Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Kamilka1986

Ignac Rzeczywiscie sa ludzie ktorzy wola sie wyzalic, ale nie stac ich aby cos zdobic. Ktos madry kiedys na moich studiach powiedzial, ze nikomu nie da sie pomoc jesli ta osoba tego nie chce. A czuje po sobie ze to ciezka praca nad soba aby pokonac nerwice. Zgadzam sie ze trzeba dzialac na wielu plaszczyznach. Ja skorzystalam z rad mojego narzeczonego i tak jak pisalam codziennie chodze na dluuuugie spacery ok 2 godzinne. Bardzo mi to pomaga szczegolnie ze pogoda dziala optymistycznie I pobudza do dzialania. Czasem czuje sie gorzej ale nie da sie moim objawom zamknac w domu. Dluga jeszcze droga, ale narazie sie nie poddaje :) Widzialam ze pisaliscie tu o diecie. Ja rowniez zmienilam swoj sposob odzywiania, ale bylo to bardziej intuicyne i moj narzeczony mi pomogl. Teraz jem duzo warzyw i owocow, a takze nie pakuje w siebie pustych posilkow tzn. fastfood czy cos tego typu. Dlugo tez nie pilam w ogole alkoholu, dopiero w ten weekend ale i tak ostroznie. A papierosy uwazam za trucizne. Powoli tez pracuje nad zmiana myslenia i podejscia do zycia co uwazam tez za wazne. Ogolnie powoli zmienia sie wszystko mam nadzieje ze na coraz lepsze;))

Odnośnik do komentarza

Witam Was, cos ostatnio cisza nikt nic nie pisze ;-(( a ja często zaglądam, bo od tygodnia dopadły mnie inne niż do tej pory objawy i bardzo mnie martwią i tak naprawdę przerażają..-(( uciski, silne bóle głowy i oczu, mrowienia wędrujące po głowie i karku (tak jakby coś tam uciskało jakiś nerw i trace czucie, lekkie mrowienia twarzy, lekkie mdłości i zawroty głowy, ale najgorsze jest takie *otępienie psychiczne* problemy z myśleniem, to cholerne odrealnienie (jakbym patrzyła na swiat z za szyby) jakby to wszystko było tylko snem a ja stoje z boku i tylko sie przyglądam nie wiem jak to określić *nie tkwię mocno w rzeczywistości* strasznie to uczucie mnie przeraża i walcze z nim udając że wszystko jest w porządku, staram sie pracować i zajmowac domem jak zawsze ale to uczucie juz mnie wykańcza...-((( dziś w trybie pilnym mam wizyte u mojej pani dr. może cos zaradzi... dodam że nigdy sie tak nie czułam mam wrażenie że świruje i trace kontrole nad własnym życiem a resztki zdrowego rozsądku krzyczą rozpaczliwie o pomoc..... a było już lepiej i miałam wrażenie że wszystko się zaczyna układać i krystalizować... może faktycznie zaczynam swirować z tej nerwicy a moze to początki jakiejś choroby psychicznej...-(((((. płakać mi sie chce, odpiszcie prosze co o tym myślicie i czy mam sie czego bać?? czy to tylko nastepne stadium *francy* i minie jak inne objawy, tylko że to otępienie - odrealnenie trzyma mnie juz ponad tydzień...-(((((

Odnośnik do komentarza

Witaj MIRRA Rozumiem Twój niepokój więc odpisuję jak tylko zobaczyłam Twojego posta. Ja taki prawdziwy nerwicowy dół zaliczyłam na przełomie listopada i grudnia. Też były momenty, że obawiałam się, że oszaleję. Objawy podobne - odrealnienie i totalne otępienie. Szczęśliwie nie trzymało mnie to długo, wiem jednak, jak się czujesz i rozumiem Twoje obawy. Chciałam Cię jednak uspokoić - nie sądzę, by była to choroba psychiczna. Wśród bliskich znajomych (matka kolegi i matka męża mojej przyjaciółki) cierpią na schizofrenię. I to co charakterystyczne - to fakt, że nie zdają sobie sprawy z tego, że są chore (przynajmniej w okresie nasilenia objawów). Niestety nie jestem psychiatrą (najlepiej jednak z nim pogadaj), ale w nerwicy czy depresji zachowujemy pełną świadomość tego co się z nami dzieje, zaś w innych chorobach psychicznych - nie ma tej świadomości. Mam nadzieję, że choć trochę Cię uspokoiłam. Napisz konieczne po wizycie u psychiatry, czego się dowiedziałaś. I trzymam kciuki, żebyś jak najszybciej poczuła się normalnie.

Odnośnik do komentarza

Dorotat..... dziękuję Ci bardzo za słowa otuchy, ale tak źle to się jeszcze nie czułam, podobne odczucia miałam jak moja Pani Dr pierwszy raz przepisała mi leki przeciwlękowe i taki stan utrzymywał sie ok 3-tygodni podczas brania leków, później je odstawiałam i wszystko w miare wróciło do normy... ale teraz jest koszmar....-(((( odezwę sie po wizycie..pa

Odnośnik do komentarza
Gość Optymistka

Witajcie Kochani :) Pogoda coraz ładniejsza, aż chce się żyć, ale zauważyłam, że z wiosną moje objawy nerwicowe trochę się nasiliły, jednak i tak nie jest to co było kiedyś. Moim sposobem na walkę z nerwicą jak już pisałam poza spacerami jest siłownia. Mam coraz więcej siły i jest duuużo lepiej. IGNAC bardzo podoba mi się porównanie naszego organizmu do samochodu służbowego, bardzo trafne.

Odnośnik do komentarza
Gość Dam rade

Mirra - nie ma czym się nakręcać to co opisujesz to jedne z objawów nerwicy. Ja też to przerabiałam. Jedyny sposób to olać to i samo przejdzie. Im bardziej będziesz na to zwracać uwagę tym bardziej będziesz się nakręcać. Głowie trzeba wytłumaczyć że to tylko nerwy i starać się o tym zapomnieć. Wiem że nie jest to proste ale wiem też jest jest to możliwe :)

Odnośnik do komentarza

Zapewne moja Pani Dr. jak mnie zobaczy w takim stanie to zaraz zechce mi wcisnąć leki a ja się ich tak bardzo boję ;-(( bo dają takie same koszmarne objawy (na początku stosowania) jak ja teraz mam...... i co robić..??? Poradzcie.......

Odnośnik do komentarza
Gość Kamilka1986

MIRRRA Co powiedzial Ci lekarz? Moze trzeba zmienic leki skoro daja Ci takie objawy? Ja rowniez czuje czasem takie odrealnienie i bardzo mocno staram sie kazdego dnia 3mac *przy ziemi* jak ja to nazywam a to trudne wiec rozumiem Cie. Czytalam tez ze silne bole glowy wystepuja przy nerwicy. Ja doswiadczylam juz silnych migren na ktore ledwo dzialaly proszki. Zawsze wtedy chowam sie przed swiatem. Dzisiaj natomiast jak widac, nie spie i mimo moich usilnych staran, nie moge. Zaraz sie zalamie bo do pracy mam na 8 i wstaje po 6. A nie moge spac bo jak sie klade kolacze mi serce i budzi mnie, a kardiolog stwierdzil ze to niemozliwe bo mam zdrowe serce. Takze nerwica mnie wykonczy brakiem snu....jak bym mogla nie poszlabym do pracy :(((((

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich serdecznie, byłam wczoraj u mojej pani dr. wysłuchała wszyskich moich objawów i lęków z tym związanych i stwierdziła że to napewno silniejszy nawrót nerwicy i uspokajała mnie że nic mi nie grozi (napewno nie obłęd...). Ja do tej pory byłam całkowicie bez żadnych leków i jakoś z pomocą psychologa sobie radziłam, raz było lepiej raz gorzej, ale teraz jest masakra, jestem ciagle zmęczona, boli mnie cały czas głowa + te wędrujące uciski i ból oczu, i to cholerne odrealnienie!!;-(( spadek formy intelektualnej, nie moge sie na niczym skupić mam wrażenie że nie wiem jak to określić *myślenie sprawia mi ból, jakby mózg bolał* ;-(( śmiesznie brzmi ale tak to czuję.... ja śpię, ale mam wrażenie że ten mój sen jest kiepski bo wstaje i od razu boli mnie głowa i czuję się zmęczona i chętnie uciakłabym spowrotem do łóżka ( a musze chodzic do pracy). Wręcz zmuszam sie do normalnego funkcjonowania-życia, kosztuje mnie to bardzo dużo wysiłku bo codziennie walczę o normalność i mam wrażenie ze nie mam juz sił na walkę, jest mi strasznie ciężko *lekko żyć*.... Moja dr stwierdziła że zallczam nastepny dołek ale z tych cięższych i przepisała mi leki, boje sie ich brać.. nie wiem co robić... ehhhhh żeby tak samo przeszło, juz wolałam te moje kołatania serca, bóle w klatce i drętwienia rąk... teraz to wszystko przeszło a umiejscowiło sie w głowie.....;-(((

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny, ja już wiem co wywołuje nasza nerwicę!!! Napisałem się namądrzyłem, przykładów nawymyślałem i zapomniałem skopiować przed wysłaniem. I co no i oczywiście wylogowało mnie i wszystko poszło, nie powiem gdzie... To jest właśnie to co wywołuje w nas nerwicę, przynajmniej we mnie, na 5 minut. Ale dość żartów. MIRRA idealna kopia mojego stanu praktycznie z tego samego czasu rok temu. U mnie to był moment przełomowy, bo po panicznym szukaniu pomocy u różnych osób - lekarz, terapeuta, inny lekarz itd. - i panicznym pytaniu kto mi wreszcie pomoże, bo nie daje rady; przyszło olśnienie że to ja sam muszę sobie pomóc i nikt inny nie przekręci mi cudownej gałki na pozycję spokój i błogość. Oni wiedzą jak to zrobić, ale nie wiedza gdzie u mnie ta gałka jest. Ja muszę ją znaleźć i przekręcić. Oczywiście tez byłem na skraju wytrzymałości, myślałem ze wariuję. Oczywiście od nerwicy nikt nie zwariował, od nerwicy nikt nie umarł. Moja cichutka rada - spróbuj bez leków. W tym wypadku nazwa leki jest nieprawidłowa, bo w przypadku nerwicy one niczego nie leczą. Maskują objawy, dają fałszywe poczucie ulgi i odsuwają w czasie moment pozbycia się francy. I jeszcze jedno - to dobrze że musisz chodzić do pracy. To Ci nie pozwala uciekać. U mnie to także był dość istotny element. Znam osoby, które bez tej konieczności zaszywały się w łóżku i czekały na cokolwiek, cud, wybawienie, śmierć. Ukrywały się pod kołdrą i wtedy swobodnie, niczym nie zajęte myśli fruwały po polach nerwicy i karmiły ja najwyszukańszą i najsmakowitszą paszą. A ona klepała się po grubym brzuchu i cieszyła się jak dziecko ze swego sukcesu. Jeną z bardziej skutecznych metod doraźnych jest zajmowanie myśli konkretami, nie pozwalanie im płynąć swobodnie, bo zawsze wtedy płyną w stronę objawów, wpatrywania się w siebie i rozpaczy. Nochal do góry, nastrój olać, i do przodu. Trzeba ignorować objawy tak bardzo jak tylko można. KAMILKA to także było do Ciebie. Dodatkowo, przestań wyczytywać w internecie co to jeszcze może się przydarzyć w nerwicy. Samo się przydarzy bez czytania, a tak produkujesz ściągi dla Twojej francy. A ona bardzo chętnie z nich korzysta! Ze spaniem spróbuj zrobić tak, po pierwsze wycisz się przed snem - czyli nie rób żadnych pobudzających rzeczy. Dotleń się - najlepiej spokojny spacer przed snem, ale porządnie wywietrzenie pokoju też jest dobre. I jak leżysz i nie możesz zasnąć, to się nie wściekaj i nie denerwuj że nie możesz zasnąć, pomyśl sobie że samo leżenie to także odpoczynek i jak nie śpisz to przynajmniej leżysz odpoczywając. Też dobra sprawa. Jeżeli nie możesz na coś nijak poradzić, to po co się denerwować? I tak nic nie zmienisz. Lepiej odpocząć leżąc :) DOROTAT nie będę się rozpisywał tylko stwierdzę wprost - dla mnie jesteś niezwykle mądrą kobietą. Pytałem o warzywa, bo niektóre z nich zmieniają po ugotowaniu indeks glikemiczny na wyższy. Indeks glikemiczny jest ważny bo im wyższy tym większe wyrzuty insuliny po jedzeniu a insulina jest głodopędna. Dodatkowo jedzenie z dużym indeksem powoduje efekt wahadła - cukier szybko rośnie i równie szybko spada, tyle że wahadło gna dalej, czyli spada poniżej początkowego poziomu, niski cukier natomiast to senność, brak koncentracji, ale również rozdrażnienie, drżenie mięśni, kołatania serca itp. Oczywiście to troszkę skrajny efekt, ale przy nerwicy może nakładać się na objawy i je potęgować. Pozdrawiam nerwowo

Odnośnik do komentarza

Dobry wieczór, leków nie wzięłam, postaram się powalczyć może się uda, teraz czuję się trochę lepiej😊tzn. Bardziej normalnie, dziękuję Wam wszystkim kochani za słowa otuchy. To bardzo dużo dla mnie znaczy że są ludzie którzy rozumieją co czuję i potrafią podtrzymać w tych ciężkich chwilach na duchu, jeszcze raz bardzo dziękuje😊😊. Myślałam że Ty Ignac mnie *opieprzysz* że mam się wsiąść w garść i przestać biadolić, a tu taki łagodny i podnoszący na duchu post 😊 również dziękuję i doceniam że tak precyzyjnie wyczuwasz nastrój i w jakim stanie jesteśmy, bo przyznam się że gdybyś nakrzyczał to chyba bym się popłakała ( choć beksą nie jestem)😉 życze wszystkim kolorowych snów i miłego poranku bez *francy*😊😊

Odnośnik do komentarza

MIRRA ja ogólnie nie krzyczę, ja zawsze piszę cicho i spokojnie ;) A że czasami ostro i bez owijania w bawełnę, no cóż. Wydaje mi się po prostu że jest czas głaskania i jest czas upominania. Samym głaskaniem można kota na śmierć zagłaskać ;) Ale czasem trzeba - uszy do góry, jedna z prawd nerwicowych głosi że *gorsze dni się zdarzają* i każdy ma do nich prawo. Trzeba tylko się starać żeby nie każdy dzień był najgorszy, żeby te gorsze jak najmniej nas demotywowały i żeby się nimi zbytnio nie przejmować i nie rozpamiętywać jak miną. Jak kiedyś będę chciał nakrzyczeć to robię to tak: TAK WYGLĄDA JAK IGNAC KRZYCZY ;) Miłego dnia wszystkim nerwuskom i tym jużnienerwuskom też (końcówka *om* jest tym razem zdrobnieniem a nie rodzajem żeńskim) Pozdrawiam nerwowo

Odnośnik do komentarza

MIRRA wiem co czujesz, ja byłam w bardzo kiepskim stanie i jak lekarz przepisał mi leki to mój stan jeszcze się pogorszył i tak na prawdę nie wiem jak ja ten czas przeżyłam;/ najgorszy koszmar w moim życiu. Potem z czasem było lepiej i biorę najmniejszą dawkę 5 mg. Pocieszę Cię, ja też nie najlepiej się teraz czuję. Jest czas, że nerwica odpuszcza na miesiąc a potem wraca znowu:( Jak byłam chora i brałam zastrzyki, to myślałam o chorobie i głupie myśli całkiem odpuściły, a teraz kiedy już jestem zdrowa i moja głowa ma mnóstwo miejsca na myśli to znowu pojawiają się te złe:(

Odnośnik do komentarza

Dziś c.d derealizacji, silnych bóli głowy i oczu wraz z uciskami po całej głowie ( jakby mózg bolał) kilka razy w ciągu dnia w pracy czułam nasilającą się panikę, ale przeszło, ale otępienie, derealizacja i strach przed chorobą psychiczną mnie nie opuszczają-potworne uczucie, bo co jeśli lekarz się myli i to nie nerwica ☹ mam tyle rzeczy do zrobienia w domu a nie mam na nic ochoty- nadal jest ciężko *słońca nie widać* tylko czarne myśli które mam wrażenie że doprowadzają mnie do szaleństwa. Mam wrażenie że już przez to wszystko nie jestem tą osobą co dawniej i to mnie też przeraża😞 co robić jak dalej normalnie żyć i funkcjonować bo muszę mam rodzinę i mam wrażenie że mąż już ma też tego dość, mam wyrzuty sumienia że zaniedbuję rodzinę mimo że tak bardzo się statam😞

Odnośnik do komentarza

MIRRA mam do Ciebie kilka pytań i zrobiła byś mi ogromna frajdę odpowiadając na nie - ale tak z chwilką zadumy, bez przesady z tą zadumą ale też nie na odwal. Obiecuję że ja również odpowiem na Twoje i jeszcze coś więcej napiszę po odpowiedziach - słowo nerwusa: 1. No właśnie - co jeżeli lekarz się myli i to nie nerwica? 2. Masz tyle rzeczy do zrobienia a na nic nie masz ochoty - masz czyli co? Ktoś Ci kazał, z jakichś przepisów wynika ten obowiązek, losy świata od tego zależą? 3. Masz tyle rzeczy do zrobienia a na nic nie masz ochoty - i co z tego? Nie wolno akurat Tobie nie mieć ochoty? Nie wolno w tej chwili nie mieć na to ochoty? Nie manie ochoty dotyczy wyłącznie Ciebie w Polsce i będziesz ukarana jako jedyna w swoim rodzaju? Sąd odebrał Ci prawo do niemania ochoty? 4. Masz wrażenie, że już przez to wszystko nie jestem tą osobą co dawniej i to mnie też przeraża - to prawda, nie jesteś tą samą osobą co dawniej, inni też. Nie jesteś tą samą osobą co dawniej, nie tylko przez nerwicę ale przede wszystkim przez nowe wydarzenia, doświadczenia, sytuację i na dodatek od wczoraj włosy Ci urosły o 0,35mm oraz obumarło Ci ok 100 tys komórek w mózgu ale zostało Ci ich ok 14 miliardów (za 500 lat obumrą Ci wszystkie). Nie masz na to wpływu, bo dzieje się tak z każdym człowiekiem i jest to zupełnie normalne. Dla czego więc Cię to przeraża? 5. Mąż już ma też tego dość - czego? Czy na pewno ma? Jeżeli rzeczywiście ma to dla czego? 6. Masz wyrzuty sumienia że zaniedbujesz rodzinę mimo że tak bardzo się starasz. Dla czego masz wyrzuty sumienia? Co to znaczy że zaniedbujesz rodzinę? Dla czego tak bardzo się starasz? Wiem że pytania wyglądają jak kpina, że sugerują że Ignac się znów wygłupia, i że jeżeli nie są nawet kpiną to wyglądają na złośliwe. Przysięgam na wszystkie świętości że są to poważne, niezłośliwe i dość ważne pytania, podobnie jak pragnienie otrzymania na nie odpowiedzi od Ciebie Mirra. Pozdrawiam nerwowo

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich prosze dorazdzcie mi co byscie zrobili na mojim miejscu z ta slaboscia bo ja juz niewiem,staram sie to olewac ale nier idzie jak tak zle sie czlowiek czuje,mysle czy podejsc do kardiologa w czwartek zapytac czy mnie przyjmie niech on mi powie czy to moze byc od tego serca ale on jest taki nie mily wiec moze mnie nie przyjac,ja mam 2v dzieci musze byc na chodzi ale ciezko jest jak jestem taka slaba teraz musze isc do sklepu po cos na kolacje i normalnie chce mi sie plakac boje sie ze gdzies zemdleje od slabosci:(((beznadzieja

Odnośnik do komentarza

Futerko... nie sądzę żeby to było od serca (nie wiem ile masz lat?) ale jeśli miałaś badania kardiologiczne i wyszło ok, i oprócz standardowych przy nerwicy kołatań (arytmii) to napewno jest to od *francy*, też to przerabiałam rok temu, nie maiłam nawet siły ubrać dziecka do przedszkola trzęsłam sie cała jak osika, w głowie sie kreciło, nogi jak z waty, mdłości itd,,,, tez biegałam wtedy do kardiologa tylko ze mój przyjmował mnie z chęcią (bo prywatnie) i też nic poważnego nie wychodziło oprócz wypadającego płatka z którym się normalnie żyje, kardiolog mówił mi ze to od nerwów a ja nie chciała wierzyć, trzymał mnie ten stan bardzo długo, nawet miałam typowe objawy wieńcówki i niewydolnosci serca..... i wszystko przeszło a umiejscowiło sie w innym miejscu.. ta *franca wędruje po całym ciele ;-(( mam pytanie byłaś u psychiatry ?? wspomagasz się psychoterapią ?? bierzesz jakieś leki ?? zwiększ dawki magnezu, jeśli możesz i dasz rade to pomalutku spaceruj a jak nie to oddychaj głęboko przy otwartym oknie, wietrz dobrze mieszkanie, włączaj muzyke relaksacyjną, jak najmniej negatywnych informacji również dostarczanych poprzez media, odstaw kawę pij melisę i zieloną herbatę, postaraj sie dobrze odrzywiać dużo owoców i warzyw wszystko lekkostrawne, gotowane, postaraj sie mysleć pozytywnie i nie zastanawiac się jak bardzo jest Ci słabo, a pomalutku zobaczysz zaczniesz sie lepiej czuć. Czego Ci życzę. ps. Ignac... pytania nie są wcale złośliwe ( i tak tego nie odebrałam) wręcz brzmią jak zadawane przez psychoterapeutę (więc mądre) bo zmuszają do głębszej refleksji nad własnymi myślami, lękami i zachowaniami na pewne rzeczy... hmmmm pomyśle i postaram sie odpowiedzieć, chociaż nie wiem czy tu na forum chcę poruszać tak bardzo sferę prywatną a szczere odpowiedzi tego wymagają.. Dziękuje i pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

MIRRA, chciało by się napisać drugie wcielenie MIRRY. Udziela rad i to bardzo rozsądnych i wyważonych, pisze logicznie i spokojnie... Czy na tym, forum dwie osoby podpisują się MIRRA? :) nie był bym sobą jak by troszku nie podokuczał. Bo tak w ogóle to super, bardzo mi się to wcielenie MIRRY podoba!!! MIRRA, tak naprawdę to właściwie o to chodziło, żebyś sobie zadała te pytania. Oczywiście chętnie coś podpowiem i podyskutuję, jak będziesz chciała. Intymności nie wnoś na forum bo to niczemu nie służy, a wręcz przeciwnie. Przemilcz, albo jeżeli zechcesz to mój mail jest cały czas czynny ignac.ignac@vp.pl - oczywiście to wyłącznie Twoja decyzja. FUTERKO25 jedyne co Ci mogę poradzić w takim stanie, to przemóc się i działać możliwie normalnie wbrew temu co franca próbuje. Wpadanie w rozpacz, załamywanie rąk jedynie nakręca sytuację i ją wzmacnia powodując zamknięte koło. Rozpatrywanie swojego stanu i to jeszcze z takim podtekstem - nie umiem nie potrafię nie dam rady - to największy błąd. Niech Cię zmotywuje to, że każde takie działanie, pozytywne to gwoździk do trumny z napisem franca, a wbijanie gwoździków w jej trumnę to niewymowna radość. Spróbuj i nie odpuszczaj na pierwszy sygnał, oczywiście nic na siłę, ale postaraj się odpuszczać dopiero jak naprawdę nie dajesz rady. Pozdrawiam nerwowo

Odnośnik do komentarza

Ignac pyrania są super, jak napisała mirra. Futerko ja z tą słabością mam to samo. Czuję się tak, jakbym miała paść, chcę uciec, ale nie mam dokąd, bo wszedzie jest źle. U mnie problemem było to, że nie mogłam uwierzyć, że to nerwica tak mnie może załatwić. Chodziłam na basen, pływałam po 1500 m bez przerwy, więc uwierzyłam, że to nie jest serce. Jak mi słabo, to tłumaczę sobie, że już wiele razy tak było i nic się nie stało, to czemu teraz ma się tak stać.Teraz mam problem, bo jestem po ciężkim zapaleniu gardła i wywaliło mi węzły, no i wyobraźcie sobie, co najpierw zrobiłam - google mnie zbadał i wyszło mi milion chorób. W przyszłym tygodniu mam usg i jak każdy nerwicowiec nie wiem jak dotrwam do badania. Ale teraz obserwowałam ten proces nakręcania się- objaw, google, myśli- a co jeśli??? i znowu złe samopoczucie, zawroty...Nie chcę czytać, mam silną wolę, ale coś mnie do kompa ciągnie i się nakręcam. Jakoś dam radę- mam drugi antybiotyk, węzły zmalały, a co mam być, to będzie :)

Odnośnik do komentarza

IGNAC Bardzo Ci dziękuję za komplement. Parę tygodni temu usłyszałam identyczny od mojej Pani psycholog – więc może coś w tym jest ?  A teraz o wypowiedziach MIRRY, ale bardziej ogólnie – Kiedy piszesz o sobie widać lęk, niepewność i szereg innych emocji, kiedy odpowiadasz innym – jest w Tobie dystans, trzeźwa ocena sytuacji i logiczne, warte zastosowania rady. Myślę, że to doskonale obrazuje czym jest nerwica, a z drugiej strony pokazuje w jaki sposób należy z niej wychodzi – zastosować takie samo zdystansowane podejście – tylko, że w stosunku do siebie. Czy trudne? Na początku wydawało mi się niemożliwe. Napiszę Wam o tym, co mnie pomogło się zdystansować do swoich emocji i lęków. Nie jest to nic odkrywczego, nic o czym powiecie łał  Otóż były to ćwiczenia oddechowe. Dużo czytałam o wpływie oddychania na układ krążenia, układ nerwowy i stan psychiczny. W końcu postanowiłam wypróbować. Mój syn trenuje tekwondo. Na zawodach doznał kontuzji. Był w Opolu – 200 km ode mnie i zadzwonił, że został silnie kopnięty w brzuch, ma bóle, ale trener i ekipa medyczna zajęli się już nim i będzie wszystko dobrze. Wyobraźcie sobie reakcję mamuśki z nerwicą…. Ciśnienie 220, tętno 120, słabo, ciemno przed oczami, zawroty głowy… I wtedy przypomniałam sobie o ćwiczeniach oddechowych, pomyślałam też, że nic nie mogę dla niego zrobić – przynajmniej w tym momencie. Zamknęłam oczy, próbowałam wyłączyć ciąg czarnych myśli i skupić się na oddychaniu. Mijały minuty, stopniowo oddychałam coraz spokojniej, głębiej. Po 10 minutach spadło tętno, ciśnienie i gdzieś wewnętrznie pogodziłam się z tym, ze nie na wszystko mam wpływ. Zachęcam – oddychajcie świadomie, szczególnie, kiedy nerwica atakuje. Spróbujcie i sami ocenicie, czy w waszym wypadku się to sprawdza. Pewnie nie każdemu pomoże, ale z pewnością niektórzy odkryją, ze w ten sposób mogą kontrolować najtrudniejsze momenty.

Odnośnik do komentarza

Ignac. Tak to cały czas ja;-)) tylko dziś się znacznie lepiej czuję, mam nadzieję że ten stan będzie się poprawiał z dnia na dzień, może łatwiej jest mi doradzać w sprawie serca i ogólnej słabości bo to już kilkukrotnie przerobiłam 50-pseudo zawałów ;-)) i teraz wiem że jeśli chodzi o serducho to jest bardzo ściśle związane z układem nerwowym. Natomiast odrealnienia i *otępienie psychiczne* z bólami, zawrotami, uciskami i czarnymi galopującymi myślami (jakby nie były moje) mam tak naprawdę po raz pierwszy ( ten stan jest koszmarny-człowiek jest taki totalnie oderwany od rzeczywistości) a to potwornie przeraża, ja osobiście uważam że jest to najgorszy z objawów nerwicy jaki miałam do tej pory bo człowiek ma wrażenie że tego nie wytrzyma i naprawdę zwariuje, dlatego tak się tego stanu boję ;-(( i może dlatego tak długo trzyma bo ciągle o tym myślę ;-(( muszę to olać. Czasami łatwiej doradzać niż samemu uwierzyć że to tylko nerwica. Staram się i walczę każdego dnia jak widać raz jest lepiej raz gorzej-wtedy piszę żeby się wesprzeć u Was -którzy wiedzą co to znaczy-dlatego to forum jest tak potrzebne s Wam kochani za rady bardzo dziękuje bo są nieocenione;-)) działają jak psychoterapia, bo domownicy często nie rozumieją co przeżywamy;-(( ale to nic dziwnego skoro są zdrowi. Mam mocne postanowienie jutro sobota w końcu dzień wolny od pracy więc z długi spacer i z okazji dnia kobiet trzeba pohasać po sklepach z córcią w końcu to też kobietka:-))

Odnośnik do komentarza

PIA bardzo dziękuję, ale pytania wcale nie są super. Super mogą być odpowiedzi na nie - przemyślane, uczciwe i obiektywne. Odpowiedzi najlepiej kierować bezpośrednio do zainteresowanego, czyli do siebie samego. DOROTAT komplementy kieruję wyłącznie do starych i zarozumiałych matron, bo mnie czasem to bawi. Normalnym kobietom z reguły mówię prawdę w oczy albo milczę ;) Tak troszkę rozbudowując to co napisałem, bardzo doceniam Twój zmysł obserwacji i wyciągania wniosków. Znam wiele osób które za samo porównanie z psem nafochały by się na długie tygodnie, a ty sama z siebie uczysz się od niego obserwując to co robi czy jak reaguje. To niby nic takiego, ale dla mnie bardzo ważny sygnał. Oczywiście to tylko jeden z przykładów ale nie jedyny. A apropos tego co napisałaś, ćwiczenia oddechowe są super i warto mieć techniki przećwiczone wcześniej - łatwiej je wtedy prawidłowo i szybko zastosować w sytuacjach kryzysowych, kiedy człowiekowi myśli galopują i nie ma głowy do uczenia się jak oddychać. Same techniki łatwo znaleźć w internecie, więc nie ma co tu się rozwodzić. Natomiast napisałaś coś znacznie ważniejszego, coś co uważam za jeden z kamieni milowych walki z nerwicą - napisałaś *wewnętrznie pogodziłam się z tym, ze nie na wszystko mam wpływ*. Nawet nie będę komentował bo w tym zdaniu zawarte jest wszystko co trzeba. Na podobnej zasadzie, przeczytałem kiedyś i nie była to książka o nerwicy następującą zasadę, która ktoś wdrożył w swoje życie - jeżeli coś stanowi problem to trzeba zdecydować czy się ma na to wpływ czy nie. Jeżeli nie to nie ma się co denerwować bo i tak nic na to nie poradzimy. Jeżeli tak, to trzeba się zastanowić czy chcemy z tym coś zrobić czy nie, bo nam nie przeszkadza, oraz czy jesteśmy gotowi zaakceptować możliwe rozwiązania lub czy rozwiązania nie są gorsze od samego problemu. Jeżeli zdecydujemy że chcemy coś z tym zrobić, to to zróbmy. Jeżeli zdecydujemy że możliwe rozwiązania są gorsze od samego problemu i nie będziemy ich stosować to pogódźmy się z istnieniem problemu i nie traktujmy go jak problem. Decyzja i racjonalny wybór. Jak zawsze przykład. Mamy odstające uszy - mamy na to wpływ? tak możemy zrobić sobie operację. Czy jesteśmy gotowi pójść pod nóż żeby się go pozbyć? Tak, no to działamy - zbieramy pieniądze ustalamy gdzie robią to dobrze i idziemy na operację. Nie, lepiej mieć odstające uszy niż dać się pokroić, akceptujemy że nam odstają i przestajemy się tym zamartwiać. Oczywiście z reguły rozwiązań jest wiele i zawsze pozostaje problem które z nich wybrać, ale z nimi możemy rozprawić się podobnie. No i proszę kolejny dowód na mądrość DOROTAT. W jednym zdaniu ujęła to co mnie zajęło pół strony. Czy mam z tym problem? Nie. Więc już się nie martwię :) MIRRA prawo do gorszych dni jest prawem każdego człowieka i nie jest on przez to gorszy od innych. Odrealnienie jest obrona naszej psychiki przed zmęczeniem atakami nerwicowymi, pewnego rodzaju odpoczynkiem od złych myśli, tylko że my nerwicowcy wszystkie objawy traktujemy strasznie serio i się strasznie nimi przejmujemy. Takie jedno z błędnych kółeczek nerwicy - masz na to wpływ? Nie. Więc nie ma się czym martwić. Jednak w tym wypadku odpowiedź jest podwójna - na odrealnienie nie masz wpływu, masz wpływ na to czy pozbędziesz się nerwicy. To wymaga pracy i czasu. W tym wypadku nie akceptuje odpowiedzi *środki do osiągnięcia celu przeważają efekty, dla tego akceptuję to co jest* bo to czysty wykręt. Także prawidłowa odpowiedź brzmi *tak chcę się pozbyć tej francy i akceptuje konieczność wysiłku*. A skoro ustaliliśmy jaką wybrałaś odpowiedź to pozostaje tylko zrobić to co wynika ze schematu, czyli - zrób to ;) Pozdrawiam nerwowo

Odnośnik do komentarza

Mirra nie obecnie nie biore lekow od psychiatry,ale w pon mam wizycte i wlasnie niewiem co mi powie dziekuje za wasze odpowiedzi,ja wlasnie staram sie walczyc jak tylko moge dziekuje bogu ze mam dzieci bo gdyby nie one to bym ciasgle plakala i lezala a jednak trzeba wstac wyszykowac ich do szkoly zrobic obiad odebrac ze szkoly itd wiec jest co robic:))staram sie zdrowo odrzywiac tylko gdyby ta slabosc choc troche odpuscila i te zawroty to bym byla szczesliwa jeszcze dzieci maja w maju komunie i jakos musze dac rady:))

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×