko ok. Zaczalem szukac w necie no i trafilem na to forum. Wypisz wymaluj dokladnie tak mam. Zasugerowalem lekarzowi ze moze to nerwica, no i dostalem uspakajacza. Na poczatku pomoglo, ale jest to chemia , syf ktory nie jest obojetny dla organizmu. Przez dlugi czas walczylem z nerwami i przechodzilem stany lekowe ktore nie pozwalaly mi wychodzic z domu, balem sie jak wielu z was ze moge upasc na ulicy i nikt mi nie pomoze bo moze jakis cpun albo pijak jestem , albo mnie okradna, nie bylem w stanie stac w kolejce do kasy w sklepie, na widok tramwaju lub autobusu robilo mi sie zimno i slabo. Do tego jakikolwiek bol w okolicach klatki piersiowej od razu lek ze serce albo rak. No i cala masa innych lekow, które kazdy z was zna. Mialem tego serdecznie dosyc i postanowilem ze sie nie dam. Zaczalem sie uspakajac ze bole ktore mam to nie bole sercowe tylko miesnie, zgaga bo to sa wlasnie te bole. przestalem mierzyc sobie cisnienie po 20 razy dziennie zmienilem styl zycia jak odpoczywam to odpoczywam , chodze na spacery spotykam sie ze znajomymi, nawet jak sie czasem musze do tego zmusic. Ostatnio pojechalem na 3 dni w bieszczady i niestety atak. Jeszcze przed wyjazdem z miasta wyladowalem na pogotowiu z cisnieniem 160/110 i tetnem 130 no i kompletnie zesrany swiadomoscia podrozy ze jak cos to gdzie szpital itd. Dostalem jakis syrop (pewnie na uspokojenie) i pojechalismy. Caly wyjazd bylem poddenerwowany i jakis z boku bo skupialem sie oczywiscie na tetnie i cisnieniu , ze jak cos to zepsuje wszytkim wyjazd. W ostatni dzien nerwy pekly i kolega wiozl mnie do szpitala. Cisnienie 184/140 tetno 140 bole w klatce i oczywiscie zawal jak nic bo tym razem boli jakos inaczej. Po 15 minutach tetno bylo juz 80 a cisnienie 135/85. Ekg idealne. Ale ten atak to pierwszy od 2 mies. a na poczatku takie ataki mialem co 2 albo 3 dzien. Caly czas chodze z captoprilem na zbicie cisnienia w kieszni co mnie uspakaja,ale z innych lekow zrezygnowalem i zmienilem je na melise, kalms, nerwosol i pomaga. Od czasu bieszczad wszystko jest ok czasem czuje jakies poddenerwowanie to jestem w stanie sie uspokoic. NAD NERWICA MOZNA ZAPANOWAC . Mam 30 lat i nie mam zamiaru zmarnowac zycia na nerwice. Lekarze sa konieczni bo eliminuja choroby itd. ale trzeba sie konsultowac przynajmniej z dwoma bo czesto kazdy powie co innego , ale badania zinterpretuja tak samo, sa w koncu obowiazujace normy. NAJWYZSZY SKOK CISNIENIA JAKI MIALEM TO BYLO 194/145 tetno nie wiem bo nie bylem w stanie go zmierzyc. Z objawami trzeba walczyc bo zwlaszcza u osob ktorym jak mi skacze cisnienie z powodu nerwow, powaznie zagrazaja zdrowiu. Wlaczcie na luz, jak cos sie dzieje przegladnijcie sobie swoje dobre wyniki badan, zadzwoncie do przyjaciela jest masa sposobow na ratunek. pozdrawiam wszystkich badzcie silni :)
Odnośnik do komentarza
ardente i o takie nastawienie chodzi!!!! Gratuluję postawy. Masz rację, ne dajmy się zwariować, to tylko nerwica. Co do serca.... mi tak zalecił lekarz jak miałam ucisk na klatce i myślałam,że mi serducho siada. Kilka razy zmierzyłam, tętno super i ucisk minął. Podczas ataku nie mierzyłam bo pewnie bym się przeraziła i pogłębiła stan, a tak przeszedł bokiem :) Jak często macie ataki nerwowe?? Ja miałam od kwietnia jeden konkretny i dwa do opanowania. Zawsze przed atakiem mazały mi się literki, nie mogłam czytać, i patrząc na twarze rozmazywały mi się jak na fotografiach w filmie *The ring*. Kiedy te stany się zdarzały (te dwa razy) piłam meliskę bo wiedziałam czym się skończą i git. trzymajcie się
Odnośnik do komentarza
witam wszystkich:) dzisiaj wzielam polowke paromercku, chce zaczac swoja kuracje od dzis...ale gdy czytam takie wypowiedzi jak np Ardente,to zastanawiam sie po co mi te leki....radze sobie jakos bez nich, staram sie opanowac swoje ataki lęku, ale ja bym chciala wreszcie zaczac normalnie zyc, nie bac sie, ze nagle podczas ogladania filmu czy podczas podrozy dostane ataku albo, ze bede musiala odwolac wyjscie ze znajomymi, tak jak wczoraj,bo zaczne sie nagle *dziwnie* czuc :( wiem, ze tabletki to nie jest rozwiazanie na stale, ale przynajmniej na jakis czas pozwala w miare normalnie zyc, oczywiscie sa pewne wyrzeczenia, typu przyjemnosci z partnerem (spadek libido) czy np zero alkoholu, ale jakos da sie z tym zyc. W sumie ja czesto nie pije, a ostatnio w ogole, bo po % sie gorzej czuje. Mam dopiero 20 lat i chcialabym przezyc swoja mlodosc pelna para, ale niestety choroba, ktora mnie dopadla(tak jak reszte z nas) mi na to nie pozwala. Jestem takiego zdania,ze jezeli leki beda mi pomagaly to chyba do konca zycia bede je brala, bo w moc psychoterapii nie wierze niestety choc chcialabym zmienic nastawienie :( mam chlopaka, kocham go bardzo lecz nie pomaga mi on w walce z choroba, co jest dla mnie bardzo przykre :( napadow lku nie miewam az takich strasznych, takie ktore bardzo zle wspominam to byly ze 3-4, ale mniejsze miewam ostatnio dosyc czesto..a jak sobie radze? chyba sobie nie radze, same w koncu przechodza,ale staram sie wtedy jakos uspokoic i na swoj sposob sobie tumacze,ze to moje wyobraznia. A wy jak sobie radzicie? pozdr
Odnośnik do komentarza
Mamba, jeśli stwierdziłaś,że leki niekoniecznie są ci potrzebne to moje gratki, jesteś w stanie z tego wyjść, nie myślałam,że jesteś aż taka młoda,ale im młodsza tym lepiej, organizm zacznie sie szybciej regenerować, najważniesze, nie odwołuj spotkań ze znajomymi, idz na złość wszystkiemu, jeśli zostaniesz w domu to stan będzie się pogłębiał, miej zaufaną osobę która w razie *w* odprowadzi Cię do domu,ale nie rezygnuj z przyjemności, im więcej pozytywów tym więsza szansa zwalczenia nerwicy. Jesteś młoda, szkoda czasu na pierdoły, jak wypijesz piwo i zaczniesz się dziwnie czuc to zwal na promile w organizmie. Musisz być silna, jeśli ja dałam radę a mam 26 lat, kredyty, czasami źle w małżeństwie, niepowodzenia w firmie, wychowywanie dziecka i inne rzeczy na głowie i pomimo nerwicy widzę pozytywy które zwalczają nerwicę, to Ty osoba która ma całą pełnie życia przed sobą powinnaś znaleść siłe. 20 lat to najlepszy czas i zacznij z niego korzystać, opanowałaś lęki i super, myślisz,że ja kładąc się do łóżka nie mam obaw??? Mam,ale zaczynam myśleć o czymś innym i lęki odchodzą w niepamięć, od 3 miesięcy nie miałam ataku, ale *zawirowania* mi się zdarzają na światłach na skrzyżowaniu, w kolejce w sklepie itp. Jesteśmy silne i nie same. To tylko choroba, można ją poskromić, żyć i zapomnieć. Wierzę, że Ci się uda. Buziaki
Odnośnik do komentarza
Ewela ja tez mam niekiedy problemy z widzeniem ,wydaje mi sie ze obraz mi sie rozmazuje albo mam jakies dzwine odczucia wzrokowe, nawet sie zastanawialm czy nei isc z tym do okulisty, ale to chyba tylko nerwy, bo jak zaczen myslec o czyms innym to przechodzi
Odnośnik do komentarza
Wiatm , znowu mnie dopadłą , a było już tak dobrze. Wiedziałem ,że kiedyś to nadejdzie, kilka problemów na głowie , stres i nerwica się pojawia . Ale teraz mam na to sposób, tydzien albo dwa zażywam tabletki dla uspokajenia organizmu i jest git. Mam dwa opakowania jedno to neurol drugi to sedam , po neurolu śpi się fajnie i sny są niesamowicie realistycne, wada tego leku to trochę jestem ospały , za to sedam mam już przetestowany, na mnie działą jak dotąd super i szybko , nie przekraczam czasu dwa tygodnie z małymi dawkami ,poźniej wiadomo co jest ,uzleżnnienie i to ta ciemna strona tych leków :) jeśli ktoś ma jakiś lepszy lek ,piszcie .. dzięki i pozdrawiam :*
Odnośnik do komentarza
Mam pytanie do was wszystkich ma tym forum a szczególnie do osób niewieżących w Boga ateistów jak wy sobie radzicie kiedy napadają was mysli o śmierći ze wykitujecie i jak sobie radzicie wtedy bo ja jestem osoboą wieżącą nie potempiam nikogo za wiare jaką sobie obrał w zyciu problem który mnie dręczy przy nerwicy to czeste myslenie o śmierci czy to normalne ? ile osób z was tak ma ze mysli o śmierci ? chyba ze ja mam takie zajawki pozatym wszystko jest ok. walcze z nerwicą od 10 lat ale problem śmierci dopiero od tego roku zaczyna mi dokuczać a nie jestem złym człowiekiem tak myśle wiec czego sie boje umrzeć? wieże w życie po życiu może mnie to przerasta a moze jednak przeskrobałem cos w życiu za co zostane ukarany albo juz sotałem ukarany to chorobą czasami załuje ze nie przeżyłem śmierci klinicznej lub jakiegos doznania co pozwoliło mi byc spokojnym i niebac sie pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witam! Czy moze mi ktos udzielic informacji na temat derealizacji/dezorientacji? Nie jestem w stanie przejzec prawie 1000 postow. Bylabym bardzo wdzieczna. Czy to takze objaw nerwicy? Najgorsza jest niewiedza, boje sie ze juz calkiem zwariowalam. Bylam u lekarza, zrobili mi EKG i inne badania i wszystko ok. Dostalam Coaxil ale wzielam pare tabletek i odstawilam bo mialam problemy ze strony ukladu pokarmowego. Moze zle zrobilam, leczenia sie nie powinno przerywac, ale wciaz licze ze sama sie uporam z tym wszystkim. Jeszcze raz prosze, jesli ktos rowniez ma problem z derealizacja, niech napisze!! Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Hej Martinka88, dobrze,że odstawiłaś coaxill, jest to bardzo uzależniający lek, a leczenie nim trwa rok!!! Znajome z pracy biorą go już po 10lat i nie mogą odstawić. Dezorientacja to objaw nerwicy, takie kilku sekundowe napady np w sklepie, mi również się zdarzały np, nagle zaczynało migotać światło i ja zapominałam po co przyszłam, gdzie mój syn itp, a synek stał tuż obok, a ja darłam się bo bałam się,że zaginął. Mi pomogły zwykłe leki ziołowe, persen rano i bellergot wieczorem - ten jest na lęki, podobno nie uzależnia,ale brałam go krótko. Pamiętaj,że te tabletki dają rezultaty dopiero po ok 2 tyg. Dobrze je na początku wziąść żeby się wyciszyć i gdy przyjdzie czas zacząć nad sobą pracować. Nie panikuj, nie zwariowałaś, nerwicowców są miliony jak nie więcej, z tym można żyć i to tak jak przedtem. 3Mam kciuki
Odnośnik do komentarza
Depresja ileki nie daja mi juz życ. nie mam siły ciągle wierzyc że bedzie dobrze. Co z tego że nie jestem chora skoro nie mogę byc taka jak normalni ludzie, nie mam marzeń, choć kocham to nie czuje sensu życia, pracy ani istnienia. Dziś byłam zanieść CV na staż do prokuratury, jak zobaczyłam te wszystkie gapiące wredne lale wróciłam do domu i pogrążyłam się w płaczu. Mój chłopak dzwoni do mnie i pyta sie co się dzieje, czemu się nie odzywam, nie potrafie już tego wszystkiego wytrzymać. Kiedyś jeszcze potrafiłam się cieszyc a teraz czuje się jak dno które nie ma celu, warzywo nie nadające się do niczego.
Odnośnik do komentarza
witam wszystki ja rowniez walcze chyba z nerwami od 3 lat jestem jakch nieobecna cos mi sie z glowa stalo!wymity biegunki kolatanie serca szybki puls bylam u lekarzy badanie krwi super ob 4 lekarze patrza na mni jak na idiotke !od 3 lat caly czas tylko mysle o tym ze mam guza mozgu siedze przy komputerze i doszukuje sie objawów ktore pasuja praktycznie do wszyskiego!straszne to jest pozdrawiam was goraco trzeba jakos to przezy
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×