Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich Dawno nie pisałam, ale niestety mam gorszy dzień, jestem jakaś osłabiona i niestety nie najlepiej to na mnie wpływa. Zaczynają się drążące myśli, szukanie przyczyn w czymś poważniejszym. Mam uczucie nabrzmienia żył w dłoni, boli mnie lewa ręka w stawie przy tym jak odchylam do tyłu dłoń. Nie wiem czy żyły mogą boleć. Jestem osobą szczupłą i wszystkie żyły w dłoniach mam bardzo widoczne i wystające. Co jakiś czas mam pojedyncze szybsze uderzenie serca. Proszę o odpowiedz jeżeli ktoś miał albo ma podobne dolegliwości. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam wydaje mi się ( w sumie jestem pewna na 100 % ), że choruje na nerwice lękową mam WSZYSTKIE takie same objawy jak wy : ( właśnie jestem po godzinnej traumie.. ( Jutro pójdę do przychodni po raz pierwszy z tym problemem ) , Doszłam do siebie i jak zwykle po takim czymś czytam wasze historie czuje się o wiele lepiej po tym , bo chociaż tu znajduje jakieś pocieszenie.. ;) i mam pytanie czy terapia lub sama jedna wizyta u psychiatry bo tam muszę się zgłosić tak ? jest płatna ? i ile kosztuje ? niestety nie nalezę do osób z dużym portfelem i obawiam się że nawet nie bd mnie stać by spotkać się z Psychiatrą ;( Boje się tez że lekarz zlekceważy mój problem tak jak reszta mojej rodzinny i znajomych twierdząc, że sobie sama to w mawiam ..

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich Andru niestety czasem one przychodza i wtedy tylko i wylacznie pomaga mi monolog wewnętrzny,zreszta jak w kazdej nie milej sytuacji,tlumacze sobie a wrecz wbijam sobie do glowy ze to tylko nerwy,ze nie zemdleje i ze nie bede mial zawalu serca...jest to trudne ale pomaga. Obecnie chodze do psychologa no i walczymy we dwójkę,oj dluga i ciezka to droga a i tak za 3-5 lat wroci nerwica z nowymi somatykami i tak w kolko ale mozna z nia walczyc i to mi daje sily do dzialania,bo jak dobrze sie czujemy to wtedy ten swiat jest naprawde piekny!!!!! Andru i tak na marginesie to mam wiekszosc somatykow co Ty a wiec glowa do gory;) Ja dzis mam znowu gorsza noc,nie pierwsza i nie ostatnia;)) 3majcie sie trzymam kciuki za Was Wszystkich!!!

Odnośnik do komentarza
Gość paula1987

Od 1,5 roku mam nerwicę, ale od pół roku wiem, że ją mam. Od 3 miesięcy moje życie to koszmar. Nie potrafię wymienić wszystkich objawów, które mi towarzyszyły bądź towarzyszą. Najbardziej boję się, że kiedyś nie będę w stanie odróżnić ataku nerwicy od poważnej choroby. No właśnie, *boję się*, mój *ulubiony* czasownik w ostatnim czasie. Paula sprzed chociażby roku, a Paula teraz...dwie różne osoby. I coraz mniej przyjaciół.

Odnośnik do komentarza

Cześć.. Myśle, że w szpitalu powinnaś znaleźć jakiegoś psychiatrę za darmo, ale chyba musisz mieć skierowanie od rodzinnego. Wizyta prywatnie kosztuje co najmniej 70-100 zł. Coś takiego.. Ja też mam nerwice, ale raczej anankastyczną.. Czyli natręctwa myślowe i bezsensowne czynności lęk też towarzyszy... Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich nerwusków. Mam ten sam problem co Wy-nerwicę lękową i ciężko mi z tym. Bywają lepsze dni i wtedy myślę,że mam to za sobą ale niestety to dziadostwo nie daje o sobie zapomnieć.Aktualnie jestem w dołku,tym bardziej że opiekuję się teściową chorą na alzchaimera,a to raczej nie wpływa pozytywnie. Co dzień nerwy,jeden dzień podobny do drugiego,monotonia. Nie możemy nigdzie na dłużej wyjechać,czuję się jak więzień. Tak po krótce to na dziś tyle,jutro napiszę więcej jak znajdę czas. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Zacznę od tego , że robiłem sobie na początku roku profilaktycznie badania , wszystko w normie. Pierwszy raz podobną sytuację miałem w październiku. Zaczęło się wczoraj , w sumie cały dzień czułem się dziwnie , miałem spocone ręce , bolała mnie głowa ale najgorzej zrobiło się w nocy , leżałem w łóżku , ciągle się wierciłem , czułej jak kołocze mi serce , czasem czułem ze bije niesamowicie szybko a raz w ogóle , miałem dziwne myśli wiedziałem że są irracjonalne , ale nic mi to nie dawało , myślałem że umrę , do tego ciagle czułem ze pulsuje mi w brzuchu , trzęsły mi się dłonie , trwało to od 3 w nocy do 6 rano . Dodam że mam 20 lat , i moje życie nie było usłane różami ale czuje sie dziwnie czuje jak bym świrowal.. Proszę o pomoc

Odnośnik do komentarza

Ja w tej chwili mam gula w gardle nie moge wziac pelnego wdechu czuje sie jakbym miala sie udusic do tego siedze sama w domu i jest gorzej cisnienie mi skacze wzielam chydroksyzyne. Co zrobic zeby to przeszlo najgorsze jest to ze nikt nie moze tego zrozumiec i robia z ciebie wariata bardzo to boli

Odnośnik do komentarza

Witam. Arla ja z tą gulą w gardle męczę się od dawna,ale to na pewno Cię nie udusi wierz mi na słowo. Tylko z oddechem faktycznie kiepsko. Ja na taki stan doraźnie polecam nervosol. Mój mąż ma to samo i po nervosolu jest ulga. Na początku też panikowałam,ale można powiedzieć że przyzwyczaiłam się do tych *uroków* nerwicy. Teraz jak się zdenerwuję to trochę mi się głowa trzęsie i ostatnio serce mi *lata* nawet wpadłam w panikę bo mi się słabo zrobiło i myślałam że zemdleję,zaczęłam głęboko oddychać i obmyłam twarz zimną wodą,po chwili przeszło i jak dotąd więcej się nie powtórzyło. Może dlatego,że łykam magnez+B6+ głóg.Głóg reguluje pracę serca i ciśnienie.Warto spróbować. Najgorsze jest to,że nikt nas nie rozumie bo nie wie przez co przechodzimy. Moja koleżanka którą uważałam za przyjaciółkę powiedziała mi,że musi odpocząć ode mnie bo mam pretensje dożycia i za dużo we mnie negatywów. No ale ludzie są różni i nic się na to nie poradzi. Najlepiej ich nie słuchać. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Pociesze Was, mój puls dochodził prawie do 200. Teraz noszę wszędzie propranolol i doraźnie co jakiś czas się nim ratuję, ale też strasznie się martwię o to serce, tak je ostatnio wymęczyłam tą nerwicą cholerną;/ Jeszcze dodatkowo dostałam hormony na tarczyce bo okazało się ze mam niedoczynność:( i jak się tu dobrze czuć:(

Odnośnik do komentarza

Hey Hey Wsystkim Może pomogę wam jak i sobie pomogłem przez przypadek. W sumie to ma kobieta nakłoniła mnie do tego, by zacząc rzezbić kaloryfer:).Teoretycznie mam przypadłości podobne do każdego z was, jede wieksze drugie mniejszcze, no ale serducho wali, wystepuje stress, ucisk w klatce, i te leki,,,,hehe. Generalnie me schizole staram się bagatelizowac. Robiłem badania i jest w miarę wszystko ok. Z moimi schizolami jestem już w związku prawie rok:)i jest coraz lepiej, bo początek romantycznego związku z nimi był masakryczny.Generalnie jest tak ze gdy sedrucho zaczyzna walic, występuje lęk, występuje ucisk w klatce piersiowej spododowany sresem no i mamy atak :)........ a na to.... dobrym rozwiazaniem są dwa sposoby......jednym brzuszki a drugim złośc na swoją kochankę nerwusię.. Robienie brzuszków pozwala wam rozluznic mięsnie klatki piersiowej, tylko robić to trzeba naprawdę ostro :) Czasami zwijam sie ze skurczów mięsni, ale to takie pozytywne skurcze:) Po takim treningu na bank rozluznicie sie w 100 %% a atak przejdzie jak reką odją. Co do 2 sposobu...hmmm... jak sie na moja kochanę nerwusię wk!@#@#$@wię ona obraza się i mam spokój..:) Oczywiście coś tam sie odzywa ale spór jest zażegnany.Ja wygrywam co jest najwazniejszy:)Tak ze brzuchy do góry i do roboty. To naprawde daje efekty, a ..... i sexu bedzię przyjemniejszy:):):) Mi pomaga moja kobieta jest coraz bardziej zachwycona, a ja piecze 2 wiktorię na jednym ruszcie.

Odnośnik do komentarza

Witam, Moja *przygoda* z nerwicą zaczęła się 10 lat temu tuż przed maturą która zbiegła się w czasie z utratą bliskiej osoby. Z początku nie wiedziałam co to jest i oznaki były bardzo słabe. Często chorowałam na zapalenie gardła + bóle głowy. Z czasem bóle głowy nasiliły się do tego stopnia, że z bólu zaczęłam wymiotować. Każda wizyta w szpitalu kończyła się podaniem ketanolu plus jakiegoś zastrzyku. Oczywiście trafiłam raz na lekarza, który się na mnie i mamę wydarł się, że za długo czekałam i powinnam się zgłosić jak tylko zaczyna boleć (jasne… gdybym się zjawiła z lekkim bólem dostałabym opierdziel, że zawracam im tylko dupę). Tak źle i tak niedobrze. Czas matury zbliżał się nieubłaganie wtedy pojawiły się jeszcze silniejsze i dłużej trwające bóle głowy, dreszcze, wymioty, biegunki, trzeszczenie w uszach, drętwienie rąk. W szpitalu zrobiono mi ekg serca bo lekarz stwierdził, że mogę mieć zawał + inne badania. Słowa lekarza do mamy* Pani córka jest zdrowa jak koń* nie jeden by chciał mieć takie wyniki. Męczyłam się prawie dwa miesiące, prawie nie jadłam, wymiotowałam i miałam biegunkę. W domu przerażenie, bo nie mogą mi pomóc. Zaczęłam tracić dużo na wadze. Gdy trafiałam do szpitala dostawałam później relanium i spałam, tak co 2/3 dni W końcu mój lekarz w przychodni stwierdził, że to nie są zwykłe przeziębienia tylko, że prawdopodobnie mam nerwicę. Wtedy stwierdziłam, że pójdę prywatnie do psychologa i będzie super. Niestety… o matko jak się myliłam…… Pani psycholog jeszcze bardziej mnie wystraszyła bo stwierdziła, że mogę mieć tętniaka w mózgu. Ja, że co??? O boże!!!!! Znów załamka. następnie poszłam do lekarza na NFZ tam stwierdzono depresję…. Tylko, że jej nie miałam……. po przeczytaniu ulotki stwierdziłam, że nie mam depresji i nie będę brać tych mózgojebów. (Pani doktor mało co mnie pytała). Powiedziałam znajomym co i jak okazało się, że moja przyjaciółka ma nerwicę z napadami lękowymi i że miała super lekarza ale niestety wyjechał do Anglii. Wcześniej bała się przyznać bo słowo psycholog czy psychiatra to wg niektórych już jesteś szurnięty w domu bez klamek. Nauczył ją wywoływać lęki i samej je zatrzymywać (kołatanie serca), mogła nawet dzwonić o każdej porze. Poszłam więc do tej samej kliniki ale do psychiatry pierw po tabletki. Po opowiedzeniu z czym przyszłam Pan powiedział *tylko proszę się mnie nie pytać czy Pani umrze albo zostanie zamknięta w domu bez klamek bo nerwica jest chorobą 21 wieku i łatwo sobie z nią radzić*. Człowiekowi od razu lepiej(siła sugestii). Wytłumaczył mi co i jak, że same tabletki to nie wyjście z sytuacji. Kazał iść do psychologa i powoli podczas branych sesji odstawiać leki oraz zacząć uprawiać sport. Trafiłam na super psychiatrę i później super psychologa. Pierwsza wizyta u psychologa mnie rozłożyła. Opowiedział mi również na czym to wszystko polega, o innych przypadkach jakie są i jak rozpoznać znerwicowaną osobę w autobusie  Stojącą przy oknie z butelką wody  cała ja. Zawsze do tej pory mam ze sobą wodę i cukierka. Jak robi mi się słabo lub niedobrze powolutku popijam (najlepiej zimną) a cukierki mam na wypadek kaszlu, który też powodował wymioty. Wcześniej również nosiłam przy sobie lek bardzo silny na nagłe wypadki ale jednak świadomość działa swoje bo gdy je miałam to nigdy nie potrzebowałam. Zadanie od mojego psychologa (bałam się wychodzić bo myślałam, że dostanę biegunki lub zwymiotuję w miejscu publicznym) *Proszę Panią Pani zadanie na dzisiejszy wieczór to wyjść do miasta i spróbować zwymiotować lub dostać biegunki* na to ja, że co??????!!!!!!! Na samą myśl już słabłam, prawie wymiotowałam i kręciło mnie w brzuchu……. Powiedziałam to koleżance, która czekała na mnie przed przychodnią. No i stało się….. wyrzuciła mnie w centrum i to samą!!!!! Już prawie umierałam padałam, było mi niedobrze, myślałam, że zaraz dostanę biegunki …. a tu nic….. Fakt faktem psychicznie się zmęczyłam. Na kolejnej wizycie opowiedziałam co i jak a Pan doktor do mnie, że był w 100% pewien że tak właśnie będzie. Chodziło mu o to bym sama się przekonała. Chodziłam jeszcze kilka razy na terapię. Gdy zdałam maturę (też myślałam, że zejdę nawet prawie na oczy nie widziałam) i poszłam do innego miasta na studia zaprzestałam niestety terapii. Mój błąd…. Co prawda funkcjonuję normalnie raz na studiach miałam mega atak ale jakoś wybrnęłam. Pojawiają mi się lekkie nawroty mojego tchórzostwa przed wyjściem ale jakoś daję radę bez tabletek i terapii. Może kiedyś powrócę na terapię, by zniwelować to całkowicie bo wiem i wierzę że się da. Wtedy będę wolna na 100%. Kiedyś myślałam matura? studia? praca? życie osobiste? Przez nerwicę nie mam szans a jednak. Zdałam maturę, wyjechałam do innego miasta, skończyłam studia, pracuję mam narzeczonego i wszystko idzie w dobrym kierunku. Najważniejsze by się nie poddawać Jedna ważna rzecz…. gdy chodzicie do jakiegoś lekarza, przy którym nie widać wyników poprawy lepiej szybko go zmieńcie. Nie łatwo jest o dobrego ale lepiej 10 razy zmienić niż tkwić u jednego obiboka i całe życie się męczyć. Więc reasumując psychiatra plus lekkie tabletki (ja miałam słabe + silne do *noszenia przy paski* ;) bym czuła się pewnie, następnie dobry psycholog i odstawianie tabletek). P.s. Myślę, że w lżejszych stanach każdy da radę bez tabletek. Ja nie czułam się na siłach po dwóch miesiącach leżenia w łóżku. Pozdrawiam i przepraszam, że tak się rozpisałam

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×