Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Objawy, ktore mam. Pewnie wielu z was ma: -klopoty z zasypianiem, klopoty z rannym wstawaniem -czestoskurcz serca -nadmierna potliwosc -trunosci z oddychaniem -strach przed wyjsciem z domu -hipochondria, baczne obserwowanie swojego organizmu -zmienne nastroje: o placzu po entuzjazm Czasami mysle sobie, ze nerwica jest choroba tragi-komiczna. Najgorsze jest to, ze tak naprawde tylko sami mozemy ja pokonac. Leki i terapie nic nie pomoga, jezeli nie bedziemy miec silnej woli zycia. Od 2 tygodni zmuszam sie do chodzenia na spacer i szukania wiosny. Za kazdym razem szukam pretekstu,zeby zostac w domu, ale, nie! wychodze! Musze wyjsc z domu,musze wyjsc z zimy....z nerwicy, z depresji.... na wiosne! Pozdrawiam i zycze sil i odwagi!
Odnośnik do komentarza
witajcie.ja zylam sobie w spokoju 30lat.jestem bardzo szczesliwa osoba.mam 2malych cudownych dzieci.od mca zaczelam odczuwac jakies dusznosci.nie moglam zlapac oddechu.pomagal mi valdol.objawy jednak z kazdym dniem sie nasilaly in trafilam do psychiatry.przepisal mi andepin, pramolan, validol i propranolol.zycie wywrocilo mi sie totalnie.no i nie czuje poprawy...wpadam tylko w depre.kiedy te leki zaczynaja dzialac?ja biore od tyg.najgorsze ze to mnie dopadlo bez ostrzezenia.nagle.boje sie nawet cwiczyc bo nie wiem czy nie wyskoczy mi serducho..
Odnośnik do komentarza
Ja również od 3 lat walczę z nerwicą lękową. Na początku próbowałam to jakoś pokonać sama, ale bezskutecznie. Zasięgnęłam kilku terapii u psychologa, ale to również nie pomogło.Rozpoczęłam leczenie u psychiatry lekami przeciwdepresyjnymi i przeciwlękowymi. Po przeciwdepresyjnych czułam się źle, wieęc sama je odstawiłam. Przez dłuższy czas brałam Tranxene i to mi pomogło. Z czasem lek całkowicie odstawiłam. Zaczęłam uczyć się pozytywnego myślenia i wierzyć ,że uda się z tego wyjść. Przez dłuższy czas było dobrze, nawet zdołałam całkowicie zapomnieć o problemie. Niestety teraz już wiem, że pewne sytuacje będą powodowały nawrót choroby, bo od miesiąca znowu się z tym zmagam. Próbuję leków roślinnych, nie wiem na ile będą skuteczne, znowu prześladuje mnie poczucie wyczerpania i bezsilności, lęku.Znowu straciłam radość życia.Wróciłam do mojego leku, o którym pisałam wcześniej. Biorę go wtedy, gdy już naprawdę nie mogę sobie poradzić. Dużo czytałam o afirmacjach i autosugestii i staram się to stosować. Do tego potrzeba dużo wiary i przekonania, że to działa.
Odnośnik do komentarza
Wiem ze wszystkim nam jest ciezko ale ja cały czas namawiam wszystkich na psychoterapie indywidualna dopóki nie dowiemy sie w jakich sytuacjach pojawiaja sie objawy i nie przyjzymy sie im to nic z tego nie bedzie leki tylko dzialaja na objawy PRZYCZYNY SA NADAL NIEZNANE !!!!!!!!!!!!!! Wiem ze czasami nie da sie wytrzymac i trzeba cos wziac ale prosze Was odstawcie to dzoadostwo@!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!1
Odnośnik do komentarza
naczytałam się tyle, że potrafię się zdiagnozować-nerwica lękowa, fobia społeczna.Boję się publicznych wystepów,boje się oceny innych, boję się popełnić bład albo czegoś nie wiedzieć.Ale przecież z ludźmi w pracy trzeba rozmawiać,przede wszystkim z szefem.Boję się że będzie widział moje zażenowanie.Poszłam do psychoterapełty.Pani ze zdziwieniem pytała się dlaczego boję się tego co może się zdarzyć w przyszłości że to irracjonalne.W moje obowiązki służbowe wpisane sa też wystąpienia przed większym gronem. Kiedyś będe musiała się ztym zmierzyć- to teraz już się pani tym przejmuję -zapytała z ironią. tak teraz się przejmuję np tym że zacznie mi drżeć głos albo będę mieć rumieńce.Zapytałam na czym będzie polegała terapia- czy na rozmowach ?Na to pani z uśmiechem odpowiedziała, że przecięż nie będziemy jeździły tramwajem po mieście.Świetny żart.zapłaciłam dwie stówki i wiecej tam nie pójdę.Mam rodzinę i przyjaciół mam się przed kim wyżalić.A na sytuacje trudne mam na Tranxene nie wiem tylko czy mogę przyjmowac leki doraźnie.Chciałabym trafić do dobrego psychiatry.Wolałabym żeby to była kobieta.Czy znacie dobrego lekarza w Poznaniu? Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Czesc , jestem Sylwia od kilku a dokładnie od 3 lat zmagam się z nerwicą, teraz biorę propranolol, i właśnie kiedy mam go odstawić serce znów mi szaleje, tak myślę że to moja podświadomość. Ale muszę sobie z tym poradzić. To uczucie lęku jest okropne. Chciałabym to przezwyciężyć i zyć tak jak dawniej, ale narazie to nie możliwe. Pozdrawiam was wszystkich.
Odnośnik do komentarza
Na tę stronę trafiłam przypadkiem , szukając czegoś innego , ale przeczytawszy temat tu poruszony wróciłam do okresu z mojego życia kiedy to nerwica lękowa nie pozwalała mi normalnie żyć.Pozwólcie , że przytoczę swoją historię.Zaczęło się od tego , że pewnego dnia będąc w pracy pod wpływem silnego stresu zemdlałam i ległam na progu gabinetu mojego dyrektora - wspaniałego człowieka.Kiedy mnie postawiono do pionu lekarz pogotowia powiedział mi-dziewczyno jesteś za młoda na taką chorobę - walcz,nie daj się.W czasie kiedy leżałam na podłodze powyłamywało mi palce u rąk tak jakby ktoś mi odciął dłonie w nadgarstku i przyłożył je do pozostałej części ręki palcami ku górze.Ból był niesamowity.Ale to mi jeszcze nic nie powiedziało.Pomyślałam sobie ,że to minie i wrócę do pracy na drugi,trzeci dzień.Wróciłam , po trzech miesiącach a później jeszcze bardzo długo walczyłam.Strach i lęk wypełnił moje życie całkowicie.Czynności , które były rutyną i codziennością były czasami nie do pokonania.Nie mogłam wyjść do sklepu bo się dusiłam.Jak już tam doszłam i zrobiłam zakupy stojąc w kolejce do kasy musiałam wszystko zostawiać i jak najszybciej uciekać do domu bo się dusiłam i co najgorsze , przecież nikt mi nie pomoże a ja mam dla kogo żyć.Miałam kilkuletnią wspaniałą córeczkę , która nic nie rozumiała i której to ja miałam pomagać.Aby obraz był dokładniejszy kłopoty nie do pokonania jakie wydawało mi sie mieć w pracy były wynikiem mojego wieloletniego stresu,którego doświadczałam w życiu rodzinnym.Na domiar tego wszystkiego byłam i nadal jestem osobą która zawsze stara się wywiązywać z nałożonych na nią zadań i tak kółko się zamykało.Nigdzie żadnego oparcia żadnej pomocy,bo ludzie nie rozumieją , nie chcą wiedzieć , bo poco taki kłopot.Chodziłam do lekarzy , oczywiście na początku same tabletki , które przynosiły chwilową ulgę ale jeszcze szybciej wszystko wracało.Jadąc autobusem zastanawiałam się czy aby po drodze jest jakaś przychodnia bo jak zacznę się dusić..To było straszne.Sami to wiecie.Tak by można przytaczać wiele innych przykładów ale nie oto chodzi.Zaczęłam się zastanawiać do czego to doprowadzi.Oprócz rodziny ,która się sypała zniszczę moją najukochańszą córeczkę.Bo jak mam się nią dalej opiekować.I wtedy podjęłam decyzje,których do dziś nie żałuję.Odstawiłam wszystkie tabletki ( miałam tylko jakieś ziołowe w razie gdyby).Wróciłam do pracy.Uwierzcie było cholernie ciężko.Często wracałam do domu mokra ze strachu, płakałam , krzyczałam , ale nie poddałam się.I dzisiaj wiem ,że warto było,że tak naprawdę żadne tabletki jeśli człowiek nie zrozumie jednego.Tylko ty sam możesz się wyleczyć wierząc w to.Trzeba znaleźć cel dla którego warto podjąć tą walkę.Dla mnie była nim córka i taka chęć życia ...Straciłam wiele znajomości , wiele przyjaźni-dzisiaj wiem że tak naprawdę nimi nie były.Od tego czasu minęło już wiele lat,życie stawia przede mną różne wezwania.Niektóre wypełniam inne nie ale nie przejmuję się tym.Zyję przecież i kocham to.Więcej odwagi.Mocno trzymam za Was wszystkich kciuki.
Odnośnik do komentarza
mam na imie monika i też mam nerwice kołatanie serca nikt mnie nie rozumie drętwienie lewej ręki też czasami się boię mam nadzieje że to kiedyś minie biorę promolan pozdrawiam wszystkich i życzę szybkiego powrotu do zdrowia
Odnośnik do komentarza
droga amaru,ja po tygodniu brania lekow wyladowalam na pogotowiu.bylam tak struta ze lekarz myslal ze jestem nacpana. znowu odwiedzilam psychiatre a on mi przepisal jeszcze gorsze leki.wiesz ja tez mam dzieci dla ktorych musze i chce zyc.z dnia na dzien odstawilam wszystkie te psychodele.przez 2 dni bylo ciezko.spalam, drgawki, nic nie jadlam..ale udalo sie.w razie niepokoju czy poczatku dusznosci pomaga mi sam validol.trzymaj za mnie.chce to wygrac tak jak ty.pozdro
Odnośnik do komentarza
droga moniko mam to samo.od okola2 miesiecy mam uczucie dretwienia lewej reki,a czasami takze lewej nogi,mrowienia.Na poczatku pojawialy sie kolatania serca,czestoskurcze nadkomorowe .Do tego mam zawroty glowy,lata mi cos przed oczami...i w ciagu dnia zdaza mi sie uczucie ze mam cos w gardle*stojacy cukierek *ktory przeszkadza w oddychaniu.Bylam u wielu specjalistow robilam usg tarczycy,echo serca itd.neurolog po wizycie nie widzial absolutnie nic...a ja sie czuje coraz gorzej,nie daje sobie rady ze soba.nie wiem gdzie mam szukac pomocy ,boje sie.caly czas mi sie wydaje ze to jakas grozna choroba a lekarze nie traktuja mnie serio.Zostalo mi jeszcze rezonans do zrobienia i zobaczymy,bardzo boje sie wyniku gdyz te zawroty glowy nasuwaja dziwne straszne mysli ich przyczyny.nie wiem jak sobie porqdzic...pomocy!
Odnośnik do komentarza
paulo,przechodzisz dokladnie ta sama droge co my wszyscy.Ja tez chodzilam po lekarzach i prosilam o wszystkie badania zeby w koncu wykryli mi jakas chorobe.Oczywiscie w swietle wynikow jestem okazem zdrowia.No i zostal mi tylko psychiatra.nawet nie wiesz jak bardzo mi ulzylo kiedy powiedzial ze to nerwica.podobno 80procent naszej populacji ma to samo.takie czasy...na ta ,kluske w gardle,pomaga validol.bez recepty.Wystarczy 3xdziennie.Juz na drugi dzien jest poprawa.no i zostaje praca nad umyslem.powtarzaj sobie ze jestes zdrowa i kontroluj oddech.kiedys lekarz mi powiedzial ze chore serce wcale nie boli.A juz na pewno nie kuje.Martwia mnie tylko Twoje zawroty glowy.Moze idz do laryngologa i sprawdz blednik.Zycze powodzenia.Nawet nie wiesz ilu Twoich znajomych ma podobne problemy..
Odnośnik do komentarza
Witam Ja na nerwice lecze się już 7 lat miałam dokładnie te same obiawy bałam się wyjść z domu jechać pociągiem wyjść po syna do przeczkola wydawało mi się że umre po drodze albo dostane zawału była też klucha w gardle i kłopoty z oddychaniem. Z leków pomógł mi spamilan brałam go 3 razy dziennie oraz chodziłam na psycho-terapie. Po 3 latach koszmar się skończył. Zyłam spokojnie kilka lat Teraz to powraca ale jest gorsze do zniesienia niż poprzednio. Mam biegunki i boie się wyjść z domu bez STOPERANU. Mnie się wydaje że to jest dużo gorsze bo jestem uwiężiona w toalecie czuje jak przez nerwy odzywająmi się jelita Paaa pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Amaru, dziękuję Ci za to co napisałaś.Czytałam to kilka razy i płakałam jak dziecko, bo bardzo przypomina mi to moją ogromną walkę.Dla mnie też córka była silną motywacją żeby wyjść z tego strasznego stanu.Mogę powiedzieć, że na tamten czas udało się, choć to nieraz powraca.Zgadzam się z tobą, że rzeczywiście trzeba włożyć dużo pracy przede wszystkim w swój umysł i do tego mieć ogromną wiarę.
Odnośnik do komentarza
Do Gosi! Hej,ta nerwica to tylko i wylacznie choroba ktora czlowiek sam sobie wmawia.To tylko nasz umysl kieruje nami.Ja tez mam nie raz takie leki,robi mi sie koszmarnie goraco i bije mi serce jak mlot.ale juz wiem dlaczego.Ja boje sie bardzo umrzec...nie tylko tego ale to ze kiedys niczego nie bedzie ..nawet swiata tylko jedna wielka pustka.Takie mam obawy i co wtedy?Jak sie w to bardzo wglebiam,w te mysli to jest mi bardzo zle,pruboje nie myslec o tym i zajmuje sie czyms.Siedzenie w domu,nie robiac nic jest bardzo zlym sposobem na wyzdrowienie.Mysle ze musisz pokonac ten lek,i powoli wychodzic do ludzi,rozmawiac z nimi.Napewno masz jakas przyjacoilke,popros o pomoc...rozmowa duzo daje.Rob to co ci sprawia przyjemnosc,probuj znalezc jakis cel i powoli do niego dazyc.Nie musi byc to nic wielkiego,i jak to osiagniesz dostaniesz wiecej energi i wiary w siebie i wiary do zycia.Mysle ,ze to najlepszy lek na taki strach i lek jaki nas ogarnia.
Odnośnik do komentarza
Amaru Świetna i odważna decyzja. To, co piszesz to tylko część rozwiązania. Cel na przyszłość tak, ale bez rozwiązania problemu z przeszłości, przy pierwszej chwili zwątpienia, nerwica dopadnie Cię od nowa. Teraz, kiedy powoli nabierasz dystansu, będzie Ci łatwiej zastanowić się - dlaczego cię dopadła nerwica? Co cię trapi? Może zbyt wiele od siebie wymagasz starając się zadowolić wszystkich wokół? Może wcale nie masz na to ochoty, a czujesz że musisz? Może czujesz się niepewnie w jakichś sytuacjach itp? Sama wiesz najlepiej. Gdy poznasz siebie bliżej, będzie Ci łatwiej zapobiegać nawrotom lub wyeliminujesz je zupełnie. Do wszystkich: Nerwica to taki problem zastępczy. nie możesz sobie poradzić z jakimś problemem emocjonalnym, znajdź problem, który można łatwo rozwiązać, np. kołatanie serca. Twój umysł sam prowokuje takie objawy, byś mógł sobie z nimi poradzić np. wzięciem leku. To dzieje się zupełnie podświadomie. Problem polega na tym, że problem emocjonalny nie znika, po uspokojeniu serca lekiem. To może ból głowy, depresja, drętwienie rak? Kolejne leki i kolejne złudnie rozwiązane problemy... a problem pierwotny wciąż istnieje i nie daje o sobie zapomnieć.
Odnośnik do komentarza
I jeszcze kilka podpowiedzi... Moim pierwotnym problemem jest brak pewności siebie i niedowartościowanie. Oczywiście na co dzień nikt tego nie zauważy, bo kompensuję to starannie wyuczonym zachowaniem, w pewnym sensie grą, w którą muszę grać by osiągnąć doraźne korzyści głownie zawodowe. Nie musze dodawać że brak pewności siebie nie jest mile widziany przez pracodawców ;) Do tego dochodzi sporo mniejszych problemów emocjonalnych, których tu nie wymienię, pokaże to tylko jako pewien przykład. Im jestem pewniejszy siebie w pracy, tym więcej mnie to kosztuje wysiłku. Im więcej wysiłku, tym większa obawa przed porażką. Im większa obawa, tym większy stres przed innymi i przed sobą samym. A co jesli sie to wyda? Do nerwicy juz tylko krok. Póki wszystko idzie dobrze, sukcesy przychodzą jeden po drugim, jest znośnie, system się sam nakręca (skoro mi sie udało, to znaczy że nie jest ze mną tak źle). W pewnym momencie następuje przełamanie, albo wewnętrzne (nie masz już siły udawać), albo zewnętrzne - pojawia się problem. Wtedy dopiero dowiadujemy się o nerwicy (do tej pory nie zdajemy sobie z tego wcale sprawy), bo nagle dostajemy ciśnienia 200/120, czy częstoskurczu. Pojawiają się pytania, dlaczego? Co mi jest, dziesiątki badań, konsultacji lekarskich - stres rośnie z każdym z nich, jak nic mi nie jest, to co mi jest? Jak nie jest mi nić znanego, to na 100% dolega mi coś nieznanego, nietypowego, co na pewno mnie zabije, nim ktokolwiek zdąży zareagować. To straszny strach - każdy kto to przeżywał, wie o czym piszę. Wtedy sięga sie po mocniejsze leki, które dają chwilową ulgę, regulując organizm chemicznie. Ale strach nie znika. ręcz przeciwnie - przybiera na sile by pokonać działanie leków. Każdy z was pewnie zauważył, że napad wysokiego ciśnienia nie powstrzyma wzięcie leków przeciw ciśnieniowych - trzeba wziąć jeszcze mocniejsze, szybko działające. Po kilku tygodniach takiej walki odechciewa się żyć i w pewnym momencie człowiekowi już wszystko jedno. Rozwiązanie jest bardzo proste, ale bardzo trudno w nie uwierzyć. Jeżeli nic mi nie jest, to nic mi nie jest, nawet jeśli czuję że coś mi jest. Gdy już wreszcie w to uwierzysz, nagle okryjesz, że w dnia na dzień, z tygodnia na tydzień te straszne dolegliwości samoczynnie ustępują. Niech cię to nie zwiedzie, bo jeśli przejdziesz nad tym do porządku dziennego historia się powtórzy od samego początku. Poszukaj swojego problemu. Ja znalazłem, tak jak napisałem na początku. Sama jego świadomość sprawia, że dużo łatwiej jest podejmować decyzje. Znam swoje możliwości, ale znam tez ograniczenia, mogę rozważyć zyski i koszty każdego mojego działania i świadomie decydować. Im większa świadomość kontroli, tym większe poczucie bezpieczeństwa, tym mniejsze ryzyko nerwicy. Ot, tyle co mogę powiedzieć z własnego doświadczenia. Po 6 walki z nerwicą, spędzonych na rozmyślaniach, rozmaitych terapiach, czytaniu wszelkich publikacji i innych takich, uważam że ostatecznie wyleczyłem się sam. Może jeszcze nie w 100%. ale co najmniej w 90%. Mam nadzieję że moje słowa pomogą chociaż jednej osobie :)
Odnośnik do komentarza
Gość zombie77
Vertico - dziękuję za mądry tekst, zgadzam się w 100%. Jestem przekonana, że z nerwicą można sobie poradzić za pomocą zrozumienia i kontroli swoich emocji i woli wyzdrowienia. Skoro mózg potrafi przekonać ciało, żeby zachowywało się jak chore, to z pewnością jest sposób, żeby przekonać go do zaprzestania takich praktyk;). Gdzieś przeczytałam fajne porównanie, że kiedy podświadomość (nieuświadomione emocje, instynktowne reakcje) nami rządzi, to zachowujemy się jak właściciel, który wychodząc na spacer z psem pozwala się ciągnąć na smyczy we wszystkie strony:). Trzeba jakoś zapanować nad *psem*. Proste to jest jednak tylko w teorii, o czym zresztą wszyscy tutaj wiemy. Ja nerwicę mam od 1,5 roku, na początku dostałam na nią rexetin, ale po przeczytaniu w ulotce, że nie można podczas leczenia pić alkoholu, stwierdziłam, że nie będę tego brać:)). I bardzo dobrze zrobiłam. Jadę na asparginie i beta-blokerze, bo niestety mam też współistniejącą (niewielką) wadę serca. Ale i to mam zamiar (za zgodą kardiologa) odstawić i sprawdzić, czy przeżyję;). Jedyne, czego mi brakuje to, jak napisał Vertico, przekopać się przez emocje i zidentyfikować źródło problemów. I tu prośba do wszystkich (całkowitych lub prawie)ozdrowieńców: znacie jakiegoś mądrego człowieka, sprawdzonego psychoterapeutę, ośrodek, gdzie wam pomogli - podzielcie się wiedzą. Konkretne wskazówki pewnie niejednemu pomogą. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Od 7 lat z przerwami mam napady lęku panicznego, który doprowadził do powstania agorafobii i dlatego boję się np.wyjeżdżać z domu, aby gdzieś przenocować. Koszmar. Przeszłam kilka terapii , najlepsza okazała się behawioralno-poznawcza, którą miałam w Centrum Terapii na Sobieskiego 112 w Warszawie. Poznałam tam mechanizmy powstawania tego lęku, sposoby radzenia sobie, różne relaksacje itp. Ale za dobrze by było aby całkowicie mi przeszło. Moja głowa wie, że te wszystkie objawy, które do tej pory mnie nawiedzały podczas paniki to tylko nerwy, więc zaczynam odczuwać teraz arytmię (mam zdiagnozowany zespół Barlova od przeszł 20 lat). Teraz to mnie męczy. Biorę Betaloc ZOC a arytmia nadal. Zaczynam kombinować zwolnieniami lekarskimi bo objawy arytmii są mi uprzykszeniem w pracy. Nie wiem do czego takie uniki mnie doprowadzą, ale boję się na przekór wszystkiemu iść naprzód , chociaż wiem, że jest to jedyna droga do zdrowia - IGNORACJA OBJAWóW.
Odnośnik do komentarza
czesc! mam dobra przyjaciolke Darie ktora od okolo roku ma nerwice lekowa! diagnoze dostala dopiero okolo 2 miesiace temu... chce jej pomoc! Daria ma dopiero 21 lat, razem studiujemy... i zostalismy bardzo dobrymi przyjaciolmi!! bardzo smutno mi sie robi jak czytam tu wasze problemy szczegulnie jak wiem ze ona tez ma podobne problemy ona ogolnie niejest optymistka ale probuje ja juz od dawna nastawic optymistycznie... ona tez chce byc znowu zdrowa bo wkoncu jej to bardzoo utrudnia zycie i studiowanie i wogule... ona niemoze zasnac... prezco nieraz nieda rady isc do uczelni rano... niedaje rady isc na wyklady i wogule ostatnio mysli ze jednak to niejest kierunek ktory ja interesuje i niewiem czy to jest ta nerwica ktora to mowi czy naprawde ona tego juz niechce studiowac... probuje znia rozmawiac na temat jej nerwicy i jak mogla by sie uleczyc i gdzie zrodlo tej choroby uniej moglo by byc ale to niejest takie latwe.. szczegolnie wtedy nie jak ona sama niewie co by moglo byc tak dokladnie przyczyna... studjujemy zagranica, ona przyjechala 2 lata temu do niemiec, sama!! aby studiowac w berlinie... berlin ja zmienil !! i brak rodziny i przyjacielow!! potem problemy financualne bo musi sama jakos zaplac studja, mite i przezycie... chcial bym darii pomoc ale nieraz niewiem jak bo mowila mi np. ze jak probuje zasnac to ja cos zawsze budzi jakies dziwne uczucie z zaladka ze sie jej niedobrze robi... ma ogolnie tez problemy z zaladkiem ostatnio... to pewnie tez przez ta nerwice lekowa... niejest wstanie jechac nawet jakims pojazdem bo wtedy sie wpelnii odzywa ta nerwica lekowa! miala 2 paralizajacy atak przed spaniem! ogolnie sie bardzo martwie onia! ona mi mowi ze sie bardziej martwie ja niz ona o jej chorobe... jak by mogla chociasz zasnac normalnie to byl by juz sukces ale chcialbym jakos znalesc zrudlo tej przyczyny! Wiem ze berlin ja pewnie zmienil i ze przez berlin ta choroba sie zaczela ale to niejest do konca przyczyna jej choroby to bardzie obawienja!! ze czegos nieda rady! ja juz powoli niemoge wytrzymac tego ze ona tyle obiaw tej choroby ma i je pokazuje nieraz niezauwazajac tego nawet... bo zaczyna z tym zyc i nieraz dopuszcza nieswiadomie tej chorobie miec kontrole... cieszka sprawa z ta choroba! bardzo wam wspolczuje!! :( potrzebuje jakis rad jak jej pomoc! oprucz ja namawiac i nastawiac pozytywnie... aha niedlugo wruci do pl i to na 3 miesiace na wakacie powiedzmy... wsumie w cellu aby wlasnie cos zrobic z ta nerwica! szczegolnie aby zobaczyc i przebywac znow z przyjaciolmi i rodzina... mam nadzieje ze ta przerwa ja zregeneruje a jak wruci puzniej to bym ja potczymywal nad duchem aby zostala przy tym zregenerowanym stanie az same sobie da rade!! muwie jej aby walczyla przed spaniem troche z ztym uczuciem ktore ja budzi zawsze ale ona sie po godz. sama poddaje pozatym daria niewie jak moze wogule skutecznie walczyc z tym... moze ktos z was mogl by mi doradzic jakas skuteczna metode aby walczyc z takim probleme snu... jak moge jej pomoc skutecznie??
Odnośnik do komentarza
Nerwicę lękową daje się też leczyć farmakologicznie. W moim przypadku była to odmiana sercowa i po kontaktach pomiędzy moim kardiologiem a psychiatrą została mi zaaplikowana taka kuracja: Cipramil 20 (1 tabletka rano przez minimum 3 miesiące) i Afobam 0,25 (sporadycznie, w chwilach większych napadów). Podstawowym lekiem jest Cipramil ale działa on z dużym opóźnieniem: 10-14 dni. Kuracja taka pomagała mi bardzo, bo miałem potem zawsze prawie rok zupełnego sercowego spokoju. Nie jest to przy tym lek w żaden sposób *ogłupiający* bo cały czas normalnie pracowałem, jeździłem samochodem, itd. Afobam działa szybko ale krótko i w moim przypadku - trochę nasennie (przez 12 godz ciągnie mnie w stronę łóżka). Właśnie rozpocząłem już trzecią kurację Cipramilem bo wiosna jest najgorszą porą dla *sercowców*. Oba te leki są tylko na receptę a więc i tak trzeba skonsultować się z jakimś lekarzem. Polecam i życzę wszystkim takiego wewnętrznego spokoju jaki mam ja...
Odnośnik do komentarza
witam kochani ja z moja choroba uzeram sie 7 iat kiedy mialam 18 lat poznalam mojego chlopaka w krotkim czasie zaszlam w ciaze niestety poronilam po poronieniu doznalam strasznego maciezynstwa i strasznie chcialam miec dziecko wtedy ten lek nibył taki straszny dopiero wtedy jak niemoglam zajsc w ciaze wtedy lęk sie nasilił nic mie nicieszyło siedziałam w domu niepracowałam bo bałam sie pojśc chodzilam do ginekologa wszystko bylo wpozadku poprostu siedziało w mojej pstchice za bardzo chcialam zajsc niestety trwało 3lata az wkancu kolezanka namuwila mie zebym poszla do neurologa zreszta stan moj byl kiepski oczywiscie lekaz zapisal mi leki signopan napoczatku czulam sie spiaca z czaasem minelo orgaanizm sie przystosowal nawet zaczelam wychodzic czulam sie lepiej tymbardziej ze zaszlam w ciaze byłam szczesliwa wmawiałam sobie ze jak bede miała malenstwo to choroba zniknie i bede szczesliwa niestety tak nie bylo ciaza byla zagrozona od poczatku musiałam lezec w szpitalu pozniej pod koniec ciazy bylo ok urodzilam cudownego synka bylo dobrze dopuki sie niedowiedziałam ze jest chory musialam przebywac z synkiem w szpitalu i czulam sie strasznie zaczelam brac rozne ziola ale to nie te ziola pomagaly to mysl ze musze byc silna dla synka choroba synka minela a moja pozostala urodzilam drugie dziecko choroba jeszcze bardziej sie poglebila to dlatego ze raptownie odstawilam leki bo karmilam ale teraz jest naprawde zle mam 24 lata a czuje sie jak staruszka nimoge z dzicmi wyjsc na spacer bo dopada mie lęk to jest straszne dopada mie depresja dlatego zdecydowalam sie na terapie inwidualne mam nadzieje ze mi pomoga przeciez musze normalnie fukcionowac mam przeciez dzieci pozdrawiam
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×