Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Wyniki miałam w ten sam dzień, po kilku godzinach, wyszły dobrze :-) ale nerwówka była straszna. Jednak moja radość długo nie trwała, bo później w ten sam dzień, po badaniach okresowych dowiedziałam się, że mam nadżerkę i teraz muszę czekać prawie dwa tygodnie na wyniki badań, żeby podjąć jakieś leczenie. MEGI też zauważyłam, że mnie łapią jakieś wirusy ostatnio, którym dodatkowo towarzyszy zmęczenie. Wine zganiam na słabszą odporność i duży stres, ale z lekkim niepokojem czekam na wyniki morfologii, którą robiłam też w ramach badań okresowych. Staram się nie panikować póki co i nie korzystać z wyszukiwarki internetowej, bo oczywiście wczoraj nie wytrzymałam i doszukałam się u siebie objawów białaczki :/

Odnośnik do komentarza

Jezeli borykacie sie z napadami paniki ktorym towarzyszy nerwica lekowa,agorafobia itp.To moge podzielic sie swoimi doswiadczeniami I podpowiedziec kilka ciekawych sposobow na trwale zwalczenie stanow lekowych. Dodam tylko ze borykalam sie z Tym prawie rok,nie pracowalam,przestalam wychodzic z domu itp.Dzis funkcjonuje normalnie, prowadze wlasny biznes I jestem szczesliwa .Gdzie jeszcze rok temu zawalil mi sie swiat. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witaj Ech80. Czy posiadasz skype?chetnie podziele sie z Toba tym co mi pomoglo I jak z tym sobie radzic.Wole jednak porozmawiac gdyz jest to najlepsza forma przekazu. Postanowilam pomagac ludziom z tym problemem gdyz sama przeszlam przez pieklo leku napadowego.Moj Stan byl tak krytyczny ze sugerowano mi szpital psychiatryczny!!!! Jezeli masz ochote porozmawiac to daj mi znac . Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich, jakoś dosyć cicho u nas od paru dni, co tam u Was, bo u mnie spoko, co prawda weekend dość statycznie, a tydzień mi się pracowity zapowiada i wyjazdowo w dodatku, ale styczeń i luty taki cały będzie. EMI16 jeśli już napisałaś, że sobie poradziłaś z nerwicą lękową, to podziel się z nami, ale jednak na forum, bo myślę, że wtedy z cennych rad więcej osób skorzysta, bo jak pewnie pamiętasz, w trudnych momentach, niektórzy na forum nie mają odwagi pisać, a co dopiero przez skypa rozmawiać, także czekamy :-)

Odnośnik do komentarza

KASMER witaj dzisiaj :-) Może właśnie o tym pomyśl, ale tak mega racjonalnie, nie spychaj gdzieś w podświadomość, bo czasami niemyślenie i ignorowanie objawów, powoduje zepchnięcie tych negatywnych myśli do podświadomości, skąd same się nie usuną, a nawet urosną i wrócą w najmniej oczekiwanym momencie. Czyli pomyśl sobie, że takie kucia to często są właśnie nerwobóle, a kucia np. na koniuszku serca, czyli takie pod lewą piersią, blisko lewego boku bardzo często występują u osób lękowych, czy neurotycznych i świadczą o zagnieżdżonym w organizmie stresie i somatycznych jego objawach, musisz to czego się boisz przepracować w głowie i nie bać się w tą stronę uciekać myślami, a jak sobie każdy taki objaw racjonalnie przepracujesz to w końcu uwierzysz, że to tylko wyobraźnia, co prawda takie racjonalne spojrzenie, dużo trudniej przedostaje się do naszej podświadomości, bo cały czas nam łatwiej wierzyć w czarne wizje, ale jednak się przedostaje, potrzeba konsekwencji i wiary. A nawet jak kiedyś coś będzie Ci dolegało, to takie racjonalne spojrzenie na swój stan, pozwoli Ci odpowiednio zareagować. Bo to co często pisze, nie wszyscy jesteśmy zdrowi i nie zawsze będziemy, ważne, aby mieć dystans, a irracjonalny, destrukcyjny lęk, sprowadzić do motywującego, racjonalnego strachu - który w takiej zdrowej postaci, podobnie jak ból jest nam potrzebny. Pozdrawiam serdecznie

Odnośnik do komentarza

Witajcie, Jasma I Kacper dziekuje za odpowiedz . Powiem tyle .Nie da sie doradzic nic na forum. Gdyz Wszyscy jestesmy inni.i Wszyscy przechodzimy to inaczej. Powiem tak ,jestem normalna,zwykla kobieta ktora chce pomoc ludziom wyjsc z *tego* .Nie rozumiem jednak faktu ze wstydzicie sie ze mna porozmawiac ! Ja robilam wszystko zeby z tego wyjsc . Nie obchodzilo mnie co ktos o mnie mysli itp. ja poprostu chcialam byc zdrowa. Powiem krotko, chce z wami pogadac zeby dowiedziec sie jak przebiega *choroba* co robicie czego nie robicie itp. Sa ludzie ktory za taka pomoc chca oplate, pisza poradniki w internecine za ktore trzeba zaplacic. Ja nic za to nie chce nic.Bede szczesliwa jezeli uda mi sie komus pomoc. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Wydaje mi się że choroba u wszystkich wygląda dość podobnie. Jest jakiś czynnik uruchamiający mechanizmy lęku i zaczynają się diagnozy, padania. Zaczynają się ograniczenia w stylu tu nie pójdę tam nie pójdę. Zamykamy się powoli w domu. W międzyczasie przychodzą napady paniki. Zatem piszesz że masz sposoby na radzenie sobie z nimi. Podziel się. To pomoże większej ilości osób niż rozmowa z nielicznymi na skypie. Właśnie po to jest to forum aby dużo osób mogło czerpać wiedzę jak walczyć z nerwicą. Zatem jeśli możesz to słuchamy :)

Odnośnik do komentarza

Drogi (a) DAM RADE! Mowie przeciez ze nie da sie tego napisac !!! To nie bedzie jedna rozmowa !!! Ludzie czemu nie chcecie dac sobie pomoc.Juz jakis czas temu myslalam zeby zaczac pomagac ludziom z podobnymi problemami. Za bardzo nie wiedzialam jak mam takich ludzi spotkac.I teraz znalazlam to forum I moge pomoc a wy nie chcecie. Pierwszy krok do powrotu do zdrowia to wlasnie rozmowa. Nie ma sie czego wstydzic I trzymac tego w sobie. Dodam ze nie mieszkam w polsce, nie musicie sie przedstawiac ,wlaczac kamery na skype tylko bedziemy rozmawiac. Jezeli nie chcecie sprobowac dac sobie pomoc ,tylko dalej pisac swoje objawy na tym forum I nic z tym nie robic tzn ze ta choroba wcale tak bardzo nie dokucza.Bo ja szukalam pomocy wszedzie . Pozdrawiam Jezeli sie ktos zdecyduje to zapraszam . Rozmowa nie boli, boli to jak wyglada wasze zycie. Zycze naprawde wszystkiego dobrego

Odnośnik do komentarza

U mnie też różnie jak na razie, najgorzej w nocy budzę się i zaraz serce tak wali, że muszę propranolol brać:( dobrze, że nie zawszę . Dzisiaj śpię sama, bo mąż w pracy i pewnie skończy się tak samo:( zasypiam normalnie a wybudzę się w środku nocy z walącym sercem;/ a już tak dawno tego nie miałam:( do tego zero odporności, czyli ciągle chora i głupie myśli.. masakra

Odnośnik do komentarza

Emi - Większość z nas chodzi do psychologa wiec rozmowy sie nie boimy. Bynajmniej ja się nie boje :) mi chodzi o to że jeśli poradzilas sobie z roznymi dolegliwosciami i atakami to moze warto to opisac jak :) Ale jesli uwazasz ze tego nie da sie ujac w slowo pisane to luz.

Odnośnik do komentarza

EMI akurat na naszym wątku jest dość konstruktywnie i a czasami nawet dość merytorycznie, a że przeplatają się czasami objawy, gorsze chwilę i niepewność, to cóż to chyba wpisane jest w tern rodzaj rozmów. A jak pojawia się ktoś, kto pisze, że sobie poradził z nerwicą lękową, a na forum nie chce się podzielić jak, to zastanawia. Może po prostu opowiedz nam swoją historię i jak sobie pomogłaś, a każdy z nas coś z tego dla siebie wyciągnie, albo Ciebie dopyta. Ja nie wiem, czy takie indywidualne konsultacje i mówienie co kto ma robić, jest dobrym pomysłem, to dość duża odpowiedzialność, czy na pewno czujesz się kompetentna i możesz tą odpowiedzialność na siebie wziąć? Megi, Słonko, jeszcze się nie zdarzyło, a Ty już się martwisz, tak jak by się już wydarzyło - mam na myśli obudzenie się w środku nocy z walącym sercem ;-) Napisz lepiej jak na terapii, ile osób w grupie, czy fajne, czy fajny psycholog prowadzący terapię? DAM RADE pozdrawiam :-) co u Ciebie?

Odnośnik do komentarza

Kochani, Przechodzilam przez te wszystkie terapie z psychologa I itp . Wszystko konczylo sie tym ze musze brac leki.Nigdy nic nie bralam ,NIGDY! Pewnego dnia kiedy mialam juz naprawde dosc zdecydowalam sie pojsc na hipnoterapie , po 3 sesjach wrocilam do normalnie go stanu.Dodam ze hipnoterapia nie ma nic wspolnego z hipnoza sceniczna gdzie czlowiek jest w hipnoze I nie wie co sie z Nim dzieje.Hipnoterapia to wprowadzenie czlowiek a w Stan glebokiego relaksu. W taki Stan mozemy wprowadzac sie Sami. Po zakonczeniu laczenia ,przeszlam kilka warsztatow po ktorych moge pomagac innym. Pierwszy blad jaki jest popelniany przez psychologow to to ze zaczynaja terapie od konca,czyli zaczynamy kopac w naszym zyciu I szukamy traumatycznych przezyc po to by znalesc przyczyne naszej nerwicy.A czy nie prosciej jest najpierw pozbyc sie atakow itp ( bo tego Wszyscy pragniemy) a pozniej jak ktos ma ochote to moze sobie kopac ,I szukac przyczyny swoich atakaow itp. Nie zamierzam mowic wam odstawcie leki ,chce wam uswiadomic na czym caly ten proces nakrecania sie polega!!! Wlasnie robicie to na tym forum rowniez. Dobrej nocy

Odnośnik do komentarza

EMI, fajne że napisałaś coś więcej. każdy jest nieco inny, niektórzy czują potrzebę uporania się z przeszłością, bo demony z tamtego okresu cały czas siedzą i sieją negatywizmy, bardzo często wiedzą, to zanim pójdą na terapię, a z drugiej strony nie każda terapii zaczyna i nawet kończy grzebaniem w przeszłości, bo faktycznie nie zawsze jest taka potrzeba i szanuje takich terapeutów, którzy to widzą i nie działają wstecz, ale tu i teraz, choć zgodzę się z Tobą, że czasami trochę na siłę próbują znaleźć czegoś w przeszłości, co prawda zawsze jakieś czynniki z naszego wychowania i dorastania, jakoś kształtują naszą osobowość i pewną skłonność do zachowań neurotycznych, ale nie zawsze warte są takiego rozbierania na czynniki pierwsze. Ja osobiście nie znam terapii u psychoterapeuty, która by się skończyła braniem leków, ale znam terapie takie, które zaczynały się od brania leków, wcześniej przypisanych przez psychiatrę, a które dzięki psychoterapii można było odstawić. Proszę nie sugeruj negacji psychoterapii, bo nie masz racji. Wiele osób piszących na tym forum nie bierze antydepresantów i uspokajaczy. W walce z zaburzeniami lękowymi ważne by działać wielopłaszczyznowo, czyli wpływać na objawy somatyczne, poprzez pomoc rozregulowanemu organizmowi, dalej dotrzeć do sedna sprawy, czyli podłoża wystąpienia irracjonalnego lęku i zmienić sposób myślenia na pewne tematy, a w tym głównie na własny temat. Hipnoterapia, zapewne fajny pomysł, kojarzy mi się ze stanem głębokiej relaksacji, taki odpoczynek psychofizyczny jest bardzo potrzeby i na pewno super jako metoda wspomagająca, ale jako jedyna w sobie, to chyba problemu nie rozwiązuje, bo do niego nie dociera, bo on siedzi w naszych głowach, a głównie myślach. Choć pewnie w stanie silnej relaksacji można dużo pozytywnych treści przekazać do podświadomości, w tym te racjonalizujące nasze nieracjonalne spojrzenie na życie. Ciekawe :-)) Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

EMI16, być może nie czytałaś moich wcześniejszych postów więc uprzedzam, że ja pisze otwarcie i prosto z mostu. Nie chodzi mi o to żeby kogoś obrazić albo urazić, ale szkoda czasu na owijanie w bawełnę i wersal. Dla ułatwienia będę pisał o nas nerwicowcach - pacjent. Z tego co napisałaś: Przechodziłam przez te wszystkie terapie z psychologa I itp . Wszystko kończyło się tym ze musze brać leki... zdecydowałam się pójść na hipnoterapie , po 3 sesjach wróciłam do normalnie go stanu... Po zakończeniu leczenia ,przeszłam kilka warsztatów po których mogę pomagać innym. Wcześniej pisałaś, że trwało to rok czasu. Ponieważ z nerwicą i wychodzeniem z niej mam odczynienia od co najmniej kilku lat, wyszedłem z niej i dla tego,że wydaje mi się że coś na ten temat wiem, to musze stanowczo powiedzieć, że to co piszesz, mówiąc krótko, kupy się nie trzyma. Jeżeli nerwica trwała u ciebie rok to jakim cudem zdążyłaś przejść *te wszystkie terapie*? Jedna rozsądnie prowadzona psychoterapia (nie odnoszę się tutaj do skuteczności a do samych założeń) trwa kilka ładnych miesięcy, czasami rok a zdarza się i dłużej, dla tego w ciągu roku trudno mówić o przejściu przez kilka terapii, chyba że są to metody polegające na wyciąganiu pieniędzy od pacjenta i nic więcej. Samych kierunków psychoterapii, bazujących na różnych założeniach, jest co najmniej kilka. Kolejna sprawa, to to co pisała Jasma - psychoterapia nie kończy się braniem leków, bo leki przepisuje głupi internista 9głupi bo to nie jego specjalizacja) albo psychiatra a nie psychoterapeuta. Kolejna sprawa to sama metoda - hipnoterapia jest metoda dość kontrowersyjną, ponieważ należy do grupy technik w których terapeuta wywiera wpływ na pacjenta, czyli jest techniką manipulacyjną. Oczywiście nie chodzi mi o wprowadzanie w trans i wmawianie jakichś poleceń, bo wiem że to nie jest hipnoza sceniczna albo fragment filmu, ale w tej technice pacjent podąża za instrukcjami hipnoterapeuty, czyli innymi słowy jest poddawany manipulacji. Technika zakłada poznanie problemu pacjenta, ustalenie wpływu tego problemu na jego życie oraz ustalenie celów do osiągnięcia. Z tego co wiem odbywa się to w trakcie jednej sesji, kolejne to podążanie za instrukcjami hipnoterapeuty. Jeżeli ktokolwiek zetknął się z jakąkolwiek próbą terapii lub autoterapii, zdaje sobie doskonale sprawę że nazwane tu tak lakonicznie poznanie problemu pacjenta w zestawieniu z jedna sesją śmierdzi na 100 km hochsztaplerstwem. Oczywiście jeżeli problemem jest np. lęk wysokości i uznamy że takie zdefiniowanie problemu wystarczy to OK. Natomiast w nerwicy lękowej to bardzo rzadko bywa tak banalnie proste - jedno hasło i jesteśmy w domu. Nierzadko wygrzebanie spod grubej warstwy kompleksów, lęków i latami udoskonalanych technik unikania/omijania problemu prawdziwej przyczyny trwa niezwykle długo i dotarcie do sedna bywa przełomowym momentem całej terapii. Dość rzadko pacjent zdaje sobie sprawę z prawdziwych przyczyn jego problemu już na wstępie. Tak na marginesie mówienie o *grzebaniu się w przeszłości* w kontekście terapii jest bardzo dużym uproszczeniem. Oczywiście dotarcie do sedna problemu, do jego prawdziwych korzeni wymaga odrzucenia ton masek i póz przybranych aby funkcjonować mimo problemu i czasem aby to się udało trzeba dotrzeć do czasów kiedy ta warstwa mułu jeszcze nie narosła, ale nie chodzi tu o grzebaniu się w przeszłości. Dodatkowo, a może przede wszystkim nerwica jest wynikiem konfliktu wewnętrznego (nie będę precyzował bo już o tym pisałem, dla chętnych mogę powtórzyć w osobnym poście) ten konflikt skądś się bierze i może być to np. traumatyczne przeżycie - trudno sobie s tym poradzić nie cofając się do tego momentu. Nie wspomnę już o tym że są nurty terapeutyczne takie jak poznawczo - behawioralny (niezwykle skuteczny w przypadku nerwicy) czy ericksonowski, które w ogóle nie zakładają *grzebania się w przeszłości*. Kolejna kontrowersję budzi czas terapii. Trzy sesje sugerują wyrwanie chwastu bez korzeni. Usuwamy objawy. OK ale jeżeli korzenie zostają to chwast odrośnie prędzej czy później czyli problem jest schowany a nie rozwiązany. Ew. nauczyliśmy (nie wiem czy to dobre słowo w tym kontekście) żyć z problemem a nie go rozwiązać. Na koniec, to co budzi wręcz moje przerażenie i skłania do uznania Cię za osobę albo bardzo nieodpowiedzialną, albo wyrachowanie okrutną. Po kilku warsztatach chcesz dobierać się do psychiki ludzi, którzy są na granicy wytrzymałości a nierzadko są tak zapętleni, że trzeba bardzo dużo doświadczenia, żeby nie zaszkodzić komuś, lub potrafić wybrnąć z trudnych momentów. Wybacz, ale zabrzmiało mi to w ten sposób: przeszłam kilka warsztatów po których mogę pomagać innym - skontaktujcie się ze mną bo nie mam na kim potestować moich nowych umiejętności. Króliki doświadczalne mile widziane. To jest koszmar!!! Ludzie z nerwicą są gotowi nierzadko na pakt z diabłem, żeby pozbyć się objawów rujnujących im życie. Są więc bardzo łatwym obiektem. Ciekaw jestem co zrobisz w trakcie takiej Skypowej sesji, jeżeli kogoś doprowadzisz do ataku silnej paniki, albo zacznie mieć myśli samobójcze? Bierzesz to w ogóle pod uwagę, czy nauczyłaś się kilu sztuczek i teraz chcesz je wypróbować, najlepiej przez internet bo wtedy nie poniesiesz ew. konsekwencji? Jak ktoś zacznie *iść* w niepożądaną stronę to przerwiesz połączenie i z głowy? A kolejną osobę przywitasz na nowym fikcyjnym profilu? To nie jest zabawa, to nie są zabawki, to nie jest sweterek na drutach, który można spruć i próbować raz jeszcze. Internet nie jest tak anonimowy jak Ci się wydaje, jeżeli zrobisz komuś krzywdę to można ustalić kto jest sprawcą. Poza tym pozostaje jeszcze sumienie i poczucie odpowiedzialności. Ten post nie miał na celu obrażania kogokolwiek, ale uświadomienie że taka zabawa w terapeutę to bardzo duża odpowiedzialność. Oczywiście możesz być odmiennego zdania, możesz się czuć obrażona, możesz to potraktować jako czarna niewdzięczność wobec osoby, która chciała pomóc a tu ludzie nie dają i jeszcze jakieś uwagi. Ale tak jak Ty masz prawo wierzyć w tę metodę i chcieć ją rozpowszechniać, tak ja ma prawo ostrzegać ludzi przed tym, co wydaje mi się bardzo wątpliwe i niebezpieczne. Wyboru dokona każdy sam. Na koniec jeszcze jedna uwaga - napisałaś, że wróciłaś do normalnego stanu. Czy mogła byś napisać kiedy to nastąpiło i jak długo utrzymuje się ten normalny stan? Pozdrawiam nerwowo

Odnośnik do komentarza

Witam. Choruje na nerwicę natręctw od bardzo dawna, ale przez ostatnie kilka miesięcy nie daje mi żyć. Najgorsze są natręctwa, które zmuszają mnie do naprawiania sytuacji z mojego życia, typu złe zachowanie się wobec innych. Gdy powiem komuś coś nie do końca miłego lub zachowam się nieodpowiednio, nie uśmiechnę się lub nie powiem komuś zwyczajne *cześć* (ogólnie rzecz biorąc w tym momencie mam obsesje na punkcie bycia miłym) to nerwica zmusza mnie do naprawiania tej sytuacji, typu nie mogę się skupić na czymś innym tylko cały czas myślę o tym, że powinnam do kogoś napisać lub pogadać o czymkolwiek z kimś kogo *niby obraziłam* i w końcu muszę to zrobić żeby mieć święty spokój. Czasem wiąże się to z wydarzeniami sprzed kilku lat, kiedy jeszcze nie miałam tak wielkich obsesji i tamte wydarzenia też muszę naprawiać, bo czuję ogromny lęk. Żadne tłumaczenia nie pomagają, bo czuje, że muszę to naprawić, bo byłam dla kogoś niedobra. Błagam o pomoc, jeśli ktoś może to proszę napisać co mam robić w tej sytuacji, bo to mi strasznie niszczy życie, w maju zdaję maturę, a ja nie mogę się skupić na nauce tylko muszę wszystko naprawiać. Jeśli jest ktoś kto chce ze mną porozmawiać na temat nerwicy

Odnośnik do komentarza

ANABEL123 myślę że tutaj jedynym wyjściem jest jak najszybsza psychoterapia. Nie trzeba się bać tego słowa, nie trzeba bać się samej terapii, warto by tylko było zadbać o dobrego terapeutę. Jeżeli nie masz nic przeciwko temu, to napisz z jakiego jesteś rejonu Polski to może ktoś z nas będzie w stanie podpowiedzieć Ci sprawdzonego terapeutę. Doradzanie tutaj czegokolwiek, nie znając szczegółów mogło by być ryzykowne, dla tego doradzam terapeutę. Podejrzewam że musiała byś w załatwianie terapeuty włączyć rodziców, ale sądzę że nie powinnaś się wahać, tym bardziej że jak piszesz przeszkadza CI to w nauce do matury i właśnie o tych problemach i konieczności skonsultowania z psychologiem możesz im powiedzieć. Nie znam Twoich relacji z rodzicami, ale sądzę że wiesz doskonale jak to z nimi załatwić. Pozdrawiam nerwowo

Odnośnik do komentarza

IGNAC, wiem, że powinnam iść na terapię, ale jednak boję się tego, boję się nawet powiedzieć komukolwiek o tym (napisanie tego tutaj to już była ostateczność), zwłaszcza osobom z najbliższego otoczenia, obawiam się, że nie zrozumieją tego, bo wiele ludzi nawet nie wie co to nerwica natręctw i uważa, że należy po prostu przestać myśleć o tym co nas dręczy i nie przejmować się, ale na pewno każdy kto przeżył ją na własnej skórze, wie, że nie jest to takie łatwe. Ja mieszkam w pobliżu Rzeszowa, ale jakoś nie potrafię wziąć pod uwagę możliwości tego typu leczenia. Czy poza tym możesz mi udzielić jakiś innych rad? Bardzo bym o to prosiła, bo ja nie potrafię sensownie ocenić tej sytuacji, z jednej strony nie umiem się powstrzymać od kontynuowania tego, ale chyba jednak to głupie co robię i powinnam to przerwać?

Odnośnik do komentarza

Megi88, miałam tego typu myśli, zwłaszcza jeszcze zanim dowiedziałam się, że to co mam to nerwica natręctw, czasami jak jest już bardzo źle to nadal się pojawiają, ale myślę, że nie byłabym do tego zdolna, miałam też myśli typu, że mogłabym komuś coś zrobić np. we śnie, ale to też są natręctwa, musisz wierzyć, że te myśli nie mają siły, żeby zrobić coś złego, jeśli chcesz to napisz jakie dręczą Cię myśli, bo ja już wiele natręctw przerabiałam i z każdego jakoś wyszłam, ale z tego co teraz jakoś nie mogę.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×