Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Witam Kochani :-) Odniosę się do Waszych postów po kolei, porządek musi być ;-D AGNESTI z tymi bliskim i brakiem ich zainteresowania, to jest trudna sprawa, często poruszana na tym wątku, wiem, że my byśmy chcieli mieć poczucie bezpieczeństwa i bardzo duże wsparcie, co powodowało by, że czulibyśmy się kochani, zaopiekowani, bo tak nam ciężko i źle, ale nasi najbliżsi (współmałżonkowie, partnerzy, czy rodzice) nie są w stanie zrozumieć, co nam dolega, co odczuwamy, jak trudny jest dla nas ogarniający lęk, poza tym z ich punktu widzenia obiektywnie nam nic nie jest, bo badania i konsultacje nie wskazują na istnienie choroby zagrażającej bezpośrednio naszemu życiu, a my właśnie takowej się boimy, co więcej za każdym razem myślimy i sugerujemy, że zaraz zastąpi najgorsze, w ich oczach wyglądamy na nieco *zbzikowanych*, bo jak można bać się czegoś czego nie ma?, ktoś kto nie poznał prawdziwego, choć co przewrotnie, irracjonalnego lęku, nie wie co to znaczy i nie może zrozumieć - ja też tego kiedyś nie rozumiałam, choć wiedziała, że ludzie tak mają i mają z tym duży problem, szanowałam ich stan, ale nie rozumiała, nie mogłam sobie tego wyobrazić. I podobnie jak IGNAC, proponuję, jeśli masz taką potrzebę, porozmawiać ze swoim mężem tak spokojnie i szczerze, w momencie gdy tego lęku nie odczuwasz, że masz dla Ciebie trudny okres, że jesteś przewrażliwiona, że trochę sobie z tym nie radzisz, że są momenty, gdy zachowujesz się mało racjonalnie, wiesz że On tego nie do końca rozumie, ale potrzebujesz jego wsparcia, nieco empatii, tolerancji, że będzie Ci łatwiej, jak będziesz wiedziała, że On przy Tobie jest. Natomiast, żyć i walczyć o siebie musisz właśnie dla siebie, ja nie wiem czy to jest egoizm, bo przecież, zadowolona, spokojna i szczęśliwa Ty to tacy też ludzie wokół Ciebie. Właśnie tak jak piszesz małe kroczki i racjonalne spojrzenie, serce mam zdrowe, to tylko nerwy, reakcja organizmu na stres, adrenalina która pobudza serce, tylko próba racjonalizacji i obserwowanie, jak ono wpływa na uspokojenie emocji i objawów, pozytywnie modeluje spojrzenie i odkręca pewne sprawy. EDIK, tak podejrzewałam, że się nie obrazisz :-) z tymi objawami w kierunku głowy, czyli wskazującymi i sugerującymi, że z oponiaczek zaszalała, to normalna sprawa - na czym się koncentrujesz, to urasta, czyli karmisz nerwicę, obawami w tym kierunku i wywołujesz sobie je niejako, znam to dokładnie, ja jak się dowiedziałam, że mam wadę serca, to po jakimś czasie (musiałam nakręcić całą machinę lęku, bo nadmienię, że przed tym faktem nie miałam żadnych symptomów francy) zaczęłam odczuwać całe spektrum objawów ze strony serca i co właściwie wcale mnie nie zdziwiło (jak już trochę zmądrzałam), żaden z nich nie był związany z moją wadą, szczególnie, że wada jest wrodzona, wykryta przypadkiem, a ja nie mam już 18 lat i nigdy nie miałam żadnych objawów i nadal nie powinna ich mieć, a jednak, je sobie spreparowałam. A jeśli chodzi o to powtarzanie sobie dam radę, to ważne, żeby nie powtarzać tego jak mantry, a myśleć i mówić sobie, to w co jesteśmy w stanie uwierzyć, bo czasami sobie powtarzamy coś, zagłuszając inne myśli, ale podświadomie tli się coś negatywnego, czyli upraszczając - powtarzamy sobie dam radę, a myślimy zaraz coś złego się stanie, jak myślisz która fraza wygra, niestety ta w, której kierunku mamy większe na ten moment skłonności. Dlatego musimy w miejsce tych negatywnych, automatycznych myśli, wstawić myśli pozytywne, ale przede wszystkim racjonale, takie w które uwierzymy, czyli np. to nerwy, stres, nadwrażliwe reakcje organizmu na pewne sytuacje, tak mam, znam to, nic wielkiego się nie dzieje. Ważne też aby te racjonalne myślenie ćwiczyć, np. wtedy gdy odczuwany spokój i zadowolenie, zatrzymać się na chwilę i pomyśleć, jest ok, bo się nie nakręcam, odwróciłam swoją uwagę, w moim myśleniu nie ma nic negatywnego i moje ciało nie odczuwa napięcia, a ja żadnych trudnych objawów. GOSCINA jeśli chodzi o przekierowanie myśli na inne tory, to ja Ci proponuje, zanim to zrobisz, czyli zaczniesz coś czytać, czy robić, najpierw spróbuj się rozprawić z tym od czego chcesz uciec, staw temu czoła, czyli jeśli coś Cię gniecie, to świadomie, ale spokojnie, zastanów się nad tym, nazwij swój lęk, nie ignoruj go, ale obnaż, np. boję się, że znowu mnie coś zakuję i bardzo się wystraszę, a lęku boję się najbardziej, on mnie rozwala, no tak ale jeśli mnie coś zakuje, to właściwie nic nie oznacza, często ludzi coś tam kuje, ale nie zwracają na to uwagi, a ja tak i dlatego to jest dla mnie takie trudne, ale jak tak mam, znam to, choć nic się nie dzieje, więc właściwe jest ok., teraz mogę poczytać książkę. Takie na chwilę zatrzymanie się i zastanowienie co tam w myślach siedzi i racjonalne spojrzenie, odwraca pewien schemat, czyli było: irracjonalne myślenie = lęk, niepokój, jest: racjonalne myślenie = opanowanie, dystans, a umówmy się, że nawet jeśli coś się kiedyś z naszym zdrowiem wydarzy to co będzie bardziej konstruktywne niepokój i lęk czy spokój, dystans i opanowanie? odpowiedz chyba jest prosta. IGNAC tak jak piszesz są gorsze i lepsze momenty, jak u każdego, ale Ty nerwicę lękową masz już za sobą, choć jeszcze pewne przewrażliwienie i takie ucha przykładania, jeszcze na jakiś czas zostanie, jeszcze taka obniżona odporności na trzaski, błyski i strzyknięcia w organizmie, ale to tez kiedyś przejdzie. Z wychodzeniem z zaburzeń lękowych, jest trochę tak jak z budową domu, najszybciej i najłatwiej postawić całą budowle, choć w stanie surowym, zorganizowanie całej infrastruktury trochę trwa (choć już można spokojnie w nim zamieszkać), a wykończenie, detale i dodatki ciągną się i ciągną, dłużą strasznie, bo chcielibyśmy już wszystko zakończyć i powiedzieć ok. dzieło dokonane :-)) Dla mnie dystans do wielu spraw i takie spuszczenie z tonu w wielu sytuacjach, czyli nie napinanie się zbytnie to główne wartości dodane pofrancowe. OPTYMISTKO bardzo się cieszę, fajnie sobie radzisz, nawet z mamą, choć to pewnie jedna z trudniejszych spraw w twoim życiu. I właśnie tak jak to robisz, trzeba zauważać i odnotowywać te fajne, normalne i spokojne chwile, żeby mocne w głowie zostawały i były przeciwwagą do trudniejszych momentów. Pozdrawiam Cię serdecznie. DAM RADE sama z koleżanką się spotkałaś - brawo, to faktycznie wyczyn. A ostatnie Twoje zdanie pozwolę sobie mocno zaakcentować i powtórzyć: *TAK SOBIE TU PISZĘ I DOCHODZĘ DO WNIOSKU, ŻE LEPIEJ JEDNAK SKUPIAĆ SIĘ NA TYM CO SIĘ UDAJE, A NIE NA JEDNYM GORSZYM DNIU :-)* - czyli dbajmy o to aby negatywy nie nakryły pozytywów :-) Dobrej nocy

Odnośnik do komentarza

ANGIE91 psychiatra to lekarz, który leczy głównie choroby psychiczne, zazwyczaj lekami i do takiego podejścia jest przyzwyczajony, co oznacza, że często zaburzenia lękowe, które chorobą psychiczną nie są, próbuje też leczyć lekami, ale przecież myśli i duszy lekami wyleczyć się nie da, choć można czasowo stłumić objawy. Psychoterapeuta to magister psychologii, prowadzący psychoterapię np. indywidualną, dokształcony zazwyczaj w jakimś nurcie psychologii, terapeuta pomaga w nakierowaniu myśli na właściwe tory, zmiany podejścia do siebie i otaczającego świata. Ja nie wiem jak to dzieła w NFZ, wiem natomiast, że na pewno długo się czeka. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam dziś znowu kolejny z tych gorszych dni :( obudziła mnie straszna duszność i lek ze się uduszę bez tabletki na uspokojenie się nie obeszło.wybrałam się na zakupy by troche odreagować ale w drodze do domu w aucie złapał mnie bezdech ,nie mogłam nabrać powietrza do tego uciski w klatce i rozpieranie w przełyki pierwsza myśl ze to serce,kolejna tabletka na uspokojenie. w domu pierwsza czynność po zdjęciu kurtki mierzenie ciśnienia oczywiście podwyższone,teraz cały czas złe myśli w głowie,ciśnienie sie uspokoiło,ale bóle zostały. Niby wiem ze to nie serce,trzy miesiące temu ekg,echo i badania krwi były w normie ale myśl ze właśnie w ciągu tych trzech miesięcy mogło się cos *popsuc* nie daje mi spokoju.Mam stwiedzony refluks i zapalenie przełyku,zauważyłam ze objawy nasiliły się po lekach na zapalenie gardła ale trudno mi samej sobie przetłumaczyć ze to minie.nie moge nic jesc, ciagle sie martwie bo te złe myśli nie daja mi spokoju.wiem ze to przez te nerwy zle sie dzieje ale jescze gorzej wyrzucic je z mojej głowy... ciagle chce mi sie płakac,mam dość. proszę o jakąś pozytywną wiadomosć

Odnośnik do komentarza

Agnesti - na pocieszenie powiem Ci że ja dość długo już żyję w świecie duszenia się. Myślę ze ta myśl towarzyszy mi znaczną cześć dnia. Na poziomie logicznym wiem że to jest niemożliwe ale moja znerwicowana głowa chyba tego nie wie ;) Dzisiaj oczywiście się tym nakręcałam nie umiejąc sobie wytłumaczyć że oddycham. I stwierdziłam że skoro gadanie do siebie że oddycham nie przynosi rezultatów to trzeba czymś się zająć. Poszłam umyć samochód i jak ręką odjął. Moje myśli zajęły się myciem samochodu a nie wsłuchiwaniem się w oddychanie. Oczywiście jak wróciłam i siadłam i zaczęłam się wsłuchiwać to zaczęło się od nowa. Odpaliłam koma i znowu przeszło. Jaki z tego wniosek że to tylko myślenie i wsłuchiwanie się. Oczywiście teraz jestem taka mądra bo spokojna :)

Odnośnik do komentarza

DAM RADE dziękuje za wparcie i pozytywne nastawienie ja nadal zle sie czuje,ciągle bóle w klatce i te dusznosci. A u Ciebie jaki najcześciej wystepują objawy bo u mnie: *silne dusznosci, kołatanie serca,dreszcze oraz drżenie mięsi,ból żołądka,pieczenie, ściski i silny ból w klatce,i w dołku.bóle i zawroty głowy,mam uczucie jakbym żyła w innej rzeczwistości.Mam zimne dłonie i stopy oraz strasznie mi się pocą aż są mokre.nie moge się skupić bo ciągle jakis ból mi przypomina o sobie.teraz jest mi duszno i gorąco.oraz ten silny lęk i niepokoj jakby jakis prąd mnie przeszywał. Czy to nerwica ???skoro badania były w normie czy faktycznie w ciągu tych dwóch-trzech miesiecy stan mojego zdrowia na tyle sie pogorszył ze mam te dolegliwości,juz sama nie wiem znowu fiksuję , odchodze od zmysłów ze zaraz sie stanie coś złego,kilka dni było dobrze i znów mnie dopadło,ciagłe mysli czy juz wzywac pogotowie czy jeszcze poczekac to chore....

Odnośnik do komentarza

W poniedziałek (jak dotrwam i nic złego sie nie stanie) ide zorientować sie gdzie mogę zacząc psychoterapie,dłuzej tak nie pociągne...skoro potrafię gadac sama do siebie to chyba bede tez umiała do obcego człowieka,ale czy bede wiedziała od czego zacząc...trzymajcie za mnie kciuki oby pomogło...

Odnośnik do komentarza

Pozdrawiam wszystkich serdecznie :-) Odstawiłam wszystkie leki i jest dobrze. Czuje się *jasno*, to znaczy nie jestem już otumaniona. nie zdawałam sobie sprawy, że aż tak wpływały na mnie te leki na francę. Chętnie wychodzę z domu, chodzę po sklepach, po galeriach, na spacery. spotykam się ze znajomymi i zapraszam ich do siebie. Mam nadzieje, że tak już zostanie, a nawet, jak przyjdą gorsze dni, to leków już na pewno nie wezmę! Psychicznie jest dobrze, natomiast fizycznie mam to walące serce i drętwieją mi nogi i ręce. Na to walące serce dostałam concor cor 2 x po 1/2 tabletki 2,5 i jest dobrze. Na te drgające nogi i ręce pomaga gorąca kąpiel. Byłam u lekarza i on powiedział, że objawy, o jakich opowiadam, to jest efekt odstawienny i że to minie w ciągu kilku tygodni. Wierzę, że tak będzie. JASMA i IGNAC, dziękuję Wam i zawsze będę Wam wdzięczna za propozycje odstawienia leków i wszelkie instrukcje. Gdyby nie Wy i Wasza pomoc, pewnie dużo czasu minęłoby zanim sama wpadłabym na pomysł odstawienia wszystkiego i zobaczenia jak będzie mi bez leków. Jestem oczywiście wściekła na siebie, że tak długo byłam idiotką, która pozwala sobie na szpikowanie lekami, które powinny być odstawione dawno temu. Poza tym jestem wściekła na lekarzy, którzy z taką beztroską przepisują bez opanowania. Jakiś czas temu przeczytałam, że jak wpadnie się w kłopoty lękowe i depresyjne, to leki są potrzebne, ale po kilku tygodniach brania, jak samopoczucie się poprawi a następnie zaczyna się pogarszać, to jest to znak, że leki należy odstawić. Natomiast jak idziemy w takiej sytuacji do lekarza, to on przepisuje silniejsze i tak bez końca i w efekcie nigdy nam nie przechodzi i wpadamy w coraz większe kłopoty i w coraz gorsze samopoczucie, a wystarczy spróbować odstawić i poczekać kilka tygodni na bycie zdrowym... JASMA i IGNAC dziękuję... :-)

Odnośnik do komentarza

I jeszcze jedno. Jakiś cześć mnie umarła na zawsze i jakaś cześć mnie, tej prawdziwej, tej, która była tłumiona i schowana urodziła się na nowo. To o czym piszę, to przemyślenia, przeżycia, wyprowadzanie wniosków z własnego postępowania i godzenia się na zachowania, które odpowiadają innym. Nie mogę się już zatrzymać ani cofnąć. Przeżyłam zbyt wiele. Nie chodzi mi nawet o kontrole nas swoim zachowanie, myśleniem czy sobą, to chodzi o bycie sobą, taka jaką ja lubię i z którą jest mi dobrze.

Odnośnik do komentarza

Niestety dziś kolejny dzień gdzie potrzebuje dobrego słowa. myślałam ze będzie to normalny dzien ale w południe pojawiły sie duszności które wyprowadziły z równowagi,teraz jest gorzej. Zaczęła bolec mnie lewa ręka do tego ból pod lewą łopatką drętwienie twarzy i ból żołądka oczywiście tylko jedna mysl w głowie...zawał... obym dotrwała do jura, co mam robić pomóżcie, prosze....

Odnośnik do komentarza

Agnesti - mnie z zawału wyleczył troche Ignac :) Opisal jak wyglada zawal czyli bardzo silny bol w klatce ktory przy ruchu nasila sie. Czyli wstaje w takiej chwili i chodze, skacze lub cokolwiek. Nie boli bardziej to nie zawal:) Do tego ja sobie jakos staram tlumaczyc ze przeciez mam zdrowe serce, nie mam cisnienia ani cholesterolu. Do tego nie mozna miec w ekstremalnych jazdach zawalowych zawalu kilka razy na dzień ;)

Odnośnik do komentarza

Jeszcze jedno. Dobrze piszesz mysl w glowie. Od myslenia w glowie nie dostaje sie zawalu :) Swego czasu takie uzmyslowienie sobie ze to tylko mysl bardzo mi pomagalo. Ale zeby nie bylo :) Pisze to a w glowie ze sie madrze a moze mnie dzisiaj dopadnie zawal i tyle by bylo z moich rad. Ale zaraz sobie powtarzam ze na to wplywu nie mam. Jak mam go dostac to dostne czy bede myslec czy nie. Jednym slowem nie mamy na to wplywu.

Odnośnik do komentarza

A jeszcze jedno. Ignac :) jak wytlumaczyc ze nerwica akurat skupia sie na zawale. Tyle chorob na swiecie a wiekszosc nerwicowcow w swiecie serca :) Ja sie zawsze smieje czemu nie moze nas bolec maly palec u nogi i czemu w nim sie nie doszukujemy smiertelnej choroby ;)

Odnośnik do komentarza

DAM RADE dziekuje tylko ze te moje dolegliwości naprawde mnie przerastają,no właśnie bardzo ciekawe jest to że zawsze wszystkie dolegliwości przypisywane są chorobom śmiertelnym....a nie chorobom z którymi można walczyć i je leczyć tak właśnie działa psychika,co siedzi w tej głowie. ja serce badałam tez mam zdrowe albo miałam bo przy tych moich wariacjach skoki ciśnienia są takie ze sie obawiam...inne wyniki tez były dobre,ale teraz znów zaczynam się zastanawiać czy w końcu przez te trzy miesiące moich dolegliwości sie nie pogorszyły i czy nie powinnam zrobić kolejnych badań.czy to możliwe by tak było.... naprawde juz fiksuje,przecież skoro niedawno było dobrze to czemu teraz jest żle,sama się nakręcam tak wiem to błędne koło ale nie potrafię z niego się wydostać. :(

Odnośnik do komentarza

DAM RADE czy Ty tez miałaś problemy ze snem ?? ja nie mogę zasnąć a jak mi się uda to i tak za chwilę się budzę,w dzień nawet jak jestem zmęczona to i tak nie jestem w stanie sie zdrzemnąć by organizm mógł sie chwile zregenerować. i te ciągłe bóle i duszności jak nie jedno to drugie,chwili normalności...

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×