Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Kopiko, nie umierasz a ci wszyscy co się odwrócili to patałachy a nie bliscy! My wszyscy tutaj przechodziliśmy to samo, teraz część z nas cieszy się normalnością. A na pewno NIKT nie umarł. Nie wiem co Ci jest dokładnie, ale warto by było się przebadać pod kątem objawów o których niewiele piszesz. No i pójść do psychiatry po lek. Każdemu co innego pomaga, ja przyjmuję paroksetynę i od jakiegoś miesiąca - półtora wróciłam do swojego zabieganego trybu życia i mojej stresującej pracy którą kocham. Z tego da się wyjść, musisz sobie pomóc. Nie znikaj z forum, bądź z nami. Tu nikt nie jest sam i nikt od nikogo się nie odwraca.
Odnośnik do komentarza
Czes kopiko zgadzam się z anką nie umierasz i nie umrzesz ,a co do przyjaciólł to jak ktos mądry powiedział *Przyjaciół poznaje sie w biedzie *miom zdaniempowinnas isc do lekarza albo psychologa ,możesz też nam się wygadac :-) wiesz ja gdzies idziesz i się bardzo denerwujesz to stosuj zasade trzech głębokich oddechów poczujesz się lepiej lęk opadnie ,ale powinnas wychodzic bo jak sie siedzi w domu to jest jeszcze gorzej bo wtedy włancza się myslenie wiesz ja też myslałam że niedam rady jezdzic autobusami ale dałam pojechałam i wiesz że nawet się nie bałam ,musisz małymi kroczkami wychodzic najpierw na jakies małe zakupy potem coraz więcej ,bo jak się tak siedzi w domu to sama wiesz ,masz doła bo jestes niezaradna i nawet do sklepu nie pójdziesz wiem to bo to przerabiałam pamiętaj że nie jestes sama są ludzie którzy mogą Ci pomóc i tak jak mówiła Anka z tego można wyjsc daasz radę !!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Odnośnik do komentarza
czesc kopiko jakis czas temu mialam ten sam problem co ty i dalam rade juz prawie wszystko wrocilo u mnie do normy zaufaj mi dasz rade ale po malu a znow sie usmiechniesz tylko musisz tego sama chciec ja jestem juz zdrowa tylko czasami cosmalego mnie dopadnie jesli chcesz postaram ci sie pomoc =) pamietaj ze padasz by sie podniesc a podnosisz sie by zyc ! buziaki trzymam kciuki i pozdrawiam was wszystkich
Odnośnik do komentarza
w podstawówce udzielałam się publicznie, byłam przewodniczącą, nie czułam lęku przed publicznym wystąpieniem, z biegiem lat wszystko sie poprzewracało w moim życiu, miałam problem z nadwaga i znajomi z klasy ośmieszali mnie, zaczęłam wycofywac się, potem nauczyciele wrzucili mnie na sztandar i tam zaczęły się moje problemy z czerwienieniem się. Do dzisiaj jestem czerwona na buzi jak rozmawiam albo coś tłumaczę. Rok temu przeżyłam w swoim życiu piekło. Nie poszłam na studia. Mama zachorowała mi na raka a ja *zwariowałam*. Przestałam spotykać się ze znajomymi, uznałam, że nie warto. Po 6 latach rozstałam się z chłopakiem, który nawyzywał mnie na dowidzenia od spaślaka, buraka itp. Nie moge się pozbierać, nie wychodzę z domu, ja po prostu w nim wegetuję. Moja praca to porażka życiowa, odkąd pojawiła się silna erytrofobia i lęki totalnie się załamałam. Kiedyś pracowałam w dziale sprzedaży - praca biurowa, a teraz robie jako fizol, bo wstydze się ludzi, chowam się na swoim stanowisku i sama walczę ze sobą. Gdzie mam iść z tym... mam 23 lata, mieszkam w małym mieście, chcę uciec stąd jak najdalej, niech ludzie o mnie zapomną...
Odnośnik do komentarza
najbardziej powala mnie *sama świdomość tego co się ze mną dzieje* i czasami chciałabym odejść od zmysłów, może życie byłoby prostsze ;) poza nerwicą i fobiami jestem normalną dziewczyną, co weekend wyjeżdżam rowerem 30-40km od domu, żeby nie mysleć, poczuć się niezależna, ale jak tylko z niego zsiadam paralizuje mnie strach przed życiem, inaczej nie umiem tego nazwać. Zraziłam się do ludzi, mam uraz do najbliższych, to oni zranili mnie najmocniej, nie ufam ludziom, dlatego jestem sama ze sobą ;( i z tym badziewiem. Wycofsłam się z życia towrzyskiego, tak jakbym przeszła falstart w życiu.
Odnośnik do komentarza
Czesc wszystkim kopiko ja wiem że przeszłas tyle nie przyjemnych rzeczy ,wydaje mi się że masz też depresje ,ona tez moze nasilac lęki ,ale popatrz nikt nie jest idealny ,niema idealnego człowieka to że jestes trochę pulchniejsza to nic jeszcze nie znaczy ,masz bardzo niską samoocene i to widac !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!ywój były to był cham i napewno na Ciebie nie zasługiwał ,a wiesz że nie wyglad swiadczy o człowieku i naprawde liczy się to jacy jestesmy w srodku ,bo popatrz najakiego faceta bys zwróciła uwage na super przystojnika który ma siano w głowie i tylko nawija o tym ile czasu spędza na siłowni czy na mniej przystojnego faceta ale za to inteligetnego i z poczuciem chumoru ,wiesz znam bardzo dużo dziewczyn *przy kosci *i sa to super dziewczyny a znam i te lalki sliczne zawsze pomaowane które są same bo niema o czym z nimi porozmawiac !!!!!!!!!!jest taka fajna metoda na poprawienie samooceny codziennie jak rano stajesz w lustrze mów sobie *KOCHAM SIEBIE TAKA JAKA JESTEM *i takie zadanie pisz sobie codziennie wieczorem np.pamiętnik albo notatnik co dzisiaj się dobrego wydarzyło a co Cie zasmóciło !!!!!!!!!!1i jeszcze wypisz na kartce swoje zalety a zobaczysz że naperwno bedzie ich mnóstwo jestem pewna ze jestes fajna dziewczyną !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Odnośnik do komentarza
Gość szara_ja18
pewnie że fajna dziewczyna bo skromna... ceni wnętrze... ciągle za mało jest to doceniane. Ale jestem pewna ze to minie. Musisz zaakceptowac siebie. Ja też nie lubię siebie. Jestem wysoka i raczej chuda... chciałabym być grubsza. Kobiety już takie są że nie można im dogodzić... Kopiko nie poddawaj sie... walcz ze sobą i rób wszystko by nie myślec o tym co Cię dołuje.
Odnośnik do komentarza
Moze ktos zechce przeczytac:) Czesc! Weszlam na forum po nawrocie nerwicy sped roku i jak poczytalam rozne fora to troche, tylko minimalnie sie uspokoilam. Jakos mi tak dziwnie pisac. Moj maz wlasnie zobaczyl gdzie sie zalogowlam i zrobil nie tega mine:( Mam 29 lat.U mnie nerwica pojawila sie rok temu w bardzo silnej postaci. Przez toksycznego szefa, rozwijala sie uspiona ok 3 lat. Zaczelo sie od porannych wymiotow i roztroju zaladka, trwalo to jakis czas, az zaczelam miec syndrowm jelita drazliwego, popadlam w obsesje ze mam raka(akurat w tym okresie na raka jelita grubego zmarl moj wujek). Choroba wujka + wykanczajacy mnie psychiczne szef doprowadzily do tego do czego nie powinnam dopuscic, dzis jestem wsciekla ze wczesniej z tej roboty nie zwialam. Pol roku robilam rozne badania, usg brzucha, krew z rozmazem,ob, usg pachwin,kolan, piersi(bo bolala mnie reka) wszystko wyszlo ok. Najgorsze przyszlo pozniej. Siedzialam w tej zasranej robocie i nagle czuje ze nie moge oddychac, duszno, wali mi serce, piecze z tylu miedzy lopatkami popadlam w obled ze to zawal:(. Powiedzialam temu szefowi ze sie zle czuje(tak na wszelki wypadek jakbym zemdlala) a on na to*nie licz ze bede cie reanimowal* wyszlam z pracy polecialam szybko zrobic sobie ekg i pani ktora je wykonywala mowi zebym sie uspokila bo jej sie maszyna rozwali i kazala poczekac na konsultacje. Siedzilam w poczeklani zanosilam sie od placzu i nagle pociesza mnie 80 letnia pani. Pozniej zrobilam echo serca, wyszlo ok tylko mam jakas wypadajaca zastawke co ponoc ma wiekszosc kobiet i mozna odczuwac bole w sercu. Po powrocie do domu zaczely mi same drzec nogi i cale cialo 7 nocy nie zmruzylam oka. Siedzialam o 3 w nocy w kocu na balkonie bo brakowalo mi powietrza to bylo cos okropnego. Poszlam do psychologa(zle trafilam) laska mnie troche posluchala i skonczylo sie ulotka z jakimis tam grupowymi wyjazdami za ok 1000zl:( zaczelam dzwonic po psychiatrach a tu problem, bo albo miejsc nie ma albo odlegle terminy(swiat zwariowal). A ja czuje ze jeszcze dzien i po mnie. Ktos mi zalatwil wizyte, poszlam dostalam leki antydepresyjne, poprawiajace nastroj+lek wsopagajacy sen. Zwolnilam sie z pracy, miesiac odpoczywalam i zaczelo sie wszystko prostowac, cieszylam sie kazdym dniem, no super. Trzy miesiace temu wzielam slub:) jakis miesiac temu przechodzilam angine i koszmar powrocil(juz prawie odstawialam leki) a tu znowu biegunka, noce nieprzespane, kolotanie serca,lek...Powrot do psychiatry ktora stwierdzila ze przy anginie tak sie dzieje i ze to ksiazkowy przyklad:( powrot do lekow.... Trzy dni temu moje zle samopoczucie siegnelo zenitu. Drgawki w nocy, noc nie przespana w pracy laly sie lzy po policzkach i stan ogromnego przygnebienia + uczucie leku. Najgorsze jest to ze caly czas(nawet dzis)towarzyszy mi mysl o ludziach ktorzy zwariowali. Zastanawiam sie czy pocztki ich nie byly podobne do moich np, czy nerwica nie sprawi ze powaznie zachoruje i umre wczesnie, czy ze jak znowu wroci to nie targne sie na zycie(a kocham zycie, ludzi,zwierzeta)... Nie pomyslalm w zyciu ze kiedys bede cos takiego przezywac, biorac pod uwage, ze bylam i gdzies w duszy jestem wesolym czlowiekiem.... Jezeli ktos przeczytal moja historie i ma ochote napisac dobre slowo to bedzie mi milo... Wazne zeby miec kogos kto cie zrozumie i wesprze, jezeli tego kogos nie ma, to jest to najbardziej przygnebiajaca rzecz jaka moze czlowieka w takim stanie spotkac.... Pozdrawiam i troche mi ulzylo(ciekawe na jak dlugo....)
Odnośnik do komentarza
Tom a robiles badania serca ???????????????/a texas to napewno nie jest chooroba psychiczna ,bo jeżeli komus zaczyna sie choroba psychiczna on nie zdaje sobie z tego sprawy a ty jestes swiadoma tego co się z toba dzieje także moim zdaniem pod tym wzgędem raczej powinnas czuc sie bwzpieczna ale moze powinnas wybrac się na terapie do psychologa ,może indiwidualna psycholg Ci poradzi co powinns robic gdy dostaniesz ataku ,najważniejsze jest nie histeryzowac jak masz atak sprubuj 3 razy głęboko odetchnac i myslec o czym innym po prostu oszukac ten lęk zając się czyms co sprawia Ci przejemnosc napewno sa takie rzeczy , bo nerwice można przechytrzyc i staraj się niemyslec kiedy będzie następny atak bo to Cię gorzej zdołuje ,oim zdaniem powinnas pójsc do psychologa bo to naprawde pomaga,a i mąż wie o twojejj chorobie ??????????wspiera Cię jakos ?????????a i mam pytanie do Kopiko co twoja rodzina na to *******/???????????//
Odnośnik do komentarza
Dzieki natasza za odpowiedz:) we wtorek mam isc do psychologa, ponoc super babka, tylko mam pecha, bo jak dzwonilam to akurat jest u niej obecnie jakas tragedia zyciowa, ktos z bliskich jej zmarl i powiedziala ze mnie przyjmie na jedna wizyte a pozniej dopiero bedzie dostepna we wrzesniu:( a rok temu chodzilam jakis czas ale jakos srednio widzialam sens tych spotkan. A co do atakow to nie raz juz probowalam oddychac gleboko pic wode ale to jest i tak silniejsze. Jestem typem takiej troche histeryczki i stad mi czasami ciezko zapanowac. Maz wie bo niczego nie ukrywam, ale niestety nie chce poczytac jak komus takiemu pomoc tylko mi powtarza zebym sie nie nakrecala a jak wiadomo to dziala w druga strone. Mam kolezanke w wieku 50 lat i to jest moj taki Aniol, rozumie, wyslucha, poradzi tylko ciekawe jak dlugo kogos takiego z problemem mozna znosic? A Ty natasza poradzilas sobie z nerwica? W jaki sposob? Probowalam naswietlic temat mojej mamie, z ktora zawsze mialam i mam dobry kontakt, ale niestety bez pozytywnych rezultatow, dwa inne swiaty. Od 10 lat mieszkam w W-wie a moja mama w malej miejscowosci i nasze zycie troche sie zmienilo.... Wlasnie w mojej rodzinnej miejscowosci w zeszlym roku powiesila sie dziweczyna ktora miala problemy w szkole sredniej, wykonczyla ja nauczycielka i dziewczna sie leczyla tylko w sumie nie wiem dokladnie co jej bylo, myslicie ze nerwica i takie cykliczne ataki moga do takiej tragedii doprowadzic?:( pozdrawiam serdecznie
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich w ten deszczowy dzień-bynajmniej w tej części kraju,w której mieszkam jest dzisiaj tak paskudna pogoda.Ostatni raz na tym forum byłam w styczniu.Musiałam jednak na jakiś czas wycofać się.Moje dzieci miały kłopoty w szkole-syn był ofiarą przemocy w szkole a cóka jest trochę słabiutka z matematyki .Musieliśmy z mężem pomóc im,zainterweniować dość ostro bo nauczyciele nic sobie z tego nie robili.Od jakiś kilkunastu dni znów zaczęłam tutaj zaglądać.Zauważyłam,że jest tutaj dużo nowych osób.Ale wszyscy są mili,pomagają sobie i tak samo są znerwicowani jak i ja.Dziewczyny,z którymi wtedy pisałam założyły nowe forum.Z tego co przypuszczam większość z Was to osoby zdrowe fizycznie.Jednak pod wpływem jakiś bodżców wtargnęła perfidnie w Wasze życie nerwica.Ja z koleii jestem osobą niepełnosprawną i pod wpływem strachu o własne życie dopadła i mnie ta zaraza.Mam lęki przed wychodzeniem z domu,panicznie boję się smierci,tego że za chwilę może mi się coś stać a tak naprawdę dostaję obłedu na punkcie mojego serducha .Sama nigdzie nie wyjdę.Czasami mam nawet takie momenty,że i z kimś boję się wyjść,stałam się niewolnicą własnego domu.Przez to wszystko zaniedbałam wiele rzeczy,które teraz wychodzą.Muszę wybrać się przede wszystkim do ginekologa(powinnam to zrobić już dawno),neurologa.Do kardiologa jestem zarejestrowana dopiero na września a i tak jest to wizyta prywatna.Obiecałam sobie,że w tym tygodniu wybiorę się do ginekologa.Ale nieraz tak było,że już szłam a tu naraz lęk i dziękuje...już sobie poszłam.Biorę już od roku Xanax 0,5-po pół tabletki rano i wieczorem.Może przestał działać,bo mam wrażenie,że wracam do punktu wyjścia.A to cholerstwo męczy mnie z przerwami już kilka ładnych lat.A to co dzieje się teraz to jakiś armagedon chyba.Kiedyś zadawałam sobie pytanie-dlaczego właśnie ja? a teraz zadaję sobie pytanie-dlaczego wogóle istnieją choroby i dotykaja ludzi?Jak uwolnić się od lęku?Mam dobrego męża,Bóg dał Nam 3 dzieci,mam przecież dla kogo żyć,więc dlaczego ciąglę myślę o najgorszym?o śmierci-której przecież nie chcę.A jakiś diabeł wciska to w moją głowę i każe się bać i bać i bać!!!!Obłęd jakiś chyba.Dzieciństwo pod rygorem miałam a jak wyzwoliłam się,byłam szczęśliwa pomimo swojej fizycznej choroby to ....no właśnie kto zesłał na mnie ten stan psychiczny,w którym znalazłam się????Zawsze byłam wrażliwa,bolały mnie uwagi innych ale milczałam,nikomu nie chciałam i nie robiłam krzywdy,to raczej na mnie zawsze używano sobie...A ja dzielnie to znosiłam,jednak tam w środku bardzo to bolało,było mi przykro,czasami odczuwałam nienawiść ale nic nie mówiłam.Kiedy wyśmiewano się z mojego kalectwa ja uśmiechałam się,jednak w środku płakałam.Tak bardzo chociaż przez chwlkę chciałabym wrócić do chwil kiedy szalałam po sklepach,wychodziłam z dziećmi i mężem na spacery,kiedy nie czułam strachu,kiedy nie miałam wrażenia,że za chwilę zemdleje,że robi mi sie słabo,mam nogi jak z waty,żadnych zawrotów głowy....Mogłabym tak wypisywać i wypisywać ale nie chcę Wam zatruwać głowy.Sami z tym się przecież zmagacie.Zajęłam Wam tyle czasu,przepraszam ale musiałam się przed Kimś ,,wygadać,,Pozdrawiam wszystkich.Nie dawajcie się nerwom!!!!!!
Odnośnik do komentarza
Hej texas o tej dziewczynie niemasz co rozmyslac bo może miala inne powody ,jeszcze jak się nie leczyła ale jak ty zaczniesz chodzic do psycholga to napewno z tego wyjdziesz wiesz ja jeszcze nie wyszłam z tej choroby biorę jeszcze leki chodzę do neurologa ,do psychologa wiesz trafiłam na fajnego lekarza z którym mogę o wszystkim porozmawiac a na terapiach też dużo pracuje nad sobą nad tym jak mam podejsc do swoich problemów bo niektorych rzeczy nie jestesmy w stanie zmienic ale możemy nabrac do nich dystansu !!!!!!!!!!a co do męża to może z nim porozmawiaj ,może zrozumie wiesz co z własnego doswiadczenia bo u mnie było tak że mysleli że po prostu ja sobie cos wymysliłam bo nie chce chodzic do szkoły ale jak porozmawiali z panią psycholog to zmienili trochę zdanie a teraz sama rozmawiam z rdodzina tłumacze im na czym polega mój problem jak mi mogą pomóc ,i oni to rozumieją !!!!!!!!!!
Odnośnik do komentarza
Hmm dorka wiem cos na ten temat jak miało się trudne dziecinstwo i mogło sie miec szczesliwe przynajmiej troche dorosłe życie to nietety wpadła ta zaraza !!!!!!!!!!!!wiesz nie warto się przejmowac uwagami innych ,jeżeli można wiedziec to jaka masz chorobę???????????????????czasem życie daje nam pożądnego kopa ale z tej choroby można sie podniesc ,a chodzisz do psychiatry ???????????może ktos by z tobą poszedł do tego ginekolga jakaś przyjaciółka czy któres z dzieci ?????????byłoby Ci razniej nawet bys nie myslała o chorobie ,pomysl o tym i nie wstydz się prosic o pomoc bo każdemu się onna należy :-)
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×