Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Czesc wam wszystkim, czytam posty już od dłuższego czasu, próbuje znaleźć swoje objawy w waszych wypowiedziach. Może zaczne od tego ze nikt nie stwierdzil u mnie nerwicy, pierwsza powiedziala mi o tym moja mama, bo ona tez ją ma…. Nie chciałam Wierzyc i przy pierwszym i drugim ataku wylądowalam na pogotowiu, okropne uczucie, tam mnie zbadali i powiedzieli ze ok., lekarka popatrzyla na mnie i powiedziala oj nerwuska nerwuska…. I to mi tak siadło w pamięci…. Zaczęło się ok. 3 lat temu jeszcze w szkole średniej….. no i trwa do dzis, bylam nawet na psychoterapi 8 miesiecy nic nie pomoglo, nie zazywam zadnych leków bo się boje…. Jestem straszną hipochondryczką nie umiem sobie z tym poradzic  miałam potworne bole glowy zrobiłam tomograf z kontastem i wyszlo ze mam podejrzenie jakiegos tłuszczaka w głowie, ale generalnie raka niby wykluczyli a ja się tak panicznie boje bo kazali mi zrobic jeszcze rezonans mam dopiero 11 marca i umeram ze strachu przed tym badaniem  ze wyjdzie jakis guz , a skierowanie na tomograf wymusiłam od lekarza bo sam stwierdzil ze nie ma potrzeby jestem zdrowa bo wszystkie inne badania ok. a jednak cos wyszlo… tak samo mam czasem ataki duszności ale sporadycznie raczej to jest tak ze ciężko mi jest złapacgłębzy oddech a jak już o tym mysle to wogole nie umiem się skupic i zaczynam liczyc oddechy :/ poszlam na spirometrie do pulmonologa pulmonologia co?? I niby tez cos wyszlo cos tam pwoiedziala ze jakies parametry w normie a jakis jeden ciut powyżej powyżej dala mi jakies wziewy 2x dziennie przez ok. 3 miesiace na rozszerzenie oskrzeli Fixotide Disk 500mg i Servent, po przeczytaniu ulotki pisze tam ze taka dawka jak dostalam jest na ciężką astme, wiec nie wiem o co chodzi i ze trzeba nosic jakies w razie napadu lek zatrzymujący atak  teraz znowu się zamartwiam czy faktycznie mam taką straszną astme?? Przeciez nic mi nie powiedziala…. A to są sterydy :/ i po co się faszerowac ech nie wiem już z tego nic, dręczą mnie różne mysli, co będzie jak będę miala atak, czasem mam tak jak wy opisujecie drgawki ciala, czasem takie odrealnienie, zwoty głowy, takie przeszywające bóle głowy itp., wogole nie mogę skupic się na zyciiu codziennym, na normalnyh sprawach tylko na tym kiedy pojde do lekarza i mmu powiem o tym czy o tamtym, ze caly czas mi cos jest a mam dopiero 23 lata , w sierpniu biore slub i to kolejny powod do zmartwienia, cala bieganina załatwienia, i czy nie będę miala jakiegos ataku, czy wogole dozje :/, tak samo panicznie boje się zarazic od kogos np. jak jest chory bo od razu wyolbrzymiasm ze zaraze się np. sepsa itp. Nie no po prostu szok, czasem wydaje mi się ze jest lepiej a czasem mnie to wszystko przerasta, czy to aby na pewno nerwica? Czy niewykryta choroba któ®a postępuje? Malo jest takich przypadkow błędu lekarzy** ojej rozpisałam się troche ulżylo proszę o jakies komentarze porady cokolwiek ….Pozdrawiam was wszystkich !!!
Odnośnik do komentarza
Gość madziowa
Do dzidzia.Wiesz wiem na 100% ze to wszystko Ci mnie,a to czy kiedys wróci-powinnas to olac i nie myslec o tym. Mozliwe,ze nie wróci Ci to nigdy.Ja juz wiem ze napewno zle zrobiłam ze nie chodzilam do psychologa.Teraz zaczne chodzic mysle ze napewno mi pomoże. Zobacz ile ostatnio jest pozytywnych wypowiedzi!!Wiadomo,ze pojawiaja sie tez mniej pozytywne,bo człowiek tak naprawde ma raz lepszy dzien raz gorszy tak jakzdy człowiek na tym świecie.Raz sie cieszysz bo nie masz problemów i wszystko Ci sie uklada,a raz jestes zdołowana bo cos Ci nie wyszlo i jest Ci przykro lub na TWojej drodze pojawiły sie jakies problemy-to właśnie jest życie:).Ja tez kiedys myslałam ze mi nie przejdzie,ze zachoruje na jakas okropna chorobe psychiczna itd.Gówno prawda,Powiem Ci ze newrica wraca bynajmniej u mnie poniewaz życie mam niepoukładane jestem tak jakby w rozdarta,ale nigdy nie wrócila nerwica w takim nasileniu jak za pierwszym razem-moze dlatego ze juz ja znam-nie wiem. Czasami żałuje np ze niejestem taka silna jak moja siostra-opowiadałam to kiedys mojej przyjaciólce które tez dobrze zna moja siostre.Ona mi powiedziala żebym nie mówila takich żeczy,bo ja jestem wspanila osobą,która nie mysli tylko o sobie.Natomiast stwierdzila ze ona jest bezwzględna i ja tylko obchodzi ona sama.Nie licza sie dla niej ludzi i nie wazne jest czy komus sprawi przykrosc czy nie.Wiem ze to prawda. Tak więc wydaje mi sie ze my ,ze Ty ze wszyscy nerwicowcy to sa wspaniali ludzie,a ze tak nam sie czasami dzieje to trudno musimy to zaakceptowac.Wszystko bedzie dobrze zobaczysz:) Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Gość madziowa
Do anettt1987.Na pewno jak dla mnie to masz nerwicę.Mysle,ze powinnas sie udac do psychiatry skoro psycholog Ci nie pomógl.Co do astmy to nic takiego strasznego.Ja mialam poczatki astmy jak mialam 5 ,lat-mozna powiedziec ze mnie nawet z tego wyleczyli.Teraz obecne czasami jak mam np przeziebieni lub zapalenie oskrzeli to biore wziewy i seresvent i flixotide.Mój syn ma 10 lat i ma podejzenie astmy i tez te leki zażywa.Własnie wybieramy sie do pulmonologa, Poczytaj sobie wczesniejsze nasze posty to mysle,ze wiele rzeczy zrozumiesz, Ja zazywam leki i czuje sie z dnia na dzien lepiej,wybieram sie do psychologa i mam nadzieje,ze on pozwoli mi zrozumiec wiele rzeczy i wtedy to wszystko odejdzie.Postaraj sie Ciagle nie myslec o tych róznych inny chorobach-olej to.Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Gość przemek15
Hej wszystkim.Jestem tu nowy na forum,ale czytam wasze wypowiedzi już od 3 miesięcy.U mnie zaczeło się to 4 miesiące temu.Mam stwierdzoną nerwice lękową.Wszystko zaczeło się w nocy.Obudziłem się z potwornymi dusznościami i kołataniem serca,nie wiedziałem co się ze mną dzieje.Obudziłem żone żeby dzwoniła na pogotowie bo myślałem że umieram,nigdy wcześniej nie miałem takich objawów.Pogotowie zrobiło mi ekg i wszystko było w normie,stwierdzili że to na tle nerwowym ale ja nie chciałem w to wiezyć.Zacząłem się po tym wydarzeniu zle czuć i chodziłem po lekarzach,miałem robione różne badania i wszystko w normie.Mówili że jestem zdrowy jak ryba,ale ja nadal czułem się zle,bałem się gdzie kolwiek jechać,iść lub coś zrobić.Wszedzie musiała być ze mną żona.Do moich objawów doszła nadmierna potliwość.Moja żona jest kochana i wyrozumiała bez niej pewnie nie dał bym rady,zapisała mnie do psychiatry,z którego jestem zadowolony,przepisał mi leki po których czuje się dobrze,moje dolegliwości minęły,ale za to pojawiły się straszne myśli których zacząłem się bać.Nachodzą mnie w momencie kiedy się nie spodziewam,ale mój psychiatra powiedział że to wszystko jest od tej nerwicy lękowej i że nikomu nic złego nie zrobie ani sobie,bo bałem się że moge skrzywdzić moją żone.Przyzwyczaiłem się do tego wszystkiego co mam.Poza tym musze się trzymać bo w kwietniu zostane tatą.Co do postu Zuzy7 zgadzam się w 100%.Trzeba przyzwyczaić się do tego i nie walczyć z tym bo to czasami jeszcze gorzej.Mój psychiatra dobrał mi super leki,i to nie są żadne psychotropy.Pozdrawiam was wszystkich.P.S mam 25 lat.
Odnośnik do komentarza
do mami mam to samo co ty latam co chwila do lekarzy kardiologów itp.i każdy mówi to samo to nerwica o dwóch miesięcy chodze do psychiatry stwierdził że mam nerwice lękowo somatyczną tzn.właśnie te bóle serca i tym podobne to są na tle nerwicowym biorę leki fluoksatyne 1 raz rano ipernazinum w południe i wieczorem i powiem ci że nawet pomaga ale jeszcze potrwa zanim będzie dobrze narazi bo właśnie jade do mojego psych.
Odnośnik do komentarza
Gość madziowa
Do mami.Wydaje mie sie ze takie problemy nerwicowe nie biore sie od złego odżywiania. Ja wiem ze jak sie czyms wzrusze bardzo lu zdenerwuje to mam tez takie duszenie i uscisk w klatce-staram sie tym nie przejmowac to i tak zaraz mija-chyba przyzwyczailam sie do tego. Nie martw sie tu wiekszosc z nas ma takie ojawy jak Ty. To normalka. Pozdrawiam Cie.A afobam powinnien wyciszyc Twój niepokój troszke.
Odnośnik do komentarza
Gość przemek15
Do madziowa.Leki które mi psychiatra przepisał to: Citabax 20, i Chlorprotixen 15 Kiedyś myślałem że bez tabletek sobie poradze,ale niestety nie udało się.Też czytałem ulotki i bałem się brać tych wszystkich tabletek.Miałem pare innych rodzai tabletek ale po nich zle się czułem,teraz psychiatra dobrał mi idealne i po nich dobrze się czuje.Mam dobrego psychiatre,a tam gdzie mieszkam to trudno o dobrego specjaliste,bo tylko patrzą ile im kasy się da.
Odnośnik do komentarza
czesc wszystkim nerwusom!Ja też czasami mam dosyc męcze się z tym już 10 lat a tylko przez rok brałam spamilan a tak to Walidol,melisa tylko najgorsze są te lęki tymbardziej teraz o tej porze roku.jak brałam spamilan było wszystko ok odstawiłam bo zaszłam w ciąże lecz moje szczęscie nie trwało długo poronilam.Chcę zajsc w ciąże ale ta nerwica ....Zastanawiam się czy nie isc do lekarza po jakies leki .może komus pomógł jakis lek ziołowy...pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Gość dzidzia
Misia moze rzeczywiscie bedzie tylko dobrze ,dzis pierwszy dzien caly czuje sie super , czuje normlanosc w dziejsym dniu az jestem pod wrazeniem :) wspaniale uczucia ,dzis takze bylam u psychologa moja rozmowa trwala tylko 15 min bo prkatycznie juz wszystko wiem tylko teraz kolej na mnie zebym cos z tym zrobila...bede sie strac dla siebie samej jak najomocienj i masz racje ze moze my tu wszystkie jestesmy wspaniale :) bo mamy serce wrazliwe do innych ludzi....:).Dobrze byc dobrym...A wlansie sama piszesz ze jestes rozdarta tak ja by wiec musisz koniecznie cos z tym robic.... i chodzi na terapie ...wiec 3mma kciuki za ciebie :) buzka
Odnośnik do komentarza
kika masz racje co do naszych mężów czemu my się tak ich uczepiliśmy oni i tak to mają w nosie są jak duże dzieci ,które nas wogóle nie słuchają dzisiaj byłam u mojego psych.powiedziała mi że trzeba myśleć też o sobie właściwie głównie o sobie bo nasi mężowie tylko żerują na naszej bezradności .
Odnośnik do komentarza
mała ja ci tylko mogę powiedzieć że żaden lek ziołowy już ci nie pomoże ja też na początku próbowałam ziołowych typu validol melisa itp. ale na nic to nie pomogło wkońcu po długim czasie jak było ze mna naprawde już bardzo żle poszłam d psychiatry ona mi dobrała odpowiednie leki po których czuje się znacznie lepiej tylko leki to nie wszystko pozytywne myślenie też jest ważne .a powiem ci że najgorszy jest pierwszy miesiąc po zaczęciu brania tabletek .bo zaczynasz łykac te piguły i na początku nie widać poprawy ale nie ma co się martwić tak z nimi jest ja tak miała już chciałam przestać .myślałam wezme jakieś ziółka i mi troche przejdzie ,ale dobrze że tego nie zrobiłam dzisiaj już minęły 2 miesiące i naprawde jest lepiej.
Odnośnik do komentarza
a tak po za tym dziewczyny miałam dzisiaj super dzień mam nadzieje że jutro będzie podobnie jutro mam wizyte u pani psycholog ,to już druga pani psycholog bo ta pierwsza okazała się do bani zobaczymy co powie ta jutro narka!
Odnośnik do komentarza
Gość paulka123
misia dzięki za ten tekst ze mąż nie moze przyjezdzac zeby cie wyprowadzic jak psa wiesz to dało mi do myslenia. do dzie byłam w stanie sama isc tylko do pracy i do psychologa a po przeczytaniu tego tekstu stwierdzi,łam ze nie chce zeby mnie ktos wyprowadzał jak psa i wiesz co pojechałam dzis do galerii, co prawda poszłam tylko do bankomatu i do apteki ale wiesz lepiej mi sie zrobiło, mimo tego stanu nierealności ktory mi dokucza. pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
do madziowej: kochanie, bardzo mi przykro że masz dołek. Może powinnaś porozmawiać o tym ze soim Słoneczkiem.Przecież jak kocha to zrozumie i nie przestanie kochać.Może lęk że coś zobaczy wywołuje następny lęk i jakieś błędne koło się zatacza, powodując u Ciebie słabą odporność na stres?W związku potrzebne jest zaufanie. Czy masz zaufanie do niego? Dlaczego mu nie powiedziałaś o chorobie? Tajemnice nie są potrzebne. To nie wróży dobrze na przyszłość. Pomyśl o tym. Życze Ci optymizmu i radości.Całuski!
Odnośnik do komentarza
Kochani znerwicowani. Chciałam Wam napisać, że już tak olałam tą nerwicę, że wcale dziś o niej nie myślałam. I nawet mi się nie chce. I zauważyłam ,że kiedyś nie robiłam jakiś rzeczy ,bo się źle czułam albo miałam lęk przed czymś , a teraz to poprostu najzywczajnie w świecie jak ich nie robię to tylko dlatego, że mi się nie chce. *Niechcenie* to taki stan którego dawno nie odczuwałam.Był tylko *strach*.Fajnie mieć inne uczucia, zapomniane trochę. U nas piękne słoneczko dziś było. Optymizm duży z powyższy mi się udzielił, czego i Wam życzę!
Odnośnik do komentarza
Witam! Chciałabym wam opisać mój problem i dowiedzieć się jak wy sobie z nim radzicie.Może zacznę od samego początku,jakieś 3lata temu wszystko się zaczęło,pierwsze objawy były mało uciążliwe,myślałam,że to z przemęczenia,bo akurat urodziłam dziecko.Jednak z biegiem czasu wszytko zaczęło sie nasilać,było mi słabo,bałam się,że zemdleję,ciężko mi się oddychało,Zrobiłam badania i okazało się,że jestem zdrowa.W końcu dowiedziałam się,że mam nerwicę lękową i zaczełam brać propranolol i cloranxen,niby było ok ale nie do końca.Po 2 latach zdecydowałam się na drugie dziecko i odstawiłam leki,wszystko przeszło jak ręką odjął czułam się super.Po urodzeniu drugiego dziecka jakiś czas było dobrze,ale od paru dni ciągle mam ataki duszności robi mi się słabo,jednym słowem wszystko wraca.Nie chcę już brać leków,ale boje się,że sama sobie nie poradzę,zapisałam się więc na psychoterapię.Jest tylko małe ale,zaczynam ją dopiero za tydzień,a w sobote mam chrzciny no i oczywiście boje się,że ten atak mnie chwyci w kościele,że będzie mi słabo itd.Proszę o radę jak się przed tym ustrzec,czy jest może jakiś dobry lek ziołowy który nie uzależnia,a chociaż trochę pomaga?
Odnośnik do komentarza
Witam ponownie Drogie Panie i Szanowni Panowie! dzisiaj miałam kolejny pozytywny dzień, chciałabym, żeby udzieliło się i Wam! do Agi120 - pisałam wcześniej jak ja sobie radzę ze swoją nerwicą - co prawda trwaod lipca zeszłęgo roku, więc nawet nie rok jeszcze, ale myślę, że bardzo dużo się przez ten czas nauczyłam.po pierwsze - nie bój się, że napadnie Cię lęk, nie myśl o tym (trudno na początku ale na dłuższą metę działa), jeżeli będziesz o tym myśleć to napewno się pojawi.czytałam, że 70 procent ludzina świecie miało atak paniki przynajmniej raz w życiu, u większości pojawiał się kolejny właśnie z lęku przd kolejnym - reakcja łańcuchowa. po drugie - kiedy mam lepsze dni, jak ostatnio, cieszę się nimi i cieszę się każdą pierdołą - kwiatkiem, listkiem, dotykiem swetra itd. dzięki nerwicy zaczęłam doceniać pozytywy w życiu. po trzecie - dużo pozytywnych książek;moja babcia podesłała mi Louise Hay *Możesz uzdrowić swoje życie* i Ewy Foley *Zakochaj się w życiu* - niesamowicie pozytywne i pomagające w pracy nad sobą nad SAMOAKCEPTACJĄ. wiem, że niestety więszkość z nas ma problem z zaakceptowaniem i pokochaniem siebie.to bardzo ważne, a wręcz nieodzowne, żeby żyć ze sobą w zgodzie.tutaj z resztą się to wszystko zaczyna.do tej pory udało mi się do pewnego stopnia zaakceptować nerwicę - o dziwo przyszło mi to łatwiej niz zaakceptowanie, np mojego lenistwa albo mojej figury.zaczęłam też inaczej podchodzić do swoich dołków, takich najzwyklejszych, kiedy nic się nie chce - no trudno, teraz się nie chce, nie ma co się zmuszać bo i taknic dobrego z tego nie wyjdzie tylko frustracja i jeszcze większe niezadowolenie.na dołek - obejrzeć komedię, śmieszne zdjęcia na internecie, puścić sobie zabawny teledysk, cokolwiek, nawet głupie filmiki na youtube, na który ludzie się przewracają albo wchodzą w szybę - to działa:) na odrealnienie - działać mimo tego. to najbardziej mnie przerażało, poruszanie się jak we śnie, ludzie jacyś dziwni, wrodzy, itd.przecież wszyscy wiemy, że wcale tak na prawdę nie jest,ludzie nie są wrodzy, są normalni, z resztą, co to znaczy normalność?co z tego, że czuję się odrealniona? ludzie biorą dragi, żeby się do takich stanów doprowadzić, a ja tak mam bez niczego:)zawsze można coś pozytywnego z tego wyciągnąć, nowe doświadczenie, czywszystko musi być szare i nijakie i *normalne*? każdy jest inny i inaczej postrzega świat, a do tego każda jednostka postrzega świat na milion różnych sposobów - to tylko jeden więcej.ja wiem, że odrealnienie jest tak bardzo namacalne że aż przerażające, no ale co mi da negowanie tego, uciekanie przed tym i chowanie się w domu?nic, przecież, nie pomoże temu przejść.więc trzebadziałać mimo tego, robić swoje i nie zważać na okoliczności.jak z katarem:) do tego afirmacje - powtarzac sobię *kocham siebie*, *akceptuję siebie*, *żyję,więc mam prawo do życia*, *mam prawo do przyjemności*.wiecie, że na poczaku jak mówiłam to do lustra to płakałam? do tego RUCH!aktywność fizyczna! doskonały lek na odrealnienie - pobiegać, wysilić się trochę, zmęczyć się fizycznie, a przy okazji seratonina nam się wydzieli, zawsze to trochę więcej optymizmu:) nie pamiętam już, kto to pisał, o wrażliwości,że wrażliwcy zazwyczaj tak dostają po dupie.no cóż,za to ile to więcej ciekawych doświadczeń i emocji w życiu.na pewno wolę to + wynikające z tego filozoficzne zastanawianie się nad istotą człowieczeństwa i sensem oraz celem życia, niz z klapkami na oczach biegać za kasą, liczyć pieniążki paluszkami,robić, widzieć i mówić rzeczy, tak jak inni. pozdrawiam i ślę mnóstwo wiosennego słonca! (z deszczowego Dublina :D)
Odnośnik do komentarza
A w ogóle tak sobie własnie pomyślałam - lęk przed lękiem?to trochę bez sensu, co?jeżeli by się nad tym tak zastanowić, to sami się nakręcamy bez żadnego właściwie powodu. i równie dobrze możemy przestać się nakręcać - w końcu to my jestesmy panami siebie, tak czy nie?dlaczego boję sie, że złapie mnie lek?to tylko ode mnie zależy czy mnie złapie czy nie.tak samo jak ode mnie zależy,czy będę się śmiać czy nie.jeżeli potrafię sama wywołać w sobie lęk to równie dobrze mogę go sobie nie wywołać.a po co wywoływać? ja wiem, jak trudno to wszystko pojąć, uwierzyć w to i zaakceptować kiedy siedzi się w samym środku tej niedobrej fazy.dlatego, póki mogę i chwilowo jestem pozytywna ;) mogę sobie to racjonalnie przeanalizować.nie traktujmy lęku jak coś co nas napada, jak wroga czy dzikie zwierze.właśnie kiedy nadchodzi, spróbujmy go przeanalizować na zimno - czy rzeczywiście jest się czego bać? przyjaciolka poradziła mi fajną rzecz - kiedy zbliża się atak paniki, wyciągnijmy kartkę i długopis i wypiszmy *wilki*.napiszmy na kartce *wilk 1, wilk2* i ponazywajmy je, np *wilk1 - strach przed śmiercią, wilk2 - strach przed guzem mózgu, itd, itd*. potem jak już wypiszemy wszystko, czego się w danej chwili boimy, przeczytajmy kartkę i racjonalnie wykraślajmy po kolei : *wilk1 - strach przed smiercią - dlaczego miałabym teraz umrzeć?a nawet jeżeli no to co z tego?:wszyscy kiedyś umrą, nie ma na to rady, widocznie tak musi być,że właśnie teraz mam umrzeć, wilk2 - guz mózgu - były badania, nic nie wykryto - kompletna bzdura*..czasem zostaje jeden lub dwa wilki, których nie można wykreślić, może wtedy jeszcze raz spojrzec na tę kartkę, już jak będzie po ataku, albo jak będzie lżej..na pewno za którymś razem i tego wilka da się skreślić... pozdrawiam!
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×