Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Czesc..jestem tu pierwszy raz i wlasnie skonczylam czytac wasze komentarze na temat atakow paniki..widze,ze nie jestem pierwsza i ostatnia,he...latwo jest o tym pisac,wiem..ale sam atak to juz inna historia..pierwszy raz przezylam atak paniki ok 6 lat temu..wtedy pracowalam w sklepie odziezowym a moim szefem byl prawdziwy tyran..kiedys wpadl do sklepu jak nigdy nic i zaczal wydzierac sie na mnie przy wszystkich klientach,tak bez powodu(taki juz byl)ciagle cos mu nie pasowalo..wtedy dostalam strasznego bolu zoladka,za chwile cale podbrzusze przezywalo koszmar,bol, skurcze jelit,pot,drgawki,arytmia serca..myslalam ze umieram!!chcialam uciec i nie widzialam co ze soba robic...upokorzenie,wstyd,strach przed utrata pracy?co spowodowalo ten atak??od tego dnia moje zycie to jeden wielki koszmar...przez kilka lat byl spokoj...slub,dziecko,sielanka..ale do czasu...maz okazal sie wielka pomylka i nadszedl czas na rozwod..odwokaci,klotnie,codzienne telefony,grozby meza,ze mnie wykonczy,zabierze dziecko i ta straszna bezradnosc..w obcym kraju,z malym dzieckiem,praktycznie sama bez wsparcia rodziny..i znowu ten sam problem,ataki byly juz czescia mojego rozkladu dnia..skierowanie na terapie,terapia,ktora nie pomogla(moze tylko na chwilke),leki..duzo lekow,po ktorych odplywalam,musialam przestac brac bo nie moglam zajmowac sie dzieckiem..przejazd metrem choc jedna stacje bylo wielkim wyczynem..atak w metrze,atak w autobusie,atak w windzie..kiedys przez atak musialam opuscic pociag..wysiadlam z metra usiadlam na platformie i zaczelam plakac...nie chcialam juz zyc..nie moglam przejechac glupich 5 stacji bez ataku paniki..musialam rzucic prace bo przez ten problem spoznialam sie co drugi dzien..rozpoczelam druga terapie,ktora tez nie dawala pomyslnych rezultatow.przestalam wychodzic z domu,wyjscie do sklepu bylo wielkim wyczynem...mialam wrazenie,ze wszyscy sie na mnie gapia,ciagly niepokoj i bole zoladka.kazde spojrzenie w moim kierunku napawalo mnie strachem..zaczelam myslec ze jestem psychiczna,ze przez ta chorobe strace dziecko..musialam byc silna,nie poddawac sie bo przeciez mam dla kogo walczyc.wychodzilam z corka do parku w wielkim stresie przed atakiem,ale wychodzilam...musialam zyc,mimo tego,ze nie radzilam sobie z emocjami..za duzo problemow,ktorych nie bylo widac konca,ciagla walka o przetrwanie..ehh..moglabym pisac tak bez konca...nadal walcze,ale jest ciezko..przestalam wychodzic do pabow i klubow,rzadko spotykam sie ze znajomymi,raczej oni przychodza do mnie,bo tu czuje sie bezpiecznie i moge byc soba.staram sie zyc normalnie o ile wogole mozna to tak nazwac,ale nie schodze juz do metra i nie jezdze pociagami,czasem wsiade w autobus,ale rzadko,wole pojechac taksowka bo zawsze moge z niej wysiasc(mala kontrola sytuacji)..wiem ze musze cos z tym zrobic,bo moje zycie diametralnie sie zmienilo.choroba calkowicie zawladnela moim zyciem i juz nie jestem ta sama osoba,pewna siebie,radosna i pelna pomyslow i celow zwariowana dziewczyna.musze nabrac pewnosci siebie i postawic jakis cel w zyciu.przestac myslec o chorobie i skupic sie na przyszlosc..ja to wszystko wiem,tylko trudno to zrealizowac..psychika czlowieka jest zadziwiajaca,a najgorzej jak przestaniemy nad nia panowac..wiec nie dajmy sie i walczmy sami ze soba..powodzenia wszystkim.trzymam kciuki za Was.. i za siebie....
Odnośnik do komentarza
....dzis jest spokoj..pewnie dlatego,ze jestem w domu..wyskoczylam z corka do sklepu kupic cos na obiad i nawet nie bylo tak zle..najgorsze sa te mysli..czy dojde do sklepu,czy ktos mnie zaczepi?.czy z tych nerwow bede miala roztroj zaladka..a jak tak to co wtedy?....wiecie co?nie zycze nikomu tego co przezywam przed kazdym wyjsciem z domu..mam wszystkie mozliwe objawy ataku paniki plus problem z zoladkiem!to jest najgorsze..wole nie wychodzic z domu,bo boje sie ,ze bede musiala zahaczyc o jakis pub albo restauracje tylko po to zeby skorzystac z toalety....dziwnie sie czuje piszac to na forum....wstydze sie tego jak cholera!!...ehh..szkoda slow...dzieki psycho za Twoj text..no i Tobie rowniez zycze sukcesu w walce z tym koszmarem..jak masz ochote pogadac to pisz na gg 9357735..
Odnośnik do komentarza
Witam was wszystkich.. Dawno nie zagladalam na forum... Zaczelam psychoterapie..Bylam na 2 spotkaniach.. Jak narazie nie widze efektu (bo pewnie za wczesnie) :)) Od miesiaca czuje sie nawet dobrze..Nic strasznegosie nie dzialo a przynajmniej dawalam spokojnie rade.. Ale dzisiaj chwycil mnie atak na maxa..Dawno takiego nie mialam..Jak za 1ym razem..Bol brzucha, mdlosci, cala sie trzeslam, oblaly mnie poty uczucie goraca , nagle zrobilo sie zimno, serducho myslalam ze mi wyskoczy..Wzielam co tylko moglam..i po 1 godz. zaczelo ustepowac...Co za koszmar.. Musze isc na zakupy, do banku i zaczelam sie znowu bac ze cos mi sie stanie..Dawno nie mialam tego uczucia..Totalny koszmar..!!!!Czxemu ta nerwica jest taka paskudna???!!!! Kiedys wyczytalam na jakims forum ze jesli zaprzyjaznisz sie z nerwica to bedzie ci lepiej, lżej...Nie wiem jak mozna to zrobic bo ja jej nienawidze.. Niszczy mnie i moja rodzine.. ### mara77 ### Mialam podobna sytuacje w zyciu z partnerem tak jak i ty.. Na szczescie udalo mi sie ulozyc sobie zycie na nowo...jestem szczesliwa 0d 3 lat,,Niestety w lutym dostalam 1-go ataku nerwicy..Przyjechalo do mnie pogotowie bo nie wiedzialam co sie dzieje, myslalam ze zaraz cos mi sie stanie im bardziej o tym myslalam tym bardziej sie nakrecalam...!!! tak jest do dzis..(chociaz silne ataki mam rzadko) Zawsze bylam osoba usmiechnieta, pelna radosci, optymizmu itd.. a teraz?!!! Czuje sie jak wrak..Nie potrafie sie juz tak cieszyc zyciem, jestem bardziej negatywnie nastawiona do wszystkiego..Ale mam 2 -jke wspanialych dzieci i meza i oni podtrzymuja mnie na duchu.Musze byc silna dla nich.. Najgorsze jest to gdy dostawalam na poczatku ataki maz byl do wieczora w pracy a ja calymi dniami sama z dziecmi..To byl ciagly strach, lęk, panika ze cos mi sie stanie a jestem tylko z dziecmi..(rodzine mamy daleko).. I dzisiaj wszystko mi wrocilo..Przeklinam dzien w ktory nerwica sie u mnie pojawila..!!!Rujnuje nam Zycie...Wiem ze trzeba byc silnym i wierzyc ale gdy przychodza takie dni jak dzisiaj to czlowiek staje sie bezsilny i czeka tylko kiedy to przejdzie... Pozdrawiam Was seredcznie i trzymam kciuki...
Odnośnik do komentarza
Czesc wszystkim no fakt nerwica to jest paskuda która robi z dorosłych ludzi dzieci!bo nieweim czy wy też tak macie ale ja czasem jak czułam się zle i niemogłam wychodzic to czułam sie jak dziecko które musi wychodzic z rodzicem ,bo samo nie da rady ,ale dziewczyny z tego mozna wyjsc naprawde i sa momenty ze człowiek watpi ,bo ma atak i mysli że to wraca ale aga jak juz miałas ten atak teraz to wiedziłas ze to z nerwicy prawda ????????/zawsze najgorsze są pierwsze ataki ,a potem wiecie co podobno jak bagatelizuje sie sprawe to pomaga ,no nieweim ah no przechlapane mamy ale musimy sobie jakos pomóc ,tam ktos napisałł że to z powodu braku magnezu jesli w to wierzy to niech wierzy ale ja tak wcale nie uwarzam ,słuchajcie dobrze jest miec jakies ziołowe srodki w razie w!bo jeżeli sobie poweimy że to działa to będzie działało ja tak czasem mam ,no nic trzymajcie się ,czasem warto jest pogadac z kims obcym o swoich problemach no nie ??????????????////buzka
Odnośnik do komentarza
nataszo.. Zgadza sie ze jak mam atak to juz wiem ze to od nerwicy, dlatego wiem ze to w koncu przejdzie jak wezme leki..i nie panikuje az tak bardzo jak kiedys... Nie biore zadnych mocnych lekow.. Biore tylko doraznie propranolol, neurol, krople na serce ewentualnie(rzadko)atarax...!!! bylam raz u psychiatry ktory przepisalmi taki lek ze myslalam ze odjade..Cala noc milam z glowy... Tylko caly czas mnie nurtuje jedno pytanie..!!!Czy to aby napewno nerwica??? i czasem mysle, moze mam jednak chore serce, moze mam cos z żołądkiem itp.. mialam robione ukg i ekg serca, usg tarczycy, badanie z krwi na cukier ,tarczyce itd...RTG kregoslupa..I wiecie co /..wyniki wyszly dobrze... Caly czas wydaje mi sie ze moze cos przeoczylam...zapewne mam nerwice ale moze cos jeszcze../??? i tak w kólko....jestem dzisiaj po tym ataku strasznie slaba.. Ale wiecie, wyszlam na zakupy i zalatwilam wszystkie sprawy oraz pol dnia spedzialam z dziecmi na dworzu...Byly momenty zwatpienia ale staralam sie byc silna...
Odnośnik do komentarza
Dzisiaj o 6 rano znowu dostalam ataku....!!!! Czemu??? Jeszcze nie mialam 2 razy pod rzad.. Na szczescie wzielam szybko leki i po pol godz. udalo mi sie usnac..(dzieci jeszcze spaly) Tearaz czuje sie slaba..Takie ataki wykanczaja.....no i leki tez swoje robia.. Zauważylam ze jak jest zmiana pogody to faktycznie zaczynam sie zle czuc... Czy to sa powody psychoterapii, gdzie wydusilam z siebie wszystko..???? Mam codziennie sny zwiazane z tym co mnie dreczy i meczy.... Moze one tez maja cos wspolnego...?! Musze porozmawiac z moja psycholożka o snach...Wszystko siedzi w naszej podswiadomosci...???!!!!!! Teraz w tym tygodniu niestety nie ide na wizyte poniewaz psycholog nie moze..Ide 18-go....
Odnośnik do komentarza
Do aga 26. Aga mówisz, że nie bierzesz żadnych poważnych leków, a piszesz o neurolu. To to samo co xanax czyli silnie uzależniająca beznzodiazepina. Naprawdę lepiej uważaj, bo objawy uzależnienia to lęki tylko mega większe niż te, które były przyczyną sięgnięcia po lek. Z moich lekomańskich doświadczeń wynika, że najlepszym lekiem na zaburzenia lękowe jest seroxat. To antydepresant, ale ma zastosowanie także w leczeniu różnych rodzajów lęku, w tym panicznego. Nie uzależnia, ale trzeba go odstawiać powoli. Pamiętam jak po tygodniu brania wreszcie zaczął działać. Obudziłam się rano,otwarłam oczy i nie mogłam się na dziwić, że świat jest taki kolorowy:) Nie ogłupia, można jeździć samochodem. Problem w tym, że wszystkie leki leczą tylko objawy, a nie przyczynę :( Po pół roku mój psychiatra - terapeuta (dwa w jednym) odstawił seroxat, bo faktycznie terapia była nieefektywna.Po prostu lek usuwał objawy i oddalał mnie od mojego problemu. Ale na początek,choćby tylko po to, żeby nie uciec z terapii (mnie się raz zdarzyło) seroxat to genialny lek. A jeśli chodzi o odwieczne pytanie czy to nerwica czy choroba to u mnie wyglada to tak. Od kilki lat zastanawiałam się czy zwalając wszystko na nerwicę nie przegapię objawów jakiejś poważnej choroby. Rok temu okazała się, że mam torbiel na jajniku. Mój lekarz to którego chodziłam całe lata nastraszył mnie na początek, że to złośliwy rak jajnika. Myślałam,że umrę. Okazało się,że to nowotwór, ale łagodny. Miałam laparoskopię. Jak się obudziła po narkozie to jakoś tak nie wiadomo skąd wiedziałam, że teraz mam nudności *prawdziwe* a nie takie nerwicowe, że w głowie kręci się naprawdę, a nie z nerwów. Wtedy doszłąm do wniosku, że jednak da się rozróżnić prawdziwą chorobę od objawów newicy.
Odnośnik do komentarza
DO MAGDUSI... biore go od 3 miesiecy ale tylko w naglych wypadkach, nie czuje abym sie od niego uzaleznila, i nie biore go codziennie, czasem biore tylko polowke tabletki co 3 dzien a biore najslabsza dawke 0,25 mg... Juz 3 lekarzy powiedzielo mi ze on nie uzaleznia jezeli nie bierze sie go codziennie(nawet psychiatra)...Wiec nie obawiam sie tego leku...A wiem ze mi pomaga.. Wole neurol niz lek ktory dostalam od psychiatry(ponoc rewelacyjny Velafax) Ja czulam sie tragicznie i milam go brac codziennie..Taki lek to mozna powiedziec ze uzaleznia..Na Ciebie dziala seroxat a na mnie neurol..Zreszta na kazdego dziala inny lek, bo kazdy z nas jest inny.. Pozdrawiam :))
Odnośnik do komentarza
Na mnie xanax (to samo co neurol) działa cudownie:) po pół godzinie jestem tak spacyfikowana, że mogę zaraz wyruszyć choćby na Mont Everest:) Neurol i seroxat to leki z dwóch różnych grup o zupełnie innym sposobie działania. Neurol działa szybko i silnie przeciwlękowe, ale i krótko i tu jest problem, bo jest jedną z najsilniej uzależniających benzo. Jasne, że jak bierzesz tylko czasami i malutką dawkę (dla mnie 0,25 to minumum żebym coś w ogóle poczuła) to pewnie nic Ci nie grozi. Natomiast seroxat i velafax działają inaczej. Zwiększają poziom serotoniny w mózgu i stąd lepszy nastrój i brak lęków. Poza tym po jakimś tygodniu brania działają w sposób ciągły tzn. wcale nie masz objawów, a po neurolu, jak przestanie działać, po kilku godzinach wszystko szybciutko wraca. Ale i tak uważam, e jedynym co może wyleczyć nerwicę jest psychoterapia. Leki mogą proces leczenia tylko wspomagać. Ja trafiłam na cudownego człowieka, profesjonalistę w każdym calu, i w końcu zrozumiałam dlaczego odczuwam te lęki. Ale nie było łatwo. Od pierwszego terapeuty po prostu uciekłam. Pamiętam jak znajomi mnie pytani czy się nie boję, że jak ludzie się dowiedzą, że chodzę do pcychiatry to mi nie będzie wstyd, że jestem wariatką:)
Odnośnik do komentarza
Czesc wszystkim ,magdusia tak mozna odróznic bóle nerwicowe od prawdziwego chociaz te nerwicowe też są prawdziwe zgadzam sie z toba Aga a może ty jestes po prostu przemęczona ?????????masz kogos kto mógłby przez 3 godzinki zjac się dziecmi a ty mogłabys odpocząc ,bo wiem że problemy takie niby codzienne tez potrafia doprowadzic do ataku leków !!!!!!!!!!buziaki pa
Odnośnik do komentarza
Do Magdusi Powiedz proszę jak poznać w takim razie, że to odpowiedni właśnie terapeuta? Skąd mam to wiedzieć, czy instynkt mi podpowie? A dlaczego uciekłaś od pierwszego psychoterapeuty? Przepraszam, że tak pytam ale mam zamiar w końcu się kiedyś wybrać do terapeuty od psychiki, a na razie biorę leki i nastawiam sie psychicznie na terapię. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Hej, dawno tu nie byłam, tyle się dzieje, że nie mam czasu podrapać się tu i ówdzie... Mi o nerwicy przypomina 1 tabletka paroksetyny dziennie. Psychoterapeutka ma urlop, ja też :) a czuję się super. Mam na nowo plany, marzenia, pasje. Każdego dnia mam masę zapału, po pracy jeszcze mam siłę do ciemnej nocy spotykać się z ludźmi, jeździć rowerem czy pracować po prostu przy kompie w domu. Owszem, bywają różne dni. Czasem czuję się niespokojna i drżę, czasem zakręci się w głowie i ziemia mi odjeżdża, czasem mi ciężko, smutno i źle. A czasem duszno nie wiadomo czemu i uderza mi gorąco jak kobiecie w klimakterium (a jeszcze tyyyle czasu :))) I wiecie co robię? Sprawdziłam ten patent, wypala w 100 procentach: 1. wychodzę do ludzi i gadam, śmieję się 2. sadzam tyłek na rower i cisnę ile fabryka dała 3. szaleję, tańczę, skaczę Co się wtedy dzieje? Podnosi się tętno, krew zaczyna żywiej krążyć, wytwarza się dopamina, endorfiny i... po nerwach. Jeśli po milionach badań wiem NA PEWNO, że jestem zdrowa i objawy somatyczne mają podłoże nerwowe, to wiem jak z tym walczyć. Leki biorę do końca września. I zaczynam nowe życie. Już czuję się na to gotowa. Pozdrawiam Was Kochani i życzę dużo wiary w siebie! Nie zadręczajcie się, idźcie do lekarza, zafundujcie sobie kurację regularną a nie doraźną, do tego psychoterapię i pamiętajcie, że z tego się wychodzi. Jeśli ma się świadomość i pewność, że nie dolega nic innego poza duszą, to droga do wolności jest prosta. Nie lekka, ale prosta.
Odnośnik do komentarza
Czesc Wam.. To sie zgadza ze mozna odroznic prawdziwy bol od nerwowego..Ja tak mialam przynajmniej z bolem karku..Uczucie jakbym nie mogla utrzymac glowy na karku.. Wczoraj mialam tego przyklad..I wiem ze to bylo na tle nerwowym..A caly tydzien to bylo od kregoslupa.. Magdusio, to fakt ze jak wezme neurol to po pól godz. jestem uspokojona na maxa i mam luz, znowu chce mi sie życ....ale po kilku godzinach przestaje dzialac...Ale wtedy radze sobie sama... Do Anki.. Niestety nie mam komu zostawic dzieci.. Jedynie raz w tygodniu gdy ide do solarium czy kosmetyczki dzieci zostaja z mezem na te 40 min. Przemeczona nie jestem...jedynie moja corka ma ciezki charakter i tu zaczynaja nie nerwy..Bede chciala aby moja psycholog porozmawiala z corka i znalazla przyczyne jej agresji i tego jak postepuje...Bo ja czasami jestem poprostu bezsilna...Zastanawiam sie nad moimi ostatnio czestymi atakami, skad sie biora?czy to ziana pogody czy psychoterapia czy byc moze to iz od 2-ch tygodni nie pale papierosow..???? Praktycznie od 2 miesiecy zawsze z samego rana gdy tylko otorze oczy chwyta mnie uczucie rozdraznienia, serce bije bardzo szybko a moje cale cialo jakby pulsowalo... Powiedzcie mi czy ma koras z Was takie uczucie ??? Pozdrawiam Cieplutko..
Odnośnik do komentarza
hej, dawno tu nie zaglądałam... uczęszczam na psychoterapię, pani psycholog powiedziała że lęki że cos mnie boli, że zaraz będzie mi słabo ze coś sie nie tak dzieje są prawdopodobnie spowodowane tym że się boję myśleć o innych rzeczach tzn. mam niedługo zaplanowany ważny wyjazd inny człowiek który nie ma leków myślałby o podróży, jak się przygotować , o noclegu, itp a ja zamiast myśleć o tym myślę że mi słabo itp. Zauważyłam ze tak jest prawie z każdą rzeczą nawet głupie spotkanie z koleżankami wywołuje u mnie taki stres że zamisat myśleć jak kobieta w co się ubrać to ja zagłębiam się w objawach chorobowych, a kiedy myślę o tym za długo to potem dzieje się tak ze naprawdę odczuwam że jest mi słabo czyli potwierdza sie diagnoza *czujemy się tak jak myślimy*. wkurza mnie to już bo jaki kolwiek stre powoduje u mnie objawy, lęki. Najlepiej to jakbym sie zamknęła w domu i nikt by do mnie nie przychodził :(. Te myśli że coś mi dolega są tak silne że uwierzcie potrafią tak zawładnąć moim umysłem ze nie jestem w stanie normalnie funkcjonować (nic mi się nie chce, mogłabym cały dzień leżeć i myśleć o moich lękach itp).
Odnośnik do komentarza
Hej Edzia, no faktycznie - dawno Cię nie było. Ja też tu ostatnio rzadko zaglądam. Ja miałam dokładnie to samo, myślałam wyłącznie o tym co mi w środku drży, bulgocze, boli, skrzypi i Bóg wie co jeszcze. Teraz kompletnie jest to odległe, jak sobie przypomnę to mnie żałość ogarnia że zmarnowałam tyle czasu. Dzisiaj nie zwracam uwagi na bóle głowy (BARDZO RZADKIE), bóle pleców (TEŻ), fale gorąca itp. Wszystkie inne objawy poszły w diabły, te zostały, ale olewam je z góry. Jak są dość wpieniające to siadam na rower lub idę na spacer czy pobiegać. Tętno skacze, czuję się zdrowa, zmęczona jak normalny człowiek i moje myśli zupełnie wokół czego innego krążą. W ogole nie przejmuję się tymi sprawami, nawet nie to że nie dopuszczam jakichś tam myśli, bo ich po prostu NIE MA. Dlatego tak Was przekonuję do regularnej farmakoterapii konkretnym lekiem a nie doraźne stosowanie ziółek. Doraźne ziółka są po odstawieniu leku, dopiero po całej terapii, łącznie z psycho-. Jeśli macie jeszcze jakiekolwiek wątpliwości - proszę, piszcie. I uwierzcie mi na słowo honoru (u mnie słowo droższe od pieniędzy) - Z TEGO SIĘ WYCHODZI. Tylko trzeba najpierw wyjść z domu.
Odnośnik do komentarza
hej, anka, masz rację leki sa potrzebne ale akurat ja nie mogę zazywać psych przy mojej pracy. stosuję regularnie homeopatię czasem pomaga. rower , spacer fajna sprawa tylko ze ja mam takie głupie myśli ze uważam iż jak się zmęczę to coś mi sie stanie i tak w kółko, wkur.... mnie to już na maksa. nie widziałm sie z kumpelą przeszło rok a stresuje się przed tym spotkaniem jak przed pierwszym razem :). najgorsze jest to wrażeenie że zaraz mi duszno coś mni8e przydusza itp. pani psycholog mówi że jak tak przydusza i tp to jakieś uczucia , mysli, zachowania chcą sie wydostać na zewnątrz a tam w środku jest korek który je blokuje. nie wiedziałam ze tak jest ale po którejś wizycie u niej zabroniła mi podczas terapii pić wodę mineralną lub rzuć gumę gdyż to blokuje podczas rozmowy te właśnie myśli i powiem szczerze że coś w tym jest jak się czymś denerwuję to musze się natychmiast czegoś napić lub wziąż gumę lub cukierka nigdy nie próbowałam żeby te myśli wyszły ze mnie , musiałam coś wziąć gdyż miałam wrażenie że mnie to przydusza. więc teraz na terapi jest ciężko bo ona widzi kedy łapie mnie stres podczas rozmowy i mówimy o tym a to jest bardzo cięzkie i trudne, i nie zawszze powie się to co się chce powiedzieć :(. kurcze zaraz musze iść a tak mi się nie chce najlepiej tobym się połozyła i poleżała ze swoimi myslami...
Odnośnik do komentarza
Czesc wszystkim zgadzam sie z anka ,naprawde lepiej jest barc jesed konkretny lek niż tysiac jakis ziołowych specifków ,uczestniczenie w psychoterpi też jest bardzo pomocny ,słuchajcie to źe nasz czasem cos boli jest naturalne bo gdyby nas nie bolało to by było gorzej ,,,,:-) nawet jezeli czasem zrobi nam się słabo to tez się zdaza tylko rzecz w tym żeby nie panikowac nie rozważac tego ,bo np.jeżeli w miejsu publicznym zrobi się słabo to juz następnym razem tam nie idziemy !@ja tak miałam i przez własnagłópte wycofałam się z życia ,bo tam się bałam isc tam ,ale z czasem przekonałam się że tak nie można bo to do niczego nie prowadzi będziemy się tak dalej bac !!!!!!!!!!!!musimy sobie pomóc DAMY RADE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Odnośnik do komentarza
Edzia, ja też uważałam że psycho są nie dla mnie, bo przymulają, osłabiają zdolność kierowania samochodem itp., a to GUZIK PRAWDA!!! Biorę paroksetynę, pracuję na maxa, kieruję dużym zespołem ludzi, jeżdżę dużo samochodem i jedyne co odczuwam to komfort, że się nie stresuję! Doszłam jednak już do tego poziomu, że jestem gotowa odstawić lek i siłą woli trzymać ten pion. Paroksetyna może działa troszkę inaczej, nie wiem. W każdym razie polecam.
Odnośnik do komentarza
Witam serdecznie Kto z was chciałby napisać i wydać książkę lub podzielić się z innymi ciekawymi doświadczeniami życiowymi? Mam zamiar wydać serię książek. Będą to biografie osób, które miały ciekawe przeżycia, problemy i poradziły sobie z nimi. Książki będą opatrzone podobnym tytułem np. *Michał postanawia żyć*, *Grażyna postanawia żyć*,:-) itp. Będą wydawane pod pseudonimem, a osoba opisująca historię będzie współautorem i otrzyma honorarium autorskie w wysokości 20% sprzedaży (liczone od momentu zwrotu kosztów wydania, które my pokrywamy). Opracowaliśmy skuteczny sposób sprzedaży książki *Monika postanawia żyć* i klienci pytają o kolejne książki stąd pomysł na całą serię. Jeśli jesteście zainteresowani proszę o kontakt e-mailowy. W odpowiedzi na e-maila podam więcej szczegółów i odpowiem na pytania. balsamdladuszy@poczta.fm Zapraszam również na mojego bloga www.rozwod9.bloog.pl Pozdrawiam serdecznie.
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×