Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Futerko , to co ja wiem to tylko z Twojego pisania na forum , nie przeprowadzam żadnych wywiadów. Skoro On Cię nie utrzymuje to kto? PAŃSTWO POLSKIE , przecież Ty nigdzie nie pracujesz a robienie paznokci żelowych na pewno nie starczy Ci na utrzymanie Ciebie , dwójki dzieci , wynajem mieszkania w bloku . A teraz remontujesz mieszkanie i to co piszesz to jest poważny remont To jest nawet kilka tysięcy . Pożyczki nie dostaniesz bo nie pracujesz . , to skąd kasa ? Nie obchodzi mnie to skąd masz pieniądze ale nie lubię hipokryzji i udawania tym kim się nie jest. Może napisałam jak zwykle za dużo ale sorry poniosło , z góry przepraszam . Nie tylko faceci są mało delikatni , niektóre kobiety też. Zamykam komputer i kończę z czytaniem bo niektóre sprawy mnie za bardzo denerwują . Wszystkim życzę udanych i spokojnych Świąt Wielkanocnych oraz trochę prezentów od zająca i mokrego dyngusa.

Odnośnik do komentarza

Julitka ja cie rozumiem bo ja ten nawrot mam teraz tez okropny jeszcze w 2014ja nawet z miim jechalam 7godz samochodem na zawody bez leku bez paniki normalnue nalyzie a na obecna chwile bym za nie dala bym poprostu rady ja hadac do taurona strasznie zle sie czulam i przezywalam;(ciociol ja ten spamilan biore jyz dobre 3miesiace albo idluzej bo to jedyny lek ktorego sie nie wystraszylam na poczatku brania

Odnośnik do komentarza

Futerko... i jak Cię wypuszczają ze szpitala to masz wtedy dalej te kołatania...? sama napisałaś, że dostajesz kroplówkę z magnezem czy potasem, lek uspakajający ... przecież to nie leczy serca tylko nerwicę ;) - to tylko PLACEBO to po co tam jedziesz, wiedząc że dostaniesz coś na nerwicę a nie na serce :P rozumiem, że masz ciężką dolegliwość ale... patrząc na Twój przypadek, jeśli za 30 lat będziesz miała zawał, to jak Cię odratują, to Twoje pierwsze słowa będą wypowiedziane z uśmiechem... *A NIE MÓWIŁAM ŻE COŚ MI BYŁO?!* dziewczyno, weź się w garść bo sama wiesz, że przyszło to do Ciebie po śmierci matki, a nie leżąc na tapczanie i oglądając modę na sukces... przeżyłaś ciężkie załamanie nerwowe, które pogłębiło się na tyle, że weszło na serducho które masz według kardiologów ZDROWE! healthy! gesund! en bonne santé! 健康! स्वस्थ! khỏe mạnh! Napisałem Ci to w kilku językach żeby na Twoją podświadomość to podziałało :) poczytaj jakąś książkę o radzeniu sobie z nerwicą, przemyśl czego się boisz, co chcesz naprawić w swoim życiu (podejrzewam że powinnaś naprawić stosunki ze swoją rodziną choć też w sumie nie wiemy czemu masz je popsute)... naucz się żyć z takim sercem jakie masz, to na pewno nerwica przestanie Ci dokuczać. Pogódź się z tym... inni nie mają nóg, rąk, jednego płuca, mają stwardnienie rozsiane które sprawia że świadomie w przyszłości stracisz zdrowie, chorują na raka, mają MIGOTANIA SERCA które skutecznie uprzykrzają życie, mają astmy, miażdżyce, białaczki, guzy, itd itp. nigdy nie upadłaś, nie zemdlałaś, nie stanęło Ci serce, nie robili Ci defibrylacji, chodzisz i żyjesz z objawami, które inni mają gorsze! Wiem, łatwo się mówi, trudniej zrobić w nerwicy, ale nikt Ci nie pomoże, jeśli sama nie uwierzysz że to nerwica Cię gryzie. marsz do psychiatry, opowiedz o dolegliwościach, o wynikach badań, opowiedz o tym forum - psychiatra Ci dobierze odpowiednią terapię FARMAKOLOGICZNĄ która przez jakiś czas może Cię jeszcze bardziej do ziemii wcisnąć, choć niewykluczone że obejdzie się ze bez dodatkowych objawów (tak jak ja przy pierwszym razie brania mozarinu przy pierwszym epizodzie nerwicy - byłem już tak zniszczony psychicznie i fizycznie, że nie odczułem gorszych objawów jakie miałem...) życzę Ci wytrwałości... tymczasem ten temat zamykam dla mnie, gdyż nie potrafię bardziej na Ciebie wpłynąć (chyba że bym musiał się zdenerwować a tego nikt chyba nie chce) ;P

Odnośnik do komentarza

Mary kogo ja niby udaje bo nie rozumiem nikogo nie udaje ja mam kase na dzieci 900zl przeszlo i ja zarabiam okolo 60 max 90zl dziennie wiec sobie policz a na remont uzbieralam robie go jak najtanszym kosztem czynsz placilismy na pol,byl pewien okres czasu ze nas utrzymywal po smierci mamy mojej ale rok potem sie ogarnelam troche i potem zaczelam robic paznokcie ale tylko tak sobie sasiadka za darmo albo za drobne zebym miala na nowe rzecxy typu zele itd az nabralam wprawy i wtedy zaczelam robic za kase da sie z tego wyzyc jak ktos robi to dobrze to ma stalych klijentow i zawsze wroca,)tez on nam troche dolozyl do remontu bo ja sama bym nie dala rady;)a jak zyjemy razem to nie wyliczamy sobie kto ile zarabia i kto ma wiecej dzis ja kupuje jedzienie jutro znow on mi zabraknir on mi dolozy znow jemu zabraknie ja mu dam i tak chyba jest w kazdym domu;)

Odnośnik do komentarza

Tak czytalam ksiazki o nerwicy o pozytywnym mysleniu jak oswoic lek i to chyba wszystko;(bo wiesz jak dziala ta franca jak czuje dluzej te trzepotanie to odrazu mysle ze to migotanie przecionkow czy cos i ze musze to sprawdzic;(ale ucze sie nad tym panowac wczoraj poprostu spanikowalam ;(zdarza sie najlepszym;)absolutnie nie denerwuj sie niechce zeby ktos tutaj sie denerwowal z mojego powodu;P

Odnośnik do komentarza
Gość Kubica25

Witam wszystkich nowych i starych dawno już tu nie zaglądałem bo na szczęście nie miałem powodów lecz dzisaj miałem zaczątki ataku ale sie nie dałem. Wrucilem szybko do domu położyłem sie i powtarzałem nic ci nie jest to tylko w twojej głowie i żeczywiscie po kilku minutach czułem sie znacznie lepiej. Jestem z siebie dumny ze nie pozwoliłem żeby to mną zawładnęło bo pamiętam takie ataki gdzie powykręcało mi obie ręce przez hiper wętylacje oraz jak każdy tutaj nie raz lądowałem w szpitalu. Mam nadzieje że dzisiejszy atak nie był zapowiedzią czegoś gorszego apropo mam pytanie bo ja od jakiegoś czasu nam tak ze gdzieś idę i jest tam zagorąco to zaczynam sie zle czuć nie wiem czy to ma podłoże bardziej psychiczne czy fizyczne bo raz właśnie atak mi sie zaczoł w miejscu gdzie było zagorąco. Właśnie z ta nerwica tak jest zwalczysz jeden objaw lub przyzwyczaisz sie do niego to po jakimś czasie względnego spokoju nerwica znajduje inne obiaw z którym musisz walczyć lub przyzwyczaić sie wiem bo walczę z ta choroba od kiedy byłem nastolatkiem czyli okol 21 lat. Życze wszystkim szybkiego powrotu do zdrowia i pszedewszystkim mniej nerwów.

Odnośnik do komentarza

No i proszę, Futerko po raz kolejny zdominowała forum. Nie pojmuję jak Wam się chce, cokolwiek jej powiecie, mówiło jej to samo przynajmniej kilkanaście osób na przestrzeni lat. Na dodatek, podziwiam jak jesteście w stanie zrozumieć bełkot kogoś, kto pisze: *o ja tu mieszlam w blokui tu mam 40sasuadoe*. Tłumaczenie, że pisze z telefonu jest żadnym tłumaczeniem, to albo zupełny brak szacunku dla rozmówcy, albo jak już wspominała Mary *poziom inteligencji ameby*. A tymczasem Kamil, Gosia, Wojtek, DużaAnia - osoby, które naprawdę potrzebują wsparcia i z niego korzystają, zamilkli i nie dziwię się. Kubica, twoja nerwica ma zakodowane: gorąco - atak. Żeby to odkręcić, nie powinieneś unikać miejsc, w których jest gorąco, wręcz przeciwnie. Musisz udowodnić własnej podświadomości, że takie miejsca nie są groźne, bo unikając ich, będziesz utwierdzał ją w tym przekonaniu. Walka z nerwicą, to w rzeczywistości świadome przekonywanie własnej podświadomości, że nie musi tak się nakręcać w obronie życia, bo nic nam nie grozi. Ponieważ nad podświadomością nie panujemy, aby wygrać, potrzebna jest cierpliwość i czas. Ciciol - przyjmij wyrazy szacunku. Lordmen - bardzo się cieszę, że tak dobrze się czujesz. Mam nadzieję, że na terapii nauczysz się właściwego reagowania w momencie gdy odstawisz leki i nerwica wróci. Wiem, że jesteś świadomy tego, że tak się stanie i kolejny raz będzie gorszy niż poprzedni. Musisz być na to gotowy.

Odnośnik do komentarza

Witam Beatko jestem tutaj codziennie ale masz rację nie mogę już tego czytać bo zaczynam się gorzej czuć....więc przelatuję tylko po łebkach. a tak poza tym u mnie jest ok,wróciłam do pracy i radzę sobie :-) Jutro przyjeżdżają do domu moje dzieciaczki więc kończę porządki i szykuję święta...Pozdrawiam Was dziewczynki i Wszystkich którzy tutaj zaglądają

Odnośnik do komentarza

Ciciol Strata kogoś bliskiego,albo wstrętny partner-świadomość tego nie załatwia sprawy,bo co z tego że jesteśmy tego świadomi co się stało lub z kim mamy do czynienia jak nad objawami nie da się tak po prostu zapanować. anna42 tak,właśnie mam kolejny nawrót,i wiem czym jest spowodowany,tylko że od tego powodu a raczej *powodów* nie da się uciec,byłam u mojej lekarki psychiatry,przepisała mi leki ale ja ich nie chcę brać bo się boję leków (jak już wcześniej wspomniałam mam fobię na leki) zawsze jak poczytam ulotkę to jestem zdrowsza,w momencie ozdrowieję,wystarczy że sobie poczytam skutki uboczne i wtedy dochodzę do wniosku że wcale nie są lepsze od tego co się przechodzi od leków,i tabletki lądują gdzieś w niewidocznym miejscu i staram się radzić bez nich. U psychologa też niedawno byłam i na rozmowie doszłam do wniosku że wolę przekopać ogródek - to jest lepsza terapia niż użalać się nad swoimi problemami komuś kto niekoniecznie ma cierpliwość słuchać.

Odnośnik do komentarza

Może mnie tutaj zaraz wszyscy zaatakujecie,ale muszę stwierdzić że ja po części rozumiem FUTERKO,ja sama kiedyś przechodziłam przez coś podobnego ale to było spowodowane TRUMĄ jaką przeszłam,straciłam kogoś bardzo bliskiego z kim byłam bardzo mocno zrzyta-związana emocjonalnie,i nad objawami nie dało się zapanować,też latałam na pogotowie,do mojej przychodni,robili mi ekg.tylko że nie tak często jak FUTERKO bo żeby się dostać wtedy na te pogotowie to był dla mnie nie lada wyczyn,ja się żywcem dusiłam u siebie w domu a co dopiero w drodze. nie tylko serce wyskakiwało ale miałam jeszcze straszne fale gorąca które mi przechodziło przez całe ciało i robiło mi się słabo,aż mi ręce wykręcało,to się nazywa tężyczka,i też miałam sine nogi ale nie aż tak mocno tylko same palce. Dopiero kardiolog mi przepisał zastrzyki na moje życzenie,nie uspakajacze tylko takie na serce i wtedy to zaczęło mnie puszczać. Może ta moja wypowiedż jest bez sensu ale potrzebowałam to z siebie wyrzucić,taką miałam potrzebę.

Odnośnik do komentarza

Julitka ja uważam, że mamy da się zapanować, a wszystko zależy czy chcemy? Tak jak pisałem wcześniej, że wszyscy z mojej strony rodziny już nie żyją. Wszyscy umierali młodo, a moja mama w szczególności, bo wieku 41 lat. Zawsze w żartach mówiłem, że teraz kolej na mnie, bo średnia mi wypadała koło 38 lat. Umarłem nie, żyję dalej i chyba mam się dobrze :) Trzeba sobie twardo powiedzieć, że czasu nie cofniemy, nawet jakbyśmy się zesrali. Smutek zostaje, ale trzeba iść dalej, bo to i tak nic nie da, że będziemy się zamartwiać, a czas zagoi wszystkie rany. Wstrętny partner - trzeba się takiego pozbyć i zapomnieć. Nie można pozwolić, żeby ktoś zdominował nasze życie na tyle, żeby pod jego presją np. poszukać sznurek i się powiesić. To jest nasze życie i to my i tylko my o nim decydujemy. Praca - zawsze można zmienić. Jak człowiek ma dwie ręce i coś w głowie, to zawsze jest w stanie poszukać coś innego. Wiem, bo tez zmieniałem w swoim życiu już trochę firm i zawsze trafiałem na lepszą, bo po prostu do tego dążyłem. Trzeba pamiętać, że każdy kij ma dwa końce i zawsze jest jakieś wyjście z każdej sytuacji. Ja przynajmniej takiej reguły się trzymam. Swoje z nerwicą przerabiałem na wielu jej etapach i kiedyś powiedziałem koniec. Ile Ty debilu czasu na, to gówno straciłeś. Popukałem się w łeb, chyba nie tak całkiem pusty i poszło. Przerabiałem tabletki, psychiatrów i psychologów. Kiedyś natrafiłem na fajną laskę psycholożkę i doszło skąd i od czego, to wszystko wyszło. Nie powiem, że jak ręką odjął, ale zaczęły się zmiany. Leżąc kiedyś na SOR kiedy wyniki przyszły idealne, a mnie dalej w klacie cisnęło, że myślałem, że sobie coś tam sam wyrwę powiedziałem w duchu - kurwa koniec. Ile można. Zdrowy jesteś debilu, pakuj się i wypad do domu do żony i córeczki. Od tamtej pory naprawdę dużo się zmieniło. Bóle są od skrzywionego kręgosłupa i od żołądka czasami, a na to się nie umiera. Jak się nie umiera, to po co się tym zadręczać. Tabletki na swoje nadciśnienie łykam jak przykazali i wszystko jest oki. Wstręt do tabletek też mam, bo kiedyś wpadłem w szał czytania ulotek. Weźcie sobie 10 losowych ulotek i na każdym są takie same skutki uboczne, a musi być tam napisane o wszystkich możliwych skutkach uboczny, a nawet więcej, bo to jest zabezpieczenie dla firm farmaceutycznych na wszelki wypadek. Stosując się do zaleceń lekarza i nie przekraczając zalecanych dawek nic nie powinno się stać. Problem się zaczyna jak człowiek zacznie puchnąć i się dusić, to wtedy jak najszybciej do szpitala na zastrzyk i temat załatwiony. Ale, to już są reakcje alergiczne na lek, a nie skutki uboczne lekarstwa, bo to jest zupełnie coś innego. Kiedyś miałem taką akcję po jakimś antybiotyku i wiem po prostu, ze już go nie będę brać, ani jego pochodnych. Wczoraj tak sobie pomyślałem, że opiszę tu swoją historię szczegółowo tak od 16-tego roku życia do teraz, to nie jednemu się włos na głowie zjeży, a innym poprawię humor na dobrych parę dni. Z nerwicą jest jak z rzucaniem fajek. Wszystko siedzi w głowie i albo chcesz, to rzucisz w jeden dzień jak ja ( bez żadnych wspomagaczy - ulepszaczy ), albo będziesz się z tym męczyć kupę czasu. Miłego dnia. U mnie w Poznaniu robi się pogoda i to poprawia nastrój zawsze czego Wam wszystkim życzę.

Odnośnik do komentarza

Dzien dobry wszystkim.Cicol za Twoj ostatni wpis odemnie tez wyrazy szacunku,bardzo madre slowa napisales,wiesz co i masz racje co ma byc to bedzie,zadreczanie sie i doszukiwanie nic nam nie da a jeszcze bardziej nas pograzy w nerwicy.Musimy sobie radzic,przeciez nikt za nas tej wojenki nie wygra chociaz czasem bywa roznie jak to mowi moja kolezanka *spinac posladki biust do przodu* skoro nasz stan fizyczny mamy potwierdzony setkami badan i one wychodza prawidlowe wiec jestesmy zdrowi.Im predzej w to uwierzymy,tym lepiej dla naszego komfortu psychicznego.A teraz slowko do tego co napisala Beata ma racje zamiast pomagac i powstrzymywac na duchu inne osoby,cala uwage skupila Futerko,wiec ja nie mam zamiaru jej juz odpisywac,niech sobie robi co chce i zyje tak jak jej przyjemnie.Tu na forum jest wiele wartosciowych osob ktore potrzebuja wsparcia. Gosiu kochana dumna jestem z Ciebie :) A glupie posty pomin masz racje to nie wplywa dobrze na niektorych,trzymam kciuki oby tak dalej. milego dnia wszystkim slonecznego :)

Odnośnik do komentarza

Zycze wszystkim milego dnia;*,ja mam dzis tyle latania ze szok musze jechac jeszcze do brico po panele karnisze i do jysk po szafe, jysk juz w innym miescie wiec mam wyzwanie ale musze dac rady;(tylko szkoda mi dzieci bo te swieta beda takie nijakie bo te kartony juz stoja. Wpon juz niektore meble bedziemy skladac i to tak wbiegu te swieta no ale coz czasem tak bywa;)

Odnośnik do komentarza

Dzień dobry wszystkim w ten śliczny, słoneczny dzień! Ciciol - i jeszcze pytasz za co? za całokształt. Popieram twoje zdanie w całej rozciągłości. Dla każdego musi nadejść moment kiedy powie *dość* nerwicy. I zawsze jest na to dobry czas, nie ważne jak wiele lat z tą ..... mamy za sobą. Czasami po prostu jesteśmy w takim stanie, że nie zaskakujemy. Ja też jestem tego przykładem. Kiedy miałam ataki paniki nie panowałam zupełnie nad nerwicą, szukałam choroby i spodziewałam się śmierci. Dopiero jak zaczęłam brać Afobam w atakach i przekonałam się, że 1/4 tabletki przywraca mi człowieczeństwo, zaczęłam myśleć. Gdybym właśnie umierała, żadna ilość Afobamu nie przywróciłaby mnie do życia, bo to lek na lęk. A skoro po tabletce lęk minął, to właśnie to mi dolega, a nie śmierć. Kiedy w to uwierzyłam, ataki paniki były coraz rzadsze, aż w końcu ustąpiły. Co do psychoterapii, moim zdaniem, jeśli trafimy do dobrego terapeuty, jest ona potrzebna o tyle, że pozwala nam dotrzeć do przyczyny nerwicy, a to pomaga w walce z nią. Ja podobnie jak Ciciol mam podłoże nerwicy w utracie rodziny. Futerko wiele razy pisała, że widziała śmierć kliniczną swojej mamy. Ja przez dwa lata patrzyłam na śmierć mojej siostry, która nie chciała wiedzieć, że jest śmiertelnie chora i w moich oczach szukała potwierdzenia, że wyzdrowieje. Przez dwa lata musiałam być podporą dla niej, dla szwagra i dla moich załamanych rodziców. To ja stałam za nią w szpitalnej łazience i patrzyłam w jej oczy, gdy golono jej głowę do operacji. To ja kłamałam na jej nie wyrażoną prośbę, że wszystko będzie dobrze. Moja siostra zmarła w mając 36 lat, zostawiła małe dzieci. W krótkim czasie po śmierci siostry zmarli moi rodzice. Moja mama po prostu nie chciała żyć po śmierci siostry i powoli gasła, mój tata zmarł niedługo po niej. A ja byłam bezradna, bo na taki żal nic nie mogłam poradzić. Psychoterapeutka powiedziała mi, że nigdy nie przeżyłam żałoby, bo zawsze musiałam wspierać kogoś w danym momencie słabszego ode mnie. Jak czytam te żale Futerko, to mnie zęby bolą. Ale ja nadal żyję, mam własną rodzinę, która potrzebuje mnie zdrowej. Chcę widzieć jak rozwija się moja córka i chcę doczekać wnuków. Dlatego, podobnie jak Ciciol doszłam w końcu do tego samego. Nie uda się cofnąć czasu, nie zmienimy tego co było, mozemy tylko walczyć o przyszłość. Na terapii przerobiłam żałobę, metoda, którą podałam kiedyś Gosi jest także sposobem na radzenie sobie z taką traumą. Ale to była druga terapia u psychoterapeuty. Pierwsza terapia u psychiatry była stratą czasu, dlatego twierdzę, że terapia jest potrzebna, ale tylko pod warunkiem, że trafimy do kogoś, kto nie tylko chce, ale także potrafi pomóc.

Odnośnik do komentarza

Ciciol a co jeśli wstrętnego partnera nie da się pozbyć bo jest on już *byłym* i nadal zatruwa życie?? i zakłada w sądzie sprawę za sprawą w sądzie i chodzi wszędzie gdzie się da żeby donosić i koło dupy robić i czeka na jakiekolwiek potknięcie żeby zabrać dzieci??? tylko czeka na jakikolwiek błąd w życiu,szpera w przeszłości,a gdyby wiedział o nerwicy to zaraz by poleciał do sądu(całe szczęście nie wie)więcej szczegułów tutaj nie mogę napisać ale jest ich więcej. Kręgosłup,dobrze napisałeś bo potrafi powodować poważne dolegliwości,ja właśnie zapomniałam że jak mi coś dolega to powinnam się zająć kręgosłupem,ja z kiedyś wyszłam z nerwicy(może żle to ujęłam) dzięki masażom i zabiegom na kręgosłup.

Odnośnik do komentarza

Beata wpolczuje ci z powodu siostry naprawde;(wiesz ale kazdy czlowiek jest inny nie mozna kazdego do siebie porownywac ty widocznie mam mocniejsza psychike bo ja mam slaba,ale jak np lezalam z synkiem na kardiogi w jednej klinice potem drugiej.tam dopiero sie naogladalam te biedne dzieci po operacji takie chore i wtedy mi to pomoglo ja dwa miesiacr po tym pobycie z nim nie mialam objawow nerwicy;/niewiem dlaczego moze zrozumialam ze to jest nic,ale chodzi mi o to ze kazdy jest inny jeden mdleje przy pobieraniu krwi jeden patrzy i zero reakcji i tak jest tez z choroba i smiercia bliskich kazdy ma inaczej

Odnośnik do komentarza

Futerko, dziękuję ci. Jakbyś pisała takie posty jak ten powyżej i do tego słuchała, co ci ludzie radzą, już dawno pozbyłabyś się nerwicy. Ty sama siebie nie znasz i to jest twój problem. Nie jeden, ale podstawowy. Masz słabą psychikę? to nieprawda. Przeczytałam tak wiele twoich wpisów, że znam cię lepiej niż ty sama siebie. Masz dwoje dzieci, którymi w większości opiekujesz się sama i jakoś sobie radzisz. Wiele twoich czynów potępiam, bo nie jestem w stanie wyobrazić sobie, że mogłabym zostawić kilku letnie dzieci w nocy same i wyjść z domu, ale to nie moja sprawa. W każdym razie, radzisz sobie. Potrafiłaś iść do przedszkola i walczyć w sprawie synka, potrafisz załatwić mnóstwo rzeczy. Ty sama sobie wmawiasz, że jesteś inna, niż jesteś naprawdę. Drugim twoim problemem jest to, że potwornie nudzisz się w domu. Jesteś towarzyska, lubisz przebywać z ludźmi, ale nie masz z kim. Sytuacja zmusiła cię do siedzenia w domu, a swoimi wiecznymi narzekaniami na wymyślone choroby zrażasz do siebie ludzi. Dlatego pobyty na sorach, w szpitalu i ogólnie te wszystkie badania, zastępują ci kontakty towarzyskie, których potrzebujesz. Ogarnij się i idź do pracy. Dzieci rosną, za 10 lat będziesz 40 - latką bez żadnego doświadczenia zawodowego, bez stażu pracy. Dzieci będą miały swoje życie, a ty będziesz nadal umierała na nerwicę. Jeżeli dobrze ci idzie z tymi żelowymi pzanokciami, skończ jakiś kurs kosmetologii i nie mów, że nie masz na to pieniędzy. Wynajmujesz mieszkanie za ponad tysiąc złotych, podczas gdy masz własne za niewielki czynsz. Po raz kolejny wracasz do tego mieszkania. Weź wreszcie przystosuj je do normalnych warunków i zacznij planować swoją przyszłość, bo już ładnych parę lat przebimbałaś na wypatrywanie śmierci, która nie przychodzi. Mnóstwo ludzi na tym forum próbowało cię wspierać, ale ty jesteś odporna na dobre rady. Forum jest po to, żebyśmy mogli sobie pomagać: dobrą radą, wsparciem duchowym, a czasem kopniakiem w dupę. Ty dostałaś tego wszystkiego w mega dawce i nic nie pomogło. Zacznij pisać, że robisz coś dla siebie, pokaż, że walczysz, bo inaczej z tego wszystkiego co oferuje forum będziesz dostawała tylko to ostatnie.

Odnośnik do komentarza

Julitka, świetnie sobie radzisz w tej sytuacji. Skoro nie bierzesz leków, a jesteś narażona na nieustanny stres, to już jesteś do przodu. Słuchaj, a nie możesz na przykład, przez jakiś czas zbierać dowodów na to wszystko co opisałaś i sama założyć swojemu byłemu sprawę o nękanie? Czasami, w walce z takimi ludźmi nie wystarcza obrona, wtedy samemu należy zaatakować i może to dopiero przyniesie rezultat. Takie postępowanie byłego może mieć negatywny wpływ na dzieci? pomyśl, co możesz zrobić, żeby wybić mu z głowy zatruwanie ci życia. Chociaż nie do końca rozumiem twoją sprawę, ale dobro dzieci jest najważniejsze.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×