Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Ewelina67 Bo nikt nie wie lepiej jak osoby które osobiście to przechodziły,podejrzewam że nawet lekarz psychiatra który przepisuje nam leki nie potrafi sobie wyobrazić co to jest za uczucie ,jak to się czuje,jak się męczymy itd.taki lekarz wie to tylko z opowieści,książek,no chyba że sam tego osobiście doświadczył. Ja obecnie mam trzeci nawrót mojej choroby,za każdym razem sobie myślę że już się nie dam temu dziadostwu,ale to nie takie łatwe,najłatwiej jest jak zaczyna puszczać bo jak łapie to nie odzie nad tym zapanować. Ja też sobie powtarzam że od tego się nie umiera,ale mam wątpliwości,bo mi kiedyś w sklepie klientka zasłabła właśnie z tego powodu,miała za dużo stresów i też miała takie objawy,i poleciała ale nie straciła przytomności dzięki facetowi który z nią był i odrazu ją złapał, A inna klientka zemdlała na moich oczach i słyszałam że prawdopodobnie nie żyje,znałam ją,i dlatego mi to nie pomaga w tych moich lękach tylko pogarsza sytuację. Ja mam teraz nawrót swoich lęków bo mam za dużo stresu w swoim życiu,myślałam że dam radę ale to jest jednak,silniejsze,czasem mam tak że wystarczy że popatrzę do okna i już mam jazdę. Największym moim utrapieniem jest to że najbardziej mnie to atakuje jeżeli chodzi o jazdę,wyjeżdżanie (nie wyjeżdżam z tego powodu bo się nie da) nawet mój mąż m.in. z tego powodu nie chciał być ze mną że nigdzie nie chciałam jeżdzić,ale nie znał prawdy że to lęki i b.dobrze bo teraz by to wykorzystywał przeciwko mnie,za to znalazł sobie inną która uwielbia jeżdzić i on teraz często mi to wytyka,te lęki chyba też się z tego biorą że znalazł sobie lepszą ode mnie a ja jestem chyba do niczego skoro poszedł do niej.

Odnośnik do komentarza

Julitka, co za głupoty pleciesz. Twój mąż porzucił cię, bo bałaś się jeździć samochodem i odszedł do takiej, która lubi jeździć. I dlatego ty jesteś do niczego. No super, większej bzdury dawno nie słyszałam. Twój mąż jest skończonym dupkiem, który na ciebie nie zasługuje, do tego jest toksyczny skoro ci to nadal wypomina. Odszedł, kij mu na drogę, on ma zły wpływ na twoje emocje. Julitka, masz nawrót, ponieważ tak naprawdę wcale nie walczysz. Mówienie sobie, że tym razem dam radę i nie dam się nerwicy to przelewanie z pustego w próżne. Żeby zacząć, trzeba wiedzieć jak działa nerwica, na czym to polega, dlaczego czujesz lęk, jak przebiega atak paniki. Musisz to wiedzieć, żeby twój zdrowy rozsądek umiał to tłumaczyć emocjom. Emocje nie myślą, one tylko czują. To nasza logika musi im tłumaczyć, że ich panika nie ma sensu. Żeby to robić trzeba wiedzieć jak to działa, a nie tylko chcieć walczyć. Bez wiedzy nie będzie rezultatów. To, że jakaś kobieta prawie zemdlała, a inna chyba zmarła tak ci przeszkadza? Ale to nie byłaś ty? ich stan w żaden sposób nie wpłynął na ciebie fizycznie. To tylko emocje się wystraszyły, po co je dokarmiasz?

Odnośnik do komentarza

Julitka oszlalas kobieto,odszedl to kij mu w oko jak mowia,ale nie ma w tym zadnej winy Twojej pamietaj,nigdy sie nie obwiniaj a jeszcze ten powod *bo jezdzic nie chcialam* ogarniamy sie kolezanko szybciutko.To ze ktos zemdlal czy umarl to samo zycie,zdaza sie ale jak pisala Beata nie Tobie sie to przytrafilo,ciagle nakrecanie sie takimi wydarzeniami nie pomoze napewno.Emocje sa dobre i zle my nerwicowcy potrzebujemy tych dobrych.Zapewniam Cie ze na nerwice nikt nie umarl. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Przepraszam, ale muszę się wtrącić i uściślić to co napisała Beata, właściwe z bardzo wieloma kwestiami się zgadzam, ale co do jednej muszę coś dodać. Zaburzone emocje faktycznie występują w nerwicy, ale co najważniejsze podłożem zanurzonych emocji są nasze myśli, schemat wygląda tak: myśli wpływają na emocje, emocje wywołują objawy, objawy wpływają na nasze zachowanie i tu kółko się zakręca, bo to wszystko wpływa na nasze myśli itd. Ale to właściwe jest dobra wiadomość, bo jak zmienić emocje coś co się pojawia, co jest ekspresyjne, emocje to odzwierciedlenie naszych myśli, bo jak zaczniemy myśleć, o kuciu w klatce piersiowej jak o zagrożeniu, w ślad za tym pojawiają się emocje: niepokój, lęk, a dalej dołączają się objawy: przyśpieszenie pracy serca, uczucie gorąca, dreszczy... itp., a dalej już z górki nasze zachowanie zaczyna być podobnie irracjonalne, zaczynamy chodzić w kółko, pobudzać nasze ciało i umysł i wtórnie nasz umysł generuje coraz więcej lękowych, katastroficznych myśli. Emocje to wynik naszych procesów myślowych, często silnie zniekształconych przez lata pracy nad tym, ale to własnie na poziomie myśli, ich zmiany, racjonalizacji, możemy wpłynąć na emocje. To naszą głowę/umysł musimy przekonać, ze nam nic nie jest, a emocje z czasem się dostosują. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Jasma, każdy z nas ma prawo rozumieć nerwicę po swojemu. Chyba, że jesteś psychologiem i potrafisz udowodnić swoją tezę naukowo. Dla mnie, emocje są znacznie bardziej pierwotne niż myśli i wcale nie trzeba myśleć, żeby doznawać emocji. Udowadniają to ludzie, którzy piszą o tym, że siedzieli sobie przed telewizorem, spokojnie, albo czytali książkę i ni z tego ni z owego dostali ataku paniki. Nie myśleli o tym, że coś ich boli, tu kłuje a tu strzyka, a jednak atak się pojawił bez myślenia. Podświadomość jest silniejsza od świadomości, tak samo jak emocje są znacznie silniejsze od myśli. Nerwica jest emocjonalnym a nie myślowym zaburzeniem lękowym i odbywa się na poziomie podświadmości, dlatego tak trudno z nią walczyć. Myśli są procesem świadomym, a emocje niekoniecznie i nie zawsze. Owszem, możemy celowo nakręcić się emocjonalnie, ale to nie dotyczy nerwicy i jej działania. Gdyby myśli były podłożem nerwicy, wystarczyłoby po prostu nie myśleć o tym, że coś nas boli, albo że mamy atak paniki. Nie myślenie jest łatwe, wystarczy popatrzeć na faceta siedzącego przed telewizorem, każdy jest tego idealnym dowodem. Na nasze zaburzone emocje możemy i musimy wpływać za pomocą myśli, ale nie tylko, działanie też się liczy i jest bardzo ważne. Jeśli ktoś boi się chodzić do sklepu, powinien to robić, żeby nie wiem jak bardzo i ile razy umierał w tym sklepie - to jest działanie, poprzez które wpływamy na emocje. Wspomagamy je oczywiście myślami, ale podstawą jest działanie. Robimy to tak długo, aż uparte emocje przekonamy, że w sklepie jednak nie umrzemy.

Odnośnik do komentarza

Jak przeczytałam co mi napisaliście to się popłakałam A ja tak cierpiałam przez tego dupka,tak za nim płakałam,a on dalej mi daje popalić,nie zostawia na mnie suchej nitki,cały czas się mści w każdy możliwy sposób. A emocje powiązane z lękiem? nie rozumiem.U mnie to się dzieje expresowo,mam napad nagle,nie umiem oddychać mam wrażenie że się uduszę i czuję do tego potworny lęk i nie czuję się wtedy normalnie,nie potrafię myśleć,czuję się wtedy strasznie,a jeszcze będę musiała iść do sądu na rozprawę którą on założył a tego to już chyba nie dam rady wytrzymać.

Odnośnik do komentarza

Tutaj Beata ma rację,bo ja ostatnio tak to przechodzę,jestem zajęta czymś co robię,myśli też mam zajęte czymś innym niż moim stanem,a tu nagle coś się ze mną robi,idzie jakaś dziwna fala-czuję to wtedy wszędzie,w głowie,w nogach jakiś dziwny prąd,w brzuchu,jelitach,na sercu,w klatce piersiowej,jakby coś się rozlewało w moim ciele,i koniec,ale to się dzieje expresem i samo przychodzi nie wiadomo z kąd i po co,i nagle czuję silne duszności,nogi jak z waty,w głowie jakoś dziwnie że nie idzie się pozbierać,a najgorzej jest poza domem

Odnośnik do komentarza

Julitko, właśnie dlatego, że nie rozumiesz, tak się czujesz. Lęk jest emocją. Naukowcy nazywają je procesami emocjonalnymi i dzielą na: uczucia, emocje, afekty, namiętności i nastroje. Obejmują one: miłość, radość, szczęście, gniew, wesołość, smutek, zazdrość, samotność, tęsknota, lęk, panika.... Nasze zaburzone emocje wpływają na wywołanie określonej reakcji organizmu: wzrost poziomu adrenaliny, wzrost ciśnienia, przyspieszenie tętna. Nie musisz o tym myśleć, aby tego doznać. I masz atak paniki. U ciebie zdaje się relacje z byłym mężem są nieustannym powodem do życia w napięciu. Chociaż do końca tego nie wiem, nie znamy się, więc mówię tylko ogólnie.

Odnośnik do komentarza

Beata, nie zamierzam wchodzić z Tobą w polemikę, wybrałaś takie podejście szanuję to. A to co napisałam ja, jest poparte naukowo, wiele nurtów terapii bazuje na wpływie sposobu myślenia na nasze postępowanie, nie zawsze myśli są uświadamiane, w praktyce często są właśnie procesem wywoływanym nieświadomie, na podstawie naszych wcześniejszych myśli i doświadczeń... Cała terapia psychologiczna nurtu poznawczo-behawioralnego, jak wiadomo najskuteczniejsza w raczeniu sobie z zaburzeniami lękowymi, opiera się na ujawnianiu powiązań i wpływu myśli często lekowych/destruktywnych na nasze odczuwanie, zachowanie itp. Powiem szczerze, że straszne by było gdyby nasze reakcje emocjonalne pojawiały się znikąd, sobie przychodziły i odchodziły, były nieprzewidywalne. Jeśli się komuś wydaje, że można po prostu nie myśleć, albo tak po prostu zmienić to co myślimy - to się wydaje ;-), a jak ktoś myśli, że napad paniki zjawił się jak grom z jasnego nieba, to powinien mocno pogrzebać w głowie, w treściach jakie tam się pojawiały, choćby przelotne, mało uświadamiane... To właściwe tyle i nie w ramach kłótni, tylko posiadanej wiedzy, a na jakich studiach zdobytych to na tym forum, nie ma żadnego znaczenia :-))) Może ktoś z tego co napisałam skorzysta, a jak komuś to nie odpowiada, wystarczy nie brać pod uwagę. Pozdrawiam i zmykam.

Odnośnik do komentarza

Jasma, nie kłócimy się jeśli tak to odbierasz. Rozmawiamy, a ja nie jestem obrażalska, dopóki ktoś mi nie naurąga w niecenzuralnych słowach, bo dla prymitywów szkoda czasu. Różnica między naszym rozumieniem, a raczej tłumaczeniem nerwicy polega na tym, że ty zagłębiasz się (moim zdaniem) na poziom, który w wychodzeniu z nerwicy wcale nie jest potrzebny. Inaczej wszyscy musielibyśmy studiować psychologię, a i to pewnie nie każdemu by pomogło. Na dodatek znam mnóstwo osób, w tym siebie, którym psychoteriapia nie pomogła w wyjściu z nerwicy. Znam takie osoby, które przeszły wiele terapii i dalej mają nerwicę. Aby z niej wyjść wystarczy skupić się na tu i teraz oraz na tym, co przed nami. Już mówiłam, że wiedza o tym co nas doprowadziło do tego stanu, w tym także rozumiem - jakie myśli - jest przydatna. Zdobywanie i pogłębianie wiedzy o sobie zawsze jest korzystne, a nam, nerwicowcom szczególnie. Jednak w wyjściu z nerwicy wystarczy wiedza o działaniu jej mechanizmów i sposobach radzenia sobie z nimi. Co oczywiście ściśle wiąże się z myślami, tak jak związane są ze sobą myśli i emocje. Zmieniając emocje musimy używać myśli, a używając ich, wpływamy na nie, to się dzieje właśnie z automatu. Nasze reakcje emocjonalne nie pojawiają się znikąd i ja nigdzie tak nie twierdziłam. Reakcja emocjonalna zawsze jest reakcją na bodziec, którym może być myśl, ale nie musi. Może to być realne zagrożenie, albo po prostu stresor, krótko lub długotrwały. To dyskusja akademicka, moim zdaniem trochę zbędna. Nie mam zamiaru tutaj się wymądrzać i chwalić jakie studia skończyłam, tylko pomóc innym zrozumieć, że mogą w każdym momencie zacząć walczyć o siebie i jak mogą to zrobić. W obliczu nerwicy wszyscy jesteśmy równi, wszyscy doznajemy tych samych problemów, nie ma lepszej i gorszej nerwicy, cierpimy tak samo.

Odnośnik do komentarza

JULITKA22 - widzę, że możemy przybić sobie piątkę - też mam trzeci nawrót nerwicy... twój były to na prawdę dupek i nie masz co się zamartwiać. Ale zastanawia mnie jedno - czy on wiedział że chorujesz na nerwicę? mój psycholog mówił, że nerwica to konflikt emocjonalny wewnątrz nas - jak walka świadomości z podświadomością. jedno mówi A, drugie mówi B. przez to organizm wariuje. wytwarzany jest kortyzol który bardzo negatywnie działa na odporność fizyczną, zachowanie, emocje. pewnie większość z nas by z tego wyszła raz-dwa, gdyby nie objawy somatyczne, które nas w kółko nakręcają... ja dziś w sumie miałem bardzo dobry dzień - humor i żadnych objawów oprócz ciągłego drżenia w stopach. cały czas staram się niwelować wpływ objawów na życie i raz wychodzi, raz nie. ale zauważyłem jedno - jeśli w ogóle się nie myśli, nie przypomina nawet *o, nie wyczuwam nerwicy w poblizu* to zaraz się pojawia :) a drugie co zauważyłem: jak coś nas boli, to się skupiamy na tym non stop, nawet jak nie boli. jak serce wali, to będziemy to sprawdzać nawet jak nie wali.

Odnośnik do komentarza

Witam Was kochani dopiero wróciłam do domu,ciężki dzień ale pełen pracy nad sobą....najgorzej było na poczcie ale dałam radę odwrócic myśli od tego co zaczyna się ze mna dziać i mimo napływających fal gorąca dałam radę i załatwiłam sprawy do końca:-) Beatka i Ania jesteście moimi aniołami,jednym tchem przeczytałam to wszystko i wiem że jest bardzo trudno ale z Waszą pomocą uda mi się. mój mail matychowicz@gmail.com....

Odnośnik do komentarza

JULITKA22 - jeśli mąż nie wiedział, że masz nerwicę (po raz trzeci) to.... jak udawało Ci się to przed nim ukryć? przecież nerwica nie trwa 5min o stałej porze i spokój. ja miałem ułatwione zadanie bo nie mieszkałem z moją obecną narzeczoną i nie widziała mnie w stanie nerwicowym za drugim razem. za trzecim powiedziałem jej i luz - lżej na duchu się zrobiło bo nie musiałem przed nią tego ukrywać ale Ty, będąc w małżeństwie, bardzo dziwne było Wasze zaufanie w związku jeśli mu o tym nie powiedziałaś... może by to zrozumiał i nie byłoby teraz problemów...i może nie byłabyś sama w walce.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×