Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Też czytałem że uzależnia ale wątpię, żeby przepisywał mi abofam raz dziennie przez 2 tyg, nie zdając sobie sprawy że uzależnia. Po prostu ma przez 2 tyg on mnie trzymać przy życiu zanim mozarin zacznie działać. A jak się czuje po nim? Wyluzowany - jako lek doraźny bardzo dobrze wycisza, drżenia i inne objawy ustępują. Jak wziąłem całą tabletkę to w 20 min już byłem wyciszony jak ręką odjął. Pod tym względem jest lepszy od zomirenu, bo zomiren w godzinę się rozpędza. Ciężko powiedzieć na jak długo działa bo zacząłem brać 2x dziennie po pół tabletki. Wg mnie pół tabletki wycisza na 6-8h (ale to początek dawkowania mozarinu przez co objawy mogą być nasilone i przez to czas działania może w rzeczywistości być dłuższy).

Odnośnik do komentarza

Z ulotkami tak jest... napiszą wszystko i nic... to tak jak napiszą że może wystąpić senność albo bezsenność, spowolnienie pracy serca albo przyśpieszenie pracy serca, uderzenia gorąca albo uderzenia zimna itd itp etc :) brać lek na uspokojenie a on może jeszcze bardziej podrażnić :P zwariować można :P - jak pierwszy raz dopadła mnie nerwica to lekarka przepisała mi tylko mozarin i doraźnie zomiren, - za drugim razem druga lekarka tak samo mi przepisała leki ale z prośbą bym poszedł na psychoterapię, - teraz trzeci epizod i trzeci lekarz moziren i abofam przez 2 tyg... co lekarz to inne podejście :P czy mówiłaś lekarzowi o tym że bierzesz inne leki już?

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich .Tak LORDMEN oczywiscie ze mowilam,tylko tak jak piszesz co lekarz inna opinia,zapewnienia ze lek nie podwyzsza pulsu bo w sumie z tym mam najwiekszy probem slyszalam setki razy po czym endokrynolog przepisala mi lek na tarczyce po ktorym puls mi skoczyl do 140 myslalam ze mi serducho wyskoczy.A wiec czasami te wszystkie rady wrzucic trzeba miedzy bajki te lekarskie :) W koncu sama sobie ustawilam dawke taka ze wspolgra puls z lekiem.Niestety kurcze lekow antydepresyjnych okropnie sie obawiam no wiem ze to iracjonalne ale jak czytam ulotki ( ciekawe po co ;D ) to lęk mam jeszcze wiekszy.Mam wykupiony Sergaten i sobie lezy tak samo jak Afobam jakos nie moge sie przelamac,jeszcze czytajac posty jak ciezko sie schodzi z takich lekow.A ktos z was bral ten Sergaten ? Bo nic nie wiem na temat tego leku.Ja mam lęk przed zostawaniem w domu,jak jestem sama to az mnie nosi oczywiscie wtedy mam 5 *zawalow* i 3 *udary* normalnie jak nie urok to sra... :) Milego usmiechnietego i pozytywnego dnia mimo tej cholery za plecami zwanej nerwica :)

Odnośnik do komentarza

Witam Czytałem wiele postów i jestem cały w strachu. Wszystko zaczeło się w listopadzie odczuwałem ból przy głębszym wdechu, nei mogłem kaszleć a nawet się wysmarkać przez okropny ból w klatce w okolicy cerca, wtedy też w ten sam dzień w pracy zrobiło mi sie troszke słąbo i pojechałem na punkt tak ekg i doktorka mówi że to nerwobul. Później było tlyko gorzej. Znowu w pracy serce waliło mi jak młotem, do tego czasem odczuwałem jakby sie chwile zatrzymało zamazywało mi się przed oczami i znowu czyłem uderzenie serca i wszystko wracało do normy, po przyjeżdzie do domu i hydroxizinum uspokoiłem się. Dzień po sylwestrze na kacu dostałem ataku znowu serce biło szybko a do tego paka panika i uczucie jakby po rękach chodziły mi mrówki no i drgawki całego ciała, ale sie wtedy wystraszyłem, czuwały wtedy nade mna mama i dziewczyna. Na drudzi dzień czyłem sie strasznie takie dziwne uczucie w okolicy serca. kolejny atak znowu w pracy cała klatk amnie bolała i znowu jazda na punkt, tak ekg i doktorka mów ze jestem znerwicowany i ciśnienie mam spore(140-88-115) dostałem jakies proszki na uspokojenie i do pracy. Kolejny atak dostałem dzisiaj o 3(2 luty) w nocy obudziło mnie uczucie zimna, później gorąca i serce biło jak młotem wypiłem dwa hydroxyzinum i po 40 minutach w miare się uspokoiło. W między czasie odwiedziłem dwóch kardiologów jeden powiedziałe że za mało piję wody a echo jest-ok i badanie krwi też-ok Kolejny na echu nic nie widzi mam na zastawce mitralnej i trójdzielnej ślad fali zwrotnej i mam u niego holter umówiony i mam jeszcze zrobić TSH i jonogram Doktor ogólny zapisał mi perezyne i tez cos na nerwy zgania. Dodam jeszcze że czasem mam dziwne uczucie na lewej ręce, czasem w nadgastku albo całej ręce, ucisk na klatce, pocenie się, ukłucie serca. Jednym słowem walka cały czas, walcze z samym soba wydaje mi sie że mam zawał, lub umieram, przyznam że powoli zatracam się w tym.

Odnośnik do komentarza

SETH - U mnie bylo dokladnie tak samo, poczatki nerwicy to kolatanie serca, dusznosci. Ataki paniki, uciski. Tez lezalem na kardiologii dwukrotnie, mialem 2x echo, holter, ekg chyba z milioni inne takie. Chyba wiekszosc mialo tego typu objawy na samym poczatku. U mnie po jakims czasie ustapily ale ta franca nerwica tak latwo nie odpuszcza i atakuje nowymi objawami... mam nadzieje ze i one ustapia i wyczerpie swoj limit kozliwosci. Dzisiaj w koncu w miare sie wyspalem. Zazylem Neospasmine przed snem

Odnośnik do komentarza

JACKO - U mnie po przebytym urazie a raczej traumie bardzo się nasiliło. Wcześniej miałem tylko epizodyczne ataki lęków i sporadyczne objawy, ale nigdy nie przybierałem sobie tego do głowy, olewałem nie dopuszczałem do siebie tych myśli. Teraz zupelnie inaczej ale z tym walcze, ogromne podłoże ma w tym wszystkim stres a tego u mnie nie brakowało na przestrzeni ostatnich lat i koniec końców *potwór* zerwał się z łańcucha... teraz trzeba tą nerwicę uspokoić . Jeżeli chodzi o dzisiejszy dzień to spoko, wyspałem się, wstałem z łóżka zjadłem śniadanie i nagle kryzys... niskie ciśnienie, kiepskie samopoczucie jestem ospały i nic mi się nie chce...

Odnośnik do komentarza

Do kokotowski, to jest to samo jak u mnie, kiedyś po urazie myślałem o tym bardzo często w sumie nonstop, a teraz czy myślę czy nie to moje samopoczucie jest ciągle złe, proponowałem różnych terapii, różnych lekarstw i nic nie pomogło

Odnośnik do komentarza

Kokotowski a jakie masz sposoby na poskromienie *besti*,oczywiscie wiem pozytywne myslenie ale jak sam wiesz czasem to nie dziala,ja mimo pozytywnego podejscia do zycia czasem mam zle chwile w tych momentach sie gubie jak wiadomo czlowiek sie nakreca chcialabym jakos sobie z tym radzic bardziej.Zgodnie z porada mojej psychiatry odrzucam zle myslenie tylko juz nie raz sie zawiodlam jednak na swojej psychice to tak jakby nerwica swoje a ja swoje takie niedogadanie sie z wlasnym mozgiem :) Dzisiaj bylam u kolejnego lekarza zeby chyba znow sie przekonac ze zdrowa jestem co tez sie potwierdzilo,wyniki wrecz ksiazkowe i tu powod nie wiem do zadowolenia czy do smutku,bo zawsze licze na to ze w koncu *cos* znajda tak jakbym wypierala nerwice a wiem ze to tylko albo az to.Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

ANNA 42 - Jak narazie nie znalazłem złotego środka... Owszem trochę łagodzę te stany pozytywnym myśleniem ale mój problem polega na tym że mam zbyt dużo wolnego czasu i nie mogę sobie znaleźć wolnego miejsca. Dawniej gdy również byłem bez pracy umiałem wykorzystać każdą chwilę... Obecnie Spacery bardzo mi pomagają. Niemniej najgorszy problem jaki mnie złapał i póki co nie chce odpuścić to uczucie derealizacji... wiem że z tego dziadostwa można wyjść w 100% ale pytanie jaka terapia na mnie zadziała w tym kierunku. Leczenie farmakologiczne (przed którym mam lekką blokadę) czy psychoterapia. Aha no i oczywiscie pomaga eliminacja różnych *wmawianych* chorób.

Odnośnik do komentarza

No to mamy podobny *problem* tez bronie sie przed lekami,czasem sie zastanawiam czy dobrze robie.Doraznie pare razy wzielam hydroxsyzyne minimalna dawke, afobam i lek antydepresyjny leza i czekaja poki mam sile walczyc bez nich robie to.Pomaga psychoterapia napewno kwestia wygadania sie komus jest bardzo fajna sprawa tak jakby sie czlowiek oczyszczal ze zlych emocji a moze ja to odbieram po kobiecemu bardziej :) Tez jestem w domu,mysle ze musze znalesc sobie *tworcze* zajecie bo bezczynnosc napedza zle mysli.Ale nie poddam sie :) bede z tym *scierwem* walczyc podobno 10% tylko w walce z nerwica to leki a 90% nasza postawa i olbrzymia chec walki chociaz czasem jest gorzej czasem lepiej poddac sie nie zamierzam.

Odnośnik do komentarza

Wziąłem sobie dziś też pół abofamu na noc by pospać i tak się stało. W pracy miałem 2h takiego spowolnienia myślenia, osłabienia - ale to zapewne po mozarinie. a tak to dzień o niebo lepszy niż ostatnie SETH66 - zauważ sam, serducho Ci się normuje po hydroxyzinum. Czy myślisz, że jeśli by Ci coś było poważnego, to by Ci to pomagało? Na zawał chyba nie dają leku na uspokojenie ;) uciski w klatce, pocenie, kłucia serca - to ma każdy nerwicowiec JACKO - ja się nabawiłem nerwicy po operacji (a raczej już przed czekając na nią). Historię mojej choroby możesz przeczytać parę stron wcześniej

Odnośnik do komentarza

Witajcie, Można się przyłączyć? Mam nerwicę od 8 lat. Początkowo miałam ataki lęku panicznego, które z czasem przeszły w nerwicę wegetatywną. Leczyłam się poprzez psychoterapię u psychiatry - nie pomogło. Chodziłam indywidualnie 8 miesięcy i była to strata czasu i pieniędzy, ale może źle trafiłam. No, może nie do końca taka strata, sporo dowiedziałam się o nerwicy, ale niewiele jak z nią walczyć. Byłam też u lekarza homeopaty, który doradził mi sposoby odwracania uwagi w atakach paniki, na które brałam doraźnie Afobam. Jednak boję się leków, a psychiatra powiedział mi, że leki na nerwicę są tak naprawdę lekami na depresję, a ja nie mam depresji. Po odstawieniu tych leków objawy zawsze wrócą, wcześniej czy później i będą znacznie gorsze, leki wyłącznie tłumią objawy. Czasami żałuję, że boję się leków, czasami oglądam opakowanie, które mam w domu, ale zawsze je odkładam. Gdyby nawrót miał być gorszy niż to, co mam teraz pozostałby mi skok z okna, a tego nie biorę pod uwagę. W czasie leczenia u homeopaty moje ataki paniki minęły, jakiś czas było dobrze, po czym zaczęły się bóle, które pewnie zna każdy z Was. No i jeszcze nie badam się na każdym kroku. Idę do lekarza kiedy pojawi się nowy objaw i trwa długo, albo jest zbyt bolesny, a i to czekam jak długo się da. Mam nerwicę, mam objawy od 8 lat i nadal żyję, więc jeśli coś mnie boli i nie umieram, to znaczy, że to jest nerwica. Moje główne objawy dotyczą głowy: ucisk potylicy, potworne pieczenie za uszami, uczucie waty w głowie. W sytuacjach stresowych mam wrażenie jakby rosło mi ciśnienie w głowie i zaraz miał wystąpić wylew, mam te objawy nieustannie od lat. Nauczyłam się żyć mimo nich. Bóle mięśni, kości, stawów to objawy cykliczne, zawroty głowy, miękkie nogi. Od kilku dni potwornie bolą mnie plecy i kłuje pod łopatką, zaczyna mnie to straszyć. Stąd w ogóle wziął się mój wpis tutaj i pytanie, bo nie da się szybko przeczytać wszystkich stron z tego wątku: Czy ktoś z was miał podobne bóle, chodzi mi o ból pleców i kłucie pod łopatką i wie, że to nerwicowe? Ostatnio lekarka przepisała mi zabiegi TENS na kręgosłup, poszłam dwa razy, jak wspomniałam boję się leków, ale boję się też leczenia i może te bóle są z tego strachu, sama nie wiem, bo już sobie wkręcam, że ten zabieg coś u mnie wywołał. Zapomniałam napisać, że chodziłam także na terapię do psychoterapeuty i jedynym jej pozytywem była hipnoza, Boże, chciałabym żyć nieustannie w takim stanie, coś cudownego, dopiero wtedy dowiedziałam się, w jakim napięciu mięśni nieustannie żyję. Tyle, że to pomagało na krótko.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×