Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Gość malgorzata
mieta to zdecydowanie nie ten kierunek. kup sobie lisc melisy( ale nie w saszetkach),one sa wygodne ale nie maja juz takiego dzialania jak susz. polopiryna tez moze byc,nawet dobrze ja zazywac od czasu do czasu jako profilaktyke w ukladzie krazenia. co do melisy zas ,to pij filizanke swiezo parzonej godzine,dwie przed snem,nie boj sie to ziola,nie uzaleznisz sie , a mozesz pomoc troche swojej psychice. pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich! Jestem tu nowa, czytam wasze historie z nerwicą i znajduje w nich swoje przejścia.U mnie zaczęło się 2 miesiące po porodzie.Usypiałam synka i nagle *buch * jakieś uderzenie gorąco, zatkało mnie w gardle i drgania rąk.Pierwszy raz w życiu coś takiego mnie złapało.Mąż wezwał pogotowie, powiedzieli ze to silna nerwica, dali zastrzyk i tyle.Ale po zastrzyku wcale nie było lepiej, zaczęły mi się zamykać oczy i jeszcze bardziej się denerwowałam.Na drugi dzień poszłam do lekarza, zrobiono mi Ekg ,Tsh wszystko w porządku.Poszłam też do swojego ginekologa bo myślałam,że to może z powodu braku miesiączki( 2 miesiące po porodzie więc to normalne) ale usłyszałam, że to nie to.Nawet robiłam badanie poziomu hormonów i wszystko ok. Po 2 tygodniach dostałam drugiego ataku, tym razem po tabletkach na uspokojenie bo wysuszyły mi jamę ustną, nie miałam śliny i zaczęło mnie zatykać.Znowu przyjechało pogotowie ,dali zastrzyk i powiedzieli ze to nerwica.A wysuszenie jamy ustnej było po za dużej dawce leku na uspokojenie ( a brałam taka jak mi lekarz przepisał) jestem szczupła ważę 45 kg i dawka była zbyt duża. Nie wiedziałam co robić, nigdy nic takiego mi się nie przytrafiło.Byłam szczęśliwa ( i jestem) mam kochającego męża, upragnionego synka( teraz ma 3,5 roku)Zaczęłam korzystać z bioenergoterapeuty ,piłam zestaw ziół na uspokojenie i po pewnym czasie ( jakieś 8 miesięcy) mi przeszło.Aż do stycznia tego roku, kiedy to znowu dostałam ataku.Bardzo mnie to męczy, przygnębia chciałabym być jak kiedyś .Lekarz powiedział mi ,że mogę miedz taki uraz po porodzie.Miałam CC, i podczas operacji dostałam duszności,podano mi tlen i jeszcze jakieś specyfiki do żylne,Miałam znieczulenie w kręgosłup więc byłam świadoma ale przez te leki ( to co mi podawano) gdy pokazano mi synka widziałam go przez mglę. Czy rzeczywiście to mogło miedz wpływ na nerwice?
Odnośnik do komentarza
Gość zwyklaniezwykla
Rowniez mialam CC, dwa razy. Przy pierwszy porodzie ledwo mnie uratowali, dokladnie tak jak u Ciebie, podali tlen, bo stracilam zbyt duzo krwi. Ja akurat odstawialm leki przeciwlekowe. Sama walcze z nerwica i jestem na dobrej drodze. Na bezsenne noce pomaga waleriana. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Gość magda159
hejo =) znowu problem ...przytaczajac TEMAT iz dopadłA mnie nerwica kilka lat temu ...... mam pytanie bo od kilku dni tak dziwnie pobolwewa mnie głowa i przy tam tak jakby mi sie spac ciagła ospałosc tjk. zmeczenie..poprostu takie dziwne uczucia zaczynam mniec wzgledem swojego ciała głupkowate rozmyslania i do tego lek przed jakos nowa wymyslona choroba...hmmm zaczełam sobie wymacywac przy szyji czy nie mam powiekszonych wezłow zaczynaja mnie te mysli draznic bo co jakis czas kontroluje to i juz mysle o chorobie wmawiajac sobie ze mnie głowa boli od wezłow ....kilka tygodni temu wymysliłam sobie z emnie watroba boli masuje i wogole badam tak przez kilka dobrych dnii ...nooo boli wkoncu zajełam sie czyms innym i zapomnaiałm - przestało .......czy ja znowu sobie wymysliłąm ze mnie wezły chłonne bola??? czy tez macie takie objawy zmeczenia, bolu głowy itp.??? czy to od nerwicy bo tez to niestety mamprosze o odpowiedz
Odnośnik do komentarza
Hej, w styczniu półtora roku temu miałem pierwszy atak. jechałem samochodem na uczelnię, walczyłem akurat o stypendium naukowe, dodatkowo kłopoty z płynnością finansową nowozałożonej spółki, choroba mamy no i związek z dziewczyną. Różne większe problemy i dylematy miałem kilka lat. Jednak funkcjonowałem normalnie nic się nie działo no i właśnie wtedy podczas prowadzenia samochodu moje nerwy pękły. Dostałem panicznego ataku, ledwo dojechałem na uczelnię, nie dałem rady napisać egzaminu, gdyż panika nie dawała mi się w ogóle skupic. Zadzwoniłem po rodziców aby zabrali mnie stamtąd. No i tak się zaczeło. Chodzenie po lekarzach, leczenie citronilem. Lek nasilił u mnie objawy ale nie jak mówili lekarze na około dwa tygodnie a na dwa miesiące. Później było jednak lepiej, do tego stopnia, że pojechałem ze znajomymi na parę dni do Bratysławy i Wiednia. Sam prowadziłem samochod wszystko było ok. W styczniu tego roku zdecydowałem się odstawić leki, gdyż czułem sie świetnie. Po odsatwieniu nie trwało to jednak długo. Po miesiącu lęki powróciły, głównie podczas jazdy samochodem, kłopoty gastryczne, kołatanie serca, sztywnienie lewej strony głowy i lewej ręki, zawroty, duszności, ciągłe złe samopoczucie i długo można byłoby jeszcze wymieniać. Nigdy nie bałem się jeździć samochodem wręcz lubiłem, uważam że to że lęki zaczynają się głównie w samochodzie może mieć związek z tym że pierwszy atak miałem właśnie w nim. W marcu przepisano mi znowu leki, ale powiedziano że jest to tylko przykrywanie problemów kocykiem i potrzebna jest psychoterapia. Próbuję się obyć bez leków, od tygodnia uczęszczam na psychoterapię która ma trwać do listopada 5 dni w tygodniu. Dzisiaj odwożąc znajomą na pociąg znów dostałem ataku paniki. W sumie coraz bardziej ciężko mi uwierzyć że może być lepiej. Zastanawiam się czy jednak nie zacząć brać spowrotem leków. W sumie pogubiłem się już we wszystkim, gdyby nie rodzina i przyjaciele nie mógłbym funkcjonować chyba w ogóle. Czytając te ponad 900 stron forum czuję się często jakbym czytał własnie o sobie. Życzę Wam a właściwie Nam wszystkim powrotu do normalnego życia. Gdyby ktoś chciał się czymś podzielić to poniżej kontakt do mnie. krzsiek_21@o2.pl
Odnośnik do komentarza
dodam jeszcze, że u mnie atak paniki sprowadza się do tego, że z powodu wystepujących objawów lęku które wymieniłem w poprzednim poście dostaję dodatkowej fobii iż zaraz zemdleję, jedno napędza drugie i na odwrót, ot takie zamknięte koło
Odnośnik do komentarza
kylu ja mam tak samo tj zaczelo sie w aucie - dretwienie nóg , lek ze zaraz umre , i tak kilka razy , raz nawet to prosto do przychodni na ekg pojechalem i nic! poprostu nic nie wykryli . i tak od 1,5 roku choc teraz to mniej tych ataków ale nadal jest jak to mowisz fobia ze zaraz zemdleje ze cisnienie chyba nie takie i wogole zle , ale zadnych lekow nie biore.
Odnośnik do komentarza
Iwi Ja również brałam deprim, po 2 tygodniach czułam się dużo lepiej, ale później doszłedł mi lęk,że zemdleje podczas spaceru ze synem lub jazdy samochodem i lekarka przepisała mi Bellergot, brałam rano deprim i wieczorem bellergot, do tego magnez 2x dziennie i mineły obawy. To niby lek nowej generacji bez obaw o uzależnienie, po 3 miesiącach odstawiłam i bez problemu. Lekarka powiedziała,że żeby kuracja była skuteczna to trzeba brać te środki od 3-6 miesięcy.
Odnośnik do komentarza
Witajcie......kiedyś byłam uczestnikiem tego forum walczyłam z nerwicą 3lata i doskonale was rozumiem przechodziłam piekło na ziemi ............ale w końcu wyszłam z tego i jestem w końcu tą samą osoba którą byłam przed chorobą w końcu mogę wyjść do ludzi i normalnie życ............życzę Wam byście i wy pokonali ta chorobę i cieszyli się życiem:)Ściskam was i życze powodzenia
Odnośnik do komentarza
Tylko tak sie składa ,ze z nerwicy sie nie wychodzi , po prostu trzeba nauczyc sie z nią żyć. I ot całe wyleczenie. Nie panikować ,nie lękać sie na kazde strzykniecie w organizmie. Przeciez my sami panikujemy i wywołujemy lęk poprzez netywne wyimaginowane myśli , fizycznie poprzez ból i dlatego ciąglle sie lękamy. Aniu nie bądz taka pewna że juz nerwica nie wróci ,ona jest w tobie cały czas i czeka na twój słaby punkt, wiec musisz byc silna i akceptowac to co sie bedzie dzialo.
Odnośnik do komentarza
Gość Stella24
do Iwi.Słuchaj ja z nerwicą walcze już 8 lat,miałam wiele objawów.Ale po porodzie doszedł mi kolejny,też miałam cc musieli podać mi tlen bo miałam problemy z oddychaniem,po porodzie kiedy wyszłam ze szpitala już cały czas miałam z tym problem trwa to już trzy i pół roku czasem myślę że zupełnie przestaje oddychać.Wydaje mi się że podczas tego porodu wystraszyłam się tego co się ze mną dzieje i lęk sprytnie to wykorzystał i w tym miejscu się umiejscowił.Mam jeszcze pytanie czy ktoś z was jest może z okolic łowicza .
Odnośnik do komentarza
Fajnie, ze jest takie forum i ten watek, ale szkoda, ze przestaly na nim pisac jego zalozycielki, np Dharma- poczytajcie poczatkowe strony, madra kobieta, madre rady, trafne spostrzezenia i przemyslenia. Teraz to my sie tylko wymieniamy obrazem naszej nerwicy, a w gruncie rzeczy kazdy podobnie ją przezywa. Te same objawy, te same lęki, te same przezycia, podobne leki, terapia....Dobrze, ze mozemy sie wygadac, wesprzec, pomoc sobie nawzajem, ale zastanawiam sie czy to czasem jeszcze bardziej nas nie nakreca. Czy to nie poodbny mechanizm jak mierzenie cisnienia 1000 razy dziennie. Niby mierzemy zeby sie uspokoic, ale tak naparwde nakrecamy sie jeszcze bardziej. Podobnie tutaj - czytamy i odczuwamy pozorna ulge bo jest ktos kto tak samo cierpi, ale za chwile i tak sytacja sie powtarza - budzmi sie w nocy po koszmarnym snie, serdeucho wali, galopujace mysli.....A jednak fajnie, ze jestscie. czesto tu zagladam i czytam, i czytan, i czytam...glupia nerwica :(
Odnośnik do komentarza
Ja czasem robie tak: lęk sciskajacy gardlo, paralizujacy, nogi jak z waty.....a ja ide!!!!! na przekor!!! ze zloscia!!! mowie w duchu najabrdziej wulgarne wyrazy jakie znam!!! precz ty taka siaka i owaka! nie bedzieszx mna rzadzic!!! olewam cie ty krowo!!! padne to padne i olal to pies!...tak mnie to rozsmiesza ze atak mija i jest niezle ;))))
Odnośnik do komentarza
hej gajka, ja mam podobnie, moje myśli również krążą wokół chorób, np coś mnie zaboli to nie myslę o tym ze to normaln ebo człowiek to istiota żyjąca a nie robot że wszystko jest sprawne i nagle pojawia się mysl a moze tym razem to coś poważnego, i tak wkółko. teraz męczy mnie takie pochrzakiwanie cos jak kaszel ale to nie jest kaszel ia jak się bardziej nakręcam to zaraz sobie wyobrażam ze będę sie dusić przez nie go itp. moja terapeutka kiedyś tak mi powiedziała po co mysleć na zaś ale ja tak nie potrafię choć jest to dziwne bo przeciez każdy z nas przed tymi lekami prowadził normalny tryb życia a teraz nie potrafi. ostatnio nakręciłam się hiv poczytałam tu i ówdzie i szok , zrobiłam zwykłe badanie krwi i przez cały weekend myslałam czy wbc mi dobrze wyjdzie, że na pewno wyjdzie mi za niskie a to jest sygnał ze jakiś wirus jest w organizmie , masakra, ciągłe sprawdzanie węzłow chłonnych i po którymś razie miałam wrażenie że mam je powiększone i wtedy panika, dopiero mąż mi je sprawdził i powiedział zę są oki, oj masakra z tymi lękami...
Odnośnik do komentarza
No masakra :( Prawdzia masakra. Cala madrosc i doswiadczenie mowi ci, ze z twoim zdrowiem jest ok, a podswiadomosc plata figle. Mnie pare dni temu zmarl Ojciec... wiec mam takie nasilenie obajwow nerwicowych, ze szkoda gadac. Zmarl nagle na serce i mam teraz odjazdy na tym punkcie. Szkoda gadac :(
Odnośnik do komentarza
A ty Edzia z tym kaszlem to masz na 100% nerwicowe, to zesty objaw w nerwicy. Przejdzie na pewno!!! Na hiva tez kiedys robilam badania, bo mialam schize ze moj debtysta to brudas i zle odkaza narzedzia. Wlasciwie to w ciagu 20 lat nerwicy zbadalam juz duzo rzeczy :) KOmpletny bezsens.
Odnośnik do komentarza
hej gajka, ja też robiłam wszystkie badania wystko wskazuje na to ze jestm zdrowa ale cóż z tego skoro mysli krążą wokoły ze moze tym razme coś mi dolega. Dzisiaj miałam szczepienie na odproność chodzi o krtań bo w związku z zawodem często łapię i już jestem tak nakręcona objawami szczepionki niepożądanymi ze lepiej nic nie mówić a dodam ze jest to już czwara dawka tej szczepionki. Kiedyś myslałąm ze jakby były objawy lękowe tylko w mojej głowie to było by prościej ale niestety guzik ciało jest szybciej wyleczyć dostaniesz leki i po bolu a psychkę, duszę leczy się bardzo długo...
Odnośnik do komentarza
Cze wszystkim jestem tu od 2 dni na tym forum z nerwicą walcze od 10 lat nauczyłem sie z nią żyć a nawet wytłumić ale przy pomocy tabletek bez tego nie ma szans z nericy niestety jak to ktoś napisał wyżej nie da sie wyleczyć można ją jedynie uśpić lęki i itp. jedynie depresie można wyleczyć ale tez czeba uważać jak tryb życia sie prowadzi niestety jesteśmy skazani na to do konca życia itrzeba nauczyć sie z tym zyć bedzie nas meczyła ale nie wolno sie poddawać mi powróciła po 10 latach niestety w marcu tego roku Stres alkochol zły tryb życia za lużny myślałem ze ją pokonałem niestety pomyliłem sie jedyenie co mnie martwi to to że musze żreć te pie... tabletki niszczą organizm tzn. wątroba nery serducho dlatego do tego przydała by sie odpowiednia dieta ale ja jestem upart i che życ jak inni zdrowi ludzie:) i dlatego czasem musze sie pomeczyć mam troszke doświadczenia w tym temacie wiec jak by ktoś sie chciał o coś zapytać chętnie odpisze pozdrawiam wszystkich i jeszcze jedno wiem mówie sie to łatwo tródniej wykonać ale NIE wOLNO SIE PODAWAĆ pozdro:)
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×