Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Kika!!!Trudno mi w paru zdaniach opisać tę terapię.Psycholożka twierdzi, że źródłem lęków są niedomknięte , trudne i raniące sprawy z życia wzięte.Te niedomknięte tzn. np. w przypadku moego eks i mnie: on mnie poniżał, gnębił , a nawet podniósł czasem rękę na mnie.A ja , zastraszona , nie mogłam nawet się odezwać , bo on dostawał wtedy furii, tłumiłam w sobie ból, gniew, strach, nienawiść.Stąd mogły pojawic się lęki.A na terapii,dochodzi do konfrontacji między nami- oczywiście w mojej glowie.Boże , dziewczyno , jak ja go wyzywałam , wykręcałam mu mordę , która przez 10 lat wypluwała z siebie te poniżające obelgi.Wygląda to tak , jakgdybym mogła mu wszystko wyrzygać , wiedząc , że on mi nic już nie jest w stanie zrobić.Ta sprawa bardzo mi ciążyła na piersi, a teraz czuję tu lekkość.Zobaczymy , co będzie dalej...Jeżeli chcesz się czegoś dowiedzieć na temat tej terapii , to znajdż na googlach.Wpisz tylko -Gestalt.Całuję wszystkich:-))))))
Odnośnik do komentarza
Dona to fajnie ze ci pomaga paromerck ja tez chodze na psychoterapie i u mnie przez ten zwiazek nie moge sie uwolnic z tego ...eh, ale dobrze ze ty juz nie jestes z tym draniem, moj znowu mnie strasznie meczy psychicznie ze masakra , ale dzis cos zle sie czuje a oatsanio bylo tak dobrze...:(pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkch ,powiem szczerze zo sotanio cos sie dzieje ze mna zlego:( az mnie to przeraza strasznie i boje sie.Pare dni w tyl czulam sie swietnie ,ahhh ale bylo fajnie poczuc normlanosc a od 3 dni jest fatalnie....sni mi sie moj ojciec ktory nie zyje wiec ponoc jak sie sni zmarly komus to ten zmarly prosi o modlitwe wiec poszlam na grob pomodlilam sie zapalilam znicza i znow mi sie sni..:( snia mi sie jacys znajomi az tak sie snia tak wyraziscie pierwszy raz takie sny mam......ze jak wstaje rano to okropnie zle sie czuje bo non stop w glowie mam te sny.....to jest straszne nawet niekiedy snia mi sie dobre ale niekiedy to koszmarne.....dzis mialam straszne leki aby isc do pracy w pracy tez nie czulam sie pewnie ....teraz tez jest tak dziwnie , nie wiem co mam o tym myslec ,pojutrze ide do psychiatry aby uzgodnic czy dalej bede brala paromerc czy zmieniamy na inny lek ....a jesli hcodzi o terapie to przewaznie rozmowa dotyczyla mojego chlopaka ktory wykancza mnie on chyba ma ADHD i wciaz gada i gada ze mam go dosc zadaje glupie pytania ciagle jak dziecko i na dodtaek jak sie zdenerwuje to nie patrzy do mie tylko przeklina do mnie ,kiedys mnie nawet udezylw twarz raz ale to dawno dawno temu.....moja psycholog stwierdzila ze dla mnie ten zwiazek to udreka ale ja juz nawet nie wiem czasami czy go kocham czy co to jest czy moze przyzwyczajenie, narazie mieszkamy u mnie i mam go na codzien ale moemntami chcialabym aby go wynioslo gdzies na jakis czas abym miala spokoj ..pozdrawiam i caluje wszystkich
Odnośnik do komentarza
Gość tajemnicza1986
Witam , jestem tu nowa. Pisze ponieważ wydaje mi się ze mam nerwice lękową. Zaczne od tego, że ma 23 lata. Lęki i niepokoj towarzyszyły mi od kiedy pamiętam. Ale moj koszmar zaczął sie ok poł roku tymu i przewrócił mój świat do gory nogami. Zaczełam odczuwać paniczne lęki wywołąne tak myśle stresem. Popadlam w straszne lęki i nerwy. Moj koszmar na jawie trwał 2 tygodnie. Bo tyle nie spałam ( gora 3 godz) bo straszny lęk mi nie pozwolił. Z dnia nadzien coraz silniejszy. Na dobrą sprawę myslałam, że zwariowalam. Ale gdyby tak bylo nie pamietalabym tzn nie bylabym swiadoma niczego. Właściwie sama sobie pomoglam. Bo nikt mi nie wierzył do konca a ja żylam w milczeniu. Poszlam do psychiatry. I tak do dzisiaj nie wiem czy to był dobry pomysl. Co prawda przepisal mi sedam 3 i lerivon. Za dwa miesiace inny lek przeciwlękowy+lerivon i co miesiąc inny +lerivon wszytskich nazw nie pamiętam. Traz biore propanol +lerivon. Własciwie nie mam zaufania do zadnych z leków ale ataki lęku są okropne. Tak jakbym sie czegos strasznie bala. Wszytskie te leki tłumią lęk nie goją. Chodze na psychoterapie juz dluższy czas. Troche pomaga zrozumiec ale mie zalecza moich silnych emocji. Sama pani psycholog powiedziala , że mam strasznie silne emocje. Od czterech dni biore Magnez B6. +inne leki. Zazywam po 6 dziennie. I czuje nieco mniejsze lęki. Czy to magnez uratuje mi życie?? Czas pokaze!! Chce jak najszybciej odstawic psychotropy moze nawet zaczne biegac dla zdrowia. Psychiatra ostatnio powiedzial ze ja sama wywoluje lęki ze kazdy oczuwa leki. Wkurwilam się. Bo moze i kazdy czlowiek oczuwa lęki ale tak potezne niech mi nie P******. Powiedzicie proszej jak wy sobie radzicie z lękami. Czy to co mnie spotkało to nerwica lękowa Jak mam ją zwalczyć. Czasami nie mam juz sil walczyc ale ciagle wierze. Ile mozna sie faszerowac lekami. Dodam ze nikt odemnie z rodziny i bliskich nie wie ze biore jakies leki. Czuję sie samotna. BO jakos jest mi wsytd sie przyznac. Juz słysze jak mówią , że przesadzam. Ale kto nie wie co czuje co mi sie przydarzylo ten nie wie nic. Prosze o szczere wypowiedzi Moj meil to: tajemnicza.1986@o2.pl Woalalbym na meila ale moze być tez na forum. Z góry dziękuje
Odnośnik do komentarza
Aliska wspaniały wiersz, piekny akurat pasujący tu do nas, Znów mi na chwile przeszło, bo synek wrócił ze szkoły z szóstką z wykrzyknikiem (jako jedyny) i piątką z minusem. W ogóle sie dobrze uczy ale tego wiersza nie za baradzo mu się chciało nauczyć trzeba było 1 zwrotkę a on sie nauczył cały. To dość trudny wiersz Tuwima* Pstryczek* chyba go znacie? Więc moje serce uradowało się niezmiernie. Jednak przyszedł koniec dobrego i znowu fatalnie (nie co Wy dziewczyny, ja nie przejmuję słoikiem z miodem czy ścieraniem podłogi tylko że mam taki dzień że najchętniej puściłabym go w niepamięć. Boli mnie ten brzuch dopiero zjadłam a znowu mnie głód bierze i jak można nie zwariować. Aliska ja brałam controloc dokłądnie rok temu bo miałam chyba coś z refluksem, przeszło mi po miesięcznej kuracji. Ale teraz na jesienie kiedy to dziadostwo dało znać w postaci bóli głodowych brałam dwa misiące i ani żadnej reakcji. Dopiero famogast mi te głodówki wyciszył , albo choroba przyszła zima i teraz znów wiosna i mnie męczy. Nie jeśli to się znów rozpocznie to wymiękam. Znów deprecha na nowo.
Odnośnik do komentarza
Dzidziunia kochana - to przejdzie :-). Te lęki, przecież wiesz. Raz lepiej raz gorzej. Najważniejsze że się nie poddajesz i idziesz do przodu. Co do Twoich snów to sie zgadzam że gdy snie się umarły, prosi o modlitwę, Może jeszcze powtórzysz, zmówisz rózaniec, może nikt się za niego nie modlli? Spróbuj a dochodzi jeszcze kwestia że zaczęłaś o tym myśleć namiętnie i może zakodowało Ci sie. Nie martw się, A jeszcze jeżeli chodzi o Twojego chłopaka - ja już to kiedyś pisałam , jezeli raz cie uderzył nieważne kiedy i na dodatek jest agresywny to wiesz powiem tak delikatnie może go sobie odpuścisz?? Czy wiesz co może być po ślubie? Napewno nie lepiej. Możesz być pewna. Kurczę z tego co czytam to on w kółko ma do Ciebie jakieś pretensje, i dziewisz się dlaczego taki jest twój stan. Źyjesz w toksycznym związku. Pomyśl o tym póki nie będzie za póxno. Wiesz ze Cię bardzo lubie, i żal mi Cie dziewczyno. Ty masz jeszcze wybór. Pozdrawiwam Gorąco
Odnośnik do komentarza
Gość stokrotkaaw9
kochana MISIU strasznie się męczysz z tym żołądkiem mnie też czasem dopada ją podobne dolegliwości żoładkowe ale stwierdziłam że właśnie dokuczają mi na jbardziej jak mnie chwyci deprecha właśnie miesiąc temu też odczuwałam takie ssanie i okropny głód ale w tej chwili jest już dobrze przeszło samo miałam tez takie dziwne bóle rzołądka ale też mi przeszło niewiem może mnie wyśmiejesz ale pewien pan doradził mi pić szklankę przegotowanej wody naczczo tylko żeby była gorąca i tak robiłam chyba przez 3 miesiące i mi pomogło a gdy jeszcze czasem się zdarzała jakaś niedyspozycja i ból to powtarzałam tę kurację a ostatnio gdy miałam gorszy czas dużo płakałam ibyłam w dołku to żołądek też mi tak dawał do wiwatu w postaci tego ssącego głodu i stwierdziłam że to przez emocje gdy mąż mi powiedział o zwolnieniu z pracy bo te nasze nerwy siedzą w nas i wysysaja nas nie możemy na to pozwolic yt tez potrzebujesz jakiej odskoczni bo tez dusisz się w czterech ścianach nic nie wyszło z tej mojej pracy może lepiej musiałabym dojeżdżac a wątpie czy dałabym rady niewiem co będzie dalej jeszcze nigdy nie bylismy w takiej sytuacji -człowieku ijak tu masz być zdrowym jak życie daje nam bez przerwy w kość
Odnośnik do komentarza
no witam serdecznie wszystkich.. Ja mailem dzisaij taki dzien w kratke. Rano to mysallem ze puszcze pawia tak mi sie nie chcailo isc do roboty i gadac z ludzmi, a mam taka prace ze kontakt z klientem mam neimal non stopo i dodatkowo musze jeszcze sprzedawac bo mamy limity :// wiec z samego ranca moja robota rpzebiegala strasznie mozolnie i na sile. Mysle ze po czesci to wina tego ze od 3 dni znowu biore asentre i czuje traoche takie otepienie i skolowanie. Jednak im blizej bylo konca roboty tym postanowilem ze dam troche z siebie wiecej niz tylko tyle ile moge i nastroj mi sie trocszeczke poprawil. Najgorsze w tej chorobie ejst to, ze nikt niestety nie da zwolnienia z roboty na jakis dluzszy okres tylko trzeba sopbie ajkos takos radzic. No ale caly czas z nadzieja wypatruje poprawy, bo wiem na co mnie stac. PRzeszkadza mi tylko ta blokada mysli, swoboda dzialania, cały czas czuje jakbym mial zkrepowany umysl no ale mysle ze w trakcie terazpi te objawy ustapia i bede mogl efektywnie krozystac z zycia... a na wieczor planuje przejsc sie na absen.. moze to poprawi mi troche nastroj :) pozdrawiam wszystkich
Odnośnik do komentarza
Do młodej Tajemnicy:)nikt z nas ci nie powie do końca czy to nerwica lękowa i jak z nią wygrać,bo chyba każdy z nas ma wzloty i upadki przez tą chorobę.Już sam fakt,że odważyłaś się pójść do psychiatry dobrze wróży:)nie zwracaj uwagi na to co komentują,albo znajdź mądrego co dobierze Ci leki i nie będzie sprzedawał *swoich mądrości życiowych!) Nie byłam u wielu ale to mi wystarczy:),pierwsza wkurzyła się na mnie na pierwszej wizycie i wydrwiła,że nie mam tel,stacjonarnego,bo w karcie musiała wypełnić!a później wkurzyła się,że Coaxil źle na mnie podziałał!zostawiłam ją w spokoju,a było to w poradni na Sobieskiego w Warszawie..taki znany szpital!inny (znany lekarz)wygłosił do mojego męża,że ludzie na wózkach inwalidzkich się nie poddają tak jak ja!inny zafundował mi kilkuletnią kurację lekami,których nie powinnam brać,dopiero jak wlokłam się do apteki na piętro Pani magister zapytała widząc mnie czy musi Pani je brać?..wiedziała jak działają..rzuciłam je w kąt!inny w Komorowie na oddziale leczenia nerwic i depresji,gdzie wreszcie nie trafiłam,bo mnie wkurzyła lekarka jak tylko zapytałam jak mam tu się dostać...stukając w zegarek zakomunikowała mi,że ma 3 min.czasu...nikt z nas nie jest pod ochroną,sami musimy sobie radzić,często ktoś nam pomaga,ale i tak zostajemy sami.Mam teraz fajną lekarkę w przychodni państwowej,pomogła mi Effectinem,ale teraz źle znoszę leki i też ją wkurzam,ale nie przejmuję się tym,bo ją polubiłam za brak komentarzy i poczucie humoru,jak przeczytałam ulotkę nowego leku to dostałam schizy,(po tylu latach!)przeczytałam na jakimś forum,że ten lek często włączają do leczenia depresji i nerwicy i to mnie uspokoiło,a ona nakazała mojemu mężowi nie dopuszczać mnie do sieci i wyjąć zanim wykupi leki ulotki:)wyleczyć mnie nie wyleczy,jestem umówiona na 14 kwietnia,nie wiem co jej powiem,że nie biorę leków:)może coś wymyśli;)tak,że na komentarze lekarzy nie ma co patrzeć i się nimi przejmować:)nie ma przyrządu do mierzenia lęku,ale dla każdego z nas to koszmar!Ja już tyle lat mam tą chorobę,że czasami śmieję się z siebie na przemian płaczę,że taka cholera jestem :niepełnosprawna*,parę lat,miesięcy jest w miarę a później od nowa....pomimo,że znam objawy,jeszcze nie przejmujcie się jadę na EKG;)miałam już takie same badania przez tyle lat:gastroskopię,EEG,rezonans głowy w ubiegłym roku;)! niezliczoną ilość badać krwi..kurcze i nic złego jak na złość nie wychodziło...jednynie co to wypadanie płatka w zastawce,ale na to pomaga magnez:)i nie jest groźne....musiałam pogodzić się z tym,że to nerwica na przemian w gorszych okresach z depresją....i dlatego cieszę się,że tu trafiłam do *swoich*;)
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich! I znowu się zaczęło,ciągłe duszności itd.Wczoraj pojechałam do lekarza bo już nie dawałam sobie rady sama ze sobą i powiedział mi,że mam silną nerwicę i muszę iść do psychiatry.Niby to wszystko wiem jestem zapisana do lekarzy,ale na wszystko trzeba czekać,a te napady mam praktycznie codziennie.Proszę o radę czy są jakieś dobre ziołowe tabletki na uspokojenie,abym przetrwała do wizyty u lekarza?
Odnośnik do komentarza
Stokrotka. Co do duszenia się w czterech ścianach to wiem , zdaję sobie z tego sprawę nie pracuję, nie chodze do koleżanek a rzadko one do mnie wpadają, nikt spoza domowników nie wie z czym się meczę. Mieszkam na obrzeżach miasta, przeprowadziłam się z 5 lat temu , a szkoda. Na osiedlu miałam koleżanki a teraz cięzko nam się odwiedzić, bo jak jak ktoś pracuje to póxniej mu sie już nie chce. W mieście zawsze jest cos do roboty. Można chociażby obejrzeć wystawy lub usiąść na ławce przed blokiem i poplotkować ze znajomymi. Tu gdzie mieszkam jest jeden sklep spożywczy taki w miarę i 3 sklepiki też tej samej branży więc co ja będę tam oglądała. Mięso, czy wędlinę a może warzywka lub pieczywo. Brak jakiejkolwiek motywacji nawet do wyjścia. Ławeczek tu nigdzie nie ma, nawet obok sklepów, i ludzie nie spotykają się tak na pogaduszkach jak w mieście. każdy ma swój dom i sie bunkruje. A poz tym sąsaidów też mam nie za fajnych. Prawie wszyscy wypuszczaja psy aby te sruliły na ulicę zamiast pozwalać im narobić obok własnych posesji bo nie chce im się sprzątać po sreluchach. Ja też mam psa i nie wypuszczam go komuś pod furtkę aby tam się załatwił tylko po prostu sprzątam. Na dodatek to w okresie jesienno, zimowo, wiosennym to cięzko wyjśc z domu bo za oknem dosłownie ciemna zawiesina. Kurczę palą nie wiadomo czym, smród taki że najlepiej byłoby wychodzić w maskach przeciwgazowych no ale im to nie przeszkadza. Ja mam astmę i jeśli zrobię spacerek pierwsze 1/2 godziny w lesie próbuje do siebie dojść po takim zastrzyku *świeżego powietrza* a potem jak wracam i natykam się znów na te smogi to od razu oddech do d............ I tak to jest, :-(((( W ogóle widac po moim poście że mam fatalny humor, total załamka, i w ogóle beznadzieja. Mam nadzieję jednak że jutro będzie lepszy dzień i zaświeci słońce.Choć nic tego nie wskazuje, W/g internetu jutro u nas snieg :-(((((((
Odnośnik do komentarza
no i dzień juzprawie minął, i tym arzem nie było tak źle:))) uf byle do przodu dzidzia Ty naprawde tkwisz w jakims toksycznym związku:(( ten Twój partner to jakis wampir energetyczny z tego co piszesz, bo wyciska z Ciebie soki jak sie da:(( musisz sie jakospostawic i NIE DAC SIE BIC!!!!!, misia ma racje jak facet bije bez skrupułów przed slubme to po nim bedzie lał bez opamietania, damski bokser wrrr, nie cierpie takich drani, a mam takie szwagra, co zlał swoja zone w czasie wesela i to tak ze była posiniaczona, a była w 7 miesiącu ciązy. Na jego nieszczęście ja wszystko widzialam razem z moja teściową, wkroczył mój mąż i dostal takie baty od niego, że długo to pamietał, w dziec slubu zlaczone i to w ciązy!!! ja mu do dzisiaj nie wierze i nie lubie go mimo, że mineło 20 lat, ale nie potrafie tego zapomniec, zresztą siniaki czasami na rękach bratowej mojego męża mowią same za siebie:((( dlatego strzez się dziewczyno takich facetów i nie daj sie. połowa ttwoicxh lęków minie i stresów jak zrozumiesz ze bez niego dasz sobie rade sama.Może tego sie obawiasz i podświadomie trwasz w czymś co Ci wcale nie służy. agi najgorzej to brac leki , które komus pomogly, a Tobie wcale nie muszą, każdy ma inny organizm i inaczej reaguje, w aptekach jest teraz tego od groma różne ziolowe specyfiki, a może na początek herbatka z melisy na uspokojenie:)) trzymaj sie ciepło, dasz rade wytrwać do wizyty:) ilona47, ja to leków boje sie jak ognia,mąz zabrania mi czytać ulotek bo zawsze wszystkie przeciwności przypasuje do siebie i już nic nie chce brać. ale fakt faktem ze jestem uczulona na penicyliny i kupa leków w moim przypadku odpada, a juz raz zaserwowano mi lek po ktorym dostalam ataku i wylądowalam na intensywnej terapii, dlatego teraz tak boje sie nowości, jak tylko jakis lek mi nie przypadnie po dwoch dniach to juz do smieci:(( wiem ze czasami powinno sie przeczekac, ale ja ze strachu wole nie brac wcale, niz przezyc to jeszcze raz. Potwornie boje się szpitala:( bylam w ostanich 7 latach pięc razy i za każdym razem dostawalam takiego napadu leku, ze najczęsciej wytrzymywalam 5 dni max i wypisywalam sie na wlasne żadanie, niestety tak sie boje lekarzy. Po ostaniej wizycie w szpitalu, gdzie mialam robiona gastreoskopie po raz 11, tak mi nawywijali, uszkodzili przelyk, ze dwa tygodnie mialam problemy nawet z myciem zębow, a teraz mam problem z chodzeniem do dentysty, moge iśc bez jedzenia po 12 godzinach a i tak dostaje po 5 minutach odruch wymiotny:(( i to jest najgorsze, nie chca mi leczyc zebow ,a zostaly mi dwie plomby do zrobienia. to jest koszmar . no ale cóż jakosmusze z tym zyc, jak to mówil moj były lekarz *staraj sie pacjencie pokochac swoja chorobę a ona nauczy cie ze soba zyc w zgodzie* i moze jest w tym ciut prawdy. jakos to będzie, byle do wiosny:)) jutro jest nowy dzien oby nie był gorszy niz ten dzisiejszy, a juz będzie dobrze. dobrej nocki wszystkim życze i kolorowych snow.
Odnośnik do komentarza
Do Agi120. Spróbuj sobie kupić persen forte. Na początku może coś Ci pomoće albo valerin forte. Kiedyś był dobry lek też na bazie waleriany nazywał się valdispert ale on niestety został wycofany. Ilonka47. To też przeszłaś. Ale w/g mnie psychoterapia jest dobra tylko trzeba trafić na dobrego terapeutę. Ja też mam różne z tym doświadczenia raz gorsze a raz lepsze. Ostatnio dobrze dość trafiłąm, chodzę już od połowy grudnia regularnie ale zaczyna mnie coś ostatnio wkurzać . Właśnie jutro mam spotkanie i nie wiem czy nie odwołac wizyty. Bo no fakt że i tak mój stan się poprawił od początku terapi ale myślę że to duża zasługa tego forum i osób odwiedzających, że doznałam olśnienia. Wkurza mnie już jej to powiedziałam że ona daje mi zbyt mało wskazaówek, jak mam postępować. Słuch tylko a wszelkie wnioski muszę wysunąć sama a dla mnie to za mało. Jak już się odezwie to czasem nie kumam o co jej chodzi. I takie mam mieszane uczucia. A kiedyś jeszcze mi powiedziała jak mi skądała życzenia ze no zyczy mi zdrowia ale tak na prawdę to jezeli bym wyzdrowiała to bym do niej nie przyszła. No i co ja mam sobie myśleć. Sama nie wiem. NO bo wychodzi na to ze ja przyjdę do niej i ona zapyta mnie co było w ubiegłym tygodniu. Ostatnio powiedziałam jej ze zaczęłam chodzic z męzem do sklepów. Usłyszałam :A jak pani tego dokonała. * To chore to ona powinna mnie naprowadzać jak ja mam do tego dochodzić. No ale zobaczymy jutro.
Odnośnik do komentarza
No właśnie Misiu tego się boję,że u psychologa będzie takie ble,ble,ble,a dla mnie to daleka *wycieczka* z mężem...też oczekiwałabym wskazówek,a nie tylko żebym ja mówiła,na początku napewno,ale zobaczę idę 27 marca...nie byłam jeszcze,bo jakoś nie wierzyłam,albo w tym czasie miałam za mało kasy;)bo mam taką *nadbudowę* emocjonalną,jak tu ktoś powiedział niedokończone sprawy,nadwrażliwość...już samo to wkurza,że końca nie widać tej choroby i wiem jak to nie jest proste wyjść chociaż trochę,już wiem co to jest nawet mała poprawa...a przepraszam byłam u psychologa...ja też aliskka nie lubię szpitali,lekarzy....chociaż rodzinnego mam takiego,że mu mówię co ma mi przepisać...jak chciałam spamilan...to taki tekst usłyszałam...a coś mi przypomina się...a to mój ulubiony ponoć pomaga;)a u psychologa byłam w szpitalu,mam duże problemy z kręgosłupem i byłam na oddz neurologii..w swoim szpitalu w małym mieście pod Warszawą i miałam nie lada atrakcje,po pierwsze zostałam wysłana do psychologa,chociaż akurat kręgosłup był chory tylko rezonans stary;)trochę uwierzyli dostałam leki sterydowe,chociaż mówiłam,że nie mogę ich brać,dowiedziałam się,ze to sterydy jak dostałam wybroczyn na twarzy:)...później następna atrakcja rano jakiś lekarz zlecił mi leki w zastrzyku wieczorem przyszła pielęgniarka i pyta kto ma dostać zastrzyk....;)już wyciągałam rękę,bo pamiętałam,że miałam dostać,ale coś mnie zastanowiło i zapytałam o nazwisko...to z kolei zastanowiło pielęgniarkę,poszła i już nie wróciła;)może powinnam się nie przejmować i z tego śmiać:)w sumie może to ni był groźny lek,a że nie dla mnie:)w tym szpitalu jest reanimacja,ponoć kiepska,ale jest:)ale wracając do psychologa w tym szpitalu wysłała mnie tam Pani ordynator,bo stwierdziła,że to depresja,jeszcze się broniłam,że naprawdę mam poważne problemy z tym kręgosłupem,ale u psychologa tylko pośmiałam się z testów jakoś w karcie wypisu nie napisali,że mam nerwicę ani depresję,chociaż ordynator była obrażona,ale tu powiem,że wygrałam,chociaż to dla mnie mała pociecha,bo nerwicę mam na bank od tylu lat,że nie wkurzam się za każdym razem jak mi o tym mówi lekarz,wkurzam się jak mnie nie słucha i wszystko co nie jest wyjaśnione to dla nich nerwica,może tak jest w dużym stopniu,ale tym razem u mnie coś innego było...ale to zasługa młodego lekarza na Kondratowicza w Wa-wie,że akurat były urlopy i zastępował kolegę,normalne pracuje na oddziale i nie jest wkręcony w arogancję przychodniowych lekarzy,no i dał mi skierowanie na rezonans...jak zobaczyłam co mi wyszło...była awantura w moim szpitalu aż dwa skierowania dostałam na rehablitację i do sanatorium...ale nie pojechałam,bo się bałam(:...akurat miałam taki czas...dużo mogłabym napisać o tej cholernej chorobie,mam parę dodatkowych :efektów specjalnych*;)może też je ktoś ma tak jak już chyba napisałam wysiadają mi nogi po stresie duży, i miałam chyba tu nietypowe badanie na miastenię...jak myślicie jaki był wynik;) Musisz sobie jedno powiedzieć nie udusisz się,ja żyję,weź leki jakieś łagodne i upewnij się badaniami czy wszystko z układem oddechowym ok!,żebyś była pewna!w sumie to też choroba:)i trzymaj się:))))
Odnośnik do komentarza
Moi kochani! Muszę wam się pochwalić, że byłam u dentysty i przeżyłam! I to jak przezyłam! Zero lęków, strachu, drżenia. Ostatnim razem jak byłam u niej 2 miesiące temu to omdlałam, aż mi wiatrak włoczyli i okno otwarli.Pani doktor szybko kończyła zęba z trzęsącymi rękami. A dziś SUPER. Jak za dawnych czasów. I wiecie moi mili, uważam, że w naszej sytuacji trzeba próbować wszystkiego co się da, żeby pomogło. Tzn. psychologa i metod relaksacji, leków ale tych co nie uzależniają. Nie należy tego odkładać lub odstawiać. Nie trzeba się też zniechęcać. Trzeba się starać. I nie pozwolić na to żeby przez dłuższy czas było raz lepiej a raz gorzej. Trzeba dążyć do tego żeby było coraz lepiej i lepiej.Nie można sobie pozwolić na bylejaczyznę. Życie nie może być tylko do zniesienia ale musi być piękne. Trzeba wierzyć że leki które się bierze pomagają. Trzeba czekać, że przyjdzie taki dzień , że puści się pąki i zakwitnie na nowo.Trzeba w to głęboko wierzyć. I powtarzać sobie to każdego dnia. I wiecie mi to pomaga, bo właśnie czuję , że pomimo brzydkiej pogody kwitnę. Pomoga mi więc czemu ma nie pomóc innym? BUZIACZKI dla : kiki, misi,madziowej, dzidzi, kitty,betuni,ilony, aliski.
Odnośnik do komentarza
witajcie dziewczynki i chłopaki etc.... no jezeli chodzi o mnie to ja mam drugi dzien bez amocji i lęków niwiem jak dlugo potrwa ten blogostan ale niech trwa jak najdluzej wczoraj wieczorem kitty załozyła nasz portal i miąłm okazje ja zobaczyc fajna dziewuszka no ja tez juz tam jestem niewiem czy cos pzmianiała ale zaraz ja zapytam na gg jak jest wszystkie pytania nalezy kierowac do niej ja dalej niemam neta moze w srode sie uda zainstalowac to urzadzenie bo jak pisałm u mnie wszystko rodzi sie w bólach misia tak mi przykro ze ci zle dzisiaj było ale mam nadzieje ze mineło wiem co przechodzisz bo ja tez pisałm kilka dni temu o spadku totalnym alejakos udało mi sie pozbieac jutro mam wizyte u psychologa ale cos mnie znowu zoładek boli podejrzewam ze sie na obiad przejadłam albo wczoraj mi zaszkodziła kiełbasa wiejska porwałamkawał o 12 w nocy i mam znowu jazde a co leków biore ortanol na czczo imiałam troche spokoju i cos znowu siadło jeszce mnie tak cholernie mdli ze wszystko mam miedzy zębami koszmar dzisdzia kochanie ktos tu miał racje ze zwiazek twoj jest toksyczny i pora sie chyba z niego wymiksowas ale te musisz dojrzec mój mąz nie pije dalej i w domu zupełnie inna atmosfera moze to mnie trzyma ze bedzie dobrze zobaczymy jak bys chciała pogadac to moje gg 7813050 zresztą podaje go jak ktos chce to prosze bardzo z kitty wymieniłysmy wczoraj telefony pozdrawiam was serdecznie i odezwe sie jak tylko czas pozwoli i oczywiscie dopcham sie do kabla standart buziaki słodkie dla wszystkich i dobrego dnia jutrzejszego a pogoda swoja droga nam nie sprzyja
Odnośnik do komentarza
do ilona 47 wiesz co jak czytam to co napisałas to jakbym siebie widziała wszystkie badania zrobione wszystko oczywiscie okej oprócz kregosłupa i takich tam spraw z tarczyca ale mija mama powiedzia ze gdziekolwiek sie udam do jakiegokolwiek lekarza wszedzie bedea patrzyc na pmnie przez pryzmat nerwicy jak gdzies ide to piewsze pytanie to jakie leki pani bierze jak powiem to po mnie do psychiatry albo zastrzyk na uspokojenie i koniec gadki a to ze kregosłup czy tarczyca mze dawac takie a nie inne dolegliowsci to jest nie istotne wazne jest ze sie lecze na nerwy, ja tez chciałam sobie zrobic badania na miastenie bo mnie stasznie bola nogi i rece i po wysiłku nie moge naprzykład utrzymac czegos w dłoniach np.w niedziele nałozyłam ziemniaki na talerz i tak go przechyliłam bo niemogłam utrzymac ze ziemniaczki wyladowały na podłodze jak dwa krowie placki -pies sie ucieszył. tak mnie to rozbawiło ze paesknełam smiechem jak głupia w MISIA poczytaj porostu smiałm sie jak opetana jeszce niedawno rzucilabym pewnie mięsem pod nosem atym razem sama byłam zaskoczona swoja reakcją. tak wiec moje drogie wniosek z tego ze nazym lekarzem rodzinnym powinien byc tylko psychiatra bez obazy tak mi wpadło dogłowy bo w tej chorobie inne dolegliwosci sie nie liczą pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
dobry wieczór! dzisiaj znowu krótko, straszny nawał pracy - byłam dzisiaj na uczelni, mimo, że przez ten tydzień nie mam zajęć, bo są egzaminy wstępne a jutro dzień swiętego Patryka, więc wszyscy jak jeden mąż będą łoić jeszcze więcej niż zwykle;) byłam dzisiaj i pracowałam nad moim projektem z animacji - żmudna robota, stres jak cholera, mimo, że jestem i tak bardziej z tym do przodu niż cała reszta, ale wciąż mi w gtłowie siedzi całe mnóstwo innych rzeczy, które musze zrobić plus ten nieszczęscny film, z tymi gadami, co nie chce im się tyłka do pracy ruszyć.czyżbym była zbyt wymagająca? no trudno ,liczę na to, że niedługo to się skończy. no i właśnie w związku z tym stresem miewam w ciągu dnia lęki, trochę odrealnienia od czasu do czasu, trochę mdłości a do tego permanentne zmęcznie. co zabawne pomaga mi myślenie, że *to tylko nerwica, taki objaw stresu* i od razu łatwiej mi ignorować objawy i robić swoje. Misia, w tej sytuacji, w jakiej jeseś chyba się nie dziwię, że tak łatwo jest Cię wytrącić z równowagi - kiedy człowiek czuje się niepotrzebny - nawet mało wrażliwy w końcu by się wściekł. może spróbuj znaleźć sobie jakąś pasje, zrobić coś, co zawsze chciałaś zrobić - uczyć się gry na instrumencie, malować, rzeźbić, dziergać, coś takiego co po peirwsze sprawiałoby Ci przyjemność, a czego efekty byłyby namacalne.myślę, że to byłaby dobra rzecz, ja widzę po sobie - zawsze lubiłam rysować i malować, jak zaczęłam studia w tym kierunku jakoś mi to przestało dawać tyle energii, potrzebuję przerwy od tego i kupiłam sobie djembe i sama uczę się na niej grac - ot taki przerywnik w ciągu dnia;) a poza tym można się na niej nieźle wyżyć;) zofia - widzę, że na prawdę kwitniesz, strasznie się cieszę! wciąż czytasz tę książkę? ja ją przeczytalam mnostwo razy i zawasze do niej wracam jak jest mi gorzej.dla tych co zapomnieli, mówię o *Zakochaj się w życiu* Ewy Foley. ostatnio mało afirmacji robiłam, chyba powinnam do tego wrócić, postanowiłam też popracować nad moim kontaktem z *wewnętrznym dzieckiem*.nie wiem, czy spotkałyście się kiedyś z tym terminem.jak zaczęłam sobie wizualizować wewnętrzne dziecko czyli siebie, w wieku 3 lat, widziałam małą blondyneczkę, z okrągłą buzią, chciałam ją wziąć na kolana i przytulić i wtedy się popłakałam.postanowiłam jak najczęściej wizualizować sobie to wewnętrzne dziecko, jak najczęściej je przytulać i mówić do niego, tak na prawdę oswajamy swoje serce, swoje głębokie wnętrze, w niejednym przypadku w jakiś sposób zranione, które potrzebuje opieki, ciepłych słów, miłości. wierzcie mi, każdy jest samowystarczalny i każdy ma miłość w sobie i każdy ma wystarczająco siły aby być w stanie pocieszyć siebie.tylko trzeba to trenować i znaleźć klucz do tych pokładów siły. Wiara w siebie i miłość do siebie samego są w stanie tego dokonać. nie poddawajcie się, początki zawsze są trudne. cytat z Ewy Foley: * Brak równowagi przejawia się w różny sposób. Jednym z nich jest POWAGA*. Zaczynamy coraz poważniej traktować siebie i swoje sprawy. A przecież prawdziwa ludzka natura to niepoważna, wyluzowana radość - niemalże dziecięca niewinność. Jednak gdy intelekt przejmuje władzę nad twoim życiem, zaczyna w nim dominować powaga. Wtedy wszystko jest sprawą życia i śmierci. Jeżeli np. nie napiszesz tego listu teraz, NATYCHMIAST, i nie zrobisz obiadu na godzinę 16.30, to całe twoje zycie będzie zrujnowane. Jeżeli praca z afirmacjami nie ci natychmiastowego rezultatu - to nie warto żyć! Wydaje się, że niewiele osób jest w stanie w pełni zaakceptować miejsce, w którym są właśnie teraz. Nasza wyobraźnia ciągle wybiega w przód i kiedy już znajdziemy się w miejscu o którym marzyliśmy, to wyobraxnia ponownie wybiega do przdu. Żyjemy w spoleczenstwie, ktore nigdy nie jest pogodzone z miejscem, w którym aktualnie sie znajduje...niogdy nie jest zadowolone z tego, co ma. Pierwszym krokiem do rozwinięcia prawdziwej, nieokiełznanej radości życia jest dotarcie do miejsca, w którym akceptujesz swoje otoczenie i to, kim jesteś TERAZ, To miejsce cichej satysfakcji, wdzięcznego zadowolenia z siebie i życia. Pogodzenia ze sobą.(...) Zatrzymaj się. Ucichnij. Zastygnij w bezruchu., Zaakceptuje miejsce, w którym jesteś teraz. Przesłanie różnorakich tradycji sugeruje zaprzestanie spekulacji umysłowej na temat znaczenia życia i zadawania tego bezsensownego pytania: Dlaczego? Jeżeli uda ci się uspokoić umysł na tyle, by dotrzeć do miejsca akceptacji, to nagle te wszystkie burze wokół ciebie, te pragnienia, te niezadowolenia, ta energia wypala się, uspokaja, przycicha.Wtedy możesz skontaktować się ze swoim prawdziwym wewnętrznym jestestwem i zacząć dostrzegać, co jest prawdziwe, co jest rzeczywiste. Co wymaga zmiany, co należy zostawić tak, jak jest.Akceptacja jest tak prosta - to przecież tylko opinia. Brak akceptacji to też jest opinia. JEST TAK, JAK JEST. Gdy dotrzesz do miejsca akceptacji, będzsiesz absolutnie wolny. Możesz spokojnie patrzeć na kogoś ze swojej rodziny, kto robi bezsensowne rzeczy i zamiast próbować zmieniać tę osobę na siłę, możesz po prostu powiedzieć sobie: Ona jest taka jaka jest. Wtedy mogą się wydarzyć dwie rzeczy: albo ta osoba się zmieni, albo nie.Ale bez względu na to, co się stanie - dla ciebie nie ma to znaczenia. Jeżeli jej wybór wpływa na ciebie w niepożądany sposób, to masz ten wspaniały dar od Boga - nogi : po prostu odejź!* ŻYCIE JEST RADOSNE, ŻYCIE JEST PIĘKNE. Jeżeli akceptujesz siebie, to do czego ci akceptacja innych? Wtedy jesteś w tej komfortowej sytuacji, że albocię lubią, albo nie.Albo cię wspierają,albo nie, albo są po twojej stronie, albo nie. Dla ciebie nie ma to żadnego znaczenia, bo ty w pełni akceptujesz siebie. Jesteś na cudownej, mocnej pozycji, z której nigdy nie musisz się tłumaczyć, wyjaśniać, nigdy też nie musisz przepraszać i kombinować. JEST TAK, JAK JEST. TRZEBA SIEBIE ZGUBIĆ, ABY SIĘ ODNALEŹĆ Gdy tylko uspokoisz swój umysł, stopniowo zaczniesz wracać do radosnego doświadczania bycia częścią wszystkiego, do poczucia bezpieczeństwa i spokoju. A czym jest lęk? Lęk jest wyłącznie sztuczką, trikiem twojej wyobraźni, piszącej scenariusze, które mogą się wydarzyć lub nie. Gdy czujesz się ze sobą bezpiecznie i doświadczasz równowagi wewnętrznej, to nawiązujesz naturalnie kontakt z tą cząstką siebie, która nie zna lęku. Zwierzęta nie siedzą w lesie zastanawiając się, czy za 3 i pół miesiąca będą miały co jeść. Po prostu akceptują to, co jest. Mam teraz co jeść. A jeżeli teraz mam to dlaczego nie miałbym mieć za 3 miesiące? A jak nie będzie co jeść za 3 miesiące, to co z tego? JEST TAK JAK JEST. Wtedy naturalnie rozwijasz zdolność do kochania, do pełnego brania udziału w uczcie życia, w której wszystko przynosi radość i pomyślność. Rozkoszujesz się życiem, widzisz tylko piękno wokół siebie, słyszysz muzykę, czujesz szczęście.(...) I wtedy zakochanie się w sobie - nie w egocentryczny sposób - ale pokochanie siebie, bo wybaczyłeś sobie, bo doceniasz siebie, bo wiesz, że jesteś wolnym od trosk wędrowcem, pozwala ci zakochać się w życiu.Możesz wtedy ze zdumieniem dojrzeć piękno we wszystkim. Możesz odkryć odwagę, od zawsze istniejącą w twoim sercu. Możesz obserwować tę odwagę idą po mistrzoswku przez życie. i mały cytat odnośnie wewnętrznego dziecka Nigdy nie jest za późno na szczęsliwe dzieciństwo. chyba z pół książki przepisałam:):):) następnym razem napiszę o wewnętrznym krytyku - wybieram rozdziały pod siebie, to co zwróciło moją uwagę od razu w tej książce, jednak tak na prawdę całość jest do przerobienia:) pozdrawiam!!!! ps.co z tą naszą klasą??
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×