Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

witajcie dziewczyny która z was jest z okolicy zabrza a najlepiej rudy śląskiej fajnie było by się spotkać ja mieszkam w rudzie śląskiej wirek .czytam tu wasze posty iwidze że macie siły do pisania ja ostatnio mam mało czasu a po drugie mąż .dziśiaj miałam koszmarną nockę i to nie przez tę cholerną chorobę tylko przez męża pół noc nie dawał nam spać ,starszy syn to z trudem wstał do szkoły.boję się dzisiejszego dnia żeby nie było powtórki z rozrywki ,bo już się obudził i znów poszedł do garażu dokończyć to czego nie skończył wczoraj . a ja niechce znów brać xanaxu bo tylko on mnie wycisza i powoduje że nie myślę o tym matole .nie chcę znów się rozklejać bo na niego to nie działa jak mam się od niego uwolnić ale nie w sensie rozwodu tylko psychicznym Misia ty to prawdziwy skarb na tym forum doradż ,napisz gdzie mieszkasz może była by szansa na spotkanie
Odnośnik do komentarza
cześć aliskaa bardzo mnie zaciekawił twój post bardzo ci współczuje . napisz mi czy bierzesz jakieś leki i naprawde uwież mi wyczodż z domu jak najczęściej a jeśli nie nadaża się okazja to zawsze z kimś wtedy będziesz czuła się pewniejsza . pisałaś o swojej sąsiadce która była w takiej sytuacji jak ja czyli mąż który pije itp.napisz mi prosze jak ona z tego wyszła co zrobiła że jest zdrowa i czy rozeszła się z mężem bo mam ten sam problem co ona i do tego ta przeklęta choroba dzięki
Odnośnik do komentarza
Gość betunia754
Kochane!Serdecznie Wam dziękuję,że jeszcze mnie pamietacie i że tak jak chciałam-dajecie mi otuche.Miło jest wiedziec,że moje posty nie przeszły bokiem i mimo iż wcale z Wami nie byłam długo ktoś mnie pamięta...Najgorzej jest wieczorami...Wtedy nachodzą mnie lęki i psują wszystko.W dzień jeszcze da się wytrzymać-wiadomo-człowiek zajmie się sprzątaniem,pracą,dzieckiem..Ale później nastaje cisza...Zauważyłam,że już nawet z mężem mniej rozmawiam,a wręcz drażni mnie.Nie chcę tak.Kocham go,a jednak coś niedobrego zaczyna się dziać,bo i tak mijamy się zmianami,rzadko się widujemy a jak już,to nie mamy o czym ze sobą rozmawiać.Czy to nie straszne?Przecież nic mi nie zrobił,w domu więcej robi niż ja,nie pije..Czego ja chcę od niego?A jednak coś jest nie tak.W ogóle zrobiłam się jak bomba-czekam tylko by wybuchnąć.Więcej teraz nie mogę pisać,muszę do szkoły po córkę iść.Buziaki dla Was dziewczyny,zajrzę tu wieczorem,bo macie rację-to forum pomaga i brakowało mi Was. Wielkie podziękowania dla Zofii,Misii i Ewusi.
Odnośnik do komentarza
Kika i inne słoneczka. Dziś dzionek zaczłą się super, miałam mieć gasrto. Żadnych lęków nic, nawet xanaxu nie wzięłam. Zawióz mnie mąż do MSWia w Warszawie a tam tłok ludzi tyle że szok. Przed gabinetem gastro też, gorąc do tego musiałam wleźć na pierwsze piętro dość wysokie no i serducho zaćżęło mi trochę przyspieszać ale to z powodów tylko i wyłącznie wejscia. Ale tam przykro mi to mówić poczułam że zaraz odpłynę z tego gorąca. No i jak myślicie, nawet nie weszłam , nawet nie zapytałam się. Ten tłum mnie przeraził. A może po prostu odpuściłam sobie nie mam z tego powodu żadnych wyrzutów, aczkolwiek mam niesmak że jednak nie poszłam miałabym to z głowy. do tego zaczął boleć mnie żołąek a dopołudnia wytrzymałam bez jedzenie gdzie kiedyś byłoby to niemożliwe. Kurczę Kika zazdroszczę Ci tego prywatnego gabinetu, tam na pewni nie ma takich tłumów. Nie wiem co ja teraz pocznę. Chciałabym to zrobić.
Odnośnik do komentarza
Nowa jak przeczytałaś mój poprzedni post to widzisz skąd jestem, Dokłądnie z miasta spod Warszawy. Też bym chętnie sie z kimś z was spotkała ale chyba spod Warszawy tu nikogo nie ma????? Albo z Warszawy??? Już kidyś proponowałam zeby choc poznać się inaczej , mogłybyśmy wymienić się jakimiś fotkami żeby mieć wyobrażenie z kim piszemy. Tak to się zastanawiam w kółko jak wyglądacie. Dziewczyny co o tym myślicie?????
Odnośnik do komentarza
witam ponownie ~`nowa słonko,moja koleżanka po prostu odeszła od męża, mimo że miała 3 dzieci w tym dwoje malych, jej rozprawa rozwodowa to był koszmar ale dała radę. Teraz ma nowego faceta,jedyny uraz to chyba to, że nie chce ślubu, zyje tak jak żyje,ale ważne że jest zdrowa i szczęśliwa. Co do mnie to sęk wtym że biorę fluanxol 1 tabletke dziennie najniższą dawkę i musze szukać nowego lekarza,bo mój skonczyl pracę:(( i nie wiem czy to też nie jest dodatkowa przyczyna mojego powrotu do choroby.Mam jeszcze w domu xanax ale jakos staram sie go nie brać,bowiem że dosyc uzależnia,przynajmniej tak mialam w poprzednim ataku choroby . Zobaczymy jakos rzeba trwać byle do soboty, w przyszlym tygodniu nie będę sama,wiec to już na pewno jakos mi pomoże. Jak to mówią co nas nie zabije,to nas wzmocni.:))) Trzymaj sie cieplutko i nie daj sie tyranowi, bo o tomu chodzi, żebys Ty sie zamartwiała. Powodzenia i miłego dnia.
Odnośnik do komentarza
misiu dziewczyno,idz na ta gastro,zaprzyj sie rekami i nogami,albo popros o wizyte jako1 lub ostatnia jak juz nie będzie tłumu, ja też tak zawsze proszę bo inaczej nie dałabym rady wejśc miedzy ludzi i jeszcze czekac w kolejce, dla mnie to za dużo i mimo że mąż jest przy mnie tłum mnie przeraża:((( niestety smutne ale prawdziwe, obecnie jestem a -spoleczna. Jak mi czasami siostra przypomina ze bralam dzieci male i wsiadałam w auto jadąc do niej 1000 km, albo wystepowalam przed tlumem na jakimś zebraniu to sie pukam w głowę i mowie to nie ja to moj sobowtór .i to mnie dobija, że sama niszczę swoje zycie:((
Odnośnik do komentarza
Witam Was wszystkich Dzień jak codzień od jakiegoś już czasu. Wstałam o 13 zjadłam coś malutkiego, wzięłam tabletkę i siedzę.. nie mam na nic zupełnie ochoty.. mam doła na maxa :( na dodatek za oknem śnieg sypie jakby ktoś z nieba mąką rzucał. od wtorku czekam na telefon w sprawie pracy a telefon milczy :( nic mi się ostatnio nie układa.. ani w związku, ani w życiu zawodowym normalnie jakiś zastój. Może weszłam w zły okres astrologiczny :)) już sama nie wiem.. do tego wszystkiego zaczyna mnie boleć ząb..:/ staram się wmawiać sobie że będzie ok i się wszystko ułoży ale tu jak na złość tylko się pogarsza... tylko bym spała i zamknęła się w domu na cztery spusty :( dobrze że Wam niektórym jest lepiej :) nie dajcie się tej cholerze tylko ja zaduscie na czym swiat stoi :) buziaczki dla Was wszystkich :*
Odnośnik do komentarza
kitty25 skarbie ja mam podobnie tylko moj odnosci sie strasznie chamsko w stosunku do mnie i pozniej przyjdzie i mysli ze ma byc wszystko ok :/ beznadzieja zreszta moglabym wypisaywac bez konca...:(.Ale pamietaj wlasnie jak masz depreche i dopada cie taki stan to zawsze pisz , my bedziemy napewno robic wszystko aby ci poprawic humor :) .Masz tu moj nr gg 5834415 zawsze pisz jak bedzie cos nie tak, ja zawsze ci odpisze .Pozdrawiam buzka :)
Odnośnik do komentarza
Misia moze nie jestes gotowa bo to przeraza cie ale w dany dzien jak bedziesz sie czula dobrze to niech idzie ktos tam z toba i idz sie zapisz ,musisz to jakos zrobic ,a po zrobieniu bedzie tylko juz super i bedziesz moze sie i smiala z tego i dumna ze wytrzymalas :).pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Dzidzia Ten mój stan jest chyba spowodowany ogólną sytuacją ale dobiła mnie sytuacja mojego związku..:( chciałabym żeby było dobrze ale ja sama nic nie zdziałam niestety. Do tego potrzebuję również jego pomocy ale on się jakoś do tego nie kwapi.. a żeby nie było mi za łatwo to dwóch innych panów chciałoby ze mną być, a ja się miotam w swoich uczuciach i nie chciałabym popełnić błędu życiowego... nie mogę zasnąć w nocy bo myślę, w dzień jestem smutna bo zamyślona.. rozmowy z moim nie przynoszą skutku bo on uważa że nie ma sobie nic do zarzucenia :( i co tu począć.. echh
Odnośnik do komentarza
Witam! Mnie tez to pieronstwo dzis chwyciło w pracy ale wziełam walidol i się uspokoiłam ta pogoda nas wszystkich dobija .Mam dzis isc do koscioła trochę się wacham ale pójde.W poniedziałek ide do lekarza .A ty kitty wez sie w garsc nie mozesz spac do południa i jesc sniadanie o 13 musisz sie czyms zając wtedy zapominasz o nerwach .Ja tez przechodziłam taki etap to wazylam 43 kilo i w ustach mi wszystko roslo.Musze konczyc milego popołudnia..
Odnośnik do komentarza
Mala Skarbie ja nie mam powodu dla którego miałabym wstać wcześniej.. ja o 13 to jem na siłę bo ja bym mogła nic nie jeść cały dzień tylko pić kawę i herbatę..:) nie mam pracy, pieniędzy na rachunki, nawet na leki.. mój chłopak ma już dosyć płacenia za mnie rachunków.. a jeśli chodzi o pogodę to masz całkowitą rację... już słyszałam ptaszki za oknem a tu masz.. śnieg na nowo :/ idzie się pochlastać.. a Ty bierzesz jakieś leki czy tylko okazyjnie jak Cię chwyci??
Odnośnik do komentarza
Witam! Tak się wciągnęłam do pisania na tym forum,że od razu lepiej się czuję.Dzisiaj jest super niby coś mnie chwytało,a udało mi się to przezwyciężyć.Wspaniałe uczucie.Mam nadzieję,że ten dzień skończy się taka samo fajnie jak się zaczął.Jutro idę na terapie i myślę,a właściwie czuję,że jak bardzo będę pracować nad sobą uda mi się wyjść z tej paskudnej choroby.Jeśli ktoś z was jest z okolic Kalisza to proszę o kontakt.
Odnośnik do komentarza
moje drogie panie! krótko piszę,kupa roboty, ledwo wyrabiam. ostatnie tygodnie studiów - MNOSTWO STRESÓW, no i własnie, jak stres to i nerwica się odzywa. wczoraj na zajęciach mnie złapało, pomyślałam, że może też przez kawę, którą wypiłam,a na prawdę rzadko piję kawę.wieczorem mi przeszlo, dzis najpierw frustracja na zajęciach no i znowu lęki. rzeczywiście ostatnio prawie wcale nie robiłam afirmacji - nie miałam czasu.wbiłam się w tryby zajęc i projektów no i za dużo się tym martwie, choć tak na prawdę nie ma czym.poza tym, że jestem głową naszego projektu filmowego a pracuję niestety z leniami śmierdzącymi, więc jest to dość duże wyzwanie.no ale cóż... na szczęście w takich momentach przywołuję to co sama z resztą pisałam na tym forum, staram się nie popełniać odwiecznego błędu - samokrytykowania się bez umiaru i poprostu mówię sobie - spokojnie, to minie.ok, jest stres, tak akurat na stres reaguję, no trudno, nie szkodzi. przynajmniej nie jestem nieobliczalna:) poza tym widze, że wszystkie jakoś dzisiaj niedomagamy;) moja recepta, czyli to, co dzisiaj zrobię: byc może trochę popłaczę, bo to oczyszcza, a zbiera mi się na płacz troche, muszę przyznać; ponadto zrobię afirmację, poczytam na głos, może nawet trochę je popiszę włączę pozytywny film (np. Vicky, Christina, Barcelona albo Czarny kot, biały kot;) zbombarduję się pozytywnymi myslami (już to z resztą robię) gorący relaksujący prysznic jak coś mi jeszcze do głowy przyjdzie to dam znać całuję Was dziewczyny, trzymajcie się i myślcie pozytywnie, nawet jezeli wydaje Wam sie to bezsensu i nie na miejscu.nie wszystko musi mieć sens, a często dopiero widać go po czasie:):) pozdrowienia!
Odnośnik do komentarza
Kochane moje dziewczyny! Macie rację z tą pogodą. Już była nadzieja na wiosnę a tu znowu plucha i zimno. Dzisiaj nasza wspólna przyjaciółka Nerwiczka przypałętała się na chwilkę do mnie.Zakręciła mi trochę w głowie, ale nie zwracałam na nią uwagi i odeszła sobie precz. Gdzieś kiedyś czytałam bzdury , że nerwica lękowa o klasyczny objaw opętania przez złe moce lub zagubione dusze. Kompletny idiotyzm. Choć czasem myślę, że to tak właśnie wygląda. Przychodzi z niewiadomo skąd, pomęczy , posiedzi i odchodzi. Żadnych prawidłowości nie można wyczuć. Poprostu robi z człowiekiem co chce i kiedy chce.Najważniejsze nie dać się jej ponieść, nie dać się wkręcić. Robić swoje. Najlepiej jak człowiek ma pracę. Musi stawać na wysokości zadania i mobilizować się każdego dnia. Generalnie czuję się świetnie. Mam nadzieję, że nie tylko ja.
Odnośnik do komentarza
do misi: nie łam się jeszcze przyjdzie czas na tą Twoją gastroskopię! Jak wyzdrowiejesz to żadna rurka nie będzie Ci straszna. Właśnie w takich sytuacjach , kiedy trzeba zrobić jakies badanie lub zabieg jesteśmy jak dzieci przed zastrzykiem. Panika, lęk nie do przetłumaczenia. Chyba trzeba drzeć się jak one i mieć kogoś przy sobie kto zaciągnąłby nas siłą, a potem kupił lizaka na pocieszenie :) Jak byłam mała byłam strzsznie histerycznym dzieckiem, a teraz koło się zatoczyło i się uwsteczniam. Ja angiografię przełożyłam na lepsze czasy. Nawet teraz gdy czuję się dobrze nie jestem w stanie zrobić tego badania. Wkońcu diagnostyka nie leczy he,he. To ostatnie zdanie jest beznadziejnie głupie, ale co nam pozostało - trzeba się śmiać.Nasze dolegliwości są wzmocnione przez nerwicę . Ja odkąd dobrze się czuję to i dobrze widzę. Zero plam przed oczami. Głowa do góry!
Odnośnik do komentarza
do kiki: Takie już to życie cholerne jest, że nie szczędzi nam emocji. Mam na myśli chorobe Twojej mamy. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze i że Ty dasz sobie i z tym radę. A to byłyście na kawusi z madziową? Ale ja wam zazdroszczę tego spotkania. Ja muszę sobie wa tylko wyobrażać. A spotkanie z Wami jest jeszcze tylko w swerze marzeń. Czuję się dobrze. Pisałam o tym wcześniej . Dobrze że bierzesz leki. Ja z Coaxilu schodziłam 10 dni. Buziaki!
Odnośnik do komentarza
zo zofii ja kochanie za szybko zeszlam z tranxeny bo mi sie wydawalo ze jast HALO i teraz mam to tak na biegu bo dalej niemam internetu i niemoge pisac moze juro sie uda całuski moje kochane kitty cisze sie ze jestes jak odzyskam net to poiszemy
Odnośnik do komentarza
Hej ja mam teki pomysł. Możemy przecież podać swój gg tu na forum. A tam dogadamy się jakie mamy e-maile. To bardziej bezpieczne, nieuważacie?? Do Zofia . Cieszę się że masz takie zdanie jak i ja. Co prawda dziś szukałąm zawzięcie że może ten szptal nie jest jedyny w Wawie - ale nic niestety na to nie wsazuje. Owszem będe musiała poczekać z tym, nic na siłę. Naczytałam się jeszcze o możliwych komplikacjach więc nie ma się co spieszyć. Zobaczymy - jak będzie kiepasko, nie będe miała wyjścia. Ja miałam dobry dzień ogólnie, cieszę siebardzo z tego i nie mam powodów do narzekań. Do Zuza. Kochana taki mały lęczek to przecież nic, prawda?? Musisz troszkę zwolnić a wszystko będzie ok. Zresztą do kogo ja to piszę? :-)... Przecież to Ty jesteś naszą terapeutką i wiadomo co będzie - pogonisz to bydlę. Pozdrawiam. Kika no naprawiaj w końcu tego neta :-)
Odnośnik do komentarza
Misia, masz rację, lęczek podstepnie chciał mnie dzisiaj pod włos, ze zdwojoną siła a ja mu, *to se dowalaj ile wlezie, mam cię gdzieś!*. nawet nie zdążyłam afirmacji zrobić ani filmu wlączyć, trochę pozytywnych myśli i już minął! Zofia, właśnie u mnie jest podobnie, pałętają się te niepokoja co jakiś czas, jak to fajnie któraś z Was wczesniej określiła, jak kot ocierający się o nogi i albo się je ignoruje albo się na nich skupia. ja już przestałam się przejmowac, że mnie kilka razy dziennie przeszywa fala fizycznego strachu, przyzwyczaiłam się do tego i mi już nie przeszkadza.ja wierzę, że jesteśmy w stanie z tego wyjść. wiem, że potrzebne są duże zmiany, nerwica daje nam do zrozumienia, że coś robimy wbrew sobie, no bo przecież się denerwujemy.a naturalny stan człowieka to stan radości! kitty, przeczytałam Twojego posta, nie bardzo wiem jak sytuacja wygląda ale napisałaś, że boisz się popełnić błąd życiowy. skąd ja to znam...właśnie strach przed popełnianiem błędów jest zgubny.chcemy, zeby wszystko nam wychodziło, żeby każdy krok był sukcesem, żebyśmy byli nieomylni. no a gdzie miejsce na wyciąganie wniosków? na błędach własnie się uczymy, nie bójmy się ich popełniać.działajmy zawsze w zgodzie ze sobą, ze swoją intuicją (ha! i tu haczyk - nie będzie dostępu do intuicji dopóki nie zaakceptujemy siebie), ze swoim sercem, zawsze wybierajmy drogę, która będzie nam się w danej chwili wydawała najwłaściwsza. a jeżeli popełnimy błąd..no to co? postapiliśmy tak, jak najlepiej mogliśmy bazując na stanie naszej ówczesnej wiedzy, na naszych uczuciach, sercu..nie możemy się karać za coś, co było, bo po prostu zawsze wybieramy jedyną słuszną drogę. *gdybym wiedziała wtedy co wiem teraz postąpiłabym inaczej.ale ze mnie idiotka* - ale nie wiedziałam, więc żadna idiotka ze mnie; popełnianie dwa razy tych samych błędów - no wtedy rzeczywiście coś tu jest nie tak, z jakiegoś powodu pakujemy się wciąż w podobne sytuacje i powielamy schemat działania - a po co skoro wiemy, że nie działa? kurcze, czekajcie, pogubiłam się w moim wywodzie filozoficznym:D bo chyba miałam tylko zamiar dodać kitty otuchy i powiedzieć,żebyś nie bała się popełniać błędów, nawet jeżeli mógłby to być potencjalnie największy w życiu.teraz tego nie wiesz, a moze właśnie to nie będzie błąd?nie przekonasz się dopóki nie spróbujesz. a jeżeli nawet okazałoby sie że tak - cóż, życie jest za krótkie, żeby gdybać,i skupiać się na tym co się robi *źle*. a każdy smakuje i doświadcza życia na swój sposób i w swoim tempie. dlatego ja postanowiłam uczyć się na własnych błędach, nie cudzych, bo komuś może nie służyć rozwiązanie, które dla mnie okazałoby się idealne - nie porównywać się do innych (ale mądrala ze mnie, niedawno sobie zaczęłam dopiero uświadamiać te wszystkie rzeczy, i dopiero raczkuję w tej kwestii, a przyznam, że to moje dość skostniałe nawyki - porównywanie, strach przed błędem, perfekcjonizm - ale zakrawający o mianię, itd) ha, właśnie, żyć tak, jakby to był ostatni dzień naszego życia! do niedawna uważałam to za puste słowa, carpe diem, tralala teraz zaczynam rozumieć o co chodzi i staram się powoli wdrażać to w życie. na koniec cytacik z Ewy Foley *Życie jest zbyt poważne by brać je na serio* - Oscar Wilde
Odnośnik do komentarza
Drogie moje Tak sobie pomyślałam odnośnie tego co pisała Kika i Misia. Mogłybyśmy sobie założyć *klasę* na naszej klasie, ale oczywiście jakąś typu balet a nie nerwica :) tam byśmy mogły wkleić swoje zdjęcia i się zobaczyć :) ja np mam konto na naszej-klasie i różne zdjęcia :) bo fajnie tak pisać i mieć jakieś wyobrażenie tak jak pisałyście :) dzisiaj dzień jak codzień minął a nawet udało mi się wyciągnąć swojego do galerii łódzkiej co graniczyło z cudem. Cieszyłam się na ten wyjazd ale po drodze strasznie straciłam humor i naprawdę mi wisiało czy on sobie kupi spodnie czy spódniczkę.. ciągle pytał co mi jest i czemu jestem jakaś obojętna a ja milczałam.... kupiłam sobie piwo i nie biorę na noc tabletki ... Zuza7 Miałam na myśli błąd życiowy. Stoję przed takim wyborem i się miotam.. Jestem z chłopakiem 2,5 roku, ale nie jestem pewna teraz czy chcę z nim być. Obok jest dwoje innych - mój eks z którym byłam 6 lat i inny - żonaty, który się zarzeka że chce być ze mną i odpowiednio się mną zaopiekuje. Znam go również 2,5 roku i wiem że byłoby tak jak mówi... ja już nie wiem co mam robić,,, Chyba idę spać...dobranoc moje drogie...paa
Odnośnik do komentarza
misia nie masz czego się bać idż na to gastro, ja przeszłam to pare lat temu po tym badaniu wykryto u mnie polipy na żołądku i miałam robiony zabieg i też za pomocą gastro. ja to miałam wykonywane przez gardło powiem ci że nie słyszałam o wykonywaniu gastro. przez nos .
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×