Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Gość betunia754
Witajcie wszyscy,wstałam dopiero i teraz włóczę się bez celu po domu.Córka jest u mamy,nie chodzi do szkoły,bo zaczęła *szczekać*i parę dni tam pobędzie.My musimy chodzić do pracy,a teraz czasy takie i taka praca,że L-4 po prostu się boję wziąć.Nie mam ogólnie nastroju,ta pogoda mnie dobija.Za oknem wali jakiś grad,za pół godziny wyjdzie na chwilę słonko-eh,do dupy to.Czy nie mogłoby już w końcu zaświecić na dobre? Jak pogoda lepsza to i lepiej człowiekowi sie myśli... Chciałam napisać do Sevo-taki jesteś młodziutki,i popatrz-ta cholera dopadła i Ciebie.Pisze odnośnie Twoich bólów głowy.Sevo-3 lata temu miałam pierwszy atak.Leżałam już na łóżku,zasypiałam i nagle poczułam*wybuch* w mojej głowie-po prostu tylko tak to umię ująć.Po głowie rozeszły mi sie wtedy ciarki,zdretwiała mi twarz,miałam potworne drgawki.Czułam,że to juz koniec i że umieram-jak ja się wtedy bałam!!!BYłam pewna,że to guz mózgu,krwiak jakiś i że to pękło,rozlało się i juz po mnie..A że od dawna leczę się u neurologa na bóle głowy,to właśnie myślałam,że to jest związane z nimi.Przyjechało pogotowie,dostałam zastrzyk..Trzymało mnie 2 dni,głównie to drętwienie.Nazajutrz zaliczyłam internistę,izbę przyjęć i 3 neurologów.ażdy to bagatelizował i ja byłam w szoku! Jak to-to mi się coś takiego dzieje,pewnie umieram aoni mnie olewają!!!Dostałam jakieś uspokajacze i do domu.Tyle mi pomogli.Ale nie odpuściłam,bo my nerwiczanie tak mamy,że kochamy dręczyć lekarzy..I tydzień później leżałam już w szpitalu.Eeg,tomograf,doppler-wszystko ok-wyszłam z diagnozą-umiarkowane lęki.Ale mnie to nie uspokoiło.Drążyłam temat i gdzies tam u któregoś neurologa z kolei dostałam skierowanie na rezonans magnetyczny.Te 3 miesiące,które czekałam na badania,były chyby najdłuższe,ale warto było.Bo wynik był PRAWIDŁOWY!!!I wiesz co?Od tamtej własnie chwili moja*nerwica na głowę* się skończyła. Oczywiście dalej mnie boli-często tak,że mam ochote umrzec.No ale tak juz musi być-jestem nerwus,mam bóle napięciowe,migrenowe i muszę z tym zyć. Więc głowa do góry,bo jeśli badania powychodziły dobrze,to nie ma sie czego czepiać-młody jesteś i nie daj się tej cholerze!!!Zapisz sie moze na jakieś zajecia sportowe,zajmij się tym,co lubisz i podejmij jak najszybciej terapię u psychologa. Trzymaj się ciepło.
Odnośnik do komentarza
Gość betunia754
Michał-tez tak mamy.Każdy z nas obawia się,że to co w danej chwili nam dolega moze nas zabić.. Ja miałam już nerwicę na głowe,potem myślałam,że mam stwardnienie rozsiane,raka piersi,jajnika.Jak wykryli u mnie guzki na tarczycy to oczywiście rozpaczałam,że to także rak,a okazały się jakieś wole,dopadło mnie tez serce-kołatania,za szybki puls,tachykardie czy inne dziady... Dopiero tu na forum zobaczyłam,że nie jestem z tym sama i że to tylko(i aż!!!)nerwica.No ja staram sie teraz być dzielna,bo przeciez wiem,że jak za chwiłę będę miała atak lęku-to takie myślenie mi nie pomoże.Będę umierać...Ale to przejdzie.. Ja postanowiłam dac sobie z tym rade,zaczynam czuc się lepiej chyba,bo potrafię nawet z tego żartowac w tej chwili.To to forum i Wy jesteście moim lekarstwem.Zanim tu trafiłam,wstydziłam się sama przed soba przyznać,że taka choroba moze mi się przytrafić i w ogóle.Teraz wiem,że to choroba jak każda inna i że trzeba ja leczyc. WSZYSTKIM FORUMOWICZOM ŻYCZĘ POWROTU DO ZDROWIA!!!!
Odnośnik do komentarza
Agnesik212 tylko tak trzymaj. Jesli dasz rade pojedz tym autobusem to bedzie bardzo wiele dla Ciebie znaczyło. Będziesz widziała ze po prsotu jest ok i nie ma sie czego bać. Ja opanowałam na razie wychodzenie z domu na spacer z rodziną do perfekcji. Po prostu tego sie nie boję. I na razie sie z tego ciesze. Ale wciąz dla mnie to za mało. Musza byc jakies postępy, muszą. Betunia serdeczne pozdrowienia. - własciwie to miałyśmy bardzo zblizone objawy, to wszystko jest przerąbane ale musimy z tym walczyć i się nie dać. Mamy dzieci i musimy dla nich sie trzymać. Choc to nie jest latwe mnie wciąz ogarniają nowe dolegliwości. Czasami to sama nie wiem czy one są z nerwicy czy to już choroba, no bo nigdy człowiek nie ma pewności. I wciąz te badania. :-(
Odnośnik do komentarza
Michał 28 . Nie martw sie chłopie pozostaniesz tu na ziemi. Każdy ma takie objawy ze mysli że to już koniec, ze ....ach po prostu szkoda gadać. Ale takie są jej objawy, trzeba tylko uwierzyć że to ona i ja olac. Ale tak zauważając - Twoja dziewczyna jest ogromna szczęsciarą. Ale - czy ona to docenia ? Skąd u Ciebie te lęki , te obawy? Musi sie skądś to brać, Samo nie przyszło. Wszystko ma swoje podłoże. Musisz to ustalić. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich serdecznie i chcę się podzielić z Wami moim doświadczeniem z nerwicą lękową. Znam to wszystko o czym piszecie doskonale. Ten strach kiedy wychodziłam z domu i po kilku krokach wracałam z dusznościami, walącym sercem i obawą , że zaraz się przewrócę i nikt mi nie pomoże, że zemdleję albo w ogóle umrę. Byłam spięta, bolały prawie wszystkie mięśnie, czasem łapały skurcze okolic szyjnych, bardzo bolesne. No, gehenna. Badania EEG głowy i inne, nie wykazały nic niepokojącego. Kiedy była huśtawka pogodowa czułam się jeszcze gorzej. Jeżdziłam samochodem i nie raz musiałam zjeżdżać na pobocze bo lęk się nasilał, serce kołatało i prawie się dusiłam. Pogotowie było wzywane i zawsze kończyło się zastrzykiem z zawartością hydrocortizonu. I w końcu mój kolega lekarz, internista, pasjonat chorób depresyjnych, wysłuchał moich żali i pomógł mi. Wytłumaczył,że tutaj jest zaburzona produkcja hormonu serotoniny (dzieje się tak w depresji lękowej, nerwicy lękowej) który jest nazywany hormonem szczęścia.Nie potrafię tego tak fachowo wytłumaczyć. Przepisał lek FLUOXETIN (kaspułki) który powoduje wychwyt zwrotny serotoniny i wszystko wróciło do normy. Lęki minęły, kołatania serca, złe samopoczucie wszystko jest już wspomnieniem. Lek nie powoduje senności, można jeździć samochodem. Jestem pogodna,uśmiechnięta, bardzo trudno mnie zdenerwować, do problemów jeśli się pojawiają podchodzę z dystansem. Inne życie inna ja. Nikogo nie namawiam do tego leku ale może warto porozmawiać o nim z lekarzem. Pozdrawiam wszystkich serdecznie, życzę powrotu do zdrowia, do normalności, do pięknego życia. Raz tylko jesteśmy gośćmi na tym świecie nie możemy się poddawać jakiejś tam nerwicy. Walczcie.
Odnośnik do komentarza
Dzień dobry wszystkim! Wiecie, to czekanie na wiosnę już stanowczo się przedłuża!!Dziś jaechaliśmy do pracy , a na drodze szlkanka, tiry i ciężarówki stały wpoprzeg drogi i nawet piaskarkę nosiło jak zyda po pustym sklepie. I takie mnie nerwy wzięły że przez moment znów świat mi zawirował przed oczami.Massakrra! I jakoś czuję że mam te nerwy pod skórą. Tylko nauczyłam się nad tym panować. Takie dziwne uczucie, że wiesz że jesteś chora ale siłą umysłu nie poddajesz się. Myślałam że już w miarę zdrowa jestem, ale to jeszcze gdzieś siedzi we mnie głęboko. Potrafię znaleść sobie bezpeczne miejsca, sytuacje.Kiedyś nie mogłam nabrać dystansu. Zdawało mi się że jestem w samym środku trąby powietrznej ,która dziś mi się śniła i śni mi się często,jak nigdy w życiu. Myślę, że ta trąba to mój strach.
Odnośnik do komentarza
Wiecie, każdy z nas przechodził etap wymyslania sobie chorób. Do nikogo nie docierało że może to być nerwica tylko od razu coś strasznego. To chyba jeden z objawów tej choroby, który nazywa się strach .A także bunt, który toważyszy ignorowaniu przez lekarzy naszej choroby, jej okropnych objawów. Ja wymysliłam kiedyś że mam gruczolaka chromochłonnego nadnerczy, wydzielającego za dużo adrenaliny. Nieźle nie?! Ale już wiem, że to nie to.I pogodziłam się z myślą, że to nerwica. Wiem , że możnie z nią normalnie funkcjonować. Tylko trzeba spokoju wewnętrznego. Nabrania nawyku dobrego samopoczucia. Wyrobienie tych nawyków jest trudne ale przychodzi z czasem. Mam takie momenty że chce mi się krzyczeć i biec gdzieś do utraty tchu. Wiem, że tego spróbuję, bo czemu tego nie robić skoro organizm się domaga.? Może nie będę gdzieś gnać, ale krzyczeć i drzeć się spróbuję jak tylko będę miała taką potrzebę.Obiecuję to sobie, temu małemu dziecku co siedzi we mnie. Jak byłam mała to mówili na mnie *rozdarta gęba*. He,he.
Odnośnik do komentarza
Witajcie! Jestem po wizycie u psychiatry,musiałam się do niego udać,bo już nie dawałam sobie rady sama ze sobą.Tak jak niektórzy bałam się,że zaraz upadnę i nikt mi nie pomoże,ręce mi się trzęsły jak cholera.Lekarz tylko na mnie spojrzał i od razu stwierdził,że mam silną nerwicę przepisał mi AFOBAM i ASERTIN.Podczymał mnie na duchu,bo powiedział,że będzie ok.Mam natomiast pytanie czy ktoś może brał te leki?Chciałabym się dowiedzieć czy są poprostu dobre.
Odnośnik do komentarza
Gość agnesik23
cześć kochani. wiecie dziś mam bardzo dobry dzień jakoś tak poczułam wiare tak całą sobą nie wiem czy to uczucie jutro nie pryśnie jak bańka ale chcę się tym cieszyć jakoś dziś wszystko wydaje się proste!MISIA to bybył sukces jak nic! gdybym tylko wsiadła w ten autobus narazie nastawiam się psychicznie także liczę na samą siebie.jeszcze miesiąc musze brać ten przeklęty setaloft a potem do neurologa tak bym chciała cos poczuć ale nic! nawet tych sutków ubocznych już nie czuje poprostu nic.NADINA większosć leków na nerwice to właśnie działające na serotonine ja właśnie taki biorę setaloft ale jakos nic nie czuję:( gratuluje że i tobie się udało jesteś dziś drugą osobą od której słysze że wygrała a to cholernie pocieszajace!!!kurczę cieszę się.ZOFIA masz racje ja też już *chorowałam* na raka na guza mózgu na krwiaka mózgu itd itd...hehe ale dobrze jest wkońcu wiedzieć co się ma!!bo jak mozna walczyć z duchem?haha pozdrawiam wszystkich buziaki
Odnośnik do komentarza
agi ja brałam afobam ale tylko przez miesiąc szybko działa ale bardzo uzależnia lekarka kazała mi go odstawić i przepisała mi inne keki a zamiast afobamu xanax tylko dorażnie chce wam powiedzieć że ja też mam fajny dzień tak jak pisałam wczesniej jest u mnie bratowa jest super mąż pracuje na 14 więc cały dzień go nie ma ja z bratową chodzimy razem po skleoach plotkujemy jest dobrze dziewczyny ktura mi da te namiary na naszą klasę podawałam juz gg wcześniej buziaczki
Odnośnik do komentarza
To ja :-((((. Witam wszystkich. Dziś byłam na psychoterapii. I chyba na koniec powiedziałam cos takiego co znaczyłoby ze żegnaj wiecej nie przyjde choć tego nie powiedziałąm a umówiłam sie na wizytę. Ale chyba każdy by to zrozumiał. Po prostu pogawędki to ja mogę uskuteczniać z mamą czy koleżanką , tam czekam na pewne słowa które mi się do czegos przydadzą. Pomogą pokonać mi tego drania. A tu dziś dowiedziałam sie :-) że jest nas tak jakby dwie, ze jedna chce czegoś innego co chce druga no i cięzko sie im dogadać. To rozdarcie może wynikać stąd. No ale co dalej, pytam , co dalej. Wiecie dziś zdałam sobie sprawę że tak naprawdę nie widze żadnego celu, były takie momenty że czegoś pragnęłam np chciałam skończyć studnia, urodzić dziecko, przenieść się z bloku do domu. Zrobiłam to i teaz jakoś te cele mi sie ulotniły. Po prostu ich brak. O pracy nie myslę bo tak: albo jak każda praca będzie stresująca a to na tę chwile nie dla mnie albo będzie mniej stresująca o ile to możliwe ale za to mniej płatna co też będzie negatywnie na mnie wpływało.. I tak źle i tak niedobrze. No nie wiem jakąś mam totalna pustkę w głowie a moja psycholog chyba nie potrafi sobie ze mną poradzić. Jestem jakaś totalnie oporna. Nawet nie mam zwykłych pospolitych celów - kupić sobie coś fajnego. Bo po co, przecież i tak siedze w domu, prawie nigdzie nie wychodzę, po co mi ciuchy? buty, kosmetyki. Jeny co ja piszę kiedyś to było nie do pomyslenie - jak ja sie strasznie zmieniłam. Kiedys z psem nie wyszłabym nieumalowana, nieuczesania i nieystrojona. Teraz jak idę z dzieciakiem to mi wszystko jedno jak wygladam. Matko jak siedzenie w domu może człowieka zmienić. Piszę bo tak mnie naszło. Muszę w końcu wyjść na prostą. Muszę.
Odnośnik do komentarza
Gość madziowa
Do zofiaa. Kurcze wiem o co ci chodzi;) Ja to też jakaś podbuzowana jestem-ale staram sie to opanowywac. Wiesz wydaje mi sie ta pogoda daje nam nieźle popalic-szlak mnie chce trafic jak wygladam przez okno.Byle do piatku bo od piatku juz bedzie łądniej i cieplej. Ja tez nauczyłam sie panować nad tymi nerwami czasami jescze wracaja ,ale staram sie nie zwracac na nie uwagi. Wiesz ja pamietam jak mnie pierwszy raz dopadło.Widzialam ze to nerwy-domyslałam sie. Pamietam ze nic nie jadłam -normalnie nie moglam ugryźć kromki chleba-tylko zupy wlewałam w siebie-to bylo starszne-doszlam do wagi 45 kg masakra-teraz waże 54 i ludzie mówia mi ze chuda jestem a co dopiero 45 kg. Poszlam do internisty opisalam jej co mi sie dzieje-jedna mnie zbyła-to babcia zrobiła w przychodni awanture,a druga tez na mnie dziwnie patrzyla i dala mi tylko syropek robiony w aptece z #luminalem#.Troszke pomoglo ale dopiero wójek mi podpowiedzial zebym poszla do neurologa i wtedy diagnoza i leki. Wkurzajace jest to ze lekarze internisci jakos nigdy nie potrafia rozpoznac nerwicy!! Czy az tak trudno ja wybadac??? Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Gość agnesik23
misia to taki dół ja też nie mam ochoty na nic makijaż?ciuchy po co mi to.co do terapeuty to faktycznie chyba ja bym tego nie pojeła.i jak ma ci pomóc fakt że *jest was dwie*? masz gadać do siebie na ulicy?nie rozumiem, też chciałabym pójść do jakiejś normalnej pracy a tu dupa:( musimy się wydostać z tego dołka zanim nas ziemią zasypią
Odnośnik do komentarza
Gość madziowa
Do misia.A zastanawiałąs sie nad terapia grupowa??Czy bylas na tekiej terapi??? A to ze #was# jest dwie -to wlasnie to powoduje Twoja nerwice. To rozdarcie i niezdecydowanie.Wiem to bo sama czasami nie wiem czego chce.Raz tak a innym razem inaczej.CHcę zrobic to ,a może lepiej nie... I to jest głupie i to powoduje ta nasza nerwice.Ja własnie ucze sie myslec inaczej niz zawsze.Jak cos chce to staram sie to robic,jak czegos nie chce to tego nie robie i koniec i nie mysle co bedzie i co moze sie stac-cale życie taka bylam i juz nie chce taka byc. Wiesz i chyba najgorsze bynajmniej dla mnie by bylo siedziec w domu-wiem ze inni lubia np. mój mąż on by tylko siedzial w domu.Ja taka nie jestem-własnie to ze musze gdzies wyjsc mobilizuje mnie do tego zeby sie np.wymalowac,fajnie sie ubrac itd. Misia kurcze szkoda życia i młodosci na to zeby w domu siedziec-wiem ze pewnie łatwo sie mówi-ale kurcze musi byc jakis sposób na pokonanie Twoich lęków. Pozdrawiam Cie mocno.
Odnośnik do komentarza
Gość madziowa
Do nadina.Moje pytanie jest takie:-czy do konca życia trzeba brac te leki.Ja tez biore lek który wlasnie wychwyca serotonine. Czyli mam zburzona produkcję hormonu.Jak dla mnie to jasne jak słonce -do konca życia na lekach. Ja mam nerwice od 11 lat -odstawialam leki i choroba wracała.Teraz nie brałam leków z 2 lata na pewno i co z tego kiedy znów muszeje brac. A ja nie chce ich zawsze brac.Wiadomo ze jak bede musiala to bede brała. Czyli moja kupela ma psychoze i musi brac leki poniewaz tez ma brak jakiegos hormonu w mózgu,Jak raz przestala leki brac to makabra- wyladowala w Kobierzynie-nie wiedziala gdzie jest i co sie znia dzieje. To co My tez jestesmy skazani na leki do konca życia??? Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Gość madziowa
Do agnesik23.Jeszcze nie ja ide w sierpniu, Jestem zapisana. Był maż mojej kolezanki i kolezanka idzie w maju.To jest wyjazd na 5 dni.14 osób w grupie i psychoterapeuta-podobno bardzo dobry. Terapia jest bardzo ze tak powiem wstrzasowa,ale wychodza rzeczy o których człowiek nie mial pojęcia. Dostajesz sie do tych mysli w mózgu które własnie odpowiedzialne sa za Twoje lęki. Po prostu sprzatasz w swojej głowie i jak juz posprzatasz i zrozumiesz pewne sprawy to otwieraja sie drzwi do Twojego uzdrowienia. Pewnie nie konczy sie na jedny takim spotkaniu,ale na pewno warto. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Gość madziowa
Do agnesik23. Wiesz ja wierze w psychologów i w tego typu terapie i powiem Ci jeszcze jedno.Pare dni temu czytajac ksiażke zrobilam sobie taki tescik -wyszlo mi w nim czego tak naprawde sie boje-zrozumialam to i pomyslalam ze to głupie bo wyszlo na jaw moje zdarzenie z przed lat kiedy bylam dzieckiem,I kurcze lęki minely -jednych sie juz pozbyłam-bo wiem zrozumialam ze juz nie jestem taka słaba jak wtedy-teraz jestem inna osoba-jestem dorosła i juz nie musze sie bac:) Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×