Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Kamilka1986

Witam, Mam 27 lat I od 18 roku zycia towarzyszyly mi nerwobole w okolicy serca, wszyscy mowili ze z tego wyrosne i powoli zaczely mi objawy znikac....a teraz mysle ze moje objawy przeistoczyly sie w nerwice. W pazdzierniku zeszlego roku pierwszy raz obudzilam sie z uczuciem silnego leku i drzeniem calego ciala . Bylam przerazona i zadzwonilam na pogotowie i tak wszystko sie zaczelo.... teraz nie mam drgawek jak to nazywam. Ostatnie mialam w styczniu i opanowalam je, pierwszy sukces mysle. Tylko ze teraz mam dziwne stany wydaje mi sie ze lekowe. Boje sie ze dostane zawalu, ze umre....budze sie w nocy z kolataniem serca i nie moge sie uspokoic.Dzisiaj z kolei nie moge spac, przed chwila sie polozylam I szybciutko wstalam z krzykiem na ustach nie.....jakbym miala zawalu dostac czy cos, a juz bylo pare dni lepiej...koszmar :((( ale nie poddaje sie....mam nadzieje ze dotrwam do wizyty u psychiatry w marcu :(((

Odnośnik do komentarza

Dzień dobry, nie jesteście sami jest nas bardzo dużo !! bo ta *franca* dopada coraz więcej ludzi nie zależnie od wieku i nie martwcie się bo to napewno nie jest choroba psychiczna czy schozofremia jak niektórzy piszą że się tego boją, ja to już też przerabiałam ;-)) nie jesteśmy nienormalini tylko bardzo wrażliwi jak dzieci które wierzą we wszystko, tylko dzieci mamie czy tacie uwierzą że jest dobrze i że jest zdrowe a nasza psychika jest juz obarczona ciężarem życia i straciliśmy umiejetność wiary w ludzi-lekarzy często w samych siebie i to jest przykre;-(( Ja myslę że my nerwicowcy powinniśmy unikać złych negatywnych informacji, nie słuchać o chorobach innych nie oglądać *głupich filmów, nie doczytywać się w dr google o różnych przypadłościach tylko w końcu uwierzyć w to że jesteśmy ZDROWI !! i wszystko będzie dobrze, wszystko sie ułoży.....;-)) kochani miłego i spokojnego dnia wszystkim życzę...piszcie bo to pomaga.... -)))

Odnośnik do komentarza
Gość Kamilka1986

MALINKAAA Moje nerwobole objawialy sie tepym bolem,kuciem lub pieczeniem w okolicach serca i boku oraz strachem przed tym. Balam sie jak nie wiem, jeszcze jak mieszkalam z rodziacami a mialam wtedy juz ok 18 lat tak sie wystraszylam ze mama musiala mnie uspokajac przez pare dobrych godzin zanim nerwobole ustaly i bylam w stanie zasnac. Oczywiscie bylo rtg i echo, ale wiadomo nic nie wykazalo....diagnoza postawiona przez podkreslam zwyklego lekarza prosta, matura to i nerwy, szkoda tylko ze moje dolegliwosci nie skoczyly sie przy maturze....a dalej? Zaczelam brac doraznie kalms, melise roznego rodzaju tzn. herbatki, melise kontrefestamolu itd. Pomagalo nie powiem nawet po paru latach objawy wydawalo by sie ze ustaly, a przed rokiem zaczelo sie moje male pieklo....dreszcze w nocy, bardzo rzadko w ciagu dnia, uczucie strachu i wyobcowania, kolatanie serca i rzadziej stare dobre nerwobole, juz wolalam je z dwoja zlego. W ciagu dnia potrafilam wyjsc z pomieszczen np. Kosciol, bo mialam uczucie ze nie ma tam powietrza i zaraz sie udusze, najbardziej bylam zszokowana gdy idac do domu na dworzu zrobilo mi sie duszno i mialam uczucie jakbym nie mogla oddychac, masakra....zawsze wytedy sie rozgladam i tlumacze sobie ze przeciez inni oddychaja, a to znaczy ze jest powietrze i gula w gardle ustepuje....nie mowie juz ze spie przy otwartym oknie,ale najgorszy jest lek przed tym lekiem, czasem placze z bezsilnosci, czasem sie buntuje i staram uspokoic. Gdy bralam kalms przez miesiac bylo oki, potem go oddstawilam bo juz przesadzalam i znowu wszystko wrocilo. Bylam juz u kardiologa, ale oprocz wrodzonej wady niedomykalnosci zastawki nic mi nie jest, jestem zdrowa, a mialam nawet badanie Holtera 24. Jestem zdrowa jak nigdy, ale u kardiologa mialam ochote sie poplakac. Potem poszlam do endoktynologa tylko czemu u licha wszyscy odrazu wmawiaja mi nerwice? I patrza jak na wariata? W koncu zlecila mi badania i okazalo sie ze mam przed faze Haszimoto, jakos tak, ale jak stwierdzila lekarz nie powinnam odczuwac takich objawow jak czuje tzn. Kolatania serca itd I I tak patrzyla na mnie jak na wariata gdy stwierdzilam ze I tak czuje te objawy, no cyrk. Mam teraz brac Vigantoletten 1000 2xdziennie, selen 100 mg i Calcium 1000 po 1 tabl dziennie. Biore ale mam wachania czasem czuje sie pare dni dobrze a potem pare dni zle. I tak w kolo macieja..... wczoraj znalazam to forum i troche mi to pomoglo, nie moglam spac bo balam sie ze jak usne znowu sie wybudze z silnym lekiem i z silnym biciem serca. I tak siedzialam lub snulam sie po domu do 1,30 a do pracy wstaje o 6, 30 wiec ciekawie bylo wstac potem....dobrze ze w ogole zasnelam tak mysle, bo nawet mi melisa nie pomogla. Duzym wsparciem jest moj najdrozszy narzeczony ale nie mieszkamy razem i nie chce go codziennie budzic w nocy aby biegl do mnie. Tez jest zmeczony, ale wspiera mnie jak moze i martw sie widze to. Gdyby nie on to chyba bym zwariowala juz, jak moze to nocuje ze mna i wtedy jest lepiej. Dzisiaj tez nie mam ochoty isc spac, ale raz sprobuje. Mam nadzieje ze dzisiaj bedzid lepiej, zobaczymy. Troche sie rozgadalam ale czytalam o Waszych przypadkach i chcialam sie z Wami podzielic moimi doswiadczeniami. Teraz czekam na umowiona w nzf wizyte u psychiatry w marcu, musze dotrwac. Musze tez powiedziec rodzicom o wszystkim, a nie bardzo mam na to ochote....

Odnośnik do komentarza
Gość Kamilka1986

MIRRA Trafilas w sedno, ja nie bardzo wierze lekarzom i sobie choc sie staram.. I czasem zastanawiam sie na ile jestem normalna, a na ile powinni mnie juz wsadzic do psychiatryka. I czy ten psychiatra w marcu nie postanowi mnie zamknac?Milo jest przeczytac cos tak pozytywnego, dziekuje. Moze i masz racje? Przeciez to tylko nerwy, nie dostame zawalu i nie umre. Najwazniejsze jest pozytywne myslenie, choc czasem to trudne....ciesze sie ze trafilam na to forum i bede tu zagladac czesciej :)

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich Chciałam zapytać czy taki nerwoból umiejscowiony w lewym boku pod żebrami może trwać tydzień?ja już nie wiem co z tym robić boję się że to może śledziona albo żołądek. Wczoraj w nocy wzięłam no- spę i ibum i dopiero przestało. Ja z nerwicą miałam spokój 5 lat i znowu wszystko wróciło. Jestem po zabiegu ablacji, miałam ją w 2009r. Przez rok z sercem był spokój, żadnych częstoskurczy . Po roku wróciły ale znacznie słabsze. Po za tym niepokój, zimne poty, bóle wszystkich kości, stawów. Do lekarza chodzę rzadko a wszystkie badania wykonuję prywatnie, bo o skierowanie nie można się doprosić. Kręgosłup boli mnie od roku, czekam na wynik testu na boreliozę. Leki biorę od lat 13 i zastanawiam się czy one jeszcze na mnie działają choć dawki mam dostosowane do mojego aktualnego stanu. Gdy wszystko jest dobrze biorę tylko rano Alventę. Obecnie jeszcze perazin i remirtę oro. Tyje się po niej okrutnie ale chociaż się śpi w nocy . Kiedy jej nie wezmę na noc mogę w ogóle nie jeść, po prostu nic nie mogę przełknąć. Obecnie mi się skończyła, a wizytę u lekarza mam na 21 lutego i do jedzenia muszę się zmuszać. Czekam z niecierpliwością na lato bo wtedy jest mi łatwiej. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Malinkaaa Dziękuję za dobre słowo :) naprawdę to pomaga jak się tu wejdzie i poczyta troszkę, że nie jest się samym. Aż się czasami łezka w oku kręci. A u mnie to bardzo często się kręci. Zwłaszcza jak mam powiedzieć narzeczonemu, że znowu gorzej się czuje, bo boje się, że tego nie zrozumie, że w końcu nie wytrzyma, ale on to rozumie i tylko nie lubi kiedy płaczę. Boję się, że jestem jakaś psychiczna. Bo chwile jest ok, a za chwile nie potrafię się skupić na tym co ktoś do mnie mówi, albo co ja mówię i zapominam co miałam powiedzieć. Przeraża mnie to i pewnie wtedy jeszcze bardziej się nakręcam. Mi jedynie w silnym stresie dokuczają bóle żołądka i biegunka, czasami zawroty głowy. Mam nadzieję, że wszystko ze mną w porządku. Ostatnio zepsuł mi się samochód i musiałam w niego wpakować sporo pieniążków, bo musiałam kupić silnik. Niby się tym jakoś zbytnio starałam nie denerwować, ale pewnie jakoś się to odbiło na mnie. Staram się już sama sobie tłumaczyć moje zachowanie na różne sposoby i wolałabym, żeby faktycznie było tak jak piszę niż miałaby to być jakaś choroba psychiczna. Pozdrawiam wszystko cieplutko

Odnośnik do komentarza
Gość Malinkaaa

KAMILKA 1986, dziękuję że opisałaś jak u Ciebie te objawy nerwobóli mijały, bo mam bardzo bardzo bardzo podobnie do Ciebie. Też badania wszystkie wporządku, i tak jak u Ciebie - mi też wyszło, że mam wade niedomykalności zastawki.. no ale z tego co pisza inni to dużo osób tak ma, a niektórzy mają a nawet o tym niewiedza i żyją normalnie, więc te moje objawy nie przez to. Najbardziej teraz dokuczają mi lęki, strach, niepokój, panika... do tego lubią dochodzić duszności, szybkie bicie serca i drgawki. Ciężko jest ale próbuję dawać głowę do góry i mieć to gdzieś, także mam wsparcie u chłopaka, ale nie chce go ciągle tym męczyć bo ile można? Pozdrawiam Cię.

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich serdecznie, ja walczę z nerwicą od 3,5 roku. Moja kochana przyjaciółka objawia się ciągłym złym samopoczuciem, słabością + wiele innych objawów, które zostały już tu x razy wymienione. Przeszłam przez wiele badań, brałam wiele leków i nic mi nie pomagało. Nerwicę wyhodowałam sobie sama, wmawiając sobie kolejne choroby, czemu towarzyszył zawsze ogromny lęk. Ale zawsze po badaniach *puszczało*ale w pewnym momencie układ nerwowy powiedział - dość. Rozumiem mechanizm nerwicy, wiem jak powstaje, ale i tak tego nie ogarniam. Jestem teraz na etapie akceptacji, ale chyba mi nie za bardzo wychodzi. Może macie jakieś rady, jak to cholerstwo zaakceptować. Czasem wydaje mi się, że posunęłam się do przody, a tu bęc i znowu źle. Ale już wiem, że nie warto i nie można się przejmować. Jedno mnie tylko martwi, że doszły mi stany depresyjne i że nic mi się nie chce, bo nic nie ma sensu. Ale tłumaczę sobie, że ktoś kto tak długo czuje się do bani, może mieć w końcu dość. Przeczytałam miliony stron, publikacji i wiem, że trzeba akceptować, *olewać*, racjonalizować, ale to takie trudne. Dużo tych wpisów na forum, nie jestem w stanie ich wszystich przeczytać, ale natknęłam się na post Ignaca, w którym pisze, że też miał trochę dobrze, a później źle. Ignac, czy opisałeś gdzieś swoją drogę wyjścia z nerwicy? 25lutego zaczynam terapię behawioralno-poznawczą (jestem po jednej, ale nic mi nie dała, ale ona nie była z tego nurtu), więc zobaczymy. Straszny ze mnie egocentryk, na początku myślałam, że tak źle tylko ja się czuję, że nikt inny nie ma tak źle, ale teraz rozumiem już, że nie jestem sama. Pozdrawiam serdecznie

Odnośnik do komentarza
Gość Malinkaaa

ASIAAAAAA tak pisanie tutaj pomaga, lżej tak jakoś.. dokładnie, mojemu chłopakowi też już o tym niechce mówić bo ile można się źle czuć? jak ktoś tak niema to dziwi się... a mnie właśnie teraz bez przeczyny ogarnął niepokój i ciągły jakiś strach, A PRZECIEŻ NIE UMRE! mam 18lat a tak się męcze...

Odnośnik do komentarza

Witam nowe forumowiczki!!! Dziewczyny, zadajcie sobie troszkę trudu i poczytajcie stare posty, nie mówię wszystkie bo si e nie da, ale tak z 10 stron wstecz. Chodzi o to żeby nie powtarzać pewnych rzeczy co 2 strony. Dla lepszego nastrój, nadziei napisze tylko króciutko. Z nerwicy się wychodzi. poszukajcie dobrego psychoterapeuty - odrobina pracy nad sobą pod jego okiem i będzie pięknie i radośnie. MALWINA 30 z tego co piszesz wynika że jesteś osobą bardzo wrażliwą, ale przy okazji poznałaś już zbawienną rolę psychoterapii. Myślę że powinnaś wrócić na terapię - chyba dobrze by było do tego samego terapeuty bo już się znacie i chyba masz do niego zaufanie. Pozdrawiam nerwowo

Odnośnik do komentarza
Gość brunetka

Witajcie, Dawno mnie nie było. Przeczytałam wcześniejsze posty i z niektórych się uśmiałam, wręcz poprawiły mi humor, Ignac dzięki! :) Edik, przeczytałam też Twój post z jakieś 10 stron wcześniej o znalezieniu satysfakcjonującej pracy. Chociaż się nie znamy, chciałam Ci szczerze pogratulować, ponieważ chyba wiem jak trudno jest pracę znaleźć, sama jestem teraz na etapie szukania. Tym bardziej własnie gratuluję i trzymam kciuki za dalsze pozytywne zmiany. Pozwolę sobie trochę o sobie, ale postaram się nie zanudzić ;) U mnie różnie. Tak jak wspomniałam wyżej szukam pracy, co jest zadaniem niełatwym, acz nie poddaję się. Z każdą rozmową jestem coraz bardziej wyluzowana, przekonana co chcę robić. Wyciągnęłam też ważne wnioski z ostatnich miesięcy poszukiwania pracy - pukam do złych drzwi, do świata korporacji, mimo że wcześniejsze doświadczenie było bardzo bolesne i obiecałam sobie, że poszukam gdzie indziej. Jednak jakoś tej obietnicy trudno bylo dotrzymać i wszystkie prawie aplikacje wysyłałam do świata korpo. Co więcej tak dobrze udawałam optymizm i uwielbienie korpo na rozmowach, że w jednej firmie zaszłam aż do 3 etapu rekrutacji. Chyba na całe szczęście dobrze się stało, że żadna rozmowa nie zakończyła się pozytywnie. W związku z moimi poszukiwaniami satysfakcjonującej pracy ciekawi mnie gdzie Edik taką znalazłaś? ;) Jestem też w psychoterapii od początku listopada, do tej pory miałam indywidualne konsultacje, natomiast jutro (!) zaczyna się już grupa. Mam z tego powodu wiele sprzecznych uczuć w sobie, ponieważ bardzo przywiązałam się do mojej terapeutki, wręcz jak do rodzica zastępczego. Oczywiście nie stracę z nią kontaktu, bo będzie na grupie, ale po prostu już nie będzie tyle uwagi. Wiem, to trochę egoistyczne, przyznaję się do tego :) Jak na Was działa pogoda za oknem? U mnie od tygodnia jest tak wiosennie, ptaki śpiewają, słońce czasem też się pokazuje, więc pozytywnie. Spokojnej nocy wszystkim!

Odnośnik do komentarza

PIA bardzo się cieszę bo jesteś przykładem osoby która poszła do przodu, oczywiście to wszystko nie jest łatwe i nasza głowa buntuje się nieustannie. trzeba być wytrwałym i nieustannie pamiętać że nikt za nas tego nie zrobi oraz to ze wszystkie te trudy to nic w porównaniu z tym jaj nam daje popalić franca. Tak jak już pisałem, przychodzi zwątpienie, przychodzą gorsze dni i człowiek m dość. Marzy o tym żeby nażreć się psychotropów i mieć to wszystko z głowy, ale na szczęście przychodzi refleksja że psychotropy już były i gówno tego wyszło, problem istniał dalej a żarcie tabletek nic nie dało. Uwierz, przychodzi taki dzień kiedy światełko w tunelu staje się wyraźne, a potem kolejny, kiedy budzisz się rano, z pod kołdry wyłażą poranne obawy i lęki a Ty się już nie boisz i zaczynać się śmiać z francy, że tylko na to ją stać. Depresja i poczucie beznadziejności to także stan normalny. Myślę ze to także jest coś normalnego, to tak jak maratończyk po biegu albo żołnierz po walce. Już ma dość i tylko chce odpocząć. Ale to przejściowy stan, trzeba odpocząć nie za długo, otrząsnąć się i ruszyć do przodu. Wygrywanie z francą męczy, ale także zaraz napełnia nową nadzieją na w końcu lepsze funkcjonowanie nie skażone francowatymi problemami :) BRUNETKO to co piszesz także napawa optymizmem, już nie płyniesz z prądem wyznaczanym przez nerwicę ale tworzysz własny nurt i dodatkowo wyciągasz wnioski z tego co się dziele - super. Jeszcze tylko trońkę więcej wiary w siebie. Bardzo ładnie sobie radzisz i to jak ktoś inny znalazł pracę może być ciekawe, ale Ty musisz znaleźć własną drogę. Podobnie z psychoterapeutką - bardzo budujące że znalazłaś zaufaną osobę. Ale ta druga mamusia mnie zaniepokoiła. To ma być doradca a nie opiekun i to Ty sama musisz podążać dalej. Pempowinka do przecięcia i okręcik rusza na szerokie wody - dasz sobie radę bo już wiesz bez porównania więcej niż kiedyś - odwagi, trzymam kciuki. Pozdrawiam nerwowo

Odnośnik do komentarza

Dzięki Ignac. Właśnie u mnie tak jest. Stosuję się do rad, prowadzę dialogi wewnętrzne, staram się olewać. I czasem wydaje mi się to takie proste, a tu nagle bęc, i klapa i mam dośc i myślę, że wezmę ten Velafax, który mam, a później mi się wydaje, że to znowu łatwe. Ale czytałam Twoje posty (bardzo odległe) i na początku pisałeś, że też tak miałeś. Naprawdę szacunek wielki za taką siłę i determinację. To mnie pociesza, bo wiem, że wyjście to nie kwestia tygodni, dwóch, a miesięcy. Tylko ja chyba muszę poracować nad niecierpliwością, bo męczy mnie, że tak *walczę*, staram się, a tu co? Zrobiłam dwa kroki do przodu- już się nie badam i nie szukam chorób w internecie, nie mierzę ciśnienia i uwierzyłam, ale chyba nie do końca, że przy nerwicy można się 24h źle czuć. No i zrozumiałam, że lęk może być bezpodstawny, czyli,że ja myślę, że niczego się nie obawiam, a jednak gdzieś to jest. Realnie boję się, że będę się źle czuła i moje koło się zamyka i oczywiście czuję się źle. Pracuję teraz nad akceptacją. Kurde wkręciłam się łatwo, ale z odkręcaniem słabo mi idzie. Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Gość mamadama

A ja chyba w końcu kopyta wyciagne. Dwa lata temu pierwszy atak badania latanie po lekarzach diagnoza ee to chyba od stresu. W zeszłym roku kolejny atak w październiku tzn kilka dni pod rzad i co znów latanie po lekarzach badania eee to od stresu.Zaden baran nie może zdiagnozować co mi jest dokładnie. Nawet psychiatra po 5 min rozmowy przepisal recepte a na pytanie co mi dolega uslyszalam odp. Po co to pani wiedzieć. Mija pol roku od ostatnich atakow a ja dalej zle się czuje. Gotuje się w środku , drze boje się uciski w głowie zle widze i zawroty glowy które występują 24 h na dobe. Masakra jednym słowem. Zaczelam kolejny raz psychoterapie ale nie wierze ze jeszcze kiedyś bede normalnie żyć pomiomo ze jestem cholerna optymistka. Nie mam siły już poprostu.

Odnośnik do komentarza

Madamma i widzisz jeśli to od stresu, to też się nakręciłaś. Moja pierwsza psychiatra mówiła mi, że to niemożliwe, że tak źle się czuję, że może to dziwna depresja. Na mnie to działało paraliżująco, bo myślałam, jak ona nie wie, to cholera kto ma wiedzieć. A mi ciągle źle, niedobrze... Psychoterapię przeszłam, ale też nic, leki nic. Teraz chodzę do psychiatry, która mi powiedziała,że terapia owszem, ale tylko behawioralno-poznawcza. Zaczynam za tydzień. Jeśli badania nic nie wykazują, to trza się zabrać za siebie, skończyć się badać i zaakceptować ten stan. Ja taka mądra jestem, ale tylko w teorii :) Sama narazie jestem na etapie zdobywania wiedzy i akceptacji,a też ze mnie przed nerwicą wielka optymistka była.

Odnośnik do komentarza
Gość Malinkaaa

PIA z tą cierpliwością u mnie tak samo, też bym musiała nad tym popracować, bo tak jak Ty - przestałam wyszukiwać w internecie chorób, wmawiać sobie czegoś na okrągło itd. i było kilka dni wporządku a wczoraj wieczorem znów było mi duszno, drgawki i kłucia w klatce piersiowej i znów ten lęk... i od dziś znów taka zwątpiona jestem.. * ciężko jest łatwo żyć * pozdrawiam was wszystkich.

Odnośnik do komentarza
Gość Malinkaaa

IGNAC dobry post, dobre słowa. faktycznie jest tak, są lepsze i gorsze dni.. czasem wydaje mi się że jestem bliska wyjścia z tego, że chyba prawie mam to za sobą, że ten okres już mija, a na następny dzień znów od nowa. wiadomo, w dwa dni się tego nie pozbędziemy... ale wydaję mi się, że czym prędzej w to uwierzymy, że to nerwica, czym prędzej zaczniemy działać w tym kierunku, pracować nad sobą tym szybciej będziemy mieć to za sobą.

Odnośnik do komentarza

MALINKAA właśnie tu jest pies pogrzebany. Ja bym chciała tu, teraz, natychmiast poczuć się dobrze, ale już wiem, że tak to nie działa. Trzeba sobie powiedzieć chyba: ok tak mam i mam prawo tak się czuć, ponieważ mam nerwicę. Ale to takie trudnie. Powtarzam to w myślach, ale zła jestem, że nie potrafię się z tym pogodzić. Ale to też prawdopodobnie wymaga czasu i przychodzi samo po pracy nad sobą. Damy radę!

Odnośnik do komentarza
Gość mamadama

Ja juz sama nie wiem jak mam to interpretowac.Cholerstwo przychodzi jak grom z jasnego nieba.Fakt dwa lata temu mialam kilka dni pod rzad ataki i przeszlo,a teraz tez 5 dni pod rzad ataki szpitale ale do dnia dzisiejszego zle sie czuje :( Najgorsze w tych atakach sa skoki cisnienia bo to one poczatkuja ataki. Mam nagly skok cisnienia i w glowie mi sie goraco robi ciemno przed oczami i dopiero wchodzi lek,panika .. Aaa krzycze jak pozbyc sie tego cholerstwa. Jedyne co mam niedobor wit D ,ale tak po za tym.A i ostatnio holter wykazal delikatne zaburzenia pracy serca. Wczesniej dwa lata temu mialam usg serca i wszystko bylo ok wiec nie sadze zeby teraz bylo cos nie tak. Jesuuu jak ja sie boje a mam dla kogo zyc jak kazdy z was.Codziennie rano budzi mnie usmiech mojego kolejnego synka 5 miesiecznego i to on daje mi kazdego dnia sile ,ale czy dam rade.Owszem dam tylko boje sie tych skokow cisnienia ze mi pikawka siadzie albo dostane wylewu a tak po za tym dam rade :)

Odnośnik do komentarza
Gość Malinkaaa

PIA, dokładnie też sobie to powtarzam, że nic mi nie jest, nic mi się nie stanie, nie umrę, po prostu tak mam, to tylko nerwica, wyjdę z tego.. ale to tylko słowa, niestety w teorii mam łatwo, ale w praktyce gorzej mi wychodzi, o wiele gorzej. Sam fakt, że ciągle myśle o tym. Wczoraj znów coś mnie bolało pod lewą łopatką, paliło za mostkiem lekko i już mój chłopak się pyta co się dzieje Tobie znów? Udawałam, że nic, że wporządku. Po czym po chwili poplakałam się z bezsilności..

Odnośnik do komentarza
Gość Kamilka1986

MALINKAAA Mam tak samo: lek, panika, strach sciskajacy gardlo i tak w kolo macieja....mam rowniez wsparcie ze strony mojego narzeczonego, ale on nie do konca rozumie o co mi chodzi, mimo to sie stara. Niedlugo pojde do psychiatry, ale mysle tez aby isc do psychoterapeuty. Z tego co tu czytalam to chyba najlepsza droga....ale mam za soba dwa ostatnie sukcesy: opanowalam dwa razy atak paniki i strachu ktory sciskal mi juz gardlo:))) jestem z siebie dumna i caly czas powtazalam sobie ze nic mi nie jest bo to *tylko* nerwica, spokojnie :) przeciez jak pisala MIRRA jestesmy zdrowi. Grunt to pozywtywne myslenie i staram sie jak moge;) Pozdrawiam;)

Odnośnik do komentarza
Gość Malinkaaa

KAMILKA1986, a mi tak ciężko w to uwierzyć że to nerwica, masakra.. żeby dawała takie objawy? chciałam Cie zapytać jeszcze czy nawet biorę Cie takie ataki *nerwicy* jak jesteś spokojna? jak się niederwujesz? Bo ja obudze się, wstanę, coś zrobię.. nawet o tym nie zdaże pomyśleć a już mnie coś boli!

Odnośnik do komentarza
Gość Malinkaaa

KAMILKA1986, chciałam jeszcze dodać że jak zrobie test wysiłkowy to ide z tym prywatnie do kardiologa, jeżeli on powie mi, że echo serca i test jest wporządku to zostaje jedna droga.. psychoterapeuta/psycholog. CHCĘ BYĆ JAK KIEDYŚ!

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×