Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

SHAE Dokładnie tak, a najgorzej kiedy śni się najbliższe otoczenie, u mnie właśnie od tego zaczęło się poczucie derealizacji... na początku tego roku przez 3 dni chodziłem jak zombie... Przeszło, niemniej kiedy śni mi się jakieś miejsce z najbliższego otoczenia to po przebudzeniu przez chwile mam mętlik *ale jak to to teraz jest tam inaczej, aaa chwila przecież to był tylko sen* Zauważyłem że przy nerwicy zacząłem wyolbrzymiać pewne sprawy, *a może to wina tego, a może tamto siamto* zwyczajne błahostki które powinny po mnie zwyczajnie *spłynąć*

Odnośnik do komentarza

Kokotowski- jesli chodzi o te sny i stany *oszolomienia* po przebudzeniu to normalne, emocje podczas dnia maja duzy wplyw na to jak spimy w nocy. A ze w naszym stanie jestesmy juz prawie ze podswiadomie caly czas *czujni* czego trzeba sie powoli oduczac to i tak nasz rozum reaguje ze zauwazamy i czujemy wszystko bardziej :) dlatego tak samo przy zasypianiu moze sie mieszac..sama widze po sobie ze jak staram sie zaakceptowac ten przejsciowy stan i przestac sie kontrolowac to powoli przechodzi, wiadomo jest nieprzyjemnie i dlugo ale coz innego pozostaje.. Shae- mam tak samo pomyslalam ze szkoda zycia zeby siedziec w domu i tez mi ciezko ze moj facet i rodzice sie na to patrza.. Chyba po prostu trzeba robic postepy ale dac sobie spokojnie czas.. Przedemna tez powrot do *codziennosci* niedlugo a nie biore zadnych lekow. I nie chce brac bo wczesniej pogorszyly moj stan

Odnośnik do komentarza

Witam ponownie myślałem że nie będę musiał już zaglądać na forum oraz opisywać swoich ataków lecz niestety znowó czuje sie źle może nie tak źle jak kilka tygodni temu ale znów czuje jak by ktoś ściskał mnie za gardło to uczucie według mnie jest najgorszym objawem bo myśle że zaraz moje gardło ściśnie sie mocniej i nie bende mógł oddychać. Mam jeszcze pytanie od rana mam skurcze prawej nogi nietypowo sa denerwojące ale też bolesne i tu moje pytanie codziennie pije magnez oraz wodę magnezowo wapniową czy można przedawkować magnez i czy przedawkowanie może objawiać sie tak jak niedobór skurczami.

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich, jestem tu nowy (lat przed 30), lecz czasami sobie czytam Wasze posty, gdyż mam nerwicę... Opowiem Wam moją historię choroby - dla orientacji w temacie, dla szukających podobnych objawów do swoich, a zarazem jako własną spowiedź... trochę długa ale mam nadzieję, że chociaż część z Was zrozumie, że nerwicę uda się pokonać (na dłużej czy krócej ale da się) Zaczęło się to 2 lata temu (prawdopodobnie już wcześniej miałem objawy nerwicy ale nie wiązałem tego z tym) - mianowicie miałem operacje - poważną - nie będę zdradzał jej nazwy ani objawów gdyż my, nerwicowcy mogą wziąć sobie ją do serca i szukać podobieństw (*bo może ja ją mam?* - nie, nie będziecie mieli bo byście już o tym wiedzieli ;) ). Ale niestety miesiąc czekałem na operacje z niewiedzą, co będzie dalej. Z każdym dniem przed operacją pojawiały się objawy mojej początkowej nerwicy: - migawki w oczach (jak na starych filmach takie milisekundowe białe plamki w oczach), - podwyższone tętno, szybkie bicia serca, - stres, lęk, obawy (wiadomo przed czym), - osłupienie - takie żywe zombie z momentami życia - wyostrzenie zmysłów, - bóle w klatce (jeden jedyny lek na zgagę mi pomagał, czemu? lekarze też nie wiedzieli - nie powiem nazwy żeby nie było że reklama) Operacja - udała się, na szczęście nie było zbytnich komplikacji, 2 tyg dochodziłem do siebie w szpitalu, a po wyjściu ze szpitala zaczęło się (w szpitalu żadnych objawów nerwicy - po prostu człowiek wie że jest pod opieką więc pewnie to wyciszyło mnie): - bezsenność (zasypiałem nad ranem i nie mogłem się podnieść rano), - bóle głowy (nawet budząc się), - piszczenie w uszach (zasypiałem ze słuchawkami w uszach by ich nie słyszeć) - kucia w klatce (w różnych miejscach), - gula w gardle, - koszmary, - chodziłem jak pijany, - biegunki (a raczej pogranicze *zdrowych kup a biegunek*), - poranne mdłości, - uderzenia gorąca na twarzy, albo za mostkiem, - brak apetytu (schudłem od momentu dowiedzenia się o operacji do maximum objawów już prawie 10kg), - kaszel (pojedyncze kaszlnięcie - leki na kaszel nie działały) - po zjedzeniu czegoś serce zaczynało mi walić i przyśpieszało do 120uderzeń na minutę?, - ponownie migawki w oczach, - jeżenie włosów na głowie, albo uczucie jakby garnku na głowie, - nie mogłem wytrzymać w sklepach - natłok sprawiał, że miałem zawroty i lęki że upadnę i obcy ludzie będą na mnie patrzeć, - od mierzenia ciśnienia nabawiłem się lęku przed mierzeniem - jak tylko zakładałem pas na rękę - już lęk że będzie 170/120 i 150 uderzeń (ten lęk/obawa do dziś została niestety :P ) - wyostrzenie zmysłów - każde odbicie światła, zakrzywienie obrazu z okularów kierowało myśli i wzrok na zmianę, - wybuchy nerwów, agresji przy głupich sprawach, - wymyślanie to nowych chorób jakie mogę mieć - guzy mózgu, cukrzyce itd, - napady paniki, tachykardia do 150 uderzeń/min, ciśnienie po 170 - w szpitalu diazepan i wszystko spoko, krew spoko, ekg spoko, echo serca spoko, diagnoza: idź pan do rodzinnego po skierowanie do psychiatry (mama mówiła od razu że nerwica ale ja, świeżo po operacji uważałem że to jakieś skutki uboczne operacji). Rodzina miała mnie dosyć, dziewczyna również - Boże, jak ja ją kocham za to że wytrzymała to wszystko i nie poddała się). Ale cóż, wybrałem się do pani doktor psychiatry... na NFZ! (miesiąc po operacji, tydzień po rejestracji) - i normalnie szok! kobieta do rany przyłóż - z pełnym zrozumieniem, skupieniem, wysłuchała objawów, porozmawialiśmy i przepisała lek Mozarin codziennie po tabletce, a w razie ataków paniki - zomiren doraźnie. I co proszę państwa? Po pierwszym tygodniu - zniknęły poranne mdłości, biegunki, spokojniejszy człowiek. Z każdym tyg coraz lepiej... znikały kolejne objawy. A najlepszy moment? Powrót do pracy (2,5 miesiąca po operacji) - myśli koncentrowały się na pracy, a nie na wsłuchiwanie się w pracę serca, zacząłem zlewać objawy kucia, bólów. Wrócił apetyt, siły a co najważniejsze: CHĘĆ DO ŻYCIA. Oczywiście co 2 tyg kontrola w ośrodku zdrowia psychicznego (bo tak się zwie). Po około 4-5 miesiącach podjęcie decyzji o odstawieniu mozarinu - udało się, nie wróciły objawy, cieszyłem się pełnią zdrowia, zero wspomnień o tych podłych czasach i operacji... właśnie... cieszyłem.... przyszła jesień (około 7-8 miesięcy po odstawieniu mozarinu)... problemów się nawarstwiało, coraz więcej i więcej... i bum. ponownie nerwica sobie przypomniała o mnie... - wewnętrzne spięcie, - migawki, - uczucia lęku, obawy, brak skupienia, - bezsenność, - wybuchy agresji... - szczerze to więcej nie pamiętam co tam się pojawiało bo szybko wróciłem do mozarinu i szybko wróciłem na dobry tor (bodajże przyjmowałem 4 miesiące) ale i za radą pani psychiatry poszedłem na psychoterapię... czy mi pomogła? ciężko powiedzieć... poznanie siebie w czasie spokoju i bez lęków jest tak na prawdę trudne - czułem się po prostu w najlepszym porządku i uważałem, że więcej nie dam się przechytrzyć temu dziadostwu). Czyli znowu piękne życie nastało. Przyszedł grudzień 2015, przyszły problemy, stres, dużo pracy, ciągle w biegu i co moi drodzy? Wróciła do mnie moja *była* (w sensie nerwica) i nie chce po dobroci odejść :P. Podeszła mnie znowu w dziecinny sposób - nie zlekceważyłem jej objawów i zacząłem szukać w internecie przyczyn - a to błąd... Objawy tym razem? - drży mi noga od miesiąca (raz mocniej raz mniej) a jak wpadnę w paniczny *trans* to cały drżę, - znowu wsłuchuje się w serce - mam tik że ręka leci mi na tętnicę szyjną, - znowu wyczulone zmysły, - znowu piszczy w uszach, - znowu się denerwuje bardziej o wszystko, - znowu szybciej mi bije serce jak zjem coś, - kaszel a raczej jego pokaszliwanie, - jak już jakiś w stresie chodzę, no to i serce się nie uspokaja a w wyniku tego ja się nie uspokajam i tak się nakręca spiralę... Objawy są o wiele mniej dokuczliwe jak w poprzednich latach ale już 3 razy zomiren wziąłem na panikę... Jutro idę do psychiatry żeby podjąć decyzję czy walczyć z dopingiem (mozarinem) czy coś innego wymyślimy... Podsumowując: - *nerwica jest sprytna i przebiegła - potrafi naśladować wszystkie choroby jakie są na świecie* - słowa pani doktor, - z nerwicą da się wygrać (jak widać, mi się udaje to czasowo i Wam się uda) - musimy sobie uzmysławiać - jeśli tyle lat chodzimy po świecie ze swoimi objawami i nic się nie zmienia na gorsze w naszych organizmach (ekg, morfologia itp) to znaczy że to jest nerwica (a chyba nikt nie umarł na nerwicę nie? :) ) - jestem przykładem - objawy z pierwszego roku można by dopasować do kilkunastu poważnych chorób.. a jedna mała tabletka je wszystkie wyleczyła? i przez prawie rok spokój? w międzyczasie jeździłem na rowerze, pływałem na basenie albo zdobywałem szczyty gór - i nie upadłem i nie zabrała mnie żadna karetka? nie wyciągałem zomirenu? - najlepsze naturalne lekarstwo? nie myśleć o niej... wiadomo, w przypadku wystąpienia mocnych objawów nic nie poradzimy bez leków ale trzeba robić rzeczy, w których nie słyszymy siebie - słuchać radia? myć talerze? w przypadku natręctw myśli zacząć śpiewać w myślach o głupotach.. mi się czasami tak udaje udusić w zarodku lęk, jeśli już wejdzie w głowę nerwica - zomiren i znowu zapomnieć wiem, łatwo się mówi, ale jestem jednym w Was i też nerwica mnie po ziemi przeczołga twarzą w błocie ale wstaję i czekam na nowy dzień. nie bez powodu mówi się że nerwica atakuje jesienią - brak słońca, świeżego powietrza, ruchu i aktywności fizycznej, depresyjna pogoda i krótkie dni są wylęgarnią nerwicy...bo mamy więcej czasu by o niej myśleć. powodzenia Wam i sobie życzę ;)

Odnośnik do komentarza

Lordmen - ty tez juz miales czasami wrazenie jakys zwariowal, lęk przed chorobami psychicznymi? Ja juz se nie daje rady z tym.. Najgorsze jest to ze od miesiaca jestem przez to g.. wylaczona z zycia totalnie.. Pol dnia sie nakrecam ze bedzie dobrze, ze dam rade, ze moze niedlugo dostane jakies leki pojde do psychiatry (bo czekam na wizyte) (u psychologa juz bylam), i jakos to bedzie a pozniej wieczorem placz i szukanie chorob czy aby napewno..

Odnośnik do komentarza

BURBON19 - a czy bierzesz już jakieś leki ? nie chodzi o walidol czy magnez - chodzi o właśnie jakieś ataraxy, mozariny itp. Z tego co pamiętam miałem takie chwilę zwątpienia w swoją psychikę - jednakże bardzo uwierzyłem w terapię lekową - jak tylko pojawiła się poprawa to jeszcze bardziej mnie to umocniło i z każdym dniem coraz mniej myślałem o nerwicy. Nerwica nie jest obca w mojej rodzinie - mama miała kiedyś nerwicę - wygrała. Czasami (bardzo rzadko weźmie sobie właśnie jakiś atarax albo cuś w tym stylu na wyciszenie) - ale napadów lęków nie ma ani nic z tych objawów. Brat miał epizody nerwobólów w klatce i głowie - przeszły jak mu lekarze porobili serie badań ekg,echo serca itp. oczywiście wszystko w normie. Ciocia miała też kiedyś potężne napady lęków - dygotała cała i nie mogła się opanować - karetka dawała zastrzyk i spała. Też wygrała w końcu. Trzeba po prostu wierzyć

Odnośnik do komentarza

Lordmen- nie biore zadnych lekow bo jak narazie czekam na wizyte u psychiatry. Diagnozuja mnie caly czas lekarze bo u mnie sie zaczelo 2 miesiace temu i sama musialam wziac sprawy w swoje rece i najpierw poszlam prywatnie do psychologa zeby przez czas diagnozy sie nie wykonczyc bo pomimo malych nieprawidlowosci hormonalnych wszystkie badania sa ok...Sa dni ze czuje sie lepiej ale dzis po dosc intensywnym dniu (malo snu, wizyta w szkole, rezonans) mam masakre i czuje sie jakbym schodzila z tego swiata.. Albo jakbym miala juz totalna sieczke w glowie :/

Odnośnik do komentarza

Dzien dobry wszystkim,hura w koncu mnie zauwazono :) Co tu pisac jak wszyscy mamy to samo jedni lzej inni mocniej doswiadczaja nerwicy.Ja podobnie zaczelo sie od nadcisnienia,na ktore dostalam leki chyba niepotrzebnie bo moze wtedy juz byla to nerwica,ale lawina ruszyla kardiolog echo serca ok,holtery ekg i cisnieniowy wrecz wzorowe ,badania krwi super ,tarczyca podobnie a w srodku *gula* niewiadomego pochodzenia,wieczny niepokoj skoki cisnienia itd itd.W koncu trafilam na to forum i jak wiekszosc z was pewnie czytala archiwalne i najnowsze wpisy co dalo mi do myslenia,ze jednak to nerwica.Psychiatra bardzo fajna kobietka zapisala mi lek i tu pytanie do was czy to ktos bral Sertagen,bo ciut mam obawy a jeszcze przeczytalam ulotke :) Milego dnia wszystkim pozdrawiam zacne grono nerwuskow:)

Odnośnik do komentarza

Witajcie. Ja też jestem *jednym z tych*. Mam nadzieję, że moja obecność komuś pomoże, Wam lub mnie... Walczę już kilka lat, z dość długą przerwą na *niezły okres*. Byłem na terapii grupowej i okazało się, że sporo pomogła, choć będąc w niej poprawy żadnej nie widziałem, byłem bardzo sceptycznie nastawiony. Dopiero kilka tygodniu po jej zakończeniu zaczął się okres normalności, pracy, kontaktów z ludźmi. Teraz znów mam gorszy okres. Musiałem zwinąć interes, nie szło, jestem bezrobotny i, co gorsza, bez motywacji... Z czasem będę pisał więcej, nie wiem po prostu od czego zacząć, wyjdzie wszystko w praniu. Ktoś tu zacytował lekarza: nerwica potrafi udawać każdą znaną chorobę. Ja ostatnio cierpię na problemy gastro. USG wszystkiego zrobione - ok, gastroskopia - ok, krew - ok, kał - ok, lekarz od początku twierdzi, że nerwicowe, ja nawet po cichu od początku się z nim zgadzałem. Nawet widziałem w oczach jego, że przepisuje mi jakieś leki dla świętego spokoju (tylko nie wiem czy mojego, czy swojego), niegroźne, poprawiające metabolizm, więc ok. No ale zmierzam do tego, że ta cholerna nerwica powoduje, że racjonalne argumenty nie trafiają, a jak już, to na krótko. Gastroskopię miałem wczoraj. Pani doktor wiedziała o moich dolegliwościach, o lęku przed wynikiem. Od razu powiedziała, jak jeszcze rurę miałem w buzi, że wszystko jest ok. Ulga na kilka godzin, nagle trzeźwe myślenie, nawet w ramach nagrody poszedłem do restauracji, zjadłem chętnie, wieczór spokojny, nie ruszały mnie żadne informacje docierające do mnie z tv lub radia (zwykle każda informacja o wypadku budzi we mnie... może nie lęk, ale jakieś obawy, że kiedyś mnie może to spotkać). Wczoraj nic. Wydawało mi się, że skoro zasypiam spokojny to i spokojny się obudzę. Noc była ok, ale dziś od rana - nudności poranne, lęk, brak motywacji... Na razie kończę, jeszcze będę wracał. Pozdrawiam wszystkich.

Odnośnik do komentarza

U mnie wczoraj i dzisiaj po przebudzeniu to jakas masakra. Pojawily sie straszne wyostrzenia zmyslow. Najgorzej przy zasypianiu, metlik i totalny chaos. W dodatku podczas jazdy samochodem (jako pasazer) strasznie szybko przeatuje mi przestrzen tzn. Mam wrazenie jakby moj mozg nie nadazal nad tym wszystkim, przy tym oczywiscie pojawia sie lek, chaos i panika. Czy ktos z was mial podobnie? Boje sie ze odchodze od zmyslow..

Odnośnik do komentarza

Tak, to też mam (to uczucie, że mózg nie nadąża za przemijającym krajobrazem). Ale moim zdaniem to jest normalne, tzn. człowiek bez nerwicy tak samo postrzega świat wokół, ale po prostu się nad tym nie zastanawia. To jak z mętami w oczach. Każdy je ma, ale nerwicowiec je widzi i go wkurzają. Każdego czasem zabolą plecy, ale nerwicowiec się nimi przejmuje przez kolejny tydzień. Jest takie zjawisko, ślepoty przez nieuwagę (lub jakoś tak się to nazywa). Przykład - oglądasz film, gdzie ludzie chodzą dość chaotycznie. Twoim zadaniem jest policzyć ile to jest osób, albo np. policzyć osoby w białych butach. Tak się skupiasz na liczeniu i białych butach, że między tymi osobami pojawia się ktoś zupełnie nagi (lub coś, co powinno przyciągnąć uwagę osoby, która na niczym konkretnym się nie skupia), ale Ty go nie zauważasz. Moim zdaniem to samo jest w tym przypadku - skupiasz się na lęku, dlatego wrażenie, że reszta *znika*.

Odnośnik do komentarza

Tak, to też mam (to uczucie, że mózg nie nadąża za przemijającym krajobrazem). Ale moim zdaniem to jest normalne, tzn. człowiek bez nerwicy tak samo postrzega świat wokół, ale po prostu się nad tym nie zastanawia. To jak z mętami w oczach. Każdy je ma, ale nerwicowiec je widzi i go wkurzają. Każdego czasem zabolą plecy, ale nerwicowiec się nimi przejmuje przez kolejny tydzień. Jest takie zjawisko, ślepoty przez nieuwagę (lub jakoś tak się to nazywa). Przykład - oglądasz film, gdzie ludzie chodzą dość chaotycznie. Twoim zadaniem jest policzyć ile to jest osób, albo np. policzyć osoby w białych butach. Tak się skupiasz na liczeniu i białych butach, że między tymi osobami pojawia się ktoś zupełnie nagi (lub coś, co powinno przyciągnąć uwagę osoby, która na niczym konkretnym się nie skupia), ale Ty go nie zauważasz. Moim zdaniem to samo jest w tym przypadku - skupiasz się na lęku, dlatego wrażenie, że reszta *znika*.

Odnośnik do komentarza

Strasznie mnie to zaniepokoiło, wrażenie jakby mózg przez ten cały natłok obrazów/ migawek miał zaraz eksplodować. Coś jak przeciążenie systemu w komputerze. Poradziłeś sobie jakoś z tym? Dawniej dużo grałem na konsoli a teraz niestety nie jestem w stanie właśnie przez ten dziwny natłok informacji, wiem że sobie wkręcam to wszystko ale jest jakby silniejsze ode mnie...

Odnośnik do komentarza

Każdy nowy objaw niesamowicie stresuje, od razu pojawia się pomysł na nową chorobę. Ja tak miałem np. z mętami w oczach. Ostatnie miesiące u mnie to taka huśtawka. Od mniej więcej Świąt mam dołek, ale ja już wiem jak to działa, za kilka dni znów będzie w miarę ok. Wracając do mętów - w okresie lepszym pojechałem w piękny dzień na wycieczkę, spacer. Bezchmurne niebo - i się zaczęło - widzę plamy. Zaczęło się uporczywe sprawdzanie czy dalej są, trwało to kilka dni. Bałem się, że będzie ich więcej, że nie będę mógł już pracować, jeździć samochodem itd. Poszedłem do okulisty, zrobił badania jakie można, ale od początku twierdził, że to normalne i każdy to ma. I ma rację, każdy ma, nie każdy widzi i się na nich skupia. Moja dziewczyna, zdrowa, śmieje się z nich - o, jakie śmieszne robaczki... a ja się boję. Na tym ta choroba (a raczej zaburzenie - nerwica) polega. To co dla zdrowych jest bzdurą, dla nas jest problemem życia. Z nerwicą sobie nie poradziłem, jeszcze. Ale ostatnio przełamałem się i poszedłem do psychiatry. Już sama wizyta pomaga. Dostałem leki, biorę, zobaczymy co będzie. Kiedyś odbyłem terapię grupową, podziałała na jakiś czas, z resztą do dziś korzystam z tego, co tam się dowiedziałem, więc pomaga i teraz. Teraz chcę spróbować terapię indywidualną, za kilka dni pierwsza wizyta. Początki są trudne, bardzo, a w moim przypadku zaczęły się jak byłem sam jakieś 15 000 km od domu...

Odnośnik do komentarza

Kokotowski- mi tez czasami brak sil a jazda samochodem to masakra przez to dziwne uczucie- nie jestes sam. Ja za to jak poradze sobie z jednym to mnie cos nowego lapie i tak od poczatku ale juz wiem wmiare na czym to polega. Tez aktualnie mam plamy przed oczami, wrazliwe oczy i wyostrzony sluch ale to normalne.. Bylam u psychiatry wlasnie dzis i moge sie powitac w klubie..

Odnośnik do komentarza

Burbon - nie zycze tego nikomu ale dobrze wiedziec ze ktos tez ma tego typu objawy. I jak psychiatra? Przepisal Ci jakis lek? U mnie ciekawe jest to ze objawy ktore byly na samym poczatku zupelnie ustapily, wczoraj tylko dostalem dusznosci jadac samochodem ale przeszlo momentalnie po trzech glebokich wdechach. A wczesniej z. Objawow mialem : uczucie guli w gardle jakby dlawienia i to zaxwyczaj kiedy bylem na miescie. Na to pomogl mi Validol do ssania. Drzenia nog, rak i calego ciala tez ustapily. Nie wiem czy samo czy przypadkiem nie po RevitaNerw ktory przepisal mi neurolog. Objawy przesuwania/ przelewania przy chodzeniu pod lewym zebrem przez dlugi czas dokuczalo po czym sano ustapilo. No ale co z tego skoro teraz nerwica popisuje sie zupelnie nowymi dolegliwosciami...

Odnośnik do komentarza

Kokotowski - wmawiasz to Ty sobie inne choroby, a nerwicę masz, nie na odwrót. Ja wiem, że w medycynie zdarzają się cuda, ale jeśli ktoś ma wszystkie wyniki dobre, odwiedził kilku lekarzy, to na 99,99% jest fizycznie zdrowy. Ten 0,01% to właśnie miejsce na jeszcze nie odkrytą chorobę, błędy lekarskie itd. Ja wiem, że nerwicowiec chętnie korzysta z tej furtki *a może jednak mam tego raka, chorobę serca, psychiczną, zwyrodnienie itd.* ale trzeba sobie to tłumaczyć. Nadwrażliwość na telewizję - pewnie, czasem na radio, czasem telewizję, czasem na wiadomości w internecie. To nie jest jakiś objawy typowo nerwicowy, to raczej podświadoma potrzeba spokoju. Tak mi się wydaje...

Odnośnik do komentarza

Kokotowski- Psychiatra calkiem ok chociaz serducho mi walilo i bylo mi slabo w poczekalni a po wyjsciu zaczelo bolec mnie glowa to widze jakas nadzieje. Mnie tez ktoregos dnia odpuscily wszystkie poczatkowe objawy i pozniej znowu ale cos innego sie zaczelo takze bez stresu (wiem, latwo mowic). Druga wizyte mam jutro rano bo dokonca nie zdazyl zebrac wywiadu a pyta sie doslownie o wszystko bylam prawie 1h u niego (tutaj jest tak, nie wiem jak w Polsce u psychiatry), narazie lekow zadnych ale pewnie dostane jakas recepte.. Domiv dobrze gadasz.

Odnośnik do komentarza

Czuje ze mam przesyt wszystkiego. Wczesniej prowadzilem intensywne zycie, duzo imprez, alkoholu, stresujaca praca w ciaglym biegu wsrod tlumu ludzi i nagle stop przycisk *Off* Jesli chodzi o. badania to na przestrzeni czasu odkad nerwica zaczela sie pojawiac zrobilem juz setki.. wszystko ok oprocz podwyzszonego poziomu zelaza i dyskopatii na wysokosci C5/C6

Odnośnik do komentarza

*Mam wrazenie jakby moj mozg nie nadazal nad tym wszystkim, przy tym oczywiscie pojawia sie lek, chaos i panika. Czy ktos z was mial podobnie?* ja to dziś miałem - jadąc do psychiatry :) bo tak jest - wyostrzamy zmysły: - każdy cień uznajemy za rozmyty obraz = coś się ze wzrokiem dzieje?! - każde mignięcie światłem (z zegarka, iskry itp) - widziałem to?! zdawało mi się to?! Po prostu (kiedyś to ktoś ładnie nazwał) ciało jest w ciągle gotowe do ucieczki - szuka powodu do ewakuacji. Dlatego jesteśmy ciągle spięci. Nie raz pewnie siedząc na luzaku po chwili zauważaliście, że jakaś ręka mocno jest ściśnięta, albo że barki macie do tułowia przyklejone.. po prostu - przyzwyczajone ciało do stresu sprawia że to dla niego sytuacja naturalna a dla nas nie. I tu się rodzi konflikt. *co do migawek: moja dziewczyna, zdrowa, śmieje się z nich - o, jakie śmieszne robaczki... a ja się boję. Na tym ta choroba (a raczej zaburzenie - nerwica) polega. To co dla zdrowych jest bzdurą, dla nas jest problemem życia.* - to również przykład tego, że wyostrzone zmysły znajdują coś dla nas nowego, choć przez całe życie to mamy przed sobą/w sobie. To tak samo jak teraz powiem: ooo! popatrzcie jak oddychacie! - i 90% z was przejdzie z automatu na sterowanie ręczne oddechem. To normalne jest, jednakże przykucie uwagi sprawia, że my, nerwicowcy odkrywamy coś nowego - niestety z pytaniem, czy to choroba? każdy człowiek ma wady - każdy ma chwilową arytmię, każdy ma puls, tętno, przyśpieszony oddech, drżenie, ból - ale nie zwraca na to uwagi. my zwracamy i to potęguje objaw. Jak się coś trenuje, to się coraz lepszy w tym robi - a my, im więcej poświęcamy czasu na myślenie i czuwaniu, w tym robimy się ekspertami - i osiągamy tytuł magister nerwicy :) wiem, trudne to jest, zachować spokój jak ciało jest niespokojne - sam to miałem chociaż wczoraj. Ale wiem że to nerwica i staram się w takich momentach bagatelizować objawy, zajmuję się czymś, uciekam myślami - czy to pomaga? mi tak, choć jak już wczoraj napisałem - nieraz ciężko uciec, zwłaszcza jak się już leży w łóżku i wkoło cisza. na koniec lekcji powiem tak: skąd się pojawiają objawy których wcześniej nie mieliśmy? bo sami o nich przeczytaliśmy! w formie żartu wyjaśnię: boli nas paznokieć? *sprawdzę w internecie przyczyny!*, wyskakuje 200 chorób, 100 dolegliwości i 12542344 porad. przeglądamy wszystko, doszukujemy się podobieństw... i w tym momencie czytamy inne objawy, np. ból paznokcia + drżenie powieki = zespół hipopotama, ból paznokcia + drętwienie skóry wokół ust + wynik HTX w morfologii dokładnej dużo ponad normą 10000 PKB Sierra Leone z uwzględnieniem przyrostu naturalnego = guz włosów. I tu, czytając że skóra może drętwieć wokół ust sprawia, że jest to już zapisane w naszej podświadomości i to może wystąpić tylko myśląc o tym. :) oczywiście wszystkie informacje zawarte są wyssane z palca ;)

Odnośnik do komentarza

Kokotowski - to jakie życie prowadziłeś powinno Ci dać do zrozumienia, że skoro nabyłeś nerwicę, to możesz się jej pozbyć. Ja też kiedyś jeździłem w takie miejsca, których kilka lat temu nie było na mapach (oczywiście żart, ale chodzi o to, że daleko, na długo i sam). Teraz miewam obawy przed jazdą kilkadziesiąt km, jeśli to miejsce jest nowe, nieznane. Lordmen - dobrze napisane

Odnośnik do komentarza

Lordmen nawet mnie rozbawiles momentami, ale taka jest prawda jak napisales. :) Lapie sie na tym ze mam spiete miesnie czasami albo np jak myje zeby czy oddycham prawidlowo. Mysle ze tutaj moga tez pomoc jakies treningi relaksujace czy cus. Moje zycie tez bylo caly czas imprezy, mnostwo zajec od 8 do 22, weekendy nieprżespane ew jak juz padalam to przesypialam caly dzien noc, no i do tego duzo stresu przez nieciekawe sytuacje..myslalam ze daje sobie rade az tu ktoregos dnia nagle tak samo off i ch.. :P

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×