Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

do aliska bo widzisz jak sama piszesz z ymi lekami jak jestes na działce to jest tak samo jak w domu jezeli jeses sama na działce i wierdzisz ze musisz sie wziąsc w garsc i o to chodzi w domu musisz robic doładnie to samo ja wiem ze to nie jest proste doskonale cie rozimie mnie jak sie tak przyraza to wtedy zaczynam robic cokolwiek byle robic i niemyslec odrócic uwage od mojego wnetrza chos ostatnio odpukac niemam takich doleglwosci i diszlam do wniosku ze jak mam siedziec e domu sama i umierac ze strachu ze mnie zraz dopadnie to wtedy sie ubieram i szybko wychodze dgziekolwiek przedten robiłam tak jak ty kładłam sie przykrywalam razem z głowa i lezałam przyczajona co moja nerwica jeszcze mi zaoferuje i co da znim ktos przyjdzie do domu i poczuje sie lepiej to bez sensu szukam jekiego kolwiek punkyu zaczepienia nawet jakbym miała paznokcie malowac 3 razy to to robie bo wiem ze cos robie a nie dogorywam pod tym kocem i czekam na koniec mojej meki to jest okropne uczucie i to co pisze ale ratuje sie jak moge i mam chyba troche z górki od jakiegos czasu tak jak madziowa chodze na terapie zreszta w to samo miejsce i czytam ksiazki psychologiczne żeby zrozumiec sama siebie i moje wnetrze co tez tam taiego siedzi ze niedaje mi spokoju pewnie ze do wyzdrowienia mi daleko ale na chwile obecną jest troche lepiej wiec polecam ci abys wróciła do afirmacji spotkałam dzisiaj taka mija klientke bardzo leciwa pani i opowiedzia mi ze w 4 miesiące przeszła 2 operacje wszcepienia tetnic i złamała kosc biodrowa i powiem ci jak patrze na nia to mi sie chce zyc ta kobita dzien w dzien maszeruje z tymi kulami deszcz nie dzeszc sniezyca a ona idzie i nie poddaje sie a niejeden młody juz by tym pieprznoł a ona nie knsekwentnie i do celu ciekawe jaka ma motywacje taka staruszka ?? bo my wiadomo rodzina dzieci i dom a ona tym bardziej ze powiedział mi dzisiaj ze jest sama bo ja dostała spaczke ze spadku cukru to sie sama jakos ratowała jak sie ockneła to mi sie w ludzich podba taka siła walki i determinacja zwsze sobie powtrarzam to ylko nerwica nie rak ja mam wieksze szanse i to mnir tzyma i jak uadne dzisiaj to sie juyro podnosze i patrze w lustro i mówie i co jedziemy dalej kochana bez wzgledu na pogode i na to co mne dzisiaj spotka dobrego czy złego ostatnio doszłam do tego ze mam za duzo do stracenia jeszce chce zobaczyc jak moj syn onczy studia cieszy sie z jego sukcesu poznac synowa i mze jakies wnuki i nieche zyc bo zyc chce sie cieszyc ze zyje pozdrawiam cie goraco i pomysl o tym bo jak wchodze i czytam posty to strasznie cie ciesze ze ktos zrobił choc mały kroczek do przodu tak jak stokrotka np. to dzielna kobita po 7 latach wsiadła do autobusu to nielada wyczyn jak dla mnie pamietaj motywacja mój syn jak zdał mature to uswiadomiłam sobie ze moja rola sie skonczyła jest dorosły a to totalna bzdura to przeciez jeszce dziecko i wtedy tez pojawiły sie leki i strach ze znowu zostane sama bo on juz mnie nie potrzebuje a poem przyszło opamietanie jak to jest dorosły jak dzwoni do mnie jak tylko wyjde z domu do sklepu gdzie ja jestem tak długo i jak idzie na nocna impreze to tez do mnie dzwoni ze wroci o tej albo tamtej albo rano i zebym poszła spac spokojnie i jak tu sie poddac chorobie jak dalej mam małe dziecko w domu trzymaj sie i próbuj mniec z górki a nie pod górke
Odnośnik do komentarza
Gość paulka123
witam pisze rzadko zeby was nie dołowac moim podłym samopoczuciem:( miałyście taki zupełny brak myśli, zero checi do czegokilwiek. jak wogóle objawiał sie ten stan nierealości bo ja juz wczoraj znów zaczęłam myslec ze to cos gorszego niz tylko nerwica:( i jeszcze gorzej sie zdołowałam
Odnośnik do komentarza
Gość betunia754
**********WIOSNA********* Nareszcie przyszła wiosna Słoneczna, piękna i radosna. Na drzewach zielenią się liście. Nie będzie już zimno i mgliście. Będziemy biegać i skakać, Do woli szaleć i hasać. Coraz silniej słonko przypieka, Popękały lody na rzekach. Chodźmy na spacer, Wśród zieleni można się wspaniale dotlenić ________s$$$$s _______$$$:0)$$ ______$$$$$$$s:* BUZIACZKI:-))) _____s$$$$$$ss, __§???§???§??$$s, _???§?§???$$$$$$s, §???????$$$$$$$$s$s §???§§???$$$$$$$$$$$s, §?????????$$$$$$$$$$$sss,, _§§???§????§?$$$$$$$$$$$ss,, ___§§§?????????$$$$$$_ss$$s$$s,, ______§§§§?????__$$$$__$$$_$$$s _______//___//______$$ ______m____m POZDRAWIAM WIOSENNIE...:) (¸.•*(¸.•*´¨¨¨¨`*•.¸)*•.¸) *•.¸) ŻYCZĘ CUDOWNEJ NIEDZIELI:--))))
Odnośnik do komentarza
witam wszystkich Megan 44- obecnie nie chodze na zadna psychoterapie grupowa ani indywidulana, wlasciwie kiedys chodzilam ale kompletnie nic mi nie dawala.wchodzilam na nia taka spieta, ze tylko liczylam sekundy do konca i wychodzilam z bolem zoladka, wiec to nie mialaosensu. a moja pani doktor to na kazdej wizycie robi mi taka pogawedke ze hej, u niej wizyta nie trwa 10 minut tylko tyle ile potrzebujesz, czasami siedzie pol godziny a czasami dwie, roznie to bywa,ale zawsze wychodze taka podbudowana ze nastepne dwa tygodnie mam lajtowe i wlasciwie z tego wynika ze powinnam chodzic czesto, ale nie chodze bo wtedy nie pracuje nad soba tylko opieram sie na wizytach i nic nie robie, a tak jak ide raz na kwartal na pol roku, to jest ok. na poczatku oczywiscie chodzilam czesto, zadzarzalo sei ze dwa razy w tygodniu, ale teraz wiecej rozumiem iumiem bardziej sobie radzic z wieloma sprawami. wogole z tym radzeniemsobie z nerwica to jest dziwnie.sa dni , że czlowiek zaczyna padac pod lekami i zaczyna sobie tlumaczyc, przeciez ostatnio tez mialam leki i nic sie nie stalo, zrobilam to czy tamto i mi przeszlo i bylo ok, a czasami tlumaczenie nic nie daje tylko jak glupi czlowie kdaje poniesc sie emocjom i wtedy dzien staje sie koszmarny. a dzisiaj towogole jestem sama i walcze z kuchnia:),mam gosci na obiedzie, a moi wszyscy jeszcze w pracy, ale od 3 rano wiec tylko do 14:), jakos to zniose, wlasnie gadam z betunia na gg, tomnie podtrzymuje na duchu:) wlasnie gadamy o babskim problemie czyli co na siebie wlozyc:) jak to uspokaja mowie wam:) no dobra musze pzoagladac troszke dokuchni, trzymajcie sie cieplutko i milej niedzieli zycze:)
Odnośnik do komentarza
cześć dziewczyny widze że u was różnie się dzieje u mnie też nie za weseło dziwnie sie czuje ,nie mogę się na niczym skupic czuje bez przerwy w sobie jakieś lęki niepokój i strach nie wim czym to może być spowodowane i tak już to trwa pare dni ,czy was też takie coś nachodzi bo ja już nie wiem co się ze mną dzieje.boję się nie wiem czego i dlaczego ,bardzo dziwne uczucie. napiszcie mi co z tą naszą klasą
Odnośnik do komentarza
Do Kitty . Kitty kochana jak ja mam wstawic sobie to pseuda na naszą klasę jak to nie było moje pseudo w szkole :-(. To bez sensu. Co moi znajomi sobie pomyślą ? Misia? Ale przecież Wy wiecie kto ja jestem. Ja miałam rózne przezwiska w szkole ale akurat nie to . Ale ze mną chyba nie ma problemu? Prawda? :-). Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Jejku ale kobitki dużo napisałyście. Przeczytawszy do kónca wasze posty juz zapomniałam co było na początku. Utkwiło mi w głowie najbardziej ze Kikus pomyliłas się jesżeli chodzi o moje doświadczenia w szkole, nie były to moje tylko jeżeli dobrze pamiętam naszej kochanej Madziowej. No ale całkowicie sie z tym zgadzam. Najgorzej sobie wyrzucać wszystko i chciec na siłe sie komus przypodoać, walczyć o to by ktoś nas zaakceptował. Kurcze kichac na to. Tylko ze tak naprawdę wydaje mi się ze my wciąz walczymy w jakimś stopniu o akceptację . Ja np. staram zmienic swoje podejście do posiłków- jak komus nie smakuje to niech spada. Ale tak na prawdę to boli, kurczę siedzisz przy tych garach godzinami a tu wystarczy jedna chwila i wszystko bierze w łeb. Potem zastanawaim się co xle zrobiłam wyrzuty sumienia i inne. Tak samo było w pracy. Najbardziej wkurzało mnie gdy rzeczywiście poświęcasz sie człowieku dajesz z siebie wszystko a tu ani jednego słowa zadowolenia. Ile można tak pracowac. Niby wiesz że robisz wszystko dobrze , dokładnie ale jakies głupie słowo jak podbudowuje. I takie głupie sytuację powodują że przestajesz wierzyć w siebie w swoje mozliwości, w to że możesz być w czyms dobra. Nie no znów mnie ogarnia poczucie bezsensu. Postanowiliśmy ze dzisiaj mój syn idzie do brata ciotecznego się pobawić, dla mojego męza to super sprawa bo ma z głowy dzieciaka choć miał byc dwugodzinny spacer :-(. Ja przystałam tylko na to z tego względu ze szkoda mi dzieciaka i niech sie pobawi. Ale wiem że mąz to zrobił wyłącznie dla tego zeby mieć popołudnie z głowy i nie musiec się nim zajmować wychodzić i takie tam. Zawsze jak ma iść z nami na spacer to jest wielki problem. Ja nie jestem zbyt zadowaolona bo też będę musiała siedzeić w domu, bo nie odważe sie sama wyjśc a on nie będzie chciał bo sie wczoraj popstrzykaliśmy. Obiad mam z głowy bo wczoraj zrobiłam i sporo odwaliłam roboty. Przynajmniej w tym ta nerwica teraz nie stara mi się przeszkodzić. Kika - widze ze nie dajesz się jeżeli chodzi o męzą i dobrze, musisz tylko wytrwac przy swoim postanowieniu i wierzyć ze w końcu będziesz widziała efekty, z resztą juz widzisz. To wspaniale że masz takiego syna, ze nie pozwala Ci się denerwować, uprzedza i Cie we wszystkim informuje, przynajmniej nie musisz miec nerwów. Wiesz ja tak myslę ze jak mój syn podroście to nie wiem co to będzie, nie będzie go w domu, bo będzie z kolegami czy na imprezach a ja w tym domu to.........dosłowanie ach szkoda gadac. To że jest - to boski dar. Cięzko mi było zajść w ciążę- ale sie udało , Nie wiem co mi jest słuchajcie od kilku dni normalnie cały czas łzy mi ciekną. Jeszcze przeczytałam wierszyk chyba Betuni o wiośnie i też łzy mi pociekły. Jak ja mam iśc na spacerek, sama? co to za przyjemność, kurczę , jak mam się cieszyć z tej wieosny, z resztą u nas jej nie widać :-((((. Bardzo brzydko na podwórku. Szaro i deszczowo, chyba bedzie znowu lać. :-((((
Odnośnik do komentarza
Kikus no ja tak samo jak strzelilam sobie wiesza dawke to koszmar a jak zmienilam na mniejsza to super bylo i przez dluzszy czas tak bralam az sie organizm dobrze przyzwyczajil....niom na bilardzie bylo super ,od dawna sie tak nie bawilam :). Ja tak samo w tobie nie moge sie doszukac zandych objawow i ni tylko tego chorobska wygladasz kwitnaca i slicznie , na swoje lata wygladasz superowo nie powiedziala ym ze tyle masz lat...Pozdrawiam ciumki
Odnośnik do komentarza
Misia dokladnie to jest ciagla akceptacja zebym nas akceptowali bo ciagle cos nie robimy do konca to co same chcemy tylko to co ktos chce....:( wiem bo mi p-sycholog powiedziala ze mam pelen wor rzeczy ktore potrzebuja akceptacji od szczegolnych osob.Ale dokladnie nie ma co sie przejmowac czy np komus twoj obiad nie smakuje czy cos to nie dawaj niech nie je.Teraz sie nauczylam ze nie warto az tak sie poswiecac , bo tracisz wiele z siebie.Pozdrwaiam misiaczku :)
Odnośnik do komentarza
To jeszcze raz ja :D, dzis czuje sie dobrze znow bylam na zakupach kupilam sobie sliczna torebusie :).Powiem wam ze mam dziwne uczucie w przelyku ze jak po sniadaniu biore ten paromerc to po jakims czasie jak zayczyna dzialac to moj przelyj jak przeylkam sline robi sie taki jak by gładki taki rozluzniony ze az mi nie dobrze...strasznie dziwne uczucie ktos tez tak ma?W ogole wczoraj poklocilam sie z chlopakiem i on do mnie powiedzial ze mam zryta glowe :( strasznie mmnie to zabolalo ,ale powiedzialam mu ze ja dla niego staram sie z tym wszystkim mecze z tym chorobskiem bo moglam go olac juz danow temu i nie miala bym tego problemu i nie musiala bym sie meczyc z tymi nundnosciami...poznije przeprosil ale jednak to dalej zostaje, przykro mi czasami ze ktos kto niby kocha potrafi tak powiedziec ...:(
Odnośnik do komentarza
dzidzia. Kochana włąsnie takie slowa z doskoku bardzo bolą, dla nas sa ogromnym ciosem , my je przeżywamy dusimy w sobie a potem kapota. Ale musimy podchodzic do tego z dystansem, olewać to i tyle. A oni z reguly potem maja chwile refleksji i przepraszają. Ważne że chociaż to robią lepiej póxni niz wcale ale to ze jestesmy wrażliwe po nas nie spływa. Dzidzia dlaczego nie zalogowałaś się na ten nasz nowy profil na naszej klasie?? Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
witam ponownie obiad gotowy, stol nakryty, goscie na 15 proszeni wiec mam troszke czasu. z tymi nickami to wlasciwie masz racje ze troche dziwnie, ja tez dalam swoj ktory tu uzywam a ma sie nijak do tego ktory mialam wsz kole, juz niektorzy ciekawscy zaczynaja wypytywac, ale pisze im ze to moj nick komputerowy ktory uzywam na roznych portalach i to jest tylko dla wtajemniczonych, wiec narazie dali mi spokoj:)) dzisiaj betunia ma wielki dzien, wlasnie jest na zakupach, trzymajcie za nia kciuki, mam nadzieje ze jej dobrze pojdzie i wroci zadowolona:)) misia masz racje co do syna, ja jestem wlasnie w takiej sytuacji. Mam dwojke dzieci corka juz sie wyprowadzila poltora roku temu, i mimo ze codziennie mamy kontakt , strasznie mi jej brakuje, a syn wlasnie skonczyl 18 lat i juz zaczyna wyfruwac z domu. dodatkowo pracuje w wekendy wiec wlasciwie przychodzi tylko spac i to o roznych porach. co prawda zawsze mowi o ktorej wroci ale ja i tak zawsze na niego czekam bo sie strasznie denerwuje czy mu sie nic nie stanie, szczeolnie ze z pracy wraca pozno w nocy kolo 24 i czasami z kolegami jeszcze pojdzie do pabu lub na jakies karaoke i dziewczyna do tego , tak ze czasami ladujekolo 2-3 nad ranem i ja mam wtedy stresa strasnzego. dzisiaj tez tak bylo w nocy, konczyl prace o 23 zanim dotarl do klubu i posiedzial byla 1 w nocy i mimo e kilka razy wysylal mi smsa tak sie denerwowalalm, ze zoladek podchodzil mi do gardla, tym bardziej ze juz raz go napadli iledwie sie wywinal. ma na szczescie troszke sily mimo ze na osilka nie wyglada bo jest wysoki ma 189 cm i szczuply ale regularnie uprawia sport i chodzi na silownie. wogole w tym wieku mlodziez ta normalna oczywiscie , potrafi miec tyle zajec i pasji ze nie ma czasu na wloczenie sie po ulicach i wystawanie po bramach z piwem w reku. zaczynam zauwazac ze w domu zrobilo sie pusto, co prawda nie czuje sie niepotrzebna bo z dziecmi mam bardzo dobry kontakt, moze przez to ze wlasciwie sama je wychowywalam, bo maz byl ciagle w trasie i byl takim ojcem z doskoku, ale nasze stosunki sa ok i dzieci dziennie sie zemna kontaktuja kilka razy, tym bardziej ze wiedza, ze jestem tutaj praktycznie sama, bo siostra i rodzice mieszkaja daleko a z reszta rodziny kontakt przez moja chorobe zostall praktycznie zerwany. ot jak ktos cos potrzebuje to wie gdzie zadzwonic, ale ja ucze sie powoli asertywnosci i zaczelam odpwoiedac * nie*, co strasznie sie podoba mojej siostrze i mojemu mezowi, bo oni uwazaja ze ja sie daje wykorzystywac przezludzi, zawsze wszystko dla wszystkich musialo byc gotowe na juz a dla mnie brakowalo czasu. po kilku latach gorzkich doswiadczen zaczelam sie uczyc od innych, byc wredna malpa jak ja to nazywam i po prostu mowic nie, jakmi cos nie pasuje. teraz musze nauczyc sie zyc w nowym otoczeniu, tzn ze jestem sama z mezem na codzien i nie mam juz takich obowiazkow w wzgledem dzieci jak kiedys, chociaz to zawsze beda moje dieci i bede sie o nie martwic, ale maja swoje zycie i musza same podejmowac decyzje, a ja nie mam zamiaru ingerowac w ich zycie, moge doradzic, pomoc jak poprosza ale nie bede z buciaorami pchac sie gdzie nie trzeba, bo wiem jak czasami to zle wplywa na zycie rodzinne. ja sobie nie wyobrazam zeby moi rodzice ingerowali w moje zycie, moja tesciowa probowala na poczatku ale maz jej wyraznie powiedzial gdzie jest jej miejsce i mamy spokoj. kazdy zyje tak jak chce, i postepuje w sposob sobie wlasciwy, ajak czasmai sparzy sobie siedzenie to na drugi raz nie popelni tego bledu. najlepiej sie uczyc samemu na swoich bledach. i z tego co widze to w leczeniu nerwicy jest tak samo, czlowiek uczy sie co robi zle i drugi raz stara sie to omijac dalekim lukiem. ale sie rozpisalam, zmykam juz, milegodnia zycze::) betunia napisz jak bylo na zakupach???
Odnośnik do komentarza
Aliskaa . Wiem ze wlasnie witasz gości :-).. Ale potem sobie poczytasz. Wiesz kurczę nie wygladasz na osobe co by miała dorosłe dzieci :-). A jednak. Powiem Ci ze cieszę sie ze mój synek ma dopieri 8 lat i to co przeżywasz jeszcze troche przedemną bo nie wiem jak bym sobie z tym poradziła a to przeceiż normalność, trzabe to zaakceptować nie będzie mozna mu zabronić bo mnie chyba by znienawidził., ale nie wiem czy bede umiała się z tym pogodzić. Jednak mam na to jeszcze troche czasu aby dopuścić do siebie takie mysli, i je zaakceptować. Nie chciałabym byc zaborcza matką, ale sma nie wiem co kiedys bedzie. Boje się przyszłości, kurczę napisałam to co mi serce podyktowało. Może to jest mój problem, może z tego bierze się ten cholerny lęk. Boje się przyszłości. No tak a czemu się boję: boję się bo jestem zależna od męza, niby tak samo uczestnicze w jej funkcjonowanieu ale ona jest na męża i w zasadzie tam nie bywam, bo to z resztą robota nie dla kobiety, stąd mój strach, boje się co będzie gdy dzieciak dorośnie - z kim ja bedę dzielić dom (mój mąz ma tak jakby swój krąg , on sie takimi sprawami nioe przejmuje, wystarczy komputer, telewizor i wszystko gra), on jest ale tak na prawdę ja go nie czuję, pomaga mi tak dorywczo ale nie wspiera psychicznie, kiedyś wiele naś łączyło teraz tak wiele dzieli, boje się ze mój tata jest juz stary - a bardzo go kocham, jak to bedzie gdy......... cały swiat mi sie zawali, boję się ze nie będę umiała mieszkać z moją matką w przyszłości, nie rozumiemy się a chyba będe musiala, no i boję się ze kiedyś zestarzeję się , będe nieatrakcyjna, nikt sie nawet za mną nie obejrzy, nie powie komplementu, kiedyś satwialam to na jednym z pierwszych miejsc ale teraz jest na ostatnim, ale boje ssię bo jestem coraz starsza, Może stąd mój lęk. Niby o tym nie myslęc ciągle , ale raz po raz jest to w mojej głowie. Najważniejsze byłoby to uporządkować. Jakoś spróbować to naprawić, coś z tym zrobić ale nie mam na razie zadnych myśli co moge począć. Co do naszj klasy. Na forum jest co raz wiećej osób i to jest cudowne. Fajnie ze jest możliwośc z kims pogadać i posłuchac tego jak doradzają, to wspaniałe miejsce. To miejsce pokazuje że nie zmagamy sie z chorobą sami ale też są inni ludzie na nią cierpiący którzy dają wskazówki jak z tym walczyć. Wspieramy się wzajemnie. Co do naszej klasy. Myslę ze gdy od tej pory pojawią się całkiem nowe osoby na forum powinny przejść jakis okres podczas którego zapoznamy sie z nimi tak jak my do tej pory to robiłyśmy. Przez pewien czas no nie wiem jaki może z miesiąc? Co o tym myślicie? Zobaczymy czy to nie są jakieś pojedyncze wpisy, bo przeceiż i takowe sie zdarzają i takich osób z pojedynczymi wpisami na nasz portal nie wpuszczajmy. Ktoś napisze raz dwa zdania drugi raz dwa zdania i już chce nas zobaczyć. Nie nie tędy droga. Musimy zacząc darzyć go zaufaniem. Po co mamy sie stresowac. Pozdrawiam serdecznie
Odnośnik do komentarza
Przeczytałam zaległe posty i jestem z wami chociaż nie piszę,bo mam takie zamiesznie w życiu,że w tej chwili nic mądrego nie mogę dodać. Kika może to tylko takie dni,ja wierzę,że można wyjść z tego na dłużej,może i na zawsze...już miałam taki okres i to długi.Sama sobie poradziłam..jak?to długa historia i chociaż tak jak ty zastanawiam się...JA PESYMISTKA! jak inni sobie radzą,chociaż mają gorzej,skąd się bierze ta ich wiara i nadzieja,że jeszcze słońce zaświeci...jedni są altruistami inni kompletnym egoistami i jakoś tam u nich fajnie leci....ale poczekaj może leki na tyle pomogą,że wszystko się poukłada a to da ci siłę żeby myśleć tak pozytywnie i to pomoże,może ta terapia pomoże...trzeba w to wierzyć.NIE PĘKAJ:) Madziowa lubię takich ludzi jak ty co powiedzą,sama taka byłam i lekarce bym powiedziała podobnie już napisałam jakie mam doświadczenia z nimi.Czasami już samo nawtykanie pomaga tylko trzeba się nauczyć nie mieć w stosunku do siebie wyrzutów sumienia.,należało się i basta.Ale kto nam to wszystko poukłada ?,czy jest jakiś mądry psycholog co nie tylko to zrozumie ale pokaże wskazówki jak to zmienić i żyć inaczej tak jak ci co mają większość w dalekim poważaniu...no może tak jak powiedziałam zofia bez krzywdzenia kogoś...ale kto nas tego nauczy,może to,że wymieniamy się doświadczeniami pomoże nam samym wyciągnąć wnioski i coś zmienić,ale chyba nie można mieć nadziei na czarodziejską różdżkę;)niestety.... Misiu droga no właśnie czujemy się takie trochę gorsze,że nie jesteś my w środku tylko na boku...niby coś robimy,ale to nie jest ta pełnia życia a dni uciekają.... Tak chyba trochę za ponuro ode mnie zawiało...ale zobaczcie tu też jest każdego dnia tyle pozytywnych wpisów tylko żeby tych dni było więcej,coraz więcej. Ja tak zaczynam się z jednym zmagać,pomału zaczynam się uczyć,chociaż to dla mnie bardzo trudne,bo zawsze się martwiłam o wszystko i wszystkich...że w momentach trudniejszych jak już nie daję sobie rady staram się myśleć tylko o najbliższym czasie ,czasami tylko o następnym dniu,jeśli tak można.nie o dalekiej przyszłości,bo to mnie zaraz pogrąża,przypomina mi się co było,a tak planuję tylko co zrobić w najbliższym czasie,pamiętam,że muszę odpocząć...czy w też macie takie stany permanentnego wyczerpania i fizycznego i psychicznego:(ale to początek. życzę wami wszystkim mimo wszystko słoneczka na popołudnie:)))buziaczki
Odnośnik do komentarza
Witam Was Kochane Dzisiaj taki smutny dzień za oknem, a mnie od rana głowa boli...:(( Odpiszę na kilka rzeczy i idę dalej się położyć, ale pewnie wejdę tu wieczorkiem. Misia Jeśli chodzi o nick to możesz go wpisać jako pseudonim szkolny, albo w jakimś innym miejscu np *o sobie* wpisać nick bo kiedyś jak ktoś do nas dołączy to nie będzie wiedział kim jesteś, a i nam czasami już się myli :) Ja mam wpisany nick jako pseudo szkolne ale nikt tak na mnie nie mówił w szkole ale co tam :) A odnośnie tego żeby odczekać z nowymi osobami to też tak myślę. Są osoby które napisały jeden post i sobie poszły. Na to forum każdy może wejść i wolałabym, aby w naszej klasie były zaprzyjaźnione osoby, które są również na tym forum jakiś czas :) tak więc prosimy nowych o chwile cierpliwości i zrozumienia naszej a także później i swojej sytuacji. To bezpieczeństwo nas wszystkich i nikt nie zostanie odrzucony tylko potrzeba czasu :) Dzidzia Wiesz, jeśli chodzi o chłopaka to nie powinien tak mówić tylko zrozumieć... Jeśli mówi już tak teraz to co będzie później?? Jak ja wyszłam od lekarza z moim i powiedziałam mu że mam nerwicę, to on myślał, że coś ze mną nie tak i że mam coś z głową. Coś tam mówił, że się boi że mogę później zwariować i takie tam.. puściłam to trochę mimo uszu i powiedziałam mu że to tylko nerwy a nie jakaś choroba psychiczna, że będą mnie później zamykać w zakładzie dla czubków i cisza. Ale wiem, że on po części sobie myśli w głowie, że to nie zbyt dobrze, że ma taką dziewczynę, ale cóż... tak więc na razie się nie martw i puść to a jak będzie się dalej powtarzało to zrób z tym coś odpowiedniego ;) jestem z Tobą Słoneczko :) Betunia 754 i Nowa Jeśli chodzi o dołączenie do Naszej Klasy to jak pisałam do Misi wyżej, będą dołączać do nas powoli osoby nowe na tym forum, ale kiedy będą z nami trochę dłużej czyli np miesiąc, albo dwa i będą aktywnie uczestniczyły w naszym forum. Oczywiście podam Wam swoje gg: 7718198. Warunkiem koniecznym dołączenia jest również wpisanie swojego nicku z forum tak abyśmy wszyscy wiedzieli kto kim jest :) Dziewczynki wszystkie. Mimo, że ja dołączam nowe osoby do NK to jeśli macie jakieś propozycje albo z czymś się nie zgadzacie albo macie jakieś pomysły to piszcie, bo nie chcę wyjść na jakąś straszną osobę, która nie chce zapraszać nowych znajomych :) Napiszcie co sądzicie o dołączeniu Betuni i Nowej do NK :) Dobra ja zmykam i będę wieczorkiem. Buziaczki :***
Odnośnik do komentarza
Kitty25 jak napisałaś tak zrobiłam :-). mój pseudo pod numerem telefonu jest co prawda ale bardzo za to widoczny :-) Spróbuj zignorować Kitty ból głowy, zajmij sie czymś tylko przypadkiem nie myśl o nim w kółko. (Zuza zobacz jak mi łatwo radzić, gorzej zastosować niestety :-( ). Ale Kitty jest młodziutka i da radę. Co do Waszych chłopaków dziewczynki (kitty i dzidzia) oni tego nie rozumieją, tej naszej choroby i niestety taki młody chłopak zdrowy nijak nie może tego sobie wyobrazić, nijak jak tylko ze coś z tymi waszymi głowami jest nie tak. Więc macie dwa wyjścia albo olac to i nie zawracac sobie tym głowy, albo porozmawaić z nimi szczerze i powiedzieć na czym polega ta przypadłość. Tak szczera rozmowa może bardzo pomóc zrozumieć im ten problem* Trzymajcie sie cieplutko i radosnie. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Agorafobia dopiero wczoraj dowiedziałam się na co choruje 4 lata! mam 23 lata i sama wychowuje córeczke tym bardziej mi ciężko bo nie umiem normalnie żyć.Nigdzie sama nie wychodzę,chyba tylko do sklepu który mam obok ale jeśli jest dużo ludzi to odrazu wychodzę.Pierwsze objawy zlekcewarzyłam ciągle mi słabo,przestałam jeżdzić autobusami zamknełam się w domu.boje się że zemdleje i to ciagle jest ze mną,wkońcu poszłam do lekarza myślałam że to może jakiśuraz głowy,po eeg głowy neurolog stwierdził nerwice lękową,brałam zomiren ale na mnie jakoś nie działa,teraz biorę setaloft ale koszmarnie się po nim czuje nie wiem czy tak ma być?nie wiem już co robić moja córka ma 2 latka a ja sama z nia nawet na spacer nie wychodzę.jak macie rady pomysły to piszcie prosze!!mój nr.gg 5441546 będę baaardzo wdzięczna.pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
witajcie dziewczyny mam troche czasu bo moi chłopcy poszl sobie na mecz do knajpy bo disiaj sa derby wisła cacowia jakby kto nie wiedział no wiec pisze co nastepuje rano wstałam jak skowronek i wiecie co pomyliłam sobie leki zamiast tego nanerwy wziełam chyba proplanolol bo koło południa poczulam ze lece z nóg zero jakiegos spida tylko sennosc i sennosc połozyłam sie na cwle po obiedze i juz wiedziam ze bedzie jazda poprostu zle sie czuje serducho mi lata raczki tezpoce sie i takie tam ale wytrzymam bo nie mam innej opcji zdenerwowałam sie tez troche bo syn pojechał zatankowac i dopadła go policja bo u nas zawsze osiedle obtawione jak sa takie mecze i przeszukali go i na dodatek wpscili psa do auta jakis koszmar przyjechał taki zesrany ze wolał isc z ojcem na ten mecz bo sie chyba wystraszył a mial jechac do miasta bo ja mieszkam na poganiczu 2 osiedli i leją sie zawsze jak chlera oczywiscie wisła z cracowią . didzia no własnie ja wrociłam do tej dawki mniejszej bo jak pisałam po zwiekzeniu koszmar musze jeszce poczekac az sie ten lek zadomowi w oim oganizmie niepokoi mnie tylko fakt ze ma wilczy apetyt ale chciałm przytyc no to moze mi sie uda moze chociaz ze 3 kilo i iecej nie bo ja jestem niska wiec wystarczy ciesze sie tak myslisz ze nie wygladam na te lata bo to tez człowieka podnsi na duchu dzisiaj sobie zrobiłam za to psikus rano kupiłam sobie kiedys farbe do włosów bardzo jasny popielaty blond i dzisiaj sobie rano nałozyłam i jak popatrzyłam w lustro oniemiałam jestem szatynką ładne jaja i jak ja teraz wróce do mojego blondu jak musze teaz poczekac ze 3 tygodnie az włosy odpoczną zeby nietrzeba było czapeczki na głowe ale niemoge sie przyzwyczaic co popatrze w lustro to mi zdaje ze to ktos inny no cóz damy rade u mnie poda koszmar teraz zawisły jakies chmury gradowe i jest obrzydliwie i jeszce wieje jak w górach obłed pozdawiam cieplutko
Odnośnik do komentarza
do ilona widzisz ja sie staram nie pekac ale chodzi oto ze ja mam ciągle zamieszanie w zyciu ale pocieszam sie tym ze inni maja gorzej niedlatego zeby mnie bawiło ale wiem ze maja i daja rade takie zycie ja sie niepoddaje juz 17 lat to o czyms swiadczy nie?? co cie nie zabije to cie wzmocni nie tylko ze ja zamiast sie wzmacniac to słabne fizycznie i psychicznie ale niedam sie bidzie bo porawa idzie pozdrawiam a tak swoja droga to chciałbym wiedziec jak sobie poradziłas bom okrutnie ciekawa
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×