Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Hej Tomek, bralam ALVENTE przez kilka miesiecy i dobrze ja tolerowalam. Na poczatku brania bylo jednak ciezko. Wszystkie objawy nerwicy jakby sie nasilily. Mialam nocne poty, zawroty glowy, kolatania serca, bol glowy, mdlosci i bylam ogolnie rozbita. Po jakims tygodniu wszystko sie uspokoilo i z kazdym tygodniem bylo coraz lepiej. Wychodzilam z tego leku trzy tygodnie biorac najpierw co dwa dni dawke przez tydzien, pozniej co trzy dni dawke przez tydzien i na koncu co cztery dni dawke przez tydzien. Pozdrawiam!
Odnośnik do komentarza
Dona no w sumie ja czesciowow tez mam przez dziecinstwo ta cholere przez ojca alkoholika ,juz wtedy trzymalam wszystko w sobie , cala swoja zlosc i gniew...ja wiem Dona ze to tez przez chlopakabo to troche przez niego jest tak a nie inaczej, no ja wlasnie swiata po zanim nie widzialam az do momentu w ktorym juz przez te dolegliwosci na niczym mi nie zalezalo ,nawet na nim czy bedzie czy nie i zaczelam zyc wlasnym zyciem spotykac sie ze znajomymi i to teraz on za mna biega bo tak jak stwierdzil rozumie co moze starcic....hmm pewnie jak piszesz tacy ludzie nigdy sie nie zmiania ale czasami trzeba pokazac ze nie sa najwazniejsi i troche to zmienilo cos miedzy nami.Ja ostatnio po tych lekach nowych ciulowo sie czuje :( w srode ide do lekarza ... ciekawe co wymysli nowego....w ogole wiesz czuje sie jakos nieszczesliwa wiecznie czegos mi brakuje, ciagle tylko bym plakala.....ja nie wiem juz co sie ze mna dzieje :(.......Pozdrawiami mam nadzieje ze i u cebie bedzie tylko dobrze...
Odnośnik do komentarza
Fluanxol- ten lek mi pomógł jedna wizyta u psychiatry i jest zajebiście zero lęków oprócz tego że może kiedyś wruco spokuj niema stresu ten lek jest świetny co do moich problemów ze stresem nerwcą jeżeli chcecie pozbyć śię tego świństwa sprubujcie powiem że lek jest tani ja biorę w dawkach 0,5 a to jest najmniejsza gorąco polecam srubuj a nie pożałujesz niejest to ani jakiś tam psychotrop niezamula podnosi chęc do kontaktów uspokaja ale wtaki sposub że niechce się spać tylko coś robić coś czego wcześniej niemogliśmy a bardzo chcieli pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Do zwykłaniezwykła: to co opisałaś to jest typowy lęk paniczny. Twoi najbliżsi nie mają wiedzy z zakresu zaburzeń lękowych, więc nie słuchaj co mówią i zgłoś się najlepiej do psychoterapeuty. To co opisujesz, wizyty na pogotowiu, to jest naprawdę książkowy opis, często chorzy z paniką trafiają na pogotowie, gdzie po jakimś czasie objawy lęku panicznego mijają. Często też stają się obiektem drwin ze strony służby zdrowia, nieprzygotowanej w tym zakresie, która uznaje ich za *symulantów*. Nie poprzestań wyłącznie na leczeniu lekami, bo to w dłuższej perspektywie nic nie da poza uzależnieniem od nich. Zgłoś się na terapię, najlepiej poznawczo - behawioralną (nie psychoanalityczną! - zawsze możesz zapytać psychoterapeuty, w jakiej pracuje orientacji). Nauczysz się odpowiednio interpretować swoje ataki palpitacji serca, tak aby powrócić do normalnego stanu. Bo główny mechanizm lęku panicznego polega na wzajemnie nakręcającej się spirali: jest lęk, zaczyna się przyspieszone bicie serca, chory interpretuje to jako zagrożenie zdrowia lub życia, co wzmaga lęk i reakcję serca itd. Wierzę, że będzie dobrze, tylko zacznij pracować nad swoimi reakcjami, musisz przeformułować swój sposób myślenia i zrozumieć na czym dokładnie polega twoja reakcja. Na początku pewnie będziesz przyjmowała leki, a później je odstawisz i skupisz się na samodzielnym opanowywaniu ataków paniki. Nikomu nie polecam długotrwałego przyjmowania leków, przeciwlękowych, czy przeciwdepresyjnych. Często są niezbędne na wczesnym etapie terapii, ale nie można na nich poprzestać, są niezbędne do tego, aby po poprawieniu stanu chory mógł zacząć sam nad sobą pracować, przy pomocy psychoterapeuty. Każdy kto uczył się o budowie mózgu, neuroprzekaźnikach, sposobie działania tych leków wie, jak wysoce są one nieselektywne, do końca ich kompeksowe działanie nie jest zbadane, jak różne reakcje wywołują u różnych ludzi, jak bardzo potrzebne jest indywidualne ustalanie dawek i wreszcie, jakie powodują w dalszej perspektywie skutki uboczne. Powodzenia! :-)
Odnośnik do komentarza
Czytam różne tutaj posty i tak się właśnie zastanawiam, dlaczego tak mało osób decyduje się np. na terapie grupową - gdzie wg mnie można duża zdziałać, jeśli tylko się chce. Można dostać tam narzędzie, dzięki któremu będzie można interpretować lęki i dostrzec źródło tego lęku. Same leki nie wyleczą, mogą jedynie złagodzić występowanie objawów...stłumić je...A tak na prawdę nerwica cały czas jest obecna i tylko czeka aż będzie moment żeby różnego rodzaju konflikty wewnętrzne mogły się ukazać pod postacią objawów, lęków...
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich nerwicowców, Mam nerwicę lękową. Nie wiem jak wy, ale ja przez tą pogodę jestem nie do życia-ciągle mi słabo, duszno, mam lęki, serce mi bije jak oszalałe, nie mam apetytu.. Do tego jeszcze nie mogę spać. Jestem wyczerpana po sesji i nie mam chwili odpoczynku od stresu, bo muszę jeździć na praktyki...Jutro idę do psychiatry, chcę brać na stałe jakiś antydepresant ale boję się, że będę mieć tak jak ostatnio po citronilu zawroty głowy, wzmożone lęki i osłabienie a nie mogę sobie na to pozwolić, bo muszę jeżdzić na te praktyki, zresztą skutki widoczne są chyba dopiero po paru tygodniach brania antydepresantu. Więc muszę się chyba ratować tak jak przez ostatnie dni xanaxem i propranololem ale boję się, że od xanaxu się uzależnie...sama już nie wiem co mam robić, żeby jakoś przetrwać chociaż ten cały lipiec praktyk. Czy ktoś może mi powiedzieć, ile czasu można brać benzodiazepiny żeby się od nich nie uzleżnić?Czy ktoś z was bierze je regularnie?A jesli tak to ile razy i w jakich dawkach?ja ostatnio brałam 0,5 mg dwa razy dziennie i wydaje mi się, że to dużo, ale tylko tak jestem w stanie przetrwać cały dzień na praktykach. I jeszcze proszę o rady na temat antydepresantów-wiem, że każdy inaczej reaguje, ale może są jakieś, które nie mają skutków ubocznych typu osłabienie i wzmożony lęk na początku brania jak citronil?Przez tą nerwicę wszystkiego mi się odechciewa:(((
Odnośnik do komentarza
Czytam ten portal od dwóch lat i w końcu się odważyłam dodać swoje trzy grosze. Zainteresował mnie post Maji z Bielska-Białej, też tu mieszkam. Moja nerwica zaczęła się pewnie dawno temu, tylko ja nie zdawałam sobie sprawy z dolegliwości, które od czasu do czasu mi towarzyszyły. Dwa lata temu, po urodzeniu młodszego synka i powrocie do stresującej, wyjazdowej pracy, ciągłym zabieganiu, niedojadaniu, życiu na walizkach i w ogóle totalnym wyczerpaniu, wylądowałam na kardiologii w rodzinnym mieście (była Wielkanoc). Jadąc samochodem do rodziny, dopadło mnie rozlewające pieczenie w klatce piersiowej. Towarzyszył mu lęk, zimne poty, przeszywające bóle, wysokie ciśnienie. Już myślałam, że to koniec....zawał, żegnam się z tym światem. Niestety EKG nie było najlepsze, a lekarze do końca nie mogli sprecyzować niespecyficznego zapisu. Odmówiłam pozostawania w szpitalu i wróciłam do Bielska. Czułam się fatalnie, lęk, strach przed wychodzeniem z domu, przed opieką nad dziećmi, ciągły dyskomfort w klatce, bóle karku i pleców. Po dwóch tygodniach jadę sama z dziećmi samochodem i znowu.....potworne pieczenie w klatce, paniczny lęk, poty, nogi z waty....zatrzymałam się na środku ronda. Po lekkim samouspokojeniu się dotarłam do okolicznej przychodni....EKG ze zmianami, niedotlenienie serca, wysokie ciśnienie i skierowanie do szpitala. W szpitalu kolejne badania i nic....diagnoza potwierdziła niespecyficzne zmiany w EKG, poza tym przemęczenie, znerwicowanie i zalecany odpoczynek. I wtedy się zaczęło błędne koło, przekonanie że lekarze mnie lekceważą, że jestem chora na serce, lęk przed wszystkim, najgorszy przed jazdą środkami lokomocji. Przez półtora roku odwiedzałam kolejnych specjalistów, ponieważ spektrum objawów różnych chorób było przeogromne: chodzące bóle wszystkich kości, bóle głowy, powiększone węzły chłonne, drżenie mięśni, powiek, puchnące dłonie, pogorszenie wzroku, bóle kręgosłupa, rwa kulszowa, ból lewej piersi, bóle brzucha, omdlenia, ciągłe infekcje. Na samą myśl o kolejnej wizycie i badaniach robiło mi się słabo: kardiolog, onkolog, neurolog, ginekolog, laryngolog, okulista, reumatolog, gastrolog i wielu innych specjalistów. Powiem szczerze....nie chciało mi się żyć. Ale się rozpisałam....do doskonałości jeszcze daleko, mam nawroty lęków i różnych bóli, ale jest o niebo lepiej. I myślę, że w głównej mierze sama sobie pomogłam. Nie obyło się bez leków, ale wiara w siebie to podstawa. Trzymam mocno kciuki za wszystkich, rozumiem i życzę radośći życia!
Odnośnik do komentarza
Dziś byłam u lekarki, przepisała mi Spamilan i Arketis-czy ktoś miał może jakieś doświadczenia z tymi lekami?Xanax mam brać tylko wyjątkowo:(Boję sie skutków ubocznych tego Arketisu...Mam nadzieję, że nie będę sobie ich wkręcać, bo mam to do siebie, że jak sie naczytam o skutkach to potem je mam:(Pozdrówka dla wszystkich Do Przerażona: bierzesz jakieś leki???
Odnośnik do komentarza
do ~kiichigo: jest dokladnie tak jak piszesz! *...główny mechanizm lęku panicznego polega na wzajemnie nakręcającej się spirali: jest lęk, zaczyna się przyspieszone bicie serca, chory interpretuje to jako zagrożenie zdrowia lub życia, co wzmaga lęk i reakcję serca itd.* Dokladnie tak dzieje sie ze mna, mierzylam ciesnienie, jest 100/70 puls 77, mierze drugi raz 120/80 puls 86, trzeci 120/80 puls 96... Maz zabral ciesnieniomierz. Schowal go i powiedzial, ze wlasnie stad moje leki! Nic mi nie jest, ale ciagle mysle, ile tez moge miec pulsu lub cienienia. Odstawialm coaxil. Bralam 2 razy dziennie po pol tabletki, zamiast tego leku biore 3x2 kalms. W 100% naturalne. Pomagaja, choc wiem, ze to w wiekszosci moja wlasna zasluga, ze powoli wracam do *normalmego stanu*. Jeszcze kilka dni temu mialam dosc ciezki atak, w srodku nocy cisnienie 150/100, puls 150. Prosilam meza, by pojechal ze mna na pogotowie. Nie zgodzil sie. Bylam zla, ale mial racje. Powiedzial, ze dzis pojedziemy, dostane cos na uspokojenie, jak wtedy i wrocimy do domu, ale co bedzie jutro, pojutrze? Kazal polozyc sie spokojnie, polozyl mokry recznik na szyje i nakazal oddychac gleboko. Po 10 minutach bylo po wszystkim. Zasnelam spokojnie i spalam cala noc. ~kiichigo, dziekuje. Nie zdajesz sobie sprawy jak takie wpis jak Twoj pomagaja.
Odnośnik do komentarza
Gość magda159
hej wszystkim mam pytanie bardzo dla mnie wazne gdyz bardzo sie martwie o to i nie daje mi to spokojnie zyc ...nerwice stwierdzono dosyc dawno ui jest ona rozwinieta do tego stopnia ze zaczynam sobie wmawiac rozne choroby itp. wiiec chciałbym sie spytac czy przy nerwicy sa czeste wahania ciśnienia??? bo dzis wieczorem głowa mnie strasznie bolała i zle sie czułam zmierzyłam sobie cisnienie raz miałam 125/81a raz 109/67 puls 75 powiedzdcie mi czy ten pomiar jest własciwy... bardzo prosze o szybka odpowiedz =)
Odnośnik do komentarza
Gość zuska28
Kochani ja od wczoraj mierze cisnienie i dostaje lęku z tego powodu . Wlasnie sobie zmierzylam i mialam 130/80 puls zawsze 73,w dzien 123/80 ja juz sama nie wiem czy ten rękaw dobrze zakladam ...biore betaloc ....nie wiem czy to ten upal mnie wykancza ,ciagle gorąco ....ogólnie to mam nerwice lękową i nerwice serca,pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witajcie kochani , dawno do WAs nie pisalam bylam w kiepskiej formie,zreszta nadal jestem.Ale wraszcie odwazylam sie pujsc do terapeuty,byla bardzo mila,naprawde wreszcie ktos mnie wysluchal,napewno bede do nie chodzic,Opowiedzialam jej o moich wszystkich lekach i fatalnym samopoczuciu,natuchmiast sciagnela do gabinetu psychiatre.ztwierdzila ze pierw musze sie wewnetrznie wyciszyc i zaczniemy terapie .I tu mam do was prozbe,psychiatra przepisal mi ASENTRA 1 tab.wieczorem i ZOMIREN ten drugi mam brac doraznie,w atakach paniki.POwiedzcie mi co to sa za leki,czy sa silne i jak tolerowane przeaz organizm Z gory bardzo wam dziekuje!!
Odnośnik do komentarza
Witajcie! Poniekąd cieszę się, że dołączam do waszej rodziny nerwusów. Może bedzie mi łatwiej w tym wszystkim, jeśli będe wiedziała, że są tacy jak ja. Może sama będę mogła komuś pomóc. wiem, jak wsparcie w takiej sutuacji jest ważne. Obserwowałam od ponad roku to forum, wkońcu odważyłam się sama na powiedzenie paru zdań na ten temat. Zaczęło się ponad rok temu. w pracy. jak co dzień poszłam do pracy, nie przepuszaczałam, że właśnie tego dnia trafię na pogotowie. Rozpierający ból w mostku, drganie całego ciała, pot, ogromna duszność, niemożność nabrania oddechu, drętwienie lewej strony ciała, przyspieszona praca serca. zawał. jak nic koniec. lęk, który towarzyszył mi w tamtym momencie jest nie do opisania. to co sie działo w mojej głowie przekracza wszelkie wyobrazenia. Zresztą jestem pewna, że większość z was zna dokładnie to uczucie. Życie przewróciło mi sie do góry nogami. wróciłam do domu rodzinnego, przez pół roku nie pracowałam, zaczęły sie wycieczki po lekarzach, pobyt w szpitalu. za każdym razem to samo ZDROWA. kardiolog, neurolog, ginekolog, laryngolog, pulmonolog. ZDROWA. nie wierzyłam i chyba nadal nie wierze. ciągłe napady paniki, poczucie szybkiej śmierci i strasznej choroby, która wykańcza moj organizm. Często miewam zatracenie między jawą a snem, patrze na swoje ciało, dotykam je i czuje jakby nie było moje. częste bóle w klatce piersiowej, skrajne wyczerpanie, przyspieszony, płytki oddech, ból pleców, mięśni, kości i stawów, ciągła senność, brak apetytu. ból głowy, zawroty.ostatnio powiększone węzły chłonne. problemy z krwią- ciągła anemia z powodu braku żelaza, którego mój żołądek nie wchłania- nerwica żołądka. Boję się zasypiać w nocy, z obawy że rano po prostu nie wstanę, nie obudzę się. nie radzę sobie tu na ziemi z życiem bo wszytsko mnie przerasta, nie mam fizycznie a przede wszytskim psychicznie na to sił. a jednoczesnie boje sie śmierci, panicznie, boje sie bólu, boję się tego, że jestem cieżko na coś chora a mój koniec jest bliski. Od roku chodze na terapie, bardzo mi pomaga, wszytskim wam szczerze polecam. dzieki niej nie jezdze juz co noc na pogotowie po najsilniejsza dawke leków uspokajajacych. To ważne, by ktoś, kto jest fachowcem zajął sie w takiej sytuacji Tobą. brałam tez leki przepisane od psychiatry, jednak odstawiłam je z obawy, ze mnie *zamula*, nie czulam sie tez po nich najlepiej. jednak wróce do wsparcia terapii farmaologia, przynajmniej teraz, kiedy znowu zaczynam sie naprawde le czuc. Kochani. żcyzę Wam spokoju, przede wszystkim spokojnych nocy, dużo sił do walki z tą przypadłością i wiary w siebie i w swoją moc, której mnie tak bardzo brakuje. ps. bede tu zaglądała. czytała o waszych problemach, ktore sa ważne, ktore dotycza takze mnie. jesli macie ochotę piszcie na gg. pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
DO LENA Czytalam twoje wyznania i jakbym widziala siebie.Co prawda ja jeszcze w szpitalu nie wyladowalam.Ale boje sie o siebie panicznie,caly czas zamartwiam sie ze jestem ciezko chora,to tylko kwestia czasu znalezc co mi jest.Ataki paniki sa nie do wytrzymania,nie mam juz sily chodzic do pracy.Najgorsze jest to ze caly czas drze od srodka,serce mi kolacze.Psychiatra przepisal mi leki,nawet je wykupilam,ale nia mam odwagi ich zarzywac!(post wyzej)moze chodzac na terapie,troszke sie wycisze!Dzisiaj w nocy wyjezdzam z mezem i dziecmi nad morze,myslisz ze sie ciesze.NIE strasznie sie boje opuszczac mieszkanie , tylko tu jestem w miare bezpieczna.Ukrywam to , ale czuje sie coraz gorzej,boje sie ze zaraz wpadne w jakas panike!PA!
Odnośnik do komentarza
DO MAŁGORZATA: Małgosiu, poraz pierwszy mogę chyba powiedzieć, a raczej napisać, że rozumiem kogoś doskonale. jeszcze rok temu nawet mniej bałam się panicznie wychodzenia z domu. Kazde wyjście do pracy, na uczelnię, do sklepu. musiałam czuć obecność bliskich i ich wsparnie, które polegąło na co 15minutowym uspokajaniu mnie, że nic mi sie złego nie dzieje, że to tylko nerwy. Działało, jednak na krótko. Gdy zbliżał się czas wyjazdu nad morze, w ostatniej chwili zrezygnowałam, strach, który siedział we mnie był tak silny, że nie byłam w stanie sobie z tym poradzić. za 2 tygodnie mam wyjechać w góry, od paru dni, mam ogromną ochotę zrezygnowac ze wszystkiego, jednak tym razem nie mogę, już mi głupio. Boję sie tego, że kiedy wyjadę- nie wrócę, bo coś mi się stanie. muszę się odważyć i tym razem spróbowac przeciwstawić sie mej słabości. dlatego i ty spróbuj, tym bardziej, ze jedziesz tam z najbliższymi, z mężem, który zapewne jest wsparciem. Będą dzieciaki, moze oderwiesz się torszkę od problemów, odpoczniesz, mimo wszytsko. moze zajmiesz się tam czymś i nie bedziesz miała czasu mysleć o najgorszym. Spróbuj mimo wszytsko. Mówisz, że wykupiłaś leki, jeśli lekarz zapoznał sie z twoja historia i przepisał ci je, to moze warto spróbować? popatrz niczego tak naprawde nie tracisz, zawsze mozesz je odstawic, a jesli okaże się, ze sa ratunkiem od przytlaczającej cię codziennosci? no i terapia, naprawdę gorąco ci polecam. Mnie terapia uratowała, ratuje mnie do dziś co tydzień. najważniejsze byś trafiła na odpowiedniego, cudownego terapeute, który w naprawdę logiczny sposob wytłumaczy ci wszystko. wczoraj miałam koszmarną noc, kolejna w zasadzie przepłakana noc. z bólu. duszy i ciała. boli mnie cale ciało. bola mnie mięśnie, kosci, stawy, bola mnie plecy kark i głowa- bardzo. az niedobrze mi z tego, mam zaburzenia wzroku, ciagla infekcja gardła. w takich wytsuacjach- gdy nie potrafie spac to albo przychodzę tu, albo zaczynam czytac ksiązki, mocno skupiając sie na każdum zdaniu, albo obserwuje swoje ciało. to bardzo pomocna metoda. kiedys jesli bedziesz chciala, powiem ci o co chodzi. moze i tobie pomoże. wczoraj, kiedy tak źle się czułam, poszłam na spacer a to było przed północa...pomogło mi, wróciłam i ze zmeczenia zasnęłam. jutro idę po kolejne wyniki badania krwi. meczy mnie juz to ciągłe chodzenie po lekarzach, może jednak warto uwierzyc w to, że to naprawdę nerwica depresyjno-lękowa?no dobrze szerokiej drogi, staraj sie odpoczac mimo wszystko. jestem pewna ze niebawem sie tu znowu spotkamy, bede czekała na twój odzew powczasowy:) a tymczasem dobrej nocy. jesli bedziesz miała ochote kiedys porozmawiac to prosze moje gg:695752
Odnośnik do komentarza
witam wszystkich u mnie rowniez stwierdzono nerwice lekowa... w zeszlym tygodniu trafilam do szpitala nialam atak...leku...a myslalam ze umieram wszystkie bdania wyszly mi ok... lekarz polecil mi psychoterapie od srody startuje na indywidualnej od poniedzialku na grupowej...nie moge ju tak dalej zaczelo sie z pol roku temu najpierw same duszosci a potem zawroty glowy zaburzenie widzenia zmeczenie dziwne napady leku... zero ochoty na cokolwiek... mam nadzieje ze mi sie uda wam tez zycze sukcesu w walce z tym g......
Odnośnik do komentarza
Witam Wszystkich. Na wstępie nadmienię,że nie jestem *nerwicowcem* ale mam pokaźny bagaż doświadczeń związanych z tą,bez owijania w bawełnę,okropną chorobą.Otóż moja ukochana żona boryka się z tym problemem od kilkunastu lat,a ja w *pewnym sensie* od siedmiu.Najgorsze w tym wszystkim jest to,że nie jestem jej w stanie pomóc,ta bezsilność mnie dobija.Ale nie o tym miałem napisać.Chciałbym się podzielić z Wami pewnymi doświadczeniami.Nie wiem,czy mam rację czy nie,lecz może to komuś pomoże.To co napiszę nie jest wyssane z palca,lecz oparte na życiowym doświadczeniu.Nie zamierzam się wymądrzać,lecz jeśli mogę ,pomóc.Więc po kolei: można zapomnieć o tym,że z nerwicy wyjdzie się tylko za pomocą leków.Nie ma szans.Najgorsze są wszystkie leki na bazie benzodiazepin-to droga do nikąd.Trzeba stale zwiększać dawki,a co dalej?Próbowaliśmy prawie wszystkiego: bioenergoterapia-jakaś tam poprawa,ale tylko na krótki okres.Zioła-też bez sensu.Same leki-też niewiele.Do czego dąże-PSYCHOTERAPIA.To jest TO,na prawdę.I najlepiej grupowa.Nie mogłem zrozumieć,jak takie *gadanie* w grupie może pomóc-ale zapewniam,to jest TO.Po tych wszystkich latach,dopiero teraz widzę poprawę i to dużą.A więc:PSYCHOTERAPIA GRUPOWA+INDYWIDUALNA,to dopiero podparte sensownie dobranymi lekami.Pozdrawiam Wszystkich i z serca życzę siły do walki i dużo,dużo zdrowia.
Odnośnik do komentarza
Dzien dobry, choc jeszcze sie okaze jaki bedzie... Noc byla fatalna, zaliczylam kolejny ataki paniki. Juz wieczorem czulam, ze lekko nie bedzie. Wzielam tabletki na uspokojenie, ale w ciagu dnia puls wariowal. W nocy obudzilam sie zalana potem, z drgawkami, pulsem 140 uderzen na minute. Okropne uczucie. Wstalam po cichu, by nie zbudzic dzieci. Nie zmierzylam cisnienia. Nie chcialam sie dodatkowo nakrecac! Otworzylam okno, zaczelam gleboko oddychac i wystarczylo kilka minut. Tym razem swiadomie wiedzialam co robic. Nie lezalam jak kloda i nie czekalam, az wszystko samo minie. Wiedzialam, ze nie ma zagrozenia dla zycia. ze to tylko moja psychika!
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×