Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Do Małgorzaty, oczywiście że najpierw psychiatra, bo psychiatra jest lekarzem. On skieruje Cię na psychoterapię do psychologa/psychoterapeuty a do tego powinien przepisać preparat wyciszający, dzięki któremu spokojnie poddasz się terapii. Analogicznie do bolącego zęba: żeby leczyć trzeba znieczulić, inaczej nie ma szans.
Odnośnik do komentarza
Do małgorzata dziekuje ci za wsparcie i za to co piszesz jednak obecność na tym forum mi pomaga miałam obiekcje czy sie tu zalogowac ale juz ich niemam ,przynajmniej tu moge napisać co mnie uwiera.Z tymi ludzmi masz racje bo sa ochydni ja u siebie pracuje bardzo ciezko -jak to w sklepie i czasami pod koniec dnia ma serdecznie dośc i jak slysze czasami od męża że klienci sie na mnie żalą że jestem nie w sosie to on bierze ich strone i mówi jak zawsze i utwierdza ich w przekonaniu ze jestem potworem .Ludzie nierozumieja ze ktos moze być zmęczony albo miec dośc ich gadania albo narzekania zawsze sluchałam ludzi do oporu i tez starałam sie byc ich powiernikiem a słuchałam o takich rzeczach ze włos sie jezyl tyle że mnie to latalo bo co mnie obchozi co sie u kogo w domu dzieje,Jak zaczełam chorować dodatkowo na tarczyce zrobiła sie okropnie nerwowa i czasem cos komus grzecznie dam do zrozumienia że ja tez moge miec gorszy dzień ale jak widac to sluchanie działa w jedną strone.Oczywiscie mam klientów którzy bardzo mnie lubia i ciesza sie na mój widok i rozumieja że pracuje w cięzkich warunkach i niektorzy nawet pytaja czy jestem chora bo straciłam ostatnio na wadze prawie 6 kilo.Jak tu przytyć jak orasz fizycznie z dnia na dzien,a waze zaledwie 50 kilo do wzrostu 158.Ale kijże z nimi wazne ze sie kreci i jakos nikt nie idzie do innego sklepu tylko ciągle przychodza do nas to może lubia ten sklep nie?.I mnie taka nie sosie. A teraz do Naturka;masz racje nie z tesciowa brałam slub i nie mieszkam z nia bo wolałabym spac w kartonie ale mój mąz to jej wierne odbicie.Niewmgam od niej akceptacji ale normalności tym bardziej że ma jeszcze jednego syna niepełnosprawnego -po wypadku.I sama jest chora.Ona potrafi niedzwonic do nas miesiącami bo oszczedza nawet niepyta o wnuka jednego jedynego ale w sytuacjach zapotrzebowania dzwoni kilka razy na dzien i obarcza nas wsystkimi swoimi problemami ,to mnie tak wkurza -nietrafia do nej ze my oramy po 12 godzin i niemieskamy prawi w domu nic sie nie liczy.Moja teściowa nigdy o nic nie prosi ona rozkazuje i każe oczywiście sprzeciw nie wchodzi w gre ,bo jak jej delikatnie chcesz cos powiedzic to jest jeden jazgot do słuchawki a potem nia rzuca (dobra jest nie?)Najlepsze wtym jest to że mój szanowny malzonek jak ją słyszy to jest zesrany po same kostki ze strachu i zawsze godzi sie na wszystko oczywiscie moim kosztem.I sytuacja jest patowa nieradze sobie z tym.Ani z nia ani z nim.Ponadto moja polowa ma swój sposób na stres i dlatego od 16 lat popija codziennie po 3 ,4 piwka dla spokojności.Ja jak pisałm pochodze z rozbitej rodziny bo mój ojciec to alkoholik i jak tu niemiec stresu.Lubiłam sobie tez zawsze wypis na imprezkach delikatnie oczywiście na swierzym powietrzu jakies piwko a teraz ma totalny wstret do alkoholu jak patrze co wieczór na tego biednego kiwaczka to mi sie wydaje że ktoregos dnia mi nerwy puszczą i palne tak że go uszkodze a w furji człowiek ma duzo siły.Syn na to patrzy i ąz go nerwy ponosza ale tak go wychowałam że ojciec to świetość.Dlatego stara sie nie wtracac czasem cos tam wykrzyczy i zamyka sie w sobie na dlugo.Oj ludzie długo by tak mozna było pisac ale ponieważ kilka dni sie czuje troche lepiej oprócz bezsennosci i lekich duszności nie chce sie wprowadzac znowu w stany lekowe bo jakoś sie ztym staram walczyc.Ostatnio w nocy czułam jak mi wlosy na głowie staja dęba i zaczęłam sie smiac sama do siebie że tego jeszcze nie przerabiałam ,czyli jestem bogatsza o nowy objaw i poszłam spac.Pozdrawiam was serdecznie i w Nowym Roku zycze powodzenia i duzo sił do walki z tym czyms niwidocznym.
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich nerwicowców pisałem wcześniej na tym forum, też choruję na nerwicę lękową. Do Anki I Małgorzaty obydwaj lekarze robią szczegółowy wywiad choroby. Różnica między nimi jest taka że psycholog nie może wypisywać recept na lekarstwa a psychiatra raczej je wypisze. Psycholog oceni twój stan psychiczny i zdecyduje czy wystarczy psychoterapia czy dojdą do tego leki a wówczas skieruje do psychiatry. Pozdrawiam i życzę jak najmniej stresów.
Odnośnik do komentarza
DO KIKA tak sie sklada ze ja przez 8 lat pracowalam w roznych sklepach, to jest ciezka praca,czekasz na klienta,nerwy cie zjadaja zeby starczylo na czynsz oplaty ,itp.I tylko jedno w glowie gdzie te czasy jak byl duzy ruch. Najgorsze jest to ze w sklepie siedzi sie dlugo i wkazda sobote.A klienci lepiej nie gadac,czlowiek stara sie byc mily a oni jak cos dopieka!PO urodzeniu dzieci nie wrocilam juz do sklepu,godzinowo odpada nie miala bym co zrobic z dzieciaczkami.Przedszkole + niania =cala moja pensja.Dlatego bardzo sie ciesze ze teraz znalazlam prace blisko domu i w instytucji panstwowej.Wiec powinnam byc szczesliwa a tu dalej do bani,czasem wydaje mi sie ze nie wiem czega chce! KIKA jezeli prowadzisz swoj sklep to z drugiej strony jestes pania siebie.Jak masz fatalny dzien mozesz sobie pozwolic na nieprzyjscie.Ja pracuje z samymi babami,ktore robia glupie usmiechy,jak sie spoznie 1 min.to juz kreca glowami. Wydaje mi sie ze nie ma idealnej instytucji!! Wiem ze wiele osob wogole nie ma pracy i chcieli by byc na naszym miejscu.Tak wiec nic innego nam nie pozostalo jak dalej ciagnac ten wozek!!POZDRAWIAM!!
Odnośnik do komentarza
No witam kochani w ostatnim poscie pochwaliłam sie że ostatnio dośc dobrze sie czuje i niewiem po co?.Poszłam dzisiaj wziąśc prysznic i jak mnie złapało tak trzyma do teraz,co za gównoo! niewiedzic czemu roztrzesłam sie jak galereta i niemoge oddychać chciałam zjeśc rogalika na kolacje weszło pół jekims cudem.Miałam uczucie jakbm zaraz miała zemdleć a potem potworne zawroty głowy niby z czego.Siedze pisze do was i normalnie łykam powietrze jak ryba totalna panika.Nic sie takiego nie stało a ja jak galareta nierozumiem tej choroby jak boga kocham.Niewiem juz oco tu chodzi. A jezeli chodzi Malgorzato o to co piszesz że jak mam gprszy dzien i moge nie iść to nic z tego kochana,nie otwierasz niemasz kasy a ja ten sklep wynajmuje i opłat co niemiara niedz sie tak prowadzic interesu bo bedzie lipa.A jak mam takie ze 3 dni pod rząd to trzeba by było zamknąć i zrezygnować a to nie wchodzi w gre bo pracowac trzeba.Dzisiaj ciezkie czasy i o kienta tez trzeba zabiegac.Trzymajcie sie ciepło bo cos coraz gorzej sie czuje duszności nie przechodzą pomimo że wzełam leki a czuje sie jakby powietrze ze mnie uszło słaba jestem okrutnie po tym dziwnym napadzie paniki.
Odnośnik do komentarza
Cześć Anka! Wielkie dzięki za zainteresowanie sprawą. Chciałbym jeszcze w woli uściślenia zapytać się co mam teraz zrobić? Trochę obawiam się zmian. Aktualnie czuję się lepiej. Jednak wydaje mi się, że biorę zbyt dużo leków i strasznie dużo wydaje na to pieniędzy, łącznie z psychiatrą. Gdzie teraz się zgłośić? Chciałbym się raz na zawsze pozbyć tego problemu. Również życzę WSZYSTKIM SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich. Czytam tutaj wszystko wypowiedzi i tak naprawde to jest nam wszystkim ciezko. Kazdy zmaga sie ze sowim problemem, jednym sie uda jednym nie. Ciesze sie, ze mozna tutaj odnalezc pomoc. Mam nadzieje, ze mi sie tez uda, bo juz nie wiem co robic. Mam podobne objawy do wielu z Was. Serce ma przyspieszony rytm, denerwuje sie dosc ciezko,praca stresujaca. Ciagle dostaje wysypki na dekolcie. Rano mam uczucie takie jakbym miala wymiotowac. Gdy myje zeby to wszystko podnosi mi sie do gory i nie moge tego powstrzymac i wszystko wypluwam przewaznie na kafelki, bo nie jestem w stanie tego powstrzymac. Spie bardzo duzo, mam problem zeby sie rano podniesc z lozka. Czasami potrafie sie rozruszac i jakos dzionek zleci pozytywnie. Ale to rzadkość. Najgorsze jest to, ze mam mysli, po co zyc, po co pracowac, jak i tak pozniej idzie sie do piachu. To mnie przeraza. Poszlam do psychologa, ale zbytnio mi nie pomogl, stwierdzil, tylko ze przechodze kryzys. Ja podejrzewalam depresje nerwicowa (a lekarzem nie jestem)... sama juz nie wiem co mam myslec na ten temat. Psycholog stwierdzila, ze jak tylko pomysle o pracy to sie denerwuje i jesli byjm mogla to ja zmienic. A najgorsze jest to, ze ja zawsze chcialam pracowac na takim stanowisku!a teraz gdy je mam, to jestem przerazona kazdym dniem. Ciagle mam uczucie, ze mi sie nic nie chce. Zrobilam sie strasznie leniwa. PRzeraz mnie zalatwienie czegos, pojscie do urzedu, poproszenie o co kolwiek. Wczesniej, to bylam w stanie przenosic gory, nie istanialy dla mnie rzeczy nie mozliwe. Bylam osoba energiczna, dusza towarzystwa. Co jest ze mna? Co robic? Czy jestescie w stanie mi pomoc? Co robic? Pozdrawiam Was wszystkich B.
Odnośnik do komentarza
boba..Witaj- Mam bardzo podobnie jak Ty. JEszcze kilka lat temu niczego się nie bałam i wszędzie bym poszła. Jednak teraz ciągle myśle o śmierci,,gdy przychodzi wieczór mam wrażenie że coś mi sie stanie. W dodatku gdy siedze sama i dobieram sobie te idiotyczne mysli do glowy to wydaje mi się jakbym sama siebie nie znała nie wiem jak to opisać ale to okropne. Poszłam raz do psychologa, ale gdy posiedziałam tam chwilę poczułam się jak wariatka. I odechciewa mi się dalszych terapii...Ty też na dekolcie masz takie rozlane czerowne plamy ??
Odnośnik do komentarza
Ania czesc.. dokladnie mam takie rozlane czerwone plamy. o smierci tez myslalam, ale doszlo do mnie, ze za duza krzywde wyrzadzilabym moim rodzicom, moim przyjaciolom, jest przeciez po co zyc, tyle miejsc do zobaczenia... u psychologa to zadalam sobie pytanie *co ja tutaj w ogole robie?*. Przed chwila dzwonila do mnie przyjaciolka czy bysmy nie wyjechaly do jej znajomej na weekend, a ja juz mysl, ze po pierwsze mis ie nie chce, a po drugie w poniedzialek do pracy ide... a raczej jade. przeciez to nie jest normalne? Zdarze sie przeciez wyspac, co ja w ogole odpierdzielam? Wkurza mnie to tak, ze mam ochote krzyczec. To jest poprostu masakra!!!!
Odnośnik do komentarza
wiesz ja nie mam takiego uczucia, ze cos mi sie moze stac. U mnie to jest strach o to co bedzie jutro, ze sie nie wyspie, czy z czyms nie zdarze. A generalnie mam wolne od pracy, jutro wieczorkiem musze popracowac przez powiedzmy 30 minut, przygotowac sie do pracy w poniedzialek, a ja juz sie tego boje....w oghole gdy tylko pomysle o pracy to czuje sie fatalnie, cala sie trzese. Ja nie wiem co mozemy zrobic, myslalam, ze moze znajdzie sie tutaj dobra duszyczka i napisze jak sobie radzic... mysle o zmianie pracy,ale czy to pomoze?? A ile masz lat, czym sie zajmujesz? Jesli masz ochote napisz do mnie agad13@poczta.onet.pl
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich!!! Jestem ciekawa czy ktoś z Was brał Mobemid, ponieważ biorę go od jakiś 3 tygodni i nadal nic.Czuję się strasznie jestem cała roztrzęsiona, mam zawroty głowy, drżenie całego ciała myśli, że zaraz nie wytrzymam. Oprócz tego nie dość że boję się wychodzić z domu to jeszcze boję się sama w nim zostawać. Gdyby nie to że mam to już 10 lat myślałabym że to już mój koniec. Mam trzydzieści lat a czuję się jak staruszka. Nie chce mi się nawet wstać z łóżka. Do wszystkiego się zmuszam. Jeżeli ktoś wie coś o tym leku to proszę niech napisze. Aga
Odnośnik do komentarza
Kochani!!!! Bardzo Wam dziękuje za odpowiedzi, one naprawdę potrafią człowieka podnieść na duchu .Ja przed Sylwestrem miałam wizytę u kardiologa ,psychiatry ilekarza od echa serca. Oczywiscie serce mam zdrowe!!!! A że ma przyspieszony rytm , to sprawa emocji...No cóż, bardzo mnie to uspokoiło, nie powiem.Powoli zaczęłam sobie aplikować Paro Merck.Najgorzej czuję się po przebudzeniu, mam lęki, że dziś będę się zle czuła ,mam też takie uczucie wyobcowania.A jak wstanę , to wsłuchuję się w siebie i nakręcam.Mam do Was znowu pytanie:Czy ktoś z Was ma mdłości, takie pochodzące aż od żołądka i bladnięcie . Jakby słabo się robiło, i wtedy też się nakręcam.Czuję jakby w głowie wszystko się wywracało, taka słaba ta głowa, czy jakby bardzo spadło ciśnienie. Teraz tym się najbardziej nakręcam, boję się , ze mam jakiegos guza w głowie. Raz będąc w Kościele poczułam silny i trwający sekundę prąd na czubku głowy i od tego czasu jestem na to *chora* Oj , jacy my jesteśmy żałośni... Ludzie cieszą się życiem , a my wciąż się zadręczamy. Będę wdzięczna za jakąś odpowiedz. Trzymajcie się cieplutko!!!!!!
Odnośnik do komentarza
Do Dona i ANIA witajcie wszyscy z tym uczuciem wycofania to cos jest bo ja tez tak mam co do wyjazdów i wyjść ze znajomymi to tez tak mam ,w lecie nawet znajomi sie obrazili bo robili impreze na dzialce i tez nie pojechałam bo mam to ciągłe uczucie tego że własnie mi sie cos stanie złego ,a tam będą wszyscy na bani i kto mnie będzie ratowal no poprostu paranoja,notabene ja tez tez tam mam dzialke i niebierze mnie kompletnie.Dona ja mam rano jak wstaje i ide myc zęby to mi sie wydaje że jeszcze chwile i puszcze pawia a w żołądku pali mnie jak by mi ktos ognisko rozpalił ostatnio zauważyłam że jak cos zjem to bym to oddała najchetniej.Ztym uczuciem słabości zas jest tak jak pisłam w poście z wczoraj,ale dzisiaj byla jeszcze lepsza jazda położyłam sie po południu i zamiast zasnąc zapdłam w jakiś stan jakbym umierala i zaczęłam sie dusić klucha w gardle jak tralala i kompletny brak wlotu powietrza ,cisnienie skakało góra dol i niebardzo wiedziałam czy wziąść proplanolol czy hydroxyzyne i goniłam do kibelka jakbym Wisłe wypiła.Po 25 minutach przeszlo ale słabośc pozostała i za każdym razem po takim ataku jestem taka wyczerpana a wsciekła jak osa właściwie sama na siebie że niewiem co tak naprawde mi sie dzieje,najgorsze są te duszości no żywcem niema jak oddychać.Jeżeli chodzi o plamy to ja mam wysypke takie bombelki w otoczce i pieronsko swedzi zwlaszcza wieczorem.A reasumując jak sobie mamy pomóc? bo z tego co czytam to wszyscy sa bezradni tak jak ja ,ja jednak po niedzieli ide sie zapisac na terapie i nic tej decyzji nie zmieni bo to moja ostatnia deska ratunku ,w domu sie dzisiaj tak wystraszli że chcieli mnie do szpitala zainstalowac ale nic z tego.Jeszcze ylko napisze że ostanio miałam robione echo i podobno jest okej ale płatki sa pogrubiałe po jakims stanie zapalnym i kardiolog proponuje połozyc sie na dwa dni do szpitala na badania.To tyle z mojej strony trzymajcie sie i niedajcie sie tej francy.pozdrawiam was cieplutko.sory za błedy.
Odnośnik do komentarza
witam was , ja tez mam nerwize zoladka i mam ja juz ponad rok :( nie wiem co mam robic...mam 22 lata a czuje sie jak babcia :(.Na poczatku mialam zawroty glowy.omdlenia, mdlosci ,kolatanie serca, dusznosci....! Chodzilam do psychologow roznych i ostatni stwierdzil ze powinnam znalezc prace to mi przejdzie wiec znalazlam spokojna fajna .....rzeczywiscie cos w tym bylo bo dosyc lepiej sie poczulam tak jak wczesnije bralam pramolan poznije juz wcale nie musialam ,ale gdy stracilam prace to po jakims czasie wszystko wrocilo i to w gorszym stopniu :( mam tylko czasami lekkie zawroty ale prawie nie odczuwalne , dusznosci i najgorsze jest to ze mam stany jak bym miala zaraz zwariowac i strasznie sie tego boje nie wiem co mam robic...:( biore od czasu do czasu relanium ktore przepisal mi neurolog....Nie wiem czy nie powinnam isc do psychiatry aby przepisal mi odpowienie leki jakies ....sama juz nie wiem czy ktos ma podobnie ?pomozcie...:(
Odnośnik do komentarza
dzidzia ,po pierwsze pramolan niejest dobrym lekiem bo kiedys dostałam go od lekarza i własciwie to spalam bez przerwy po drugie relanium to stary lek i niepowinno sie go juz przepisywać i podobne jak oxazepam. Teraz jest duzo nowoczesnyc leków i niedających efektu senności i zamulenia.Powinnas iśc do psychiatry i on powinien dobrac leki.Wiem że to niejest tez proste metoda prób i bledów.Co zas do zwariowania to spokojnie tak szybko sie nie wariuje ,wiem bo ja tak wariowałam 15 lat temu a najgorzej było jak zostawałam sama z synem w domu ,jak obierałam ziemniaki i miałam nóz w rekach to prosiłam Boga żeby to diecko zeszlo mi z drogi .W momencie kiedy doszlam do skrajności ze uderzyłam 4 latka w twarz poszłam biegiem do lekarza i pomalutku udalo mi sie wyjśc z tej agresji.Wiem że to sie dobrze mówi ale niewolno myslec o tym i odganiac te mysi za wszelka cene.Napewno dasz rade idz do psyciatry i wróc do psychologa tylko dobrego a zobaczysz że będzie dobrze to jest choroba której nikt nie zrozumie wierz mi bo mnie jest wszedzie żle i w pracy i w domu dlatego wypoiadam jej wone ale po niedzieli.trzymaj sie i nie myśl o wariowaniu bo szkoda mózgu męczyc i tak jest styrany tym co nam sie dzieje.
Odnośnik do komentarza
hej! mam nerwice lekową od 2 lat;( mam straszne lęki, nie mogę spać w nocy mam drgawki wszystkiego sie boje,jak z tym walczyc?myśle ze zaczeło mi sie to od palenia marychy czy to jest mozliwe?Od 1,5 roku nie moge zasnac sam musiałem sie przeprowadzic do dziewczyny u niej jedynie czyje sie w miare ok,lecz gdy wracam do siebie do domu do rodziców to odrazu jest zle,a przecierz oni mi nic nie zrobili.próbowalem to zabić alkocholem lecz na drugi dzien było jeszcze gorzej!:(byłem u psychiatry przepisał mi kupe leków lecz nie pomagały mi do końca,odstawiłem je.Pomózcie mi!! odpiszcie:)życze wam dużo radosci!!!
Odnośnik do komentarza
Cześć DONA!!! Ja mam dokładnie to co ty nie mogę spać, całą noc martwię się tym jak przeżyję następny dzień i oczywiście od rana jest okropnie: mdłości, zawroty głowy drżenie i te okropne myśli. A myśl że mam jakiegoś guza mózgu to też przeszłam. Robiłam sobie nawet wszystkie badania, nawet tomografię komputerową i nic!!! Tak więc nie martw się tym, na ile to ci się uda, najważniejsze to myślenie o czymś pozytywnym i nienakręcanie się. Jestem po wielu terapiach u psychologa i jedyne co z tego wynika to fakt, że leki tu nie pomogą ze wszystkim musimy poradzić sobie sami. Może dlatego to takie trudne. Trzymaj się cieplutko i nie dawaj się, jak będziesz chciała pogadać to pisz. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Hejka, kurde ludzie to jest juz nie do zniesienia. Ja nie mam az tylu objawów co Wy, ale czuje sie coraz gorzej. Ten strach jak przezyc nastepny dzien jest okropny. Nakrecam sie pozytywnie, ale to słabo pomaga. Wczoraj mialam uczucie walenia serca jak młot, a bice serca byla generalnie slabe. Pojechalam na pogotowie, ale ekg nic nie wykazalo. Moja przyjaciólka mowi, ze u mnei to jest problem psychiczny, nie fizyczny, i ze ona miala równiez taki stan jak ja, ze nic sie nei chce i w ogole uczucie rezygnacji. Pomoglo jej to, ze zajela sie czyms innym a nie soba. Wziela sobie koty do opieki i to jej pomoglo. U niej stan taki trwał 1,5 roku i sama z niego wyszla. Bez lekow. Mnie wkurzaja najbardziej mysli, ze trzeba zyc, trzeba pracowac, jak zaczynam jakas prace to przychodza mi mysli, ze trzeba to robic do konca zycia, czlowiek sie starzeje, dni uciekaja...a przeciez to jest zycie!! Czy ze mna jest nie tak, czy poprostu sie ogarnac i bedzie ok? Ps. Polecam ksiazke Sekret - pomaga troche w pozytywnym mysleniu. B.
Odnośnik do komentarza
Dzieki KIKA za dobre slowo, masz racje w sumie ze jedyny ratunek to psychiatra i terapia tylko gdzie tu teraz znalezc dobrego psychoterapeute...ale w poniedzialek ide po skierowanie i odrazu sie udaje po jakies leki , wczesnije myslalam ze mam silna wole i dam rade jakos to sama przeywciezyc ale niestety nie dalo sie :(.Najgorsze sa te stany z ktorymi sobie nie radze a one sie nasilaja ,w sumie kiedys czytalam ze sa takie stany ze sie czuje ze zwariuje ale nie dojdzie do tego,jeden wielki koszmar...i jak tu zyc...:(.Powodzenia wszystkim
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×