Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich tajemnicza 19896 fajnie że ,masz takie podejscie i przyznam się szczerze że ja też czasem zjem sobie tabliczke czekolady -:)))))))))))) ale co tam nam kobietom to jest potrzebne !!!!!!!! Piter wiem żę jak się cały czas było aktywnym a tu nagle trach życie zmienia się w koszmar to jest przykre ale pokonasz to ,,,,ja ostatatnio spotkałam na swojej drodze kilka osób które też borykają się z tym czyms i powoem wam że całkiem fajnie zawodowo sobie radzą ,czasem przeżywaja chwile zwątpienia załamania ale idą do przodu -:)))))) Pewna madra osoba mi powiedziała żę z nerwicy się nie umiera ona moze tylko wymęczyc ,i ppowiem wam że już dużo rzeczy widziałam jak przywiezli sztywną dziewczynę do szpitala własnie miała atak lęku -;((( to jest ciężkie ale da się przezyc Kika ja setaloft mogę odstawic i nic mi się nie dzieje ,ja jestem bardzo zadowolona z tego leku ,mogę normalnie sie uczyc ,nie mam jakis problemów z pamięcią ,alr dziewczyny z magnezem nie przesadzajcie ,bo to też różnie bywa -)pozdrawiam wszystkich buzzzka ,wkoncu wiosne mamy cieszmy się słonko wyszło będzie dobrze
Odnośnik do komentarza
Piter, to nie jest rak, że stan jest na tyle zły że sie z niego nie wychodzi (chociaż nawet z cięzkiego raka ludzie wychodzili).nie bój się, że nie wyjdziesz z tego stanu, oczywiście, ze wyjdziesz, to jest tylko stan.nie myśl o tym co to bedzie, że się pogorszy, że już tak zawsze, albo, że jak już mi sie poprawi to wtedy wyjdę do ludzi - odkładanie na później.potraktuj to tak, jakby zawsze tam miało byc.wiem, że to może sie wydawać sprzeczne z tym co przed chwilą napisałam ale to jest własnie ta akceptacja. rób wszystko tak, jak zawsze robiłeś, działaj jak działałes wczesniej, chodziłeś do zjamoych - nie odmawiaj sobie tego teraz, spróbuj spojrzeć na to tak, jakby po prostu wyrosła ci trzecia ręka (chyba trochę przesadzam, ale załóżmy..:):)), na początku to jest przerażające ale dopiero kiedy zaakceptujemy fakt posiadania tej ręki zaczniemy sę do niej przyzwyczajać, a nawet wykorzystywać ją do własnych celów! ja pisałam wcześniej, że nerwica bardzo wiele mnie nauczyła - tzn właściwie uczy dalej, bo wciąż daleko mi zrealizowania lekcji, które dostałam - cieszenie sie chwilą, każdą najmniejszą! jestem w autobusie, ale ci ludzie są piękni! wczoraj wystawałam na przystanku pół godziny w okropny wiatr, zimno, ale spojrzałam na niebo i chmury tak cudownie po nim mknęły!niby drobiazgi, ale to z nich zbudowane jest nasze życie.do tego, dzieki nerwicy ucze się radzic sobie ze stresem i moimi odwiecznymi huśtawkami nastrojow.dzisiaj rano miałam dołek, normalnie przeżywałbym go kilka dni - teraz, dzięki doświadczeniom z nerwicą nauczyłam sie akceptowac taki akurat stan emocjonalny, wypłakałam sie, widocznie potrzebowałam, płacz w końcu oczyszcza, wzięłam sie do roboty i po dołku ani śladu:)to jest kropla w morzu tego, co mi dała nerwica. wiesz, z tymi lękami to właśnie tak jest - ten wewnętrzny niepokój wynika z naszego strachu przed kolejnymi napadami, pamiętamy poprzednie, pamiętamy jak nieprzyjemne one były i wciąż jestesmy spięci, bo boimy się, że znowu nas najdzie.a im więcej o tym myślimy tym bardziej to przywołujemy.wiesz, ja juz chyba tak się do tej nerwicy przyzwyczaiłam, że czasem aż mi jest dziwnie, jak mnie nie przeszyje jakiś lęk albo serce nie zastuka mocniej*:) do tego to uczucie braku bezpieczeństwa, czyli nie czujemy się bezpieczni sami ze sobą. kiedy nie czujemy się bezpiecznie w obecności drugiej osoby? - kiedy jej nie znamy, kiedy jej nie ufamy, kiedy nie chcemy, żeby była obok nas.trzeba jej zaufać (sobie), poznać, (siebie), zaakceptowac, że jesteśmy tacy jacy jestesmy, dopiero wtedy będziemy w stanie dokonać jakichkolwiek zmian, - a niestety perfekcjonistę trudno zadowolić. my już jestesmy idealni, jesteśmy ewenementem jako gatunek i każdy z osobna, jako jednostka, wyjątkowi i niepowtarzalni. zacznijmy siebie poznawać, każdy z nas jest skarbnicą niesamowitej wiedzy, przezyć, emocji, mądrości.nie porównójmy się do innych, *lepszych* lub *gorszych*, to jak porównywanie szarlotki do obrazu bosha:) pozdrawiam!
Odnośnik do komentarza
Piter ja tak miałam bałam się wychodzic nie zapraszałaam znajomych do siebie a jak już ktos był to modliłam sie żeby poszedł ,żeby przyapadkeim nie widział mojego leku ale teraz jest inaczej przemogłam się zapraszam do siebie znajomych wychodzę smieje się dużo szaleje niektórzy co dowiadują sie o nerwicy nie wierzą mi bo jestem cały czas usmięchnięta -:))))))))))0dasz rade
Odnośnik do komentarza
witajcie no i po ostatniej wizycie u kardiologa , stanelo na tym ze nic mi nie jest z serduchem i nie bedzie przez spory czas bo mlodej osoby serce potrafi wytrzymac ogromne obciazenia i ze to faktycznie podchodzi pod nerwice co moze byc spowodowane wieloletnim zyciem w stresie [mam to na codzien] , przepisal aspargin tj. tabletki z magnezem i potasem , generalnie teraz klania sie psycholog mam juz 3 wizyty zapisane i ciekawe co to bedzie? oby nie zrobil ze mnie psychicznego bo jakos zle mi sie kojaza psychiatrzy czy psycholodzy i tym podobni. piter jedyny to ty nie jestes i pomysl ilu sie nie ujawnia , udziela na forum.
Odnośnik do komentarza
cytuję *zacznijmy siebie poznawać, każdy z nas jest skarbnicą niesamowitej wiedzy, przezyć, emocji, mądrości.nie porównójmy się do innych, *lepszych* lub *gorszych*, to jak porównywanie szarlotki do obrazu bosha:)* te słowa Zuzy najbardziej mi sie spodobaly, dzieki slonko za piekny i pouczający wyklad, Chyba minelas sie z powlolaniem i powinnas byc psychologiem:)) same slowa otuchy, a ile w nich piekna i madrosci.
Odnośnik do komentarza
Rammstein, jak bedą chcieli zrobić z Ciebie psychicznego to zmień lekarza od razu!! aliska, a tam przesadzasz z tym powołaniem. ciesze sie, że mogę podzielić się swoimi dościadczeniami i przemyśleniami, a tym bardziej jeżeli moga komuś pomóc, pokierowac go.gdybym miała się tym zajmowac zawodowo umarłabym z głodu:)
Odnośnik do komentarza
Witajcie chciałam podzielić się z Wami tym co dzieje sie ze mną w ostatnich dniach. Po nagłym nawrocie lęku napadowego znów powróciłam do leków oczywiście konsultowałam się z lekarzem. Poradził mi zebym zastosowała w momencie napadu paniki techniki relaksacyjne Jacobsena. To niesamowite ale gdy tylko zbliża się atak zaczynam się rozluźniać tzn. napinam i rozluźniam mięśnie rąk nóg i po chwili atak ustępuje. COś bliżej na temat tej techniki relaksacji http://www.relaksacja.pl/Relaksacja/relaksacja_mii.html. Lek działa powoli ale ja daje dużo z siebie niechowam sie w domu. Wręcz przeciwnie mimo silnych ataków poszłam w piątek do pracy. Były chwle że myslałam ze się wykończe ataki były tak mocne. Ale skarajnie wyczerpana wróciałam do domu.Jak zawsze ataki wyczerpują ale da się je przeżyć. Dzis stosowałam technike relaksacji i nie miałam ani jednego ataku. Pozdrawiam wszystkich cieplutko!!!
Odnośnik do komentarza
ja rownież przeczytałam twój wpis. wpadłam na niego, poraz 100 szukając wlasnych objawow w internecie. pomaga. też mam nerwicę - chyba odziedziczoną. mam swoje lęki i fobie. czasem daje sobie rade, czasem się poddaje, ale w gruncie rzeczy chce to zaakceptować, a to wlasnie dlatego, ze kiedy staramy się tego pozbyc lub do tego nie dopuscić dzieje sie jeszcze gorzej. mam 20 lat. wlasnie skończylam szkole. na nerwice cierpie od ok. 4 lat. w liceum było najgorzej. teraz, od czasu do czasu, boję sie zrobic cokolwiek. nerwy paraliżują. wiem, że to strach przed strachem, ale jest to naparwde silne doznanie. nawet teraz pojawia się we mnie jakies uczucie niepokoju, ucisk w gardle... pisanie pomaga. ciesze sie, ze trafilam tutaj. malo z kim o tym rozmawiam. kiedy przychodzi atak, zwykle się ukrywam. wtedy tez wydaje mi sie, ze umieram... kiedys bylam u homeopaty. powiedział mi, że nie umrę... popłakałam się i nie moglam przestać. ten ogormny lęk przed smiercią swiadczy o cholorenej milosci do zycia, choc z drugiej strony nie pozwala czerpac z niego w pelni. mam nadzieje, ze wkrótce się z tym uporam. mam tyle przed sobą. nie bylam jeszcze ani na psychoterapii ani na lekach. od czasu do czasu zioła. chce spróbować medytacji. gdybyscie mieli jeszcze jakies rady, z chcecia poslucham, poczytam. nie wiem, co znajduje się u podłoża mojego stanu, ale wierze, że to coś nie moze tkwic tam zawsze. zastanawiam się tylko, jak wyciągnąć to na wierzch...
Odnośnik do komentarza
witam własnie przyszlam z pracy zjadłam kolację i siadłam na kompa.Dzisiaj juz było lepiej bo wczoraj czułam się fatalnie chociaz dzis wyplakałam się na ramieniu męza że mam dosc tego wszystkiego ze kolezanki w pracy jak miałam takie napady patrzyły na mnie jak na wariatke chociaz to sąmoje słowa.Pracuje w sklepie i najgorzej jest jak jest kolejka a ja wpadam w panike lęki itd.ale mam nadzieje ze juz leki zaczynają skutkowac i bedzie lepiej .Fajnie ze mozna popisac z ludzmi co dolega im to samo i rozumieją cię.
Odnośnik do komentarza
Zuza: z cała pewnościa musze powiedziec ze Kika miała racje i faktycznie od czytania tych Tych twoich postow az czlowiekowi od razu lepiej sie robi , powstaje nadzieja , usmiech na twarzy - od razu mozna sobie pomyslec faktycznie moze nie jest tak tragicznie i jest duza szansa ze sie uda czlowiek odzyskuje optymizm i wiare , szkoda tylko ze ta nadzieja tak szybko znika wystarczy ze sie poloze poczuje sie gorzej i wszystkie obawy , natretne mysli ze moze akurat sie nie uda ze mi sie cos stanie ze zwarjuje itd itd wracaja jak bumerang - chyba sobie wydrukuje twoje mysli i za kazdym razem jak bede sie zle czul poprostu bede je czytał :) dzieki wielkie , jak ktos to kiedys powiedział :człowiek moze wytrzymac bez jedzenia tydzien bez milosci 3 dni bez nadzieji nawet sekundy jeszcze raz dzieki wielkie milego wieczorku pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
witajcie haj zawsze wszyscy mi bliscy bo to juz jak moja rodzina wiec tak dziasiaj jak zwykle rano wstałam i standart mycie pies spacer i czas na zakupy i znowu poszłam na plac bo dzisiaj miła do mnie przyjechac siostra z zaproszeniem na chrzciny wiec uzbierało sie 6 siatek ale to nic weszłam na ten francowaty plac i znowu ta sama jazda co wczoraj panika lęk ale ak sie zawziełam ze wkoncu sama niewiedziałm gdzie plac czy biedronka i stałam jak jołop bo mnie brało corz bardziej mama na mnie patrzyla jak na głupka ale skonczyło sie na biedronce i placu tez wytrwałm kupiłam sobie nawet nowa firanke do 3 pokoi i wróciłam do domu ugotowałm barszcz z uszkami i zrobiłm sos tatarski i posprztałam chałupe i okazało sie ze siostra nie przyjdzie bo nie moze poczułam ulge bo wczesniej juz sie zaczełam zle czuc dopdły mnie znowu leki i slabosci jak usnełam to sie obudziłam bo sie dusiłam doszłam do wniosku ze zwiekszając dawke tego leku czuje sie koszmarnie leki zamiast znikac nasilaja sie w takim stopniu ze są nie do zniesienia bola mnie okropnie znowu nogi jezyk mnie piecze i wiele innych objawów jak mam taka jazde to wierz cie mi cały czas wrazenie ze ja naprawde lepiej sie czułam bez tego leku i mam znowu dylemat ?? staram sie to pokochac i zaakceptowac ale sluchajcie to jest czsami nie do zniesienia zanim wziełam ten lek miałm złe samopoczucie ale nie az tak złe ,cały dzien miałam takie uczucie jak by mnie ktos od srodka pradem traktował do tego doszło jakies nienaturalne opuchniecie twarzy i wiecie co ja po tym leku po wiekszej dawce jestem pobudzona okrpnie i plote jak nakrecona no niepodoba mi sie to wszystko i znowu mam dylemat do piter pytałes czy ktos ma lęki na okrągło no wiec ja mam od kąd zwiekszyłam dawke leku i niebawi mnie to bo jestem tak zmeczona ze JUZ MAM DOSC ze zdwojona siła dosc ale ty widze walczysz bo ja sie zastanawiam po jaka cholere wchodzilam w nowe leki jak na starych sobie radziłam lepiej jak na nowych wczesniej mnie tyrpało ale nie tak jak teraz mogłam wiecej zrobic i maiałm checi a teraz jak mnie zaczeło jeszce bardziej straszyc to od nowa boje sie z domu wychodzic i cały czas mam wrazenie ze za chwile dostane drgawek co za paskudne uczucie w kazdym razie moze tobie pojdze lepiej bo ja sie nastawiam ze wiosna idzie i jeszce niewiem jak ale mam zamiar po raz enty wytoczyc działa ale niewiem czy z nowymi lekami pozdrowionka bez sensu tobie pisze wytrwaj a sama watpie bo moje smopoczucie jest coraz gorsze a po takim czasie brania leku powinno byc coraz lepsze do ilonka ładnie to wszystko tez opisałas tylko wiadomo jak z praktyką prawda i za kazdym razem to samo jak juz pisałm jak na hustawce jedno jest pewne dzien za dniem a my tacimy czas na zasrane lęki i fobie pozdrawiam cie i odezwij sie jeszcze do dzidzia widzisz bierzesz leki zle niebierzesz tez zle i do bani z taka robotą a tr chrzciny mnie naprawde martwia bo jak na razie niejest dobrze a powiem ci ze tak bardzo chciałabym isc w swieta do koscioła i juz mnie strach oblatuje jak ja wytrwam na tej mszy i co mam siostrze powiedziec ze wybrała shiziola na chrzesną jak ona nieiwie co mi jest i niechce jej mowic to wszystko jest do d............ do zofiaa ciesze sie ze mozesz mi cos namalowac bede wdzieczna jeszce nie wiedziałm twojego obrazu ale jak wejde na nk to popatze bo popołudnie mnie nie rozpiesciło i dopiero teraz weszlam na forum ale i tak sie le czuje bo ciagle jesem wstraszona co do rzuconej rekawicy to niewiem czy niechciałybm zeby ja ktos odrzucił mam w planie udac sie jutro do siebie na dzałke ale moj mąz oczywiscie chce jechac na narty i chyba sie wkurze bo któras nedziela pod rząd siedze w domu a on mi dzisiaj powiedział poco na działke jak ty po południu spisz a ja sie juz dusze w domu potrzebuje ciszy spokoju i długiego spaceru miedzy polami i dzewami choc niewiem czy mi to dobrze zrobi bo po dziejszym spacerowaniu kicham jak nawiedzona i smarkam to chyba jakis objaw alergiczny moj syn sie znowu rozchorował 5 raz od stycznia jest chory to chyba niejest normalne co??ydzien temu skonczył antybiotyk i znowu go gardło boli ja juz niewiem chyba pojde z nim na wymaz gadła trzymaj sie cieplutko i przepraszam ze ze moje wpisy dzisiaj sa takie marne do madziwa co z toba kolezanko nie pękaj ja wczoraj wieczorem miałam jazde w domu bo mój stwirdzil ze trzeba zlikwidowac tel stacjonarny w domu zeby zredukowac koszty to mu powiedziałam zeby zrezygnował z komórki bo na co mu ona a ja za nia płace co miesiąc bo wszystkie 3 mamy na jednej fakturze i wogule była afera kupił lodówke do sklepu która nie weszła do dziury i takie tam co za debil i musiał ja jechac odac jak bedziesz wolna to sie odezwij betunia dzieki za zaproszenie
Odnośnik do komentarza
do mała jak ja cie rozumie kochana ja jak wchodze do siebie do sklepu to czuje sie dobrze dopóki niema ludzi jak sie zaczynaja pchac do srodka to po mnie najgorzej jest w dni kiedy jest tłum na placu normalnie czysty obłed co za cholera a ja jestem sama u siebie czuje sie w tym sklepie jakby mi ktos jeza po dupe wsadził mam nadzieje sie z tym uporac bo wiosna idzie i jak bede mogła otworzyc dzwi to moze bedzie lepiej niebed sie juz czuła taka osaczona jak widzisz u mnie nowe leki działaja w druga strone i niewiem co o tym myslec popatrz jak piter pieknie napisał na górze ze bez nadzeji nieda sie zyc ani jednego dnia i on ma racje człowiek moze sie pozbawic przyjemnosci ciucha obiadu ale nigdy nadzieji bo ona umiera ostatnia trzymaj sie ciepło i napisz jak sobie radzisz z tymi lękami w sklepie i czego tak naprawde sie boisz moze ja cos zrozumie bo szukam pzyzyny i nie znajduje pisłm o tym wczoraj
Odnośnik do komentarza
ha!kika, brzmi nieźle. ja pisałam już wcze,sniej, że używam kwiaty bacha - rescue remedy, w polsce to się nazywa krople Pierwszej Pomocy- kwiaty bacha.zawsze mam przy sobie i jak czuje że mnie coś łapie to psikam 3 razy pod język i po chwili czuję ulgę.też rewelacja, polecam:)
Odnośnik do komentarza
Witam kochanych forumowiczów. Mnie coś ostatnio nie stać na jakieś normalne wpisy. Nie wiem nie mam cos natchnienia. Aczkolwiek nie jest tak żle ponieważ mogłoby być gorzej :-). Dlatego głowa do góry. Chciaabym bardzo podziękować Zuzie , że znalazła odrobine czasu na to aby cos do nas napisać i jak zwykle jej post czytałam z olbrzymią nadzieją. Zuza podtrzymujesz nas na duchu, nie zapominaj o nas, znajduj troszke czasu żeby cos skrobnąć. Zofia Twój obraz jest fenomenalny, to wspaniale mieć taką pasję, napewno wtedy można zapomnieć, oddać się malowaniu, odstraszyć wszystkie złe myśli.nic tylko zapomnienie w tym co się robi. I rzeczywiście chyba jakakolwiek pasja mogłaby nam w tym dopomóc, taka naprawdę, żeby móc podarować jej całe swoje serce, zeby aż móc sie zapomnieć. Ja zastanawiałąm się wiele razy nad tym co mogłoby być moją pasją ale nijak tego nie mogę znaleźć. ALe postaram się szukać tego, postaram się być przy tym bardzo cierpliwa. Wczoraj wieczorem xle się czułam pisałam Wam ze czułam ze męczy mnie coś w kaltce piersiowej, taki wewnętrzny cięzar, do tego taki ch...... niepokój. Nawet nie byłam w satnie dzieciakowi przeczytać kawałka ksiązki co jest naszym codziennym rytuałem ale za to połozyłam się obok niego. Ciągle mnie gniotło, nawt myślałam czy nie wybrać się na pogotowie. Ale w końcu przypomniałąm sobie ze takie objawy miewam czasami i zaczęłam sobie wyobrażać że maluję obraz. Byłam na nim namalowana ja leżąca, trzymam własną głowę na swojej piersi i wsłuchuję się co mi tam w tej moje klatce się dzieje. Zamiast organów wewnętrznych był taki jakby pokój a w tym pokoju ludzik, który właczał telewizor, gdy go włączył moje objawy narastały a gdy wyłaczył odchodziło wszystko. Potem starałam się sobie to wyobrazić ludzikiem yła moja naerwcia mieszkająca cały czas we mnie jak się na cos na mnie wkurzyła właczała ten swój ch........ telewizor i miałam objawy. Myslaam jak ją udobruchać przecież nie mogę wkurzać sie na coś co mieszka we mnie, prawda? Co jest częscią mojego ciała, umysłu, mojego ja. To moja wspólokatorka przez całe życie, nie mogę się jej pozbyć, wyrzucic, z mojej klatki bo to jakbym wyjęła sobie serce. Muszę ją zaakceptować. Troche to trwało zanim przeszło, a potem jak poszłam od syna do siebie do pokoju, oglądnęłam ten ruski film co też nie był na moje nerwy, przeszło mi juz w trakcie ogladania. Gdybym umiała malowac jak zofia coś takiego bym sobie namalowała. Szkoda ze nie mam takich zdolnosci ten obraz przypominała mi ze wciąz mam w sobie tego nieproszonego gościa, który zadomowił się u mnie na stałę. Pozdrawiam wszystkich gorąco,
Odnośnik do komentarza
do ~aliskaa. Zgadzam się z tobą w 100% ze nie wolno porownywac sie do kogoś innego. Co ja bym zrobila na miejscu tej osoby. Po przeczytaniu twojego postu tak jakbym widziala siebie ja sie ciagle porownuje. No ale przeciez nie wiemy jakbysmy sie zachowali na miejscu tej osoby i wogole nie wiemy czy nam by sie przydarzyla taka historia zbyt wiele zmiennych. Ja czasami sobie nie moge wyobrazic jak pojde do pracy czy znow bede sie tak stresowac. Ale chce zeby leki minely. Czasami sobie zadaje pytanie po co tyle mysli. Czuje sie glupia od tych mysli. A tak wracając to tych lekow mialam napad jakies 2 godziny temu juz mialam siegnac po cudony srodek. Ale sie nakrecilam ze musz to to zrobic i lek odplynął Juppiii Juz 3 dni bez tabletek Tak czytam wasze posty bierzecie rozne tabletki. Nie mowie ze to zle bo nieraz to konieczne. Mi lekarz jak zmienial rozne tabletki to one mnie oglupialy i fakt ze sie uzaleznie. Nie chcialam ich brac. Nie ufalam. Wydaje mi sie ze to przez tabletki czesto czujemy sie otepiali nie do konca soba. Ale z drugiej strony tak jest wygodniej zeby nie czuc leku. Ja jakies dwa miechy temu mialam sreaszne nerwy tak jakby calt system nerwowy wysiadl. Narazie spokoj. Juz wiem ze to co ja sobie wymysle przewidze nie musi sie wydarzyc. Zaden czarny scenariusz. Kocham życie ;D bardziej niz kiedykolwiekindziej i nie zamierzam sie poddawac czego i wam zycze. Badzmy jak ta wiosna ktora po zimie rodzi sie na nowo:D
Odnośnik do komentarza
witam wszystkich tajemnicza ja tylko cytowałam ale w pelni sie z tym zgadzam, jak sie czlowiek porownuje do innych to zawsze znajdzie cos u siebie nie tak:(( a przeciez kazdy znas jest inny, inne mamy charaktery , inne wady i zalety, ale w kazdym jest cos dobrego, w kazdym jest cos co mozna dac innym, trzeba to tylko dobrze umiec uzewnetrznic i nauczyc sie z tego korzystac. My nerwicowcy mamy do do siebie, ze zamiast wpatrywac sie w swoje zalety, wyciagamy na wierzch wady i przezywamy je kilkanascie razy na dzien, jacy to jestesmy okropni itd,a to nie prawda, nie ma lufdzi idealnych, my dajemy wszystko co mozemy, a nie bierzemy nic w zamian dla siebie, jestesmy troche jak nawiedzeni w dzieleniu sie z innymi wszystkim co mamy dobrego, nie patrzymy, ze to nie zawsze dla nas jest dobre, czasami trzeba umiec powiedziec *nie* byc chociaz troszke asertywnym do zycia i ludzi, a wiekszosc z nas tego poprostu nie umie i nie stosuje, widac to po wielu postach na tym forum, dopiero jak dopada nas lek i nerwica zdajemy sobie sprawe ze tak naprawde to jestesmy sami ze swoja choroba, bo nie zawsze mozemy liczyc na swoich najblizszych , przyjaciol czy znajomych. Nic nie mowimy o sobie bo boimy sie ich reakcji i odrzucenia, ktore niestety jest dosc czeste w naszym spoleczenstwie, ale glowna przyczyna tego odrzucenia jest niezrozumienie i brak wiedzy na temat tej choroby. Ja jak wielu tu na forum przez dluzszy czas sama zmagalam sie ze swoim * bolem*, ale postanowilam glosno i wyraznie powiedziec co mi jest i czego od moich bliskich w takim razie oczekuje. I powiedzialam to swoim najblizyszm osobom, mezowi i siostrze, a pozniej dzieciom, jak byly w takim wieku, ze wiedzialam ze zrozumieja i teraz jest ok, jak mam gorsze dni, to staraja mi sie pomoc, na poczatku bylo trudno bo nie wiedzielismy jak moga mi pomoc, ale z biegiem czasu, doszlismy do tego co mi pomaga a co wrecz przeciwnie. jak mam strasznego dola czyli leki napoadowe , to teraz wiem ze nie moge byc sama, chociaz nie zawsze ktos jest w domu, ale wystarczy wtedy sms do siostry czy do meza i juz jest telefon, moja siostra mieszka strasznie daleko ode mnie , bo 1000 km i wiadomo ze nie przyjedzie, bo to jest po prostu fizycznie niemozliwe, ale dzwoni domnie i gadamy godzine , dwie, o duperelach, ale to wszystko ma sluzyc temu zeby odwrocic moja uwage od wlasnego *ja*, tego *ludzika* jak napisala misia, ktory akuratnie w danym momencie zaczyna meczyc moje cialo i umysl. i jakos to przechodzi. wczoraj mialam koszmarny dzien, wyc mi sie chcialo, wszyscy byli w pracy, ani wyjsc ani dzwonic, ale zagadalam sie z betunia na gg, potem jeszcze kolezanka sie odezwala i jakos dalam rade, a dzisiaj jest o niebo lepiej chociaz pogoda paskudna, bo leje deszcz, nikogo nie ma ,bo wszyscy w pracy ( normalne u mnie w niedziele) i siedze sama, ale jakos tem wstretny *ludzik* sie nie buntuje, a co najlepsze nie wzielam dzisiaj tabletki, chce odstawic calkowicie i zobaczyc czy dam rade sama bez lekow. Wiadomo ze nie moge odstawic na hura, tylko musze to zrobic stopniowo, wiec narazie bede bralam co drugi dzien i zobaczymy co z tefgo wyniknie. No w koncu jakos musze powalczyc z tym *ludzikiem* fajne okreslenie wymyslila misia) i go zwalczyc, raz mi sie w zyciu udalo, wrocil po latach, ale drugi raz tez mi sie musi udac. Nic nie istnieje wiecznie, wiec moja choroba tez sie musi skonczyc, musze ja pokonac i malymi kroczkami byle do przodu.
Odnośnik do komentarza
Aliskaa to właśnie dobrze ze powiedziałaś to w rodzinie na głos. Ja też mówię w domu to głośno, nie mam czego sie wstydzić, taka choroba jak inna. Łatwiej wtedy rodzinie zrozumieć co sie z nami dzieje, łatwiej docenic nasze starania, nasze postępy w walce z chorobą. (mój mąz np. zawsze jak jesteśmy w sklepie i mówię mu to ja pójdę do samochodu a ty zostań przy kasie i jednak nie robię tego, zostaję rzaem z nim - zawsze mówi mi jaki jest ze mnie dumny że daje radę ale teraz wiem, że gdybym nie miała na to sił, nie mogła bym, przynajmniej nie czynił by mi z tego tytułu wyrzutów bo właśnie wie co mi dolega), dlatego własnie powinniśmy mówić to , mówić głośno co nam dolega, Nie ważny jestr wstyd, bo właśnie to on nam w tym nieraz przeszkadza, Kiedyś własnie najbardziej bałam sie tego wstydu, co będzie jak mi coś sie stanie - jaki to wstyd, ale nie ma się czego wstydzić przecież nie chodzimy narąbane, czy obrzygane po uszy albo nie sprzedajemy sie na ulicy. Kiedyś cięzko było mi wytrzymać u fryzjera, teraz też nie jest łatwo zwłaszcza że reguła nie mniej niż 3 godz. tam siedze. ale teraz bez ogródek powiedziałm fryzjerce co mi jest że mam nerwicę i jest mi cięzko wysiedzieć, załatwia mi takiego godziny gdzie mniej ma klientów i jedt mi dużo latwiej.. A co do mojego ludzika dzisiaj rano też sie dobijał do mnie ale kurczę powiedziałam mu że jesli będzie mnie tak często nękał to padnę a niestety on padnie razem ze mną. Jeśli chce żyć musimy zyć w symbiozie ze sobą. Wiecie co kiedyś gdyby mi ktoś takie rzeczy opowiadał powiedziałabym jak nic : IDIOTKA* a teraz sama takie rzeczy mówie :-). I co * Własnie wystraszył się i dał mi dzisiaj totalny spokój. na spacerze superaśnie, wspaniale, dosłownie , deszczy przez chwilke lekko mżył ale nie wróciliśmy i zaowocowało to dalej fajna pogodą. Mój synek biegał ale gdy mieliśmy już wrócić powiedział mamo ty masz fajnie z tatą bo cały czas macie o czym rozmawiać a ja nie mam z kim. Od tamtej pory szliśmy razem trzymając się za rękę w kolejności: piesek, synek, ja , mąż. Naprawdę było fajowo. Oby tak dalej. Pozdrawiam gorąco, serdecznie, buziaczki
Odnośnik do komentarza
Do ilona. Ilonka tak mi się podoba ten dzwonnik, Juz mam chęci na pócie na taki musical ciekawe czy graja go gdzieś w Warszawie? Ale mam obawy czy bym wysiedziała ale może :-) W tym co mi wysłałaś jest polski odpowiednik ale niestety nie ma porównania do oryginału francuskiego. Ciekawae czy można by to było obejrzeć w całości w necie. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Misiu kochana to cieszę się,że wam się podobało,wysłałam też Kice:)wybierzemy się grają coś fajnego na pewno...damy radę;)nasi mężowie będą czekać przed teatrem w samochodzie oczywiście,my z telefonami,z wodą mineralną,lekiem jakimś,znajdziemy takie miejsce gdzie niedaleko szpital tak na wszelki wypadek,obie nie zemdlejemy w tym samym momencie,to mało prawdopodobne(ale!trzeba też nad tym pomyśleć jak to rozwiązać;)o reszcie pomyślimy;)słuchajcie i to jest taki śmieszny *obłęd*;)ale czasami nie ma wyjścia trzeba się z tego śmić chociaż przez chwilę.Buziaczki
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×