Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie kochani.Gosiu czyli witaj wsrod zdrowych:) bardzo sie ciesze ze wyniki sa dobre,czyli co walczymy?:) Futerko kochana nie zemdlejesz,nie dostaniesz udaru uwierz na slowo,postaraj dac oddech swojemu sercu,przeciez szkoda zeby sie tak meczylo.Nic sie Tobie nie stalo przez tyle lat nie stanie sie i teraz.Zwolnij ciut nie mysl o tym co sie dzieje bo sama juz powinnas wiedziec ze sie nakrecasz dasz rade,tylko sie uspokoj.Lordmen az mi sie buzia usmiechnela witaj serdecznie,wyczuwam nutke optymizmu ,cieszy mnie ze pomagaja Tobie wizyty u psychologa.Czytac nas nie musisz ale pisz chcociaz czasami,a i ja nie zapomnialam pytalam niedawno o samopoczucie Twoje w ktoryms z moich postow:) Ja dzis tez ludziska samopoczucie ot takie sobie ale staram sie miec wszystko pod kontrola:) Wszystkich serdecznie pozdrawiam Futerko nie daj sie przeciez potrafisz walczyc uwierz w siebie.

Odnośnik do komentarza

Gosiu, skoro masz już diagnozę, pora zacząć działać. Niech inspiracją dla ciebie będzie Ania, ona wspaniale pracuje nad sobą. Jeżeli będziesz chciała, napiszę ci jak zacząć. Lordmen, witaj Nie pytamy o ciebie, bo wiemy, że masz zakaz czytania forum, a my to szanujemy. Przecież prosiłyśmy obie z Anią, żebyś nie czytał tylko pisał. Lordmen, z mojego doświadczenia z terapiami wynika, że grzebanie w przeszłości i usilne szukanie przyczyn jest do niczego niepotrzebne. Z nerwicą trzeba walczyć tu i teraz, a wiedza na temat skąd się wzięła niczego nie zmieni. Zresztą, w twoim akurat przypadku chyba nie ma większych problemów ze stwierdzeniem, dlaczego masz nerwicę. Proszę, jak ładnie podziałałeś w sobotę, wystarczyło na dwa dni. Może twoja praca jest stresorem. Drżenie nóg i napiecie wewnętrzne są efektem kumulacji napięcia, którego nie rozładowałeś. Najwyraźniej pomaga ci wysiłek fizyczny, to zresztą naturalne. Lordmen, czy ty wiesz i akceptujesz jaki jest mechanizm nerwicy? Bez tego nie ruszysz do przodu. Futerko, jak miło, że się odezwałaś. Gratuluję ci, że mimo złego samopoczucia pojechałaś i załatwiłaś swoje sprawy. Powinnaś teraz poczuć zadowolenie, a nie od razu narzekać od nowa. Ty nie dajesz sobie szansy nawet na chwilę odpoczynku od nerwicy. Zamiast pomyśleć: hura, pojechałam, nie umarłam i załatwiłam co chciałam, jutro też dam radę, ty myślisz: pojechałam, bo musiałam, o mało nie umarłam, jutro czeka mnie taki sam koszmar. To duża różnica. Julitko, no, na mieszkanie nie potrafię nic poradzić. Skoro go nienawidzisz, nie możesz czegoś z tym zrobić? W ostateczności pozostaje je polubić.

Odnośnik do komentarza

Ja sie caly czas smieje urodzona optymistka ze mnie,nie bardzo rozumiem Twoje pytanie myslisz ze jak mam nerwice i tu mnie strzyka a tu boli to sie klade i czekam nie wiem na co.Olewam to usmiecham sie jak zawsze.Powiem tak idac ulica nawet nie masz pojecia ile ludzi z nerwica mozesz mijac po drodze,a sa usmiechnieci pelni zycia :)

Odnośnik do komentarza

Zadałem normalne pytanie a ktoś mi się przechwala ,co ja mam pojęcie to ja wiem ANNA 42 jak cię to uraża nie musisz odpowiadać i mnie obrażać przy okazji ja wyszedłem z nerwicy a Ty - a kto miał większe dolegliwości nie będziem się targować -jesteśmy tu po to by se pomagać a nie .............):

Odnośnik do komentarza

Koledzy i koleżanki Kamil i Lordmen i Wy drogie Panie zalogujcie sie na te forum ,http://www.zaburzeni.pl/ bo jest naprawdę pozytywnie zakręcone ,a gwarantuje wam ze po tygodniu wam przejdą te objawy i posłuchajcie tam nagrań Viktora i Divina ,są naprawdę fajne chłopaki którzy wyszli z tego bagna i wiele innych ludzi także, 100%polecam (: A nie cały czas narzekanie na siebie ze tu kuje tam źga ......itd.......

Odnośnik do komentarza

Beata nie siedzę oczywiście i nie czekam ... Na szczęście bo bym chyba zglupiala... Po prostu czasem jak mnie cos zakluje strzyknie to sobie mysle żeby tylko nie ona... Antydepresantow nie chciałam brać ale boje sie tego odstawiania propranololu.. No i wyniki z krwi mi sie pogorszyły i oczywiście juz sobie dopowiada człowiek z coś nie halo...

Odnośnik do komentarza

Od 1:00 nie spię, co nie powinno mnie dziwić, bo tak jest, co noc. Tylko dzisiaj obudził mnie idiotyczny sen, a mianowicie wypadło mi 5 zębów. Znam ten sen na pamięć, bo za każdym razem jak mi się śnią zęby, to ktoś kogo znam umiera. Pierwsze takie brednie śniły mi się w 89 roku jak mieszkałem w Szwecji i po 5 dniach od snu jechaliśmy do Polski, bo babcia zmarła. Takim sposobem pochowałem już całą rodzinę z mojej strony. W zeszłym roku żona kolegi, a miesiąc temu jego matka. Po dwóch dniach znowu debilny sen i zmarła ciotka mojej żony. Takie moje przekleństwo. Dzisiaj dzień już do dupy, bo wiem, że coś się w najbliższych dniach wydarzy. Kawa (wiadro) mi dzisiaj nie pomoże. Obyście mieli lepszy dzień niż ja, a mój jak codzień zaczyna się o 1:00, 2:00 w nocy. Na 7:00 do pracy, a oka już pewnie nie zmrużę i będę się snuł po chacie. Miłego piątku :)

Odnośnik do komentarza

Gosiu, masz szczęście. Jesteś zdiagnozowana i nie masz żadnej choroby, którą trzeba leczyć, nie masz choroby na którą umrzesz w krótkim czasie, będziesz żyć dalej. Czy będziesz musiała żyć z nerwicą zależy tylko od ciebie. Mam dużo do powiedzenia, jeżeli chcesz, możesz podać swój e-mail, rozmawiamy już tak z Anią, która jest cudowną osobą. Ale mogę pisać tutaj, tylko załaduję forum mnóstwem informacji. Może to i dobrze, może przyda się komuś innemu. Wszystko co osiągnęłam, musiałam wypracować sama. Kiedy mnie dopadła nerwica, nikt nie wytłumaczył mi jak to działa i co powinnam robić. Instynktownie doszłam do tego samodzielnie, czytałam książki, pomogły mi też wpisy na różnych forach, ale nie wszystkim należy wierzyć. Jest na przykład jedno forum dla ludzi z nerwicą, gdzie wszyscy w czambuł biorą leki i przerzucają się tylko ich nazwami, skutkami i efektami ubocznymi, i wszyscy ciągle mają nerwicę. Nerwica nie jest chorobą. Jest zaburzeniem emocjonalnym o podłożu lękowym. Nie jest ważne jaka to jest nerwica: lękowa, hipochondryczna, natręctw czy natrętnych myśli, derealizacja, depersonalizacja - podłożem każdej nerwicy są zaburzone emocje. To, co kiedyś ktoś ci powiedział, że masz nerwicę bo jesteś pielęgniarką i wiesz za dużo nie jest prawdą. Gdyby tak było, wszystkie pielęgniarki miałyby nerwicę. Dochodzenie do przyczyn nerwicy nie jest konieczne do wyjścia z tego zaburzenia. W sumie, dla siebie samego, dobrze jest ustalić, jak zapracowaliśmy sobie na to, że zaburzyły się nasze emocje, ale jeśli tego nie zrobimy, jeśli skupimy się na tym, co trzeba robić, żeby emocje wróciły na właściwy tor, też osiągniemy sukces. Nerwicy nie da się pozbyć z dnia na dzień. Musisz uzbroić się w cierpliwość i nie zniechęcać, gdy będziesz miała gorsze momenty.

Odnośnik do komentarza

Musisz zacząć od akceptacji. Masz nerwicę, a nie jakąś chorobę. Przestań doszukiwać się chorób. Jesteś zdiagnozowana i zdrowa na ciele i umyśle. To twoje emocje są zaburzone. Wiesz czym są emocje? to uczucia. Ciało i umysł mogą zachorować, a emocje mogą się zaburzyć. Pomyśl, jak silne są ludzkie emocje. Ludzie w afekcie popełniają zbrodnie, sądy wydają wyroki w uzwględnieniu działania w silnym afekcie, czyli pod wpływem silnych emocji. Zaburzone emocje doprowadzają nas do nerwicy. To emocje musimy naprawić, a początkiem jest akceptacja. Uwierz, że ataki paniki wywołują twoje zaburzone emocje, że te objawy ze strony serca, które odczuwasz, są efektem zaburzonych emocji, które doprowadzają do szeregu zmian biochemicznych w organizmie, które odczuwasz jako atak paniki lub zaburzenia rytmu serca. W nerwicy trzyma nas podświadomość, a na nią musimy wpływać świadomie, bo nie da się myśleć podświadomie. Dlatego potrzebny jest na to czas. Wątpliwości są czymś naturalnym. Nie zniechęcaj się, jeśli dopadną cię myśli, że nie możesz uwierzyć, że emocje mogą dawać takie koszmarne objawy i że to jednak może jest jakaś niewykryta choroba. To nie są twoje myśli, to lęk je produkuje. Działać na podświadomość musimy świadomie, tak długo, aż nasze emocje pojmą, że nie ma czego się bać. Najgorsze co możemy zrobić to karmić lęk. A niestety wszyscy to zrobiliśmy. Podczas pierwszego ataku paniki, gdy wezwaliśmy pogotowie, polecieliśmy na sor, poddaliśmy się lękowi. Bo lęk o życie jest najsilniejszą, naturalną ludzką emocją. Wyobraź sobie, że gdybyśmy tego nie zrobili, gdybyśmy po prostu uznali, że to coś naturalnego, nie zagrażającego życiu, nie byłoby nas dzisiaj na tym forum. Teraz musimy to odkręcić i nikt za nas tego nie zrobi. Nikt, tylko my sami możemy przekonać nasze emocje, że nic nam nie zagraża. Ale musimy w to wierzyć. Musimy być silniejsi niż to uczucie lęku. To nasza logika, charakter i zdrowy rozsądek muszą przekonać zaburzone uczucia, że jesteśmy zdrowi.

Odnośnik do komentarza

Łatwo się to mówi, trudno robi, ale to jedyna droga. Bardzo żałuję, że nikt mi tego nie powiedział. Czuję rozgoryczenie po dwóch terapiach i jednej dodatkowej wizycie u psychiatry. Nikt mi nie powiedział, że mam przekonać samą siebie, że jestem zdrowa. Tylko instynkt mówił mi, że leki mi nie pomogą, że to nie tędy droga i że to nie tak działa. Potrzebowałam lat na dojście do tego co wiem dzisiaj, dzięki temu jestem na właściwej drodze i jestem blisko wyjścia z nerwicy. Nadal nad tym pracuję, ale widzę już nie światełko a latarnię morską w tym czarnym tunelu. Czy skorzystasz na moich radach zależy tylko od ciebie.

Odnośnik do komentarza

Hejka, Jest jeszcze nerwica wegetatywna http://tipy.interia.pl/artykul_2535,jak-leczyc-nerwice-wegetatywna.html Nic przyjemnego + do tego hipochondria i robi się niezły bajzel. Trzeba zaakceptować, to gówno i zacząć się tego pozbywać. Jednym zajmie, to krócej, a innym dłużej. Grunt, to być twardym i zawsze sobie powtarzać: Ja nie dam rady? No, to ku... patrz. To my jesteśmy panami swojego ciała i umysłu i nie możemy dać się zdominować jakiejś nerwicy. Trzeba hydrze ukręcić łeb. Nie powiem jest czasami trudno, ale Coco Jumbo i do przodu :)

Odnośnik do komentarza

Swoją drogę wychodzenia z nerwicy rozpoczęłam po ustąpieniu ataków paniki. Podobno można je ignorować i podobno tak należy robić. Należy poddać się atakowi paniki, powiedzieć sobie coś w rodzaju: no dobra, pokaż co potrafisz, zobaczymy co się stanie. Oczywiście nic się nie stanie, na 100% nie umrzesz. Ale to jest tak trudne. W ataku paniki trudno myśleć logicznie, a tylko nieustępliwą logiką możemy pokonać rozszalałe emocje. Ja nie dawałam rady i złoty medal temu, kto z tym sam sobie poradził. W atakach paniki brałam 1/4 tabletki Afobamu. Wiedziałam, że to lek przeciwlękowy, po 10 minutach atak odchodził jak ręką odjął. W sumie zużyłam może pół opakowania tego leku do czasu, gdy zupełnie ustąpiły mi ataki paniki. Gdy powiedziałam o tym podczas mojej ostatniej wizyty u psychiatry, lekarka się zaśmiała. Oznajmiła mi, że 1/4 tej tabletki nie jest dawką terapeutyczną i to tylko przekonanie, że ją wzięłam zadziałało. Czyli placebo. Ale na mnie podziałało. Moje zaburzone emocje pojęły wreszcie, że atak paniki mnie nie zabije, że mam na to sposób i przestały mnie tym straszyć. Od tamtej pory nie miałam ataków paniki i właściwie dopiero wtedy zaczęłam myśleć. Wcześniej miotałam się w przerażeniu i oczekiwaniu na kolejną śmierć w panicznym ataku. Ale ja wtedy nie wiedziałam o mechanizmie powstawania ataków paniki. Gosiu, możesz spróbować bez leków, bo to lepsza droga. Może ty dasz radę. Teoretycznie wiadomo, co trzeba robić. Należy pddać się lękowi tak, aby zaburzone emocje zrozumiały, że nic ci nie grozi, że to nie śmierć nadchodzi. Rozumiejąc mechanizm powstawania tego ataku, możesz opanować lęk. Niesamowity wyrzut adrenaliny, hormonu walki i ucieczki, która nie zostaje właściwie wykorzystana, bo nie walczysz i nie uciekasz wywołuje wszystkie dodatkowe oprócz lęku objawy, które odczuwasz w ataku paniki, w twoim przypadku zaburzenia rytmu serca. Ale już wiesz, że masz zdrowe serce i mam nadzieję, że w to uwierzyłaś. Bo jeśli w to nie wierzysz, nie pójdziesz dalej.

Odnośnik do komentarza
Gość Ewelina67

Hej Beata jesteś złota tak się wyczytałam w Twoje słowa ze proszę żebyś napisała więcej o tym wszystkim... Pierwsze co pomyślałam szczerze po co kupować książki przecież Ty to wszystko tu opisujesz nawet więcej, dlatego lubię czytać co piszesz i korzystać z podpowiedzi. Ja juz Ani raz pisałam ze żałuję że wzięłam leki być może mogłam dać sama rade jednak lek SERTAGEN wzięłam zanim trafiłam na forum ,teraz boję się co będzie z odstawieniem !Mi psychiatra powiedział ze jestem osobą współuzależniona i do tego nerwica -depresyjna opisałam moja historie na innym wątku nie chce się już tu powtarzać kto będzie miał ochotę ten przeczyta.pozdrawiam Cię i pisz więcej czy Ty na początku bralas leki? Nie ważne co ale pisz potrafisz podnieść ludzi na duchu ...Niewiem gdzie pracujesz ale chyba minelas się z powołaniem :)

Odnośnik do komentarza

Ciciol, jesteś przesądny. Jak śnią mi się zęby, to oznacza, że mam pójść do dentysty. Ponieważ chodzę do dentysty dość często, gdy mija 6 miesięcy od ostatniej wizyty śni mi się zawsze ten sam sen i zawsze są to zęby. To podświadomość przypomina mi w ten sposób, o czymś, co ma zakodowane. Nie jestem przesądna, nie wierzę, że sny mogą zwiastować czyjąś śmierć. Ale może jestem zbyt racjonalna, więc nie będę cię przekonywać. Ludzie z nerwicą są wrażliwcami, czasami nawet nie zdają sobie sprawy, że potrafią wyczuwać różne rzeczy, z których inni nie zdają sobie sprawy. Ale to nie znaczy, że masz sny prorocze.

Odnośnik do komentarza

Witajcie kochani.Po wpisach Beaty wszyscy wstac i bic brawo!!! .Co tu pisac wiecej Beatko jestes swiatlem w tunelu dla wszystkich z nerwica.Ewelinka juz napisalam Tobie,bo zdradze panstwu tajemnice :) znamy sie z innego forum i tam duzo z rad Beaty dalam innym do przemyslenia co Ewelina moze potwierdzic.To ze bierzesz lek wcale absolutnie sobie tego nie wypominaj,masz tez piekne nastawienie wiec poradzisz sobie jak ja czy Gosia czy tez inni.A ze sie wspomagasz nie Ty pierwsza nie ostatnia.Odstawisz leki i bedzie ok.Beatko obylo sie bez afobamu,dalam rade,bo widzicie moi drodzy tez mam jeszcze czasem gorsze chwile.Po zakupach zajrze do was. buziaki

Odnośnik do komentarza

Gosiu kochana, ja wiem, że trudno jest pogodzić się z tym, że emocje wywołują u nas te wszystkie objawy. Niektórym ludziom przychodzi to trudniej niż innym. Moim i tylko moim prywatnym zdaniem te osoby nie chcą przyjąć tego do wiadomości, ponieważ nerwica jest im do czegoś potrzebna. Ci, którzy chcą powrotu do normalności zrozumieją to bez większego trudu. Emocje są silniejsze niż logika, niż nasz charakter i zdrowy rozsądek. Tak jest i już. Pomyśl sobie, ile razy ludzie robią i mówią pod wpływem emocji rzeczy, których potem żałują. Chociaż zdrowy rozsądek i logika mówią im, żeby tego nie robili albo się zamknęli. A jednak czynią i mówią, bo emocje są silniejsze. I to właśnie logika i zdrowy rozsądek muszą przekonać emocje, że nic złego się nie dzieje. Ponieważ emocje są silniejsze, musimy znaleźć sposoby na to, żeby je przekonać. Dobrym sposobem jest wysiłek fizyczny, który zmęczy emocje. Zmęczone emocje chętniej nas słuchają. Pokazał to najlepiej Lordmen, który opisał swoją sobotę. Wysiłek fizyczny pomógł mu w opanowaniu emocji, wystarczyło na dwa dni. Stało się tak, ponieważ Lordmen nie potrafił tego wykorzystać, zmarnował szansę, którą sam sobie stworzył. Ale on wierzy w cudowną moc leków, które bierze po raz trzeci. Żadne leki nie naprawią naszych emocji. Ja w to nie wierzę. Nie mam zamiaru sprzeczać się tutaj z tymi, którzy w to wierzą, ich sprawa. Piszę co sama myślę, bo to jest moja sprawa. A moim zdaniem żadne leki nie naprostują nam zaburzonych emocji, tylko my sami możemy to zrobić. Gdy osiągniesz całkowitą akceptację i zrozumienie, że twoim problemem są zaburzone emocje, gdy uwierzysz, że emocje są silniejsze od pozostałej części ciebie i naprawdę mogą tobą manipulować, zrobisz ogromny krok do wyjścia z tego zaburzenia. Wtedy powiedz sobie, że nie chcesz być niewolnicą lęku, nie pozwolisz mu sobą manipulować. Będziesz przekonywać tą część siebie, że straszenie nie zadziała, bo nie ma zagrożenia. Nie ma zagrożenia, a lęk cię nie zabije. Przestań spać w ubraniu, nie lataj do szpitala, w ten sposób karmisz lęk i utwierdzasz swoje emocje, że dzieje się coś złego i musisz ratować życie. Przed czym? przed sobą samą? nie da się przed tym uciec. Nigdzie nie uciekniesz od samej siebie, gdziekolwiek pójdziesz, będziesz tam w całości, razem ze swoimi emocjami. Wszystko co robimy pod wpływem lęku jest utwierdzaniem swojej nerwicy w tym, że ratujemy życie. A skoro je ratujemy, to znaczy, że jest zagrożone. A skoro jest zagrożone pojawia się lęk, atak paniki, objawy somatyczne. Wtedy robimy wszystko żeby ratować życie, emocje utwierdzają się w przekonaniu, że życie jest zagrożone i pojawia się lęk. Wpadamy w błędne koło nieustannego lęku. To trzeba przerwać. Działać świadomie i zgodnie z logiką. Nieważne jak źle się czujemy, nie jesteśmy chorzy. To zaburzone emocje tak myślą, a one są silniejsze od logiki więc im wierzymy. Nie pozwalajmy manipulować sobą swoim emocjom. Tylko cierpliwe, systematyczne przekonywanie naszych emocji, że nie ma zagrożenia jest drogą do sukcesu. Nikt nie obiecuje, że to jest łatwe i przyjemne, wręcz przeciwnie, to ciężka praca. Początkowo można stosować odwracanie myśli. Kiedy pojawia się lęk, trzeba zająć się czymś, co nas zaabsorbuje tak, że lęk odejdzie. On nie jest chorobą, przychodzi i odchodzi i tylko my możemy go przegonić. Możemy także tłumaczyć sobie, że to tylko lęk, który jest irracjonalny, że nic nam nie grozi. To dobry sposób, ale wyłącznie pod warunkiem, że wiemy po co to robimy. Że jesteśmy świadomi tego, iż odwracamy myśli, zajmujemy się czymś, po to, żeby pokazać naszym emocjom, że lęk był niepotrzebny. Tutaj właśnie popełnił błąd Lordmen. Gdyby zdawał sobie sprawę z tego, że wysiłek fizyczny i towarzyskie spotkanie odgoniły lęk i objawy somatyczne i logicznie wytłumaczył to swoim emocjom, zrobiłby krok do przodu. Ale on tylko cieszył się, że lepiej się czuje. To za mało, kiedy uda nam się odgonić lęk, w jakikolwiek sposób, trzeba rozmawiać ze swoimi emocjami. Głupio to brzmi, ale tak należy robić, bo to logika musi udowodnić emocjom, że lęk był niepotrzebny, manipulowanie nami w celu ratowania życia też było niepotrzebne. Musimy pamiętać o tym, że to emocje są najsilniejsze i pozwolić sobie na chwile słabości. Musimy to zaakceptować i nie mieć do siebie pretensji, jeśli po godzinie, dniu, tygodniu, miesiącu dobrego samopoczucia nagle znowu poczujemy się gorzej. To naturalne w wychodzeniu z nerwicy i nie może zniechęcać. Nieważne jak długo masz nerwicę. Kilka dni czy kilka lat, w każdej chwili możesz zacząć działać, bo na własne emocje możesz wpłynąć zawsze. One są z nami od urodzenia przez całe życie i tylko od nas zależy, czy będziemy ich niewolnikami i czy pozwolimy im sobą manipulować.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×